Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiosenna mgielka

co jest lepsze bezrobotna szczesliwa zona czy samotna karierowiczka

Polecane posty

Gość jejkuuuuuuuuuuuuuu
no ja się przyznam, ze gdybym mogła to bym nie pracowała.. tak to lenistwo i wygodnictwo...mój facet sądzi tak samo dlatego wierzymy w wygraną w totka:P :p :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pracujaca zona
A ja właśnie chce pracować--> a skad ta pewnosc,ze kobiety z Twojego otoczenia naprawde chca pracowac. A co do facetow to juz napsiałam,ze człowiek obojga płci nie za bardzo lubi pracowac ,wiec i o facetow tez tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja chcę pracować
i dla kasy i dla własnej satysfakcji.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pracujaca zona
Gotuje i ja i on--> a nie przyszło Ci do glowy,ze to wąłsnie ja jestem w roli władczyni :-) bo maz zarabia,ja robie swoje i mam czas na wszystko a On sie stara abym własnie miała czas i pieniadze na wszystko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pracujaca zona
A ja nie pracuje dla własnej satysfakcji :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pracujaca zona Widze,ze wiekszosc forumowiczek agresywnie sie do mnei zwraca ja tylko sobie pisze a Wy udawadeniacie,ze niby jestem od Was gorsza widac,ze macie problemy po prostu mają zszargane nerwy od tej satysfakcjonującej pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym była matką największą moją ambicją byłoby poświęcenie dziecku tyle czasu, ile ono by go potrzebowało. Dla dobrego rodzica poświecenie kariery to nie koniec świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
singielka karierowiczka, to takie wazne móc na siebie liczyc, zycie jest cudowna przygodą, kiedy sie nie jest od kogoś uzależnionym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje kumpelki Matki może i maja fajnie, ale jednak dzięki, może to i słuszny model, ale niech sie trzyma z dala:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta samotna kobieta może nie byc karierowiczką, moze nawet byc szczęśliwą nieudacznicą, jesli ma ochotę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
Na robienie kariery każdy ma szanse i na to zawsze jest czas. Ale szczęśliwą żoną być nie każdej jest i będzie dane. Po co komu kariera, jeśli nie jest się szczęśliwym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ma własne proporcje róznych rzeczy w życiu, których potrzebuje do szczęścia, zależne choćby od środowiska, wzorców rodzinnych, wieku... karierowiczki też mogą być na swój sposób szczęśliwe, przecież nie znaczy to ze nie mają rodziny, przyjaciół.... ale ważne zeby kazdy wybral co mu pasuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiula - właśnie takie też mam podejście - super, podziwiam, bardzo mi miło jak patrzę na ludzi w szcześliwych związkach (matek jeszcze w moim roczniku mało), fajnie - ale do patrzenia z daleka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, zwłaszcza jak toto zacznie drzeć papę, miło sie powygłupiac kwadrans, bo dzieci generalnie są sliczne, ale kwadrans starczy. Czasami jak patrzę na MMamy pilnujące 3-latków w centrach handlowych to sobie myślę, że dobrze, że któs płodzi płatników podatków na moja emeryturę, ale są ciekawsze rzeczy - wcale nie musi być to kariera, może byc przelewanie z pustego w próżne:) oczywoście, wiem, że to nie jest dojrzałe podejście i jakbym miała dziecko (ale z opdpowiednim facetem - tj takim, który sam by chciał mieć dziecko i sie jeszcze potem nim ZAJMOWAĆ) to pewnie Mamma Natura za pomoca hormanów poprawiłaby mi światopogląd - dla dobra mojego i potomka najważniejsza jest równowaga, bo jest ryzyko, że jak Mama nie ma swojej chociaż małej kariery, to potem czytamy posty ich dzieci w kategorii: moja Mama przegania moich chłopaków - albo:Mama mojego chłopaka rozbiła nasz związek, żeby mieć syna tylko dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do JU - wbrew pozorom, z karierą jest jak z macierzyństwem, potem może być tak trudno, jak zajść w ciążę, ale zawsze jest szansa - np Segolene Royal, zdaje się, że ma chyba czwórkę dzieci i zrobiła karierę, ale to nie jest reprezentatywny przypadek. Nie wiem, jak ona to zrobiłą. Albo Maggie Thatcher - zaczęła pracować, jak odchowała trochę swojego smarka, ale miała abstrakcyjny, chyba 3-letni urlop macierzyński. Jak w głębokim socjaliźmie ale faktem jest, że nie wazne co sie wybierze, to raczej często po prostu trzeba wybrać, albo jedno, albo drugie, łączenie sie zdarza, ale to jest strasznie trudno. Mojej Mamie sie udało, bo była pracoholikiem i miała jednak czas dla mnie i brata i nie była dzięki temu nadopiekuńcza (inaczej by była), ale je nie wiem, czy miałabym tyle siły. Ale pracyjąca Mama = samodzielne dzieci, z przestrzenią dla siebie (pod warunkiem, że jest dobry kontakt psychiczny). Gdybym miała Mame w domu, wierzyłabym chyba, że nadaję się tylko na zonę, a tak mam wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowanie nr 2...nigdy wiecej bycia zależną od cudzych zarobków :o (w sumie samotna to jestem, tylko ta kariera jakby w martwym punkcie utknęła ;)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napewno samotna karierowiczka
jak jest młoda i atrakcyjna, nie musi płacic za towarzystwo, potem ma pieniądze by sobie kupić towarzystwo i kochanka, a na końcu zawsze może iść do ginekologa, może po udzie pogłaszcze, bo na kochanka to trzeba już mieć kasiory full

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pracujaca zona
Mam do Was prośbę.Napiszcie ile macie lat i jaka karierę zrobiłyście.Mozecie także napisac o swoich kolezankach po ile maja lat i jaka karierę zrobiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pracujaca zona
Tylko bardzo prosze aby odp.były prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem niepracujący mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casarita
A co powiecie na sytuacje gdy maz juz zmeczony jest pasozytem w domu i zabawia sie w pracy/na delegacjach z ambitna kolezanka? Co wtedy mysla kury domowe bez wlasnej kasy. Czy moga trzasnac drzwiami i znalezc innego utrzymujacego meza? Co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spairatox
Hmm posiwecenie sie dla dla dziecka nie jest takie straszne - szczegolnie kiedy ma sie corke i pokazuje sie jedynie wzorzec poswiecenia sie dla innych. Bledne kolo. Ucz sie coreczko, miej dobre stopnie, mozesz nawet isc na studia, ale tylko po to aby znalezc mezusia i chowac coreczki dla domu i synow dla kariery. A co do mojej kariery - coz wlasnie sie habilituje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika_30
Ja też jestem w tej chwili niepracującą żoną; i powiem szczerze, sama frajda, gdyby nie jeden fakt: tabuny pracujących, ambitnych koleżanek, które wmawiają mi, że nic nie jestem warta, bo pasożytuję na mężu. Pewnie w najbliższym czasie znajdę sobie jakieś zajęcie, żeby zamknąć im jadaczki no i przede wszystkim przestać czynić sobie wyrzuty o brak pracy, choć w domu mi całkiem dobrze i kasy nie brakuje. Dlaczego my kobiety jesteśmy dla siebie takie nietolerancyjne i wredne? Pani domu =leniwa, robiąca karierę=zaniedbuje dzieci; gruba=zapuszczona, chuda=złośliwa, bo nie je; rodziła cesarką=zła matka, rodziło naturalnie=rozwalona, że echo idzie. Baby co z nami??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lachudra
mika - świetnie to ujęłaś :) zero solidarności jajników ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lachudra
ja nie chcialabym siedzieć w domu z dzieckiem tylko, musze mieć pracę, chocby na pół etatu, zeby nie zwariować - zreszta to dla mnie najlepsza opcja byłaby, gdyby na dzisija była do zrealizowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika_30
do lachudra Doskonale Cię rozumiem, i do stycznie miałam pracę na 3/4 etatu, było super od 9-tej do 15-tej, gdy młoda była w przedszkolu. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Ale mam nadzieję, że znajdę coś podobnego, bo jeszcze chwila i antydepresanty pójdą w ruch, miedzy innymi z powodu braku zajęć i "życzliwych" pracujących koleżanek. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lachudra
mika, tylko, że ja pracuje normalnie na cały etat i jeszcze w beznadziejnych godzinach, mam poczucie, ze duzo tracę z rozwoju mojego dziecka, no ale muszę pracowac, bo mąż nie zarabia na tyle duzo, żebym mogła rzucic pracę i szukać czegoś na 4 godzinki dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×