Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ja-mrowka

Strata dzidziusia - WRZESIEN 2008

Polecane posty

witam kilka dni temu (22tc) nagle w domu odeszly mi wody plodowe i niedlugo pozniej musialam urodzic, niestety synek nie przezyl, byl za malutki:( przyczyny nie zdiagnozowano, oboje z mezem jestesmy zdrowi, ciaza rozwijala sie bez problemow, tym bardziej nie mozemy zrozumiec, co sie stalo. Czy ktoras z Was przezyla cos podobnego i moze mi powiedziec co bylo przyczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Boże, bardzo mi przykro, współczuje :( Az ja się przestraszyłam sama, kurcze trzeba bardziej na siebie uważac. Naprawde bardzo ci współczuje, trzymaj sie, mam nadzieję ze jakos sie Wam jeszcze ułozy i bedziecie mieli cudnego zdrowego dzidziusia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie była ciąza obumarła!!!! Sama autorka napisała że wyglądało to na normalny poród, tylko że duuuuzo za wczesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówko, strasznie wspolczuję:( czlowiek moze na siebie chuchac i dmuchac a i tak nie ma gwarancji ze wszystko bedzie dobrze.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowko, a czy twardnial Ci wczesniej brzuszek? Albo mialas skurcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, to nie byla ciąża obumarła. Juz po odejsciu wód płodowych polozna osluchiwala mi brzuszek, i serce mojego dzidziusia bilo jak oszalale. Nawet sie ucieszylam, bo jeszcze wtedy mi nikt nie powiedzial, ze jak juz wody odejda, to trzeba urodzic:( Tak, jak juz bylo po wszystkim to analizowalam objawy i wiem, ze dzien wczesniej mialam niewiarygodnie twardy brzuszek, az prosilam mojego meza zeby dotknal bo myslalam, ze to dziecko tak sie napina i rosnie, ze ma tam po prostu malo miejsca:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ktoras z Was przeżyła coś podobnego i moze mi powiedziec co bylo przyczyną? my musimy czekac 6 tygodni bo trwają badania ciałka i po tym czasie mam sie stawic w szpitalu moze juz cos będą wiedziec, ale mysle, ze moze cos moglam zrobic wczesniej zeby temu zapobiec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mrówka bardzo mi przykro :( tymbardziej ze mam termin na wrzesien. Kolezanka urodzila chlopczyka okolo 30 tygodnia i niestety nie przezyl :( wiec ze wykluczyli toksoplazmoze, podejrzewali wadliwa budowe macicy ale tez to wykluczyli i wląsciwie nie wiadomo co bylo przyczyną tej tragedii mimo ze minelo juz sporo czasu. badania nic nie wykazaly :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość testuje
ja podalam linka to tematu ciaza obumarla ,poniewaz tam pisza dziewczyny nie tylko po poronieniach ale tez takie ,ktore musiały rodzic przedwczesnie zywe dzieciatko ,ktore pozniej odeszlo do Aniolkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w poprzedniej ciazy mialam prawie caly czas twardy jak kamien brzuszek, musialam duzo lezec (nie zawsze sie do tego stosowalam przyznaje sie) nie przypuszczalam ze to moze byc az takie niebezpieczne...na szczescie u mnie nic zlego sie nie wydarzylo, ale na przyszlosc mamusie niech uwazaja z twardniejacym brzuszkiem bo moze to byc zly sygnal... mnie sie wydaje ze przy toxo lub cytomegalii mogloby nastąpic obumarcie plodu ale chyba nie pzredwczesny poród??? Mrówko zycze duzo sily🌻 [ *] dla Twojego Aniolka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja-mrówka, ja też to przezyłam, moze w troszkę inny sposób, ale równiez urodziłam w 23 tc. myslę ze u ciebie przyczyna mogła byc niewydolnośc szyjki macicy, bo to sie własnie objawia tak, ze nagle szyjka \"puszcza\" i w okolicach 22-25 tc następuje poród. nie obwiniaj się- nie ma w tym absolutnie twojej winy, i nie mogłaś zrobić nic zeby temu zapobiec. przy następnej ciązy bedziesz miała profilaktycznie założony szew na szyjce macicy. jesli chcesz porozmawiac to pisz na maila do mnie- wiem jak ci ciężko i służę ci swoim wsparciem, a także wiadomościami, których siłą rzeczy mam teraz wiele. kopaniamonika@tlen.pl przytulam Cię bardzo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daffodile, minimonia dziewczynki bardzo Wam dziekuje dziś zadzwoniła do mnie położna ze szpitala w ktorym rodzilam zeby mnie poinformować, że ostatecznie sprawdzono juz wszystkie moje wyniki badan i nie widzą żadnych odchyleń od normy, żadnych, czyli powodu poronienia, czy przedwczesnego porodu i nie wiedza nic a nic. oprócz twardego brzuszka (najtwardszy dzien wczesniej) mialam jeszcze inne objawy: tzw. \"mokre majtki\" oraz bóle podbrzusza, ale nie zorientowalam sie po prostu, ze te bóle przypominaja skurcze, chociaz po czasie przypomnialam sobie, ze przez caly dzien zanim odeszly mi wody, mialam skurcze... nie rozpoznalam ich, myslalam, ze tak mnie ot sobie brzuszek pobolewa. Bylam zajeta w pracy i nie zwracalam uwagi na przeszkadzajacy od czasu do czasu, przychodzący i odchodzący bólek. Moze gdybym sie zorientowala, ze to sa skurcze i pojechala do szpitala, to zalozyliby mi szew i zapobiegli odejsciom wód? Czy w ogole mozna zapobiec wczesniejszemu porodowi jesli sie skurcze juz zaczely?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja-mrówka- u mnie przyczyną skurczy była bakteria w kanale szyjki macicy- enterococcus faecalis. koniecznie zrób posiew z kanału szyjki. nie pamietam czy miałam \"mokre majtki\" ale myslę ze u ciebie mogły się sączyć wody płodowe. jesli skurcze zostaną zauważone wczesniej to czasami udaje się je powstrzymac. ja zgłosiłam sie do szpitala ze skurczami 9 dni przed porodem, ale lekarz mnie olał i powiedział ze to na pewno nie skurcze tylko maluch się wierci- i po badaniu na fotelu odesłano mnie do domu. wtedy jeszcze nie było zadnego rozwarcia i nie skracała się szyjka. tydzien pozniej juz nie dało się powstrzymac porodu- mimo ze od soboty do wtorku lezałam pod kroplówką hamującą skurcze. w moim przypadku ewidentnie zawinili lekarze, w twoim to był po prostu pech... szwu by ci nie załozyli od razu, najwczesniej po kilku dniach, ponieważ nie mozna zakładać szwu gdy są skurcze. dodatkowo pewnie miałabyś zrobiony posiew na bakterie, bo ich też nie moze byc. z tego co piszesz wynika ze wody odeszły ci bardzo szybko- nie sądzę zeby dało radę powtrzymac u Ciebie poród. bardzo Ci współczuję, trzymasz się jakos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo Wam wspolczuje straty malenstw dlaczego tak niewielu ginow chce robic wymaz/posiew? ja mimo ze lecze sie na zapalenie drog moczowych nie mialam w tej ciaxy ani razu posiewu (chodze prywatnie) a w 1 ciazy chodzac na poczatku panstwowo posiew mialam rowno co 2 miesiace czy taki posiew mozna zrobic na wlasna reke w laboratorium? czy tylko gin moze go zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was minimonia az sie serce kraje, jak czytam o Twojej historii i Twojego maluszka. Nie potrafię sobie wyobrazic, jaki to ból. Moj przypadek przy Twoim wydaje się być duzo mniej bolesny. Dziekuje, jakos sie trzymam, chociaz czuje, ze nie jestem juz tą samą osobą, co kiedys. A przede wszystkim jestem wciaz jakas taka oszolomiona i nie wiem, jak teraz moje zycie bedzie wygladalo. Codziennie budze sie rano i boje sie, sama nie wiem czego, nadchodzacego dnia. Tak teraz mysle, ze gdy ja dowiedzialam sie o ciazy (8 stycznia), to Ty juz opłakiwałaś Kamilka od tygodnia. Jakie to zycie smutne. Mija juz 5 miesiac, jak zyjesz kochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówko,mysle ze wiekszosc kobiet ma bole brzucha w ciazy, skurcze od czasu do czasu czy tez twardy brzuszek,.wg mnie nie moglas nic zrobic.Wierze ze nastepnym razem Wam sie uda, czego zycze z calego serca-limit nieszczesc juz wyczerpalas...🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mrowcia
mrówcia jeśli chcesz "pogadać" to polecam forum płomyk ... mnie bardzo pomogło .. pozbierać się po tym wszystkim ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja-mrowka
Wiesz, czytam to i aż płaczę. Pierwszą ciążę przeszłam dobrze, druga ponoć była zagrożona ale ostatecznie mała urodziła się tydzień po terminie. Rany, co ja przeszłam jak mi lekarz mówił, żeby uważać, bo jeszcze w tym a tym tygodniu by nie przeżyło!!!!!! Współczuję Wam dziewczyny, naprawdę, siedzę i ryczę jak głupia!!! Chciałam Wam opowiedzieć historię, którą usłyszałam od mojego męża: Pewna kobieta w dniu porodu straciła synka. Płakała, rwała włosy z głosy, nie mogła w ogóle dojść do siebie - zresztą wiecie jak to jest. Ciągle zadawała pytanie "dlaczego....?" Pewnej nocy przyśnił jej się ten zmarły synek, we śnie był już dorosłym mężczyzną (to że to był jej syn, to we śnie się po prostu wie). W pierwszej części snu jej dorosły syn miał żonę, dzieci i był normalnym szczęśliwym facetem. W drugiej części snu, niestety, był złym człowiekiem - krzywdził, katował, maltretował. Nad ranem kobieta zastanowiła się nad tym snem i doszła do wniosku, że jej syn miał dwie drogi w życiu. Został zabrany, aby nie poszedł tą złą drogą, aby nie krzywdził. I kobieta odczuła pewien spokój, pomyślała, że jeśli jemu pisane było bycie złym człowiekiem to może lepiej że Bóg go zabrał. Pomyślała, że gdyby jej syn był takim katem to skrzywdziłby wiele niewinnych istnień i dlatego odczuła spokój. Może tak po prostu dla jego duszy było lepiej i dla ludzi którzy przez niego nie zginęli. A teraz mój wniosek: może Bóg zabiera dzieci, bo w życiu stałaby im się jakaś okropna tragedia?? Nie można wszystkiego przewidzieć, a różnie się ludzkie życie toczy. Może stałoby się dzieciom coś naprawdę strasznego, w wyniku czego cierpiałybyście znacznie bardziej niż teraz... Jak lekarz powiedział mi, że moja ciąża jest zagrożona, to właściwie dopuszczałam do siebie myśl, że mogę stracić córeczkę. Miałam straszną depresję... Potem przypomniała mi się ta historia i stwierdziłam, że to Bóg decyduje o moim dziecku w tej chwili. Pogodziłam się z tym, zaufałam mu, bo tylko On potrafi przewidzieć czy to jest lepszą drogą dla dziecka. Swoją drogą dla kobiety to chyba lepiej jeśli dziecko się traci w ciąży a nie np. po 2 miesiącach od porodu - gdy znasz już zapach ciałka, miękkość skóry dziecka... Nie wiem czy Wam ta historia pomogła. Mi pomogła bardzo, bo zrzuciłam swój ból i ciężar na Boga. Liczyłam na niego. Pozdrawiam Was gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Ufliczka
bez histerii laski, dla mnie do 36tyg, to nie jest dziecko, i tyle.jak się urodzi to jest dopiero człowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Ufliczka
mrówka co ty bierzesz?masz fantazje , powinnaś pomyśleć o jakiejś karierze pisarskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to czy dziecko jest wewnatrz brzucha czy po drugiej jego stronie nie decyduje o tym czy jest czlowiekiem czy nie, zalosna jestes Ulficzko:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, to wszystko prawda, i ja tez tak mysle, ze to po prostu Pan Bog ocenia i decyduje i daje nam tylko takie cierpienie ktore jestesmy w stanie zniesc. Byc moze w przyszlosci przy jakiejs gorszej tragedii z moim dzieckiem nie bylabym w stanie sie juz podniesc i Bog o tym wiedzial. Moj dzidzius odszedl juz ponad tydzien temu i ja co prawda mysle o tym caly czas, ale czuje sie juz lepiej niz na poczatku. Tylko wczoraj mialam kryzys, bo po raz pierwszy wieczorem maz zostawil mnie samą w domu i jakos tak niespodziewanie wpadlam w histerie. Ale dzis jest nowy dzien i postaram sie czyms zajac, zeby jakos wytrwac do jutra. Buziaczki dla Was i dziekuje. Nie przejmuje sie docinkami. Nie rozumiem o co takim zlosliwym ludziom chodzi, ale nie dotyka mnie to, bo widze, ze nie rozumieją tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja- mrówka, cieszę się ze jakoś się trzymasz. mi to zajęło dłuuugo, moze dlatego ze to nie była pierwsza strata :( w zasadzie od nowego roku do pogrzebu (11.01) niewiele pamiętam, pozniej tez nie było lekko- lezałam i ryczałam, nie mogłam byc nawet chwilę sama- bo konczyło się histerią ( nawet jak mąz poszedł tylko na spacer z psem). od marca pracuję, więc jest trochę lepiej, no i chodzę na terapię dla mam po stracie dziecka. to też dużo pomaga. z doświadczenia mogę ci powiedziec ze wyszukiwanie zajęć na siłe ( kiedy tych sił jeszcze nie ma) nie jest najlepsze. daj sobie czas na żałobę, opłacz swoje maleństwo tyle ile potrzebujesz. niewypłakane łzy i emocje siedzą w tobie, i wczesniej czy pozniej będą chciały wyjsc. ja przez jakiś czas starałam się \"trzymać dzielnie\" i nawet przed mężem grałam miłą i uśmiechniętą.ale na dłuższą metę tak się po prostu nie da, a skrywanie tego wszystkiego na maxa wykanczało mnie psychicznie. pogadałam kiedyś szczerze z mężem, ze nadal bardzo cierpie, ze nadal płaczę w nocy kiedy on juz śpi, i zabronił mi wszelkiego udawania. i tak jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bardzo mi smutnooo
ja ma sliczna córcie powiem wam ze cąłą ciąze bardzo sie bałam modliłam aby wszystko było ok przez 4 m brałam tabletki na podtrzymanie bo miałam krwiak na macicy co groziło poronieniem ale udało sie córcia urodziła sie zdrowa planuje drugie dziecko ale nie wiem czy wytrzymam to psychicznie ten ciagły strach :O tak bardzo wam współczuje to musi byc bardzo bolesne trzymajcie sie kochane jak to mówią czas leczy rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim autorko droga strasznie mi przykro. Ja jestem z tematu październikówek i kiedy to przeczytałam w niedzielę po prostu się popłakalam. Moja kuzynka poronila 3 razy z rzędu - nie wyobrażam sobie jak można to przeżyć. Tobie życzę siły, bo czego Ci teraz więcej trzeba. Tylko siły by to przetrwać. Mocno przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Wam. minimonia właśnie zaczynam odczuwać że mój mąż nie za bardzo rozumie, że ja ciągle \"przeżywam\". Niby jest ze mną, przytula, rozmawia, ale czasem tak po prostu ukradkiem spogląda na mnie z boku. Dziś była u mnie połóżna i tłumaczyła, żeby dać sobie czas na wszystko i nie tłumić emocji, do których mam prawo i zeby zrozumiec, ze mężczyźni inaczej przezywają, mniej \"obnoszą się ze swoim bólem\", i ja dziś próbowałam mu to wytłumaczyć i prosiłam zeby się nie dziwił, powiedział ze wie i rozumie, ale widzę ze juz nie przezywamy razem tego bólu tak jak na początku. Mam nadzieję, żejakoś się między nami ułoży. A jeszcze od wtorku (20 maja) mam wrócić do pracy i naprawdę sobie tego nie wyobrażam:( Ściągnęłam sobie piosenkę, której fragment masz w stopce. Jest właśnie taka, jakiej teraz chcę słuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×