z roku na rok gorzej w moim małżeństwie

dlaczego? czy Wy tez tak macie?

mamy jeszcze gorzej :o

nie wiem jak u Ciebie zle nietoperzu, ale u nas porazka, razem 8 lat...czy straconych?

u mnie samego malzenstwa 11 :o a czy twoje stracone to pojecia nie mam

zawsze jest mi okropnie przykro jak słysze lub czytam takie rzeczy. zwłaszcza jeśłi wasze małżęnstwa zostały zawarte z miłości. Rozumiem jak ktos wychodzi za mąż , bo musi. Albo bez bycia pewnym. Rozumiem że może się rozsypać. Ale jest miłość, jest jakies tam dobre nastawienie, jest świadomość przedde wszystkim że nie zawsze będzie dobrze, i dobra wola by było jak najlepiej, to cholera, co się może popsuć..? Kobiety, no, piszcie, co?

walczcie babki

\"Rozumiem jak ktos wychodzi za mąż , bo musi.\" a ja nie rozumiem

ludzie się zmieniają ...

znam taka parkę. wpadli po roku chodzenia. do dziś pamiętam że rodzice obojga młodych natychmiast zaczęli organizować śłub, dopóki brzucha nie widać. Ona płakała mi na ramieniu, że nie chce wychodzić za niego, że to za szybko, itd, ale praktycznie nie miała nic do powiedzenia. Zastraszyli ją wstydem przed ludźmi, i że sobie nie poradzi i już nikgo sobie z dzieckiem nie znajdzie, W tej chwili są 10 lat po śłubie. Zawsze razem , zgodna, kochająca się i szanująca się para. Dwójka dzieci. Ael jest pewien sekret tego związku: facet stoi za swoją żoną murem. Dosłownie: murem. w każdej najmniejszej sprawie. Myslę że pokochała go głownie dzięki temu.

no i szkoda że się nic więcej nie dowiem....:(

Dowiesz się, Retro. Ja wyszłam za mąż właśnie z wielkiej miłosci. Takiej od pierwszego wejrzenia, ogromnej, gdzie uginały mi sie nogi, jak go widzialam i brakowało tchu. On łaskawie pozwalał się kochać. Moje otoczenie mnie przestrzegało, ze to nie jest chłopak dla mnie, inne wychowanie, inne priorytety. A ja się uparłam. Z tej miłosci właśnie. Pobralismy się. Coraz bardziej zauważałam, ze to jak ja go postrzegałam, to były tylko moje pobożne życzenia. Bo on się nie zmienił. Tylko że zaczęło mi to przeszkadzać, bo już nie byłam sama, były dzieci. Sama to ja byłam z wszystkimi problemami. Dokuczał mi, dołował, wyzywał. Przeszłam drogę przez mękę. Któregoś dnia stwierdziłam, że już go nie kocham. Bo nie zabolalo mnie to, co powiedział i zamisat płakaw poduszkę zaczełam drzec mordę. Obrażac się. Robić ciche dni. Teraz ja. I tak sobie żyjemy. Chyba będzie rozwód, dzieci już dorosłe. I teraz zmieniłam zdanie co do małzeństw układanych przez rodziny. Bo one sa duzo lepsze, jako ze wiażą się osoby o podobnym statusie i podobnym spojrzeniu na świat wskutek wychowania. A ta osławiona miłosć? Ja na niej wyszłam jak Zabłocki na mydle. :O

na milosci wychodzi sie dobrze o ile nie jest SLEPA i jest odwzajemniona

ja jestem z moim juz 5 lat... ale nie wzielismy jeszcze slubu.... najpiwerw chcielismy wyczuc jak to bedzie zyc razem.... i jest cool. niedlugo bierzemy slub...aby wszystko bylo na miejscu:)

nakaż sobie, aby slepa nie była. Zwłaszcza w młodym wieku, kiedy to wszystko wie się najlepiej. :D

moze nie jestem bardzo mloda bo mam 25 lat, ale kocham mocno wg mnie ale nie slepo, jestem swiadoma jego wad i roznic miedzy nami i jesli podejme decyzje o slubie to calkowicie swiadomie

poza tym tez uwazam ze zwiazek musi sie sprawdzic w czasie... bo po jakims czasie ta mgla z oczu opada... to oczywiscie nie jest recepta na udane malzenstwo... ale trzeba sie bardzo dobrze poznac i czasem sluchac tez co mowia inni i sie przygladac

aby malrzenstwo bylo udane oboje musi poswiecic sie dla drugiego...oboje musza byc dorosli i umiec zrozumiec druga osobe...

i tzreba umiec walczyc i wiedziec ze druga strona tez umie... ja w swoim zwiazku juz mialam takie chwile ze wiem ze Pawel umie o mnie zawalczyc i sie postarac kiedy jest naprawde zle...

jestem po slubie 2 lata i nie uklada sie mam. niewiem czy jestesmy za mlodzi czy to nie byla milosc

u mnie tragedia. Niedługo będzie rok po ślubie, a razem jesteśmy 6 lat. I jest makabra... Dziewczyny, kobiety - nie wchodźcie w związek małżeński jak macie jakieś konkretne sekrety, bo jak wyjdzie na jaw ( a wychodzi prędzej czy później) to wszystko się rozp....

tak sobie myślę, że mężczyźni często traktują ślub jak otrzymanie aktu własności, dlatego potem jest tak a nie inaczej... mówią, że po ślubie kończy sie miłość a zaczyna sie życie...

Ulka a co się stało??