Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fajowskooooo

Czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie?

Polecane posty

Gość fajowskooooo
pomiędzy - tylko jak posłuchać serca które bije dla dwóch naprawdę fajnych facetów? Czuję, że cokolwiek nie zrobię będzie źle! Zdecydowałam, że muszę zapomnieć o tym "drugim" ale narazie kiepsko mi idzie!Mam nadzieję ,że czas leczy rany i już niedługo będzie lepiej. Zadaję sobie tylko pytanie czy będę potrafiła się jeszcze z nim przyjaźnić. Boję się, że to nie jest już możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomiedzy
Dziewczyny dajcie znać jak potoczyły sie wasze losy... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monik...załamana
tak można....wiem to z własnego doświadczenia....z jednym kojarzą mi sie słowa: przyjaciel, bezpieczeństwo, oddanie, stabilność finansowa, wyrozumiałaść......a z drugim: podniecenie, pociąganie, radość, śmiech, poświęcenie, dowartościowanie.....niestety ja potrzebuję wszystkich tych cech aby mieć idealnego( wiem ze tacy nie istnieją, niestety:( ) mężczyznę.......gdybym stawiała tylko na emocje wybór byłby prosty:nr 2...ale żyjemy w czasach jakich żyjemy i nie oszukujmy się, kwestia meterialna JEST WAŻNA!a nr 2 nie może mi tego dać, bynajmniej jak na razie...:(....poza tym to w nr 1 widze przyjaciela- ON MNIE ROZUMIE W KAŻDEJ SYTUACJI!!... Obaj wiedzieli o sobie...w koncu nie wytrzymalam i z każdym z nich pożegnałam się [napisałam list, dołączyłam misia numerowi 1 a króliczka numerowi 2(tak ich nazywałam), róże, płytę ze wspólnymi zdjeciami i piosenkę "oszukać czas" przy której pisalam te listy...wszystko to spakowałam do ładnego pudeła i wręczyłam każdemu z osobna).....musialam wybrać i to zrobiłam: Żadnego!!....nadal ich kocham i jest mi źle, dlatego postanowiłam żyć sama dla siebie...najgorsze jest to, że oni STRASZNIE CIERPIĄ!! często piszą, dzwonią, przychodzą pod dom, stroją mi samochód (jeden zrobił to różami, drugi karteczkami z różnymi pięknymi napisami)....chcę nadal, są skłonni zapomnieć o wszystkim i mnie "porwać" aby mieć tylko dla siebie, obaj takze pragną mojego szczęścia....aż żyć sie nie chce...:(...mówią, że najgorsze jest spotkać złych ludzi na swej drodze..wierzcie mi że równie CIĘŻKO I ŹLE spotkać tych bardzo dobrych, troskliwych (pod warunkiem ze spotka sie ich JEDNOCZEŚNIE!!..załamana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli obaj wiedza o sobie i do pewnego stopnia to zaakceptowali? Czemu mnie to nie dziwi? Milosc nie jest ograniczona do jednej osoby ale malo kto umie oddzielic jedna intymnosc od drugiej intymnosci. Poza tym zyjemy w pewnym modelu spolecznym, jestesmy w nim wychowaniu, model zwiazku zalezy rowniez od stosunku ilosciowego kobiet i mezczyzn, ktory np. w Polsce w wiekszosci "reprodykcyjnych" grup wiekowych jest bliski 1:1 (patrz roczniki statystyczne). U mnie bylo inaczej, jedna z parnerek nie zaakceptowala innego modelu zycia i nie byla to moja zona. I powiem Ci ze nie jest latwo pozbyc sie takiego modelu myslenia i czucia. W dalszym zyciu mozesz miec sklonnosci do szukania wiekszej liczby parnerow. Postapilas w sumie madrze, chcac najpierw poznac sama siebie i nie pozwolilas sie od czegos uzaleznic. Jesli w jednej osobie nie znajdujemy potrzebnych nam cech, wtedy bedziemy szczesliwi jesli potrafimy pogodzic sie z tym i umiemy docenic to co mamy. Jesli nigdy nie czulismy prawdziwej straty, wtedy trudno bedzie to co napisalem powyzej zrozumiec. Jest wiele rzeczy ktore moga nas wypelnic i nikt nigdzie nie ma wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca-ale-zakochana
Wlasnie napatoczylam sie na ten topik... oto moja historia jestem w podobnej sytuacji, jest ich dwoch: moj maz ktorego kocham i pragne, lecz on nie daje mi tego czgo potrzebuje (od ok. 1.5 roku mamy problemy w lozku, nie czuje sie kobieta, jak juz dochodzi do czegos to jest naprawde wspaniale, ale zbyt krotko i zbyt rzadko, kochamy sie srednio raz na 1.5 - 2 miesiace), jego przyjaciel (wspanialy czlowiek, pozadam go, przedwczoraj odprowadzal mnie do domu z imprezy na ktorej moj maz postanowil zostac dluzej, caowalismy sie, dotykalismy, bylo cudownie! ciagle o tym mysle i chcialabym wiecej, marze by to sie jak najszybciej powtorzylo, by dotykal mojej twarzy, by mnie calowal... z nim juz sprawe wyjasnilam, zostanie to nasza tajemnica, napisal mi, ze nie powie o tym slowa, bo jestesmy obydwoje dla niego zbyt wazni, ale tez, ze jestem wspaniala, seksowna kobieta i to co przezyl bylo niesamowite, nieziemskie... tesknie do tej bliskosci). Z mezem staralam sie rozwiatac ta sprawe, rozmawiamy o tym dlaczego mnie nie pozada, dlaczego nie inicjuje zblizen - za kazdym razem obietnice i nic wiecej. Namawiam go by poszedl do specjalisty, chce z nim byc, kocham go... tylko to dziwne uczucie \"zakochania\", pobudzenia nie daje mi spokoju. Boje sie tej sytuacji, ale nie wiem co sie ze mna dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sindi23
Witam. Mam problem nie wiem jak go rozwiązać..Kocham dwóch mężczyzn jednocześnie.Nie wiem co zrobić którego wybrać..Przecież nie mogę ani Jednego ani Drugiego oszukiwać.Obydwoje są dla mnie bardzo ważni..Pomóżcie mi prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnica 2000
ehhhh ja tez tak mam...kocham ich tak samo....i chyba nie bede potrafiła wybrac nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadgirl22
Niestety ja też jestem w podobnej sytuacji...:( Jestem ze swoim facetem od 5 lat. Bywało różnie, ale zwykle to on potrafił "nabroić" w naszym związku. Byłam bardzo wyrozumiała, cierpliwa, wybaczyłam. Sądziłam, że skoro ja dałam tyle z siebie dla tego związku to ostatnią rzeczą jaką bym zrobiła to skrzywdziła mojego chłopaka...No i się pomyliłam. Od 3 lat znam pewnego faceta. Zawsze coś nas do siebie przyciągało, ale oboje udawaliśmy, że to tylko przyjaźń. Jakiś czas temu on zakończył swój długi związek, dużo na ten temat rozmawialiśmy, próbowałam go wspierać. I chyba to wszytsko sprawiło, że jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy...Rozmawialiśmy o tym i on wie, że bardzo kocham swojego chłopaka. Stwierdził, że nie zamierza niczego robić na siłę... Tylko, że ja nie mogę przestać o nim myśleć!!! Miał być tylko moim przyjacielem, a pomimo tego, że do niczego między nami nie doszło, ja nie mogę o nim zapomnieć. Kocham mojego chłopaka, planujemy wspólną przyszłość, ale strasznie męczą mnie te wyrzuty sumienia. Czuję, że nie jestem w porządku wobec niego chociaż bronię się przed tym ze wszystkich sił. Mam kompletny kocioł w głowie i jedyne czego pragnę to żeby znów było tak jak dawniej... Nie mogę uciąć tego wszystkiego bo z tym "drugim" widuję się codziennie na uczelni, więc jak tu zapomnieć?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monik...załamana
Witajcie, po ponad pótorarocznej przerwie:) Pamiętam dokładnie dzień, w którym wyżalałam się w "kafeterii" na temat miłości do dwóch mężczyzn....od tego czasu wiele się zmieniło...ostatecznie czas zweryfikował wszystko - wróciłam do mojego 1-go! i to był dobry wybór:) odnalazłam siebie- doszłam do wniosku że "bezpieczeństwo, przyjaźń, oddanie, opiekuńczość"-to najważniejsze dla mnie cechy!! akurat jestem w trakcie przygotowań do ślubu:)) (03.04.2010). ;D W ciężkich sytuacjach życiowych NAJLEPSZYM przyjacielem jest "CZAS" to on rozwiąże wszelkie wątpliwości, problemy- z biegiem czasu mogą wydarzyć sie rzeczy o których nawet byście nie pomyślały/pomyśleli ------czas mi pomógł!! uzyskawszy dystans do siebie moge przyznać, iż najgorszymi doradcami były: spontaniczność, nerwy, poczucie winy Oczywiście nadal nie jest do końca tak jakbym chciała...czasem wspominam tego 2-go, zdarza mi się wejść na n-k by podejrzeć go i przyznaję ze wtedy zakłuje mnie lekko serduszko jak widzę ża ma kogoś....ale jest już coraz lepiej!!!! traktuję go jak miłe wspomnienie:)) i na pewno nie zamierzam sie z nim spotkać- lepiej nie ryzykować;p Nie żałuję swej decyzji!! Lepiej kochać mądrze niż sponatanicznie a potem płakać jak "bóbr za górami";-) Życzę Wam wszystkim powodzenia, trzymajcie się dzielnie i dokonujcie własciwego wyboru (nie unikniecie go) Zajrzę od czasu do czasu aby zobaczyc jak Wam się wiedzie:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monik...załamana
upsss...poprawka slub (03.06.2010):))) pozdraiwam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CutrusowaPani
BŁAGAM POMOŻCIE !!! Wiem, że pewnie niektóre z Was mnie zaczna krytykować ale może ktos ma podobną sytuację. A więc mieszkam na wsi i rok temu na wakacje przyjechał pewien facet starszy ode mnie o 2 lata. Coś zaczynało iskrzyć ale, że poznałam go 3 dni przed jego wyjazdem, nie zdążyliśmy nawet się pocałować (nie lubię nowo poznanego faceta ślinić ;p). Dodam, że mam dopiwero 15 no prawie 16 lat. Wyjechał. Utrzymywalismy kontakt telefoniczny, on nie mógł do mnie przyjezdzać bo to 300 km a po drugie mial pare problemów zdrowotnych. Wytrzymałam tak do marca. I wtedy poznałam innego. Zaczal przyjezdzac, spotykalismy, zostaliśmy parą a tamtą wakacyjna miłośc wyrzuciałam z pamięci (przynajmniej sie starałam). I teraz właśnie ten chlopak z wakacji znow przyjechał na wies wiec widuje sie z nim codziennie. Uswiadamiam sobie ze on gdzies we mnie ciagle tkwi. W moim sercu, bo na jego wdok rece mi się pocą itd. nIE MOGE PRZESTAC O NIM MYSLEC. Ale tez nie chciałabym stracić obecnego chłopaka. On mi daje miłość, ciepło szcaunek, spokój. Ale znowu tamaten z wkacji ma w sobie to COŚ czego nie ma mój obecny facet. Wiem że z obecnym miałabym spokojne, wygodne zycie ale znowu z tym drugim przeżywałabym coś innego, wspaniałego. Co mam robić???? Czy ja ich obu kocham?????? Czy do rzdanego to nie jest prawdziwa miłość????? Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goniaxxx
Mozna,ja kocham 2 mężczyzn w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I Can't Help Myself
"But I can't help myself, I can't stop myself I am going crazy And I can't stop myself cannot control myself I am going crazy " dokładnie tak się czuję.. Rok temu nawiązałam znajomość internetową z pewnym facetem. Od początku było ..nie potrafię tego nazwać ,było tak jakbyśmy znali się całe życie.Bardzo szybko zamieniliśmy internet na spotkania "na żywo".Potrafiliśmy całą noc rozmawiać o wszystkim.Bardzo odpowiadał mi Jego sposób życia i bycia-było jedno ALE ja już byłam z kimś związana.Z kimś-narzeczonym obecnie mężem.Przyszedł moment w którym musiałam coś postanowić.Zerwałam z narzeczonym by móc "legalnie " kontynuować nową znajmość( legalnie czytaj bez wyrzutów sumienia) i niby wszystko było ok wiadomo trochę łez,trochę bólu -byliśmy razem 6 lat wkońcu,ALE... za każdym razem gdy spotykałam się z NOWYM czułam się tak jabym zdradzała byłego narzeczonego.Nowy nie wiedział że rozwalił mi życie,ale ja mimo otwartego szlabanu nie potrafiłam w pełni brnąć w tę znajmość mimo że NOWY odpowiadał idealnie moim oczekiwaniom-naprawdę czułam się znim fantastycznie i nie chodzi mi tu o sferę łóżkową.Będąc z NOWYM czułam że znajduję się na odpwiednim miejscu a mimo wszystko coś mnie uwierało i tym czymś była myśl o byłym... był to dziwny okres w moim życiu ,bardzo dziwny musiałam wybrać-którego faceta tak naprawdę chcę-były narzeczony nie dawał za wygraną i cały czas prosił bym do niego wróciła z drugiej strony NOWY któy był nieświadomy całej sytuacji był taki mój,taki bardzo bardzo mój.Wiecie kogo wybrałam ? ...Byłego narzeczonego,obecnego męża -a wiecie dlaczego?Bo to był mój pierwszy facet,przeżyłam z nim mega dużo,wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać,wiedziałam że ten facet mnie nie skrzywdzi,że kocha szczerze także moje wady,cała moja rodzina go uwielbiała,wiedziałam ze to dobry człowiek, był moim najlpeszym przyjacielem,czy go kochałam? Tak i nadal kocham-choć wkurza mnie bardzo,denerwuje mnie jego niezaradność,to że to ja mam jaja w tym małżeństwie ,wkurza mnie , gdy przychodzi do mnie z kolejną wizją cudownego pomysłu na siebie i życie po czym jego plany zostają tylko planami bo brakuje mu odwagi na ich realizację.Miewam chwile zwątpienia-tak jak niedawno spotkałam całkiem przypadkiem NOWEGO ( nie widzieliśmy się od chwili zerwania czyli prawie rok) szłam wtedy przez deptak z mężem i gdy go zobaczyłam to dosłownie wmurowało mnie w ziemię!Stałam i patrzyłam się na niego a NOWY stał i patrzył na mnie.Mój mąż nawet nic nie zauważył ,wszedł do jakiegoś sklepu pewny że idę za nim,a ja stałam na środku chodnika i patrzyłam,serce biło mi tak mocno jakby zaraz miało wyskoczyć,i NOWY też tak stał i patrzył na mnie-nie wiem jak długo to trwało ,nie mogłam nic zrobić NIC,nie mogłam odejśc z tamtąd,nie mogłam nawet nic powiedzieć-mój mąż nieświadomie "wyratował" mnie dzwoniąc do mnie trylion razy.Odeszłam ,odwróciłam się i to był mój błąd bo do dziś mam w pamięci ten widok jak Adam stoi w tym samym miejscu w którym oboje staliśmy i patrzy-wyraz jego twarzy-jakby zobaczył ducha... to było niesamowite i złe bo rozbiło mnie,i mój poukładany wkońcu świat.Nie kontaktujemy się ze sobą -nie mam już jego nr choć wiem że jakbym się postarała to zdobyła bym ten nr-ale nie chę.Kocham męża,ale nie mogę zapomnieć o Adamie-nie kocham go ale myślę o nim często -od momentu naszego przypadkowego spotkania.Czekam na to co będzie dalej... współczuję wszystkim,którzy są w podobnej sytuacji bo to cholernie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość star8
Nigdy bym nie powiedziała,że można. Ale teraz wiem że to możliwe. Sama jestem w szoku, bo jestem w zwiazku już ponad 25 lat. I stało się , historia jak z filmu ,a jednak obydwaj dla mnie znaczą i to bardzo dużo. Tak naprawdę nie mogę tak dłużej, i dlatego odchodzę od nich obydwu, to najlepsze,daleko ,daleko. Zaczynam nowy rozdział,mam nadzieję że się uda Star8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue lagoon
Witam,ja tez nigdy w życiu nie spodziewałam sie, że cos takiego może mnie spotkać.Gdyby ktos wczesniej powiedział mi że kocha 2 osoby to bez zadnej wątpliwości powiedziałabym tej osobie ze to nie mozliwe, ze tak sie nie da...a jednak zycie jest nieprzewidywalne;/ moja historia wyglada tak, iz jestem ze swoim chłopakiem juz 6 lat, (oboje mieszkamy w innych miastach jakies 70 km od siebie)przez 5 lat studiowalismy razem i bylo wszystko ok,ale po 4 latach zaczelo sie wszystko psuc chłopak mnie zdradzil i w tym momencie jakies 1,5 roku temu poznałam chłopaka ze swojego miasta, poznalam go przez wspolnych znajomych i zaczelo sie:(na poczatku chłopak nr 2 wiedział ze ja jestem w dosc długim zwiazku, ale ze nie uklada sie miedzy nami a pomimo tego spotykal sie ze mna.po zdradzie mojego chłopaka zerwalam z nim i powiedzialam o tym nr 2....jednak nadal myslalam o bylym chlopaku i wrocilam do niego spotykajac sie dalej z nr 2. i tak ciagne to juz rok:( z przerwami dlugimi poniewaz 3 razy mowilam nr 2 ze nic z tego nie bedzie....a po kilku miesiacach znowu sie spotykalismy poniewaz nie moglam przestac o nim myslec i teraz zaszlo juz to bardzo daleko bo normalnie sie calujemy przytulamy.ciagle o nim mysle.i nie wiem co robic, jak to zmienic zeby bylo normalnie nie potrafie zranic ani 1 ani 2 a przy tym sama mecze sie jak cholera...płacze prawie codziennie pomimo tego ze wiem ze to tylko i wyłacznie moja wina nie potrafie tego zmienic:(najgorsza jest ta odlegosc widujemy sie z reguly raz na 2 tyg to wszystko, a ja potrzebuje stalej czulosci, a nie co 2 tyg:( pomimo wszystko kocham swojego chłopaka i nr 2 tez ktory jest na miesjcu i mi wypelnia brak tamtego a mimo tego ma to cos czego i czego zawsze brakowalo mi w nr 1...nie wiem jak to rozwiazac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta zakłopotana
witam wszystkich, juz nie wiem jak sobie roadzic dlatego wpisałam w google tytuł obenego tematu, i zobaczylam ze ja na Boga nie jestem sama... Więc może ktoś mi pomoże? A wiec około 2 lata temu byłam z X (tak go nazwę) choc jest kilka lat starszy zachowywał sie nie do konca dorosle, rozstawalismy sie kilka razy, ale naprawde wiele do niego poczułam. poznałam Y (obecny facet) i choc byłam z Y to wspominałam X, gdy sie odezwał ogarniał mnie niesamowity mętlik. Postanowiłam że będe z Y, pokochałam go, al za koazdym razem gdy sie kłócilismy pisałam z X. była nawet sytuacja ze z X spotkalam sie i doszlo do pocalunku. jestem z Y juz połtorej roku, kocham go a on to juz w ogole poza mną swiata nie widzi, X zrozuiał ze jestem jego miłością( podobno) widze ze mu zalezy i ze sie stara, i od wielu miesiecy nie potrafi przestac o mnie mysles jak i czekac na mnie. on naprawde chce mnie odzyskac. nie wiem co zrobic, bo chociaz kocham mojego Y to praktycznie non stop mysle o X. kocham ich obu, kazdy znich ma cechy ktorych ten drugi nie posiada. Nie zostawie Y bo go kocham, ale nie potrafie przestac spotykac sie i pisac z X!!! wspominam chwile spedzone z nim. wiem ze kocham ich obu!! i to cholera jest mozliwe co mnie jeszczze bardziej dobija. Z zadnego nie chce zrezygnowac, boje sie ze jaka droga bym nie poszla zawsze cos strace! a znajac mojego pecha wybiore źle. prosze pomóżcie i, a moze ktoras miala taka sytuacje?? i wybrała? wiem ze kazda sytuacja jest inna jak i charaktery nasze. boje sie ze starce ich obu, bo jeslu Y dowie sie o X (a znaja sie sa z jednej dzielnicy) to mnie napewno zostawi. X wie ze jestem z Y, chce zebym byla szczesliwa i mowi ze czeka na mnie jesli tylko bede wiedziala ktorego znich chce. Czemu to musi byc takie trudne?? wiem ze Y est osoba ktora chce miec rodzine i mysli powaznie o nas, chce sie ze mna"zestarzec" X teraz uwaza tak samo, czemu nie wpadl na to wczesniej? nie wiem, wiem ze zaluje i naprawde sie stara. a Ja jak kazda z wa mam rozsterke. czekam na pomoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nysiaczek
Mylicie pojęcia miłość do rodziny a miłość do chłopaka jakiegoś od tego trzeba zacząć. Miłość do rodziny jest inna. Ale nie ważne... Nie nie można kochać dwóch naraz. Jeśli tak masz czyli nie kochasz. Kocha się jednego a nie dwóch. Zastanów się który jest ważniejszy który daje więcej szczęścia i radość. ;] Na pewno Ci się uda wybrać właściwą osobę. Musisz wybrać dla tego że to może się pogłębić ponieważ pocałujesz jednego potem drugiego i tak będzie cały czas coraz dalej w końcu się skończy że pójdziesz z jednym i drugim do łóżka i nie będzie ciekawie. Bo potem będą problemy. Zastanów się i wybierz jednego zanim nie będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koietta
moza, ja tak mam i w cholere sie z tym mecze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona21
witam.czy ktos moze mi pomoc?jestem z chlopakiem 3 lata od roku jestesmy zareczeni.bylam szczesliwa ale teraz pojawil sie moj byly ,utrzymywalam z nim kontakt przezb ten czas jak bylam z narzecznym ale na zasadzie zwyklego czesc czasem sms w stylu co slychac ale zawsze jak go widzialm kolana mialam jak z waty,robi mi sie goraco i ciagnie mnie cos do niego a wiem ze jego do mnie tez ,powiedzial mi ostatnio ze mnie kocha ale nie bedzie sie wtracal w moje zycie ,jest mi strasznie ciezko bo z narzeczonym czulam sie szczesliwa i wiedzialm ze go kocham ale teraz jestem zagubiona bo nie wiem co czuje to bylego.czy to przeznaczenie.juz minelo 4 lata jak niejetsemy razem a jednak cos czuje...pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mam taką sytuacje jestem z chłopakiem ponad 4 lata wszystko było ok dopóki nie wyjechał na studia, zaczęliśmy się rzadziej widywać, ale było dobrze. Teraz ja wyjechałam daleko od niego widzimy się bardzo rzadko. Na studiach poznałam świetnego chłopaka jest naprawdę cudownym przyjacielem spędzamy razem mnóstwo czasu, wiele nas łączy. Obawiam się jednak że zaczynam zbyt często myśleć o nim w nieco inny sposób niż tylko "przyjaciel" a i bez tego mój "związek na odległość" się wali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mascarponka
"Czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie?" tak samo jak dwie panny jednoczesnie....prosze was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mucha19885
witam ja również myślałam że jestem sama ze swoim problemem okazuje sie że nie. moja historia też jest trochę skomplikowana i nigdy bym nie przypuszczała coś takiego sie moze wydarzyc otóż jestem mężatką od dwóch lat ale z mężem znamy się już 5 lat w czasie tej naszej znajomości były różne wzloty i upadki ale oboje śię kochamy i chcemy byc razem jednak ostatnia kłótnia wyprowadziła mnie z równowagi długo sie nie odzywałam do niego dziwnym zbiegiem okoliczności w pracy zaczął mnie zauważac pewien facet były częste rozmowy uwazałam je za czystoprzyjacielskie nie zwracałam uwagi na jego podchody czółe słówka niewinny dotyk trwało to jakieś pół roku dodam że on jest żonaty. i któregoś dnia o mało nie doszło do tego .....a wszystko przez to że coś zaczęło iskrzyc w pore sie opamietałam takich sytuacji było kilka teraz tylko zerkamy na siebie mijając sie na korytarzu czasami chwile pogadamy. problemem jest to ze nie mogę o nim zapomniec i o tym wspólnie spędzonym czasie biję sie z myslami bo kocham męża nie chce go stracic dużo dla mnie znaczy nie chciałam bym również rozbijac rodziny tego drugiego bo to do mnie nie podobne ale co mam zrobic żeby zapomniec o tym co było jesli sie codzienie widzimy jak tylko na niego spojrzę to wszystko wraca.... co o tym sądzicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc22
czesc wam ja mam gorszy problem bylam w zwiazku 4lata bylo dobrze i zle i bardzo mnie ten chlopak skrzywdzil rozeszlismy sie jezeli mozna to tak nazwac bo to on mnie zostawil bo go zamkneli okazalo sie ze mnie zdradzal a bylo tez tak ze i mnie uderzyl i naduzywal alkoholu a mamy razem dziecko. Wtedy jak go zamkneli to bardzo to przezylam dlugo nie moglam sie pozbierac ale sie udalo i pojawil sie drugi chlopak przeciwienstwo tamtego zakochalam sie planujemy razem slub chcemy miec dziecko ale nagle tamten sie pojawil i zburzyl moj po ukladany swiat i tak poczulam ze chyba cos czuje ale sama niewiem co i niewiem co robic bo chce byc z tym drugim ale ciagle jeszcze jest ten pierwszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... oczywiście, że masz olać tego pierwszego. Wiem że niełatwo jest się odciąć od tego co było. Ale skoro ten drugi jest dla Ciebie lepszy... Zastanów się też nad tym co jest lepsze dla Ciebie :) A co chodzi o mój problem z przed roku. Rozstałam się z pierwszym 9 miesięcy temu a z tym drugim bardzo się przyjaźnie. Często wracam do tamtych chwil, ale wyszło to wszystkim na dobre. :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokreconaa
Ahh milosc co ona z nami wszystkimi robi :) moja historia bedzie bardziej żałosna. Jestem zakochana w 2 facetach pierwsze mlodszy o 5 lat, bezrobotny, slodki czuly, pociaga mnie bardzo. Drugi mlodszy tylko o rok, czuje ze jest dla mnie jak pokrewna dusza, swietnie mnie rozumie, rozmawiamy szczerze o wszystkim, nie czuje sie skrepowana przy nim. Problem w tym ze to zwiazki na odleglosc...wirtualne. Zeby bylo smieszniej, obaj mieszkaja za granica we Wloszech. Zadnego nie spotkalam mimo ze minely 4 miesiace od kiedy zacelismy flirtowac. Mam 29 lat, brak pracy aktualnie...a czuje sie w klatce uczuc jak nastolatka. Z 1 zrywalam 3 razy nie widzialam sensu, przyszlosci. wtedy posieszal mnie drugi, obiecal ze mnie odwiedzi. Czulam sie wolna, zaplanowalismy jego przyjazd, bilet zarezerwowany, hotel tez (on placil za wszystko), gdy wszystko juz ustalilismy, zaczal do mnie pisac ten 1, ze teskni, nie potrafi zapomniec, ze nie moze jesc,spac, blagal mnie zebym go nie skreslała. Plakalam cala noc, wszystkie emocje wrocily, na nastepy dzien pisalam z nim znowu o moich lekach o przyszlosci, on mnie zapewnial ze jak tylko znajdzie prace to mnie odwiedzi ze tylko tego pragnie. Bylam skolowana podswiadomie wrocilam do niego. A teraz nie wiem co mam zrobic z tym 2, wszystko oplacone czuje sie jak oszustka. Moje emocje sa chaotyczne. Rano chce byc z 1, potem wieczorem pragne 2, a oni obydwaj kazdy z osobna pisze ze mnie pragnie i potrzebuje, 1 jak i 2 mowia o wspolnym zyciu w przyszlosci...nie wiem jak postapic. serce kocha 1 a rozum namawia mnie do 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I cant help myself
jesteś w stanie urodzić mężowi dziecko?to jest dla mnie coś czego nie mogę zrobić...widziałam to samo spojrzenie w moim życiu widziałam i stałam jak Ty i usiłuje zapomnieć...Boże tak bym chciała zapomnieć a podświadomie czekam na jego telefon czekam na to, że mi wybaczy, że rozwaliłam mu życie, skłóciłam z przyjaciółmi i wróciłam do męża a przecież gdybym miała odwagę mogłabym się rozwieść i kochać kogoś nie za opiekuńczość ale za to, że czuje , że z nim chcę mieć dziecko...nie myśląc czy to boli, czy stać mnie na prywatną klinikę...to jest kara, za to, że wybieramy pieniądze zamiast miłości...mam nadzieję , ale najlepsze jest, że im dłużej brniemy w związek to widzimy, że nie ma przyszłości zastanów się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×