Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

ja juz pisałam, ze moj kochany też to bardzo przezywa, czasem myslę, ze jest mu ciężej niz dla mnie, bo ja moge o tym mówić , popłakac a on musi byc twardy, męski i mnie wspierać a przeciez jest mu tak samo cięzko jak mi i te momenty daja mi zwroty w moim zachowaniu i nabieram siły i wetdy to ja jestem ta twarda ;). Ale jedno nie ulega wątpliwości, tak jak napisała Hania, ta miłość jest moim najwiekszym szczęściem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, tak sobie Was czytam, czytam, czytam i myslę................. a może wymyslmy jakiś wspólny wakacyjny wyjazd na kilka dni? niekoniecznie do ciepłych krajów, żeby wszystkich było stać, alb do ciepłych też może być. Lot jakoś zniosłam, choć przy starcie i lądowaniu strasznie pękała mi głowa z bólu. Szok temperatury nie był taki strasny, bo we Włoszech ciągle marzłam :D Ja tez zajmuje się remontem i niczego nie liczę :) choć postanowiłam, ze w lutym ide do okulisty (zobaczyć, czemu trace wzrok ze zmęczenia) i szukam nowego ginka, żeby dowiedzie się o co chodzi :) A poza tym kolejna kolezanka w ciąży-chwilę się posmuciłam i przeszło mi.i dziś sie dowiedziałam, że ja byłam na zwolnieniu to ktoś puścił plotkę, z jestem w ciąży :D i dziś musiałam to dementować :) dziwną miałam @ w tym cyklu: 1 dzień, 2 dni przerwy, 1 dzień i koniec-chyba z zimna mi sie tak porobiło. A jeśli chodzi o męża, to jesteśmy ze sobą 10 lat, 6 po ślubie i wciąż kochamy się jak na początku :) i choć małżeństwo bez dziecka jest jak kanapka bez masła, to wolę swoje małżeństwo bez dzieci, niż te małżeństwa rodziców moich uczniów, które się ninawidza, krzywdza, ale mają wspólne dzieci. I co do planów-też mam jeden: moja książka jest w trakcie wydawania, więc się pewnie zrealizuje i zrobić jeszcze jedne studia :) NIE mamy dzieci, więc możemy w siebie inwestować :) Ciekawa jestem jak się mają nasze ciężąrne i jak Kalpek sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdoberek o poranku, nie pamietam kiedy tak wczesnie wstałam ;). Dziś juz ide do pracy i wcale mnie to nie cieszy bo było mi w domu cudnie;). Lulu, fajnie, ze juz jesteś, co do plotek w pracy to było do przewidzenia, a co do latania, to ja sie panicznie boje, jest to dla mnie sprzeczne z naturą :(. A co do naszego spotkania to ja zapraszam do siebie do Puszczy, myślę, ze do wakacji powinniśmy wykończyc kilka pokoików, co wy na to? Co prawda nie są to tropiki ale jak pogoda dopiszę to kto wie ;) ? Pozdrawiam i zyczę miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten wspólny wyjazd to całkiem niezły pomysł......Wycieczka lub wizyta w \"puszczy\" - czemu nie....Ja już się nakręciłam.....Tym bardziej, że mi się strasznie chce gdzieś jechać tego lata...Ale by była jazda, jak by się to naprawdę udało....hehe. Co do nieudanych związków, lulu, to się zgadzam. Lepiej być bez dzieci i mieć kochającego partnera u boku, niż mieć dzieci i być z kimś, kto ma nas gdzieś.Ile jest kobiet, którym ciąże przyszły łatwo, ale w związku im się nie układa, albo są same z tymi dziećmi. Ja też tylko smęcę i jęczę, że mi źle, a mogę tak naprawdę dziękować Bogu, że mi się z moim m pomyślnie układa i że to powód do wielkiej radości, a nie jęków rozpaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki. :) Nawet nic mi nie mówcie o odchudzaniu. :D Właśnie wrąbałam marcepana. :D I to takiego duuuuuuuuuuuuużego. :D Ale tłumaczę se to tym, że pracę mam taką, że potrzebuję duży zapas energii, bo inaczej zamarznę. :D Ale wpadłam na szatański plan. Otóż sprawiliśmy sobie rowerek treningowy i teraz będę mogła żreć batony, a potem to wyjeździć. :D Gorzej jak będę obie rzeczy robić równocześnie. :D W ogóle to ja już nawet na plażę nie mogę chodzić, bo za każdym razem jak się wybieram to mnie Greenpeace chce do wody wciągnąć. :P Lulu, no nie mogę Was rzucić kurcze, jakoś chyba umarłabym z tęsknoty za Wami. :) Gratuluję Ci również książki. Mądra babka z Ciebie. Jak ja bym napisała książkę to musiałabym się schować gdzieś daleko i głęboko, bo siara byłaby to czytać. :D Marzenie, dziękuję, że tak o mnie myślisz i cieszę się, że uważacie mnie za optymistkę, która zawsze wniesie Wam tu trochę radości. :) Tak, znalazłam inne priorytety, bo wymyśliłam sobie, że co mi da siedzenie i dołowanie się. Przecież to nic nie zmieni, a tylko życie ucieknie mi w zastraszającym tempie. Za młoda jestem na smutki, dołowanie się i ciągłe rozmyślanie. :) Mam nadzieję, że i Tobie się uda przestać o tym myśleć, wrzucić na luz i zająć się czymś innym, bardziej twórczym. U nas przez to wałkowanie jednego tematu zrobiło się trochę napięć, nieporozumień i nerwów. Dobrze jednak, że w porę to zrozumiałam i teraz stwierdzam, że mam wszystko gdzieś, a co ma być to będzie. Będę se spokojnie czekać na swoją kolej. :) Angela, to super, że Mąż ma dobre wyniki. To ważne, bo wielu facetów ma z tym problemy. Ja też muszę se zrobić prolaktynę, ale zrobię to już po okresie. Wydaje mi się, że mam podwyższoną i należy to sprawdzić. :) Być może jak zajmę się czymś innym to cosik zmajstrujemy, ale nie będę o tym myśleć i wrzucam na całkowity luzik. :D Ziółko dziękuję bardzo. Z Mamą już lepiej, leki Jej zadziałały, a Teść przedwczoraj wyszedł ze szpitala. Oczywiście ma teraz chorobowe, ale najważniejsze, że jest w domku i, że sytuacja została opanowana. :) A ja obiecałam sobie, że w końcu wyjedziemy gdzieś na wakacje. Bo tak ostatnio rozmyślałam i stwierdziłam, że człowiek ciągle zapieprza, nie ma na nic czasu, wiecznie se wszystkiego odmawia, a tu wystarczy jedna chwila i po ludziu. Dlatego niewarto wszystkiego odkładać na potem. A jeśli chodzi o wakacje to ja to robię notorycznie. :) \"Nie\" dziękuję za życzenie powodzenia w mych nowych wymyślonych planach. Mam nadzieję, że będzie tak jak chcę. A jak już wszystko pochwytam to napiszę Wam co to takiego. :) 4mala, gratuluję kupna cudnego domku. Ależ Wam fajnie. I choć teraz tak strasznie to wygląda to z czasem porobicie sobie wszystko tak jak chcecie i jak Wam się podoba. Kurde człowiekowi się tak wafel cieszy jak kupuje jakieś swoje lokum. Ja mam straszny sentyment do czasów zakupu naszego mieszkania. Dostałam wtedy takiego powera, że latałam jak jakiś terminator i wyremontowaliśmy wszystko od gołych ścian i podłóg. Do dziś nie wiem jak myśmy tą całą kasę na to ukręcili. :D Hannka82, a może akurat coś zmajstrowaliście w pl?? :D Fajnie by było. Ach jak Cię tak czytam to zaś mnie bierze tęsknota za Holandią. Ja jestem jakaś zboczona na punkcie tego kraju. Mąż też ostatnio gadał, że by się chętnie tam przejechał poodwiedzać stare kąty i przepalić trochę auto. Być może jeszcze w tym roku nam się uda. :) A co in vitro to macie zarąbiście, że jest refundowane. A u nas?? Jest jedno wielkie gówno, bo nawet jak trafia taki projekt do sejmu to zaczynają się zlatywać księża i inne pingwiny i pieprzyć, że to zabijanie zarodków, sranie w banie itp. I w ten oto sposób, dopóki w Polsce będą rządzić batmany to nigdy się nie doczekamy darmowego in vitro... Co do fryzury to ja nie wiem jak mogę sobie zmienić. Mam takie pióra, że lew pustynny wygląda przy mnie jakby dopiero od fryzjera wyszedł. :) Mam kręcone włosy i ciężko jakoś fajnie to podciąć. Więc łażę z taką samą fryzurą od 58 lat. W ogóle to muszę mieć włosy wycieniowane, bo jak mam ścięte w jednej linii to wyglądam jak Kopernik. Kiedyś Mama mnie tak wycięła i w szkole nazwali mnie Prądnica. :D Co do tego mego nowego interesu to stwierdzam jedno...Kiedyś byłam jakaś taka przebojowa. Jak sobie coś wymyśliłam to nie było bata, żebym sobie nie poradziła i nie osiągnęła zamierzonego celu. Nawet jak chciałam coś Chłopu kupić to jak nie było tego w pięciu sklepach to objeździłam jeszcze kolejnych dwanaście, aż znalazłam. Tak samo było z pracą. A teraz?? Kuźwa, czuję się jak stara wyliniała, nieradząca sobie w życiu zamota. Niby mam chęć zrobić coś nowego, zmienić życie, ale z drugiej strony czuję paraliżujący strach, który nie pozwala mi racjonalnie myśleć. Może wynika to z tego, że się parę razy sparzyłam i po prostu ogarnia mnie strach. Kurde, muszę się pozbierać, wziąć dupę w troki i zabrać się do działania. :D Miłego dnia Dziewczyny. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, dokładnie tak jest. Mój Mąż jest tak dobry i kochany, że wynagradza mi wszelki brak dzieci. I wolę mnie Jego jednego, ale za to takiego jakim jest, niż jakiegoś ciula, który naklepałby dzieci, a nie umiałby się nimi zająć, nie miałby do nas szacunku itp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Klempa, Klempa, znów umieram ze śmiechu po Twoim poście. I jak Ty tu możesz przestać pisać, to po prostu niemożliwe.Marcepan...hmmm, sama bym zjadla, dawno nie jadłam takiego batona. Co ja bym dała za loki na głowie.l Mam tak proste druty, że wszyscy myślą, że prostownicy używam, a one tak same z siebie, nawet jednego maciupeńkiego skrętu nie mają. Hmmm....i umieram z ciekawości, co Ty tam za plany snujesz...... 4 mala - jak piszesz o domku na wsi, to ja już mam w głowie obrazek szumiącego i lśniącego w słońcu zboża, zielonego lasu w oddali i sobotniego grilla ze znajomymi przed domem, na powietrzu przy 27 stopniach ciepła na termometrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę Ci dać marcepana. Mam ich całą szafę. U nas zawsze na Święta chałupa jest cała w marcepanach. Moja siostra ich nie znosi, a ja uwielbiam. :D Niestety... :D Na szczęście myślę, że mam idealne wymiary, bo mam 90 - 60 - 90... . . . . . . . . . . . . . ...i druga noga tak samo. :D Co do włosów to się nie przejmuj, bo to tak już jest, że jak masz proste to chcesz kręcone, jak Ci się kręcą to marzysz zaś o prostych. Człowiekowi się nie dogodzi. Ja w dawnych czasach swoje prostowałam, bo mi się nie podobały. A potem stwierdziłam, że te proste mi jednak nie pasuję i wyglądam jakby mnie krowa liznęła. Wolę jednak tego swojego szopena na głowie. :D Ja sobie podobnie wyobrażam domek 4małej. :) Zarąbista sprawa taka chałupka, a jak się cudnie dzieci wychowuje w takich miejscach. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama zawsze też kupowała marcepany na Święta. Ja jakoś zaprzestałam kultywować tę tradycję, chociaż też lubię marcepan. To raczej przez męża, który ma tendencje do tycia i wciąż się odchudza, więc za dużo staram się mu z tej strony nie dogadzać, a wiadomo, nawet jak sama sobie kupię, to mimo tego, że mogę takie rzeczy jeść do woli, to nie będę przy nim żarła, bo się wścieknie, że on nie może - więc tak się odchudzam razem z nim, a słodycze wcinam w pracy, jak mąż nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mi cudnie was czytać, co do słodkości to ja ostanio wieczorami mam takiego głoda, że aż wstyd. Przedwczoraj zjadłam prawie całą tabliczke czekolady a wczoraj zrobiłam jak w dzieciństwoie śmietanę z cukrem i kakao, mniam... I dlatego jak dziś przyszłam do pracy to wiekowy kolega stwierdził, że utyłam, powiedziałam, że wie jak kobiecie powiedzieć komplement i że nie utyłam tylko kobiecych kształtów nabrałam :). A co do domku, to Kobitki jak pisałam zapraszam, szumiacego zboża nie mam ale drewniany domek, działkę graniczącą z lasem i zalew pod bokiem, a grilla też zrobimy :). Oby do wiosny, bo pomysły mi pouciekają ;). A co do nowych interesów to my też kombinujemy od 3 miesiecy a le przez te formalnosci wszystko się od wlekło ale przecież nie uciekło. Dziewczyny ja wiem, że to będzie wyjątkowy rok, szczęśliwy i pomyślny (nie tylko w aspekcie ciąży- bo być może ona jeszcze w tym roku nie przyjdzie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku jakiego smaka narobiłyście mi na tego marcepana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze co do kleru, to nic nie mówcie ja niestety w pracy mam bardzo często z nimi do czynienia i niestety robię się katoliczką nie praktykującą, bo po pracy nie mogę już na nich patrzeć lub słuchać dyrdymałów jak wiem jak się zachowują prywatnie. Kiedyś kolega zadał mi pytanie: dwie grupy zawodowe mężczyzn, którzy najlepiej pachną? - lekarze, chirurdzy- tak jak on- by zabić zapach krwi i - księża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę Wam wysłać priorytetem. :) O albo przyjedźcie do mnie to przynajmniej od razu się spotkamy. :) Marzenie, mój Chłop też ma tendencje do tycia, ale jednak jeśli chodzi o słodycze to ja jestem ta gorsza. On bardziej woii konkrety. A ja w ogóle mam jakieś zboczenie, bo uwielbiam facetów przy kości. Mój Mąż też jest duży. Tzn. nie jest jakiś tłusty, tylko ubity i postawny po prostu. Nie lubię szczupłych facetów. Taki choćby stanął nago przede mną na włosach łonowych to by mnie nie ruszyło. :D Ale wiadomo, jeden lubi kwiaty, a inny jak mu nogi śmierdzą. :) I dobrze, że świat jest taki różny. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No normalnie bym poszła kupić tego marcepana, gdybym teraz miała możliwość. Ja też mam ostatnio po południu,po pracy taki straszny głód. Mój mąż zje obiad i potem już prawie nic, a ja wcinam jeszcze po kryjomu przed nim czekolady, a wieczorem wielką kolację. Jak kładę się spać, to znów jestem głodna. Niby po Świętach, a głód że hej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, chyba dziś to zaliczę ginesa w pisaniu tutaj. Klempa,no szok, bo możemy se podac rękę - ja też generalnie nie lubię chudych facetów ! Takie już mam upodobania. Musi być dla mnie przysłowiowo za co złapać i gdzie się wtulić. No i też wybrałam wedle gustu - mój m też jest postawny i duży. Ostatnio jednak trochę przedobrzył i za dużo mu sadła przybyło, więc się odchudza po Świętach.Ja już nie wiem co robić, bo z jednej strony powinien się dobrze odżywiać, by plemniki były jak najlepsze, a z drugiej strony zbyt duża waga sprzyja niepłodności, więc lepiej, by co nieco zrzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do księży, to ja jestem wierząca, staram się szanować wiarę i większośc zasad Kościoła, nie mam nic przeciwko księżom, ale nie zgadzam się też z niektórymi ich poglądami co do seksu, płodności, no i in vitro. Akurat w przypadku in vitro, to nie zgadzam się z tym, że to niemoralna metoda. Przecież to wykorzystanie ludzkiej wiedzy i nauki po to, by pomóc spełniać wolę Bożą, jaką jest posiadanie dzieci w małżeństwie, a wiele zapłodnionych komórek umiera nie tylko w in vitro, ale również w naturze, przez naturalne mikroporonienia, i co, to też niemoralne, natura jest niemoralnie skonstruowana ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, ha co do dużych facetów to sie świetnie dobrałyśmy, bo mój też jest \"kawał chłopa\", więc ja to przynim jestem kruszynka, tak malutka co trzeba przytulić, obronic itp. Tylko jak si.ę nie zgadzam to bierze mnie pod pache i pogadaniu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Pamiętacie mnie jeszcze? WIEm wiem, przestałam pisac na forum... ale tak koszmarnie przechodzilam te początki ciązy ze szok Szpital, potem w domu na L4, przeszło dopiero niedawno To już piąty miesiac :-) ale ten czas leci od mieisaca czulam sie lepiej, mialam urlop a w poneidzialek wrocilam do pracy i znowu jakies mdłosci i wymioty-juz nie tak jak na poczatku ale w sumie to juz zapomnialam co to nudnosci a tu znowu Moze przez to ze przyzwyczailam sie długo spac no i wodmu to w domu Poza tym nic nowego, nie przytyłam nic, waże 50kg ale brzuszek widac :-) płci nie znam jeszce bo nei było widac ale mowią ze bedize chlopak bo si enie zmieniłam i ładnie wygladam :-) a co u Was? musze zerknąć na tabelke ktora zaciązyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś nie wchodzi ta strona, nie wiem dlaczego, pod adresem, który Wam podałam, powinna się na 2 stronach pojawić historia pewnej dziewczyny i jej 3 letniej drogi do własnej ciąży, są opisy od początków starań, poprzez udany test, do porodu. Nie wiem, czy Wam wejdzie strona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Czy mozna jeszcze do was się przyłączyć? Mam strasznego doła. Wielkimi krokami zbliża sie spotkanie z moją klasą z liceum. Biję się z myślami czy tam iść. Ostatnio kolejne kolezanki urodziły. Ja nie ma się w tym temacie niestety czym pochwalić. Mam wrażenie, że ostatnio wszędzie pełno małych dzieci i kobiet w ciąży. Jest we mnie jakaś złość. Te bezowocne starania załamują mnie...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vesteros, to trafiłaś we właściwe miejsce, my tu przeżywamy to samo. Opisz i swoje starania. Sama jestem w szoku, ile kolejnych dziwczyn tu dołącza, ile ludzi ma podobny problem. Część, jak widzisz już zwalczyła problem i jest w ciąży, jak np. tulipanek.Tak że nadzieja jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staramy się od pół roku, bo tyle jesteśmy po ślubie. Wiem, że to może niezbyt długo ale nie wiem dlaczego dla mnie to wieczność. Najpierw była nadziej i zapał teraz to juz stopniowo mija. Wcześniej miałam pewne kłopoty ginekologiczne. Długie cykle, brak miesiączki. Właściwie niczego nie zdiagnozowano. Ok. 2 mies temu z okropnymi bólami trafiłam do szpitala ginekologicznego (zreszta jednego z najlepszych w mieście) – badało mnie 2 lekarzy, diagnoza – super, hiper owulacja, stąd ten ból. Oczywiście staraliśmy się w te dni, mimo mojego wielkiego bólu , zero przyjemności, tylko cierpienie – na marne........... Niebawem wybieram się do szpitala na dokładne badania, nie mam siły juz czekać :(. Czuje się z tym wszystkim jakas zagubiona i osamotniona, mimo ze mąż mnie wspiera .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jeszcze nie jest długo, postaraj się więc nie martwić i nie nakręcać, nie rób tak jak ja. Ja też miałam tak, jak Ty. Od samego początku starań tylko planowanie, namierzanie na owulację i rozczarowanie, że nic nie ma. Z mojej obecnej perspektywy - a minęło 15 miesięcy od początku starań - powiem Ci, że to było błędne nastawienie i więcej bym tak nie zrobiła. Chciałabym cofnąć czas do początków starań i po prostu cieszyć się seksem bez zabezpieczenia, bez myślenia o poczęciu.Tak powinno być na początku starań i miałam wtedy szansę, by tak zrobić, ale ja głupia się nakręcałam i zamiast cieszyć się życiem, to martwiłam się z niepowodzeń coraz bardziej i bardziej. Ja bym więc Ci radziła cieszyć się jeszcze nadzieją, bo po pół roku starań nie masz się o co martwić. Ja z moimi 15 miesiącami to już mogę się zaczynać dołować, ale Ty jeszcze walcz o normalne, szczęśliwe życie, bez tej całej traumy. Takie moje zdanie. Chociaż rozumiem Cię doskonale, ja po 3 pierwszych nieudanych miesiącach prób już też zaczynałam mieć obawy, zupełnie niepotrzebnie. No ale mam nadzieję, że pisząc tu, na tym forum, nabierzesz nadziei i radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vesteros, witam serdecznie wśród nas, myślę, że szybko powróci Ci wiara a przynajmniej humor w naszym gronie. Fakt, że pół roku to jeszcze mało, ja mam 21 miesięcy za sobą, naszczęście znowu odzyskałam wiarę, radość życia a przede wszystkim radość z sexu, bo liczenie i skrupulatne mierzenie zabiło spontaniczność. Marzenie ma rację ciesz się mężem a dzidzius napewno was nie ominie. Nie żebym bagatelizowała twój problem, bo każda z nas przeżywa inaczej i bez dwóch zadń jest Ci cieżko ale my jesteśmy tu po to by se pomagać, więc uszy do góry :) U mnie zaczął padać śnieg :), pomimo mrozu widok śniegu cieszy mnie jak słońce, a pewnie pamiętacie jak głupiałam przy słońcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za słowa otuchy. Tez tak sobie próbuje tłumaczyć te sytuację. Dodatkowo jest u mnie nie wesołojest z teściami – to dość toksyczni ludzie. Mam 30 lat – teściowa stwierdziła niedawno, że w tym wieku to juz albo jestem bezpłodna albo urodze potworka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz, ja bym już odpowiedziała chyba teściowej na takie słowa, że sama jest potworem. Nie daj sobie gadać takich głupot. Może za jej młodu rodziło się dzieci w wieku 18 lat, ale teraz są inne czasy. Moja mama rodziła brata w wieku 39 lat i jakoś nie widzę, żeby był potworem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vesteros, ja też mam 30 lat, więcrazem bedziemy chowac te nasze \"potworki\"-pewnie najpiekniejsze w świecie :) Klempa, poinformowałam Greenpace, że Ty nie wieloryb :D Potem popisze, bo lece do dentysty, ale poczytałam, co u KOGO. Podrawiam TULIPANKA :) aaaa, i kolejna moje koleżanka w ciąży (ze szkoy-chyba plotkarze się pomylili) ;) 4Mala, ja chętnie do dziczy latem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znowu w tyle... kurde nie moge za bardzo pisac z pracy a szkoda, bo widze ze wtedy wiekszosc z Was ma czas... no nic, nadrabiam zaleglosci wieczorem:) Jesli chodzi o spotkanie w realu to czemu nie??? Klempa tak wogole to jesli bedziecie w Holandii to moze tutaj udaloby sie nam spotkac??? A mozecie mnie uswiadomis gdzie jest \"\" puszcza\" o ktorej pisze 4mala??? Bo ja nie wtajemniczona.... A jesli chodzi o plany to wlasnie dzisiaj zdecydowalismy z mezem ze w eekend jedziemy poszusowac!!! Czyli czekaja mnie dwa dni bialego szalenstwa w Winterberg! Kurde nie moge sie doczekac. My oboje kochamy narty i teraz spadlo duzo sniegu a ze to niedaleko od nas to jedziemy w sobote a wracamy w niedziele ha!!! A co mi tam, wyszaleje sie poki mozna bo jak pieluchy przyjda to o takich spontanicznych wypadach bedziemy tylko marzyc;) Ale co do tego cyklu to nie mam zludzen... nic mnie nie boli, czuje sie tak jak zwykle przed @ czyli zadnych objawow, a mysle ze jesli bylaby fasolka to juz dalaby o sobie znac bo pwulacja byla tydzien temu... no wiec nic, bedziemy probowac dalej. A i witam nowa kolezanke!!! Vesteros- ja wiem co przezywasz! Sama to sie nakrecalam od pierwszego cyklu i tak jak pisze marzenie teraz widze ze to bylo bez sensu... no ale nie cofne czasu przeciez... To jest teraz moj 9 ty cykl staran (staramy sie od czerwca ur) i ciagle nic i juz nie wiem co o tym myslec. Dzidzia sie uparla i nie chce przyjsc do mamy! A my tak bardzo na nie czekamy... Marzenie, widze ze jestesmy tyle samo po slubie:) Kiedy braliscie? My w maju 2007 ale pierwszy rok jeszcze sie zabezpieczalismy, dopiero po pierwszej rocznicy zdecydowalismy sie postarac i tak mijaja miesiace a ja nie w ciazy ahhhh Pozdrawiam laski!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×