Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Madzix ja na pijakach się nie znam ale podobno to choroba, która dosięga całą rodzinę a nie tylko pijącego, naprawdę Ci współczuję, ale pamiętaj młoda jesteś i całe życie przed Tobą:) podejdź do tego egoistycznie, wybierz, żeby Tobie było dobrze..... jak się zmieni, zawsze można do siebie wrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jak nie urok to ..., oczywiście pogodzilismy się i jest ok, ale za to od wczoraj mąż mi funduje inny rodzaj stresu i teraz to bez żartów coś stało się z jego kichami, niestety objawy mam jak przy skręcie kiszek i tym jestem przerażona, o 14 mam wizytę mam nadzieje, że sie wszystko wyjaśni bo osiwieję. Boję sie o niego, przecież kocham Go jak szalona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kazika, to widzę, że miałaś podobnie, wręcz identycznie jak ja. Ja też potrafiłam demonstracyjnie zdjąć pierścionek zaręczynowy,potrafię gadać o rozwodzie, nagderać ile wlezie, udawać, że się pakuję. A potem się godzimy i mówimy sobie najpiękniesze z możliwych wyznań. Też mogę przyrównać nasz związek do dwóch połówek różnych owoców, które za nic do siebie nie pasują, ale bez siebie usychają. Nawet jedni z naszych dobrych znajomych powiedzieli nam kiedyś, że my oboje mamy zupełnie odmienne charaktery.I też czuję, że im dłużej, tym bardziej się docieramy, tym mniej nieporozumień.Coraz lepiej męża rozumiem, lepiej wiem, czego unikać, a o co dbać i on tak samo. Ktoś dał mi kiedyś taki fajny opis małżeństwa: że to tak jakby wrzucić do jednego worka dwa nieociosane, ostre kamienie i potrząsać tym workiem tak długo, aż kamieniom całkiem zaokrąglą się krawędzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala - może to to weekendowe popicie mu zaszkodziło. Spokojnie czekajcie do 14 - na pewno wszystko się szczęśliwie wyjaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym by to sie okazało takie blachę ale myślę, że gdyby to był efekt picia to miałby to w poniedziałek a nie dopiero we wtorek wieczorem. Nie wiem, co się z nim dzieję ale widzę, że cierpi i to nie źle jeśli sam chce iść do lekarza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mu słabo, i mam rozpierajacy ból w dole brzucha, tak jakby się było z gazowanemu, ale to raczej nie to bo gazy odchodzą, brzuch ma a przynajmniej wczoraj wieczorem miał miekki, mówi, że nie jest to ostry bol ale upierdliwy nnie mijajacy. Wczoraj mdliło go ale nie wymiotował. Nie jest to kwestia żołądka bo by bolało go w nadbrzuszu :( Chciałabym by była już 14 i by sie coś wyjaśniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma co gdybac, tylko niech to koniecznie zbada lekarz. Może to wcale nie skręt kiszek, Przy tym jest podobno uporczywy ból w dole brzucha, napięcie i twardość brzucha, a potem wymioty. Nie wiem, jakie jest u niego nasilenie tego bólu, ale ja kilka razy miałam coś takiego, że czułam w jelitach taki bolący ścisk, że aż ciężko mi się czasem wyprostować było. Jakby coś się zacisnęło w środku. Miewałam to po zjedzeniu na pusty żołądek większej ilości ciężkiego jedzenia i trwało to nie dłużej niż 2-3 godziny. Zwykle pomagało wypicie dużych ilości miętowej herbaty i położenie się na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie nawet nie wiesz jak bardzo pragnę by sie okazało to błachostką, wczoraj wypił wieczorem dwie no-spy forte i nie zawiele mu pomogło herbatkę wczoraj też pił, myslę, że ból ma dokuczliwy skoro sam już chciał do lekarza, a wiesz jak to jest z facetami wcale się nie pchaja do lekarzy. Ja jeszcze do 14 w racy ale nie mogę miejsca ani zajęcia se znaleźć już zaparzyłam melisę. Wiem, że puki co to mogę tylko gdybać ale nie umiem nie myśleć :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to i mnie brzuch oli tylko, ze ja to znerwów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co ja przed chwilą wyczytałam? Za prawidłową ilośc plemników w 1 ml nasienia uznaje się nie mniej niż 20 mln. Podobno we wcześniejszych latach ( lata 70-te ) przyjmowano, że prawidłowa ilość plemników w 1 ml nasienia to 40-60 mln. Poniżej 40 to już problemy z zapłodnieniem, a poniżej 20 to już nikłe szanse na poczęcie ( mój m miał raz 20, a ostatnio 18 milionów ). Te minimum 20 mln ustalono ze względu na tryb życia współczesnych ludzi - stres, zła dieta, przepracowanie. Więc ktoś wyszedł z założenia, że trzeba obniżyć granicę tej normy. Tak że nie ma się co cieszyć, jak np. wyjdzie wynik 20 mln, bo to jest tak naprawdę za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski! 4mala, może to tylko jelitówka taka grypa w mojej okolicy czasami atakuje częściej. Marzenie ale ześ wyczytała, ty nic nie czytaj dziewczyno bo każdy lekarz powie ci co innego i z każdego źródła co innego wyczytasz. ja już dawno przestałam czytać i szukać, bo ja szukasz czegoś co cię martwi to znajdziesz to i nawet jeśli w innych żródłach będą bardziej optymistyczne dane to i tak w głowie utkwią ci te złe, niekorzystne dla ciebie i tylko o tym się myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ja przyjęłam za priorytet? więcej kotaszenia się z M oczywiście. nie będziemy robić żadnych badań dopóki nie będziemy się bzzzzz aż np co drugi dzień, bo po wydawać pieniądze na badania i szukać czegoś skoro jak na razie nie wiemy czego szukać, bo ja wiem że na wstępie to każdy lekarz nam powie że bzzzz...nie to przede wszystkim. Dobrze myślę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany właśnie miałam telefon od M że jest wkurzony na maksa i że się zwalnia z pracy bo już ma dosyć, juz 3 tydzień jak ma takiego stres w robocie i jeszcze to rzucanie palenia, umówiłam się z nim na obiad na mieście że sobie wyskoczymy tylko żeby nie miał husteczkowego humoru. najgorsze że nie mogę mu pomóc. Rok temu awansował, przeszedł szkolenia itp miało być tak fajnie, naprawdę się cieszył na to stanowisko i na ten nowy dział ktry prowadzi, tylko na przestrzeni roku 3 razy zmienił się prezes - czujecie - każdy chce na swój sposób prowadzić firmę, generalnie burdel na kółkach. najgorsze że on to wszystko przynosi do domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurka, strasznie nerwowy i porywczy charakter z tego Twojego m. Jakiś impuls i nerwówa gotowa.Może też to wynika ze stresującej pracy.Denerwująca praca może miec duży wpływ na samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja zmieniłam pracę, po dwóch latach w agencji reklamowej zwolniłam się. Też wcześniej słyszałam że przynoszę pracę do domu, złość wyładowywałam na bliskich, nawet moich rodzice to zauważyli. Teraz siedzę sobie spokojnie przez 8 h jak jest jakaś szybka akcja to raz na 2 - mce, w sam raz. Jak mam zostawać po godzinach to tez tak raz na 3 m-ce. Zuważyłam sama że jestem spokojniejsza. Tak się tylko mówi żeby nie przynosić pracy do domu, ale trzeba sie też tego nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, ale sie nadzialo od poniedzialku...ho ho ho..... ;-) klempa-super, ze tata po operacji czuje sie ok. teraz tylko to czekanie na wynika.....kurde ten czas czekania jest najgorszy, ale mniejmy nadzieje, ze skoro wyniki krwii sa dobre, wszystko skonczy sie dobrze..... moleczka-wiesz co ja mysle, ze bardzo czesto przynosimy prace do domu...a nawet jak nie przynosimy fizycznie to przenosimy....ciagle gadanie, poruszanie tematow.....czlowiek po prostu tyle czasu tam spedza, ze nie da sie nie zajaknac w domu na ten temat... marzenie-jak to w koncu z tymi plemnikami....skoro min te 20 mln, to chyba to oznacza dolna granice do zaakceptowania, czyli nie jest za malo - owszem mogloby byc wiecej, ale w ostatecznosci te 20 tez moze byc, dobrze rozumiem czy nie - bo juz sie calkiem zakrecilam ;-) 4mala-juz po 14, cos wiadomo co z M? lulu-chyba nie powinnas bagatelizowac tego krwawienia...a moze marzenie ma racje i nasza moderatorka topiku zafasolkowala?...bardzo Ci tego zycze Lulu.....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś już nie krwawiłam aż do wizyty u Chińczyka. Powiedział, ze moje drogi rodne zaczęły się oczyszczać i to dobry znak, dopóki podbrzusze nie zacznie mnie boleć-oczywiscie, jak tylko mi to powiedział, zaczęło boleć. Wiecie trochę byłoby dziwne, gdyby było to związane z ciążą, bo to23 dc, a więc od owulki minął ponad tydzień, a chyba tydzien zarodek sie nie zagnieżdża??? A gdyby tak było, to i tak Was nie opuszczę-komu będe się użalała, ze rzygam jak mops!!! :D na razie mam się obserwować. dziwne to krwawienie-wczoraj 1 kropla krwi,a dziś tez jedna. Wiem, ze ogólnie jasna krew to nie optymistyczny znak, ale z drugiej strony ten Chiczyk leczy mi niepłodność-nakuwa jajniki, reguluje pracę hormonów i chyba moge mu zaufać, ze wie, co sie dzieje i czy trzeba pomocy innego specjalisty. Sama nie wiem-poczekam jeszcze. Madzix, kiedy moja mama wygnała mojego ojca, on zrozumiał, ze jest całkiem sam i po kilku miesiącach podczas których mało sie nie zapił, poszeł na zamknięte leczenie. Potem 2 lata nie pił i w sądze zaczął walczyc o częściowe prawa rodzicielskie-zrozumiał, co stracił. Teraz nie pije już 14 lat, czyli można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, oczywiście, że to może być plamienie implantacyjne. Ono zazwyczaj występuje między 21, a 23 dniem cyklu. Jednak nie chcę Cię więcej nakręcać, więc już zamilknę. :D Co do ojca alkoholika to mój niestety nie zmienił się do dziś i raczej już mu to nie grozi. Tak jak pisałam rozwalił już drugą rodzinę i jakoś chyba nie płacze z tego powodu. Cóż, jego życie... Libra dziękuję bardzo. Ja też się cieszę, że z Tatą lepiej. Oby tak dalej. :) 4mala dawaj szybciutko znać co z Mężem, bo się bardzo martwimy. Wiecie co, życie jest przerotne, ale chyba lepiej by było gdybym teraz nie była w ciąży. Może za jakiś czas kurde... Kazika, ja wiem, że żartowałaś. Masz podobne poczucie humoru do mojego, więc zawsze doskonale Cię zrozumiem. A takie błogie lenistwo po ciężkiej pracy jest zarąbiste. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewoje taki ładny elaborat machnęłam i mi się skasował....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu a czy od tego nakłuwania przez chińczyka dziecko nie będzie miało skośnych oczu?:) no właśnie gdzie jest 4mala? pierw straszy, a potem pewnie się kotasi z mężem.... moleczka Twoje priorytety (a propos większej ilości kotaszenia) są moimi priorytetami:) a mój M po pierwszych badaniach to miał wielkie nic w tym nasieniu, a teraz bierze salfazin, zero gorących kąpieli, regularne kotaszenie, śniadanie do pracki (oj dużo mnie to kosztuje), pije jeszcze czasami wapno z wit. C, rzucił palenie i nie uwierzycie, poprawiło mu się w pół roku bardzo mocno... wczoraj zrobił badania, gin była w szoku, aż się zastanawiałam czy a)podmienili próbki, b)M wysłał kolegę.... zapytała się czym go faszeruje bo mu skoczyły z 8% o normalnej budowie na 44% szok:) a poza tym to się teraz wam mogę przyznać (bo nie chciałam zapeszać i stresuje mnie to niesamowicie), miałam wczoraj insemę... brałam Clo, progynową i zastrzyk z ovitrellle, robiła mi kobieta, więc jak zaskoczę to mogę mówić, że zostałam zapłodniona przez babkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Kazika, ile tych insem ? Miesiąc w miesiąc ? I tak idziesz do jakiegoś lekarza i tak po prostu ją bez pytania wykonuje ?Mam pytanie, ile mniej więcej finansowo Ciebie taka inseminacja kosztuje ? 4mala - odezwij się, co z tym mężem ?Kurka, niepokojące to milczenie. Mnie dziś wszyscy faszerują pączkami, mówią, że mam wziąć kilka, bo ja taka szczuplutka bidula. A ja zjadłam jednego i już jestem pełna jak balon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, famfary i gratulacje z okazji powrotu taty do zdrowia !!!!! I co Ty tam marudzisz, że teraz dziecko nie byłoby Ci na rękę, że lepiej to przełożyć ? Nie ma co przekładać !!!! Skoro w menelstwie, ubóstwie i patologii potrafi się urodzić tuzin dzieci rok po roku i jakoś wszystkie żyją, to co Ty się martwisz ! Na pewno sytuacja o milion albo i trylion razy lepiej Ci sprzyja. Lulu, Twoje krwawienie ma wszystkie symptomy krwawienia implantacyjnego. Miałaś już może wcześniej coś podobnego ? Bo jeśli nie, to jak tylko krwawienie ustanie, brałabym się za test. Podobno krwawienie jest oznaką zagnieżdżenia, a po zagniezdżeniu test ciążowy już wykrywa ten hormon ciążowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) dłuuugo nie zaglądałam, więc odrobinę nie w temacie, a tu jakieś chińczyki i Kazika znów zaszalała (o jak babka to się pewnie przyłożyła ;) ) a ja jestem po kontrolnym USG po HSG, podczas, którego okazało się, ze mam uciekające jajniki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silna co to znaczy uciekające jajniki? brzmi zagadkowo jak dla mnie.... marzenie moja druga inseminacja, w tej klinice jestem od prawie roku, ale w trakcie pierwszej zmieniłam lekarza, bo ta wcześniejsza insema to same wiecie ale była do duuupy... poszłam do innego i zadecydowałam, że chciałabym mieć dwie pod rząd, aby dać szanse drugiej owulacji, bo po HSG mi wyszło, że u mnie jeden jajowód opóźniony w rozwoju (jakoś tak), więc sama rozumiesz, chciałam dać im równe szanse:) i M miał rewelacyjne wyniki... za każdą inseminację płacę 600 plus zastrzyk 85 plus leki, i po tej idę na laparoskopię usuwać mięśniaki....chyba jestem uzależniona od grzebania w macicy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa właśnie jak nie masz czasu, to pewnie jak nic zaskoczysz:) myślę, że gdybyście jeszcze pracę stracili i się rozpili to już na 100%:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej, słuchajcie już przez parę m-cy powstrzymuję się od liczenia dc w kalendarzyku, ale zawsze bach 27, 28 dc i jest @ i wtedy dopiero liczyłam żeby sobie zaznaczyć że przyszła. dzisiaj coś mi się zdawało że tak przed 20 to już powinna być, no i policzyłam, mam 29 dc już chyba od roku takiego długiego cyklu nie miałam i zawsze dostawałam z rana. co robić dziewczyny? ręcę mi się trzęsą jak cholera! kiedy robić test?? do którego dc czekać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, no dokładnie jeden uciekający :D zrobiło mi się gorąco z wrażenia na słowa lekarza podczas usg:\"hmmm a gdzie jest lewy jajnik?!\" a on się schował za macicą, bo zboczył na prawo... Okazało się, że to nie powód do niepokoju... przed laparo miałam wszystko unieruchomione przez zrosty to niech se teraz chłopaki poszaleją :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, ja tam powiem, że w sumie dobrze robisz,że działasz ostro, by dać sobie jak największe szanse na ciąże. Sama się zastanawiam, czy nie dać sobie spokoju z tym czekaniem na cud podczas naturalnych starań i wziąć się za kilka inseminacji.A kotasić się tylko dla przyjemności, bo poczecia to z tego i tak nie ma. Skoro natura nie chce mi dac dziecka, to ile mam jeszcze z nią walczyć, zapłodnić można się w inny sposób, nie tylko przez seks.I to o wiele szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×