Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Marzenie, kończmy już te pogadanki, bo nas zaraz Kazika trzaśnie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, kończymy. Ja już się powoli szykuję na wizytę u gina przed hsg. Ciekawa jestem, czy tylko termin ustali, czy coś jeszcze będzie robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to powodzenia. :) Ja też zaraz zmykam, bo mam cosik do załatwienia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzaśnie tym wałkiem z koca co sobie marzenie pod tyłek szykuje do kotaszenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robocizna droga w sumie, mieć kochanka w branży budowlanej jak znalazł:) a i dzieciątko by było.... nic tylko się puścić z jakimś budowlańcem:) mąż pewnie by zrozumiał zapłatę w naturze a i oszczędności by się wprowadziło i człowiek w końcu na prostą by wyszedł... no same korzyści z tego skoku w bok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziouchy, ale jesteście tu dziś szalone. Normalnie wymiatacie i przez cały dzień nic nie mogłam zrobić, bo tak Was czytałam. :D :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny !!!! Klempa ma racje, wyczyniacie dzisiaj o wyczyniacie - ale sama sie do tego przyczynila ze kurcze od wczoraj 3 strony trzeba przewijac, zeby byc na biezaco...ha ha...;-) milego weekendziku zycze......(czytaj: tarmoszenia ile wlezie i odpoczynku...) - sama tez sobie tego zycze...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o, a u mnie targana posucha. Sił nie mamy-czuje sie jakbym z 80 lat juz miała. dziewczyny, tak sobie myślę o tych robotnikach i doszłam do wniosku, że skoro oni tacy pracowici i tyle poza domem, to pewnie do tych 10 % należą, więc Kazika TY ich sobie daruj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w końcu witam. jestem dopiero teraz bo po obiadku mojego M coś naszło żeby liczyć pity - nie nawidze tego - posciągał jakies programy i bądź tu człowieku mądry, ja mam jeden dobry Jupiter i wiele w nim myśleć nie trzeba. potem zakupy i wróciliśmy przed 21. sprzatanie w kuchni, kolacja i skończyłam te pity i własnei M wrocił od kolegi i sie zrobiła 23. acha, @ przyszła przyszła i tyle nie bedę się tu wiele rozpisywać ale nie powiem zastanawia mnie czemu się spóźniła 3 dni pierwszy raz chyba od 2 lat? ja żeby nie być gorsza od was też się pochwalę że wczoraj miałam fajne kotaszenie ;) ;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, chyba masz rację. :D Mnie księgowa rozlicza PIT, bo ja się kompletnie na tym nie znam. :) Znam się tylko na jedej picie. :D Babki w urzędzie skarbowym mają fajnie, bo siedzą na VAT - ach i grzebią w PIT - ach. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poleczka2659
dziewczyny nie przejmujcie sie ze teraz sie nie udaje , ja staralam sie z mezem przez ponad rok i dopiero kiedy odpuscilam to sie udalo jestem teraz w 6m-cu ciazy . najwazniejszy jest spokoj i relaks. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poleczko, dziękujemy bardzo za dobre słowo i życzymy powodzenia i szczęśliwego rozwiązania. :) Jednak przez 4 lata starań można już naprawdę zwątpić. A poza tym gdyby miało mi się udawać za każdym razem, kiedy sobie odpuściłam to miałabym już domowe przedszkole. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos robotników, i tak wiem, że mi ich zazdrościcie.... mój M wczoraj wrócił z delegacji, więc dołączam do wykotaszonych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny !!! u mnie niestety kotaszenia wczoraj nie bylo ...;-(, ale za to.... deklaracja M, ze sprobuje rzucic papierochy....!!!! nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy. trulam mu juz ponad 2 lata-nie pomagaly placze, zlosc, tlumaczenia itp. No i wczoraj wieczorkiem - prosze - taka delkaracja...;-) pisalyscie kiedys o takich tabletkach na recepte - ponoc b. skutecznych. moglybyscie mi podpowiedziec - co to bylo za cudo ? troche sie boje tych nerwowek i spiec,ktore pewnie beda temu towarzyszyly, ale co tam - sprobowac trzeba.... przynajmniej jest szansa, ze bedzie to z korzyscia dla zolnierzy, o plucach juz nie wspominajac...;-) a u mnie 2 dc - niestety @ przyszla. nie wiem, czy to przez ten clo, ktory bralam w ostatnim cyklu, ale okres mam jakis baaardzo barrrdzo mizerny, ale za to brzuch boli mnie jak nigdy przedtem.... no i do tego jakis dziwny wysyp krost na twarzy, jak jakas nastolatka kurde...... myslicie, ze to moze byc przez clo ? nawet jezeli nie - to z pewnoscia byl to ostatni miesiac zazywania przeze mnie tego SPECYFIKU..... w kazdym razie - efekt jest taki, ze fasolki jak nie bylo, tak nie ma, ale za to niestety teraz bez no-spy ani rusz......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poleczko, serdecznie gratuluję, ale my tu dłuzej się staramy niż rok, wiec mamy za soba odpuszczanie, relaksy, wyjazdy itd, ale skutek wciąż ten sam. Libra, Moleczka, no cóż-nie martwcie się :( szukajcie dobrych stron całej ten męki-ja staram sie tak robić i nie załamuje mnie juz każda @. Ja wciaz plamie, ale dziś 27dc, wiec mam prawo,choć przyzna, ze we wtorek wypada mi termin, a mam ważny dzień, wiec wolałabym np, jutro dostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Libra, ja po Clo też się tak źle czułam. Masakra normalnie. Tyle tylko, że ja nie miałam okresu skąpego, ale lało się ze mnie jak z wiadra. Normalnie co się poruszyłam to mi wszystko przelatywało bokami, a jeden wafel (podpaska) starczał mi na ok 1 h. :) Więc ja myślę, że te Twoje dolegliwości są właśnie po tym Twoim cudnym specyfiku. :) Fajnie jak Mąż przestałby palić. Może akurat się uda. :) A ja powiem Wam, że powysyłałam dużo ogłoszeń o pracę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak się zastanawiam czy ja w ogóle dam radę gdzieś w jakiejś firmie, czy nie jestem za tępa itp. Choć ogólnie jakiś młotek chyba nie jestem, a przecież jak gdzieś idziesz do pracy to i tak muszą Ci wytłumaczyć wszystkie ich metody działania i z początku trzeba się trochę pouczyć. :) Normalnie stresa mam jak jasna pała. :D W ogóle mam taki sajgon w domu, że głowa boli. Okna upierniczone tak, że nic nie widać. Jednak jakoś nie mam weny do sprzątania. Obiecuję sobie, że się wezmę za coś, a potem stwierdzam, że mi się nie chce. Oczywiście w motywacji do sprzątania jak zawsze mogę liczyć na Męża, który za każdym razem jak mówię, że muszę się za coś wziąć mówi: \"Pierdol to, czysto jest\". :D Już marzy mi się wiosna. Wtedy super się sprząta, myje okna i w ogóle jakoś człowiek jest bardziej chętny do życia. A teraz chyba jakaś zimową deprechę załapałam. Już mam pawia na widok tego obrzydliwego śniegu, bleeeee. Miłej niedzieli Dziołszki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłej... miłej... @ przyszła, ale nie mam czasu sie nawet nad tym zastanowić. Buziaki. Mąż nie chce na indinina, więc se poczekam na chwile radości ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, dobry koń to i po błocie pociągnie. :D A ja już mam zachcianki przedokresowe. Wlaśnie zjadłam jogurt gruszkowy z kromką z czekoladą. I w ogóle to jestem taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka zła. Mąż się na mnie obraził, bo zaczęłam zadręczać Go stwierdzeniami, że wszystko w naszym domu jest do dupy, wszystko mnie denerwuje i nadaje się do remontu. Powiedział, że wymyślam, ja, że mnie nie rozumie i twierdzi tak, bo Mu się robić nie chce, a w końcu stwierdził, że mam Mu dać spokój. I poszedł spać po pracy. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa widzę ze schemat jak u nas. ja już 1,5 roku czekam az M zrobi cos z krzywo pomalowana futryną do drzwi do kuchni albo przymontuje jakąś listwe ozdobną. I tez czasami mysle ze mu sie chyba poprostu nie chce ;) jesli chodzi o twoje poszukiwania pracy, to rzeczywiście w kazdym zakładzie pracy uczysz się ich systemu zasad i metod, ale sama tez musisz coś zaprezentować, każdy człowiek ma równiez własny system pracy który musi zgrac z tym w firmie, ale myslę ze jesli jestes pewna sowich zalet i umiejetnosci to napewno dasz sobie radę. A pracowałas juz gdzieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
helo moleczka mój M ma szczęście bo ja uwielbiam majsterkowanie, naprawa kranu, cieknącej spłuczki itp to moja dziedzina:) lubię też malować po ścianach, niekoniecznie jednokolorowo, na święta namalowałam choinkę do sufitu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, to ja podam Wam sposób, jak męża zmusić do robót. otóż tak: biore i sama zaczynam robić, robię tak, zeby wyszło beznadziejnie, ochydnie, syfiasto itd i jak on to widzi wściekły bierze sie za robote, a ja szczęśliwa, bo zrobione tak, jak chciałam, a on szczzęśliwy po robocie, bo pochwalony i pozachwycano się nim. Najlepszy, sparwdzalny od 10 lat sposób. A wiecie wczoraj bardzo smutno mi się zrobiło. Koledzy z klasy przysłali mi zdjęcia ze swoimi dziećmi i wszyscy tacy szczęsliwi i tak mi było smutno, że nie moge też nikomu wysłać takiego zdjęcia. O, w takich momentach, to ta cała walka z niepłodnościa bardzo mnie męczy. A co sie dzieję z Hanką? i 4Malą? Dziewczyny, zbiórka-odezwijcie się,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć babeczki, melduję się jakoś nie najlepiej dzis się czuję nie wiem czy to przez ciśnienie ale jest mi strasznie slabo i kręci się w głowie. W weekend postanowiliśmy sie regenerowac i było cudnie :), tylko w noc z sob oty na niedziele przyśnil mi się mój szef, ze znowu czepia się moich projektów i ucina finanse i wiecie tak mnie to wyprowadziło z równowagi, ze wieczorem aż sie splakałm czy ja kiedyś uwolnię się z tamtą i czy będę miała satysfakcjonującą pracę? Jeszcze nigdy nie miałam takiego kryzysu :(. Potrzebóje wiosny bo jak jest ciepło i slońce jakoś łatwiej jest mi się odnajdywać. Ale dziś mialam super sen: Lulu śnilo mi się , ze bylaś w ciąży więc nie zamartwiaj sie tymi zdjęciami nie długo prześlesz im swojego \"berbecia\" :) Dziewczyny udanego poniedzialku, ja pewnie odezwę się po pracy bo obawiam sie , ze dziś też nie będę miala jak i trzymajcie za mnie kciuki bym dała rade przetrwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was, termin hsg jeszcze nie ustalony. Mam dać znać lekarzowi, jak będę miała 1 dzień @, wtedy on ustali termin konkretnie. Na wizycie lekarz tylko wszystko ze mną omówił, opisał mi badanie, kiedy, jak mam się zgłosić, z czym itd. Podpytałam się go jeszcze o naszą niepłodność, powiedział, że po hsg będziemy próbować naturalnie, jak przez kilka miesięcy do pół roku nadal się nic nie uda, to dopiero powoli będziemy myśleć o inseminacji.Zobaczył jeszcze wyniki męża i potwierdził, że są owszem poniżej normy, mogłoby być lepiej, ale nasienie kwalifikuje się jeszcze jako płodne i nadaje się zatem do naturalnego zapłodnienia. Dowiedziałam się też, że po hsg można od razu się kotasić i starać, że to w niczym nie przeszkadza i jeszcze ważna wiadomość, że nasze sprzeczne Rh krwi nie ma żadnego wpływu na nieudane starania. Ja mam bowiem minus, a mąż plus. To tylko grozi konfliktem serologicznym jak już się zajdzie w ciążę, ale w żaden sposób nie utrudnia zajścia w ciążę.Tez mi mówił, że miał pacjentów, którzy mieli wzorcowe wyniki badań, a mimo to w ciążę nie zachodzili. Więc reguły nie ma. W każdym razie po wywiadzie ze mną i badaniu stwierdził,że mam być dobrej myśli, i że zobaczę, że jakiś czas po hsg pewnego razu okres opóźni mi się o 2 tyg., poczuję mdłości i przyjdę do lekarza i okaże się, że jest ciąża. No w sumie pocieszył, tylko żeby to było takie proste i pewne.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam Klempa jakiś taki wisielczy humor, bo wczoraj zaczęły mi się typowe objawy przedokresowe, więc jestewm rozdrażniona, warczę na męża o byle co. Jeszcze moje rozdrażnienie roznieciła wczorajsza wizyta ciężarnej kolezanki. Zawsze jak ona przychodzi z brzuchem, to mi akurat zaczyna się okres albo jestem tuż przed. No i oczywiście nie obyło się wczoraj bez poryczenia sobie w poduszkę przez chwilę. Na szczęście mąż nawet nie zauważył mojego płaczu i dobrze, bo nie chcę, żeby patrzył na moje doły ciążowe i się stresował. Lulu, rozumiem Twój ból związany z tymi zdjęciami. Ja np. jak wchodzę na naszą klasę, to nie raz mi się smutno zrobi, jak zobaczę zdjęcia nowo narodzonych dzieci kolegów i koleżanek z klasy i podpisy w rubryce \"O sobie\" typu:\"Pracuję w......., od 1.07.2008 jestem mężatką, a od 1.12.2009 szczęśliwą mamą małego Adasia\" - na przykład.Udana praca, zaraz po tem ślub, a po kilku miesiącach już dzidzia. Napisałam Adasia, to imię wymyślone, bo tak dałabym na imię mojej dzidzi, gdyby to był syn:-( A jeszcze co do hsg, to najprawdopodobniej będę je miała 5 marca, tak wyliczyliśmy z lekarzem po wstępnej rozmowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, własnie weszłam na naszą klasę i znów zobaczyłam, że właśnie kolejnemu koledze dziecko się urodziło. Nie wiem, po co ja w ogóle wchodzę na ta naszą klasę i oglądam te zdjęcia - tylko się dołuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wejścia na naszą klasę mnie też bolą oj bolą.... dziewczyny jeszcze my tam zdjęcia powrzucamy, mówię wam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×