Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

24 dc i się nie testowałam.... chyba jutro dla rozgrzewki walnę pierwszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten Twój gin kazika, to widzę taki śmieszek. No ale na mnie ten relaks urlopowy chyba nie działa. Co, byłam z mężem juz na tylu urlopach, wyjazdach, za granicą i w Polsce i nigdy nie zaciążyłam. Może to i dlatego,ze tak naprawdę nie było jeszcze miesiąca, żebym nie myślała o zaciążeniu. Włącza się wtedy pewnie u mnie blokada i nawet Wyspy Kanaryjskie nic tu nie pomogą. 4mala- to, że się uczysz, to świetna sprawa i wszyscy, łącznie z szefem powinni to podziwiać, a nie ganić. Pewnie boi się, że się wykształcisz i odejdziesz z jego firmy. Kazika, a lekarz kazał Ci się w 25 dc testować ? Czy to jeszcze nie za wcześnie ? Kiedy masz termin @ ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wiem, to chyba po insemie trzeba poczekać 14 dni i wtedy test. Jesli jutro nie minie 14 dni, to nie wiem, czy jest sens, wyjdzie jeszcze 1 kreska i niepotrzebnie będziesz się dołować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny!!! wczoraj wieczorkiem sie nie odezwalam, wiec dzis z ranca postanawiam nadrobic zaleglosci.....;-) 4 mala-kazika ma racje - olej szefa, nie docenia pracownika-to jego strata, a Ty ucz sie ucz-poki starcza Ci sil, motywacji, kaski i czasu....potem, jak bedzie dzidzia - byloby trudniej to wszystko pogodzic...;-) kazika-mam ochote Cie namowic na jeden tescik, choc wiem, ze jeszcze nie powinnam......;-)...w takim razie trzymam kciuki dalej i daj znac, jak tylko bedzie cos wiadomo....;-) a u mnie dziewczyny - wynikow nie odebralam, chociaz moglam juz wczoraj - jakos sie boje, ze jest cos nie tak.......ale kurcze, w przyszlym tyg juz na pewno odbiore, bo przeciez mam milutka wizyte z zagladaniem w dzierzyslawe w roli glownej....;-) ale za to - za Waszymi namowami - kupilam dzisiaj wiesiolek - poniewaz u mnie suchoty jesli chodzi o sluz - pomyslalam,ze nie zaszkodzi...... i wiecie co - czuje sie jak stara babcia (nie obrazajac Babc..;-).....).....lykam juz tyle pigul, tableteczek i innych cudotworczych preparatow, ze normalnie boje sie, ze mi sie wszystko pomiesza co, kiedy, w ktorym dniu cyklu, w jakiej dawce itp itd......Babeczki - milego piatku...zycze Wszystkim zeby sloneczko wreszcie wyszlo....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, żebys czasem od tego marznięcia w robocie znów się nie rozchorowała. Miałaś to zapalenie płuc i potem tego wirusa, teraz na to się jeszcze zaziębić to nie za bardzo. Faktycznie, głównie ze względu na to zimno dobrze by było, jak byś coś innego znalazła. Ja sobie nie wyobrażam, tak siedzieć godzinami w zimnie w pracy. Mi jak się kaloryfer na 2 dni zepsuje, to już nie wyobrażam sobie pracy. No a pogoda jest jaka jest, przez 70% roku mamy u nas zimowo - jesienną pogodę. Patrzyłam na prognozy na najbliższe dni i wcale nie ma być za ciekawie. Deszcz, śnieg i kilka stopni ciepła. Od poniedziałku coś tam może drgnie do 10 stopni. Masakra. A już kwiecień puka do drzwi. Czy my w tym roku w ogóle poczujemy coś takiego jak wiosna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Libra, ja też już co dzień to lek. Kiedyś śmiałam sie z ludzi, co dzień w dzień jakieś wspomagacze łykaja. Sama nic nie brałam, nawet rutinoscorbin olewałam, jak byłam zaziębiona. A teraz ? Non stop apteka - witaminy, wiesiołki, tabletki na plemniki - masakra !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala - tylko pozazdrościć, ja bym też chęnie poszła na jakieś podyplomowe, ale albo kasy brak, albo kierunku brak, albo za daleko, albo program mi się nie podoba, ostatnio nastawiłam się na szkolenia i juz w lutym byłam na negocjacjach, w kwietniu wybierałam się na programowanie NLP ale odwołali z braku chętnych, teraz szukam czegoś nowego, super z tym szczeniaczkiem, mój psiuniek jest umówiony na sierpien na bzykanko z taką jedną blondyną właśnie miała 1 cieczkę i właściciele chcą żeby miała chociaż raz małe, a spotkaliśmy się zupełnie przypadkiem na spacerze między blokami hihhi, pewnie już się doczekac nie może, no ale mówię wam jak ona za nim jest, jak go widzi z balkonu to właściciele proszą mnie żebym poczekała i wychodzą z nią też, czujecie ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanawiam się nad tym co napisała Nadia, o tych labletkach anty na 3 m-ce może by spróbować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulana - dzięki za linka, trzebaby wypróbować te testy, no a skoro na każdym jest data ważności to rzeczywiście spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale jednocześnie wszędzie zalecają, by po odstawieniu tabsów anty odczekać właśnie te 3 miesiące ze staraniami, bo podobno nie wskazane jest zachodzenie w ciążę w tym czasie, bo może sie ciąża nie tak rozwinąć, jak powinna itp. Dopiero po kilku miesiącach, jak organizm wróci do swojego naturalnego rytmu, zacząć się starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie wiem, ja sama mam w rodzinie 2 przypadki zaciążenia po tabletkach i dzieciaczki sa zdrowe, oczywiście obie wpadki były, to jest to ryzyko, a jak coś pójdzie nie tak to potem człowiek będzie żałował całe życie że się truł i dziecko, to chyba za duże ryzyko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co a ja się nie zgadzam z tą zwiększoną płodnością po odstawieniu antykoncepcji. Ja zaczęłam starania bezpośrednio po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych, które brałam przez jakiś rok, półtora. I odrazu w pierwszych podejściach w dniach płodnych były planowane wpadki i nic...:( Czytałam w necie, że odczekuje się te dwa lub trzy miesiące do starań głównie dlatego, że po odstawieniu anty jest duże prawdopodobieństwo załapania ciąży mnogiej. Nie wiem ile w tym prawdy ale ja tak zrobiłam i d upa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala Słuchaj z tym szefem to widzisz- tak jest w tym naszym kraju... Polacy są niestety- delikatnie mówiąc- niemądrzy.. Nie potrafią docenić dobrego pracownika, ja pracowałam u wielu pracodawców w życiu i w wielu branżach i niestety wszędzie widziałam bezsens w działaniu szefów. Taki kraj...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, ja kiedyś bardzo stawiałam na naukę, wykształcenie, by zdobyć dobrą pracę.Uważałam, że to najważniejsze i że to duży sukces - nadal podziwiam ludzi, którzy dobrze się wykształcili i pną się do góry. Jednak jeśli chodzi o mnie samą teraz, to już przestało mi na tym zależeć. Zdobyłam swoje wymarzone wykształcenie, skończyłam szkoły z super wynikami, dostałam pracę jedną, drugą, trzecią....Chciałam iść na coraz wyższe stanowiska...Ale gdzieś tam po drodze w swojej \"karierze zawodowej\" zaczęłam zauważać, że to nie jest to, co dla mnie najważniejsze w życiu, a nawet że nie ma to dla mnie kompletnego znaczenia. Nie poszłabym teraz na żadne studia, nie zalezy mi na wysokim stanowisku,doszkalaniu się, nie interesuje mnie już kariera zawodowa. Z mojego doświadczenia zawodowego nauczyłam się tyle, że praca to masa wyrzeczeń, stresu, borykania się z głupimi szefami i zapytałam siebie, czy po to człowiek żyje, by się przez kilkanaście godzin dziennie pieklić z jakimiś debilami i to w nie swojej sprawie, jak to ja robiłam przez pewien kawałek czasu ? Nie. Doszłam do wniosku, że praca jest tylko narzędziem do zarobienia pieniędzy, by móc spełniać się w swoim życiu prywatnym.I tylko życie prywatne, mąż i nasze plany mają dla mnie znaczenie, a praca tak naprawdę mnie obchodzi tylko w kwestii tego, że muszę zarobić pieniądze. Nie czułabym się nie zrealizowana życiowo, gdybym musiała siedzieć w domu z 3 dzieci i psem i czekać, aż mąż wróci z pracy. Dla mnie to by była przyjemność. No to elaborat walnęłam, trochę się uzewnętrzniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie bardzo mi wychodzi to mierzenie temp. bo chyba kupie sobie dzisiaj termometr elektryczny bo ten tradycyjne coś nie bardzo mi pasuje. no i od jutra będę mierzyć , obiecuję... poza tym przez weekend nie będę was czytała bo mam kompa w naprawie, wiec udanego weekendu, pewnie w poniedziałek bede miała sporo do poczytania, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie...jak ja się z Tobą zgadzam. Słuchajcie, jakbyście na mnie spojrzały to byście mnie oceniły: to ta, która będize w życiu robić biznes i gardzi bytem kury domowej.. Skończyłam dwie szkoły, w tym magister w jednej z najlepszych warszawskich uczelni. Pracuje w dużej, dobrze prosperującej firmie, zarabiam w miarę nieźle. Poruszam się wśród ludzi doświadczonych w branży, mądrali itd. I wiecie co? Wcale mi z tym nie jest dobrze..:( Codziennie użeram się z debilami, strasznymi debilami.. Często mam wrażenie, ze ludzie robią mi łaskę,że dają sobie pomóc ( bo tak jest). Wcale nie lubie swojej pracy a wręcz jej nie cierpię. Nie zmieniam, bo po 1 nie ma dobrej pracy dla człowieka z ulicy, a po 2 to sama nie wiem co bym chciała w życiu robić. Tak naprawdę to z ogroooomną chęcią posiedziałabym w domu z dziećmi, naprawdę. Wiem, że wiąże się to z pewnymi wyrzeczeniami itp ale ja naprawdę nie odnajduje się w realiach zawodowych naszego kraju. Tu pracownik praktycznie zawsze będzie tym gorszym (od klienta) gatunkiem, ludzie się nie szanują i są dla siebie nie mili. Trochę się rozpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, powodzenia w mierzeniu temperatury, daj znać, jak Ci idzie. Katarina, podobnie się czułam przez pewien czas. W wielu firmach jest właśnie tak, że człowiek jest albo wykorzystywany na maksa, albo niedoceniany, albo gnębiony.Prywatne firmy często nie stwarzają człowiekowi przyjaznego środowiska, gdzie może być szczęśliwy. Owszem, można być szczęśliwym, jeśli praca jest dla nas sensem życia, wtedy nie przeszkadza nam siedzenie w pracy po 10 - 12 godzin,myślenie o niej przez całą dobę i przychodzenie do domu tylko po to, by się wyspać i wstać następnego dnia , by znów spędzić w firmie cały dzień.. . Jeśli jednak chcemy mieć jakieś prywatne życie, jeśli liczy się dla nas coś oprócz pracy, to już zaczynają się schody. Tak piszę,bo pracowałam w takich właśnie firmach. Niby z pozoru super duża firma, świetna praca, każdy mnie postrzegał jak szczęściarza życiowego, a tak naprawdę ja się dusiłam takim życiem. Lepiej już mieć mniej kasy, gorszą posadę, ale wychodzić z pracy o normalnej porze i pracować w normalnej atmosferze, by po powrocie do domu mieć jeszcze siłę i chęć na własne, prywatne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, tak wszystkie piszą o swojej pracy to ja też:) już tu pisałam o swoich szefach, jeden gorszy od drugiego i ogólnym wyzysku więc nie będę się powtarzać... po ostatniej pracy u kogoś dałam sobie na luz, znerwicowana kilka razy dziennie płakałam w toalecie firmowej, szef jednego dnia miał lepkie ręce, drugiego rzucał w nas czym popadnie wyzywając od różnych.... o żebraniu wypłaty nawet nie chcę wspominać, robota siedem dni w tygodniu z siedzeniem do nocy... a wszystko to po ciężkich studiach i kilkuletnim stażu... sprzątaczka lepiej zarabiała od nas... te doświadczenia zmobilizowały mnie do założenia własnej firmy, lubię swoją pracę, spełniłam się zawodowo, myślę, że jestem w porządku dla swoich asystentów i współpracujących ze mną ludzi... ale muszę wam się przyznać, że musiałam dać reprymendę jednej z dziewczyn pracującej na zlecenia, czaiłam się trzy dni (przeżywając i budząc się w nocy), żeby jej wytknąć błędy, które w kółko popełnia, co za tym idzie traci reszta zespołu... powiem wam ciężko jest kogoś postawić do pionu, ręce mi się trzęsły potem przez godzinę... starałam się być konkretna i kompetentna, mam nadzieję, że się udało, ale wiadomo to moja relacja, nie wiem jak to odebrało dziewczę, bo z dalszej współpracy zrezygnowałyśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moleczka ja sobie mierzę elektronicznym, mierzę w mieczysławie, więc kupiłam sobie osobny termometr do tego celu i mam zawsze przy łóżku:) i jak pisałam wyniki wrzucam na konto na 28dni i tak trzeci miesiąc wiem co jest co:) marzenie no właśnie ten mój lekarz to chyba sobie ze mnie czasami jaja robi, dlatego muszę potem na forach się dopytywać:) tak samo jak z tym wrogim śluzem, dalej nie wiem czy to prawda, że wrogi śluz tworzy się od brania do buzi:) więc ponawiam apel, kobiety zapytajcie swoich ginów jak się robi wrogi śluz:) Katarina ja tam sobie myślę, że Polacy to są zakompleksieni i dlatego są niemili jak idą do sklepu i wtedy dają ujście swoim frustracjom, i jak potem się wpadnie po kawałek chleba to pani ma już nerwa...nie wiem czy zwróciłyście uwagę, że rzadko kiedy w knajpach kelnerzy są mili, jakby przynoszenie jedzenia i picia było czymś żenującym, nie odpowiadają na dzień doby czy do widzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Lachony. :) Co do pracy to powiem Wam, że jak się gdzieś dzwoni z ogłoszenia to ludzie są cholernie niemili. Czują się pewnie panami świata i w ogóle. Normalnie kopnęłabym w dupę jednego z drugim. Już nie wspomnę o tym jakie w Polsce mają wymagania. Śmialiśmy się ostatnio, bo widzieliśmy w necie ogloszenie o pracy w logistyce. Była to praca dotycząca kompletowania zamówień, poprawności ich wykonania i ogółu czynności przy wysyłkach towaru z magazynu. Było napisane, że musi być wykształcenie wyższe inżynierskie. Nie byłoby w tym może nic dziwnego gdyby nie to, że mój Mąż dokladnie taką samą pracę wykonywał przez 3 lata w Holandii. I tam jakoś nie było większych wymagań odnośnie wykształcenia. Jak Mąż stamtąd odchodził to dostał jeszcze zajebiste referencje. Mówili Mu też, że może do nich wracać w każdej chwili. Morał z tego taki, że Polacy wyżej srają, niż dupę mają. No bo co z tego, że Mąż ma te referencje, doświadczenie w tego typu pracy, dodatko był w niej bardzo dobry jak nie ma tego pieprzonego takie wykształcenia. Co za bezsens. Co do pracy u kogoś to kurde zastanawiałam się czy by mi to pasiło. Jak wiecie mam własną firmę i kurde jestem nauczona tego, że nikt po mnie nie jeździ, jestem sama sobie panią i ogólnie robię co mi się żywnie podoba. I obawiam się, że jakbym poszła gdzieś do pracy to chyba nie wytrzymałabym jakby szef po mnie jeździł. :) Wiecie co, ja czasem mam ochotę tym wszystkim piznąć. Czasem mam tak dość, że rzygam na samą myśl o tym, że muszę znów iść do pracy. Ale potem mi przechodzi i stwierdzam, że w sumie nigdzie nie zarobię tyle co u siebie. Ogólnie lubię swoją pracę, lubię kontakt z ludźmi, podoba mi się handel. Nienawidzę tylko tego zimna i nocnego wstawania, czasem jest naprawdę ciężko. Przez taki tryb życia cierpi mój żołądek. Jak mam wolne to jest ok, a wystarczy jeden dzień w pracy i już mi żołądek zdycha. Przez tą pracę dorobiłam się też migreny. Pracę gdzieś chciałabym znaleźć właśnie ze względu na zimno i żeby mieć stabilniejszego grosza. Wiadomo jak to jest w handlu. Nigdy nie wiesz ile w danym miesiącu będziesz mieć. A w ogóle lubię weekendy u mnie w pracy, bo chodzi dużo detalistów i podoba mi się sprzedawanie im towaru. :) Ja mam dar sprzedawania. Nieraz człek jeszcze nawet nie wie, że chce coś kupić, a ja go tak wkręcę, że wychodzi z towarem hahah. Marzenie, mam nadzieję, że już limit chorób na ten rok wyczerpałam. :D Zresztą już jest trochę cieplej, więc może wszelkie świństwa mnie ominą. Jeszcze niedawno jak w nocy było -15 stopni to była to średnia przyjemność. Dziś w nocy ma być 6 stopni na plusie, więc już jest wypas. Jednak człowiek jest jak świnia, przywyknie do wszystkiego. :D Acha, jeśli mogę to odpiszę Ci jutro. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, zelaboraciłam się, więc dzień zaliczony i mogę spadać na drzewo komarzyce doić. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewoje. Co to ma znaczyć?? To ja do Was se ładnie przychodze, a tu taka cisza od wczoraj. :) Ależ dziś było ciepło w pracy. W nocy 6 stopni, a potem 12. Normalnie Majorka. Trochę pogody się zrobiło to i ludzie z nor powyłazili. Mieliśmy dziś bardzo dobry detal. Widać, że lachonom już pragnie się kupować nowe rzeczy. :) Oczywiście zdarzali się też klienci \"apacze\". To tacy, którzy coś oglądają, ty do nich podchodzisz i mówisz: \"Proszę bardzo??\", a taki odpowiada ci: \"Aaa paczę\". :D I se idzie. :D A ja idę se posprzątać, stworzyć jakiegoś obiada, poskładać pranie i zrobić kolejne i może się prześpię chwilkę. Miłego dnia Wam wszystkim. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja właśnie wróciłam z nad morza, i się nie testowałam, jutro z rana przeprowadzę testowanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny, Kazika smutno, ze się nie udało:-( Mam nadzieję, że nie stracisz nadzieji i w końcu zaskoczy. U mnie 3 dc i czekam aż mi się @ skończy. Mam jakieś dobre przeczucia, nie wiem może to ta wiosna za oknem. Wczoraj jak obudziłam się o 8:30 i zobaczyłam pięknie świecące słoneczko to dostałam takiego power-a, że umyłam 2 okna i poprałam firnki:-) Z reguły taki syndorm \"bocianiego gniazda\" (sprzatanie wszystkiego, pranie, czyszczenie itp) mam przed @ a tym razem coś mi sie poprzestawiało:-) ale dobrze przynajmniej mam to juz z głowy. Trzymajcie sie kobitki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika a czy to nie za wczesnie mi w 25dc pisałas ze za szybko a sama testujesz.mi tez wtedy wyszła jedna krecha a w terminie dwie i co ty na to.:)poczekaj jeszcze wszystko sie może zdażyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela a jak Ty sie czujesz? Opowiadaj :) U mnie chyb to te dni ale jakos nawet nie chce mi sie policzyc, turlamy się z M kiedy mamy ochote i nie daję sie zwriowac w tym miesiacu, bo juz zwraiowalam na punkcie kudlatego czworonoga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angela mój 26dc i robiłam z porannego szczocha... mam powera, walnęłam 20km na rowerze dzisiaj, i gdyby nie świadomość, że nie jestem w ogóle zaprawiona to bym zrobiła z 40 albo i 1więcej, aż by się droga skończyła.... normalnie mnie tak roznosi, że szok.... z innej beczki a propos rachunków, wczoraj zrobiłam przysługę sąsiadce i wzięłam jej rachunek, naprawdę tak jakoś zerknęłam (bo ja z tych co wbijają co tam u innych) i patrzę.... a ona nie płaci za wywóz śmieci, bo nikt w mieszkaniu nie jest zameldowany, więc my uczciwi płacimy podwójnie, a oni we dwójkę zero... i co mam teraz zrobić??? jak myślicie?? przyznać się do czytania nie swoich rachunków??? a mam dzisiaj takiego powera, że mogłabym jej urwać łeb, potem jej facetowi, i jeszcze nasikać do szyi.... co ludzie nie zrobią, żeby miesięcznie zaoszczędzić 35 zł i jeszcze o wszystko się wykłócają z innymi i krew psują... czekam na wasze propozycję co zrobić z tymi sąsiadami... podpowiem, że podpalić nie mogę, bo nasze mieszkania sąsiadują ze sobą.... mam ilka swoich pomysłowych wariantów: 1. w nocy na samochodzie olejną napisać, że nie płacą za wywóz śmieci... 2. wywalić śmieci na maskę samochodu 3. na drzwiach czerwoną farbą obwieścić: TO CI CO WYWALAJĄ A NIE PŁACĄ.... 4. walnąć kupę na wycieraczce i wbić kartkę z napisem: ZACZNIJCIE PŁACIĆ BO NASTĘPNA BĘDZIE KLAMKA - ŻYCZLIWA... 5. dać mojemu kotkowi niestrawnego jedzenia i wystawić jego tyłek do ich dziurki od klucza (ale tego mogą nie przeżyć)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angela zapomniałam dodać, że twoje słowa były dla mnie niczym balsam na zranioną duszę... dzięki, poczekam jeszcze trzy dni, a kiedy się testowałaś? napisz ze szczegółami, i jak się czułaś? i jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×