Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

zobaczcie stronkę http://www.esoteria.com.pl/zdrowie.php nie przerażajcie się wyglądem strony ;) niepokojąco sekciarskie ;) ;) o równowadze umysłu, ciała i duszy... myślę, że każda z nas ma pewien problem z harmonią wewnętrzna, wieczne pragnienie czegoś, czego nie mamy. Jesteśmy tym myśleniem i niezrealizowaniem przyblokowane... może ten artykulik pomoże którejś z nas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, jak się rozpisałyście wczorajszego wieczoru:). Niestety dziś porannej kawki nie było bo musiałam wcześniej lecieć do pracy bo mam kontrole ale puki co korzystam z chwili i się melduję. Eternal, strasznie fajnie, że nas odwiedziałś a z bliźniakami musi być ok i następny pobyt w szpitalu to będzie już poród! Ja też miałam w tym miesiacu twoją mieszankę clo i estrofem i niestety estrofem nie zadziałał :(. Ale cóż widocznie dla mnie przewidziane są inne leki :). Eternal życzę Ci zdrówka i dobrego samopoczucia :) Marzenie strasznie mi przykro z popsutego urlopu. Wiecie czasem się zastanawiam jak mamy się zdystansować , nie myśleć, skoro cały czas o tym tu rozmawiamy- nie żeby było mi źle z tego powodu :) Nie wiem dlaczego ale dzis mam wyjątkowo pogodny nastrój jakby to był piatek ?:). A może to ta moja melisa tak działa? Ostatnio każdy dzień w pracy zaczynam od kubka meliski. A może to słońce które dziś świeci pomimo mrozu- a wiecie jak ja reaguję na słońce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czyżbycie tak intensywnie pracowały/ Zawsze jak mam chwilę by pogadać to nikogo nie ma a popołudniu jakoś mi nigdy nie wychodzi by się podłączyć. Lulu, mam pytanie dlaczego nocujesz z dziecmi w szkole? Co to za akcja? Zaintrygowała mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala dystans jest konieczny, ale z drugiej strony nie można się poddać. Ja np. teraz zastanawiam się nad zmianą lekarza. Może Wy mi doradzicie, bo jesteście niektóre bardziej doświadczone w badaniach. Nie wiem, czy mój lekarz robi wszystko ok, czy za mało się mną zajmuje. Jestem u niego od 4 miesięcy, to moj pierwszy lekarz od niepłodności i pierwsze badania. Od tych 4 mies. mam zrobione monitoringi 2 cykli, w tym 1 cykl poszłam na własne życzenie, lekarz zrobił tylko 1 cykl i kazał się starać.No i mąż ma jedno badanie nasienia, które kazali powtórzyć po kilku tygodniach. Poza tym na razie nic, chcą zobaczyć wynik 2 badania nasienia i wtedy myśleć co dalej. Żadnych hormonów nie badali, drożności, przeciwciał na plemniki, nic, tylko monitoring, nasienie i gatka, że powinno nam się udać przy regularnej ocenie jajeczkowania. Ale przecież ja od ponad roku nic innego nie robię jak staram się w dni jajeczkowania i nic nie wychodzi. Czy lekarz nie powinien w przeciągu 4 miesięcy zrobić mi więcej badań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, że po monitoringu nie stwierdzono u mnie żadnych nieprawidłowości w owulacji. U męża, jak może pamiętacie, była za mała ruchliwość, ale zasięgnęłam opinii kilku lekarzy co do wyników męża i wszyscy oni stwierdzili, że nasienie jest całkiem ok i nadaje sie do naturalnego zapłodnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, mój lekarz- jak większośc też żadnych badań hormonów nie zlecił, co prawda on mnie przeją po koledze z tej samej kliniki, który niestety był \"za cienki\" w niepłodności i byłam już w trakcie terapi hormonalnej więc stwierdził, że wynik i tak byłby zafalszowany. W przyszłym miesiacu będę miała przerwę więc też sama zrobnię sobie wyniki hormonalne, tak jak sama robiłam prolaktynę. Co do badania męża to mój miał tylko jedno badanie nasienia i wyszło dobre więc oprócz witamin ma spokój. A co do Twego lekarza to może faktycznie poszukac kogoś innego, zmonitorowanie tylko jednego cyklu to troche mało? Mój sprawdza mi co miesiac na początku cyklu i w czasie owólki. Marzenie a to zwykły gin czy właśnie specjalista od niepłodności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, ja myślę, że Twój gin jest całkiem ok, nie dajmy się zafiksować, w ciągu 4 miesięcy miałaś 2 monitoringi i 2 badania nasienia. Faktycznie hormony mógłby Ci zbadać ale szczerze mówiąc podobno u każdej kobiety jest coś lekko zachwiane. Czasem nie ma co sie za bardzo martwić. Podobno jest taka szkoła ginekologów, którzy na spokojnie podchodzą do tematu, żeby pacjentki nie zakręcać na niepłodność zbytnio. Gdybym miała co miesiąc robić monitoring to bym chyba zwariowała szczerze mówiąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha i jeszcze co do monitoringu: ja miałam robiony 1 raz, a staramy sie od 18 miesięcy, wyszła owulka, mam lekarza szpitalnego, ciężko o lepszego, też pytałam czy nie powinnam częściej monitoringu robić, powiedział, że absolutnie nie jeśli widzi, że tu akurat nie ma problemu.... druga kwestia, że USG robione kilka razy w miesiącu niestety nie jest zdrowe buuuu, a co właściwie jest w tych czasach yyyy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ziółko, nie stras, że USG kilka razy w miesiacu jeste nie zdrowe bo moje zdrowie nigdy nie doczeka sie dzidzi! Ja mam USG robione dwa razy w miesiacu! Ale co do spokojnego odchodzenia lekarzy do sprawy cos w tym jest mój cały czas mi powtarza, że to nie katar i ni wyleczę sie w tydziń- zresztą jak widać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za opinie. Tak zapytałam, bo widzę, jak opisujecie swoje badania - cała masa tego. A może faktycznie, skoro nie zauwazył nic niepokojącego, to po co ma mnie monitorować co chwila. On mi zresztą mówił, że jak zobaczy, że nie ma owulacji, zaraz da coś na jej wywołanie, ale widocznie nie musiał. 4mala - tam, gdzie chodzę, to nie jest klinika leczenia niepłodności.To jest gin, który oprócz zwykłych \"usług\" ginekologicznych\" i prowadzenia ciąż też zajmuje się leczeniem niepłodności i jest jeszcze andrologiem.Jest często chwalony przez babki jako dobry ginekolog i spec od niepłodności. Myślałam jednak, ze może w takiej typowej klinice, która tylko niepłodnością się zajmuje, zajęliby się mną lepiej i szybciej doprowadzili do ciąży. Bo ten mój gin przyjmuje na NFZ, więc może za darmo to się nie stara, a jak się wywali kasiorę, to się lepiej zajmą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, trzymaj się tego lekarza, dobrze, że to nie panikarz ;) wie co robi, po co masz od razu szpikować się lekami i begać co chwila po kolejne newsy! spokojnie kochajcie się z mężem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, nie zawsze kasiora dla lekarzy jest taka ważna, mój ginek szpitalny jest tego przykładem, nie chce mnie skubaniec przyjmować prywatnie tylko każde do szpitala za darmo przychodzić ;) on nawet nie wie czy jestem ubezpieczona! przyjmuje po prostu babki, które zna i tyle! a ma tyle innych kobitek w prywatnym gabinecie, że nie chce słyszeć o kolejnych.... raz mu zaniosła Rafaello bo już tak głupio mi było, że na krzywy ryj chodzę to miała skwaszoną minę, że prezent dostał ;) ale przyjął finalnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą Ci niektórzy prywatni w klinikach nieźle kasują. U mnie jest taki spec, co za jedną wizytę babki - np. zwykłe badanie,cytologia, usg skasuje sobie tak 350zł, w zależności, co się robi. Teraz tak kilka razy w miesiącu i co miesiąc + jeszcze leki,niezła kasa !!! No ale wiadomo, człowiek dałby wszystkie oszczędności, byle by zajść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, mój lekarz pracował kiedyś w klinice leczenie niepłodności więc stąd ta specjalizacja natomiast teraz chodze do niego do przychodni też na NFZ, więc myślę, że to to akurat zaleta a nie wada :). Dziewczyny za raz idę na spotkanie z panią dyrektor pewnej placówki i normalnie zaczeły nerwy nie łapą, gorzej niż podczas tej kontroli co miałam w pracy. Ale cóż trzy głębokie wdechy i do boju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wróciłam od gina. do szpitala jeszcze nie muszę ale mam dużo leżeć bo szyjka się skraca. dobrze że to nie lato bo bym nie wysiedziała w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to odpoczywajcie eternal z tą ekipą twoją brzuszkową ;) trzymajcie się cieplutko! w warszawie zimno jak piorun chociaż słoneczko piękne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moje niepalenie ...szkoda gadać! tak dobrze mi szło i zdechło bo przez ten stres z mężem znów zaczęłam! niby to tylko 2 dziennie ale jednak palę... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, padam na nos i nie mam sily doczytac co u Was. Dzis mialam taki dzien, ze szkoda gadac. Pobudka o 5 rano, badania prolaktyny i progestronu o 7 rano. Od 8 lekcje az do 16:30 a pozniej zebranie z rodzicami od 18:00 do 20:30. Ja nie wiem jak ja przezylam ten dzien. Troszke podczytalam i wiedzialam, ze mi sie dostanie od Was. Macie racje z ta iloscia witamin. Jestesmy swiadomi z m ze zamiast lepiej moze byc gorzej, ryzykujemy ale tylko do grudnia. pozniej badanko i zmniejszamy ilosc witamin do niezbednego minimum. Dziewczyny piszecie ze macie dosc kontrolowania owulacji, przytulanek na zawolanie i macie racje. Ale to jest tak, ze w ten sposob zwiekszamy szanse. Ja mysle, ze nasze komoreczki nie chca sie tak latwo zapladniac i kazdy kolejny kontrolowany cykl staran to kolejna szansa. Ja sie tak zastanawiam, ze moze tez byc tak, ze my juz moglysmy byc w ciazy tylko o tym nie wiemybo np zarodeczki byly slabe albo progesteron za niski i ciaza sie nie rozwinela. Ale to tylko przemyslenia zmeczonego czlowieka. Ja 3 grudnia ide do podobno dobrego ginekologa-endokrynologa, ciekawe co zaleci. Pozdrawiam i zycze dobrej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdoberek! Najpierw się ucieszłym , jak zobaczyłam za okne coś co przypomina śnieg, coprawda do popołudnia już nic nie będzie tylko kałuże. A potem ślubny mnie wkur... na dzień dobry, wrrrrrrrrrr..Ale mam nadzieję, ze jak w pracy wypije meliskę to mi przejda te złości, narazie dobudzam sie kawą. Pogodnego poranka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na dodatek w następne "Dobre Dni" mój lover wyjeżdża, aaaa mam tego dosyć, chyba też przestanę liczyć dni, to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ziółko, no to ból! Mnie dzis od rana mdli, znowu żołądek daje się we znaki a już pare dni było spokoju. CZy może mnie mdlic po Luteinie, bo biorę większą dawkę niz do tej pory? Wiem mój żołądek pewnie reaguje na pogodę!Dziś nie ma już słońca i się źli :), albo źli się przez poranne nerwy na ślubnego? Gadam głupoty:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ziółko, mnie już pan Okres zostawił na najbliższe dwadzieścia parę dni.....a może tym razem na 9 miesięcy ?? - Marzenie ściętej głowy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć moje Dziewczynki Kochane. :)Stęskniłam się za Wami, choć trochę czasu mi brakuje na wszystko. U mnie średnio na jeża ostatnio. Nie umiemy się dogadać z Mężem. Już któryś dzień z zrzędu atmosfera była taka, że wczoraj już nie wytrzymałam i poszłam płakać. Przepłakałam cały wieczór i rano wyglądałam jak chomik. Chodzi o to, że On przestał wierzyć, że będziemy mieli dziecko i sadzi mi głupie teksty. Co wspomnę o dziecku to On zaczyna swoje gadki, że już nie wierzy, że ma dość, że Mu się odechciewa i w ogóle. I przestaje się odzywać i łazi przymulony. Ja do tej pory to wytrzymywałam i starałam się Go pocieszać, ale ileż można i wczoraj już nie wytrzymałam. Nawet ja przecież nie jestem ze stali. Najgorsze jest to, że każda rozmowa kończy się tym, że On twierdzi, że jest beznadziejny, że do niczego się nie nadaje i mam sobie znaleźć innego. Żadna rozmowa nie pomaga, zresztą On nie chce rozmawiać, tylko zamyka się w sobie. Wczoraj już nie wytrzymałam i jak spał to napisałam Mu długi list. Napisałam w nim co czuję, że mnie też jest ciężko i w ogóle wszystko co leżało mi na sercu. Oczywiście bez żadnych oskarżeń itp. Tylko po prostu się wygadałam. Zostawiłam mu go w kuchni w kopercie, a na niej napisałam, żeby zabrał to do pracy i przeczytał. Jak wrócił z pracy to mnie przeprosił, pogadaliśmy jak mało kiedy i obiecał, że zmieni zachowanie. Tak ogólnie to mój Mąż jest złotym człowiekiem, a jedyną Jego wadą jest to, że się szybko dołuje. A ja przecież nie chcę od niego odchodzić, choć tak byłoby najłatwiej, chcę z Nim przetrwać najgorsze chwile, tak jak sobie obiecaliśmy przy ołtarzu. Nie zostawię Go na pewno.Złamały mi się też okulary i pojechałam wczoraj zrobić nowe. Przeżyłam załamkę cenową. Oprawki kosztowały 200 zł, za to szkła 1300 zł. Koleś dał mi upust 200 zł, bo powiedział, że rzadko kiedy zdarza się klient z takimi szkłami. Słowami tymi uświadomił mi, że jestem ślepa jak Stępień z "13 posterunku" i będę miała niezłe musztardówy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa jesteś mocarna, trzeba przyznać.Nawet smutne wyznania potrafisz tak humorzaście zakończyć, że cały stres i smutek opada:-) Na pocieszenie ja Ci powiem, że u nas, tz. u mnie i mojego mężula jest sytuacja podobna jak u Ciebie tyle że na odwrót - to znaczy - ja w tej parze jestem przybitym ludkiem użalającym się nad sobą i męczącym męża swoim zdołowanym nastrojem i marudzącym co krok, że do niczego się nie nadaje. A on mnie pociesza i widzi wszystko w pozytywnych barwach - tak jak Ty pocieszas swoją połówkę. No i mój mąż też nosi dosyć mocne okulary !Same szkła dla niego są też w niczego sobie cenie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
200 opuścił... ciekawe ile jeszcze zarobił skoro taki rabat mógł dać ;) klempa, z listem najlepsza koncepcja, tez stosuję ta metodę ;) u mnie sytuacja jest inna, mój Kochany nie przejmuje się niczym za bardzo i raczej to ja (i tylko ja) łapię doła i twierdzę, że się nie nadaję do niczego... On z kolei twierdzi, że powinniśmy sie cieszyć, że nie mamy problemów ;) brzuszek będzie jak mu sie samemu zachce pojawić i już... i wiesz klempa, czasem to właśnie mnie irytuje, chciałabym, żeby sie przejął, że jednak problem jest ;) potem jednak dochodzę do wniosku (jak z doła się wygrzebię), że On ma rację, i ludzie maja większe problemy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym Klempa to właśnie jest piękne w małżeństwie, że można razem przechodzić nie tylko cudne chwile, ale też walczyć z tymi najtrudniejszymi. Nam też nie jest teraz lekko, widzę, że poknociło się przez te niepowodzenia z dzieckiem, nie jest już tak lajtowo i wesoło jak przedtem. Cała ta sytuacja wprowadziła jakiś taki stan ospałości i przygnębienia, które zaczynając ode mnie spływa na cały nasz związek.Trudne to wszystko, nie życzę nikomu, kto będzie kiedyś planował dziecko takich chwil. Ale .....co nas nie zabije, to nas wzmocni !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, bo jakoś tak mnie mimo wszystko humor dopisuje. :) I taki chyba już mam gÓpi styl pisania. :D Widzicie Dziewczyny, to w naszym przypadku ja jestem tą większą optymistką. Co nie znaczy oczywiście, że się nie przejmuję, bo przejmuję się i to bardzo i tylko ja wiem ile zdrowia mnie to kosztuje. Ale z drugiej strony zawsze jak przychodzi dół to pocieszam się tak, że mamy oboje zdrowych, żyjących Rodziców, z którymi mamy super kontakty, jesteśmy zdrowi, mamy pracę i to dającą nam dobre życie, mamy ładne nowe mieszkanie, mamy porządne dwa samochody, bieda nam w dupy nie zagląda, no i przede wszystkim mamy siebie. Niejeden by tyle chciał mieć, więc narzekanie jest po prostu grzechem. A co do dziecka to myślę, że nareszcie się uda i na to przyjdzie czas. Wszystko się ułoży. Do tej pory zawsze spadałam na cztery łapy i wiem, że teraz też tak będzie. Ja miałam bardzo ciężkie dzieciństwo. Miałam ojca alkoholika i pamiętam jedynie awantury, kłótnie, bicie, policję w domu, ganianie mnie i Mamę z nożem, nocne ucieczki do Dziadków. 5 lat temu przeżyłam wypadek, w którym złamałam kręgosłup i zaryłam tak głową, że każdy lekarz mówił mi, że ja już nie powinnam żyć...Może właśnie dlatego tak bardzo cenię sobie to wszystko co teraz mam. Wiem jak to jest, gdy nie jest kolorowo. Swoje w życiu przeżyłam i to życie nauczyło mnie cieszyć się sobą wzajemnie i tym co mamy, nawet jeśli nie jest to wszystko o czym właśnie marzymy. Pisząc powyżej, że mam kochanych Rodziców na myśli miałam Mamę i Ojczyma, który jest z Mamą od 20 lat i do którego mówię Tatuś. To jest złoty człowiek i nie zamieniłabym Go na nikogo innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×