Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Moleczka, 4 mala - na chłopów to nie ma siły. Klempa - zobaczysz,wszystko będzie ok, ojczym będzie zdrów jak ryba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie też tak mam, mam przyjaciółkę która urodziła w listopadzie, bardzo się cieszyłam kiedy zaszła w ciązę, bo to naprawde bliska przyjaciółka. Teraz rzadko się widzimy bo ona ciągle jest zajęta dzieckiem, nawet jak jest spokojny to on ai tak gada o dziecko. I tylko ciągle słysze - no musicie się postarać, bo Bartuś nie bedzie miał się z kim bawić- w rodzinie mojego m to samo, co nam ktoś składa życzenia - powiększenia rodziny- a mój tata do mojego m - D weź się do roboty, chłopie! więc ja unikam tematu jak ognia, a na znajomych możesz wymyślić jakość przewlełą chorobę albo zapracowanie, normalnie masz tyle roboty że szok , z tym nikt nie będzie polemizował :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, no ja tak gadam, że albo praca, albo musimy iść to tu, to tam, albo choroba. No ale ile można. W końcu się domyślą, że się po prostu wykręcamy z wizyty.Moja teściowa też ich zna, bo to taka dalsza rodzina i też mi gada:\"No idźcie ich odwiedzić, przecież ona w ciąży\". A ja teściowej na to, że właśnie dlatego, że w ciąży, to tam nie chodzę. Teściowa na to, że \"Co Ty, dziecko, przecież tak nie możesz reagować,może kiedyś Wam też się uda, jak Bóg da\" Tradycyjna gadka człowieka, który nic nie rozumie.Wysunęłam teściowej dalsze moje żale i bolączki, powiedziałam jej, że mi ciężko być wśród znajomych, bo prawie wszyscy mają dzieci albo są w ciąży. Powiedziałam jej, że koleżanka przychodzi z pokaźnym brzuchem i pokazuje mi zdjęcia usg, podczas gdy ja po raz 17-sty od 1,5 roku starań biegam w tym czasie do kibla zmieniac kolejne podpaski z powodu @ i jak ja mam się czuć ? Teściowa przyznam, mnie pocieszyła, zareagowała wsparciem i dobrym słowem, ale nadal twierdząc, że powinnam normalnie reagować na ciąże czy narodziny u znajomych.Tyle że ja nie potrafię, Nie wiem nawet, co zrobię, jak się to dziecko narodzi, nawet nie będę umiała szczerze pogratulować.No niestety, nie umiem poradzić sobie jeszcze z tym bólem na widok ciąż znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, ze tak Wam smęcę na ten jeden temat, Klempa tu ma poważn e zmartwienia z ojczymem, 4 mala wścieka się na męża, który się upił, a ja tu o pierdołach, ale po weekendzie jakoś tak nasilił się u mnie przykry schemat dotyczący właśnie tego tematu- ciąże i dzieci znajomych i rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dowiedziałam się jeszcze, że taki nasz znajomy związał się z dziewczyną, która ma kilkoro dzieci za panny i to każde z innym facetem.No i znów schemat, że jaka to niesprawiedliwość, że ta dziewczyna miała od razu dziecko z każdym, kogo poznała, a ja tu się z jednym chłopem męczę i wyginam i nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Tak czytam sobie o Waszych starankach. Kilka lat temu też miałam ten problem. Mnóstwo pieniędzy wydanych na badania, leczenie. Stosowanie wszystkich możliwych sposobów na zajście w ciąże. Kiedy lekarze odebrali nam ostatnią nadzeje, załamałam się. To był dla mnie ogromny cios. Jakoś dochodziłam powoli do siebie. Mąż zabrał mnie na urlop do rodziny na wieś. Długie spacery, praca w polu, świeże powietrze. Zapomniałam na chwilke o zmartwieniach. Po przyjeździe z urlopu ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jestem w ciąży. I tak oto zostałam matką malutkiej, słodkiej Amelki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie masz szczęście że możesz teściowej o tym powiedzieć, ja mam beznadziejną teściową, która jak jej nie odwiedzam to myśli że się na nią obraziłam i nastawia mi m przeciwko mnie. Wiesz co to może zaciśnij zęby i idż raz i miej to z głowy, a jak już będziesz u nich tak z godzinę to niech cię nagle rozboli głowa, ;)) ja cię rozumię kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniquid, cudownie, ja wiem że kiedyś i nam się uda, bo ja osobiście mam chyba tylko jeden problem, stres stres stres, i to wcale nie w pracy tylko w domu, ciągłe kłutnie z mężem mnie wykańczają. Może to znak że nie powinniśmy teraz mieć dzidziusia. ale wierze głęboko że i nam się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moleczka Przestań na chwilę o tym myśleć, zajmijcie się sobą. U mnie też tak było. Stres, kłótnie, a kiedy trochę wyluzowaliśmy wszystko zaczęło się układać:) Życzę szczęścia 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie idź w odwiedziny, a nóż okaże się bardzo sympatycznie, a i będziesz miała z głowy jeśli to dla Ciebie problem:) i wcale nie smęcisz dla każdego jego problem ważny, a my tu od tego żeby czytać elaboraty:) moleczka ja też mam wredną teściową, elaboraty można trzaskać o tym jaka \"sympatyczna\", by mogła toby u nas w łóżku spała (z nami) potrafi mego M wysłać po coś do sklepu a do mnie uderzyć, dlaczego my jeszcze dzieci nie mamy... powiedziałam mężowi, że jak z nią nie porozmawia, to jej następnym razem powiem, że ja bym dziecko chciała, ale jej syn bezpłodny.... no i na szczęście daleko mieszkają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniquid dzięki za wsparcie:) a ile się staraliście? opowiedz coś o sobie, my tu lubimy elaboraty:) dziewczyny rozmawiałam dzisiaj z poważnym człowiekiem na poważnym stanowisku i użyłam słowa elaborat... piknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj kazika Staraliśmy się w sumie 5 lat. Tak jak wcześniej napisałam.. godziny spędzone w klinice na badaniach, rozmowach, mnóstwo pieniędzy straconych. Myślałam już nawet o adopcji, ale daliśmy sobie trochę czasu. I nie wierzyłam, że jestem w ciąży. Kiedy zobaczyłam 2 kreseczki, pobiegłam zaraz do apteki po drugi test. Później musiałam dużo leżeć, dbać o siebie i mam śliczną córeczkę. Dziś jest moim oczkiem w głowie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie myślałam o tych moich mięśniakach, nie tylko myślałam ale i czytałam, no mało kolorowo.... mój M jakiś wyjątkowo ugodowy, zachowuje się jakbym miała jutro umrzeć, albo wymyślam, a on tak sam z siebie dobry.... no zachowuje się jakby coś zbroił, wzbudza moją podejrzliwość, jak widać babie nigdy się nie dogodzi... dzisiaj idę na monitorowanie, zobaczymy jak tam pęcherzyki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika Twój M bardzo Cię kocha, skoro się tak o Ciebie troszczy:) Dobrze, że masz takie wsparcie z jego strony. Mnie czasem tego brakowało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, w sumie czuje się odrealniona, poszłam spać na prochach oczywiscie w pokoju goscinnym, myślałam, ze rano coś powie, głupie przepraszam ale tylko patrzyła ma mnie tak jakbym to ja była winna i żadnego dzwięku nie wydał. Nie wiem co sie wczoraj wydarzyło, nie był na wyjściu z kumplami czy imprezie bo to było by wystarczajace usparwiedliwienie. Pojechał ze znajomą do jej faceta coś wymierzyć (to miała byc dodatkowa fucha). Rece mi opadły. Moleczka, ja zawsze byłam z tych co sa zwolenniczkami rozmowy i zawsze tak sie konmczyło rozmową i pojednaniem ale taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy w naszym 7 letnim związku i tym razem pierwsza ręki nie wyciągnę. Myślę, ze jesli sytuacja sie nie zmieni to moje faszerowanie sie lekami nie ma sensu. Nie myście, ze ja jestem nie zyciowa, że raz chłopu się zdarzyło a ja hallo z tego robie , bo to nie tak ale nie ważne. Moleczka, może nasze przyszłe dzieci nie chca przychodzić w takiej sytuacji? Bo tak naprawde kto by chciał? A ile wy jesteście razem? Dziękuję, że jestescie i mogę to wylać z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mni również bardzo tego brakuje, ja bym poprostu chciała żeby tylko mnie pytulił a on tylko drze sie na mnie że wymyślam i obraża się że gadam takie głupoty. wsparcie w mężu bardzo ważna rzecz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala, jesteśmy razem 3 lata, w kwietniu minie rok jak w małżeństwie. ostatnio zastanawim się czy to nie zakrótko i czy pochopnie nie podjęlismy decyzji, ale przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą prawie rok wiec zdarzyliśmy sie poznać. wcześniej byłam w związku przez 4 lata i nawet do zaręczyn nie doszło bo chyba tak miało być, a wy co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jesteśmy 7 lat, w tym 2 po ślubie, przed slubem miszkalismy 2 lata. Wychodzac zamąż nie miałam wątpliwości, że to Ten, teraz tylko zastanawiam sie co go zaczeło zmieniać i czy dojdziemy do porozumienia? A może to kryzys 7 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala - no ale w końcu jakoś się usprawiedliwił ? Wychodzi na to, że poszedł na jakąś dodatkową fuchę do znajomych i widocznie w podziękowaniu dali mu popić. Może niepotrzebnie się wkurzasz. Wiesz,zrobił, co miał zrobić, może poczęstowali go alkoholem w podziękowaniu, to i wypił. Takie mam wnioski po tym co opisałaś, ale wiadomo, nie wiem, o co dokładnie chodzi.No ale kiedy on w ogóle z domu wyszedł i po jakim czasie wrócił pijany? My na razie nie mamy kryzysów. Tylko pojedyncze kłótnie raz na jakiś czas.Jesteśmy ze sobą 4,5 roku, a 1,5 roku po ślubie.Praktycznie od początku znajomości mieszkaliśmy razem. Póki co, jest OK, ale też są czasem trudne chwile, na szczęście nie trwają długo. Witam nową koleżankę. Gratuluje wygranej wojny ze staraniami o dzidzię. 5 lat to też ładnie, no i się udało. To dla nas pocieszająca historia. A czy w badaniach przez te 5 lat wyszło Wam coś nie tak - coś z Twojej strony albo męża ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety Marzenie , nie masz racji, ale ja juz nie chcę o tym pisac, tylko zamknąć ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala, właściwie to jakoś 1 mc zaraz po ślubie się zaczęło, i tak regularnie co mc jest jakaś awantura większa - każdą pamiętam, jestem bardzo pamiętliwa, może to i źle, największy żal mam właśnie do teściowej ponieważ mnie okłamywała jak się jej radziłam. np. dzwoniłam i pytałam czy jest u nich mój M a ona że nie ma i nic nie wiem co się stało, a po czasie kiedyś mi powiedziała że mnie specjalnie okłamywała, niezła wiedzma co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki - witam poniedzialkowo. 4mala-tak wlasnie jest z facetami, nabroja i wcale nie uwazaja ze cos sie zlego stalo......co zrobic...taka rasa... glowa do gory kochana... witam rowniez nowa kolezanke - moniquid - rany, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze....(ale tak pozytywnie..;-)...), poniewaz przeszlas wiele przed ciaza i teraz na pewno doceniasz szczescie, ktore Cie spotkalo i Twoja Amelcia to najwiekszy skarb..... zasialas we mnie ziarnko optymizmu, za co dziekuje... u mnie dzis 29dc, ale juz czuje ze @ sie zbliza.... wiec kolejne staranka na nic..... nie smiejcie sie, ale doslownie juz chyba z tego calego stresu.....dostalam siwych wlosow na glowie... wyrwalam od razu 4 intruzow, ale kurde zalamka na calej linii......... Klempa-jak Tata ? - dzisiaj chyba mial miec zabieg - kochana napisz, jak sie czuje i czy wszystko sie udalo. czekamy na info...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka-regularne klotnie co miesiac ????????? to chyba nie masz latwego zycia kurde....ale wiesz co - to,z e tesciowa masz taka - to juz szok..... oklamywac ???...nie powinna wcale wtracac sie w wasze sprawy....to Ci sie egzemplarz trafil ....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, to zależy jaki wymiar mają te kłótnie. My z mężem też się często kłócimy o różne bzdury, jak by policzyć, to też raz na miesiąc by się uzbierało,ale nie są to jakieś poważne awantury o nie wiadomo co. To sa sprzeczki słowne o głupoty, przepychanka poglądów, coś w thm stylu, a na drugi dzień jest ok.Nie czuję przynajmniej, by było źle, lub żeby był jakiś kryzys,albo żeby mnie olewał. Liczy się z moim zdaniem, większość czasu spędza ze mną, uczestniczy we wszystkich sprawach naszego życia, w tym w staraniach.Nie ma olewackiego podejścia, tyle że jak to facet, nie zawsze umie się wczuć czy pogadać tak jak kobieta. Ale czuję, że mam w nim podporę i wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście zaczynają się od pierdoły: nie pościelone łóżko, że pies się zesikał, że trzeba coś zrobić a on jest zmęczony po pracy ( tak jak ja bym nie była?), coś włączone albo wyłączone w samochodzie, moje włosy w wannie, przez wanna się zatyka; pies na kanapie... i zaczyna się gadanie, gadanie, albo obrażenie się bez wyjaśnienia za co, na moje pytanie "co się stało" - odpowiedź - "wszystko" zaczyna się przeklinanie, chowanie kluczyków od samochodu, przeklinanie, np w walentyki , w sobotę trzebabyło jechać po zakupy, więc się pytam gdzie są kluczyki - bo już widziałam że schował, ON - nigdzie nie pojedziesz bo jest ślisko. ja - ale trzeba zakupy zrobić. On - no to co . Ja - Niezapominaj że to jest też mój samochód. ON - rzucił we mnie kluczykami ze słowami " to wyperd... qurwa!. w tm momencie mi brakuje słów, i co tez mam się drzeć? co mi to da? jeszcze większą awanturę. wiem że jest źle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem, jeśli przy takiej bzdurze rzuca w Ciebie kluczykami i mówi, że masz wypier...lać, to nie za ciekawie. No ale w sumie kłócicie się o bzdury. I z takiej bzdury jak włosy w wannie, czy sikanie pasa, robi takie sceny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, mnie też to przeraża! siedzę cicho, nic się nie odzywam, spokojni epróbuje się czegoś dowiedzieć, a on jak furat, nie poznaję go . w końcu dzisiaj rano wysłałam mu sms z przeprosinami za moje błędy, chociaż szczerze przed sobą się przyznaję że nie wiem co zrobiłam takiego strasznego. opisał - ja ciebie też, a później przysłał mi zdjęcie bałwanka. paranoja, wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moleczka-tak jak zauwazyla marzenie-sprzeczacie sie o pierdoly.....moze macie taki styl zwiazku ;-) inna sprawa, ze ja nie wyobrazam sobie, zeby moj M rzucil we mnie kluczykami i powiedzial \"qurwa wyp....aj\" - nawet gdyby to zrobil - bylby to jego pierwszy i ostatni raz..... ale widze swiatelko w tunelu - jak Ci nie dal auta w sobote na zakupy powiedzial \"ze nie pojedziesz, bo jest slisko.....\" - czyli ...martwi sie o Ciebie i Twoje bezpieczenstwo...to z pewnoscia mozna mu zapisac na \"+\" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×