Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość psełudonim

Najbardziej kobieca cecha kobieto to umiejętność gotowania

Polecane posty

Gość Psedłonim
Chętnie to zrobię, Nie ja, ale, niestety, nie dzisiaj. Wyłożę Ci wszystko dokumentnie. Tymczasem jestem zmuszony zmykać w podskokach. Dzień się już nachylił i ma się poważnie ku nocy. Jadę oglądać księżyc w pełnie. W samotności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
No i co tam dzisiaj powiecie? Dalej będziecie wydawać okrzyki dogłębnego oburzenia, że oto znalazł się jakiś facet, co to oczekuje od kobiety, że będzie ona kobietą z najwyższej, damskiej półki? Możecie zresztą sobie wrzeszczeć do woli. Ja lubię się zadawać z prawdziwymi kobietami a nie jakimiś zakompleksionymi kocmołuchami, które się boją mężczyzn wiedzących, czego należy oczekiwać od kobiety. Dzień dobry. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady178975
to, czego wymagasz od kobiety to nic niezwykłego :) Ja uwielbiam gotować i potrafię to robić. Nie czuję ujmy, gdy przygotowuję imprezy u mnie w domu. Mój mąż chętnie pomaga, ale angażuję głównie córki. Mamy cztery córy, więc mam kogo edukować w wielu kwestiach dotyczących kobiet. Mimo to nie jestem typową kurą domową, choć całe dnie spędzam w domu (poza wyjazdami służbowymi). Mam tu biuro, pracuję tu zawodowo... Kobiecość to nie tylko kuchnia, łóżko, dom, to też uśmiech spełnionej zawodowo kobiety, która mimo rodziny nadal jest niezależna, to chęć ciągłej pracy nad sobą... ech po co to wymieniać, przecież tu nie ma co książek pisać. Wiem jedno, kobiecość to nie tipsy, mini spódniczka, pomarańczowa od solarium skóra, debilny uśmieszek na twarzy, gdy chce się z kobietą porozmawiać na \"trudniejszy\" temat. Tak mówi mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
??? A kto Ty jesteś, Bez przesady? Zaciekawiasz mnie? Zwróć uwagę, że pośród jadowitych ataków na mnie oraz moje poglądy, Twój pogląd należy raczej do odosobnionych. Narażasz się większości panien, u których moja lista wywołuje furię, białą gorączkę oraz nienawistne torsje. :-) Powtarzam niezmiennie - uwielbiam mądre, rozumiejące życie kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady178975
kim jestem? żoną-partnerką od kilkunastu lat, matką, tzw. kobietą biznesu, kobietą, która potrafi słuchać drugiej osoby, ale i kobietą wymagającą (przede wszystkim od siebie, ale i od mężczyzny). Jestem kobietą spełnioną chyba we wszystkich sferach życia. Mam świetną rodzinę, męża, pracę, oddaję się swoim hobby... Żyć nie umierać. I szczerze mówiąc żadne ataki na mnie tu, na forum, nie zmienią tego co osiągnęłam swoją własną pracą :). Tylko muszę dodać do tej sielanki ważną rzecz, mianowicie bez odpowiedniego partnera u boku (wspierającego, czułego, kochającego dzieci jak ja i spontanicznego jak ja) niewiele bym osiągnęła. Kobieta kwitnie, gdy ma dla kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Miło poczytać, Bez przesady... :-). Na jedno jednak nie mogę się zgodzić, o czym już nie jeden raz pisałem. Na używanie w opisie relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą określenia "partner-partnerka". Ja jestem człowiek staromodny i dlatego się upieram, że wspomniane relacje w zupełności wyczerpuje określenie "mąż-żona". :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Masz zupełną rację pisząc, iż "kobieta kwitnie, jeśli ma dla kogo". :-) Dodam od siebie, że "chwałą mężczyzny jest szczęście jego kobiety". :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady178975
mąż-żona owszem wyczerpuje temat, ale warto czasem użyć słowa partnerstwo, szczególnie wtedy, gdy czyta Cię masa osób, które potrafią wymagać tylko od innych. Partnerstwo to sztuka kompromisu... chociaż i tak niewielu rozumie o co chodzi. Pisząc partnerstwo daleka jestem od "umężczyźniania" kobiet czy "ukobiecania" mężczyzn. Kobieta zawsze powinna chcieć być kobietą a mężczyzny nie zmieniać w coś, co potem stanie się nieatrakcyjne. Poza tym mąż nadal ma być przede wszystkim sobą - człowiekiem myślącym samodzielnie z własnymi poglądami itd. (czyli tym, w którym się zakochałyśmy) i to samo dotyczy żony. Długo bym tak mogła pisać i pisać. To wszystko to moje zdanie i nikogo nie chcę nawracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
:-) Bez przesady, "partnerstwo" automatycznie sprowadza związek do zwykłej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. A małżeństwo i rodzina taką spółką nie są, a przynajmniej być nie powinny. Nic gorszego dla związku, jeśli dopuszczamy, żeby były. Dorosły mężczyzna wie, co oznacza być mężem. Dorosła kobieta wie, co oznacza być żoną. Określenie "mąż" i określenie "żona" idealnie wyjaśniają istotę, rolę i znaczenie obojga tej absolutnie jedynej w swoim charakterze relacji. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o, sławetna lista :) Znam jedną kobietę spełniającą wszystkie te wymogi, no może już nie teraz, bo moja ukochana ciocia zbliża sie do 70 roku życia, do tego choruje :( prawie na wszystko, więc na wygladzie jej sie to odbiło mocno. Ale pamiętam ją z moich dziecięcych lat i tak, to był właśnie taki ideał, atrakcyjna, wytworna, wiecznie odchudzająca się, bo mąż wolał kobiety szczupłe, pracująca zawodowo, bo mąż uważał, że kobieta pracować powinna, dbająca o DOM aż do przesady, bo mąż sobie tego życzył, czytająca to samo, co mąż, żeby miał z kim prowadzić rozmowy, gotująca jak anioł (dla męża, bo przecież ona wiecznie na diecie).... 1. po rodzinie do tej pory krążą plotki, że małżeństwo nigdy nie zostało skonsumowane, bo zwyczajnie męża ciągnęło do wielu innych kobiet, byle nie do żony. 2. od kilkunastu lat jest wdową.... bardzo szczęśliwą. Chyba nie mam zamiaru być ideałem :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim, dorośnij dziecko. PARTNERSTWO to właśnie kwintesencja związku, to zgoda na to, żeby osoba, z którą sie związaliśmy była SOBĄ, a nie inkarnacją naszych fantazji na temat tego, kim powinna być. Ty masz wizję polaryzacji - baba do garów, a facet? warsztat? młoteczek? gazetka? W związku KAŻDA strona powinna potrafić robić wszystko - ugotować, posprzątać, zająć się dzieciakami, wkręcić zarówkę i naprawic korki. A potem dzielą się jak im pasuje. Jeśli kobieta LUBI zajmować się gotowaniem, to gotuje, jeśli lubi to facet, zajmuje się tym facet. Widzisz, ja uwielbiam gotować. bardzo lubię mieszac, doprawiać, rozcierać, ubijać, miksować, siekać zioła... Dla mnie to zmysłowa przyjemność. Uwielbiam momenty, kiedy stoję w kuchni, na bosaka i w długiej sukience, a mój mężczyzna podchodzi od tyłu, obejmuje mnie, przytula się do moich pleców i zagląda w gary wdychając zapachy ;) Uwielbiam. Ale jakbym miała to CODZIENNIE, dostałabym pierdolca, o czym on doskonale wie :) Mój były mąż też to wiedział i gotowaliśmy na zmianę, głównie on w tygodniu, bo ja nie miałam czasu, a w weekendy i święta ja.I nie wyobrażam sobie innego scenariusza tylko dlatego, ze ktoś ma wizję mojej kobiecości, jako kobiecości kuchennej. Bleeeee Tradycyjne, patriarchalne wzorce są DO DUPY, bo nakładają z góry ustalone ograniczenia, pakują do ciasnych szufladek i zakładają kajdanki. Ale oczywiście dla pewnego rodzaju ludzi są dość wygodne. Bo nie trzeba szukać nowych dróg, wystarczy iść szerokim, utartym przez stulecia szlakiem. Powodzenia w szukaniu kobiecości kuchennej. Ciekawe jak długo będzie ona dla ciebie spełnieniem marzeń :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Właśnie, tradycyjne wzorce są do dupy, Nie ja. Godne są polecenia nowoczesne wzorce, dzięki którym teraz o swoim mężu możesz w spokoju ducha mówić "były"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim zalatujesz
straszną konserwą!:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Być może i zalatuję, ale pomimo tego, czym wytłumaczyć zjawisko znacznego zaintrygowania Psełdonimem ze strony obywatelek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to takie podobne do swędzenia...jak swędzi, to trzeba podrapać :D:D:D Zresztą dalej sie upieram, że większość prezentowanych przez Ciebie pogladów to prowokacje obliczone właśnie na zaintrygowanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastepne pytania
czy Twoja zona ma siedziec w domu czy wolisz zeby pracowala? co zrobisz jak spodoba Ci sie mniej wyksztalcona kobieta nie znajaca sie na sztuce i polityce? co zrobisz jak juz znajdziesz panią spelniającą wymagania a ona bedzie oziębła lub bedzie miala wredny charakter? masz juz swoje lata, dlaczego przez tyle czasu nei spotkales ani jednej ktora nadawałaby sie na zonę, zastanawiasz sie nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Upierać się możesz do woli, Kirene, co nie zmienia faktu, iż nie zamierzam obniżać poprzeczki kobietom. Wolę mieć do czynienia z bardzo nielicznymi, za to o których z przyjemnością będę myślał i pisał jako o kobietach przez duże K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w ogole takie znasz???? Bo ja nie znam, poza jednym wyjątkiem, o ktorym wcześniej napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Wczytaj się uważnie w listę moich oczekiwań, Następne Pytania. Jest ona spójna i dość kompletna. Wynika z niej jednoznacznie, czego oczekuję od kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
A ile jest takich potrzebnych normalnemu mężczyźnie, Kirene? Jeśli o mnie idzie, wystarczy mi w zupełności jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Następne pytania, to, iż do tej pory jeszcze nie spotkałem takiej kandydatkl, jest przede wszystkim problemem o charakterze społecznym. Ponieważ, skoro ja nie spotkałem, podobny los spotyka i innych mężczyzn. Ale, zwierzę Ci się w zaufaniu, wolę dokonać moich dni w samotności, niż zadowalać się "drugą świeżością".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inaczej sformułuję zatem pytanie : poznałeś kiedykolwiek taką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Owszem, Kirene. Kilka miałem szczęście napotkać w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to już coś :) Oczywiście, kolejne pytanie : a dlaczego Ci z żadną nie wyszło? Nie chcesz, nie mów, ale byłabym wdzięczna, gdybyś mi jednak udzielił odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
A, zdarzyło się kilka powodów. Jedna się powiesiła, ponieważ zaszła w ciążę z jakimś gagatkiem i przestraszyła się rodziców oraz odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Druga po prostu nie zaakceptowała mojego wyboru i powiedziała "nie". Potem żałowała, ale było za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Kilka było po prostu zajętych, a ja, jako staroświecki osobnik hołduję pewnym zasadom - w tym przypadku - nie niszczenia istniejących związków. Dodam, że sporą częścią tych panien jestem w bardzo dobrych układach przyjacielskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×