tesciowa..i jej slowa

od zawsze walczylam ze soba bo bylam zazdrosna o byla swojego faceta z ktora byl balrdzo dlugo ...duzo razem przezyli ,to moj pierwszy facet ,mamy ze soba dziecko,jjestesmy rodzina minelo jakies 2 lata zanim uporalam sie zmysla ze to juz minelo ze ona juz nic dla niego nie znaczy ,wkoncu to zrozumialam ze licze sie ja .Dzis bylam na spacerku z tesciowa i weszlismy na temat bylych i sie wkurzylam bo mowi"M była byla bardzo fajna naprawde niezla kobiete" wygladala slicznie ,miala ladna budowe ,twarz i charakter tez miala niezly...tylko ponoc byla falszywa ale nie wiem ...oczulam sie fatalnie,mialam prawo?wyolbrzymiam znowu mnie cos j**lo i mam dola przez to nie chce robic mojemu awantury bo to nie jego wina ale mam juz dosc tesciowej ,caly czas bylo wszystko ladnie pieknie przychodzila raz wtygodniu do nas -bo mieszkamy na swoim a ostatnio lata co dzien pod pretekstem ze chce isc z nami na spacer(tzn ja i mala jak maz jest w pracy) naciaga mnie rowniez na kupowanie dziecku ciuchow ktorych ma bardzo duzo ,zawsze cos wypatrzy i mowi a kup jej taka ladna ?itp ja nie potrafie sie sprzeciwstawic bo jednak nam pomagaja finansoswo i wogole nie sa zli ,ale te codzienne wizyty mnie wkurzaja...a ten tekst o bylej mnie wkurzyl....