Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joluś_25

mieszkać z teściową pod jednym dachem?

Polecane posty

a my 16.08, więc też jeszcze przede mną :) z tym lataniem na golasa to jest różnie, bo z okna widać drugi wieżowiec, który jest naprawdę minimalnie oddalony od naszego, więc kiepsko, ale i tak się cieszę, że mamy własny kąt, bo tym byłam najbardziej załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, najważniejsze to że jest własny kąt. A ślub już macie dopięty na ostatni guzik?? Ja ostatnio się przeraziłam jak mój K stwierdził że on nie chce zwykłego garnituru do ślubu, jemu się fraki podobają i on frak chce i już... Oniemiałam... nadal nie wiem jak go delikatnie odwieść od tego pomysłu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie, jeszcze została kwiaciarnia, tort, rozwiezienie zaproszeń i kupno prezentu ślubnego dla rodziców, więc takie drobiazgi, ale też już muszę zacząć o nich myśleć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i tak nieźle, nam jeszcze sporo zostało do załatwienia, dopiero zaczęliśmy nauki... Właśnie mi uprzytomniłaś, że nawet nie wiem czy nasza restauracja zapewnia tort... hmmm pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
w tym temacie, jest dla mnie zbyt dobrze znany z autopsji:P Otóż moi rodzice są bogaci. Mają duży dom z ogrodem. Ja mam starszego brata. Bracik ożenił się z dziewczyną.. eeee.. zupełnie innego pokroju niż nasza rodzina. Nie zrozumcie mnie źle - większość moich przyjaciół jest mniej zamożnych (zresztą - to, że rodzice moi są bogaci nie znaczy jeszcze, że ja jestem; jeszcze swojej własnej fortuny się nie dorobiłam) ale ta dziewczyna... ona zgłupiała od kasy moich rodziców!!!! :o Bracik pracuje w firmie ojca, więc też własnej fortuny nie robi, tylko kosztem ojca. Dziewczyna., żeby umocnić swoja pozycję w rodzinie, natychmiast wpakowała bracika w dzieci i stwierdziła, że jak jest w ciąży to może mieszkać WYŁĄCZNIE w domu moich rodziców!!! :o Moi rodzice od dawna przestali sobie z nią radzić - po ślubie porzuciła pozory, jest chamska, bluzga, i tylko jej się oczy świecą gdy naciąga rodziców na kolejną rodzinną biżuterię :o no się wprowadziła. Po pierwszym dziecku natychmiast zrobiła drugie (żeby broń Boże nie iść do pracy), zerwała kontakty ze swoją rodziną (ojciec na śmieciarce, to już nie jej progi!) i wczepiła się jak pasożyt w moją :o mało tego - z racji że wyjechałam na studia, swoimi matactwami doprowadziła do tego, że wyrugano mnie z mojego własnego pokoju, żeby JEJ DZIECI miały swoje własne pokoje! Wracam do swojego domu rodzinnego i śpię w pokoju gościnnym!! Szczyt był, jak kiedyś zwróciłam jej uwagę, żeby nie podbierała mi rzeczy, które kupiłam sobie do jedzenia za własne pieniądze - a ona na toryknęła: A CO, MOŻE NIE JESTEM U SIEBIE???? Moi rodzice są zupełnie zidiociali tym jej chamstwem, w życiu nie spotkali się z takim poziomem! Nie potrafią jej sprowadzić do parteru, nie potrafią odpyskować! I łagodzą mnie, mówiąc, że "Ania już taka jest...". No w mordę jeża!! W dodatku moja matka (już na emeryturze) została 24h niańką, bo jej kochana synowa zdecydowanie woli całodniowe wycieczki po sklepach, dzieci nie były jej potrzebne do niczego, poza wzmocnieniem pozycji! Jak jej trzecie dziecko miało 2 miesiące, pojechała sobie na 2 tygodnie do koleżanki!! Mam w domu chorą sytuację, i widzę, jak ta chytra samica (inaczej nie mogę jej nazwać) pozbawia moich rodziców prawa do stanowienia o tym, co mają robić i jak dysponować majątkiem! A mój bracik to już nie mój bracik - przy żonie z kołami w uszach i różowymi butami w szpic zamienił się w jakiegoś pieprzonego dresiarza!! :o Więc moim zdaniem MIESZKANIE Z TEŚCIAMI TO COŚ STRASZNEGO - jeżeli nie dla chytruski - sprzedajki to dla rodziny, dla której się taka wprowadza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
aż mi się ryczeć chce, jak widzę, że moja mama (starsza osoba), jest teraz wykończona! :o Ona owszem, uwielbia swoje wnuki, ale jest z nimi non stop, i jeszcze musi je wszystkie zabierać co wakacje na 3 tygodnie ze sobą do domku letniego nad morzem... i ona i ojciec są tam z nimi sami przez te 3 tyg, "rodzice" się nimi w ogóle nie interesują! Najmłodsze ma 2 lata!! A kochana szwagierka coraz bardziej pazernieje - ostatnio wycyganiła od moich rodziców super samochód ( " bo przecież dzieci nie mogą jeździć byle czym... takie duże są bezpieczniejsze.."), i widzę, że powoli naciąga rodziców na to, żeby wybudowali im osobny dom! Co prawda wtedy rodzice będą mieli spokój, ale spłuczą się na taką willę, o jakiej ona pierdzieli! Już są starsi, nie zarabiają tyle, co kiedyś! Dla mnie to jest normalna dziwka - tyle, że "na wyłączność" mojego brata... już ona zadbała o to, żeby stracił dotychczasowych znajomych.. Co do takiej prowokacji - nie sądzę, żeby to wypaliło. Ona jest zbyt wyrachowana. Na bogatszego raczej już nie trafi, a wdzięków specjalnych do zaoferowania też nie ma. Będzie raczej pilnować swoich interesów... Oczywiście wiem, że nie każde małżeństwo mieszkające z teściami to taki numer, ale wybaczcie, musiałam się wyżalić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
* bratowa... ale ja nigdy o niej tak nie myślę.. nigdy nie pomyślę o niej jako o rodzinie.. zupełnie innym wyrazem ją określam... nawet mój brat to już jakby nie brat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
* bratowa... ale ja nigdy o niej tak nie myślę.. nigdy nie pomyślę o niej jako o rodzinie.. zupełnie innym wyrazem ją określam... nawet mój brat to już jakby nie brat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
dejzi, dzięki za wsparcie i dobre chęci, ale to nie wyjdzie.. moi rodzice w życiu nie zrobią czegoś takiego, a ja sama nie mam kasy (tyle, co ze stypendium naukowego), bo - to w sumie zabawne - moi rodzice wychowywali mnie w przekonaniu, że każdy sam powinien zapracować sobie na własne życie.. hehe, co za ironia losu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
Prędzej myślę, że to mój bracik w końcu powie "dość", bo ona mu właściwie wszystko zabrała... on by pewnie do dziś nie chciał mieć jeszcze dzieci, jakby mógł... jakoś tak myślę, że chyba nie jest zbyt zadowolony, poza tym niedawno mi opowiadał o koleżance z pracy, że ma "super nogi", więc może niespecjalnie też im się w łóżku układa... może nie przynosi wystarczająco dużo kasy i dostaje regularne szlabany.... Ale nawet nie wiem, czy wtedy będzie się z czego cieszyć.. ja nie jestem mściwa, po prostu ile razy wracam do chaty, nie wierzę własnym oczom... nie znałam takiego zachowania... nie umiem się w tym odnaleźć... już tyle lat nie umiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfgjfyjg
Dziewczyno, czytam i włos mi się jeży na głowie! Ja bym chyba nie wytrzymała, gdyby coś takiego działo się w moim domu rodzinnym. Moja "być może przyszła" bratowa to też niezły aparat, ale Twojej do pięt nie dorasta. A już, żeby weszła tak na głowę rodziców to w ogóle mi się nie chce wierzyć. To co możesz zrobić w ramach swoim skromnych środków to podburzać rodziców - np. pokazać im jakieś fajne foldery z wczasami zagranicznymi i namówić na taki wyjazd, żeby sama się dziećmi musiała zająć, poza tym podburzać ile się da! A brata też, ale w inny sposób, zarzuć mu jakąś koleżankę :) Bierz się do pracy, bo zobaczysz, że skończy się na tym, że jeszcze Cię spadku pozbawi... Nie twierdzę, że Ci na nim szczególnie zależy, ale pomyśl, że wszystko dostanie taka lafirynda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
Dziewczyny, dzięki za wsparcie.. nie wiecie nawet, ile to dla mnie znaczy.. bo niby komu mam się żalić?? Najbardziej zastanawia mnie, JAK ONA TO ROBI?? - Nie jest na pewno dobrym człowiekiem. Poza zerwaniem kontaktów z rodziną była np. taka sytuacja, że gosposia moich rodziców - tak, tak, gosposia - mimo bezrobotnej synowej w domu przecież nie ma kto sprzątać - otóż ta gosposia ma synka w wieku jej synka. Bardzo miła babka, a synek dobrze ułożony (czego nie da się powiedzieć o jej synu..). Kiedyś gosposia przyprowadziła synka, bo nie miała gdzie go zostawić. Moja mama powiedziała, żeby poszedł do jej wnuczka razem się pobawić. Chłopaczek poszedł. I po chwili słychać ryk mojej bratowej: - A ty co tu robisz??? Po czym zbiega na dół i nie krępując się towarzystwem gosposi wrzeszczy, że "Jej dziecko nie będzie się bawić w takim towarzystwie!!" :o:o:o - Nie jest piękna, nie jest nawet ładna. Baardzo zaniedbane zęby. - Nie jest mądra ani wykształcona. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób weszła wszystkim na głowę zwykłym, pospolitym chamstwem!! Może gdyby nie była matką wnucząt moich rodziców, byłoby inaczej.. ale ona wiedziała, jak się urządzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joluś_25
Ale opowieści :-) i pomysleć, że życie pisze historie jeszcze lepsze niż w telenowelach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam podobny problem tylko ze odwrotnie, w przyszłym roku slub, wiec pojawia sie temat przyszłęgo miejsca zamieszkania, wynajecie mieszaknia w bloku to ok 1000 w moim miesice, to sporo, moglibysmy mieszakc u mnie w domu, mielibysmy 2 pokoje kuchnie łazienke, wszystko moglibysmy zrobic po swojemu, fakt ze w moim miescie nei ma zbytnio pracy ale mozna dojechac do miasta obok tam jest mneijszy problem z praca, tylko ze moj narzeczony mowi ze lepiej bedzie jak bedziemy mieszkali osobno, całe zycie miszkałam w domku w bloku dziwnie mi bedzie, moaj mama nie pracuje jak bedzie dziecko to z checia sie nim zajmie, uwielbia dzieci i nie moze sei doczekac wnuka, nie wiem jak przekonac chłopaka do mieszkania z moimi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfgjfyjg
Serio, działaj działaj działaj! Małymi kroczkami może coś wskurasz! Najlepiej jak najwięcej osób nastawić do niej negatywnie, narobić jej siary przed ludźmi, nie miałabym żadnych skrupułów! A może dzieci takie średnio podobne do taty? Może warto zasiać i tu trochę fermentu. Skoro mają 3 dzieci to duża szansa, że może któreś nie jest brata, a wtedy to już z górki :) Zwłaszcza jeśli brat tak średnio dzieci chciał, to ta liczba trochę dziwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge sie nie wypowiedziec
Dzięki Wam, dziewczyny, za wsparcie... naprawdę dziękuję... jfgjfyjg - nie będzie łatwo "narobić jej siary przed ludźmi", ponieważ już dawno ją sobie narobiła. Nikt jej nie lubi. Została jej może 1 koleżanka. Moja dalsza odzina tez ma na jej temat określone zdanie. Dejzi, "tipsiara" to świetne określenie - ona właśnie taka jest - koła w uszach, tipsy (pewnie po to, żeby nie sprzątać:P ), lakierowane różowe torebki... świetnie trafiłaś! Nie oszukuję się - lwia część winy leży po stronie moich rodziców. Gdy tylko zaczęło z niej wyłazić buractwo, trzeba było ją usadzić. A oni powtarzali: "Nie, nie denerwuj jej, ona jest w ciąży, nie można denerwować".. a że prawie ciągle była w ciąży, to nic nie można jej było w gębę powiedzieć! Tzn ja mówiłam, ale wsparcia od rodziców nie dostałam, wciąż próbowali łagodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moim zdaniem nie powinnaś się wtrącać. Rodzice i brat są po jej stronie, dzieci przeważają szalę. Jak nabruździsz, to dostaniesz po uszach. Najbardziej oberwie się Tobie. Małżeństw nie wolno rozbijać. To wybór Twojego brata a rodzice to dorośli ludzie, którzy mają wpływ na swoje własne poczynania. Co najwyżej namów czasem rodziców na jakąś wycieczkę bez wnuków. Niech sobie odpoczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bredzisz. Kochanka i burdel same do małżonków nie przychodzą. Jeśli to jest przyczyną rozpadu małżeństwa to żona/mąż spieprzyli sprawę a nie osoba postronna. Nie wolno własnym bratankom rozwodzić rodziców. Ich rodzice są dorośli i niech sami podejmują decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co przeczytałam wynika, że ani brat, ani rodzice nie protestują, więc po co ich uszczęśliwiać na siłę? Można najwyżej z rodzicami poważnie porozmawiać, że potrzebują więcej odpoczynku. A jak oni na to zareagują, to już ich wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>>>>Nie oszukuję się - lwia część winy leży po stronie moich rodziców. Gdy tylko zaczęło z niej wyłazić buractwo, trzeba było ją usadzić. A oni powtarzali: "Nie, nie denerwuj jej, ona jest w ciąży, nie można denerwować".. a że prawie ciągle była w ciąży, to nic nie można jej było w gębę powiedzieć! Tzn ja mówiłam, ale wsparcia od rodziców nie dostałam, wciąż próbowali łagodzić... I tu był pierwszy, niewybaczalny błąd. Po prostu ona wykorzystała sytuację, żeby dowiedzieć się jak daleko może się posunąć. Pewnie była zaskoczona, że aż na tyle może sobie pozwolić- wszyscy głowy spuścili i grzecznie spełniali jej zachcianki. Szczerze mówiąc to nieżle całe to towarzystwo sobie wychowała i dobrze wiedziała jak- chamstwem i bezpośrednim atakiem więcej się zdziała niż udawaniem niewiniątka. A skoro juz jest na uprzywilejowanej pozycji ciężko będzie ją z tego stołka zrzucić. Sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, ale nie można pomagać na siłę (tzn nie wiedząc czy dana osoba życzy sobie tej pomocy). Zbierz rodzinę, ale nie ciotki, kuzynki które maja juz o niej określone zdanie tylko rodziców i brata. Spytaj się, czy zaistniała sytuacja im odpowiada, pokieruj rozmową tak, by nie był to Twój osobisty atak na bratową- niech oni się wypowiedzą (kobiety to potrafią :) ). Jeśli dalej "nie należy jej denerwować bo ona taka biedna" to spytaj się brata czy życzy sobie, by jego dzieci były wychowywane w poczuciu wyższości nad innymi ludżmi i czy nie uważa, że to poważny błąd wychowawczy- przytocz historię z synkiem gosposi (mnie ona zwaliła z nóg :O normalnie ta zołza krzywdę dzieciakowi robi ). Byc może rodzice maja już serdecznie dość i brakuje im odwagi lub jakiegoś impulsu by walczyć z zakałą. A walczyć TRZEBA!!! Jeśli ona taka pazerna/sprytna/cwana to wydziedziczy Cię z majątku- moim zdaniem jesteś jej kolejnym celem. Nic tak nie rozbija rodziny jak walka o majatek rodziców- a coś mi mówi, że ona go tak łatwo ze szponów nie wypuści.....Nie widzę najmniejszego powodu, by budować jej dom- to w niczym nie pomoże, dzieci będą przysyłane tak czy inaczej. Powiedz jakie wartości wyniosłaś z rodzinnego domu i że widzisz żywe zaprzeczenie ideom które Ci wpajano, a które uważasz za słuszne i warte przekazaniu bratankom. W obecnej sytuacji jest to niemożliwe. Taka rozmowa o prawdach podstawowych bywa lecznicza. Życze powodzenia, wytrwałości i duuuużooooo cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak bratowa powolutku i cierpliwie ogoli ją z tego, co powinna odziedziczyć. Mówie serio takie przypadki są, a bierność tylko pomaga takim zołzom. Przecież gdyby nie ich ciche pozwolenie nie wlazłaby im na głowę! I co 20, 30, 40 .....lat ma trwać taki stan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weselna- jestem a właściwie byłam naprawdę niekonfliktowa osobą. Aż pewnego pięknego dnia moja najlepsze przyjaciółka zaczęła przeginać. Powiedziałam spokojnie, bez nerwów co mi się nie podoba, ale ona tak dalece była przekonana, że ma mnie w garści, że rozmowa niewiele dała- pozwoliłam na zbyt wiele. Potulność i udawanie, że wszystko gra zwyczajnie sie nie opłaca, trzeba powiedzieć STOP. W swoim własnym interesie. Jeśli rodzinka jeszcze nie jest gotowa na pozbycie się raczyska, to trudno, ale konsekwencje tego chorego systemu dawca-biorca to hmmmmm mojej wyobrażni nie starcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chodzi o kasę to trzeba staruszkom powiedzieć, że miło gdyby za życia zdążyli spisać testament lub uregulować kwestie własności poprzez darowizny. Normalnie: "Mamo, tato, coś mi się wdaje, że Was Krysia czy tam inna Gosia oskubuje z kasy, więc chciałabym żebyście uregulowali sprawy spadkowe. Co mi planujecie dać, to dajcie teraz, bo obawiam się, że po Waszej śmierci będzie tu wielkie żarcie się o pieniądze. Nie lubię bratowej a ona mnie. Uważam, że jest pazerna a Wy jej ulegacie. Oczywiście, życzę Wam trzystu lat życia w zdrowiu i dostatku, ale chciałbym już teraz załatwić pewne ważne rzeczy." Mało to delikatne, ale wiem, że moi rodzice by się nie obrazili. Normalna życiowa sprawa. A mąż zawsze będzie po stronie swojej żony, więc nie warto się między nich wtrącać. Chciałabym wysłuchać też opinii tej "tipsiary", jej męża i teściów. Bo kto wie? Może opisaliby nam pazerną, zawistną brzydką i samotną siostrzyczkę nieznoszącą szczęścia brata i zazdrosną o sympatię rodziców do ładnej i zadbanej żony ich syna. Nikt tu nie wie jaka jest prawda. Oczywiście wyolbrzymiam i fantazjuję, ale nie wolno osądzać po wypowiedzi jednej osoby. Dla mnie alarmującym sygnałem jest to, że cała rodzina inaczej postrzega "tipsiarę" niż dziewczyna, która nam ją tu opisała. Czyżby tylko ona miała szeroko otwarte oczy i wyłączność na prawdę? A może po prostu chodzi nie o charakter tamtej a o walkę o kasę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie jest nam dane poznać drugiej strony medalu. Mogę się wypowiadać tylko na podstawie tych kilku wypowiedzi. Gdybym miała brata, z którym żyłabym w dobrych stosunkach przez niemal całe życie nie cykałabym się zwrócic uwagę na niewłaściwe metody wychowawcze. W rozmowie z nim nie nawijałabym o tipsach, różowych torebkach tylko o dzieciakach i mamie (o którą się martwię). Jeśli są tak pancerni, że żaden argument do nich nie trafi, to trudno. Jedna szczera rozmowa i koniec akcji ratunkowej- są dorośli. Testament.....można napisać kilka razy w życiu, można go podważać, różne rzeczy ludzie robią. Nie jestem prawnikiem, ale w takich sytuacjach przeważnie sa niezłe jaja. Ale fakt, zawsze to jakieś zabezpieczenie i możliwe że jedyne wyjście (jeśli akcja nie przyniesie rezultatów) z tej chorej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fjhdfyjdyj
Nierób, nieudacznik, niewykształcona utrzymanka własnych teściów i do tego jeszcze zabezpieczona przez trójkę dzieci, którymi się nie zajmuje, czego jeszcze chcecie? W dodatku jak tacy potulni wszyscy są, to laska nie ma żadnych hamulców. Rodzice całą krwawicę oddadzą bratu, żonie i ich dzieciom, a dziewczyna ma sobie całe życie sama dawać radę. A jeszcze tipsiara jej rodziców psychicznie i fizycznie wykończy, bo muszę się jej dzieciakami zajmować... Niech sama się nimi zajmuje, albo dupę do pracy ruszy i sobie niańkę najmie. Porozmawiaj z mamą, że tak nie może być. Umów się z nią na mieście, wychodźcie gdzieś razem, jeśli to możliwe. Namów ich na wakacje we dwoje, niech na nowo zobaczą, co to normalne życie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a córcia pewnie pazerna zołza
zazdroszcząca, że rodzice kasę dają bratu i jego rodzinie zamiast jej. strój to kwestia gustu. być może bratowa lepiej się ubiera i lepiej wygląda od troskliwej siostrzyczki. skoro rodzice są po stronie tamtej a nie własnej córki to niezłe z niej ziółko musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×