Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Samozwańcza Królowa Szyderców

Niesamowita historia Marcinka

Polecane posty

Historia po raz pierwszy została ujawniona w programie \"NAUTILUS RADIA ZET\". Wstrząsnęła tysiącami ludzi. Ta historia zaczęła się w momencie, kiedy w rodzinie państwa G. mały Marcinek zaczął mówić. Dwuletnie dziecko co chwilę pytało, dlaczego nikt nie jeździ na koniach i nie nosi zbroi. Początkowo rodzice podejrzewali, że za wszystkim stoi dziecięca fantazja. Bezskutecznie szukali książek, z których Marcin mógł o tym przeczytać. Im dziecko było starsze, tym jednak opowiadana przez niego historia była coraz ciekawsza. Ku przerażeniu najbliższych Marcin oświadczył, że na ziemi nie jest pierwszy raz. W swoim poprzednim życiu był rycerzem, jeździł na koniu, nosił zbroję i uczestniczył w pojedynkach. Miał rodzinę, żonę i sześcioro dzieci. Mieszkał w zamku i miał własnego króla, choć \" nie był bardzo ważnym rycerzem \". Tu zaczyna się część opowieści chłopca, która zapiera dech w piersiach. Marcin pamięta dzień, kiedy przyszło mu stoczyć pojedynek na miecze. Obok niego walczył jego giermek. Chłopiec utrzymuje, że w tym pojedynku został zabity. Jest to o tyle niezwykłe, że kilkuletnie dzieci przeważnie w wymyślanych przez siebie historiach kreują się na bohaterów. Marcin przeciwnie, mówi że przegrał! Wspomina, że z góry obserwował swoje własne ciało, z którego po śmiertelnym ciosie mieczem sączyła się krew. Następnie opowieść Marcina przypomina jako żywo relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Dziecko opisuje świetlisty tunel, który pojawił się obok miejsca ostatniej walki. Tunelem udał się w stronę światła do cudownej krainy, gdzie było mu bardzo dobrze. Tam spotkał niezwykłe istoty, które nazywa aniołkami. \" One były zupełnie przezroczyste, można było przez nie przelatywać \" - opowiada mi dziecko - \" Nie musieli nic mówić, a ja i tak wiedziałem co chcą powiedzieć\". Według chłopca tam, gdzie był, jest bardzo jasno i bezpiecznie. Są tam miliony takich ludzi, jak na Ziemi. Nie można jednak tam przebywać wiecznie. Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć. \" Każdy musi wrócić, tak samo jak każdy jest malutki, potem duży, a później przychodzi od aniołków do brzuszka mamusi \" - mówi Marcin dziwiąc się, że nie wiem tak oczywistych rzeczy. Powrót na Ziemię Kiedy zbliżał się czas jego powrotu na Ziemię, Marcin ma do wyboru miejsce, czas, a nawet rodzinę. Jest zmęczony wojnami, nie chce więcej krwi i pojedynków. Kiedy pytam go o jego obecnych rodziców potwierdza, że przed swoim narodzeniem znał ich oboje. Pamięta nawet, jak przyszedł do brzuszka mamusi! Jednak to, co tak naprawdę przyciągnęło go do rodziny G., była jego była żona z czasów, kiedy był rycerzem. Z relacji chłopca wynika, że jego żona reinkarnowała się jako Monika. Ma dwadzieścia lat i jest dla niego ciocią. Nie jest to jednak jedyna osoba, którą Marcin pamięta z czasów, kiedy był rycerzem. Kolejną reinkarnacją z odległych czasów jest jego babcia, którą nazywa imieniem Gizela. \" Marcin był zdumiony, że babcia nie pamięta czasów, kiedy nosiło się zbroję i mieszkało w zamkach\" - mówi matka Marcina - \" Często opowiada, że przychodził do niej ze swoimi synami, zaś najstarszy był do niej niezwykle podobny...\" Mieszkałem w tym zamku! Marcin opisuje mnóstwo szczegółów ze swojego rycerskiego życia. W tamtych czasach ludzie mieszkali w zamkach, ale także w namiotach. Bardzo wielu jeździło na koniach. Wokół zamków urządzano turnieje. Rycerze, tacy jak on, mieli własnych giermków i uczestniczyli w pojedynkach. \" A czy kiedy byłeś duży, to miałeś długopis, taki jak ten? \" - pytam Marcina pokazując mojego Parkera. \" Nie było wtedy takich, ale pisaliśmy przy pomocy piór. Takich, jakie mają ptaszki \" - odpowiada ze spokojem Marcin. Rodzice często pokazywali mu zdjęcia i rysunki różnych budowli z czasów średniowiecza. Chłopiec żadnej sobie nie przypominał. Dopiero kiedy na wakacjach cała rodzina G. pojechała do Malborka, chłopiec rozpoznał zamek. \" Mieszkałem tu, w tamtym skrzydle. Jak przyjechał król, to nas z niego wyrzucili, ale tylko na chwilę\" - oświadczył zdumionym rodzicom. Okazało się, że zna znakomicie cały układ zamku. Wiedział, gdzie w dawnych czasach podnoszono konie z rycerzami do góry, gdzie były stajnie i gdzie odbywały się pojedynki. Co ciekawe, nie pamiętał w ogóle krzyżaków. Przewodnik zaprowadził chłopca do zbrojowni. Tam Marcin rozpoznał zbroje i stroje, które noszono w czasach, kiedy był na zamku. Z setek rekwizytów wybierał bezbłędnie te, które były z lat 1550-1600. Było to już po Hołdzie Pruskim, a więc wtedy na zamku krzyżaków już nie było! To nie jest jedyna rzecz potwierdzająca relację chłopca. I tak Marcin od małego opowiadał, że mieszkał w zamku, gdzie była podłoga w krawaty. Dopiero na miejscu okazało się, że posadzka komnat w Malborku jest zrobiona w charakterystyczne, czarno-białe romby. Chłopiec narzekał także na oświetlenie w zamierzchłych czasach. Jego zdaniem pod sufitami były świeczniki z normalnymi świecami, z których \" strasznie kapało \". Reinkarnacja istnieje. \" Nie wierzyłam w reinkarnację i nigdy się nad tym nie zastanawiałam \" - mówi mama Marcina - \" Teraz jednak jest dla mnie oczywiste, że zjawisko kolejnych wcieleń dusz istnieje \". Jej zdaniem Marcin nie miał szans tego wszystkiego wymyśleć. Niemożliwe jest także, aby taką ilość szczegółów poznał z książeczek z obrazkami, czy nawet z telewizji. \" Przecież on o tym, że był rycerzem, zaczął opowiadać, jak miał niecałe dwa lata! \" - dodaje ojciec Marcina. Z całej rodziny Marcin najbardziej jest przywiązany do swojej cioci Moniki, która - jak utrzymuje - kiedyś była jego ukochaną żoną. Kiedy przeprowadzam na miejscu wywiad, nie schodzi jej z kolan. Marcin opowiada o swojej historii coraz rzadziej. Początkowo był zdziwiony, że nikt wokół niego nie pamięta rycerzy, koni i pojedynków. To niezwykły przypadek, nawet na skalę światową. Bardzo rzadko zdarza się, żeby dziecko tak dokładnie pamiętało swoje poprzednie wcielenie. Każdy z nas częściowo pamięta swoje poprzednie życia. Każdy miał bowiem przynajmniej raz sytuację, kiedy to pewne miejsca czy nawet utwory muzyczne słuchane po raz pierwszy, wydawały się dziwnie znajome....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhh
boje sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem dlaczego
cos czego sie nie pojmuje jest z miejsca wykpione. W wielu kulturach pojawia sie reinkarnacja. Moze jakies ziarnko prawdy w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś czytałam o chłopczyku,który rozpoznał swój zegarek,u swojego dziadka.Umierając,zostawił go swojemu synowi,ten zostawił następnemu członkowi rodziny i tak ten zegarek przechodził z pokolenia na pokolenie,aż do czasu,gdy chłopczyk go rozpoznał. Trudno uwierzyć,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historia jakich wiele **
wcale nie taki rzadki ten przypadek, sa tysiece relacji dzieci sprawdzonych przez dr Tuckera. Sa setki relacji ludzi poddanych hipnozie i opisujacych dokladnie te same procedury po smierci i przed narodzeniem- wybieranie czasow, miejsca, powrot na nauke itd ( ,,wedrowka dusz'' Miechael Newton )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatan walczy i do piekła
bo jak by istniało reinkarnacja to by nie było piekła czyli nie ma grzechu i wiec hulaj dusza ,gwałty kradzieże by był codziennością a ot chodzi szatanowi żeby więcej ludzi do piekła wciągnąć historia ludzi Po południu tego dnia miałam chwilkę czasu na rozmowę z chorymi na temat wczorajszego przeżycia. Wszyscy się przyznawali, że mieli powody znalezienia się w piekle i że tylko cudem nie zostali tam porwani. Przyznali się, że całe lata nie spowiadali się, jeden nawet 40 lat. Najstarszy pacjent, bez nogi (urwana przez granat), płakał z radości, że wczoraj nie wpadł do piekła, bo bardzo na nie zasłużył. Po Komunii św. bez przerwy modlił się o śmierć, żeby już nigdy więcej Pana Boga nie obrazić, ale mieć Go w sercu jak dzisiaj. Modlitwa dziadka była widocznie miła Panu Bogu i została wysłuchana - wieczorem tego dnia zasnął na wieki bez żadnej agonii. Inni chorzy na widok zmarłego dziadka z płaczem wołali, że i oni chcą dzisiaj umrzeć. Dopiero przypomnienie im o obowiązku pokuty i naprawy złego życia uspokoiło salę. Pytałam chorych, jak wyglądał szatan. Zakryli twarze rękami, a jeden z nich, inżynier, mówił, że to niemożliwe do opisania. Inteligencją przewyższa szatan wszystkich uczonych na świecie, a wygląd jego jest tak straszny, że lepiej ponosić wszystkie tortury na ziemi, niż wpaść w jego moc. Tak jak ludzie szatana malują, to są żarty. cała historia od początku http://www.duchprawdy.com/s_anna_grzybowska_swiadectwo_wizja_piekla.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzę w reinkarnację
ale...... Gdy byłam dzieckiem - bardzo małym - dokładnie pamiętałam różne zdarzenia, których nie moglam pamiętać - np. swoją pracę, co robiłam, ludzi itd. I dziwilam się, że nikt tego nie traktuje poważnie - bo dla mnie to były oczywiste wspomnienia. W końcu przestałam na ten temat gadać, ale i tak pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby rzeczywiście
dusza mogła by sobie wybrać wktórej rodzinie chce się urodzić to czemu rodzą si ew patologicznych rodzinach gdzie są bite i wykorzystywane seksualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×