Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pani w kropce

kocham pana zonatego

Polecane posty

Gość przestalam siebie lubić
ja tez dziś jestem wlepszej formie..i ciesze się,ze nie wyczekiwałam , nie sprawdzałam nerwowo komórki..napisze czy nie...to bylo takie dołujące...popelnilam wiele błędów..pisałam , czekalam , az bylo to takie żenujące...NIGDY TAK SIĘ NIE ZACHOWYWAŁAM...odbilo mi totalnie...tez myślałam ,ze po prostu tak po ludzku byloby chociazby napisać kilka słów..nadmiar pracy to zykła wymówka..pamietam poczatki tej znajomosci...smsy, telefony..tylko po to ,aby uslyszeć mój głos , masa kartek na pocvzcie..potem coraz mniej ...aż przestały przychodzić....a jak juz to takie bardzo ""bezpłciowe'.taki to juz jest scenariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestalam siebie lubić
i najgorsze jest to ,że lubię się coraz mniej...nie wiem czy to minie......pani w kropce jestes bardzo wygodna..nie trzeba kombinować ..można zawsze u Ciebie w domu....to TEŻ BARDZO DUZY PLUS....bo tak , gdzie?/ hotel...za to trzeba płacić....a co na to żona?? U mnie bylo bardzo romatycznie, bardzo..seksu prawie wcale...bo niby nie chodziło o TO...Spacyfikuje Cie emocjonalnie..a dalej scenariusz juz znasz....Jestem pełna goryczy ..wiem....nie uporalam się z tym jeszcze....i takie pisanie bardzo mi pomaga....nie mam z kim o tym pogadać...nikt nie wie..moj znajomy , ten co mnie przestrzegal....myśli ,ze się wycofałam....Bo tak mu powiedziałam...Kolejne kłamstwo....sam falsz i obłuda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestalam siebie lubić
tak 2 miesiące to za malo,aby odesłac faceta do żony..ale rok..i ponadto jak się jest pantoflarzem..to juz wystarczy..sam chce byc odeslany ..bezboleśnie..czyli Ty masz to zrobić......bo wtedy chyba bezpieczniej...nie bedziesz pałała zemstą....do żony mojego znajomego zadzwoniła jego kochanka..właśnie jak z nią zerwał....czyli pewnie tego sie boją..Dobrej nocy wszystkim zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adreg
czytam cały wątek i nie mogę przestać ryczeć. Ja byłam jeszcze bardziej naiwna, niż niektóre opisane tu przypadki. Uwaga, dziewczyny, zakochałam się w wolnym, fantastycznym facecie! Szczęście ogromne. Po 3 miesiącach dowiedziałam się, że wszystko się zgadza, poza jego wolnością. Ale potrafił wszystko tak przedstawić, że poszłam na to. Faktycznie, pracują w innych krajach, rzadko się widzą, co to za małżeństwo. Jednak moja naiwność zaczęła się, gdy on jej on mnie powiedział, że chce się rozwieść itp. Myślałam, że to tylko formalność. Ale ta kobieta była totalnie zaskoczona! Nie czułam się tą drugą, złą, odbierającą ojca dzieciom, dopóki nie usłyszałam tekstów, że ona go jeszcze kocha, że dzieci, że są rodziną, że będzie o niego walczyć! Szok, jeszcze większy, że on zaczął się wahać, że tyle lat razem, że nie tak łatwo to rzucić... Kolejny policzek... Namowy jego żony, by spróbowali jeszcze raz... On nie chce, rozstanie trwa. Z jednej strony on dodaje mi skrzydeł, z drugiej nie chcą odejść pytania, czy mnie też zdradzi? czy też mu się znudzę? a może do niej wróci, skoro tak kocha dzieci? ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchajcie wszystkie które jesteście tymi \"trzecimi\"- postawcie się przez chwilę w sytuacji żon tych facetów z którymi krecicie- jakby to było na odwrót- wy zony i dowiadujecie się że wasz mąż ma kochankę-jakbyscie się czuły, co byscie myślały o kochance, co z waszymi dziećmi, rozwód itp.? wystarczy uruchomić trochę wyobraźnię a póżniej nie będzie dramatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
I tego sie spodziewaalam Jego tel..zadzwoniul..o tej co zwykle..pozartowalismy pogadalismy..poprawilo mi to humor niezmiernie..ale zapytal tez czy moglibysmy sie spotkac..ja wiem jakby sie to skonczylo..wiec po chwili wahania powiedzialam Nie- ze nie moge tego zrobic juz nie ze wzgledu na Niego tylko juz na siebie..ze bedzie mi dobrze..bede sie czula szczesliwa..przezywala kolejny orgazm,..czula ze mnie pragnie a potem nastapi szara rzeczywistosc..wroci do rodziny a ja znowu zostane z pustka..przepelniona smutkiem..Na to spotkanie jest dla mnie za wczesnie..jeszcze sie z tego nie wyleczylam;( Mysle ze dobrze zrobilam..to zawsze jakis krok naprzod..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
A i powiem Wam ze nie musicie tego czytac..pisze tu zeby to z siebie wyrzucic..Cieszev sie ze sa osoby ktore mnie rozumieja..i niestety sa w podobnych sytuacjach..nieszczesliwe, samotne..w blednym kole..Specjalnie kieruje to PRZESTALAM SIEBIE LUBIC i KOFEINA FORTE;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tak trzymaj :) im predzej to skończysz tym lepiej dla ciebie...a że boli? poboli poboli i przestanie. Spotkasz \" normalnego\" chłopaka i sie ułoży tego ci w kazym razie życzę i gratuluje jeszcze raz smiałej decyzji pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak różnie
pani w kropce i bardzo dobrze zrobiłaś odmawiając spotkania. Niech ten facet zrozumie, że nie ma seksu na zawołanie, bo mu się zachciało. Niech zdecyduje się co dalej. Cwaniaczek liczy na dalsze wygody kosztem dwóch kobiet. Śmieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babay
no i jeszcze dlugo nie zapomnisz o nim a przed toba wiele roznych jeszcze uczuc! przerozne rozczarowania, pragnienia, i pamietaj ze zakazany owoc najlepiej smakuje ale ty sie juz chyba o tym przekonalas. trzymam kciuki za ciebie i nie ulegnij pokusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da sie zerwac...........
i mozna przezyc - nawet latwiej niz sie zdaje wystarczy sobie wyobrazac ze traktuje was jako nikogo wiecje jako kochanice - cala smietanka jest dla zony - dom, pieniadze, wspolne sprawy ...a dla kochanki pare wyrwanych godzin ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babay
masz racje mozna zapomniec ale nie jest wcale latwo. tylko ze trzeba mnustwo czasu i dobrej woli. ale powiedz po co ci to bylo? wdalas sie w romans a teraz cierpisz. no ale coz...czlowiek uczy sie na bledach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
Jutro jedziemy razem do pracy..mam nadzieje ze dam rade i nie ulegne pokusie..ciezko mi sie jemu oprzec bo cholera ma cos w sobie.. no ale nic..powiem nie i tyle sie ciesze ze On to uszanuje(a musze sie nie zgodzic) a dzisiaj pewnie zadzwoni..o tej co zawsze.. ale wiecie co juz jest inaczej niz na poczatku..znaczy nie wmawiam sobie ze odejdzie od zony i bedziemy zyc dlugo i szczesliwie..teraz(przynajmniej kiedy Go nie widze) troche ochlonelam.. chociaz i tak najlepszym wyjsciem byloby poznac innego..wolnego kolesia;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAJAKUKU
No ale skoro on nie kocha zony i ciagnie go do innych to czy ona bedzie z nim szczesliwa jesli z nia zostanie, mimo iz jej nie kocha? I tak bedzie ja zdradzal. Gdzie tu logika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAJAKUKU
I zapomniec sie nie da, to nie tylko czyjs mąż, to po prostu mężczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
no ale podjelismy wspolna decyzje o rozstaniu..i zakonczeniu romansu..poprosilam Go nawet ze skoro my nie bedziemy razem to zeby chociaz zrobil wszystko(zeby zrobili wszystko)zeby uratowac to malzenstwo..i kibicuje mu naprawde..mimo ze to ja siedze sama po nocach nie On.. nie wiem moze mi sie wydaje..ale kochanki ktorym zalezy chyba namawiaja do odejscia od zony..a ja chce zeby to ratowal.. mnie zalezy..a jednak nie jestem az tak bezwzgledna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
No i zadzwonil teraz..w sumie kiedys dzwonil o tej godz..dopoki nie zakonczylismy tego..no ale dzisiaj o tej to pierwszy raz od dawna..powiedzial ze chcial do mnie zadzwonic i mnie uslyszec a w pracy przytulic jak sie mijalismy na korytarzu..jutro mial przyjechac na kawe..ale powiedzial ze nie wie czy przy mnie wytrzyma tylko rozmawiajac..bez tulenia, calowania..dotykania mnie bez kochania sie wiec i nie wie czy nie zrezygnowac..ja widze ze do niego bardziej niz do mnie nie dochodzi ze w niedziele sie rozstalismy..mowi ze nie wyobraza sobie mnie w ramionach innego faceta i ze te moje oczy..ze go rozbrajaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestalam siebie lubić
Nie zaparaszaj go na kawę...bo wylądujecie w łóżku..a wtedy będziecie wiedział,ze bedziesz na każde jego skinienie..to Ty bedziesz zmieniała plany...on nigdy...I RACJA cała smietanka jest dla rodziny..a dla Ciebie tęsknota i kilka wyrwanych chwil...Jak zostaniesz wtym układzie..to jak miną pierwsze fasynacje..bedziesz bolesnie to odczuwała..gdzie jest Twoje miejsce...on sam bedzie Co to bez przerwy przypominał, abyś nie żadała zbyt wiele..Jesteś wolna....znajdx sobie kogos wolnego..jest tylu fajnych facetów..Koniecznie ...dla którego będziesz zawsze najważniejsza....i bedziesz mogła na niego liczyć...to chyba najlepsze lekarstwo..NIE ŁAP SIĘ NA PIĘKNE SŁÓWKA....to tyle takie ble, ble....Pozdrawaim i trzymaj sie dzielnie..ja dzis juz tak się dzilenie nie trzymam, mam doŁA, NIE , NIE SZUKALMA KONTAKTU Z NIM.....BO pewnie i tak by nie odpisał.....kurde kiedy to minie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
Zadzwonil znowu..;D I chyba zaprosze Go na ta kawe..chce udowodnic przede wszystkim sobie ze moge powiedziec mu NIE..Dzisiaj powiedzialam mu ze skoro sie rozstalismy..to nie mozemy tego odnawiac..jednakze jest dla mnie kims wiecej wiec chcialabym utrzymywac z nim przyjacielskie kontakty ..mimo wszystko;D Ale wiecie co..czuje ze dam rade;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce nie sługa
kochana, powiem Ci tak: ja myślę, że on się poprostu zauroczył - zdarzyć się może każdemu i w każdym wieku, wolnemu i żonatemu ale zauroczenie to nie to samo co miłość... jeśli by Cie ów pan pokochał naprawdę, to nigdy nie postawiłby Cię w pozycji kochanki gdyby w małżeństwie mu się naprawdę nie układało - rozwiódłby się nawet teraz, kiedy Ciebie już zna, inaczej: ZWŁASZCZA TERAZ, kiedy zna już Ciebie są różne małżeństwa, równiez takie, ktore są ze sobą na siłę, nie kochają się, nie łączy ich nic poza dziećmi, ale tkwią ze soba bo czasem trudno jest podjąć decyzję taka decyzję ułatwia pojawienie się osoby "trzeciej" ale jeśli pomimo tego "ułatwienia" facet dalej tkwi w "martwym" związku i nie robi nic, żeby się z niego wyrwać, to znaczy, że cos jest nie tak znam taką historię z życia - kilkuletnie ''martwe' małżeństwo, facet poznaje wielką miłość, szybki rozwód, nowe małżeństwo (również kościelne :) ), dzieci, szczęśliwa miłość od kilkunastu lat ale to była miłość prawdziwa facet nie czekał na nic, nie zrobił z niej nigdy kochanki - poznali się w pracy, jak wy, wyprowadził jak tylko coś zaczęło między nimi iskrzyć, nigdy nie spał z dwiema kobietami na raz, nigdy nie wracał po randce do żony i nigdy nie żył w trójkącie pokochał i podjął decyzję od razu (to znaczy decyzję o rozwodzie, bo to, że tamta żona i on to dwie różne bajki od dawna wiadomo było) i nic nie było dla niego przeszkodą - ani szantaże żony (bo jest taki typ kobiet, które faceta mają za nic dopóki ten nie chce odejść, wtedy trzeba trochę przedstawienia zrobić, chociażby na pokaz, żeby mu za dobrze nie było ;), ani wspólne kredyty ani pies ani małoletnie dzieci pozałatwiał co mógł, zostawił wszystko byłej i dzieciom i żyje swoim życiem są bardzo szczęśliwi ale rozumiem, że takich historii jest niewiele pamiętaj tylko, że jeśli jest miłość to nie ma przeszkód nie do pokonania jak się pojawiają przeszkody - to nie jest miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
ahh...ze tez ja musialam znalezc sie w tym trojkacie..ostatnio mi powiedzial ze zawsze mu sie podobalam..podobam i bede podobac. Ja nie bede juz sie oszukiwac ze to wielka milosc bo byc moze faktycznie zauroczenie..w sumie jak sie poznalismy to pomyslalam sobie fajny facet..szkoda ze zonaty..i na tym stanelo..do glowy mi nie przyszlo ze za jakis czas bede ta druga w Jego zyciu.. rozmawialismy tez o sexie..powiedzial ze dawno mu tak dobrze nie bylo..ze nawet nie pamieta kiedy..(byc moze monotonia w lozq w jakiejs czesci pchnela Go w moje ramiona)..no tyle ze ta fascynacja nie od sexu sie zaczela ale od podobnych charakterow...pokrewienstwa dusz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
A wiecie co jest najgorsze ze ja jestem atrakcyjna, moglabym miec wielu facetow..a zawsze lokuje uczucia w nieodpowiednich osobach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofeina. forte
to zupełnie jak ja :( tyle, że ja nawet za takiego nieodpowiedniego wyszłam za mąż Boże, mam taką gmatwaninę myśli i emocji od wczorajszego wieczora , że nie wyrabiam odezwał się to wszystko jest chore takie chore, że aż rzygać się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani w kropce
kofeina i co powiedzial?chcial sie spotkac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ tępe baby tu siedzą
pani w kropce standardem jest, że facet mówi, że w łóżku z żoną już nie to, że dawno nie było tak dobrze itp. kłamstwa obudź się, nigdy nie będzie twój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana...
zmartwię Cię... ale od "pokrewieństwa dusz" sie większość zaczyna... od seksu duuuużo mniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofeina.forte
cóż jako ta mniej "tępa baba" nigdy swego kochasia za męża nie chciałam :P mój Nielegalny to kawał samoluba i narcyza , więc niech się żona męczy całe życie, skoro uwierzyła, że jest inny i dla niej się zmieni oczywiście rozmowa nie była przyjemna jesteśmy oboje dosyć trudni, ironiczni i złośliwi i dużo udajemy nie okazuję goryczy, ani złości, raczej niesmak... i pogardę dla debilnych wymówek potem jeszcze dzwonił kilka razy i próbował nieudolnych wyjaśnień, odkręcanie tych przykrych rzeczy, które powiedział wcześniej ale zabolało, nie ukrywam :( taka piękna pogoda dzisiaj, wieczorem spotykam się z przyjaciólmi, jutro też... mam wokól siebie tylu życzliwych ludzi, którzy mnie szanują, lubią, kochają po co mi on i po co tracić czas na rozmyślania o kimś takim poboli i przejdzie będę go widywac i spotykać, bo tego nie uniknę ale dam radę niech sobie żyje szczęśliwie i bzyka następną dla adrenaliny nie mój cyrk, nie moje małpy ja się dzięki niemu dowiedziałam dużo o sobie i jak bardzo nie znałam siebie samej "tyle wiemy o sobie ile na sprawdzono"... co będę tracić ż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam i zaniemówiłam bo to moje słowa,ja tak od pół roku powtarzam sobie i mojej przyjaciółce trzymaj się kofeina mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwierzcie mi
pomalutku da się zapomniec.Kochałam,kocham i bede go kochac,ale on nie kocha mnie i już nigdy nie pokoch.To nie jest facet,na którego leca baby.Wiem,że małzenstwo jego to farsa,ale wybrał zone,bo pewnie ja kocha mimo,ze ona go nie.Nie czekam na telefony,na spotkania,ale mam go w sercu i był ponad 10 lat,jest i bedzie.Troche brzydko sie ze mna pozegnał,ale trudno ja wymazałam nr telefonu i wszelakie slady,aby mnie nie kusiło napisac.DAM RADE,MUSZE POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwierzcie mi ja tak samo sobie tłumaczę i jest coraz lepiej był ponad 10 lat ale on nie czuje do mnie tego ,co ja do niego zostaną piękne wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×