Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ouiiii

Po co on się odzywa?

Polecane posty

Gość ouiiii

Spotykałam się z facetem pół roku, sam chciał, sam mnie podrywał. Obiecywał wiele, oczywiście niby przejęty tym, że zostawił mnie mój chłopak, moja wielka, pierwsza i jedyna miłość. Oczywiście jak tylko zaczęło mi na tym facecie zależeć, on odzywał się coraz rzadziej, doszło nawet do tego, że zapomniał, że się sam ze mną umówił:o Przeprowadziłam poważną rozmowę, a z niej wynikło, że on niby chce, ale jednak mu nie wychodzi, nie umie się angażować, ble ble ble, chce się skupić na pracy itd. No czyli że ma mnie gdzieś. Powiedziałam mu, że w takim razie najlepiej będzie jak nie będziemy się ze sobą kontaktować i poszłam do domu.Oczywiście nie muszę mówić, że byłam załamana, strasznie, strasznie zaufałam tej osobie, bardzo ją polubiłam i zakochałam się. On jeszcze próbował np. pisać smsy, że dlaczego munie wierzę, co u mnie itd. Po tygodniu dał sobie spokój i przestał sie odzywać. I tak ok. 2-3 miesiące. Trochę to dziwne, bo twierdził, że jestem taka wspaniała, że jestem jego przyjaciółką, że nie chodzi mu tylko o dziewczynę do seksu, ze może ze mną o wszystkim pogadać itd. I poczułam, że jednak byłam dla niego nikim. A teraz np. dzwoni czasami i się pyta, co u mnie, jak się mam. Po co on to robi? Żeby mnie pognębić? Od razu powiem, że na seks nie ma co liczyć, zresztą myślę, że tak naprawdę ma mnie gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie...
Moze taka zabawa w kotka i myszkę go kręci? moze traktuję Cię jak zakazany owoc który trzeba kiedyś spróbować? nie wiem... nikt pewnie nie powie Ci o co tak na prawdę mu chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
Jaki tam zakazany owoc. Rany, faceci są beznadziejni:( Wydaje mi się, że on po prostu jest egoistą i lubi się czasami pochwalić, jak mu coś dobrze idzie, albo się wyżalić że np. ma dużo pracy, źle się czuje, dużo choruje itd. 😠 Nigdy nie zrozumiem facetów. Lepiej trzymać się od nich z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee do mnie taki jeden też dzwoni, i też to on mnie opuścił... a dzwoni bo mnie bardzo lubi - i tyle...tylko tyle... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eech..
Ludzie są popierdoleni, z daleka od takich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektórzy faceci sa nienormalni. mialam podobna sytuacje do twojej. zakonczylam zwiazek 3,5 letni. z winy faceta. bylo mi smutno bo mial byc tym jedynym... poznalam chlopaka - wiedzial ze zakonczylam zwiazek i jest mi ciezko. powoli zblizylismy sie do siebie i bylo nam dobrze ze soba. po jakims czasie - gdy wiedzial ze zakochalam sie w nim - zmienil swoj stosunek do mnie, tzn. z dnia na dzien przestal sie do mnie odzywac. zadzwonilam raz, drugi do niego - nie odbieral, napisalam pare smsow z prosba o kontakt - zero odzewu. ja oczywiscie ryk i deprecha przez 3 miechy. jak zaczelam wychodzic na prosta to ten dupek sie odezwal - i niby nic - co slychac kotku? porazka! oczywiscie juz nie wrocilam do niego. jestem w nowym zwiazku - bardzo zakochana i szczesliwa z facetem ktory mnie kocha i szanuje. a ten dupek - ciagle dzwoni... a minely juz dwa lata od tamtego rozstania... faceci sa dziwni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
No właśnie...:( Nie wiem, co mam myśleć, wydaje mi się, ż eten facet jest cudowny, mądry, dobry, jestem w nim zakochana po uszy, ciągle o nim myślę, rozmawiam z nim w myślach, śni mi się, wyobrażam sobie że jest koło mnie, jak kładę się spać, jak się budzę. No odbiło mi trochę:O A on twierdzi, że bardzo często o mnie myśli, że mnie bardzo lubi, tęskni za mną, ale wie, że nie możemy być razem, bo nie byłabym z nim szczęśliwa:O I oczywiście wiedziałam, że to się kiepsko skończy. Ale jak mu mówiłam na początku, żeby się odczepił i dał mi spokój, bo ja się facetami nie interesuję, to robił WSZYSTKO, żeby mnie poderwać. Kupował kwiaty, zapraszał gdzieś codziennie, przyjeżdżał do mnie jak mu mówiłam, żeby tego nie robił, bo sobie nie życzę, wręcz narzucał się codziennie ze swoim towarzystwem, pomagał we wszystkim, zajmował się mną, jak byłam chora, jak miałam jakieś problemy itd. \

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
wiesz..poznał cię jako nieporadną zaryczaną kobietę..wiec za taka cię ma.. on był sam ty sama nieporadna zyciowo jak dziecko, połaczyły was puste wieczory- ty tez byłas sama, wiec z nim miałas towarzystwo:) i problemy..zdrada..osoby z ktora byliscie., Tyle. Postawil sprawe janso, ze cie lubi. Nic wiecej. A opiekował sie toba jak dzieckiem bo dzieckiem byłas..bez woli własnej,bez własnego zdania, wiecznie niezdecydowana... wiecznie pełna zalu i złosci. Wiec co sie dziwisz, ze ciagle był, pkmgala i pytał sie? I jak juz sobie wyjasniliscie ze tylko znajomosc..to on pyta sie jak kolega co tam u ciebie? czy sobie radzisz? czy nie.. A ty dorabiasz do tego ideologię. Iw diac, ze zła jestes, że odzywa się ale tylko jako kolega! ty bys chciała by rzekl: czesc to ja..tamata kopłem w D! a z toba chce byc. Tu cie gryzie;) ech..babska zazdrosc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej beczki ..............
a co ja mowi, ze ma sie dobry wply na niego??? ale ja dzwoni milczy dziwnie i chcialby zebym pewne rzeczy powtarzala mu czesciej ?? zwariowac mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
A.B. Może tak:) Tyle, ze on się z nikim innym nie spotyka. I nie byłam jak dziecko. A jeżeli jego zdaniem byłam, to wierz mi- nic się nie zmieniło. Po prostu jestem sobą. Nie powiedziałabym też, że połączyła nas samotność, bo ani ja ani on nie chcieliśmy nikogo poznawać, bo wygodniej nam bez nikogo. On ciągle pracuje i jest zajęty, ja też. On nie ma samotnych wieczorów, bo nie ma czasu, ja wieczorami nie pracuję, ale w dzień nie mam czasu na nic. Zresztą to on mówił mi, że się zakochał, nalegał na to, żeby stworzyć z tego jakiś związek. Wolałam, żeby poczekał, przynajmniej mnie poznał. No i chyba właśnie poznał. Nie dziwię się, tylko nie rozumiem po co, skoro powiedziałam mu wprost, w 4 oczy, żeby się więcej ze mną nie kontaktował, on dalej to ciągnie wyznając mi że bardzo mnie lubi, ciągle o mnie myśli itd.:O Nie wiem, czy on chce mnie wykończyć, czy po prostu czeka aż ja coś zrobię. Mówi, że będę z nim nieszczęśliwa, skarży się jak mu źle, że jest chory, biedny, tak jakby chciał, żeby go pocieszać, zaprzeczać, żeby wziąć wszystko we własne ręce. Napisałam mu kilka dni temu, że też go bardzo lubię, a on zapytał, co w takim razie mam zamiar zrobić. Odpowiedziałam, ze nic. A on na to: dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
aha to sprawa it;) hmmm myślę, że on chce wiedzieć, czy go nie odrzucić jak on się wyjawi:) faktycznie kochał i zakochał się od razu prawie;) snuł plnany na miłosci, dzieci..;) To miłe bardzoo:) Ale..musi wiedzieć, że jako rycerz musi dalej czynić;) Ty jako kobieta zachęcasz go:):P Mówi co czuje, że biedny chory..sam iptp i chce wybdac jak ty na to zareagujesz. czy nie uciekniesz, czy nie zostawisz go..On ma zakodowane..porzucenie..:) Bo chyba juz z miłosci sie wyleczył. Co jeszcze w roku 2003/2004 a nawet 2005 nie było tak oczywiste. nadal jej szukał..pisał, ze ma ładne nogi, aby sie wiecej usmiechała. naprawde ją kochał:) To piekne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
Yyyyy... jakie nogi?:D Kurcze, nie wiem, czy nie pomyliłaś wątków;) On sie akurat bardzo rzadko wypowiada na temat mojej fizyczności. Oczywiście utrzymuje, ze mu się bardzo podobam, no ale rzadko o tym mówił kiedykolwiek. Kiedy utrzymywaliśmy bliższe relacje, to często się pytał, czy na pewno go lubię, czy go lubię, ale czy na pewno i tak ciągle. Jak dziecko:) Albo: a będziesz zazdrosna, a lubisz mnie, a tęsknisz za mną? Czasami wydaje mi się, ze on ma niskie poczucie własnej wartości. Ale przez to może nie ma odwagi powiedzieć mi wprost, że nie jestem dla niego odpowiednią osobą, ze nic do mnie nie czuje, tylko nie chce mi robić przykrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, jest niezawodny sposób na to, żeby sprawdzić, czy jest popaprańcem, czy naprawdę mu na tobie zależy... Postaw sprawę jasno: jesteście ze sobą, czy nie. Powiedz mu, że ci zależy, czy jakoś w tym stylu i co on na to. Jeżeli się nie przestraszy, znaczy, że nie jest skończonym idiotą i naprawdę coś do ciebie czuje. Jeżeli natomiast ucieknie, zamieni sie w lodowego księcia, który nagle nie ma czasu żeby zadzwonić; wyciągnie to, że on przecież nie chce związku i się nie nadaje - znaczy, że jest niedojrzałym emocjonalnie egoistą, którego kręci sama zabawa tobą. Dla takich najbardziej podniecające jest to, co jest nieosiągalne. Kiedy to zdobywają- szybko się nudzą. Brzmi okrutnie wiem, tym bardziej, że uważasz go za dobrego człowieka. Ale warto się zastanowić, czy on jest naprawdę dobry dla ciebie? Czy to, jak cię potraktował te parę tygodni temu, nie dowodzi temu, że brak mu elementarnej empatii, szacunku dla ciebie i twoich uczuć? Kwiaty, kolacje i romantyczne wyprawy to przecież tylko klasyczny bajer, przynętka dla zwierzyny, na którą się poluje, to z pewnością nie jest dowód na zaangażowanie i oddanie. Kochana, rozwiąż ta sprawę jak najszybciej. Nie wkręcaj się jeszcze bardziej, podejdź do tematu głową, bez różowych okularów. On na pewno sam nie zrezygnuje, będzie dążył do celu. Nie rób mu tej przyjemności, żeby odbywało sie to na jego zasadach( nic na siłę, on się nie nadaje, trzeba z nim ostrożnie). Bo w momencie, kiedy poczuje, że ma cię w garści cała zabawa zacznie sie od nowa, przyciąganie-odpychanie i tak będziecie się kręcić jak gówno w przerębli nawet przez całe lata. Lata, które można by było spędzić z naprawdę cudownym facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
Tak, wiem. Problem w tym, że on zaczął mnie olewać, kiedy miał swoje problemy, poważne. Myślałam, że to dlatego. Ale jak go potem zobaczyłam, nie wyglądał na przesadnie załamanego... Starałam się go cały czas pocieszać, martwiłam się, ale on się zmienił. Potem naprawdę, naprawdę pokazałam mu, że mi na nim zależy. Powiedziałam mu, że też się w nim zakochałam. W ogóle mówiłam mu wiele miłych rzeczy. Problem w tym, że on chce żeby się wszystko ułożyło, ale chyba do mnie po prostu nic nie czuje. On twierdzi, że to jego wina, bo nie umie się zaangażować, bo nie umie nic zrobić, żebym była szczęśliwa. A mi się wydaje, że on na siłę chce, ale po prostu nie zależy mu na mnie. Może kontaktuje się ze mną, bo ma wyrzuty sumienia. Nie wiem. Niestety, jeżeli on oczekuje całkowitego przejęcia inicjatywy, żebym to ja jego podrywała, pokazywała mu, że mi na nim naprawdę i w 100% zależy, to się nie uda, bo jestem nieśmiała i tak naprawdę nie uważam, żebym mogła mu dać szczęście, żebym była kimś dla niego odpowiednim:( Ale nie tak łatwo zapomnieć o kimś, kto dla nas wiele znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
na co ci facet, który zamiast myslec o Tobie, spotkac sie z tobą..walczyc o ciebie..nie sluchac znajomych..seksil sie z inna! i zranil cie 3 raz tak samo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
A.B. Nie wiem, o czym piszesz szczerze mówiąc. Nie seksił się z nikim innym. Zresztą, przyjmując, ze tego się nie da sprawdzić, uznaję, że miał do tego prawo, bo ja się z nim nie seksiłam. Nasza znajomość trwała krótko, potem zaczęły się same problemy i tak od jakichś 8 miesięcy. Teraz w sumie w ogóle się nie widujemy, od kilku miesięcy, nie kontaktujemy się. Ale wiem, że on nikogo nie ma. Co najprawdopodobniej oznacza, ze on ma mnie kompletnie gdzieś, skoro woli być sam, niż mieć cokolwiek wspólnego ze mną:( Ale z drugiej strony dobrze, że przynajmniej nie wykorzystuje moich uczuć. Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze, że masz realny ogląd tej sytuacji i widzisz, że on wkłada w to relatywnie mało energii i jednak nie zależy mu tak bardzo (przynajmniej tak się zachowuje). Gdyby coś do ciebie czuł, to twoje wyznanie sprawiło by mu radość, tymczasem on uciekł gdzie pieprz rośnie, więc widać, że to źle rokuje... Wiem, że nie jest przyjemnie, ale nie warto tracić czasu, energii i urody dla kogoś kto tego nie chce i nie docenia, bo to się pewnie nigdy nie zmieni. Poczytaj o pawianach, jeżeli jeszcze nie trafiłaś na ten wątek. Śmieszne i jednocześnie boleśnie prawdziwe http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=283033

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouiiii
Co do tego pawiana... To chyba niestety bardziej pasuje do mnie:O Kompromitujące, ale prawdziwe. Tzn. sama nie wiem, czego chę. Nie oczekuję żadnego związku, formalizacji, normalności, chciałabym tyko móc być z tą osobą, o której piszę, spotykać się, nie na poważnie, nie dla zabawy, po prostu jej potrzebuje i mi z nią dobrze. Ale nie wiem, do czego ma to wszystko doprowadzić, niewykluczone, że przestraszona tym, że robi się zbyt poważnie, sama bym uciekła na drzewo. W ogóle trudno mi już ufać facetom:( Trochę się z tego pawianizmu wyleczyłam, poznałam mojego pierwszego chłopaka, nauczyłam okazywać ludziom uczucia i nie wstydzić się tego, nie zaprzeczać za wszelką cenę, nauczyłam się, ze to nie jest upokorzenie jak się kogoś kocha, wręcz przeciwnie. Nawet jak on nas nie bardzo... Ale przez pierwszego chłopaka zostałam potraktowana dziwnie, tzn. zostawiał mnie,. potem wracał, potem znowu zostawiał, dając do zrozumienia, że nie mam co na niego liczyć. Najgorsze, że ten, o którym pisze tutaj, o wszystkim tym wiedział. I chciał mi udowodnić, ze wcale to nie jest tak, że na nikogo nie można liczyć. To mi udowodnił:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×