Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo zmartwiona

Dzieci alkoholików - DDA

Polecane posty

Marzę czasem o tym, żeby przestać być dzieckiem, nauczyć się radzić z emocjami i nie bać się tak ryzyka, jeśli chodzi o sprawy uczuciowe. Mam cały czas nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej. Do uzależnień mam skłonności to na 100% ale akurat do alkoholu to mnie nie ciągnie. Tzn. lubię czasem coś wypić ale w niedużych ilościach i tylko na jakiejś imprezie albo w knajpie. Niestety nie daję sobie rady z rzuceniem objadania się i palenia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sie objadam i palę, niestety..... A alkohol ostatnio tez czesto idzie... Najbardziej to bym chciala jesc normalnie, do rzucenia palenia juz 2 razy sie przymierzałam i lipa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to już po mału tracę nadzieję, że kiedyś się nauczę jeść normalnie :/ od 10 lat mam z tym wielkie problemy i mimo, że są okresy kiedy jem w miarę normalnie to i tak co jakiś czas mam napady :o Do rzucenia palenia też już robiłam kilka podejść, ale zawsze kończyło się na tym że wytrzymywałam maksymalnie kilka dni. A teraz najgorsze jest to, że mam codziennie wykłady od matki pod tytułem nie jedz tyle, jak ty wyjdziesz na plażę itd. co powoduje tylko i wyłącznie to, że jem więcej i więcej palę :o Dramat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm cos jest w tym ze DDA
jakos dziwnie przyciągają do siebie ludzi pijących . Ja we wczesnej młodosci tak miałam !Kazdy z moich chłopaków lubił sobie zdrowo golnać a ostatni to juz była makabra ! Potem poznałam faceta tez DDA w dzieciństwie przeszedł horror zresztą ja tez :O :O Jesteśmy młżenstwem od 11 lat oboje mamy po 40 lat i nie pijemy jak nasi ojcowie !!!!Nie ma co demonizowac alkoholu bo zdarza nam sie brac udzial w jakis imprezach ale wszystko ma swoje granice, maż ma raczej słabą głowe i pare kieliszków ścina go z nóg,piwo raz na miesiąć- ja podobnie .I najważniejsze ,ze po wypiciu kieliszka żadne z nas nie zaczyna rozrabiac .... nam sie po prostu udało chyba ...🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszcze.. moi chłopcy to byli niegrzeczni hehe. ja sobie powtarzam ze mój mąż nie będzie pił, a jak poznam jakiegos fajnegi faceta i dowiem sie ze on pije, to mi to nie przeszkadza, niestety.. A boje sie ze jak takie cos mi nie przeszkadza to moge sobie zgotowac taki sam los jak moja mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pytamm.
UP UP UP :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda, że nikt już nie pisze... Muszę się gdzieś wyżalić, a przy okazji podniosę topiku, może ktoś cos jeszcze napisze. Czemu ja się boję facetów? Nie umiem tego przełamać :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łannia
to wszystko jak nie wina ADHD to DDA, albo genów gnomów itp. gruby żre bo ma ochote, alkoholik pije bo teskni za miłością, a prowokator - robi to wszystko bo nie potrafi nic ponadto :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawno nie pisałam. Musze sie przyzanć do czegoś. Znowu mam chłopaka który pije.. Co prawda od czasu do czasu, ale jak słysze ze dzwoni do mnie pijany to i pierdoli bez sensu to nie moge wytrzymac nerwowo... Ehh ja nie wiem, ze zawsze sie musze zakochac wlasnie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sassha
niezle....pewnie to glupio brzmi ale...ciesze sie ze nie tylko ja mam ten problem... u mnie jest tak rodzice oboje dda z tym ze ojciec to dodatkowo alkoholik...wiec robi nam pieklo jak jego wlasny ojciec.... z pozoru wyksztalcony z wlasna firma itp. itd. ale tak naprawde to w domu przezywalam pieklo (teraz juz sie wyprowaadzilam ale za kzadym razem jak wracam to boje sie ze on znowu bedzie nachlany a poza tym szkoda mi mamy) czasem byly okresy ze bylo w porzadku - znaczy nie pil a czasem zachlal gdzies u jakiegos kumpla...ile razy mama go szukala po miescie bo lezal gdzies pijany, kiedys sasiadka przyszla i powiedziala ze ojciec lezy na ulicy nieprzytomny...pare razy mu leb obili, ukradli telefon bo pijany szlajal sie i zapewne udawal chojraka (jak to on) - biznesmen od siedmiu bolesci.... mamy nie bil ale jak byl pijany to ja wyzywal od najgorszyl i mowil zeby sie od niego odpierdo....no a dla mnie i dla mojego brata to wiadomo dopoki mogl to nas bil, lal paskiem, kablem kapciem, szarpal za wlosy wyzywal od jakich tylko...oczywsicie jeszcze sie tym chwalil przed znajomymi - "ja to mojemu wpierd.... bo sie zgubil w lesie" alb ze niby pyskowalimy....pamietam jak dostalam bardzo mocno wyrwal mi garsc wlosow i w ogole cala bylam posiniaczona..a za co? za nic..po porstu mial zly humor...nic ze nie chodzilam potem na basen ponad mesiac a kolezanom z grupy plywackiej tlumaczylam sie ze jestem przeziebiona....aaaa zeby nie bylo bila nas nie tylko jak byl pijany na trzezwo rowniez....ciagle slyszelismy i slyszymy nadal ze do niczego nie dojdziemy w zyciu ze jestesmy lenie nieroby i debile - tego typu teskty....przez to wszystko mam z bratem sredni kontakt - jak mieszkalismy razem czesto sie klocilismy wyzywalismy przeklinalismy bilismy sie - no taka jak nas ojciec tak my siebie - teraz nie mieszkamy razem widujemy sie raz na miesiac moze czesciej - ale rozmawiamy wtedy normalnie wyglupiamy sie smiejemy, czesto gadym przez telefon gady czy skypa ale na dluzsza mete nigdy tak szczerze nie rozmawialismy o naszym dziecinstwie....o relacjach miedzy nami..mam nieraz wrazenie ze brat tez uwaza mnie za glupia idiotke ze do niczego sie nie nadaję....no ale moze to tylko wrazenie boje sie o tym z nim pogadac.... rozpisalam sie ale musialam to z siebie wyrzucic..przepraszam za bledy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDanka
Moi drodzy towarzysze niedoli DDA! Zamiast siedziec i narzekać na swój marny los (wiem, ze to uwielbiamy) poszukajcie najbliższej terapii DDA. Nie grupy wsparcia a terapii. Mamy dwa wyjścia, albo borykać się z tym co nas spotkało i mieć wieczną huśtawkę, depresje, napady lęków i inne pamiątki z dzieciństwa, albo podjąć walkę o siebie i swoją przyszłość. Ja wybrałam, jestem w połowie terapii i czuję się coraz silniejsza i szczęśliwsza. I tego Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×