Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annabbela

Czy uważacie że zdrada zawsze jest winą zdradzającego?

Polecane posty

Gość annabbela

Tak se podczytuję kafeterię i zauwazam że Wasze rady dla każdej która została zdradzona, to "zostaw go". Mnie osobiście ten problem nie dotyczył nigdy - nie zdradziłam i nie byłam zdradzona, ale nie sądzę by wina zawsze leżała po stronie zdradzającego. Np. mam znajomą parę - małżeństwo. Nie raz słyszalam (ja z mężem) od niego, że nie uprawiali seksu b dlugo (kolo 2 lat; a są małżeństwem dopiero 8), mimo rozmów, błagań, gróźb, propozycji odwiedzin u specjalisty z jego strony - ona po prostu nie chce i już. Mowila że kiedys to sie moze zmieni, na razie nie jest na siłach. Na wszelkie uwagi się obrażała. I generalnie nie traktowała go najlepiej - często się kłócila, miala pretensje że za mało zarabia itd... Facet długo wytrzymywał, az w koncu znalazł sobie kochankę. I wiecie co? Nie dziwię mu się. Powiecie - mógł się z nią rozwieść? Ale on kocha ją wciąz jakoś... poza tym łączy ich dziecko, dom itd... I w sumie wszystkiego czego potrzebował to seksu i odrobiny wsparcia, czego żona nie umie mu dać. Inny przykład - przyjaciółka, której mąż już dawno nie dał odczuć że jest kobietą. Żadnych motyli w brzuchu, żadnych wyznań. Rozmawia z nią tylko o rachunkach i samochodzie, ciągle jest zmęczony po pracy, a odpręża się przy tv. Do tego niewiarygodnie przytył (na moje oko ma coś koło 120 kg, a nie jest zbyt wysoki). Tak samo jak wyzej - jej prośby i rozmowy nic nie dają. On uwaza że ona przesadza i kropka. Dla niego to naturalne że po kilku latach ludzie zaczynają żyć bardziej jak współlokatorowie niż kochające sie osoby. Wiem że ona spotyka się teraz z kimś... Jasne - nie mogę powiedzieć że to dobre, prawidłowe. Ale totalnie nie zgodzę się z teorią że winę zawsze ponosi ten kto zdradza. Jesli próbował ratować, rozmawiać, komunikować się a druga strona ma to zwyczajnie w dupie - nikt tego długo nie wytrzyma. A znowu rozwód to nie zawsze dobre wyjscie (chociaz inaczej myslą młode dziewczyne, żyjące jeszcze ideałami). Pomyślcie o tym zanim kolejnej zdradzonej osobie napiszecie "to chuj, cymbał i szmata, kopnij go w dupe i najlepiej ogołoć jego konto", bo czasami naprawde całkowitą winę ponosi osoba która została zdradzona... niejako na własną prośbę. Dlaczego? Pewnie dlatego że myslala że skoro juz sobie kogoś upolowała, to wystarczy i starać się nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annabbela
przepraszam: współlokatorzy, a nie wspollokatorowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noejka
najgorszym upokorzeniem jest dowiedzieć sie że ktos z kim zyjesz pokątnie cie zdradza ja sama byłam zdradzana i uwierz mi nic tak nie zabolało jak to że wszyscy dookoła wiedzieli tylko ja naiwna zyłam w niewiedzy owszem mam świadomosc tego że w ropadzie związku z pewnością bez winy tez nie byłam , ale zabrakło tej odwagi aby mi powiedzieć , aby odejść wystarczyło mi powiedzieć : nie chce cie juz , nie kocham , nie widzę szans a nie upokarzać mni zdradą i obarczać winą za pokatne dupczenie panny na boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro potrzeby jednej ze stron nie są zaspokajane a uczucia lekceważone, skoro rozmowy nic nie dają to osoby w takim związku nie są poprostu szczęśliwe ze sobą. moim zdaniem należy się rozstać i szukać lub nie kogoś z kim można wypracować coś wspólnego. zdrada jest wstrętna.nic jej nie tłumaczy.A wina to zawsze leży po środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
tak kochanka i zdradzacz są winni, nigdy osoba zdradzana,, no chyba, że jawnie nie kochała odsuwała się..wtedy tak...osoba zdradzana jest też winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez napisal prawde, najczesciej wina lezy po srodku. ale znam tez przypadki ludzi ktorym po prostu malo sexu z jedna osoba i chca potwierdzenia ze sa dobrzy od innychi partnerów/ek. wtedy to jest wina tylko zdradzajacego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli komuś wiecznie mało seksu to nie powinien wchodzić w stały związek tylko dojść do tego co w swoim życiu , jaką cholerną potrzebę chce zapełnić szukając ukojenia w seksie.no cóż robią tak i kobiety i faceci.ale to nie usprawiedliwia zdrady.Mądrzej by bylo gdybym napisała , że wina zazwyczaj leży po środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne. Złodziej i okradziony też są winni po równo. O mordercach i ich ofiarach nie wspomnę. Przy gwałtach naturalnie najbardziej winna jest strona gwałcona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez kiedys ktos mi powiedzial, ze serce nie sluga, ale z dupa nie wygrasz... i chyba jest w tym troche prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taką samą życiową "prawdą" jest to, że każda kobieta jest dobrą matką, bo to zazwyczaj tatusiowie wynoszą niechciane noworodki na śmietnik, albo porzucają je w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
Moim zdaniem jesli sercem kochasz i ono cos postanowi to dupa z nim nie wygra..nie zdradzisz.. itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie można porównywać ofiary gwałtu ze zdradą w malżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego nie? Nie widzisz analogii? Ludzie chodzą jak kury po podwórku i gdaczą te same banały nie wnikając w szczegóły i najczęściej zupełnie nie myśląc. Różnimy się od kur chyba tylko tym, że nie sramy pod siebie. To taka nasza zdobycz cywilizacyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anna - moj kumpel kochal swoja narzeczona, kochal ja do szalenstwa, ale dziewczyna odmawiala mu seksu, bo jej facet po prostu nie pociagal fizycznie. potrafila mu rzucic haslem "mozesz skorzystac dzisiaj mnie glowa nie boli" kladac sie z nim do lozka. czlowiek ma swoje potrzeby, a przy takim "apetycznym" zacheceniu do wspolzycia tez bym spasowala i poszukala czegos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie porównuję ofiar gwałtu i zdrady. Porównuję wypośrodkowanie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
Jakby ten kumpel ją naprawdę kochał..walczyłby o jej szczęście.. dociekał dlaczego jest taka..moze złe doswiadczenia itp za duzo pisać. Bo ja znam takie historie:) ale oni się kochali:) nie tak jak Twoj kumpel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wolę podejmować decyzje rozumem niż dupą. ale różnie różni to robią. cóż moim zdaniem gdy dwoje ludzi się kocha , rozmawiają ze sobą są uważni na swoje potrzeby i uczucia i są ze sobą szczerzy i uczciwi nie dochodzi do zdrady. zdrada pojawia się gdy ktoś jest z czegoś niezadowolony, czegoś mu brak szuka zmiany itd.cóz w związku trzeba mieć jak i w życiu otwarte oczka i serce. ale jak na razie wina nadal jest na środku, bo coś z czegoś wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perlowa perla
jesli ktos, przestaje sie czuc dobrze w zwiazku niech po prostu odejdzie, niech zagrozi osobie, ktora rzekomo ma w nosie jego potrzeby, odejsciem, czy rozwodem, bo zdradzajac ta osobe niczego nie zyska, bedzie miec wyrzuty sumienia, bedzie czuc sie podle, tylko dlatego, ze maz / zona ignoruja jej/jego potrzeby. Ja nie mam usprawiedliwienia dla zdrady, uwazam, ze jest ona najgorsza rzecza, jaka mozna zrobic 2 osobie, nawet jesli na pierwszy rzut oka sama jest sobie winna, a juz w ogole obrzydzaja mnie osoby,ktore zdradzaja dla sportu :O tacy ludzie powinni byc sami zdradzeni kiedys, moze wtedy zrozumieja jaka krzywde robia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po co kobieta wchodzi w związek z facetem , który jej nie pociąga. ? to związek na siłę. z góry przegrany. no ale jeśli ktoś nie odróznia róznicy i nie zauważa nawet jaki jest tytul topiku i o czym dyskusja tylko uparcie twierdzi że wszystko ze sobą można wymieszać, to cóż w moim odczuciu nie ma racji bo pomylił pojęcia , tematy i winę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlaśnie - wypośrodkować to można winę w związku dwojga ludzi , którzy wspólnie go tworzą.co nie tłumaczy zdrady. rozstanie - a potem rób co chcesz . a jak można winić ofiarę gwałtu ? wina zawsze po stronie gwałciciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie uwazamy - zdradziłas i to nie jest Twoja wina.. zostalas do tego zmuszona i nie mialas innego wyjscia... nastepny prosze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anna -- on jej nie pociagal, z nastepnym spala zawsze i wszedzie. nie bylo miedzy nimi chemii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta ze smakiem
podobno jest taka zasada : jak raz zostaniesz zdradzony/a to jest to wina partnera/ki. Jesli zostaniesz zdradzony/a drugi raz to jest to twoja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie - zasada jest inna - jesli zdradzi facet, to jego wina, bo jest gnojem i skurwielem gdy zdradzi kobieta, to wina gnoja i skurwiela z kórym była dotychczas, bo najwyraźniej czegos jej brakowało, oraz wina gnoja i skurwiela z ktorym zdradzila, bo ją do tego namówił :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne- zdrada jest nieuczciwa jeśli zdradzasz to wina jest po twoje stronie .zawsze jest inne wyjście to kwestia wyboru.nikt nikogo nie zmusza by zdradzał. i każdy jest odpowiedzialny za siebie i swoje wybory a nie za cudze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widzę usprawiedliwienia dla zdrady. Dziś już pewnie mało kto czyta Biblię, Dantego, Szekspira, Dostojewskiego etc ... Nasza moralność wprawdzie ulega zmianom, ale nie w ciągu kilkunastu minut, czy nawet lat. Wywodzi się ze środowiska, które tworzy historię i ponoć nią się szczyci. Jestem wprawdzie ateistą, ale to nie znaczy, że przesłanie zawarte w dekalogu są przeze mnie negowane w całości a priori. Skąd u większości ludzi taki relatywizm moralny, dwulicowość i obłuda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta ze smakiem
kurzcze..strasznie jestes zacietrzewiony na kobiety...skrzywidziła cie jakas kiedys czy co? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×