Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fdfdf

moj facet mowi ze zwariowałam od tej ksiazki

Polecane posty

Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
a zapomniałam dodać najważniejszego: warsztaty miały ogólny przekaz podobny do omawianej książki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nikt nie wyczyta z ksiazki tego czego zalazka chocby nie posiada w sobie" moze i tak, ale umysł ukształtowany przez 20 pare czy 30 pare lat nie zmieni sie w sposob tak elastyczny by móc wprowadzac sensowne modyfikacje zachowan... Tak wiec, nawet jesli u takiej niewolnicy-sprzątaczki tlił sie gdzies w głębi ogieniek wolnosci, to wlasnie zmiany nastąpią w sposob rewolucyjny a nie ewolucyjny i praktycznie dorpowadza do tego, do czego prowadzi kazda rewolucja... czyli krew i spadające głowy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale tez taka gosposia może nagle dostać skrzydeł, iść do pracy, rozwinąć pasje. swojego czasu przeżywałam kryzys i byłam na serii warsztatów dla kobiet w kryzysie." Moze - ale ro sa jednostkowe przypadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
caly problem w tym, ze tu nie straczy zmienic faceta. trzeba zmienic swoje kryteria wyboru faceta. bo te spolegliwe panie nie sa wcale takie spolegliwe. one wybieraja facetow, ktorzy spelniala w sensie pscyhologicznym ich potrzeby. nie ma powodu krytykowac zakochanych w sobie. to saludzie swiadomi. ci spolegliwi tez realizuja swoje potrzeby tylko nieumiejetnie i wola to okreslac realizowaniem potrzeb innych. przyklad-kobieta nie jest wielka intlektualistka, idzie na studia i zachodzi w ciaze. nie wraca na studia. nie przyzna tego, ze wlasciwie nie lubila studiowac. ona uwaza ze poswiecila sie dla dziecka i meza. samolubna kobieta (co krytykujecie) bedzie studiowac, robic kariere i deklarowac, ze nie chce dziecka bo robi kariere. ale kiedy juz dziecka zachce to bedzie to jej wybor. nie moze byc tak, ze ani studiow, ani dziecka ani pracy ani faceta- niczego te ofiary losu nie wybieraja. WSZYSTKO IM SIE PRZYTRAFIA dlatego milosc wlasna jest tylko forma swiadomosci. nie jest pejoratywna. nie mozna bycza bardzo samolubnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
samolubstwo to przyjmowanie na siebie konsekwencji wlasnych wyborow. i tylko to kto mowi, ze nie jest samolubny tylko lepszy, ten boi sie wyborow. woli miec wentyl zwalenia winy na innych, ktorym niby pomaga i dla ktorych zyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmanierowana... ja nie krytykuje osob samolubnych... sam taki jestem i uwazam, ze zdrowy egoizm to postawa, dzieki ktorej najlepiej funkcjonuje sie w spoleczenstwie... ja krytykuje tylko skrajnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
nie mozna byc zbyt swiadomym wlasnych potrzeb. tak jak nie mozna byc zbyt szczuplym, zbyt ladnym i za bardzo bogatym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
no z tym zbyt chudym to bym się nie zgodziła ale reszta się zgadza :P dodatkowo trzeba pamiętać ze czym innym jest świadomość własnych potrzeb a czym innym dążenie do ich zaspokojenia po trupach, lub oczekiwanie od innych ze oni zaspokoją nasze potrzeby podczas gdy możemy zrobić to sami...tu już o przesadę niezbyt trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż...jestem definiowana tu przez was zołzą...trafiłam na zołzę w męskim wydaniu....mamy zołowata dzidzię ... i ratuje nas tylko zdrowy rozsądek:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ja jestem kopciuszkiem przemienionym w zołzę :D (nie za sprawą książki, a raczej sama się przemieniłam jak mi za dużo grochu do przebrania dali, warsztaty też pomogły). chłopa teraz mam też zolzulca i wreszcie szczęśliwa jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjaśnie... chodzi mi o pewną bezkompromisowosc jaką zwykle kierują sie osoby skrajnie samolubne z jednoczesnym roszczeniowym podejsciem do kwestii uczuć i związku... Tzn twierdzą, że pragną miec partnera z jednoczesnym zupelnym brakiem akceptacji mozliwosci zawiązania pewnych kompromisów... Są osoby, ktore mają swoj przepis, dla siebie wlasciwy i przez siebie wyłącznie preferowany na kazda dziedzine życia... Nie ustąpią o milimetr, jednoczesnie deklarując chęć posiadania partnera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ale jak ktoś jest bezkompromisowy to już nie jest to nasz ukochany zdrowy egoizm...jak nie jesteśmy w stanie odpuścić w negocjacjach to gówno sprzedamy, minimalizujemy swoje zyski. inaczej mówiąc gówno dostaniemy od życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja autorka....
po co zastanawiacie sie nad forma gramatyczna moich zdan. jestem obecnie w pracy wiec pisze szybko. fajnie ktos tu napisal dzis ze z kpiciucha moze sie zrobic ksiezniczka czy jakos tam. mnie ta ksiazka pomogla. nie usulguje swojemu facetowi nie wiadomo jak. on pracuje fizycznie a ja za biurkiem.wiec moze faktycznie czasami co cos boli albo krzyz albo cos tam. nie mowcie dziweczyny ze nie sprzatacie w domu nie robicie prania i innych rzeczy.i wcale tu nie chodzi o jakas kuchte domowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domowe obowiązki leżą po mojej stronie, co nie umniejsza mojej zołzowatości ani nie zwieksza zołzowatości mojego nieślubnego:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
no powiem tak...ja kiedyś robiłam wszystko, 100% domowych prac (bo biedy chłop utyka i nie może schylić do pralki....co z tego że on nie pracuje a ja po 10 godzin)...teraz ograniczyłam ilość rzeczy do zrobienia (po prostu rzadziej robi sie porządki, od kurzu jeszcze nikt nie umarł, rzadziej gotuje, bo od czego są knajpy) i robie ich połowę a połowę robi partner...w sumie robie jedną czwartą tego co kiedyś. i mam więcej czasu na pasje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
a no i oczywiście zmiana wiązała się z wymianą chłopa na inny model ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta książka to totalna bzdura
przebrnęlam przez rozdzial i stwierdziam, że to durny zbiór jakichś artykuów powycinanych z tanich babskich czasopism :O owszem, trzeba trzymać faceta krótko ale nie ma jakiegoś uniwersalnego zbioru porad związkowych czy pewnego przepisu na szczęście, każdy czowiek jest inny, każdy związek jest inny, powtarzam więc, ta książka to jakiś bazgrol, totalna porażka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie duze sprzatanie robi babka, ktora przychodzi raz w tygodniu.. a reszte to jak kto ma czas i ochote...tzn dzielimy sie bezproblemowo... raz wiecej zrobie ja, raz ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ehh...no ja mam usposobienie terytorialne i nie umiem sobie wyobrazić żeby mi ktoś obcy sprzątał...poza tym skąpa jestem :P ale może kiedyś nadejdzie ten cudowny dzień gdy się przełamię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wychodzisz z domu średnio ok 6-stej, wracasz ok. 23...nie masz czasu na kobietę...przynajmniej z tego co zaobserwowałam na kaffee:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyślcie jakim komiczne
musi być konspirantem skoro tak skrzętnie ukrywa swój największy nalóg przed oblubienicą mieszkając z nią, codziennie uczestniczy w misji "żeby tylko się nie dowiedziaa, że przesiaduję na kafe" musi Ci być niesamowicie ciężko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pod mój dach obcej osoby nie wpuszcze, poza tym sprzątanie to tez jakas forma ruchu a po 8h za biurkiem każda jest wskazana:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wychodze z domu o 6 a wracam srednio okolo 19... i po tej godzinie praktycznie nie pisuje na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ja ostatnio widziałam tu kogoś o nicku "kobieta komicznego" czy coś w ten deseń...pewnie razem na kafe siedzą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilkakrotnie natknęłam się na twoje wpisy z ok. 23-ciej...no wybacz:D żadna kobieta nie uwierzyłaby, ze miales tyyyle pracy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kilkakrotnie natknęłam się na twoje wpisy z ok. 23-ciej.." ale to chyba jakies wyjątkowe przypadki... nie pamietam kiedy w ogole bylem tu o tej godzinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
całkiem niedawno byłeś....chyba nawet przy okazji "potyczek" z retro...nie wnikam, ale jeśli jest jak mówisz to masz tolerancyjną kobiete i końskie zdrowie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×