Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość white bride

Ślub kościelny - mój chłopak go nie chce!

Polecane posty

Gość zmien faceta
Jesli to dla ciebie takie wazne...serio .Ile masz lat? moze jeszce znajdziesz takeigo co bedzie chcial z toba przysiegnac pezd Bogiem i dzieci po katolicku wychowac .Bo jak ty juz teraz masz watpliwosci to nie wrozy niczego dobrego..sorry. ale tka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white bride
Nie wiem czy mam wątpliwości co do faceta, czy tylko tej kwestii. Wiem, że powinnam zaakceptować stan rzeczy takim jaki jest. Odpuścić. Wziąc cywilny i cieszyć się ze jesteśmy razem. Ale do końca nie będe w tym szczesliwa...:( 24 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja Cię rozumiem :) najlepszym rozwiązaniem będzie ślub jednostronny (chyba tak to się nazywa) - czyli w kościele, ale tylko Ty przysięgasz przed Bogiem, a Twój chłopak składa zwykłą przysięgę, taką jak w USC. tym samym on nie przystępuje do komunii. poczytaj na ten temat na necie, nawet na kafe było kilkanaście wątków na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white bride
Nie, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Ja przysięgam tak jak w kościele, przed Bogiem, on "uczestniczy". Wręcz upokarzające mi się w tej chwili wydaje...takie z litości jestem z Tobą, chociaż się z tym męczę i nie rozumiem Twojej wiary. Nie, to nie dla mnie. Miałabym wrażenie, że nie tylko ja odbieram to w ten sposób. W USC będziemy przynajmniej równoprawnymi uczestnikami tej ceremonii. Nie wiem dalej jak się zachować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co jest w tym upokarzającego? wiesz, skoro nie potraficie się dogadać w takiej kwestii to może odpuście sobie ten ślub, ja nie wróżę Wam udanego pożycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co w tym upokarzającego? nie zmusisz go do przysięgania przed kimś w kogo niewierzy, więc taka opcja jest bardzo dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nigdy nie wzięłabym ślubu kościelnego. dzieci nie ochrzczę. nie będę zmuszała ich do uczestniczenia w całej tej szopce. suknia mi do niczego nie potrzebna. wesele też. Z obserwacji widzę, że ludzie często idą do ołtarza raczej z presji środowiska niż własnej potrzeby... no i ta magiczna biała suknia. Ot tradycja, tradycja i jeszcze raz tradycja. Nic więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white bride
katowiczankoo, może w Twoich stronach po kilku postach można już wywróżyć udale (lub nie) pożycie małżeńskie :) ale bez urazy, nic o mnie i o nim nie wiesz, żeby snuć wnioski czy mamy szanse być razem. Nie wiem czemu nie mam przekonania do mieszanego ślubu, ale po prostu nie mam. Może kwestia oswojenia się, ale nie sądzę... Zmuszać nie będę. Chce mieć ślub, w którym oboje będziemy uczestniczyć w tym samym stopniu, na tych samych zasadach i czuć to samo. Zawsze byliśmy partnerami, ślub też chcę, aby taki był. Jeśli nie będzie możliwości pełnej kościelnej ceremonii, to nie chcę jej tylko w połowie. Wówczas zastanowię się tylko nad ew. cywilnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Chce mieć ślub, w którym oboje będziemy uczestniczyć w tym samym stopniu, na tych samych zasadach i czuć to samo.\" on nie chce kościelnego, Ty nie chcesz cywilnego. ślub jednostronny nie wchodzi w grę, bo to upokarzające. przykro mi, ale innej alternatywy nie ma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
Dziwię Ci się, że najbardziej przejmujesz się jaki weźmiecie ślub, możecie go przecież w ogóle nie brać i też będzie dobrze. Chyba najważniejsze, żeby się kochać, szanować, być sobie wiernym i w ogóle, a do tego ślub potrzebny nie jest. Może rzeczywiście zmień chłopaka, na tego chyba nie zasługujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
nie czytałam topiku w całości tylko część pierwszych wpisów. ja kiedyś wierzyłam (miała ślub kościelny), teraz jestem raczej nie wierząca....uważam tak katolikowi ślub kościelny się należy, jak ktoś nie jest w stanie się zdobyć choćby na asystę to nie powinien się z katolikiem na druga randkę umawiać, a co dopiero oświadczać. nie można z powodu własnej nie wiary skazywać drugiej osoby na życie w grzechu...to jest żaden wysiłek. gdybym była wierząca i facet nie godził by się nawet na asystę to bym go kopnęła w dupę z dzikim hukiem. wiary nie ma we mnie wcale, księży i instytucji kościoła nie szanuję, ale rozumiem że ktoś może wierzyć i szanować...ja grzesznica i egoistka rozumiem...a ukochany facet nie...żal dupę ściska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
No to kiepsko, że nie czytałaś do końca, bo ona napisała, że to ona by nie chciała takiego połowicznego ślubu. Czyli albo on się przymusi, albo adios!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ooo...na takie coś to mam odpowiedź krótką...trzeba być skrajnym emocjonalnym idiotą i niedorozwojem, żeby nie umieć uszanować wiary/braku wiary partnera i próbować go zmuszać/odmawiać mu dostępu do sakramentów...proponuję sie iść powiesić, bo do życia w społeczeństwie tak emocjonalnie upośledzona jednostka się średnio nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gellau
z tego co widze, to chyba poswiecila swoj kocielny i zostala przy cywilnym?= :) ale wy ktore uwielbiaciekrytykowac wiecie LEPIEJ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
Może i się zdecyduje, ale coś mi się widzi, że będzie miała o to do niego wielki żal i da mu go odczuć. A następny może będzie wierzący i jeszcze bez ślubu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
chciałam jeszcze nadmienić że ślub jednostronny nie różni się znowu tak bardzo od zwykłego...w zasadzie tylko tym że w przysiędze osoby niewierzącej pominięte są sformułowania dotyczące Boga i nie przyjmuje ona komunii...byłam na ślubie na którym mało kto zauważył że był jednostronny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj to trzeba było
związać sie z wierzącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wal.entyna
Rozwaliło mnie. Do tej pory ci nie przeszkadzało, ze niewierzacy ? I nagle ci zaczęło w zwiazku slubem ? A co konkretnie ci przeszkadza w niewierzacym meżu ? To, ze nie bedzie z wami klepał zdrowasiek przed wigilią ? Co to jest, co teraz ci przeszkadza, a wcześniej nie przeszkadzało ci w ogóle ? Nie wiem tez, czego oczekujesz. Nie chcesz slubu jednostronnego, czyli chcesz, zeby poszedł do koscioła i udawał, ze to dla niego przezycie i jakies religijne doznanie ? czy moze chcesz, żeby "cos zrobił" i sie przekonał, ze jednak jest wierzący ? Wyjścia sa dwa - albo siepogodzisz z tym, ze masz niewierzacego chlopa i zaakceptujesz to, albo szukaj innego. Bo zmienic innego człowieka sie nie da - i bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urbyrui
a nie bedzie dla ciebie ponizajace to ze on bedzie ci przysiegal cos z czym sie nie zgadza i ma d... ta przysiege?? i zrobi to z przymusu?? ja bym nie chciala zeby ktos mi cos przysiegał bo go zmusiłam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co piszesz to nie ma szansy na to byscie oboje tak samo przezywali slub. wiec nie wiem na co czekasz. wazne dla Ciebie jest partnerstwo i to zebyscie w takim samym stopniu uczestniczyli w przyjeciu sakramentu-tak piszesz, ale przeciez w codziennym zyciu nie uczestniczycie w takim samym stopniu w przezyciach natury religijnej, i chyba Ci to nie przeszkadza skoro nadal z nim jestes, wiec wnioskujac - sama sobie zaprzeczasz. Oczywiscie rozumiem ze osoba religijna chce ochrzcic dzieci poniewaz wierzy ze zmaze to grzech (ten pierwszy grzech czlowieka nie wiem jak on sie nazywa). Ale z przyjmowania sakramentow zrobila sie w dzisiejszym swiecie szopka! i kto robi te szopke? wlasnie wierzacy rodzice i rodzina. bo jak inaczej wytlumaczyc ze przeciez dzieci czekaja tylko na kase z okazji pierwszej komunii!! na pewno tyle kasy nie daja ci czlonkowie rodziny ktorzy sa niewierzacy... czasem sie zastanawiam kto bardziej wierzy. Czy ci niewierzacy, ale tylko dlatego ze wybieraja pomiedzy restrykcyjnym trzymaniem sie zasad kosciola lub nie i rezygnuja z wiary tylko dlatego by nie byc hipokrytami (typu mieszkanie wspolne przed slubem), czy ci ktorzy wierza niby calym soba a na co dzien darmo szukac u nich odruchow chrzescijanskich - wyznaja gleboko wiare a sa uszczypliwi dla innych - swiadomie staraja sie wyrzadac przykrosc. Ja jestem z chlopakiem, ktory nie wierzy. Ale ma bardzo silne zasady moralne i osoby "z boku" moglyby go uznac za lepszego chrzescijanina niz tych co biegaja co niedziele do kosciola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukujaca_25
Droga autorko. skoro uwazasz się za katoliczkę topewnie zyjesz zgodnie z naueami kk. Jestes dziewicą? Nie? oooooooo dziwne....Stosujessz inną metodę antykoncepcji niz metody naturalne? Nie? OOOOoooooo mieszkasz z chłopakiem? zadaj sobie najpierw te pytani i docen, ze Twój narzeczony jest przede wszystkim uczciwy wobec swoich przekonan. Znajdz sobie takiego samego katolika jak Ty i wyjdz za niego. Slub koscielny i chrzest dziecka dla osoby niewierzacej jest bardzo upokarzajacy wiec nie zmuszaj swojego nrzewczonego do tego ani siebie do slubu cywilnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co do bialej sukni i obludy
(jak piszesz)/jesli juz tos do tego przywiazuje taka wage, to obludą jest biel dla niedziewicy,( a nie w slubie cywilnym). Przeciez niewierzacy na calym swieci czestobiora sluby cywilne w bialych sukniach i maja normalne wesela. Co do meritum - bylabym jednak za "uczestniczeniem", jeslli chlopak sie zgodzi, to jest najuczciwsze, bylam na takim slubie. Nie mozesz wymagac od niego przysiegania na lipe - to by walsnie byla obluda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czegos tutaj nie rozumiem...jestescie ze soba 2 lata i nie wiedzialas wczesniej,ze on jest niewierzacy???wczesniej Ci to nie przeszkadzalo?widac nie za dobrze sie poznaliscie...myslalas,ze go zmienisz w ciagu tych 2 lat i bedzie pedzil z Toba do oltarza skoro przedstawiacie inne wartosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam odmienne zdanie
Zauważyłam, że uczestniczki tego wątku bardzo szybką i z wielką precyzją oceniają zbyt pochopnie autorkę. Czy wy jeśli dowiedziałybyście się, że chłopak jest niewierzący/niepraktykujący rzuciłybyście go z miejsca? Ja myślę, że nie. Każdy kto kocha, nie przekreśla drugiej osoby z uwagi na jej cechy, poglądy, które nie są takie same jak jego. Tu właśnie pojawia się problem, bo kocha się kogoś, chce się z nim być, ale jednocześnie przeszkadza kwestia wiary, która pomimo opini, ze ma się ja daleko "w poważaniu" odgrywa dużą rolę w przyszłym życiu. Jak można nazwać kogoś egoistą, kto chce aby jego połówka uczestniczyła w pełni w jego życiu? Za to chłopak/dziewczyna, która nie wierzy lub nie praktykuje jest najbardziej ok, bo przynmaniej jest konsekwetny/a w swoim postanowieniu;-) Za to osobie wierzącej wyciąga się brudy i próbuje udowodnić, że tak naprawdę nie jest prawdziwym katolikiem, bo współżyła przed ślubem itd. Myślę, ze to wszystko nie jest takie proste, nie da się podzielić wszystkiego w życiu na czarne i białe...... Ktoś tu mówił wiedziałaś od początku, że on jest niewierzący, z drugiej strony on też wiedział, że ona jest wierząca. Na ustępstwa trzeba będzie pójść nie tylko co do ślubu kościelnego, ale również co do przyszłego życia. Jak wytłumaczyć małemu dziecku, czego tata nie chodzi do kościoła? Z jednej strony trzeba dać dziecku wolny wybór, ale z drugiej strony od małego pokazuje mu się wzór "niechodzenia do kościoła". I to ma być wybór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale o co chodzi? Mieszkacie z sobą, podejrzewam, że macie całkiem udany seks, jakieś plany na przyszłość, miło spędzacie czas, wiecie o sobie z pewnością więcej, niż o kimkolwiek innym... Czy aprobata tego że jesteście ze sobą, przez jakiś związek wyznaniowy w Waszym dotychczasowym życiu coś zmieni? Może sprawi, że będziecie spali na innych połówkach łóżka, albo nagle zamienicie się szufladami na skarpetki??? "Jeżeli spotykamy się tutaj wzajemnie, strzeżmy się tego, co nas rozdziela"... I kto tu kogo i przez co chce rozdzielać? Ja też nie chcę kościelnego ślubu - żadnego. Nie mam zamiaru klękać przed kimś, kto jest sukcesorem papieży, którzy chociażby organizowali wyprawy krzyżowe. Mieszanie w umowę między mną i moją partnerką kogoś takiego jest dla uwłaczające. A z drugiej strony - nie namawiam też swojej partnerki, do przystąpienia do organizacji, do których ja należę. Mało tego - moje organizacje nie warunkują mojego w nich pełnoprawnego członkostwa, od poglądów mojej partnerki na nie. To, że jest sobie jakaś organizacja i zrzesza ludzie - nie ma sprawy. Ale jeśli kogoś chce pozbawiać praw członkowskich, ze względu na przekonania bliskich osób - to już jest szantaż. Bo tu przecież chodzi o to, że jeśli tego ślubu w kościele koleżanka nie weźmie, to straci prawo do Boga, na którego kościół katolicki rzekomo ma monopol - pod warunkiem, że ktoś regularnie wnosi składki członkowskie z okazji kolejnych sakramentów i korzy się przed nim przed jego władzami przy ich okazji. A karą za niepokornych jest wykluczenie z nimi związanych, którzy pragną tego złudnego spokoju zwanego zbawieniem, który kościół w bliżej tam nieokreślonym miejscu i czasie gwarantuje. Dziwi mnie, że nikt z Was do tej pory tego nie dostrzegł. Mieszkacie z sobą, podejrzewam, że macie całkiem udany seks, jakieś plany na przyszłość, miło spędzacie czas, wiecie o sobie z pewnością więcej, niż o kimkolwiek innym... Jeśli jednak to Cię nie przekonuje - rozstańcie się. Bóg tak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandarynkowy sen pirata
Zrób tak jak mówi arlekinka. W sprawach wiary nie chodzi się na ustępstwa - to są sprawy fundamentalne. Tu nie chodzi o drobnostkę typu "jedziemy mercedesem" "jedziemy audi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandarynkowy sen pirata
"Slub koscielny i chrzest dziecka dla osoby niewierzacej jest bardzo upokarzajacy wiec nie zmuszaj swojego nrzewczonego do tego ani siebie do slubu cywilnego. " Ale bzdura z tym upokorzeniem... Osobie niewierzącej jest po prostu wszystko jedno, bo dla niej to tylko jakieś gusła. Nie polecam zmuszania narzeczonego, tylko wyjaśnienie, że dla niej wiara jest ważna, chce wychować dzieci po katolicku i chce ślubu kościelnego. Wystarczy, że mąż będzie w tym czasie w kościele. Jeśli ją kocha, powinien uszanować jej decyzję. A to, że o tym nie rozmawiali, to nie za dobrze świadczy o ich związku (ileś lat w ogóle tej sprawy nie poruszać, a potem zdziwienie), ale jest czas na rozmowę, a może nawet na nawrócenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są tacy, którym wszystko jedno, są tacy, którym nie wszystko jedno i tacy, którym się nie chcę brać udziału w happeningach, bo to może narażać ich na śmieszność, zwłaszcza gdy wszyscy znają ich poglądy. Jeśli dla kogoś fanatyzm religijny przesłania wszystkie inne tematy łączące go z drugą osobą, to znaczy, że chyba coś z nim nie tak. Może księdzem, albo ksiądzsamicą powinien zostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×