Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona333

Zdradziłam, zniszczyłam wszystko.

Polecane posty

Gość żona333

Nidy nikomu o tym nie opowiedziałam, nie mam się kogo poradzić.Wstyd, ból, rozpacz to wszystko co teraz czuję.Ale od początku. Małżeństwem jesteśmy od ok 5 lat, mamy 4 letnią córeczkę.Jakieś 2 lata temu nie było dobrze.Czułam obojetność męża, krytykę, brak rozmowy.Próbowałam wtedy cos zrobić, rozmawiać, robiłam to co uważałam za słuszne, siedziałam cicho, gdy mnie krytykował, a potem płakałam w nocy.Czasami bróbowałam się zblizyc, ale on nie chciał, nie chciał nawet się ze mną kochać, mimo, że wcześniej mielismy udany sex.Nie zmieniłam swojej atrakcyjnosci po porodzie (wręcz przeciwnie)...Myślę, że ciężar utrzymania rodziny wtedy bardzo go uwierał, kredyt, nowe mieszkanie, małe dziecko, ja nie pracowałam...Chciał ciagle więcej i więcej i wkurzało go gdy nie mógl tego mieć.Powodów kryzysu było wiele, trudno określić główną.Potem, gdy stać już nas było na przeprowadzkę do domu z ogrodem (ja zaczełam też pracować, dobrze zrabiać), chciałam również mieć drugie dziecko.Przez rok mówił nie, że finansowo nie damy rady, że kredyt na dom...I przeprowadzilismy się do domu.5 dużych pokoi, 2 łazienki.Pusto w sercu.Z roku na rok moje uczucie gasło, zajełam się pracą, budowała swoją karierę, skonczyłam studia podyplomowe...Powiedziałam mężowi, co czuję, co sie stało, że zgasłam w stosunku do niego.Kiedyś powiedziałam mu, że go NIE KOCHAM i jest mi wszystko jedno co teraz z tym zrobi.Był wrzesień, moje urodziny, parę dni później rocznica slubu.Wyjechał na wakacje (firmowo).Siedzialam sama, było mi już bardzo źle.Nigdy nie miałam przyjaciółki, z mamą jestem bardzo oddalona uczuciowo...Jedyne co czułam to wielka złość.Chęć zemsty za te stracone lata.Chciałam , żeby odszedł, zniknął , ale sama nie potrafiłam wnieśc pozewu o rozwód.Miałam plan, zdrada, niech się o tym dowie, to będzie moja zemsta.I tak też się stało.Potraktowałam swoje ciało jako narzędzie zbrodni.Zdradziłam.Opisałam zdradę na blogu umieszczając wyimaginowane szczegóły jak było cudownie i wspaniale.Logowałam się i pisałam z naszego doomowego komputera, tak by wszystko mógł odkryć.Nieźle się wkręciłam w tą całą zabawę.I odkrył to. Dzień, w którym mój mąż poznał prawdę będę pamietac na zawsze.Mąż, który zawsze traktował mnie z szacunkiem jako kobietę, pobił mnie.Bił mnie parę godziń, w twarz, dusił ręcznikiem, kopnął w plecy.Potraktował mnie jak... Brak mi słów. To było jak reset mojej osobowości.Wszystko nagle zmieniło barwy, życie nagle było jakieś inne. Poprosiłam, by mi wybaczył.Sama nie wiem dlaczego przecież zrobiłam to z braku miłości, chciałam wcześniej by odszedł.Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że jest dla mnie ważny, najważniejszy. Powiedział, że ok, mozemy spróbowac, ale musimy zmienic nasze małżeństwo, musimy rozmawiac itp, itd. Zaczełam się starać, bardzo jak nigdy.Chciałam , żeby on też to zrobił jak obiecał, ale wizja tego co zrobiłam nie pozwala mu na to (chyba). Po 3 miesiacach od fatalnych dni zaszłam w ciąże, za nieługo będziemy mieli drugie dziecko. Mąż często jest dla mnie b. niemiły, mówi, nazywa to co zrobiłam po imieniu, rzuca hasłami typu: "idź sie pierdol z koleśami z netu itp." Wczoraj gdy powiedziałam, że truskawki, które miał ochotę zjeść trosze zmarniały (4 dni w lodówce), powiedział, że nie życzy sobie uwag, a jak nie to mogę sobie poszukac innego domu. Jest fatalnie.Kocham go, dbam o nasze małżeństwo każdego dnia w każdej minucie, choć poddać się łatwo. Maż mówi, że żałuje, że podejmlismy teraz decyzje o drugim dziecku, nie przytula mnie w ciąży, nie rozpieszcza jak to robił przy pierwszej.Nie wymagam tego od niego, radzę sobie świetnie sama, nadal pracuję, leczę się itp. Gdy pytam, dlaczego, czy dalej potrzymuje to, że chce byc ze mną odpowiada, że chyba jest już za późno, że jest tylko ze względu na odpowiedzialnośc, na nasze dzieci.Zapytałam, dlaczego nie odejdzie, powiedział, że niestety jeszcze mnie kocha, choc nie wie dlaczego. Czuję sie winna, ból nie daje mi spać, normalnie egzystować.Nie czuję przez to szacunku do samej siebie. Czy coś, ktoś zna wyjście z takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kabaaaa
Nie chciało mi się tego wszystkiego czytać, ale dam Ci radę: rób jak uważasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie: co niby zniszczylas swoją zdradą przeciez przedtem i tak było do bani a teraz to jest po prostu koszmar powinnaś udac się na terapię :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tablet
ja przeczytalam i powiem jedno: ale ty jestes piyebana :O jestes chodzącym przykladem kafeteryjnego powiedzienia: masz zryty beret :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i po raz kolejny mam tu potwierdzenie swoich poglądów - zdrada to jest największe świństwo, jakie można zrobić kochającej osobie ja nie wybaczyłabym takiego zachowania, nie mogłabym żyć ze zdrajcą myślę, że mąz jest z Tobą z przyzwyczajenia i może wygody trochę, bo uczucia, szacunku czy zaufania to juz pewnie nie ma na milimetr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według mnieeeee
powinnaś się zastanowić nad odejściem. Głupio postąpiłaś zdradzając, sama jesteś winna sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Na odbudowanie związku nie widzę szans, bo nie ma szacunku ze strony męża, nie ma chyba chęci wybaczenia - mi się wydaje że dla niego to wygodne - ma żonę, której może powiedzieć wszystko, bo... no właśnie, bo się puściła, krótko mówiąc. Będziesz się męczyć w tym związku, a on będzie sobie odbijał na Tobie wszelkie złe humory. Nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko. Wina zawsze lezy po dwóch stronach. czułas sie zaniedbana rozumiem ,że przestałas nawet kochac (przynajmniej wtedy Ci sie tak wydawało).Dosżło do zdrady. Nie wiem jak Twój mąż mógł Cie tak potrakotowac ( to wielogodzinne bicie) nie wiem jak Ty mozesz sie na to godzić.On nie kocha Cię na 100%. NIE KOCHAŁ CIE JUZ WCZESNIEJ PRAWDOPODOBNIE. BO SYGNALIZOWAŁAS MU,ŻE JEST CI XLE A NIE ROBIŁ NIC W TYM KIERUNKU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po tym jak cie pobił .. iaz mi brak slow dla twojeh glupoty, odp oczatku do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona333
dzięki za rady, stwierdzenia typu jesteś taka i taka są dla mnie bez znaczenia, nie chciałam prosic o ocenę tego co zrobiłam, bo oceniłam to juz dawno i utwierdzać się w tym nie muszę. Czy rozwód to jedyne wyjście z sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, zyj z nim dalej, ty go zdradzaj, on cie bedzie lać, typowe polskie prymitywne malzenstwo :) głupota po prostu glupota z kazdym kolejnym postem mnie w tym utwierdzasz kobietyo ile ty masz lat po prostu szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tobie sie tylko wydaje, że on cie kocha, bo zwrócil na siebie uwagę dopiero wtedy kiedy dowiedział sie o zdradzie mimo tego, ze "zwrócenie uwagi" wiązało sie z godzinnymi katowaniem a teraz pozwalasz sobie na takie traktowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba mieć coś nie tak z psychiką, żeby zdradzić i delaktoawć sie tym. zakładać blog i czekać, aż mąż przeczyta:O:O:O. I jeszcze jedna uwaga, gdyby mąż od początku traktował cię jak \"szmatę\" ( przpraszam za wyrażenie, ale tylko to mi się nasuwa, po przeczytaniu Twojego posta), to byłabyśdzisiaj szczęśliwą, poniewierana małżonką. >nie kochałaś go kiedy ćię szanował, a kochasz, kiedy ponieiwera:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według mnieeeee
nie, rozwód nie jest jedynym wyjściem, możesz tkwić w takim CHORYM związku... Ale jeżeli chcesz w miarę normalnie żyć - to ja uważam że z tym facetem, w tym związku, się NIE DA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
ja tu widze dwa wyjscia albo oboje sie decydujecie na terapie i dla dobra dzieci chodzicie na nia i pracujecie nad zwiazkiem albo ustalacie, ze dla dobra i zdrowia psychicznego wszystkich w tej rodzinie, rozstajecie sie bo obecne status quo jest nie do przyjęcia o ile ty i maz jestescie dorosli i silni psychicznie, tak wasze dziecko nie zniesie, na dluzsza mete, napiętej atmosfery czy powarkiwania - dzieci brdzo dużo widzą i bardzo dużo potrafią wyczuć - dla ich dobra (i swojego też), nie serwujcie im dysfunkcyjnej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona333
rozwaloną psychę? Może i mam rzeczywiscie , po tym co się stało. Pytanie jest jedno, czekać, starać się, porozmawiać?Czy szans na zmianę na 100% nie ma.... Nie jestem cierpiętnikiem, trudno mi może teraz podejmowac jakiekolwiek kroki, tuż przed narodzinami, czy rzeczywiscie zrobic to od razu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od razu nie nalezy zwlekac, bo zawsze sie znajda jakies powody, ze teraz nie, za tydzien, w poniedzialek itd.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wiem, jakie jest wyjście z takiej sytuacji.... Mi się wydaję,że powinnaś odejść od niego, nawet z dwójką dzieci. Podać do sądu o alimenty i leczyć się z tej chorej miłości. tak, chorej. Bo jak można kochać kogoś takiego, kto Cię w taki sposób potraktował. I nawet nie chodzi o to, co robił po tym, jak go zdradziłaś. od samego początku Cię nie kochał i to on chce,żebyś Ty odeszła od niego. Sam nie potrafi tego zrobić. Więc, weż się w garść, Kobieto, i do przodu. MAsz dla kogo żyć i możesz żyć spokojnie, ciesząc się swoimi maluchami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona333
Holera chyba macie racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Potraktowałam swoje ciało jako narzędzie zbrodni.Zdradziłam.Opisałam zdradę na blogu umieszczając wyimaginowane szczegóły jak było cudownie i wspaniale.Logowałam się i pisałam z naszego doomowego komputera, tak by wszystko mógł odkryć.Nieźle się wkręciłam w tą całą zabawę.I odkrył to." Moja droga wcześniej też coś chyba było z Tobą nie tak...nie sądzisz???? Jedyne czego miz cholernie żal, to wasze biedne dzieci. Jak już mapisał/a Całkowicie czarny kot", one dużo widzą, ajeszcze więcej sobie wyobrażają. A najgorsze jest to, że najczęściej siebie obwiniaja za zaistniałą sytuację:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość provokejszyn naiwniaki
ale przyznaje że wyjatkowo długie ( pozdrawiam domorosłą, początkującą , pisarke)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pesa
Traktował Cię źle a teraz traktuje jeszcze gorzej i co Ty chcesz ratować.Ratuj siebie a nie to małżeństwo,ratuj siebie od życia w poniżeniu i bez miłości.Zdradziłaś myśląc że on otworzy oczy i Cię wkońcu zauważy,że zauważy to że Ty potrzebujesz miłości i zainteresowania......a to tylko pogorszyło sprawę.Zdrada to nie jest skuteczny środek na terapię małżeńską.Teraz już wiesz o tym.Myślę że nic się nie zmieni a będzie jeszcze gorzej,pobił Cię i zrobi to jeszcze nie raz bo nie ma do Ciebie szacunku(wcześniej też nie miał a Twoja zdrada utwierdziła go tylko w przekonaniu że postępuje słusznie i tak może postępować).Nie zmienisz już nic na lepsze bo przecież próbowałaś już wszystkiego od dobroci po złość (która spowodowała to że zdradziłaś).Złóż pozew o rozwód zanim zaczniesz dostawać od niego regularnie.Nie pozwól się tak traktować bo nawet zdrada nie upoważnia go do tego żeby Cię bił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejejeetratata
Nic nie tłumaczy zdrady. Ale pobicia tymbardziej. Facet został z Tobą żeby się na Tobie mścić i poniewierać na każym kroku. To jego zemsta. Ta cała sytuacja jest chora. Po prostu odpuść. To jedyne wyjście. Dzieci nie będą szczęśliwe, wy nie będziecie szczęśliwi....Dla dobra wszystkich rozwiedź się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według mnieeeee
" rozwaloną psychę? Może i mam rzeczywiscie , po tym co się stało." nie, kochana. Ty już wcześniej musiałaś miec, bo normalna kobieta nie zrobiłaby tego co Ty - nie opisała zdrady po to, żeby mąż to przeczytał :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejejeetratata
do bezedury--> uważasz, że zdrada tłumaczy skatowanie żony? że to jest równoznaczne i usprawiedliwione, bo go zdradziła??? Nie wiem czy jesteś on czy ona...ale Tobie też przydałaby się terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prowokacja prowokacja, ale znam z doświadczenia znacznie gorsze przypadki więc niewiele może mnie zadziwić. Czasem coś, co wydaje się nam niewiarygodne, nieprawdopodobne, czy skrajnie nienormalne, okazuje się prawdą- niestety:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki--> smutno mi po tym co przeczytalam i jesli nie jest to prowokacja ani marna historia by nabijac temat to tym bardziej mi przykro. Jedyne co moglabym ci polecic to wizyte u psychologa i terapie, dluga, czesta,bo musisz wyjsc z tego wszystkiego bez szwanku. Wyobrazam sobie,ze kochasz tego mezczyzne, wyobrazam sobie to uczucie i jak wiele moglabys dla niego zrobic. Kochaj, bo uczucia nie da sie zabic, ale zadbaj teraz o siebie. Jesli chcesz nadal z nim mieszkac to mieszkaj, ale musisz isc na terapie zeby nabrac dystansu to tego,inaczej sie wykonczysz. Twoja zdrade rozumiem, bo nie raz sama mialam podobne dylematy- zrobic cos nawet glupiego tylko by partner sie dowiedzial,byl zazdrosny moze wtedy sie zainteresuje moja osoba. poki co powinnas isc na terapie, zrob to dla siebie i dla dzieci. pozdrawiam i mocno sciskam, bedzie dobrze -zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×