Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rozsądna zona

Jak wytłumaczyć mężowi, że robi zle?

Polecane posty

Za wszelka cene moj maz chce wyjechac do UK- juz zglosil swoja kandydature do agnecji pracy( niejednej zreszta)- ma wyznaczony termin spotkania za tydzien w Poznaniu- ale jest male ale- musi wplacic 500 zlotych! Z zawodu jest slusarzem. nie zna jezyka angielskiego . Jego kolega wyjechal za posrednictwem tej agencji- pracuje 3 mce- jest zachwycony! Zonie wysyla co mc 200 funtow- zarabia podobno 1700!Ma kontrakt na 6 mcy- i za pol roku chce zabrac zone i dzieci. A mi sie jakos nie chce w to wierzyc. Dlaczego? Z tego co wyczytalam na roznych forach- to wcale tak nie jest, moze i ma prace ale max zarabia 1200 funtow na mc- z tego oplata za mieszkanie 60 na tydzien - agencja tez cos pobiera( bo nic wyslala za friko) - zycie na mc okolo 150 - bilet na przejazdy okolo 40 . Ale ja nie wierze - w jego tak wysokie zarobki - bez znajomosci jezyka! Uparl sie ze pojedzie- a potem nas ze soba zabierze. Ja jednak jestem przeciwna. Zapytacie dlaczego? Pracuje w Polsce- mamy corke w wieku 14 lat - uczy sie w gimnazjum - celujaco:) wystarcza nam na zycie- co prawda od 1 do 1 - ale maly zapasik jest na koncie.Jestem spokojna - w swoim kraju- nigdy nie balam sie zmian - ale nie podejmowalam tak desperackich decycjii! Z mojego punktu widzenia - zeby wyjechac do pracy za granice - podstawa jest znajomosc jezyka danego kraju- wtedy nie jest sie uzaleznionym od agencji- posrednikow- i tzw cwaniaczkow ktorzy zeruja na glupocie Polakow. Powiedzialam mu tak - Kochanie daj sobie rok czasu na nauke jezyka- takie dobre podstawy- (jest full programow w internecie) badz kaset . A dopiero potem jedz! Badz pojedzemy wszyscy. Czy ja zle mysle? Nie chce wyladowac w obcym kraju - i koczowac na ulicy! Na taka decyjze trzeba sie przygotowac! Co innego mlodzi ludzie- bez zobowiazan - jada w ciemno- do kolegow , kolezanek, rodzin. Maja wsparcie.Poradza sobie. Zazwyczaj znaja jezyk - podstawy- to juz cos. Dlatego prosze Was bardzo- wypowiedzcie sie . Czy ja zle mysle? Zle radze mezowi? Powiedzialam mu , ze opisze te sprawe na forum - zeby poczytal Wasze opinie- moze wtedy przejrzy na oczy! Z gory bardzo dziekuje za wszystkie komentarze. W Was moja nadzieja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
I tak i nie :)) Po pierwsze jak praca załatwiona ,mieszkanie itd to ok nie widzę problemu,ale schody zaczynają się przy załatwianiu spraw papierkowych na początku na pewno agencja . Druga sprawa corka ;)) nie skonczy tutaj szkoly z maturą bo ją do szkoly nie przyjmą bo ma lat 14 wnioskuję że przyjechalabys bys z corką po ukonczeniu gimnazium czyli w wieku lat 16 ;)) Za 200 funtów tygodniowo rodzina nie wyżyje ;)) Powiem tak ja tez nie znalam angielskiego jak tutaj przyjechalam ale moj mąż tak wiec sie nie balam ale gdyby oboje nie znalibysmy angielskiego napewno nie przyjechalibysmy tutaj ;)) Na polakow niech mąż za granicą nie liczy ,a co zrobi jak zachoruje kto z nim do lekarza pojdzie , a jak tutaj z corką przyjedzisz i on straci prace kto go przyjmnie bez angielskiego do pracy teraz to nawet do fabryki z angielskim chca bo kurs BHP. napisalam co mysle. wasza decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prace maz mialby przez agnecje w Polsce. Co do mieszkania to pokoj za 60 funtow na tydzien.Corka obecnia ma 14 lat- a szkola tam? No wlasnie - zaczynaja sie schody-mature moze i zda.......a jak nie? jest zdolna uczennica uczy sie swietnie. Jak sobie poradzi tam w UK/ podobno nauczyciele pomagaja? Ale ja tego nie wiem na 100%. Jego wynagrodzenie jakie by mialoby byc- na mc - nie wiem . Dopiero jedzie na rozmowe- ja nie wyobrazam sobie ze uda mi sie zalatawic prace bez znajmosci jezyka- a na cud nie licze- patrze obiektywnie i rozsadnie. Wiem ze wielu Polakow tak zaczynalo i zaczyna- ale jakim kosztem? Ok naucze sie jezyka- jade za rok! Wtedy bede spokojna- tak mysle......ale najgorsze jest to ze do niego nie dociera ta rzeczywistosc- te realia tam w UK. A co do wynagrodzenia - te 200 funtow- to meza kolega wysyla zonie co mc do Polski. Podobno zarabai 1700! Juz zreszta pisalam o tym . A z tego co czytalam na sam star powinno sie miec minimum 3000 tys funtow - mam tu na mysli - wynajecie mieszkania- i zycie na poczatek. Dziekuje za komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
Niech pojedzie najpierw sam. nIe zakladaj z gory ze mu sie nie uda!!A jesli nie to przeciez zawsze ma gdzie wrocic, prawda? Jajestem zwolenniczka skakania na gleboka wode .Sama tak zrobilam.Maz pojechal (tez slabo jezyk znal) popracowal , i sciagnal nas za niecaly rok.Teraz mamy juz swoj dom 3 dzieci uczy sie w angielskiej szkole- nie w zadnej katolickiej i bez nauczyciela polskiego i swietnie dajemy sobie wszyscy rade -Jestesmy tu juz poltora roku . Poczatki zawsze sa ciezkie ale pozniej jest coraz lepiej. Ja nie wyobrazam teraz sobie wrocic do Polski :) Najstarsza corka poszla od razu do college'u mimo iz nie chciala i slabo znala jezyk _ a w Polsce byla wzorowa uczennica-teraz mowi juz jak angielka .Mlodsze to samo. Uwazam ze mozna jesli sie chce czegos w zyciu .Trzeba sie raz zdecydowac -albo tu albo tam .ja wybralam .Nie wracam! Pozdrawiam.-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SaFFA:0 Moze i masz racje - niech jedzie - zobaczy- pozna inna rzeczywistosc, mentalnosc, kulture- z drugiej strony to jeszcze nikomu nie zaszkodzilo.. Wszystko sie rozegra na dniach - co do wyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yardleyka
Kochana ja Ciebie rozumiem, bardzo rozsądnie myślisz... Ja Ci napiszę tak...podstawą pobytu tutaj jest znajomośc angielskiego, niestety bardzo utrudnia tutaj życie jego podstawowa lub co gorsze nieznajomość. Najlepiej byłoby gdyby choć jedno z Was znało angielski. Jest faktycznie tak jak koleżanka Ci odpowiedziała (powyżej)wszelkie urzędowe sprawy, lekarz, szkoła są dla Ciebie na początku nie do przeskoczenia, i nie wierz tym którzy Ci napiszą że za pół roku sie nauczysz...to nieprawda, trzeba znacznie więcej czasu. Też przyjechałam do Męża z dziećmi po jego rocznym pobycie i... uwierz mi że często myślimy czy nie wrócić do Polski, ew. kiedy? Niekażdy się nadaje do pobytu tutaj. Oczywiście że młodym ludziom bez rodziny jest łatwiej. 1700 F bez znajomości angielskiego, to chyba lepsza ściema!niektórzy opowiadają różne bajery, po przyjeździe tutaj, że jest wspaniale, że są benefity, że mieszkanie z counsilu się dostaje itd...cóż nie całkiem jest to prawdą. Pracę też nie prędko tutaj znajdziesz:(niestety taka jest prawda. Moja rada jest taka a niech on sobie jedzie na to spotkanie rekrutacyjne, 500 zł opłaty (tu jest cos nie halo!żadna agencja pośrednictwa nie ma prawa pobierać opłat)niech się zorientuje jakie stawki, gdzie, za ile, co z mieszkaniem itd...a potem będziecie myśleć...a co Twoja córa na ten wyjazd jak się zapatruje na plany Taty, napewno dziewczynka w Jej wieku ma wielu przyjaciół w Polsce.? Zeby nie było są plusy i minusy pobutu tutaj np. moje córki w tej chwili mówią lepiej ode mnie po angielsku (a gdy przyjechałyśmy nic prawie nie umiały)więc potwierdzam że dzieci bardzo szybko się uczą angielskiego (gorzej z dorosłymi).masz jeszcze jakieś pytania? trzymaj się!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yardleyka
Saffa, to napisz jeszcze czy ten dom JEST WASZ WŁASNY?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
acha - te 3000 funtow to przesada ...jesli ma prace to co tydzien dostaje wyplate ..Jedna osoba ..Pokoj - ok 100f tyg , jedzenie-20-50 to zalezy...Ja na 5 osob wydaje 60 f tygodnoiowo...:)jesli zamieszka blisko pracy to i na bilety nie wyda.. moj maz przysylal nam 200 F co miesiac , przyjezdzal co 2 miesiace, mieszkal z kumplem na spole i dal rade nas sciagnac.tak ze ... no nie wiem..pomysl o tym . Najwazniejsze zebys chciala i byla pewna tego czego chcesz.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
a musi byc WLASNY???? wazne ze nie wynajmowany od kogos za grube pieniadze. dostalismy z counsilu.:) i placimy polowe tego co jak wynajmowalismy . A mamy mozliwos wykupienia go i tak tez zrobimy.:)A jest to dom 4 pokojowy z duzym ogrodem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
:D kiedys zazartowalam i powiedzialam dzieciom ze wracamy do Polski to oburzyly sie niesamowicie - Wiec te przyjaznie z Polski nieca bledna .....ale Zawsze jest internet :) Tak ze corka zbytnio bym sie nie martwila.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yardleyka
Tak spytam przez ciekawość: Saafa, to domy też dają z Councilu, sądziłam że tylko flaty, a w jakim stanie dostaliście ten dom? To może napisz jeszcze jakie warunki trzeba spełniać żeby dostać dom z councilu?to może się przydać innym? Widzisz rozsądna żono, są kobiety które są zadowolone (bardzo)z pobytu tutaj, są też i takie, które marudzą...sądzę że to też zależy od charakteru, osobom pogodnym, rozsądnym, przebojowym jest tu łatwiej:) Saafa, a czy Ty pracujesz? acha, dodam jeszcze że na benefity trzeba troszkę poczekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yardleyka Dla mnie tez wydaje sie przekretem oplata dla agencji- za prace-. Ale to tylko jedna firma mu zaproponowala- takie warunki. Obawiam sie tego wszystkiego- ja tez cale zycie podejmuje rozne decyzje- ale w miare przemyslane. Z tego co wiem - to jest zdecydowany wyjechac od zaraz- i raczej nie grozi ze zmieni decyzje. A co do corki- nie chce wyjezdzac- ma plany skonczyc w Polsce Politechnike- a pojechac do Anglii jak twierdzi moze zawsze na wakacje- zarobic jak bedzie pelnoletnia. Tutaj ma przyjaciol- swoje kola zainteresowan- ale tam w UK tez moze miec. Dla mnie nauka jezyka- to nie problem - kupuje ksiazki ,kasety, slucham TV BBC- , poswiece codziennie godzine systematycznie i w rok opanuje dobrze w mowie i pismie. Naleze do osob zdysycplinowanych wiec dam rade. Ale nie pojade do meza sama- a corka? Nie zostawie jej- jeszcze moge zrobic maly myk- zabrac ja na probe na okres ferii zimowych...do taty:) Naprawde trudna decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
opowiem Ci moja historie: jakies 4 lata temu ja i maz mielismy kryzys finasowy (i uczuciowy, ale to juz inna bajka), maz pracowal za 1200 zl, mielismy troche dlugow, ja zajmowalam sie domem i wychowywalam synka, mimo, iz szukalam dosc intensywnie pracy to nikt nie chcial mnie przyjac jako matki malego dziecka :-O bylo cholernie ciezko uslyszelismy historie naszego sasiada, ktory wyjechal za granice do pracy wlasnie przez takie biuro posrednicwa pracy o jakim mowisz... maz tez chcial zaryzykowac, bo z miesiaca na miesiac bylo coraz gorzej :-( balam sie jak diabli, powiedzialam: "nie chce, bys wyjezdzal, nie wiadomo co Cie tam spotka, boje sie zostac sama z dzieckiem! ale jestes dorosly, nie moge Cie trzymac na sile przy sobie, nie masz smyczy, zrob, co uwazasz za stosowne, ale prosze Cie o jedno - wez pod uwage posiadanie rodziny i moje zdanie!" maz myslam przez 2 dni, jego ambicja bylo utrzymac rodzine, a w naszych warunkach, niestety - stawalo sie to coraz bardziej niemozliwe... maz zaryzykowal, zlozyl wniosek, dostal propozycje, musial zaplacic 100 euro za to + oczywiscie za bilet lotniczy (musielismy te kase pozyczyc, bo nawet na to nie mielismy), facet z biura zapewnial, ze jesli nikt nie odbierze meza z lotniska to on osobiscie sam skombinuje transport powrotny dla meza do kraju (nie wiedzielismy czy w to wierzyc ;-) ) udalo sie! :-) maz zaczal pracowac jako kierowca ciezarowki ze slaba znajomoscia jezyka, splacilismy dlugi w ciagu 4 miesiecy, po 9 miesiacach dolaczylam do meza razem z synem, teraz maz pracuje w lepszej firmie, na lepszym stanowisku, z lepsza kasa! z jezykiem nie ma juz problemu, potrafi wszedzie wszystko zalatwic (sprawy zawodowe, ubezpieczenie samochodu, urodziny syna w centrum zabawowym, u lekarza...itp.) mieszkamy (tylko moja rodzina! maz, syn i ja!) w przeslicznym mieszkaniu trzypokojowym z dwoma lazienkami na czadowym osiedlu domkow, mamy tu boisko, korty tenisowe... - to nie jest zart, mowie zupelnie serio, nie mamy klopotow finansowych, mimo, ze tylko maz pracuje, mamy oszczednosci (w Polsce nie mialam nawet 1/4 tego, co teraz)! dzis wiem, ze to byla dobra decyzja i nie zaluje, wszyscy czujemy sie tu dobrze, syn uczeszcza tu do szkoly, ja szukam pracy, ucze sie jezyka... po prostu radzimy sobie :-) po tym wszystkim powiem Ci cos - nie zakazuj mezowi! pozwol na podejmowanie decyzji, pokaz, ze zawsze bedziesz go wspierac, cokolwiek sie stanie, zaproponuj nauke jezyka chociaz przez kilka tygodni, na podstawowym poziomie, bo faktycznie bez znajomosci chociaz podstaw to moze miec ogromne problemy! jesli bedzie zawziety to powinien dac rade popros tylko, by pomyslal o corce - to bardzo wazne, mala jak zda mature to moglaby studiowac za granica, zastanowcie sie nad tym proponuje, bys nie byla tak dokonca nastawiona na "NIE" - w takiej sytuacji sa tez plusy! :-) zycze rozwaznej decyzji i szczescia! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdykam Nie bede go wstrzymywala- niech jedzie- czas pokaze co bedzie dalej- ryzyko czasami sie oplaca. Ja zabieram sie za nauke jezyka od dzisiaj. Dziekuje Ci za tego kopa :) Zawsze sie wspieramy we dwoje. Dodam mu otuchy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
Ja pracuje , ale tak na Work today -pay today :) czyli wtedy kiedy chce nie na stale:) Bo tez musze zajmowac sie dziecmi-nie moge tak zostawiac ich bez pomocy (zawsze jestem im potrzebna :O) Dom dostalismy po pol roku pobytu w UK .tzn,Maz zaraz po przyjezdzie zlozyl podanie do councilu i przyznali nam 290 ptk.To za rozne tam...czynniki ktore wplywaja na ilosc punktow.A ze mieszkalismy z innym facetem w jednym domu i on pzrywiozl sobie partnerke z Polski..wiec napisalismy aneks do umowy ze nie mozemy mieszkac z dziecmi i para w jednym domu i wogole nie mamy warunkow..itp. i bardzo szybko dostalismy odpowiedz.dom dla nas sie znalazl wiec wzielismy bez grymaszenia. Nie byl bardzo zdewastowany ale troche pracy w niego wlozylismy.:) Teraz tym moja kolezanka , ktora ma meza i 2 dzieci 15i 5 lat wlasnie niedawno tez dostala domek :) tak ze jest taka mozliwosc i duzo ludzi z niej korzysta jak moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
Ja jestem poltora roku, znalam podstawy -teraz rozumiem wszystko bardzo dobrze , sama mowie powoli i szukam odpowiednich slow.. a moje dzieci bez problemu :) Jesli jestes osoba kontaktowa , zawsze na ulicy mozesz z kim 'pogadac' .Ja czesto z babciami roznymi lub mamusiami w szkole- to praktyka bardzo potrzebna :) a w domu duzo czytam ksiazek po angielsku i ogladam tv -to tez duzo daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
ja tu jestem niecale 3 lata, potrafie dogadac sie w sklepie i taksowce, powazniejsze rozmowy sprawiaja mi wielka trudnosc... wlasciwie mozna powiedziec, ze znam podstawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SaFFA- wielkie dzieki:) Mam jeszcze pytanko? A jezeli moja corka zmieni zdanie.................. i zechce zamieszkac w UK- to jak to sie przedstawia ze kontynuacji nauki ( czyli gimnazjum- odpowiednik w UK?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inverno
Po 1,5 roku nie sa sie biegle mowic, chyba, ze jest sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdykam- 3 lata jestes w UK i znasz podstawy? Bedadz tam na miejscu?Majac kontakt z anglikami? Ale rozumiem za wiekszosc spraw zalatwiasz sama- po angielsku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdykam
nie skonczylam poprzedniego wpisu ... to troche wynika z mojego lenistwa :-O no i z powodu tego, ze ogolnie mam bardzo malo kontaktu z ludzmi :-( gdyby udalo mi sie znalezc prace to pewnie wygladaloby to troche inaczej moj syn chodzac tu drugi rok do szkoly jest o wiele lepszy ode mnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdykam rozumiem - syn ma kontakt z rowienikami- wiec zmuszony jest mowic :) moze powinnas wiecej wychodzic- zaczepiac babcie:) tak jak SaFFA- zaczepiac na sile- zagadywac? I tak Was podziwwiam Wszystkie za odwage:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inverno
Wszystko zalezy od tego jaka wykonujesz prace, jaki masz kontakt z tubylcami. Sa Polacy, ktorzy mieszkaja po 20 lat w Stanach i nie znaja jezyka. Jezeli bedziesz zajmowala sie domem i Twoim jedynym kontaktem z jezykiem bedzie chodzenie do sklepu, to dluuugo Ci to zajmie i pewnie nigdy nie bedziesz mowila biegle. Jezeli jednak bedziesz zmuszona do uzywania jezyka codziennie w pracy, potem na kursie, to mysle, ze w 2 lata mozesz opanowac dobrze jezyk, a po 3 nawet biegle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inverno
Radze Ci zabrac sie za nauke juz teraz. Gramatyka angielska nie jest skomplikowana i jak w pare miesiecy opanujesz swietnie podstawy, to bedzie Ci o wiele latwiej tam na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SaFFA
Corka gdyby chciala uczyc sie w UK musialabys poprostu zapisac ja do szkoly SecondarySchool-(do klasy bodajze 9 jesli teraz ma 14 lat?) Nie wiem czy sa potrzebne swiadectwa ukonczenia szkol w Polsce ale na wszelki wypadek warto je miec :) Ja swoja corke zapisalam do collegu , ona miala 16 i to tez byl problem z nia bo do collegeu wymagaja -odpowiednik maturyJesli Twoja corka zrobilaby GCSI w angielskiej szkole -11 klasie to bez problemu ja przyjma do collegu .Moja corka dosc dobrze zdala egzamin z jezyka i chyba jej sie udalo :) ze sie dostala.a ze ma zdolnosci plastyczne chodzi na Art & design.:) Pozdrawiam - musze leciec , jesli masz jakies jeszcze pytania -pisz-przeczytam pozniej i postaram sie ci pomoc .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inverno Dziekuje za rade:)nie mam zamiaru siedziec w domu - tylko pracowac- i to w swoim zawodzie:) SoFFA- w razie czego bede pytac- ja tez lece do obowiazkow. Dziekuje wszystkim za wypowiedzi i rady. Bede zagladac na forum i informowac Was na bierzaco - jak tam moj maz i jego wyjazd:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yardleyka
Ivernom ma rację, siedząc w domu i chodząc do sklepu ni e nauczysz się angielskiego, jedynie codzienny kontakt przynosi efekty (patrz. dzieci w szkole), przyjeżdzając tutaj miałam podstawy angielskiego (tak sądziłam)w planach (Mąż mówił Przez pierwsze pół roku to wogóle nie myśl o pracy)i miał rację, tylko że minęło 9 miesięcy a ja nadal bez pracy, a wiesz jaki jest podstawowy powód...nie rozumiem co ludzie do mnie mówią (niestety Anglicy troszkę inaczej mówią niż mi się zdawało, w szkole uczą nas wymowy bardziej anglo-amerykańskiej), coś tam jeszcze mówię, piszę, czytam, ale poprostu nie rozumiem tego ich sloganu (wyobraź sobie wielkie miasto w którym 1/2 mieszkańców to obcokrajowcy)co z tego wynika a no to, że języki się wymięszały itd, itp. ci którzy tu są wiedzą o co mi chodzi. Jednak to że masz zapał powolutku nabierasz przekonania, że może się Wam udać, jest dobre...na koniec dodam, nie żałuję, że tutaj jestem, zawsze pobyt tutaj mnie czegoś nauczy! poznaję inne kultury, uczę się angielskiego, uczę się uśmiechać do wszystkich itd....więc da się tu żyć! Widzisz Rozsądna żono, czasem trzeba troszkę pokombinować aby coś sobie załatwić (patrz. mieszkanie z councilu)a ci co nie potrafią, mają zawsze pod górkę i potem narzekają:) już na całkowity koniec napiszę prawdziwą historię sprzed 15 minut: przyszedł facet (Hindus)pisałam do niego wcześniej, ze chcę roznosić ulotki (a taki miałam pomysł ostatnio, aby się nie zanudzić)pogadał ze mną i...powiedział że oprócz mnie ma jeszcze 3 inne osoby więc przedsawi swoim szefom moją kandydaturę i oni zdecydują kto dostanie te ulotki...to prawdziwa historia...!:) ja tez chciałabym pracować w swoim zawodzie....tylko, że mam pecha w mojej profesji muszę znać angielski....:)przemyśl sobie to co tu napisałam....owszem jest tu praca w magazynach prawie cały dzień za 5,52F, czasem trafi się sprzątanie...itd.takiej pracy szukasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie ..
Jesli macie ulozone zycie w Polsce radzila bym nie psuc tego.. Nie mowie ze sie nie uda, ale wiem ze po roku, poltora minie euforia zwiazana z przybyciem na wyspy a przyjdzie codziennosc, moze zarobki wieksze ale tesknota za Polska, rodzina, przyjaciolmi.. Moze nich Twoj maz wyjedzie.. te kilak miesiecy rozłąki Wam nie zaszkodzi - a potem niech wraca, odlozycie sobie troche nie mieszajcie w to dziecka ktore jakby si enie uczylo tutaj bedzie mialo inne problemy - z przystosowaniem sie , wogule poziom nauczania jest niski wiec po co zaprzepaszczac jej zdolnosci? JA bym odradzala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×