Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Deprecha74

Kto ma dość małżeństwa?

Polecane posty

Gość kogut z jajem
post za post, kieliszek za butelkę :-))) oby tylko psychiatrów nie zabrakło hehehe :-)))) starość, naiwność i wiara w wieczną miłość w czyśćcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak ktoś wspomnial wcześniej: same sobie zgotowałyscie ten los! facet nie ma pomagac w domu tylko wypełniac swoje obowiązki,takie same jak wy!chyba ,że któraś z Was nie pracuje to inna sprawa_wtedy pracuje w domu, nie rozumiem kobiet które piora,zmywaja,gotuja,robią wszystko i myslą że bedzie super,a tak nie jest,trzeba partnersko podzielic obowiązki, przejrzyjcie troche na oczy nie bądźcie uzależnione od Waszych facetów! jestem młodsza ale chyba madrzejsza od Was a powinno byc na odwrót jak to czytam to aż mnie ponosi jak można dać tak siebie traktować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deprecha74
Do Interesująca22. Fakt, jesteś młodsza ale bez urazy chyba nie mądrzejsza. Jak byłam jeszcze panienką też myslałam podobnie jak ty i głowę dałabym uciać sobie za to, że moje zycie małżeńskie bedzie dobre tzn. partnerstwo, równy podział obowiązków itd. Niestety życie napisało mi całkiem inny scenariusz, najmniej spodziewany. Oczywiście nie można godzić się na takie traktowanie, ale jak to zrobić, kiedy partner wykorzystuje twoje słabości po to by tobą manipulować bądź oszukiwać? Dlaczego nie potrafię postawić na swoim? Ponieważ to wiązałoby się z drastycznymi kłótniami, zaniedbywaniem obowiązków wobec dzieci. Dzieci natomiast nie są po to, bywykorzystywać je do takich celów bo je psychicznie zmarnujemy. Moje małżeństwo jest naprawdę chore i do d**y, ale dzieci póki co udaje mi się wychowywać naprwdę bardzo dobrze, poza tym mam z nimi wspaniały kontakt i oby tak było zawsze. Przynajmniej z tego czerpię satysfakcję. Jako matka jestem naprawdę spełniona i zycze tego uczucia każdej kobiecie. Brakuje mi jedynie do szczęścia drugiego człowieka, który będzie dla mnie przyjacielem i oparciem. Mój mąż niestety nie potrafi tego, ja jestem dla niego jak robot wieloczynnościowy. Sama sobie jestem winna? Może i tak, ale z drugiej strony nie wiem, czy to nie zasługa jego domu rodzinnego. Staje się bardzo podobny do swojego ojca, tak jakby działał jakiś podświadomy mechanizm. To jest straszne, bo teść to dla mnie oznaka szowinisty, tyrana i osoby niesprawiedliwej. Teściowej niestety już nie mam. Czasami to wręcz widzę, że mój mąż zachowuje się dokładnie jak teść, to jest dla mnie przerażające. Wcześniej o tym z nim rozmawiałam, spokojnie, ale to nie przynosiło żadnych rezultatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deprecha74
Dla przykładu: chodzi po całym domu i głośno pierdzi. Obrzydlistwo!!! Nawet jak w łóżku jesteśmy to też głośno bez żadnego pardonu pierdzi. W domu nawet nie odstawia talerza do zlewu, rozrzuca dokumenty, brudne rzeczy po całej chałupie. Wszystkie sprzęty typu kosiarka itp, są popsute, albo nie wiadomo gdzie są od nich części. Do naprawy, aby to zawieźć to muszę przypomninać tygodniami, albo zrobić to sama. O tym wszystkim były naprawdę tysiące rozmów. Bez rezultatów, nawet najmniejszych. Jeżeli rano szykuje się do pracy, szoruje, goli to tak się odstroi, że nie ma się do czego przyczepić. Naprawdę po powierzchowności, gdzieś na zewnątrz idealny gość: nienagannie ubrany, zawsze czyściutkie buciki, świeża koszula, elokwentny, dowcipny. Naprawdę nic dodać nic ująć. W domu: milczy, zachowuje się j.w. Czy to normalne, czy tak można żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palant
można Deprecha, ja jestem taki sam... Na zewnątrz miły, dyplomatyczny,grzeczny do obcych, a w domu już bagno: pierdzę, bekam, bluzgam, żona mnie wkurwia, myślę o byłej... chujowo strasznie po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×