Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zeruje licznik

mam męża ale kocham innego

Polecane posty

Gość fasola1
łatwo jest oceniac..ale zasad jest jedna nigdy nie mow nigdy i te osoby które dzisiaj uważają ze nigdy nie zdradzą..ze te co to robią to ku..wy oby nigdy nie musiały byc po tej 2 stronie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominisia1979
Witam jestem tutaj nowa opowiem w skrócie moją historię, mam męża od 12 lat niestety z powodu wyjazdowej pracy mojego męża od 12 lat jestem sama przez okres od 6-9 miesięcy w roku, urodziłam córkę wybudowałam nasz wspólny dom, byłam, nie narzekałam zerwałam kontakty z wszystkimi których znałam przed ślubem i czekałam... aż wróci posiedzi w domu 2 miesiące i wyjedzie :( nie przejmował się tym ze ja jestem sama że tęsknie traktował mnie jak mebel zawsze byłam i będę.. rok temu pękłam powiedziałam dość że ja tez chce żyć a nie czekać wiecznie na niego.. kontrakty miały być przez 5 lat a trwa to już 12, poznałam kogoś jest cudowny rozumiemy się bez słów powiedział ze mnie kocha, "urabiał" mnie przez 5 miesięcy no i zakochałam sie powiedziałam mu o tym i się zmieniło:( twierdzi ze musi stać twardo na ziemi ze jak ja odejdę to nie będzie bił głową w mur... w sumie ma rację jest sam i zasłużył na żonę dzieci wiem że tego pragnie nie mogę mu przeszkadzać, ma prawo do szczęścia:) teraz poznał kobietę też samą życzę mu szczęścia ale to tak boli...nie wiem jak sobie z tym poradzić? pomóżcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żaba1979
Witam jestem tutaj nowa opowiem w skrócie moją historię, mam męża od 12 lat niestety z powodu wyjazdowej pracy mojego męża od 12 lat jestem sama przez okres od 6-9 miesięcy w roku, urodziłam córkę wybudowałam nasz wspólny dom, byłam, nie narzekałam zerwałam kontakty z wszystkimi których znałam przed ślubem i czekałam... aż wróci posiedzi w domu 2 miesiące i wyjedzie nie przejmował się tym ze ja jestem sama że tęsknie traktował mnie jak mebel zawsze byłam i będę.. rok temu pękłam powiedziałam dość że ja tez chce żyć a nie czekać wiecznie na niego.. kontrakty miały być przez 5 lat a trwa to już 12, poznałam kogoś jest cudowny rozumiemy się bez słów powiedział ze mnie kocha, "urabiał" mnie przez 5 miesięcy no i zakochałam sie powiedziałam mu o tym i się zmieniło twierdzi ze musi stać twardo na ziemi ze jak ja odejdę to nie będzie bił głową w mur... w sumie ma rację jest sam i zasłużył na żonę dzieci wiem że tego pragnie nie mogę mu przeszkadzać, ma prawo do szczęścia teraz poznał kobietę też samą życzę mu szczęścia ale to tak boli...nie wiem jak sobie z tym poradzić? pomóżcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej tez jestem tutaj nowa:-) jestem po ślubie dwa lata wiem napewno że źle wybrałam w zwiążku jestem 6 lat. Jest ktoś inny kogo naprawde kocham. Nie bede pisać o sowim życiu bo to długa historia. May z mężem dziecko ale wszystko jest namojej głowie, wszystko robie sama, z mężem nie spedzamy już wspólnych wieczorów siadamy osobno i robiy wszystko osobno nie rozmawiamy ze soba bo on jest albo zmeczony albo siedzi na komp albo idzie spac. Kłocimy sie o byle głupoty. Jest ktoś trezci kogo napewno kocham i onmnie tez wiele razy mi to udowadniał ale ja nie wierzyłam. Żałuje ze inaczej nie ybrałam.Mam nadzieje ze tutaj nie dostane zadnej jechanki. Niestety takie życie nie każdemu sie układa w zawiązku i czasami źle wybieramy.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żaba1979
ja miałam 18 lat jak wyszłam za mąż teraz wiem że to nie jest czas na dokonanie wyboru na całe życie:( nie wiem co robić a sytuację komplikuje fakt ze jestem w ciąży... z tego akurat się ciesze bo dziecko to cud...czasem myślę że jestem samotna i dlatego uległam komuś kto chciał ze mną być.. nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do żaby
a kto jest ojcem dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina... załamana
hej. już kiedyś pisałam na tym forum o tym, że mam męża ale kocham mojego byłego chłopaka. Chodzi o to że spotykam się z moim byłym (on sie obecnie rozwodzi, ma dziecko i duzo problemów dlatego narazie nie wiążemy się) ale mieszkam mężem. I chodzi mi o to, że mój mąż powtarza że bardzo mnie kocha,że się zabije jak go zostawie itd. Ale w żaden sposób nie reaguje na to co ja robie. Przy mężu pisze z byłym, on wie że sie z nim spotykam (co prawda zawsze po fakcie dokonanym). Ale jak to logicznie wytłumaczyć? Kocha mnie i pozwala sobie rogi doprawiać? I w dodatku zachowuje się jak gdyby nigdy nic się nie stało- stara się mnie dotykać, całować. A ja naprawde nie wiem o co mu chodzi... Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, bo już prosto w oczy mu powiedziałam że go nie kocham, a on mi że skoro za niego wyszłam za mąż to na pewno go kocham i że wierzy że będziemy szczęśliwi... Ale gdyby kochał naprawde to chyba dał by mi wolnośc co? Błagam doradźcie mi coś bo oszaleję z tymi myślami... :( (Dodam że mąż ma 27 lat a my z byłym po 22.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
'paulina...załamana' "Ale gdyby kochał naprawde to chyba dał by mi wolnośc co?" Jak przestanie mężowi na tobie zależeć, to da ci wolność:) Co bylo powodem rozstania z byłym? Kochał ciebie, a innej zrobił dziecko. Czy to był powód waszego rozstania? Napisz więcej, spróbuję ci pomóc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam ze krzywdzisz meza bardzo, skoro przy nim to sie dzieje, a on walczy. tez tak mialam ,ale staralam sie to ukrywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina... załamana
zapach pomarańczy... No więc to było tak: z patrykiem byłam jak mieliśmy po 16 lat, no to wiadomo pierwsza miłośc, wielkie uczucia. No ale rozstaliśmy się przez osoby trzecie. Chcieliśmy być razem bo co jakiś czas pisaliśmy do siebie ale oboje jesteśmy uparci i żadne z nas nie chciało wyciągnąć ręki tak naprawde, bo każdy ma honor. No i zaczeliśmy sobie robić na złość...On sie zacząl spotykać z innymi i ja też. No i tak poznałam Krzycha(mojego mężą). Wiedziałam że nie jest zbytnio w moim typie ale zaryzykowałam-sama nie wiem czemu... W między czasie oczywiście głupie pisanie z Patrykiem, że już kocham innego, on podobnie- robiliśmy sobie na złość chcąc wzbudzić zazdrość. Po jakichś 2 latach tego "bawienia" rozstałam sie z Krzychem i chciałam być z Patrykiem. Ale moi rodzice byli przeciwko i mialam pieklo w domu. Wiecej płakałam jak spałam itd... Mówili mi ze Krzychu sobie coś zrobi, że oni Patryka nie lubią itd... I szczerze wszystko co było miedzy mną a Patrykiem popsuli. Bo on wiedząc co o nim mówią nawet nie chciał do mnie przyjechać do domu bo siebał po prostu. No i w dodatki gadanie Krzycha(bo cały czas do mnie pisał), tak mi wjechał na psychike mówiąc ze sie zabije itd, ze zostałam z nim ale chyba nie z miłości, tylko z litości.... Po jakimś czasie zaplanowaliśmy ślub - nie wiem po co i dlaczego. Może już czułam sie jak więzień, bo jak miałam sie uwolnić od niego i jego groźb samobójczych? Po jakimś czasie dowiedziałam sie że Patryk wpadł z jakąś laską i będzie miał dziecko. No i że planują ślub. No to wtedy stwierdziłam że chyba musi być naprawde szczęśliwy z inną i że ja może w końcu o nim też zapomne... I również wzięłam ślub w lipcu 2009. Czasem pisaliśmy z Patrykiem ale już ne o nas tylko o naszych rodzinach- on o dziecku i szczęsciu i ja też o mężu itd... Ale przyszedł dzień i zebrałam się na odwage, już za bardzo tęskniłam za Patrykiem i napisałam do niego że wcale nie jestem szczęśliwa. No i spotkaliśmy się- on to zaproponował... No i się zaczęło. Ani ja, ani on nie był szczęśliwy. W końcu wyjaśniliśmy sobie te wszystkie lata... Mój mąż o naszym spotkaniu i pisanie sms dowiedział się tak naprawde od żony Patryka i troche ode mnie... Naprawde myślałam że inaczej zareaguje, że sie wkurzy i mnie zostawi... A on cały czas mieszka ze mną (dodam że mieszkamy z moimi rodzicami) i zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Ja pisze sms z Patrykiem cały czas. Spotykamy sie co jakiś czas i nie wiem może bęziemy razem za jakiś czas, choć boimy się tego... Ale co z moim mężem. On mnie dręczy psychicznie... Już bym wolała żeby mnie bił... Bo mam z nim być z litości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina... załamana
jesienna281105 Według mnie to niejest walka. Bo jak nie było na horyzoncie zagrożenia to on zapominał że ma żone. Olewał mnie. A teraz jak widzi zagrożenie to od razu stał sie kochającym mężem... A poza tym my sie zachowujemy jak stare małżeństwo. Mówiłam mu nie raz że nie jestem z nim szczęśliwa... On nie reagował.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem... ale mysle,ze tak czy inaczej powinnas odejsc od meza i nie robic tego na jego oczach, on pewnie sobie poradzi po jakims czasie, ale bedzie mu bardzo trudno jesli bedzie to ogladal! Ja kocham kogos, kto ma inna, i juz jest za pozno, wiem ze zrobilam zle, ale nie moge cofnac czasu, on nie chce ze mna rozmawiac i jest szczesliwy. a ja w trakcie rozstania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina... załamana
jesienna281105 A też miałaś męża? Wiesz ja już mu dałam do zrozumienia że powinien się wyprowadzić, a nie cały czas udajemy że wszystko jest cudownie. Nikt z domu nie wie co się między nami dzieje... On czeka aż podejmę decyzje z kim tak naprawde chce być- z nim czy z byłym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie mialam meza, mam 22 lata, wiec pewnie powiesz 'gowniara i nic nie wie" ale od 4 lat moje sytuacja nie ulegla zmianie, mysle o bylym i nie moge przestac. tylko on ma inna i raczej nie ma szans na powrot. Mialam taka szanse ,ale z niej nie skorzystalam ze wzgledu na chlopaka, wiec nie zastanawiaj sie, skoro wiesz ze kochasz innego, to lap go jesli mozesz! ja tego nie zrobilam i zaluje okropnie! wiem ze masz meza i to nie to samo co rozstanie przez slubem, zdaje sobie sprawe jakie to skomplikowane, ale trzeba isc do przodu, szkoda ktorkiego zycia na ciaganie sie i zastanawianie. takie jest moje zdanie. a powiedz, dlaczego tak dlugo sie zastanawiasz skoro obydwoje z bylym tego chcecie, nie ma szans na ulozenie sobie zycia z mezem, wiesz ze bedziesz z nim nieszczesliwa... to po co to przeciagac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina... załamana
jesienna281105 Ja też mam 22 lata więc... Nie jestem z byłym bo... On ma dziecko, jest w trakcie rozwodu i żona mu robi straszne problemy. Powiedział, że załatwi wszystkie swoje sprawy i wtedy zabierze mnie do sibie... z drugiej strony boimy się ze ani mój mąż ani jego żona jak będziemy razem nie dadzą nam spokoju. ona będzie mogła wykorzuystać dziecko a mój mąż szantaż emocjonalny... No i wachamy się... Czekam aż w końcu dostanie rozwód... Bo jeżeli nac nam nie wyjdzie to zamierzam zostać z mężem, bo i tak nikogo innego nie pokocham, a samej na świecie trudno jest żyć. Nie wiem czy mnie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem... no widzisz, myslalam, ze moze jestes starsza:) skoro Ty nie masz z mezem dzieci to na pewno bedzie latwiej, gorzej z zona bylego... wiesz ty np mozesz nie odbierac tel, zmienic numer i juz, a jesli chodzi o dzieci to sprawa jest bardziej skomplikowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina... załamana
jesienna281105 no i dlatego nie chcemy sie spieszyc.... tylko to wszystko bardzo glupio wyglada... a ja sie czuje strasznie, bo moze gdyby maz wyprowadzil sie to bylo by mi latwiej zrozumiec ta cala sytuacje... a dlaczego ty nie walczysz o swoja milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszanka
Bez przesady, czasem lepiej sie rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam faceta kilka miesięcy przed moim ślubem,wiedział ,że wychodzę za mąż,spędziliśmy kilka nocy razem i tyle.Nie próbował powstrzymać mnie od ślubu.Wyszłam za mąż,zerwał ze mną kontakt.Kilka miesięcy po ślubie odzywał się kilka razy mailowo to z życzeniami to z pytaniem co u mnie.Zaproponował spotkanie,zgodziłam ,wypiliśmy herbatę i się rozeszliśmy.Podziękował za spotkanie i powiedział do następnego. Wydaje mi się,że jestem w nim zakochana,tylko nie wiem co on czuje do mnie.Czy wykorzystuje to że jestem mężatką i liczy na seks bez zobowiązań.Gdybym wiedziała, że on chce ze mną być to rozwiodłabym się i zaryzykowała z nim.Nie mogę go zapytać wprost bo boje się usłyszeć ze on nic nie chce.Jak mam sprawdzić czy on chciałby żebym się rozwiodła i była z nim? Mieszkam w mieszkaniu męża i jestem od niego zależna,dlatego się nie rozwodzę.Jestem materialistką ,to straszne wiem.Co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam faceta kilka miesięcy przed moim ślubem,wiedział ,że wychodzę za mąż,spędziliśmy kilka nocy razem i tyle.Nie próbował powstrzymać mnie od ślubu.Wyszłam za mąż,zerwał ze mną kontakt.Kilka miesięcy po ślubie odzywał się kilka razy mailowo to z życzeniami to z pytaniem co u mnie.Zaproponował spotkanie,zgodziłam ,wypiliśmy herbatę i się rozeszliśmy.Podziękował za spotkanie i powiedział do następnego. Wydaje mi się,że jestem w nim zakochana,tylko nie wiem co on czuje do mnie.Czy wykorzystuje to że jestem mężatką i liczy na seks bez zobowiązań.Gdybym wiedziała, że on chce ze mną być to rozwiodłabym się i zaryzykowała z nim.Nie mogę go zapytać wprost bo boje się usłyszeć ze on nic nie chce.Jak mam sprawdzić czy on chciałby żebym się rozwiodła i była z nim? Mieszkam w mieszkaniu męża i jestem od niego zależna,dlatego się nie rozwodzę.Jestem materialistką ,to straszne wiem.Co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patulinka
kasiabds Na moje to powinnaś z nim pogadać i zapytać co czuje do Ciebie i jak widzi przyszłość... Im dłużej zwlekasz tym coraz bardziej sie będziesz angażowała i żyła w niepewności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem mężatką ,mamy dwoje dzieci.Nie kocham męża-sam do tego doprowadził nie interesując sie nami wcale.Ostatnio zkochałam sie w jego koledze.Nie wiem czy on tez mnie kocha ale oststnio gdy rozmawialismy(on wie ze go kocham)powiedzial ze spotkalismy sie w złym czasie bo on nie chce byc powodem dla ktorego rozleci sie moj związek.On jest tez po nieudanym związku,jego byla zostawila go i zabrala dziecko i poszla do innego.Nadal rozmawiamy,piszemy itd.Nie wiem co dalej robic,jak dlugo tak bede mogła.Co o tym kobiety myslicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inny facet
Żal mi was dziewczyny, lata wstecz podejmujecie tak pochopnie tak ważne decyzje a teraz wylewacie tu swoje smutki, i sprawiacie ból tak wielu bliskim wam ludziom. Moze dlatego też by sie przed tym ustrzec, dobiegając 30stki nadal jestem kawalerem. Sam tkwie w takim romansie od dwóch lat i moze was zainteresuje jak wygląda trzecia strona medalu. Inicjatywa cała wypłyneła od niej,zdobyła mój numer GG i zagadała do mnie.Znaliśmy sie jako znajomi wcześniej ale nie brałem jej pod uwagę jako kogoś,z kim móglbym zawrzeć bliższą znajomość-jest mężatką.Zaraz jakiś czas potem,jej mąż wyjechał w delegacje na kilka miesiecy, rozmowy na GG sie nasiliły,były doslownie o wszystkim. Pewnego piątkowego popołudnia zaprosila mnie na obiad, przez pracę zjawiłem sie pod wieczór z butelką wina.Poza jakąś ciekawą rozmową nie liczyłem na nic wiecej(po winku) niż na jakieś buzi buzi.Stało inaczej,stało sie wiecej.I wtedy nawet mi przez myśl nieprzeszło że Ona już od jakiegoś czasu czuje coś wiecej do mnie niż tylko przyjażń. Spotykaliśmy sie kiedy tylko byla okazja,czas z nią spedzony był czymś wyjątkowym. Całymi nocami kochalismy sie,rozmawialiśmy,pieściliśmy sie smyrając do białego rana.Ona sprawiała że jeszcze z żadną inną kobietą nieczułem sie tak dobrze.Było wspaniale,byłem szcześliwy. Paradoksalnie troche mnie to martwiło,bo zaczeło do mnie docierać, sposób w jaki sie ze mna kochała uzmysławiał mi że Ona mnie naprawde kocha. I tak naprawde ja Ją też tyle że ja to uczucie z powodzeniem w sobie zduszałem, mając świadomość że Ona ma męża a w pokoju obok też male dziecko. Mineło pół roku i zauważyłem że ona chce mi coś powiedzieć ale jakoś udawało mi sie zmieniać temat na inny....po dalszych 3 miesiącach postanowiłem że czas to zakończyć,puki jeszcze nic sie niestalo, puki jeszcze zadne z nas niepowiedziało tych dwóch magicznych słów, które by skomplikowały sytuacje jeszcze bardziej. I chociaż było wspaniale rozsądek podpowiadał że tak trzeba. W rozmowie z nią chcialem ją troche naprowadzić i przygotować że nasze nastepne spotkanie bedzie chyba naszym ostatnim i...... ..wtedy mleko sie wylało. Wyznała mi miłość,mówiła to z drżeniem w głosie i to niepozostawało mi wątpliwości że mówi prosto z serca, że jestem kimś na kogo czekała całe życie, serce waliło mi jak młotem. Na moje pytanie: masz przecież męża,wyszłaś za niego i czujesz coś do niego chyba? Odpowiedziała: że nie kocha go i nigdy nie kochała, latał za nią długo,mnie nie znała,Ona jak sama twierdziła figury i urody topmodelki tez niemiała i postanowiła byc z nim, do tego rodzina naciskała "ze starą panną zostanie"i dała sobie wmówić że miłość przyjdzie pózniej.Mineły 4 lata i nieprzyszła,nawet jak dziecko sie pojawiło dalej "jej" niema. Brakło mi odwagi i siły by dalej zduszać to co do niej czuje,odwzajemniłem jej każde słowo. Teraz wisze od roku w matni, ona wyjechała bo tak mąż postanowił że sie przeniosą, spotykamy sie żadko kiedy ona do rodziny przyjedzie.Dzwoni czesto, w sieci sie spotykamy dalej sie zarzeka że bardzo mnie kocha. A ja cierpliwie czekam aż nabierze odwagi i postanowi z kim chce być. Morał jest taki: zdecydujcie sie na cokolwiek, po latach i tak powiecie że to przeznaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochany w niej
Mam podobną sytuację co Inny facet. Poznałem 1,5 roku temu dziewczynę, najpierw były rozmowy na gg, potem zobaczyliśmy się, rozmawialiśmy długo przez telefon, spotykaliśmy, całowaliśmy jak nigdy dotąd. Nie wiedziałem jednak że ona ma męża, ale przez ten czas zakochałem się w niej. Ona mi w walentynki wyznała miłość. Powiedział bym pas, bo wiedziałem że nie mogę mieszać się w jej małżeństwo. Ale nie mogłem, bo była w okropnej sytuacji. Wyszła za mąż bo miała mieć z nim dziecko, wpadka nic innego, miała wtedy 18 lat, nie wiedziała co robić, czy poradzi, w dodatku teściowa nalegała bo bała się co ludzie powiedzą. Przed ślubem było ok, wykazywał tylko czasami napady złości, jednak po ślubie zmienił się całkowicie, zaczął ją bić, wypominać byłych chłopaków, wyzywać od najgorszych, jak przyjechał z zagranicy to ubzdurał że go zdradza i pobił ją, zagroził że ją spali jak odejdzie od niego, kazał w lato chodzić w dżinsach i długiej bluzce, ażeby chłopacy się za nią nie oglądali. Ona jest piękna, on zrobił się gruby jak prosiak, w dodatku maminsynek leciał ze wszystkim do mamusi zamiast do żony. Nie mogłem jej opuścić, bo widziałem jak cierpi, chciała bardzo zmiany, nigdy go nie kochała, zrobiła wielki błąd ale boi się od niego odejść. Dowiedział się o nas, próbował zabić. Zrobił z tej dziewczyny niewolnicę. Mają dziecko, ona musi być z dzieckiem, boi się odejść, bo on wszędzie by ją odnalazł i jest nieobliczalny. Rozmawiamy czasami, próbuję ją przekonać ażeby wzięła życie w swoje ręce, bo każdy ma równe prawa, chce sama zakończyć swoje małżeństwo, naprawić błąd, jak narazie brakuje jej odwagi ale z czasem napewno odejdzie. Jak można być z kimś kto potrafi plunąć w twarz. Patrzcie dziewczyny za kogo wychodzicie za mąż, samo to że ktoś zauroczy przesłania wam oczy i nie widzicie wad drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham męża
choć nie jest ideałem... I od roku kocham żonatego kolegę, wydaje mi się, że z wzajemnością, choć porozmawiać o tym nie mamy odwagi... Co robić???? Życie jest popieprzone na maxa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mylicie miłość z zauroczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham męża
Niczego nie mylę, miałam dość czasu na przemyślenia. Niestety, tak to wygląda i wcale nie jest łatwe :-( Można kochać kilka osób w życiu, tak jak kilkoro dzieci czy rodzeństwo - każdego nieco inaczej. Z facetami jest podobnie, a że normy kulturowe mamy takie, a nie inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre!
nie rozumiem dlaczego ludzie tak komplikują sobie życie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×