Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Nie którzy faceci tak mają. Do mojego znowu wczoraj pierwsza zadzwoniła córka. Byłam pod wielkim wrażeniem. Bo mój mąż ma urodziny w dzień dziecka :) a my podrzucimy jej dziś prezencik, taki drobiazg...ale jej nie weźmiemy, choć niby wypada ten weekend, ale niestety wyjeżdzamy. I nawet mąż nie proponuje. Bo pewnie uważa że to jak na razie za dużo kilka dni. Tym bardziej, że nie miał by kto z nią spać...itd.pewnie w następny weekend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż jest dobrym ojcem. Sam poczuwa się do tego. Nie trzeba go ani zmuszać, ani przypominać że ma dziecko. Nie jestem od tego. Ode mnie zależą ewentualnie obopulne relacje. Pewnie byłoby nie za fajnie gdybym była przeciwna i wysyłała na miasto. Ale nie będę nigdy dziecku matkować. Matkę ma. Czasem zdarza się jej coś powiedzieć o niej. To co robię, robię dla siebię, dla niego i dla dziecka...w takiej kolejności. Bo to jakie będziemy, też jest z kożyścią dla nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą sama się już gubie jak to jest z tą kolejnością, bo jakoś tak chciała bym jak najlepiej dla wzystkich :) i jestem tym już zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
czerwonakarteczko- moim zdaniem nie ma ludzi złych , są jedynie nieświadomi którymi zło kieruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona lampka
a ja wam powiem ,ze najlepiej sie nie wychylac. Długi czas pilnowałam terminów przeróznych uroczystości, urodzin, imienin,mikołaja i.t.d. Nawet prezenty sama kupowałam,bo mężowi jakos czas nie pozwalał;-). Jednego razu usłyszałam ,ze kupiłam zły prezent nie taki jaki tatus chciał. Zapaliła mi sie pierwsza lampka, ale jakos zgasła pod natłokiem codzienności. jakis czas potem chodziło o świeta. I druga lampka po tekscie, żebym sie nie wtrącała w jego relacje z dzieckiem w sensie spotkań. Powiedziałam ok. nie ma sprawy( tłumaczyłam,że ze rzadko sie spotyka). Kontakty obecnie własciwie żadne lub sporadyczne. Jego ex tez nie przejawia ochoty by dziecko miało dobry kontakt z ojcem. Nie mamy wspólnych dzieci, kazde ma swoje. ja pilnuje kontaktu moich dzieci z ich ojcem. I bede pilnowac. Zreszta mój ex tez pilnuje zeby tak było. Po tych ekscesach mam nauczkę by sie zbytnio nie przejmowac.Robic co do mnie nalezy i pilnowac swoich dzieci. Skoro mój obecny tak sobie wyobraza kontakty z dzieckiem jego sprawa i poźniejsze problemy, które i tak beda. A ja zaczełam sie mocno zastanawiac czy taki mąż jest mi do czegos potrzebny. Wnioski pomału zaczeły sie pojawiac i kto wie jak bedzie dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( tak też bywa. Mój mąż nigdy nie skrytykował nic co kupiłam dla jego dziecka, kobietą jestem a to dziewczynka, jak we wszystkim zdaje się na mnie bo wie, że decyzja będzie dobra :) ale kiedyś miał jakiś zły humor i też burkną jak wspomniałam o spotkaniu, a mu się nie chciało. Ale to mało znaczące. Już nie pamiętam w jakich to okolicznościach. Myślę, że ma wyrzuty sumienia, tylko w stosunku do dziecka. I te wyrzuty, nie pozwolą mu zaprzestać z nią spotkań, kontaktów i płacenia alimentów. Poczuwa się do obowiązku i tak będzie zawsze. Ale większa częśc jego serca a co za tym idzie całej reszty jest tu. Do jej rozwoju jest to potrzebne by był w jej życiu. I jako ojciec to wie. Ale on woli jak ona bawi się ze mną, jak leci do mnie...Jej mama jak już wspominamy, nigdy nie wspomniała by zainteresował się dzieckiem, a nie wspomiałam, że na samym początku, gdy były problemy, to prawie nie było kontaktów, ona tylko pieniądze chciała i po to dzwoniła, ale o dziecku nic, nawet nie powiedziała że chce bo dziecku musi coś kupić, tylko np.że nie ma co palić :) ...dopiero od jakiegoś czasu to unormowaliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednej sprawy nie rozumiem
o jakich wyrzutach sumienia mówisz "wrażliwa", o jakich w stosunku do jego dziecka? jakie niby ma? bo ja nie pojmuję tak durnych tekstów, ojcowie są różni, bez względu na fakt czy mieszkają z dzieckiem czy nie, wyrzuty sumienia nie zależą od tego czy mieszka się z dzieckiem czy nie, jeżeli ma wyrzuty sumienia to coś nie gra, to znaczy, że w jakiś sposób nie czuje się ok, że krzywdzi dziecko jeżeli tak piszesz, to raczej przenosisz swoje gdybania na niego, swoje wizje na niego i zupełnie nie wiesz jak on widzi tę sprawę i nie masz pojęcia o jego uczuciach mój syn utrzymuje właściwe kontakty z ojcem, na tyle na ile ich potrzebuje i on i jego ojciec ja mieszkam z drugim mężem i jego dwójką dzieci, które traktuję jak własne może mam nieco lżej, eks nie wcina się w sprawy dzieci, ale też i ja nie wcinam się, gdy młodszy syn się z nią kontaktuje, to w końcu jego mama - bez względu na popełnione w życiu błędy, wyrzutów sumienia w naszych układach chyba nikt nie ma, bo traktujemy wszystko w sposób naturalny nie pojmuję osób, które wszystko próbują gmatwać i prostować na siłę, bez potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie rozumiem czego ty nie rozumiesz? To chyba normalne, że dziecko powinno wychowywać się z obojgiem rodziców. Ale niestety dzieje się inaczej. I chyba zawsze są jakieś wyrzuty sumienia, że tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja bym chciała żeby te pierwsze wpadki z niewłasciwymi przecież-bo byłymi kobietami, coś zdmuchneło z powieżchni ziemi-był by święty spokój...i na takich topikach nie trzeba by się wywnętrzniać, bo życie bajką by się stało. Moje bynajmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjooooi
a co mnie obchodzi bachor mojego ,,faceta,, jego ex tez sie nie przejemuje moim;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cheryll
Jestem za tym mocnym zdmuchnieciem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
widzę, że nowe kobiety byłych męzów da się podzielić na dwie kategorie- te , które nazywają dzieci dziećmi i te które nazywają dzieci bachorami. Ciekawe, od czego to zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorka (jednej sprawy nie...)
może jesteś przewrażliwiona... bo moja wypowiedz chaotyczna nie była, nie musisz "niestetować", bo dziecko po rozwodzie rodziców ma nadal oboje rodziców i to w zdecydowanej większości lepszych i milszych niż w nieudanych związkach może w przypadku trafienia na partnera traktującego wcześniejsze dzieci jako bachory i niechciane wpadki, to rzeczywiście problem, ale myślę, że to mniejszość patologią nie jest sam rozwód rodziców, patologią było np. zachowanie Twojego męża, jego zdradzanie pierwszej żony, jego traktowanie domu jako niechcianego gniazda, a dla dziecka jest teraz lepszym ojcem niż gdy żył z jego matką, której nie kochał, którą zdradzał, oszukiwał i traktował jak wroga poczytałam ten topik i chyba nie jestem sfrustrowaną i niepewną siebie "nową" żoną, nie należę więc do towarzystwa wzajemnej adoracji, a właściwie adoracji "wrażliwej" niewrażliwej niedojrzałej chociaż dorosłej osóbki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amadeusz 28051976
Każdy układa swoje stosunki z dziećmi obecnych mężów tak jak chce i dla każdego inny model jest dobry. Ja starałam się nawiązać dobre relacje z dzieckiem mojego męża, ale nie wyszło. Mój mąż mieszka w moim domu a synowi i byłej zostawił tamten dom, zatem uważam, że jeśli młody nie ma przyjemności spotkań grupowych to wcale nie musi mnie oglądać. Kwestia jego spotkań z ojcem to sprawa mego męża, stąd też nie spotykają się w domu lecz wspólnie spędzają czas, np. na leśnej wycieczce, lub u dziadków. Ja nie wtrącam się w wychowanie jego dziecka a on w wychowanie mojego. O dziwo wszelkie bunty jego byłej i uszczypliwe uwagi względem mojej osoby minęły, bo nie wie co dzieje się w moim domu. Ja nie muszę oglądać młodego(14 lat), a on miło spędza czas tylko z ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manipulacja subiektywna
a mnie z kolei dziwi bardzo, że o "manipulacji" mówi sie zawsze jesli chodzi o obecne żony - one zawsze "wciągają" w romans, "powoduja rozwód", "odsuwają od dzieci", manipuluja i manipuluja tymi biednymi facetami a oni leca za tą marchewką tylko jak osiołki bezmózgie... dziwne tylko, że chociaż sama pani Kot przyznała, że to świadczy wyłącznie o tym, że faceta jest łatwo zmanipulowac i może zrobić to KAŻDY, jakoś wszystkie wypowiedzi na temat manipulacji byłych żon od razu są negowane wystarczy, że ktos napisze o "wpadce", "zaciagnięciu przed ołtarz z brzuchem" - co często jest faktem i nie da się go ukryć - od razu podnosi sie larum, że to nieprawda, że facet sam chciał przecież i teraz ma ponosić konsekwencje własnych przemyślanych i dorosłych decyzji :o więc jak to jest powiedzcie? od czego zależy to odmienne postrzeganie jednego i tego samego faceta? bo dziwne się wydaje, ze jako gówniarz dwudziestoparolatni (bo w takim czasie najczęściej te pierwsze małżeństwa sa zawierana i dzieci płodzone) wmawia się każdemu naokoło, że facet był świadomy, nie było mowy o naciaganiu ani manipulacji kobiety, byłej teraz żony a ten sam facet, starszy z dużo większym doświadczeniem - nagle staje sie bezmózgim królikiem/osiołkiem który leci bezwiednie za marchewką i nie jest w stanie sam podjąć żadnej absolutnie decyzji, bo we wszystko (rozwód, separacja z dzieckiem) zostaje poprostu wmanipulowany pole do popisu ma Kot! śmiało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
:-) Proszę Pani- człowiek - osiołek jak go Pani nazywa jest takim samym człowiekiem w wieku 20 lat i w wieku lat 40:-) są ludzie co świadomie żyją i tacy co nieświadomie żyją. Czy moja odpowiedź Panią satysfakcjonuje?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga to moje imie
Moj maz oddal swoje dziecko do adopcji mezowi swojej ex i nie ma z nim zadnego kontaktu- zanim mnie poznal... Jestem jednak ciekawa czy to sie nie zmieni... czy to dziecko nie wkroczy kiedys w nasze zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga to moje imie
Nawet nie wie jakbym sie zachowala gdyby to sie stalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem ze to chmaskie
ale kinga,zazdroszcze ci....chcialabym zeby moj mogl tak zrobic i zeby jego dziecko nie musialo byc czescia jego zycia i w rezultacie i mojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisuje się pod tym. Wiem, że to wredne, ale prawdziwe. Wszystko było by prostrze, a my szczęśliwsi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i same widzicie kobietki
że nie trzeba było w chwili poznania tego faceta udawać, że jego wcześniejsze dziecko to żaden problem a tak? udawałyście, by się facetowi przypodobać, by czasem z was nie zrezygnował zanim się zaangażuje, okłamywałyście i teraz głupio jest jawnie psioczyć, że utrzymuje kontakty z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam się. Mój doskonale wiedział jak jest. I nadal wie. Ale cały czas powtarzał, że jestem wszystkim i trochę mu to przeszkadzało-utrudniało życie. Bo ciągle tłumaczył, że to tylko wpadka, ale jego dziecko i musi wywiązywać się z obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie rozumiem
jeżeli Blanko facet wiedział, że nie akceptujesz dziecka, to chyba wiedział, że do waszego domu nie będzie mógł go przyprowadzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twojego braku szczęścia
o którym wspominałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zamierzam się tu z bardzo odkrywać, bo zaraz jedna drugiej skacze sobie do gardła! Już dawno ślędzę to forum i nie warto. Nie zauważyłam ani jednej osoby, przebywającej tu dłużej z którą można szczeże pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie to mam wszystko co do szczęścia potrzebne. Nie wiedzieć czemu nie umiem tylko zaakceptować jego dziecka. Tyle...Dziwne na tyle dowodów miłości mojego męża do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to trzeba było odpuścić sobie
faceta, przecież zanim się zaangażowałaś wiedziałaś, że ma dziecko, Twój wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowłam, nie daliśmy rady, nie umiemy bez siebie żyć...! I to że sobie tu gadam takie rzeczy, ma się nijak do rzeczywistości...po to jest forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×