Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość no przeciez jak to czytam
to juz mi sie cisnienie podnioslo... wiesz co ja bym jej krotko mowiac wpierdolila i mimo ze by to pewnie nic nie dalo lepiej bym sie poczula, przeciez to nie dziecko tylko szatan jakis.... powaznie zastanawialabym sie nad wyprowadzka i jak to nie mialas glosu w tym czy ona ma z wami zamieszkac czy nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniela33
Jak najbardziej, nie mialam w tym temacie wiele do powiedzenia czy wyrazam zgode aby ona zamieszkala razem z nami czynie.Owszem byla rozmowa z mezem na ten temat, i powiedzialam mu prosto w oczy ze z racji jego corki zachowania i probolemow jakie sprawia , w tym szkolnych wcale nie mniej,nie wyobrazam sobie aby być w to zamieszana i być moze nawet stac sie obiektem jej "ciosow" .Mąż powiedzial ze on MUSI ją wziąśc pod swoje ramiona bo dziecko jeszcze bardziej sie zdegeneruje,i jak mloda stanie na nogi,wyjdzie na prostą wtedy do matki pojedzie aby zakopac topór wojenny.Była mowa ze miala byc u nas MAX do konca listopada, ale to max, ja nawet wtedy nie okazalam aprobady i powiedzialam ze boje sie tego i jelsi chodzi o to takiego ryzyka nie podejme ,bo wiem ze moge rowniez ucierpiec zdrowotnie na tym.Niestety decyzja zostala podjeta.Finał jest taki że listopad minął, mąz sie tlumaczy ze jeszce nie pora ją odeslac do matki bo nie jest gotowa i będą sie zreć,(szkoda ze nie bierze tego pod uwage jak mloda mnie żre od srodka) ja zdrowotnie duzo ucierpialam,rowniez stalam sie obiektem jej ciosow, tak jak myslalam Niestety to prawda, ale to nie jest dziecko, to jest szatan w czystej postaci, emocjonalnie i matke wykonczyla, i nauczyciele rwą sobie wlosy przez to co ona wyprawia, i rowniez i ja takich "przyjemnosci" doświadczam.Jest to rowniez spowodowane chorą zazdroscią o ojca.Ona swiata nie widzi pozanim, wrecz obsejsa jakaś.Przy ojcu jest w miare jeszcze do okiełznania,lecz rowniez różki wystawia, ale to jest nieporownywalne gdy męza nie ma w domu co ona wyprawia.Mąż ukarze ją jakims szalaben itd,ale to niewiele dziala,na krotką mete,a za kilka dni powtorka z rozrywki.On absolutnie na córke ręki nie podnosi,mowi ze jako męzczynie nie wypada tego robić, fakt mam od niego pozowlenie gdy już sytuacja jest patowa bym jej przylała na otrzeźwienie,lecz wtedy to w jeszce gorszym świetle mnie stawia,dodam ze ona juz odwazyla sie do mnie użyc agresji,co bez eha sie nie obeszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roba
O jejku, to ja nie mam az takich problemow, corki mojego meza sa w miare mile i sympatyczne i przynajmniej narazie nie dokuczaja, ale po przeczytaniu twojego postu umocnilam sie w przekonaniu ze nigdy nie pozwole by jego dorosle dzieci zamieszkaly z nami! Zupelnie cos innego kogos odwiedzac a mieszkac razem na codzien. Moj maz o tym wie, od zawsze wiedzial ze sie nie zgadzam na wspolne mieszkanie, powiedzialam NIE i w koncu to zaakceptowa, ale troche to trwalo i mial z tym duzo problemow, duzo sie tez osluchalam jaka to okropna jestem, jak on myslal ze ja inna jestem i wiecie co, w koncu mu przeszlo, odposcil, zrozumial i wysluchal co mnie gnebi, bo to nie nienawisc do jego dzici tylko potrzeba zwiazku partnerskiego 1+1, potrzeba prywatnosci, swojego miejsca na swiecie :-)! Teraz juz normalnie planujemy wykonczenie naszego mieszkania i nie klocimy sie juz o to ile bedzie krzesel w kuchni przy stole to juz wiadomo ze dwa!! A jego dzieci musza to zaakceptowac wiem ze nie bedzie mu latwo im o tym powiedziec ale jakos da rade. Dziewczyny ja wiem jedno NIE TRZEBA SIE BAC MOWIC PRAWDE, Oni nas kochaja tak samo mocno jak my ich i tak samo mocno im zalezy na tych zwiazkach i tej tak samo jak my wiedza ze muszo pojsc na pewne ugody i kompromisy - tylko nie bojcie sie mowic co chcecie, jaki byscie chcialy zwiazek i jaka jest role jego dzieci w tym zwiazku, jak wy to widzicie. Wiem ze to wszystko jest sprawa indywidualana i zalezy od wielu rzeczy i od wieku dzieci, ALE ja postawilam wszysto na jedna szale, alo razem abo w ogole (balam sie jak cholera ze wybierze to drugie). Trzeba walczys o sowje bo takie ciagle dostosowanie sie do jednej strony to meczace i zwiazku sie nie da na tym zbudowac. pqqq 1110 Ja na szczescie nie mam problemow z tesciowa, bo meza ex dala jej tak popalic ze kazda nastepna kobiet to sielanka przy niej. Ale mysle ze musisz porozmawiac ze sowim nazyczonym i ograniczyc troche kontakty z matka, powiedz ze cie to meczy. NIe wiem jak u ciebie ale u mnie wszyscy na okolo maja normalne zwiazki i tylko ja jestem z 'rozwodnikiem' i nie bylo latwo na poczatku. Idziesz do kolezanek rozmawiasz z nimi a one nie maja takich okropnych problemow jak ty tj nie musza sie martwic ze ich maz nie bedzie mial czasu na kino czy spacer bo musi sie dziecmi zajac, ale z drugiej strony tez maja okropne tesciowe, mezow ktorzy wolny czas spedzaja z kumplani na piwie itd............. po prostu trzeba to wszystko wyposrodkowac .... nie ma zwiazkow idealnych. Mi do tej pory sie lzy leja jak ide na slub koscielny do znajomych, zazwyczaj specjalnie sie spozniamy do kosciola, tak mi zal, ale z drugiej strony ma przy sobie cudownego faceta i chodzimy co niedziele do kosciola, a moj brat ktory mial slub w kosciel dziesicec lat temu by tam tylko na wlasnym slubie i chrzcinach dzieci.......Moje kolerzanki spedzily walentynki w domu, bo ich mezowi chcieli mecz ogladac a ja byla ma cudnej kolacji i pozniej w teatrze i dostalam piekny bukie roz.......Nie ma wyjscia idealnego, jedno co rozni taki zwiazek od innych to to ze jest wiecej osob do kochalnia i wiecej kompromisow do zaakceptowania z OBU stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
Roba--jakbym czytala o sobie:) masz bardzo podobna sytuacje do mojej,ja z moim facetem jestem bardzo szczesliwa,widze jak on o mnie dba,kocha,pamieta o waznych swietach,jest cudowny i ma wspanialy charakter..wiem ze sie stara,ale nie potrafie non stop zaakceptowac tego ze ciagle sa dzieci,czasem czuje sie jak sluzaca,wiemze musze mu pomoc w przygotowaniu np.obiadu dla dzieci,kolacji,ale ja tez mam swoj kat i chcialabym by byl ze mna:( wiem ze dzieci ciagle beda z nim..z nami....sa kochane,lubia mnie,ale nie moge byc non stop z nimi:( rozmawialm z moim o tej sytuacji,on chce by wszystko bylo jak najlepiej ,ale sama juz nie wiem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugazona83
oj zal mi was kobiety,naprawde i to nie dlatego ze piszecie glupoty,tylko dlatego ze same sobie wkrecacie ze wasze zwiazki sa gorsze. koscielny nic nie znaczy,mozesz miec cywilny i piekna biala suknie z weselem,to zalezy tylko od was. a jak nadal wam zal takich dupereli w zyciu tz ze tesknicie do czegos na wlasne zyczenie...jak byscie to dostaly to zobaczyleybyscie ze to zadna rewelacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roba
Coz...zycze Tobie zeby sie ulozylo jak najlepiej, to nie bedzie latwy zwiazek! Ja wiem ze bym sie nie zdecydowla gdyby moj maz mial mlodsze dzieci, ale teraz z perespektywy czasu nie wyobrazam sobie zycia bez niego! W pelni cie rozumie, niestety czesto trzeba siebie odsunac na drugi plan. Chociaz ja tego az tak nie odczuwam bo jak wiesz mieszkamy za granica, wiec jestesmy sami, tylko od czasu do czasu widujemy sie wszyscy. To duzo ulatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roba
Drugazona83 Nie rozumie dlaczego piszesz ze ci nas zal, my tu nie piszemy o tym ze nasze zwiazki sa gorsze, tylko o tym ze sa inne problemy w takich zwiazkach!!! I nikt tu nie powiedzial ze nie mozna miec slubu w bialej sukni i super wesela bo ja wlasnie takie mialam i nie roznilo sie niczym od normalnego, jak tym ze powiedzielismy sobie tak w urzedzie stanu cywilnego a nie w kosciele. Ale gdybym miala wybor to zdecydowanie poszlabym wypowiedziec sakramentalne tak - to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugazona83
jesli zabrzmialo to zlosliwie to przepraszam,chodzi o fakt ze walczycie same ze soba w srodku,tylko po co.czemu nie potraficie sie cieszyc z tego co macie tylko zawsze jest jakies ale... moj ukochany jest rozwodnikiem, ma dziecko ktoremyu poswieca wiele czasy i energii,mimo to jakos nie mam z tym problemu ,bo po co mam zatruwac sama siebie. Takie zycie wybralam i nie uzywam zadnego ,ale... wiec zle ujmujac sprawe. przykro mi ze mimo szczesliwego zycia w milosci dalej macie dylematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
mi tam nigdy nie zalezalo na bialesj suknii nie o to chodzi ,ani o slub cywilny czy koscielny tylko o to zeby byc w pelni szczesliwym...z nim jestem i co innego jest jak dzieci sa z matka i widujecie sie z nimi raz na jakis czas a co innego tak jak ja gdzie dzieci sa jeszcze nie dorosle i mieszkaja z ojcem..praktycznie caly swiat kreci sie wokol nich..ich sprawy,ich problemy,ich radosci ich smutki,nie mam nikogo kto by mnie rozumial,kazdy odradza mi ten zwiazek mowiac ze na wlasne zyczenie "marnuje sobie zycie",ze stac mnie na wolnego i takie tam..ale ja tego czlowieka kochamtylko ze raczej nie zdecyduje sie na slub..to juz zbyt duze zobowiazanie...a on naciska..naciska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... pqqq1110
Jak weźmiecie ślub to on będzie miał większą pewność, że ma w domu oddaną charytatywnie usługodawczynią. Tylko z drugiej strony spójrz na to, gdybyście mieli oboje dzieci, to też będziesz do ich usamodzielnienia się uwiązana, prawda? Chyba, że też oddasz swoje dzieci na wychowanie lub przechowanie do tatusia... Tak źle, a tak jeszcze gorzej. Wybór jednak należy do Ciebie. Nie zawsze jednak zazdrość, zawiść lub co gorsza nienawiść biorą górę nad dobrocią. Plątanina wieczna...to życie. Raz na wozie, raz pod wozem. Nie może być zawsze dobrze albo zawsze źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oh
pqqq1110 Jak juz teraz nie dajesz rady, i to ze on nie ma dla ciebie czasu ci przeszkadza to odejdz, serce poboli i przestanie a za rok bedzie wolna jak ptaszek i kto wie czy nie poznaj kogos fajniejszego i wolnego. Bedac z nim nie dajesz sobie szansy na poznanie kogos innego. Nie wiem jak mloda jestes ale jak planujesz miec dzieci to tez lepiej poznac kogos nowego, on jak sie nie myle ma juz 3 wiec moze miec problem z nastepnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
macie racje...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do pqqq1110 Ja mam 22 lata a mój facet 31 i ma 9 letnie dziecko. Sama stoję nad wyborem zostawić czy zostać i z dnia na dzień bardziej przychylam się do rozwiązania aby odejść. Potrzeby dziecka będą na pierwszym planie, a każdy Twój sprzeciw będzie dla niego jak atak na jego dzieci. Spędzam właśnie ferie z jego dzieckiem. On jest w pracy a ja mam brać całą odpowiedzialność za jego dziecko na siebie plus gotować bo jest głodny i prać. Nie jest to miłe kiedy jest się młodym i powinno się spędzać ten czas w inny sposób...Mój związek wisi na włosku mimo, że faceta kocham. Jego dziecko spędza co drugi tydzień u nas od poniedziałku do piątku...Nie cieszy mnie ta sytuacja. Moja obserwacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83
Ja mam 26, i jesteśmy 3 lata po ślubie. Czasem siedze i myślę czy dobrze zrobiłam. Ale jak się kocha wybór jest strasznie trudny. A dla niektórych nie możliwy. Taki był dla mnie. Ale gdybym mogła cofnąć czas i tego faceta nie spotkać to zrobiła bym tak. A powiem Ci, że w porównaniu do sytuacji które tu opisaujecie- raczej ciężkich- moja jest rewelacyjna. Jestem zdecydowanie na 1 miejscu i nie mam problemów z byłą...itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83
Ja mam 26, i jesteśmy 3 lata po ślubie. Czasem siedze i myślę czy dobrze zrobiłam. Ale jak się kocha wybór jest strasznie trudny. A dla niektórych nie możliwy. Taki był dla mnie. Ale gdybym mogła cofnąć czas i tego faceta nie spotkać to zrobiła bym tak. A powiem Ci, że w porównaniu do sytuacji które tu opisaujecie- raczej ciężkich- moja jest rewelacyjna. Jestem zdecydowanie na 1 miejscu i nie mam problemów z byłą...itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
rozstalismy sie... wczoraj,nie dalam rady tego ciagnac,ciagle tylko dzieci,dzieci,dzieci,wiecznie ich sprawy i one non stop z nami...jego matka robi wszystko by mnie odsunac,buntuje dzieci itp...rzuciloam go,cierpie,ale wiem ze to byla madra decyzja---tylko tak go kocham...musze to jakos przetrwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :(:(
ja tez mam ten dylemat:( tylko ze ja jestem w ciaży:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :(:(
pqqq1110 na moje to i tak wrocicie do siebie, on nie pozwoli na to zebys odeszla od niego zobaczysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
nie chce powrotow..zbyt duzo lez i klotni bylo w tym wszystkim..chce wyjechac,zapomniec...dosc... no to niezle(to do tej osoby powyzej)...a co Twoj facet na wiadomosc o ciazy>?powodzenia...ja od dzis zaczelam nowe zycie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
Carla---rozumiem Cie doskonale,ja nie wytrzymalam choc bardzo kocham,ale to juz ponad moje silly,stalam sie tak nerwowa ze nie poznaje siebie..a kiedys bylam oaza spokoju..przeroslo mnie to:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzeeeee
22 letnia dziewczyna bierze sie za goscia po 30 stce z duzym juz dzieckiem? noie mozesz sobie znalezc faceta w swoim wieku.. taka gowniara nigdy nie dogada sie z facetem po przejsciach, brakuje ci paru lat jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roba
pqqq 1110 Przykro mi ze nie wyszlo ........ ale chyba podjelas dobro decyzje, te dzieci juz do konca zycia bede w jego zyciu i bylyby w Twoim. Zycze Ci zebys sobie jak najszybciej znalazla sobie super faceta i to wolnego, podobno na zlamane serce jest najlepsze milosc. Powodzenia i wytrwalosci w decyzji - wiem ze nie bylo latwo. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj boze bozeee
Jak mozna narzekać na dzieci kilkuletnie... co byście zrobiły jakbyście mialy rozpuszczonych nastolatków za pasierbów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róznie to bywa
oj boze boze, jaka ty jestes empatyczna fiu fiu!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
jest ciezko,ale trwam w tej decyzji,w duzej mierze przyczynila sie do rozstania jego matka ,ktora w najdrobniejszej sprawie sie wtraca i nim kieruje,moje zdanie wogole sie nie liczy,a jedno dziecko nie jest juz male ma 16 lat,zamiast cieszyc sie ze jestem i pomagam to jego matka wyatarczajaco zatrula mi zycie a on nie umie nic z tym zrobic i jest bezwolny jak marionetka,mam nadzieje,ze czas pozwoli mi wyjsc na prosta i jak kogos poznam to tylko wolnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pqqq1110
bardzo go kocham,ale nawet jak bardzo bym sie starala to nie przeskocze ukladow w ich domu gdzie jego matka zadzi wszystkim i zadna kobieta tam nie wytrzyma,uwaza ze jak ma pieniadze to wie najlepiej jaka przyszlosc zapewnic synkowi i dzieciom,wszelkie proby rozmowy z nim nie pomogly,niby mowi ze mam racje ale dalej we wszystkim slucha mamy i radzi sie jej,choc wczesniej konsultowal ze mna sprawy,to co mama powie jest priorytetowe...czulam sie tam jak piate kolo u wozu choc dzieci mnie polubily,nie wytrzymalam tej presji,tego ze dzieci ciagle sa z nim,nawet na spacer ida z nami choc moglyby raz byc z babcia,ale ona robiwszystko na zlosc i wbija mi szpile jak moze bym tylko odeszla..i odeszlam choc sercae bardzo boli,ale psychika mi siadla:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Claudiaa :)
Jeśli macocha zachowuje się fair to dziecko też. Mój przykład. Jak miałam może z 10 lat to dostałam 'w prezencie' macochę. teraz mam 19... więc druga połowa mojego życia należy tez do niej. I nie mogę złego słowa na nią powiedzieć. Super się dogadujemy, zawsze jest 'za mną' a ja za nią. Tez nie dzieli nas aż tak duża różnica bo jest 14 lat starsza ode mnie. Ma 33, może dlatego, teraz się rozumiemy. Zawsze mi powtarzała kiedy byłam mała, że nie odbiera mi ojca, i nie zastąpi mi nigdy mamy. Zawsze wszystko jasno mi przedstawiali, jaka rola będzie macochy... ojciec dużo mi tłumaczył że nowa żona, nie oznacza ze przestaje się myśleć o mojej mamie... Cały czas mi wszystko razem tłumaczyli, nie izolowali mnie od siebie... i może dlatego mam taki super z nią kontakt :) Zawsze mi pomagała we wszystkim, doradzała itd. Bo jak mi to powiedziała że nie związała się tylko z moim tata ale też ze mną, z nami oboje... nie traktowała mnie jako problem, a ja nie traktowałam jej jak 'intruza' któremy trzeba dać popalić. Ja śmiało moge powiedzieć że macocha, to moja rodzina, jest mi bardzo bliska, i niejedno krotnie mówi ona mi lub ja jej że po prostu ją 'kocham' może nie w takim sensie jak matkę, ale bardzo bliską osobę. Nie rozumiem tych konfliktów między macocha a pasierbem, moze po prostu akceptacja? Jeśli decydujecie się na faceta z dzieckiem, to decydujecie się tez na to dziecko... a nie potem wybrzydzać... Przcież jak się kogoś kocha, to nie kocha się tylko jego superlatyw ale także jego negatwyne strony, i jego problemy stają sie wspólnymi problemami... Ja tak rozumiem miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia881205
Mojego męża syn ma 5lat, jeszcze do niedawna nie przeszkadzało mi że jest, że mąż go widuje itd. Byłam naprawdę wyrozumiała. To się zmieniło w momencie gdy zaczeliśmy się starać o dziecko i jakoś nam nie wychodziło... od tego mementu czułam niechęć do syna mojego męża... Może to jest spowodowane tym iż sama nie mogę narazie zostać matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83
Mam tak samo... od 4 lat nie mogę zajść w ciąże, to naprawdę jest dla mnie bardzo trudne... Choć nadal bardzo się staram by relacje z tm dzieckiem były dobre, to jednocześnie cieszę się, że mieszkamy kawałek od siebie i spotkania stały się żadsze. Wiem, to nie fajne. Ale mi naprawdę po 4 latach jest bardzo trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mslsl88
ja mam bardzo trudna sytuacje,probuje od miesiecy zaakceptowac 2 dzieci mojego faceta ,ktore z nim mieszkaja ale mi nie wychodzi,polubilam je,ale z kazdym dniem drazni mnie ich obecnosc,to ze mialy byc z matka a sa z nim,to ze kocham go i ciagle cos przekladamy ze wzgl.na jego dzieci,ponoc jestem miloscia jego zycia,ale co z tego ze chcialabym by sie wprowadzil do mojej kawalerki skoro z dziecmi nie przyjdzie?to moja najwieksza milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×