Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aparatka.......

problem- nie problem ze wspollokatorami

Polecane posty

Gość paróweczka
Ja nie cierpię takiej integracji. Że wspólne obiady, wspólne to , wspólne tamto. Miszkałam w akademiku całe studia, ostatnie 3 lata z dziewczynami, które bardzo polubiłam i sie naprawdę zaprzyjaźniłam. Ale żarcie mialyśmy cały czas osobne. Jedna lubiła kluchy, druga mieso, trzecia warzywa. Kazda z nas miała inne fundusze i inny spust jeśli chodzi o ilości pochłanianego jedzenia. Jedna lubila jeść czesto i mało, inna lubiła zjeść konkretny obiad i potem posucha do wieczora. Wiec zrozum, że nie każdemu odpowiada wspólne robienie obiadów Co do piwka, od czasu do czasu pizzy czy jakiejś imprezy - no miło by było, ale nic na siłę. Zreszta nie sadzę, ze jakbyście zaproponowali wspólne wyjście na piwko, to że coś by mieli przeciwko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparatka.......
nie , nie szukam sobie znajomych na sile, bo ja mam znajomych- w przeciwienstwie do nich. siedza ciagle sami zamknieci w pokoju, nigdzie nie wychodza,czasem przyjdzie do niego dziewczyna,a do niej chlopak i tyle. i nie licze na to ,ze mi ktos przygotuje obiad,ale taka wspolna herbatka to chyba mily akcent...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
Ja mieszkam tam, gdzie mi się podoba. I w ogóle nie mieszkałabym NIGDY z kimś obcym, bo nie mam ochoty. Inni ludzie często mnie denerwują, jak nie sprzątają, śmiecą, wyjadają, dostaję szału. Wkurwiają mnie też głupie cipki, które na studiach przyczepiają się do ludzi i szczebiocą o gównach, udając, że są przyjacielskie i ze wszystkimi chcą nawiązać towarzyskie relacje:O Tacy ludzie działają mi na nerwy i ich nie znoszę. Co innego prawdziwa przyjaźń. Ludzie są różni. I nie pozostaje nic innego jak to uszanować. Nie każdy musi chcieć się z wami przyjaźnić i spędzać czas. Moze jesteście nieciekawi i nudni? To, że oni nie wychodzą z wami na piwo, nie oznacza, że z nikim nie wychodzą. Po co się komuś narzucać?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale masz kobieto problem
a proponowaliście im to piwko ?? Wyjdxcie z inicjatywą, moze oni o was tez mysla ,,, ale mruki,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wk**wiają mnie też głupie c*pki, które na studiach przyczepiają się do ludzi i szczebiocą o gównach, udając, że są przyjacielskie i ze wszystkimi chcą nawiązać towarzyskie relacje Tacy ludzie działają mi na nerwy i ich nie znoszę. Co innego prawdziwa przyjaźń. rozumiem ze to do mnie bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paróweczka
Zresztą moze też byc, że oni nie maja ochoty na kontakty z wami. Mają prawo byc nietowarzyscy i zamknieci w sobie. Rób jak chcesz, w sumie możecie sie rozglądnąć za mieszkaniem, po co mieszkac gdzieś, gdzie wam nie odpowiada. Kazdy ma swoje priorytety, jak waszym jest sympatyczne i towarzyskie zycie, to do tego powinniscie dażyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę, docieńcie to co macie... Ja miałam kiedyś współlokatora, który ciagle obgryzał paznokcie, po czym wypluwał je gzie popadnie ;( Poza tym wyżerał mi jedzienie z lodówki (myślał, że nie zauważę) i uwielbiał chodzić po mieszkaniu w samych gaciach ;( masakra ;( wytrzymalam z nim 3 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
:D No i jeszcze to przewrażliwienie:D Nie, ie do Ciebie, Ellinka, możesz spać spokojnie. Widzisz, ale jesteś właśnie taka osobą, której zależy na sympatii wszystkich. A są osoby, które srają na wszystkich, a interesują się osobami, które są im bliskie. Po co masz dbać o obce osoby, które najczęściej i tak cię wykorzystują, marnować czas na jakieś powierzchowne relacje, gadaninę bez sensu? Niektórzy tego nie lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparatka.......
Ludzie przecież w mieszkaniu--> chyba zycie cie strasznie doswiadczylo i spotkalas na swojej drodze okropnych ludzi, bo mam wrazenie,ze ludzi nie lubisz. a mi daleko do "szczebioczacej cipki" , nie jestem z tych , ktore sie uczepiaja jak rzep,dlatego wole ich zostawic samych sobie skoro widocznie tak mi dobrze. zastanawiam sie tylko, czy relacje we wspolnym mieszkaniu nie powinny byc inne...widocznie to zalezy od tego co sie wynioslo z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
Pewnie należycie do osób, które jadąc na wakacje, zamiast zająć się sobą, szukają na miejscu znajomych, żeby gdzieś pójść, pogadać itd. Mnie wkurzają tacy ludzie:O Jak jadę gdzieś ze znajomymi, to przebywam z nimi i się nimi zajmuję. Jak jadę sama, to zajmuję się sobą. Nie znoszę gadki-szmatki i nieszczerych uśmieszków. I koleżanek, które, gdy tylko zniknie się za horyzontem, obrabiają dupę. Są ludzie, którzy wiedzą, jaka jestem, i to i wystarczy. Przebywam tylko z tymi, z którymi mam ochotę przebywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparatka.......
"Pewnie należycie do osób, które jadąc na wakacje, zamiast zająć się sobą, szukają na miejscu znajomych, żeby gdzieś pójść, pogadać itd." ja nie lubie czegos takiego, moj chlopak owszem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paróweczka
Ludzie przecież w mieszkaniu -> wydaje mi sie, że dogadałybyśmy sie jako współlokatorzy :classic_cool: to samo mówię - wkurwiają mnie takie osoby, co chcą mieć wszedzie dobre relacje, tylko że to wszystko gra, więc te relacje są powierzchowne, fałszywe i o dupe rozbic. A takie gadki bezproduktywne i klepanie dziobem, byle tylko klepac to najgorsze co może byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykro ze trafialas tylko na takei osoby :P ja nie koleguje sie na przymus- pisalam ze mieszkalam z ludzmi z ktorymi nawet czesc nie bylo i nie mialam ochoty z nimi na kontakt... teraz mam zajebistych sasiadow, jak mam problem (prawie wszyscy jestesmy z jednego wydzialu, tylko rozne lata i kierunki) to mam do kogo isc, jak braknie mi cukru to moge isc pozyczyc zamiast pic bez cukru , jak leci jakis film w tv to idziemy do jednego pokoju i pijemy piwko i ogl, jak przychodzi weekend to robimy "Segmentowke" i bawimy sie do rana itd itp i na pewno nie jest to sztuczne:o po prostu trafilismy sobie do gustu i bardzo dobrze nam sie zyje, w przyszlym roku tez bedziemy mieszkac w jednym miejscu :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale masz kobieto problem
zależy to od wielu rzeczy i jest kwestia upodobań. Nie ma co sie tak naginać na siłę, jedni wolą wspólnote inni samotnośc . Jak wam to nie pasi to sie wynieście i po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
aparatka... nie doświadczyło mnie, tylko nie lubię powierzchownych grzeczności, hipokryzji i pozoranctwa:O Po co udawać, że się kogoś lubi i na siłę razem spędzać czas, skoro się kogos na w dupie?:OBez sensu. I ludzie nie są w stanie mi sprawić przykrości, bo generalnie mam ich gdzieś, poza wyjątkami. Obcy ludzie kompletnie mi zwisają. Ale też nie życzyłabym sobie, żeby wyjadali moje obiady, pozyczali rózne rzeczy i uważali, ze jak nie zdążą do sklepu po coś, to mogą siobie wziąć ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
ja mialam wielu super wspollokatorow...wspolne wiezorne herbaty i pogadanki,deserki,lazenie po miescie,ogladanie filmow,piwka....ale tez zdarzaly sie swinie-tydzien nie umyte gary,plywajaca kuchenka,trzepanie drzwiami,okradanie (aparat cyfrowy ,dwa portfele!!),zakaz przyjezdzania znajomych (dzielony pokoj,ale jej chlopak mogl przyjezdzac).tak czy siak na ostatnie pol roku studiow (po tych kradziezach),znalazlam super wspollokatorow!ludzi,z ktorymi moglabym mieszkac cale studia!mili,wspolne wieczory,piwka,pomoc,duzo smiechu...a do tego jednak nie wciskajacy nosa w nie swoje sprawy..obiady oddzielnie,bo dla mnie robienie wspolnych obiadow to ak proszenie o klotnie.ciagle ktos lubi cos inego,a za malo,a za duzo,za tanio,za drogo,nie o tej godzinie,ktos glodny,ale musi czekac itd..od czasu do czasu mozna sie poczestowac,to fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcialabym mieszkac z kims takim :o widac ze ty jakas negatywnie do lduzi ejstes nastawiona :o fakt ze ja tez ze wszystkimi dobrze nie zyje ale akurat sasiadow mam w porzadku i zyje nam sie dobrze razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
Paróweczka, no własnie. Sa takie osoby, są też inne. I trzeba to uszanować, a nie na siłę się wpieprzać komuś do życia i jeszcze obgadywać go na forum. Aparatka, widzisz- już ich obgadujesz. Zakładasz topiki, i piszesz, że sa nienormalni, że to chore relacje itd. Pewnie znajomym tez o tym opowiadasz. Ale co cię interesuje to, jak ktoś spędza czas?:O Z sąsiadami swoimi tez nie gadam, bo to, że ktoś mieszka blisko kogoś czy nawet z kimś, o niczym nie świadczy. Dla mnie związki między ludźmi nie są natury topograficznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no obiady to moze przesada ale my czesto w segmeci ejemy kolacje pizze, zapiekanki czy "chinskie" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
Ellinka, ja bym nigdy nie mieszkała z kimś takim jak ty, a gdyby jednak los postawił mnie w trudnej sytuacji i musiałabym zamieszkać z kimkolwiek, zwłaszcza z kimś takim jak ty, zmiażdżyłabym go psychicznie:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparatka.......
"Ale też nie życzyłabym sobie, żeby wyjadali moje obiady, pozyczali rózne rzeczy i uważali, ze jak nie zdążą do sklepu po coś, to mogą siobie wziąć ode mnie." ale ucierpialabys , gdyby ktos wzial od ciebie lyzke cukru? zyjemy razem, mieszkamy razem,wiec raczej powinnismy sobie w takich sprawach pomagac, bo to nic nikogo nie kosztuje. nie mowie o wielkiej przejazni,ale o takich zwyklych codziennych sprawach. to ze zapomnialam kupic papieru i nie mam czym podetrzec dupy, ma mnie czegos nauczyc , utrzec mi nosa, czy o co chodzi?:O przeciez nie zrobilam tego specjalnie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
no bez przeady..chyba troche pomocy musi byc.bez cukru herbate mozna wypic,to nie takie wazne...ale piszac prace mgr duzo mi pomogli,zwlaszcza,ze chzczyla o ich dziedzine,pomogli,jak cos mialam z komputerem,razem organizowalismy sobie urodziny itd...no wlasnie,dla mnie to przykre,jak ktos ma urodziny,to tylko zyczenie zlozyc i koniec...choc torcik i kawa...to tylko 30zl,a jaka robi roznice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
Poza tym nie jadam pizzy, zapiekanek i "chińskiego", bo nie lubię syfu:) A że świetnie gotuję, to nie raz i nie dwa byłam wkurwiona jak jeż, kiedy musiałam gotować obiady np. dla 15 osób na wakacjach:O Mam za miękkie serce i nie umiałam im powiedzieć, żeby wypierdalali. Poza tym brzydziłam sie dotknąć kuchni po ich poczynaniach kulinarnych i miałam rację, bo w końcu dostali salmonelli:classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paróweczka
Przeciez "Ludzie przecież w mieszkaniu" wcale nie twierdzi, ze nienawidzi ludzi i że nikomu nie ufa. Pewnie jakby trafiła na współlokatorów, którzy by jej przypadli do gustu, gdyby na przykład musiała wyjechac do magdeburga i nie znała tam nikogo, to by z nimi spedzała czas. Ale ona potrzebuje nawiązać głębszą relacje, zanim zacznie pic sobie z kimś z dziobków. A jak widzi, ze z tymi ludxmi nie iskrzy, to nie brnie dalej, bo lubi relacje jakosciowe a nie ilosciowe. Nie wiem, dlaczego do was to nie dociera. Tez miałam współlokatorke, niby ok, niby wszystko grało, ale nie dałam rady sie do niej przekonac. I nie uwazam, zeby samo mieszkanie w jednym mieszkaniu czy pokoju obligowało mnie do tego, żebym sie do niej usmiechała, jak nie mam na to ochoty i żebym jej rbiła herbatę, choć żywie do niej niechęć.Jeden lubi sie slizgac po powierzchni, byle było do kogo gębe otworzyc, inny lubi szczerosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludzie przecież w mieszkaniu
Aparatka, ja nie używam cukru:) Poza tym nigdy nie przyszłoby mi do głowy, gdyby mi zabrakło mąki, soku, wody, jajek, żeby iść do sąsiadów:O Kurwa, gdzie wy żyjecie???? Mało jest sklepów całodobowych?:O Albo mozna zjeść coś innego. A Ty byś ucierpiała, gdybyś wypiła herbatę bez cukru albo sok zamiast herbaty? Dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paróweczka
Aparatko, ty to opisujesz, jak to widzisz ze swojej strony. Byc moze jakby spytac twoich współlokatorów, to by powiedzieli, że nie lubicie sie, a ty robisz jakies sztuczne gesty, powiedzieliby, ze oni zawsze na czas kupią srajtasme, cukier, sól, makaron, a wy se zzaaaaaaaaaaaaaaaapomnicie i potem ratuj ratuj. Wiesz jakie to jest wkurwiajace, jak sama jesteś taką osobą, co woli zapieprzac o 22 do supermarketu niz pożyczac od kogokolwiek cokolwiek, osobą, która zawsze wszystko robi na czas, zawsze jest samowystarczalna, i nagle pojawia sie ktoś, kto chce na tym zerowac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ale ja nie robie niczego na sile, nie zaczelismy sie dogadywac po 3 dniach jaksie poznalismy tylko po paru meisiacach i pozwalamy sobie na otwartosc naszych kontaktow i dlatego w przyszlym roku mieszkamy znowu razem, choc ze wzgledu na pozycje moglabym wybrac sobie kazdy inny pokoj :) wiec nie rozumiem tej nagonki ze to jestzawsze wymoszony usmiech itd :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczkadziwaczka
oj juz bez przesady z tym cukrem, robisz sobie herbatke przed snem i nagle widzisz ze skonczyl sie cukier i zapomnialas kupic, to chyba mozna pozyczyc od wspolokatora, a nie popierdalac w srodku nocy do marketu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparatka.......
tez nie slodze,wiec ten przyklad nie byl trafiony. dobra widocznie zdan jest tak duzo jak wypowiadajacych sie ludzi. ja bylam uczona w domu i nie tylko,ze w takich prozaicznych rzeczach powinno sie pomagac,chociaz "pomoc" to chyba za duze slowo na taki gest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×