Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość eeee1
Zielonanadzieja, tutaj trochę uogólniamy. Wiadomo, że każda z nas miała różne "akcje". Nie było lekko żadnej. Ale suma sumarum wyszłyśmy z tego nienajgorzej. Oczywiście, że większość romansów kończy się rozwodem, ale akurat tutaj spotkały się te, którym się udało bądź udaje uratować małżeństwo. Bo dla każdej z Nas jednak TO właśnie małżeństwo i rodzina jest najważniejsze. Pomimo tych szaleństw i motylków. Ja prawie się rozwiodłam, mój romans był następstwem zachowań mojego męża. On się niedowiedział, ale domyślał i TO wystarczyło, żeby zaczął się starać. Dbać o mnie. I o uważam akurat za plus romansu. Ja również zrozumiałam, że jednak nie powinnam szukać "nowości" tylko zadbać i pielęgnować staaary, nuuudny związek. Narazie mi opłaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Heloooo!!! Nareszcie Was znalazlam. Naprawde Zielona myslisz, ze wszystko mozna tu powiedziec, ja czasem cos napisze, i robie delete, to strasznie glupie miec chlopa w internecie. Zreszta, on chyba tez tak uznal. Po ponad miesiacu wirtualnej ciszy zaczepilam go (ja, tak, ja sie stesknilam za nim) i na poczatku czerwca nastapil wielki wylew emocji, on wyslal mi prawdziwy list a ja jemu, gdy te pisma doszly do celu - my wirtualni kochankowie mamy cisze - nie odzywamy sie do siebie? Moze sie poklocilismy, moze niezrozumielismy, moze stracilismy wiare i nadzieje, ze to co robimy ma sens - on, bo mysli, ze mialby ze mna fajny seks (a niestety 16 tys. km uniemoziwia mu to skutecznie), wiec nie ma seksu, nie ma uczuc - on tak mysli. A ja - ja jednak mysle, ze nie jestesmy stworzeni dla siebie, prawde mowiac panicznie sie go boje, to nie jest facet dla mnie. A poza tym ma rodzine i to liczna. No dobra, powiem Wam cos jeszcze. Napisal, gdy jeszcze pisalismy do siebie, ze zaczal separacje (nie wiem jak to powiedziec, nie rozwod, tylko separacja???) Nawet nie wiem, czy to prawda... I te jego historie o kochankach i te bajki, ze mnie tez kocha, hahahaha... Wiecie co, ja nie chce ratowac mojego malzenstwa, bo nawet mu naprawde nie zagrozilam, ale w sumie chyba musze postanowic rownie mocno jak Wy, ze zostane cudownie wyleczona z tej nieudanej milosci pozamalzenskiej (ok, wirtualnej). No wlasnie i tak w kolko o tym mysle, czy to prawda czy zludzenie. I teraz znow jestem na etapie - jednak to tylko zludzenie. Moze to juz wreszcie ostatni etap. Dzis jestem w miare spokojna.... Tylko mnie nie biczujcie, bo ja akurat mam kilka przyjaciolek, ktore chcetnie to zrobia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamijka, zielonanadzieja- najważniejsze w życiu są wspomnienia, bo tego NIKT CI nie zabierze, możesz cierpieć po drodze.. ale w końcu dojdziesz do tego, że to co ci się przydarzyło w życiu było cudowne i cieszysz się , że było twoim udziałem. Tak szybko wszystko nie mija, możesz cierpieć długo ale nie cierp w samotności , nie masz koleżanek od serca , to rozmawiaj z nami , bo my jesteśmy WIRTUALNE koleżanki od serca, które tak doradzą jak sobie. eeee1- jedź tam , ja zrobiłabym tak samo, myślę, że będzie Ci lżej na sercu a do tego ( już uzdrowiona) na spokojnie będziesz chodzić \" waszymi\" ścieżkami... bo teraz już nie boli!!! Wiem, że będziesz się uśmiechać i będzie Ci przyjemnie. Ja tu też mam takie chwile!!] bibi- trzymam kciuki, przeżyjcie z mężem jeszcze jeden miesiąc miodowy!! zagubiona123- zajęcie jest dobre na zmartwienia, pamiętam budowę kominka w domu.. komodę i urządzanie na nowo mieszkania... być może to tylko erzatz.. ale jednak..... i nie rezygnuj z motyli ale już teraz ostrożnie1!!!! spring- czekamy na CIEBIE!!!!! jA WYJEżDżM W śWIęTOKRZYSKIE-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonanadzieja
niestety zielona nie moge sie z toba zgodzic najpiekniejsze sa wspomnienia? mimo ze wszystko jest u mnie w porzadku oddalabym wszystko zeby tych wspomnien nie miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko nadzieja
chcialam was zapytac jako dziewczyn z pewnymi doswiadczeniami moja przyjacoilka ktora zawsze mowila ze swojemu mezowi tego nie robi - jednak zrobila. nie ganie jej za to tylko nie moge jej w zaden sposob wytlumaczyc ze krzywdzi swojego meza , ktory zabiłby a nie uwierzy. ma juz swoje lata i poznala chlopaka 8 lat mlodszego podobno wolny ale kto to sprawdzi sa na neutralnym gruncie boje sie ze to ona poniesie najwieksze tego konsekwencjie i nie potrafie do niej w zaden sposob dotrzec podpowiedzcie czy nie mam racji , ze sie przejmuje .Moze nie powinno nie to obchodzic ale to moja przyjaciolka a i on nie jest dla mnie obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
wlasnie wlasnie Zielonanadziejko, zgodze sie z Toba wbrew Zielonej, nie chodzi wcale o wspomnienia, one moga ranic, niestety, nie wiem o czym Zielona mowi. Ja uwazam, ze takie doswiadczenia nalezy raczej traktowac jak lekcje, nie zawsze jest przyjemna ostatecznie, ale daje nadzieje, ze nastepnym razem... no wiesz, bedziesz madrzejsza. Ja juz jestem madrzejsza. Moj wirtualny kochanek powiedzial, ze jednak wraca do zony. I trudno sie dziwic, po 25 latach wspolnego pozycia malzenskiego nie uwierzylabym, gdyby poiwedzial inaczej, tym bardziej, ze jednak dowiedzialam sie o nim, jak powaznie potrafi traktowac swoich bliskich. A dla mnie lekcja, o facetach. Mowia zupelnie co innego niz mysla, a mysla... no wiecie, czym. To takie przygnebiajace dla mnie, ze chyba naprawde wole byc sama. Dokladnie tak mysle. Musicie wiedziec, ze nie kazdy chce byc ze swoim mezem i nie kazdy chce wrocicc. Ja mam staz malzenski 10-letni i tyle lat ma moje dziecko. I, coz, mozna poswiecac sie cale zycie dla rodziny, albo powiedziec pass, w koncu w ogole o sobie nie mysle juz od dawna. I pewnie dlatego przydarzaja mi sie rozne glupie rzeczy... Ja jednak mam inne poglady, jesli pozwolicie - i jako meztka to mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
tylko nadzieja masz rację , że sie martwisz , romans to z jednej strony niewyobrażalnie przyjemne odczucia zwłaszcza na kochanków...ale są tez inne odczucie też niewyobrażalne kiedy wszystko wychodzi na jaw ...ja to wiem doskonale. Porozmawiaj z przyjaciółką , jak chcesz ją wystraszyć to daj jej namiary na forum "jak zapomnieć o nim" tam jest mnóstwo historii kobiet po romansach itp. np. moja od strony 115, może jak poczyta (choć szczerze w to watpię) to zakończy romans. Masz 100% racji że jeśli to sie wyda to głównie ona poniesie konsekwencje ,a naprawdę miłe to one nie są. Dziwisz jej się, ale ona teraz nie myśli logicznie, jest tak "nafaszerowana motylkami" że unosi sie w powietrzu. Postawic ją na ziemi może albo ktoś kto jej udowodni że tamten to zaden specjalny "ktoś"....albo sama spadnie jak tamten pokarze swoje drugie oblicze...a na pewno rąbnie na ziemię aż zaboli jak sie wyda i mąż się dowie.....Ale jeśli ona sama traktuje to tylko jako przelotny romansik , w który niespecjalnie sie angażuje emocjonalnie to nie zrobisz nic...bo to zwyczajnie sprawia jej przyjemność i nie wywołuje wyrzutów sumienia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
spring chicken widzę , że ty ciągle na rozdrożu dróg, ciągle myślisz w która stronę pójść teraz.....Co do wspomnień...hy.....chciałabym tak jak Zielonaa miło to wszystko kiedys wpominać..na dzień dzisiejszy to jest raczej dla mnie ryzykowne...jak zacznę go miło wspominac to przestanę go nienawidzić (hahahhahah ) i co w tedy? Nie , nie na miłe wspomnienia jeszcze za wcześnie, zdecydowanie za wczesnie, a po za tym wszystkie spieprzył swoim zachowaniem po tym jak się wszystko wydało, no bo jak mam wspominac miło takie coś co po miesiącach pełnych "miłości i uczucia" teraz jak mnie widzi odwraca głowę, bo pewnie tak mu zona kazała...ale masakra , co za dupek......dobra nie denerwuje się, bo jestem najszczęśliwszą kobietą w okolicy ...a że czasem jakies męty mi stają na drodze...trudno , takie życie.... Pozdrawiam wszystkie Was kobietki, piszcie co u Was. Ja jestem na urlopie nadal więc nudno ...nudno...czytam książki obecnie....Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupisz suczki razem
co wy tu pierdolicie szamty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TYLKO NADZIEJA
BIBI76 no walsnie problem w tym ze ona nie traktuje tego jak przelotny romans jest bardzo zaangazowana emocjonalnie , poprostu klapki na oczach mowi na wszystko trudno - teraz jestem szczesliwa boze teraz a co bedzie za chwile ,troche pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze gdzieś na topiku zjawi się jakaś MENDA to o wypowiedzi z 00.04! Dziewczyny - wspomnienia mogą ranić? No tak , jeśli nie przeszłaś nad tym do prządku dziennego, jeśli jeszcze na coś tam liczysz.. Być może ja do tego inaczej podchodzę ( zbłądziłam) bo mam kochającego męża i kocham go a to co mi się przydarzyło.... było piękne, szkoda, że się skończyło, cierpiałam... ale przeżyłam i nie wiem, a właściwie wiem, że to ON ( kochanek) przyczynił się do uratowania mojego małżeństwa ( najlepszy \" kumpel\" mojego męża),> Ja zabrnęłam za daleko... a ON mówił \"jesteś szalona\" , ON wiedział, że nigdy nie odejdę od męża, nie chciałam też ingerować w JEGO (kochanka) życie, a jednak przestawałam panować nad tym wszystkim...... Teraz jest OK.... i uwierzcie mi można powiedzieć, że wspomnienia są najważniejsze, cudowne i można się z nich cieszyć... tylko trzeba przejść drogę \" ROZPACZY\" i zobaczyć, że życie jest piękne choć czasem daje nam po dupie!!! W piątek spotykam się z dziewczynami z liceum , mamy \" babski\" wieczór- pisałam, że jadę w śWIęTOKRZYSKIE- to moje rodzinne strony...takie tam Czarownice z łYSEJ GóRY...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko nadzieja- czy Ty czasem nie piszesz o sobie? Czy Tobie, czy Twojej znajomej, powiem.. kochaj, przeżywaj, nie krzywdź innych, bądź szczęśliwa... będziesz cierpiała- przeżyjesz....." dorośniesz" do tego jak my z eeee1, że potrafimy uśmiechać się do wspomnień! Ale następnym razem, już tylko '"goń króliczka", ale nie "łap go"! A tak swoją drogą to ale tu się zazieleniło......ja zieonaa, zielonanadzieja, tylko nadzieja ( też zielona, bo zielony to kolor nadziei)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zielonejjj
zielonaaa mozesz oszukiwac wszytskich dookało ale i tak ci nie uwierze ze kochasz swojego meza!!!jak sie kocha to sie nie robi takich rzeczy, nie bylabys do tego zdolna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zielonejjj
przypuszczam ze dobrze ci przy mezu poza tym pewnie masz dziecko i z tego powodu nie potrafisz go zostawic,....za duzo was łaczy. Ale gdybys go naprawde kochala nie zrobilasbys tego bo nie da sie zdradzic kogos kogo sie naprawde kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zielonejjj
wiesz znam kobiete ktora ciagle zdradza swojego narzeczonego.On dowiedzilam sie o tym a ona wyparła sie wszytskiego i napiera na ślub... Nie musze chyba dodawać ze faceta ma bogatego... Ale oczywiscie ona twierdzi ze go kocha nad zycie.Dokładnie tak jak wy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona nadzieja
ZIELONA I ZNOWU SIE NIR ZGODZE wprost odwrotnie wspomnienia rania nie dlatego z e na cos licze ze mam nadzieje tylko dlatego ze wiem ze zranilam wiele osob i siebie rowniez nie nie pisze o sobie. pisze o przyjaciloce moze dlatego ze wiem ze to sie u niej dobrze skonczyc nie moze mowisz kochaj przezywaj nie krzywdz innych - przeciez tak sie nie da jedno nie wyklucza drugiego tz. jedno idzie z drugim w parze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
ok, podstawa to nie krzywdzic niekogo... ja tez mam taka filozofie. Jest takie powiedzenie, w milosci jak na wojnie - czyli ofiary musza byc. I jak tu nie wierzyc w ludowe prawdy?... Sama juz nie wiem, albo Ty jestes skrzywdzona, albo jakas ona, albo i on? Moze tym sie w ogole nie nalezy przejmowac robiac to wszystko? Bo skoro on ja zdradza, to czemu ty masz sie przejmowac, ze on ja krzywdzi (bo zdradza z toba?). Takie jest zycie, dzis Ty jutro ona.... czyz nie nalezy zyc? Czy zamknac sie w "klasztorze", zeby uniknac "grzechow". Co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Chyba byśmy musiały w burkach chodzić, lub do kaloryfera na łańcuch się przypiąć. Bo jak tu nie "szaleć". Znalazłyśmy "miłóść"każda w innym miejscu. Jedna w sieci, jedna 300 km, za daleko a jeszcze któraś blok obok. Miłóś nie wybiera ani miejsca ani wieku ani stanu cywilego. Niestety stały związek zobowiązuje. Do miłości i wierności. Ciężko, jak się przekonałyśmy,dotrzymac słowa. Ale, jednak staramy się nie krzywdzic najbliższych. Nie zdradzać, a jeżeli już to "mądrze". Ja wiem, że jeżeli mój mąż by się dowiedział nigdy nie wybaczyłby mi zdrady, to by Go zabiło. A jednak.... mając taką świadmość.... zrobiłam to co zrobiłam. Niestety motyle dopadają bez naszej zgody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika xxx
Niestety motyle dopadają bez naszej zgody niestety nie zgdzdzam sie znowu to sie dzieje za nasza zgoda nikt nikogo do milosci nie zmusza wybieramy to same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem w Poznaniu, jutro więcej napiszę! Tylko , ten, kto nie przeżył tego , co my może powiedzieć, \" jeśli kochasz\" swojego męża , to nie zdradzisz!!! Widocznie dziewczyno, TO cię nie dopadło ... i są MOTYLE..... są i to jest coś takiego , czemu się nie oprzesz...jeśli żYJESZ... Tu nie można być wyrachowanym - kocham męża i tylko to się liczy a moje uczucia mogą iść w kąt, bo to jest złe... każdy jest tylko człowiekiem....ja nie mówię, że to był błąd...ale kochać, to nie jest złe uczucie....i STARAJ SIę NIE KRZYWDZIć..... Mimo wszystko, mimo cierpień , bólu, NIE żAłUJę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kika- Ciebie tez dopadną motyle.... i wtedy możesz mówić...., kto tego nie przeżył , niech się nie wypowiada.... nic nie można zaplanować..NIC... a uczucia??? no chyba żartujesz!!!! Jak zalanujesz MIłOść??? no JAK??? Bzdura!!!! To trzeba nie mieć uczuć i postępować białe- czarne!! POZDRAWIAM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Bardzo często jest tak, że nie zrozumiemy sytuacji i zachowań ludzi, gdy sami tego przeszliśmy. to samo niestety ma się uczuć. Ja też "przed nim" nie potrafiłam zrozumieć zdrad, szczególnie w tzw dobrych związkach, aż i mnie dopadło i rozum gdzieś odleciał. Dlatego popieram w 100 % Zieloną - na ten temat mogą tylko dyskutować osoby, którym coś takiego się zdarzyło. Do dziś nie wiem jak to się stało i dlaczego, ale się stało. Niestety mimo, że niby jest po wszystkim ciągle mam jakieś głupie sms-y, nie wiem od kogo i w jakim celu. Jednego ogromnie żałuję, że po takich przejściach nie umiem mieć wspaniałych wspomnień, że nawet tego mi nie dał! Gdyby był uczciwy choć przez chwilę, a on jednocześnie widywał się ze mną i z nią, wspólne plany, marzenia i to przez trzy lata!!!!! Gdybyśmy byli tylko ze sobą chociaż krótko, ale szczerze - dziś miałabym wspomnienia, nawet po wszystkim mówił, że tylko mnie kochał i kocha, do niej nic nie czuje, ale ona jest wolna, a ja mam dzieci.... Tyle, że te dzieci nie pojawiły się nagle, ale były od początku naszej znajomości... Budowa domu się zaczęła, dzielimy wspólnie z mężem wszystkie sprawy z nia związane, a w międzyczasie wspólne wypady, jest dobrze...., a ja tym bardziej drżę, co będzie gdy spełnią się pogróżki sms-sowe, gdy się dowie... On nie miał dowodów, tylko podejrzewał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZIELONA NADZIEJA
NIE, NIE,NIE TAK KAZDEGO MOga doasc motle , ale nie jestesmy ubezwasnowolnieni i to sa nasze uczucia nie innych wiec tylko my mozemy nad nimi zapanowac.Zapanowac albo nie jak nam wygoniej,a wygodniej moze nam wlasnie tak. i nie piszce mi o milych wspomnieniach dla mnie te milre wspomnienia staly sie horrorem i boje sie ze moja przyjacilka powie za kilka lat to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
A ja uwazam, ze te uczucia, co dopadaja nas, owszem, sprawiaja, ze glupiejemy totalnie, tracimy rozum i tyle, trzymamy sie na fali uczuc i emocji do momentu gdy nie walniemy o brzeg rzeczywistosci. Wiecie co, ja mysle, ze faceci tez tak traca glowe, podobnie. I wtedy to dziala tak - spada lawina, my z nia, a poniewaz oni sa w jakis sposob latwiejsi do zaspokojenia, zaspokoja sie szybka i "uratuja", a potem zapomna. A my tak z ta lawna na samo dno, i dopiero jak juz jest dno, to sie odbijamy. I jak tu w takiej sytuacji miec dobre wspomnienia. Ja nie wierze, ze w wyzej opisanej przygodzie mozna miec dobre wspomnienia, dupsko boli tylko, pustka w srodku... starasz sie jakos poskladac z tych kawalkow dawna siebie i czegos brakuje. Nadziei?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZIELONA NADZIEJA- tego, że ziemia kręci się wokół słońca, nie będę Ci udowadniać, bo tak właśnie jest i kropka i już nic i nikt tego nie zmieni. Podobnie jest z tym, co ja przeżyłam! Jednak tak jest, mimo, że kochasz, jesteś kochana- możesz zdradzić, pokochać kogoś jeszcze.... A nad uczuciami ZAPANOWAĆ- wybacz sama w to nie wierzysz lub może uwierzysz jak przeżyjesz coś podobnego! Więcej , możesz ciągle kochać, choć zostałaś skrzywdzona, choć chciałabyś przestać kochać, bo nikt przecież nie chce cierpieć. To zwyczajnie STAJE SIĘ i już! Nie mówię, że rozgrzeszam się ze wszystkiego, mam poczucie winy ale nad uczuciami nie zapanujesz zarówno nad tymi dobrymi jak i złymi! Zagubiona- u Ciebie czas też zrobi swoje i będziesz mogła wybrać z tego, co przeżyłaś same dobre rzeczy. Sama powiedz ile było pięknych chwil z NIM, jaka byłaś szczęśliwa? Nikt Ci tego nie zabierze. Trzeba tylko nauczyć się żyć bez NIEGO! Teraz masz budowę, znaleźć sobie zajęcie, które Cię cieszy, to też ważna sprawa w wychodzeniu z TEGO WSZYSTKIEGO. Nie jest łatwo ale .......jest lepiej a będzie całkiem dobrze!!!! A na przyszłość będziemy wszystkie dmuchać na zimne!!!!! Spring- Ty masz ciągle nadzieję, że to będzie trwać, dlatego jesteś rozgoryczona, masz żal , że wszystko jest nie tak. To prawda, że nadzieja umiera ostatnia......Musisz przejść swoją DROGĘ ale i dla Ciebie, kiedyś wspomnienia będą piękne i uśmiechniesz się do tego, co Cię spotkało!!!! Wiem, to wszystko nie jest łatwe...... jestem spokojna ale nie powiem, że nie chciałabym aby ON mnie objął, przytulił.... Dla mnie najważniejsze jest to, że nie cierpię ale cieszę się też z tego, że nie potrafię GO nienawidzieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie przed chwilą miałam telefon od mojego męża, że ON miał zawał jest w szpitalu....... nie jest mi obojętny, nie mogę, nie potrafię reagować tak jakby to się przydarzyło komuś obcemu......już nigdy nie będzie dla mnie kimś obcym.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Widzisz Zielona, zaczelo mu sie cos sypac w rodzinie, wiec mu powiedzialam, zeby sie nia zajal i przestal ze mna gadac (podobno powiedzial o mnie zonie, ale kto go tam wie). Wyslalam mu "zjebke", ale nie myslalam, ze mu w piety pojdzie. Moze nawet nie poszla, tylko... po prostu uznal to wszystko za bezsens i zajal sie zona. A ja faktycznie mialam nadzieje, ze ten moj ostatni e-mail nie wplynie kompletnie na te nasza relacje. Fakt, ze wplynal, odczuwam jako nomen omen - znak, ze w sumie o to wlasnie chodzilo, nie powinnam sie zabawiac wlasnymi i cudzymi uczuciami, i nauczylam sie czegos o facetach. I wiesz, tak, ciagle mam nadzieje... Codziennie otwieram moja poczte, zeby sprawdzic, czy jest e-mail. Oczywiscie, ze nie ma. A ja codziennie mam nadzieje, ze bedzie i tak w kolko. Chyba zwariuje. To koniec, a ja nie umiem sobie z tym poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie prawda
nieprawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
witam wszystkie moje ulubione "zapominalskie". Ja już jestem po jednych wakacjach, nad jeziorkiem. Jutro z samego ranka pędzę nad morze. Oczywiście w TO miejsce. Na początku wakacji wysłałam Mu sms z pozdrowieniami z jeziorka i informacją, że niebawem będę w... On napisał, że już jest w... więc raczej się nie spotkamy. Chyba dobrze, bo nie wiem jak zareagowałabym na Niego. Oczywiście nadal mam chwile "zwątpienia i tęsknoty", ale na szczęście są to tylko chwile. Tyle o mnie. Co z Wami, czarownice? Odpoczywacie? Czy dzielnie stwiacie czoło Wspomnieniom? Pozdrawiam i całuski. Będę tu zaglądąć podczas tych następnych dni, bo zabieram ze sobą Iplusa, a nad morzem wiem, że działa, bo niestety chociaż reklama mówi "internet jest wszędzie" to niestety rzeczewistość wygląda zupełnie inaczej. Zielona, mam nadzieję, że "Twój" jest już zdrowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE- jest gorzej niż żle.......może napiszę później o tym, bo jestem w kiepskim nastroju i formie.... a przecież dla świata musi być uśmiechnięta twarz... i wszystko ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×