Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość wiolonczelina
Potem jeden Twój nieopatrzny gest, czy słowo, mogą być pretekstem do zakończenia wszystkiego. > tymi słowami trafiłaś w sedno sprawy, tego chcę uniknąć. Motam się jak zając w tym wszystkim, dlatego on jest ciągle niepewny mojej osoby. Ja też kocham całą sobą, tylko nie od razu. Powoli w to wszystko wchodzę. Och zielona pojęcia nie mam co myśleć :( co robić. Robię krok do przodu, potem 4 w tył :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
dziękuję zielona. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość home box
witam wszystkie kochanki. Ostatnie moje spotaknie z K. było 2 tygodnie temu, wyznałam mu, że mi zależy, że chciałabym żebyśmy byli razem (na boku). Od tej pory milczy. Miałyście taki przypadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Zielonaa chylę czoła przed Tobą. Zerwalismy, powiedział, że zobaczył, że angażuję się w ten związek i czas to zakończyc, nie chce bym cierpiala, zebyśmy potrakowali znajomośc jako przelotną przygode (takie było założenie moje i jego na poczatku znajomości), zerwali ze soba to to czego oczekujemy od siebie sie rozmija i miozemy sie ranic. Powiedziałam ze tak bedzie najlepsiej, tak mysle, kiedys dawno temu obiecalam soebie ze sie juz nigdy nie zakocham i tego sie czymam, zerwanie jest w moim przypadku najlepszym rozwiazaniem, choc wiem ze bedzie mi przykro i ciezko przez najblizszych pare dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiolonczelina- to ja chylę przed Tobą czoła.... też chciałabym tak właśnie podchodzić do "tych" spraw! Nie umiem, nie potrafię a potem .... ARMAGEDON- mój armagedon. CZAROWNICE- do zobaczenia za 2 tygodnie, za godzinę wyjeżdżam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
*trzymam witam. Ale byków nasadziłam ostatnio, pewnie emocje tak zadziałały. Wiesz zielona, dobrze mi z tym, po przebudzeniu się, otwierając oczy stwierdziłam, utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że to najlepszy krok jaki mogłam postawić. Nie chcę brnąć w coś co jest toksyczne, a nasze relacje takie się stawać zaczęły. Widać, on chyba się mota, bo zadzwonił do mnie dzisiaj z zastrzeżonego tak po prostu pogadać, jakby nigdy nic. Porozmawiałam z nim i pomyślałam, że to taki dzieciak. Nie warto się angażować, a ja byłam bardzo blisko tego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien doberek kobiety, matki, zony i kochanki, mialam bardzo fajny weekend - dla znajomych przyszykowalam obiadek, pogoda nam dopisala i siedzielismy w ogrodku do 1 rano, rozrabiajac jak pijane zajace .. moich jedynych sasiadow z ktorymi dziele plot nie bylo, tak ze nie obawialimys sie o utrzymanie spokoju ... smialismy sie glosno z ze wszystkigo bo kawaly sypaly sie ... chociaz od okolo 21:00 wszyscy pozakladali cieple swetry bo zrobilo sie chlodno ale ''czarodziejka gorzalka' szybko pozwolia nam o tym zapomniec. wiolonczelina ... powiedz mi prosze cos wiecej na temat twojej rozmowy z tym k.? co mu powiedzialas zeby zerwac ten wasz uklad? Jak czesto on teraz dzwoni do ciebie? Zycze tobie powodzenia:) Ja juz od 2,5 roku sie miotam :( Niestety zakochalam sie po 7 miesiacach i przez wiele dlugich miesiecy oszukiwalam siebie ze to sa tylko motylki. Balam sie sobie przyznac, bo nie chcialam go stracic. Powiedzialam mu kiedys ze jak ja sie zakocham w nim to JA od niego odejde!!! I mimo ze slowa 'kocham' nigdy odemnie nie uslyszal to sie jednak sam domyslil i mnie o to zapytal a ja tylko skinelam glowa:) Zielona ... ladnej pogody i samych przyjemnosci ci zycze na wakacjach ... A gdzie reszta dzieczat ... tak mi sie was fajnie czyta a teraz posucha ;) Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
cześć Diablice, Czarodziejki, Czarownice, Koleżanki Trochę podróżowałam, a dziś z utęsknieniem do was zaglądam. U mnie sytuacja nie chce się zmienić:) a uśmiecham się, bo to sytuacja o której marzy większość kobiet- miłość. Nie powiedział mi tego na końcu, ani w środku, ani nie czekał na okazję, tylko od razu wtoczył się na scenę mojego życia z słowami" zawsze cię kochałem i kocham" Ale nie wiem czy ja mam czy nie mam kochanka...??? Życie mnie zaskakuje. Na razie jestem pełna wrażeń po podrózy, w głowie migają mi krajobrazy, szumi muzyka, morza, wodospady a nad wszystkim unosi się jego miłość. Dziś wieczorem umówiliśmy się na gorącą rozmowę:)- nikt tak nie mówi i miłości jak on. A ja też romantyczka, więc będziemy razem kołysać się i bujać w nieistniejącym świecie. Ale to ładne. Tak. Wygląda na to, że mam kochanka. Jak z bajki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj elewacjo
Tak czytam Twoja ostatnią wypowiedz i zastanawiam się dlaczego nie jesteś pewna że masz kochanka? Co ozanczają Twoje słowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Choćby dlatego, że nie uprawiamy seksu, ale na koniec ;) mojej natchnionej wypowiedzi wszak orzekłam że... mam kochanka jak z bajki. A bajka to bajka. Coś co naprawdę nie istnieje, jest marzeniem, azylem, świętem.... i niech tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Witam! Co powiedziałam, w zasadzie nic szczególnego, on powiedział, że widzi, że się angażuję, że nie chce mnie ranić, a nic tak naprawdę nie możemy sobie dać, dzieci itd. Wiesz sama czułam, że źle mi z tym związkiem na boku. Zrób sobie taki rachunek, plusy minusy danej sytuacji, ja zobaczyłam, że tych plusów jest malusi a minusy z dnia na dzień się mnożą. Pomyślałam źle mi z tym i to jest najlepszy moment, aby z tym skończyć i tak się stało. czy często do mnie dzwoni, nie, co drugi dzień, ale wiem, że to kwestia czasu i będzie coraz mniej telefonów, to takie łagodne rozstawanie się bez boom. Tak szczerze to jestem dumna z siebie. Początkowo myślałam, że taie zerwanie jest niemożliwe, ciężkie itd, pierwszy tydzień koszmarny, ale potem z dnia na dzień odzyskiwanie sił i błooogi spokój. Są chwile, że chciałabym zadzwonić zwyczajnie porozmawiać, ale nie! zapala mi się żarówka, wiem, że to chwilowa słabość, której się nie poddaję, bo jak postawię mały kroczek to za nim pójdzie następny itd, nie chcę mieszać w życiu jemu i sobie. Trzymajcie siędziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Wiloneczelina, skoro było Tobie z tym źle, nieswojo i układ był ustalony jako " przelotna znajomość" to dobrze się stało. Podziwiam Cię za równowagę i spokój. Szczerze. I jeszcze powiem Ci, że dobrze, że on odzywa się czasem, tak po ludzku, nie zerwał jak urażony samiec, tylko zmienia ton waszej relacji. Ja jestem typem romantycznej, nawiedzonej diablicy o anielskich tęsknotach więc obecny mój " układ" a raczej bajkowa sceneria mi odpowiada, ale co będzie dalej, nie wiem. Choć wiem, że trzeba się nastawić na wygaszenie i opadnięcie zasłon i emocji:) A piszę o tym, bo wiem, że trzeba mieć zdrowy dystans do bycia kochanką i nastawić się na to, że to się kiedyś skończy, więc... Skoro wiedziałaś, to ciesz się tym co było i potem na stare lata wspominaj młodość i te piękne chwile jakie między wami było. Może takie życiowe przygody to cenne kolekcje emocji, wrażeń, bliskości, marzeń i... nie żałuj. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Skoro wiedziałaś, to ciesz się tym co było i potem na stare lata wspominaj młodość i te piękne chwile jakie między wami było dokładnie tak do tego podeszłam. Teraz byłoby już coraz gorzej. Jakoś ciężko zaczęło się robić i może będąc jeszcze ze sobą, zaczęlibyśmy negatywnie patrzeć na siebie, może ktoś poczułby się zraniony. Ja poczułam, że przekroczyłam pewną granicę, gdzie zobaczyłam znak STOP. tak nagle i po prostu. Tak fajnie, że tak teraz relacje się zmieniają, nie chciałabym, aby kiedykolwiek nienawiść albo żal wkradły się w nasze kontakty. Może po prostu wypaliło się to co było i dlatego tak się ułożyło. Nie warto się angażować i głowę tracić!! To moje motto życiowe od dobrych paru lat i tego się trzymam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Wiolonczelino, trzymaj się :) Uważaj tylko, żeby te kontakty z jego strony wygasły, bo coś mi wygląda, że on może chcieć mieć cię od czasu do czasu. Mam nadzieję, że to nie ten typ, ale przyszło mi do głowy, żeby Cię ostrzec. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
oj elewacjo tego bym nie chciała. Wydaje mi się, że on nie jest taki, ale to tylko czas może pokazać. Nie wydaje mi się również, żebym zgodziła się na takie skoki czasami, to chyba najgorsze, co może spotkac kobietę, być na tzw telefon. Dzisiaj mi się śnił, fajny sen, ale po przebudzeniu cieszyłam się, że to nie rzeczywistość, nie chciałabym tego wszystkiego jeszcze raz przechodzić. Dla mnie zaangażować się to po prostu powoli umierać, dlatego uciekam od tego jak tylko mogę. U mnie pogoda fatalna, więc włączę jakiś filmik. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Wiolonczelina, a możesz napisać jak się między wami to zaczęło? I dlaczego to miało być w założeniu przelotną znajomością? Macie swoje związki, tak? Co was ku sobie pchnęło i dlaczego miało to być " bez zaangażowania"? Pytam, bo chciałabym wiedzieć jak to jest- coś was musiało przecież " trafić"- jakaś namiętność, czułość, pożądanie, a może chęć odmiany? Dziś rozmyślam o tym czemu mi się zdarzają już drugi raz takie dziwne relacje, więc chciałabym wiedzieć jak to u innych Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
elewacjo zarówno ja jak i on mamy swoje połówki i dzieci. Zaczęło się od wspólnych rozmów, na wszystkie tematy, nie czułam nigdy takiej swobody w rozmowie z mężczyzną. On zaczął żartować, że powinniśmy ze sobą spróbować kilka razy, taki krótki romans, bez zaangażowania itd, w żartach przystawałam na to, dzwoniliśmy do siebie cały czas, non stop, kilkanaście telefonów dziennie, smsy do rana itp. to była taka przepychanka, sprawdzaliśmy się wzajemnie czy już się wypaliło, czy komuś zaczęło zależeć itd. W końcu poszliśmy krok dalej, tzn łóżko, miało być kilka razy, a.... I przyszło zaangażowanie, on dużo wcześniej, ja mu nie wierzyłam, aż sama zaczęłam coś czuć, zaczął się dystans z mojej strony, tłumaczenie, że nie mam czasu, potem on tak zaczął tłumaczyć, że to, że tamto, mniej telefonów, smsy umilkły. zaczęło się pod górkę i w ubiegłym tygodniu nastąpił koniec, nasz wspólny hamulec. wiesz, nie wiem dlaczego Ty wplątujesz się w romanse, ale ja nie czułam wcześniej czegoś takiego, takiej łatwości bycia z mężczyzną, takiej chęci. Zawsze ja panowałam nad mężczyzną, dominowałam, tu musiałam walczyć, nie raz czułam się zdominowana, potem chciałam być na wierchu itd. wszystko było fajnie, dopóki nie pojawiły się uczucia. Nie zwracałam dotychczas uwagi na to co czują inni, byłam bezwzględna wobec innych, aż padło na mnie. Cieszę się, bo patrzę inaczej na ludzi i szanuję ich uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Ładne to ostatnie zdanie Wiolonczelino :) Choćby po to warto było to przeżyć, nie wspomnę o ( na pewno) pięknych chwilach, które wspomnisz potem. I on, miejmy nadzieję - też. A ta niepewność, dominowanie, walki- to element gry miłosnej, czasem tak bywa, choć ja uciekam od takich sytuacji jak mogę, b to element obcej mi rywalizacji. Dziś, jak pisałam rozmyślam czemu zdarzyły mi się dwie bliźniacze historie z różnymi mężczyznami o przeciwnych cechach osobowości i widzę w tym pewną całość. Nauczona już doświadczeniem cieszę się tym, że jest ktoś bliski, ale na szczęście odległość i hamowanie się sprzyjają mi, więc uczę się łapać chwile. Jestem bardzo wrażliwą osobą schowaną za lekkim chłodem i czuję się wspaniale z Artystą, który niczego nie chce ode mnie prócz tego żebym była. Mi też to odpowiada i staram się nastawić tak, żebym potem nie płakała z tęsknoty za kimś kto jest tak do mnie podobny. Pewnie będę płakać i tak :) ale lepiej popłakać sobie niż żyć jak zaprogramowany robot do życia wedle społecznych konwenansów. Pa! Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien doberek ze slonecznej '.....' Prosze jak ladnie zaczelyscie sie rozpisywac az milo:) Jestem w super nastroju, moj k. wraca jutro z kraju. Kurna jak ja za nim tesknie, bardziej niz kiedy sama bylam na moich dlugich wakacjach. Czesto ogladam zdjecia z ostatniej imprezy na ktorej bylismy razem, co oczywiscie pogarsza moja tesknote. Wiolonczelina, zycze tobie powodzenia w twoim 'rozchodzeniu' sie z twoim k. Ja mam za soba trzy proby. Przy pierwszej probie, prosilam go zeby sie nie knotaktowal ze mna. Zaczelam nawet pisac swoja historie na Kafe i wtedy to przyjelam swoj pseudomin 'bylo-minelo'. Po trzech tygodniach, w ktorych usychalam z tesknoty bo robilam kardynalny blad - wpatrywalam sie codziennie w zdjecia na ktorych bylismy razem, sapitulowalam i sama zadzwonilam do niego! Ja za nim wtedy tak szalamlam ze poszlabym na koniec swiata... gdyby tylko on cos powiedzial:( A miesiac wczesniej ON mi sie pytal czy JA chce zeby odszedl od swojej zony! wtedy myslalam ze jak sie przyznam do tego ze go kocham to mnie zostawi :( DLATEGO ze mielismy umowe ze swoich rodzin nie bedziemy rozbijac!!! Drugi raz probowalalm od niego odejsc zeszlego lata ... chcialam byc twarda i wytrzymalam 8 tygodni. Znowu tesknota mnie przytlaczala. On dzwonil raz. Nie odzwonilam ale spotkalismy sie na imprezie, kiedy mnie zaprosil do tanca, swiat mi zawirowal. Jego dotyk, zapach i glos proszacy o to zebym mu pozwolila zadzwonic do siebie... nie wytrzymalam pozwolilam. Trzecia proba byla w tym roku w marcu!! Mial wrazenie ze sie na niego bardzo obrazilam za to czego NIE zrobil. A ja nie bylam na niego zla ale bylo mi bardzo przykro. Zadzwonilm wtedy do niego i powiedzialam ze korzystam z tej okazji ktora mi 'zafundowal' i ide na 'odwykowke' (bo to co jest pomiedzy nami to jest jak narkotyk). Poprosilam zeby do mnie wiecej nie dzwonil, ale tym razem on nie usluchal mojej prozby i dzwonil do mnie z glupotami. Ze niby sobie naciagnal miesnie i potrzebuje numer telefonu do mojego chiropraktora i fyzioterapeutki/ masazystki. Niby ze to co ja mu polece jest zawsze dobre;) A ze w pracy siedzie obok menagerki i nie moge sobie pozwolic na ignorowanie dzwoniacego telefonu, ktorego nie moge po prostu wylaczyc, musialam odebrac No i widzisz taka jest moja historia 'odchodzenia'. Wiem ze moja nastepna proba bedzie oparta na tym zeby nie ogladac zdjec!!! Po to pogarsza sprawe. Tobie jednak zycze powodzenia i sily w wytrwaniu. Elewacja kochanie, jak tam minela wczorajsza rozmowa z twoim k.? Co do twojego pytania dlaczego takie rzeczy sie tobie przytrafily, moja odpowiedz jest krotka. Tak mialo byc, jestesmy stworzeni po to zeby sie ciagle uczyc. Codzinnie rozwijamy swoj swiatopoglad na bazie nowych informacji, czy to dotyczy polityki, sztki, filmu, teatru, muzyki czy tez religi. Rosniemy z codziennymi doswiadczeniami w kazdej sferze naszego zycia. Moje kochankowanie ma bardzo dobry wplyw na mnie. Cale zycie dbalam o swoj wyglad, ale przes 23 lata swojego malzenstwa stawialam potrzeby rodziny przed swoimi. Teraz jest inaczej, ja jestem na pierwszym miejscu, zapisalam sie na gimnastyke, jestem bardzo actywna fizycznie i to po dwuch latach widac. Jak cos potrzebuje to sobie kupie, nie mam juz wyrzutow sumienia. Moj maz jest zachwycony zmiana i robi mi duzo komplementow. Sam chce sie teraz zapisac na gimnastyke. I bedziemy pewnie chodzic razem :) To na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
ehh dziewczyny, wychodzi na to, że jestem najmłodsza, bo przed 30. Co najlepsze, to ja uchodzę za niedostępną osobę, nikt nie zdobył mnie tak naprawdę poza nim, dlatego muszę odejść i to nie przychozdi mi trudno, choć myślę o nim, ale nie mogłabym już dłużej zostać z nim, absolutnie nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez 45 lat bylam niedostepna twierdza, chocial zawsze lubilam i ciagle lubie jak faceci sie patrza na mnie. Jest mi po prostu milo;) Kilka lat temu dzieki odpowiedniej diecie, w ciagu 4 miesiecy zrzucilam 5kg , swoj cel osiagnelam na poczatku lata. Dalo mi to okazje do kupienia fajnych ciuchow i chodzilam ciagle usmiechnieta i zadowolona z wysko podniesiana glowa. Pewnego dnia, pod wycieraczkami mojego samochodu znalazlam list napisany przez jakies faceta, ktory u nas byl klientem i opuszczajac biuro zauwazyl mnie. Niby przez przypadek (mysle) zauwazyl mnie jak wysiadam ze swojego samochodu 7 km w zupelnie innym miejscu ;) Czekal na mnie jakis czas ale ze mialalm godzinna wizyte u masazystki wiec napisal mi list. Podobam mu sie i chcialby sie ze mna umuwic, zostawil swoj numer telefonu. Oczywiscie nie zadzwonilam, wtedy jeszcze bylam zdania ze ludzie nie powinni zdradzac. Ale ten list sobie zatrzymalam, mam go do dzis! Uwazajc ze to byl dobry zart pokazalam go mojej rodzinie, dorosla corka sie smiala, maz niby tez. Kilanascie dni pozniej bylismy z mezem na grilu u znajomych, bylo u nich tego wieczoru bardzo duzo ludzi. Czesc wieczoru spedzilam rozmawiajc z 22 letnim sasiadem znajomych. Po wyjsciu na ulice moj maz zrobil mi po raz pierwszy w zyciu ale za to OKROPNA scene zazdrosci... wszystko slyszala moja corka ktora po nas przyjechala autem. Tak wulgarnych slow ktorych uzywal moj m. nigdy wczesniej od niego nie slyszalam i postanowilam sobie ze mu odplace pieknym za nadobne :) Siedem miesiecy pozniej zaczelam sie spotykac z moim obecnym k. i do dzisiaj nie jeszcze moge tego przerwac. Kocham mojego meza za wszystkie jego zalety i zrobie wszystko zeby sie nie dowiedzial jak mu sie oplacilam za jego jednorazowy wylew wscieklosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
a ja natomiast nie lubię jak mężczyźnie mnie podrywają, komplementów też nie lubię. Jak znajomość się tak zaczyna, że ktoś mi słodzi to po prostu dłuuuuga i po mnie. Flirty też mi nie w głowie, a seks był wg mnie zawsze złem koniecznym, aż do teraz. No nie poznawałam siebie przez sotatnie dwa miesiące, takim uczuciem nie darzyłam nikogo, to było jak narkotyk, jak ćma do światła. Powiedziałam sobie KONIEC, muszę zacząć funkcjonować normalnie. Nie chcę mieć motyli w brzuchu, nie lubię takiego stanu, dlatego coraz lepiej mi z dnia na dzień. Im dalej od ostatniego spotkania tym lepiej. Obym nigdy więcej nie dała się ponieść. Było minęlo a jak to jest teraz z wami? Jesteście w stałym związku czy to taka toksyczna znajomość? Częsty macie kontakt ze sobą? On jest wolny? A swoją drogą fajnie zaczęła się Wasza znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze zle napisalam w moim poprzednim poscie, tak ze daze z wyjasnieniem, moj k. i ten facet ktory zostawil mi ten list z numerm swojego telefonu to dwie rozne osoby. Moj pan malzonek zrobil mi scene zazdrosci bo nagle poczul sie zagrozony, z jednej strony to ten list ktory ja traktowalam z przymruzeniem oka, a kilka dni pozniej jakis mlodzik poswiecil mi za dlugo czasu. No i facet stracil calkowite panowanie nad soba, a moje kochankowanie jest wynikiem tego wybuchu. Pytasz czym jestesmy dla siebie na dzisiaj moj k. i ja? Jestesmy ciagle kchankami, oboje mamy wlasne rodziny i chyba tak juz pozostanie. Jestem jednak pewna ze gdybm dwa lata temu dala mu inna odpowiedz na jego pytanie, czy JA chce zeby ON od zony odszed, to jestem pewna ze bylibysmy juz razem; tylko ze ja wtedy wykrzyknelam ze ABSOLUTNIE NIE MA MOWY, akurat bylam bardzo negatywna emocjonalnie (PMS) :( Moj kochanek(jego zona) i ja (moj maz) mamy wielu wspolnych znajomych przez co widzimy sie kilka razy w roku na roznych przyjeciach. On jest odemnie mlodszy tylko 5 lat (a nie jak Zieolnej 10, ale cos jednak jest w tych poznaniankach co ;), ma zone i dziecko. Dbamy o wslasne rodziny (ciagle nie wiem jak przebrnelam przez prierwsze 1,5 roku, mysl o nim byla przymnie non-stop), ale potrzebujemy tez siebie ... rozmawiamy z reguly 2 razy na tydzien, a widzimy sie raz na 6 tygodni :( On jest bardzo ograniczony praca ktora wykonuje :( Dzieki niemu dowiedzialam sie ze SEX moze byc cudowny:) Na dzien dzisiejszy staram sie traktowac te nasze spotkania jak 'deser' do mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Aaaaaaaaa to teraz rozumiem, ja myślałam, że to jedna osoba. Widzisz, ja wyznaję zasadę wszystko albo nic. Po prostu wiem co mnie niszczy i na co nie mogę sobie pozwolić, a nasz kontakt było ostatnio dużo mniejszy niż uprzednio, dlatego lepiej było to skończyć. Ten romans otworzył mi oczy na świat. Zmieniłam się. Pytałaś mnie kiedyś, jak wyglądała nasza rozmowa, no mniej więcej tak jak teraz nasza, powiedziałam mu min ze mi takie coś typu pół znajomość nie pasuje, a od rodzin odejść nie możemy! Wyjścia innego nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze raz ja, przejzalam swoje posty no i widzs 'byki' ortograficznie i na pewno stylistyczne ... wybaczcie ale na obczyznie jestem od 24 lat i na codzien prace wykonuje w jezyku anglielskim. Mam prosbe jak zauwazycie jakies ogromne bledy to dajcie znac, chcialabym o tym wiedziec. Dzisiaj mi sie udalo byc superaktywna bo nie bylo mojej kierowniczki, tak ze sobie popisalam. Jutro bedzie gorzej ale zajrze tu. Jutro tez w drodze powrotnej do domu po pracy, bedzie przelatywal nademna samolot z Europy (on wraca taka sama droga jak moja corka) wiec znam szczegoly i mieszkam niedaleko lotniska :) Teraz jest u mnie 15:00 a u niego 21:00 i pewnie je ostatnia kolacja z rodzicami, i rano srrrru do domu:) Ale nie sadze zeby miala okazje na rozmowy z nim az do poniedzialku, ale to juz tuz, tuz. Pa Czarownice i Diablice ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
No to nie dziwię się, że kontakt macie tak rzadko, odległość Was dzieli. My mieliśmy do siebie 20 km, więc to prawie nic. Błędami się nie przejmuj, jak zobaczę, dam ci znać. Możesz mi się odpłacić tym samym, bo niestety też się zdarzają. Pozdrawiam. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Było- Minęło, nie przejmuj się błędami, piszesz bardzo starannie, w odróżnieniu ode mnie, która sadzi literówki nagminnie. Myślę, że wiekiem jestem bliska Tobie i Zielonej. Młody wiek poświęciłam rodzinie, teraz kiedy już wydawać się mogłoby, że jestem poza sferą zainteresowań erotycznych -wzbudzam silne uczucia. Może dlatego, że oba przypadki " miłosne" to stare znajomości. Obaj myśleli, że jeszcze niejedną taką " elewację" spotkają kiedy byli młodzi ale... nie spotkali i dlatego obaj szukali mnie przez wiele lat. Oni nawet mają tak samo na imię! Było- Minęło piszesz, że z wiekiem stałaś się bardziej atrakcyjna- ja chyba też. Pozostała mi ciągle ta sama figurę ( 52 kg), czuję się bardziej kobieco, co widać w sposobie bycia, mówienia, poruszania się, jestem bardziej pewna siebie a odkąd Artysta mnie obsypuje, to się nasiliło tak, że nie mogę opędzić się od komplementów. Nie jestem próżna, bo to mnie zdziwiło i teraz uśmiecham się tajemniczo i cieszę się chwilą. Może taki adorator to tajemnica młodości? A moja rozmowa z Artystą była jak zwykle pełna poezji i wzruszenia, chwilami śmiechów a chwilami pocieszania się w naszym niełatwym życiu ( oboje mamy poważne problemy) Nie czuję abym bardzo " grzeszyła", choć diablica ze mnie, to prawda ;) trzymajcie się i piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien doberek ... kochanki 🖐️ A u mnie 9:00 rano spedzam milo czas przy moim ulubionym napoju, kawusi. Nie wiem czy to omen ale wracajac z pracy w piatek, samolot w ktorym moj k. wracal z europy, przelecial dokladnie nad moim jadacym z szybkoscia 90 km autem. Ja caly czas mialam cicha nadzieje ze uda mi sie ten samolot chociaz z daleka zobaczyc, ale nie spodziewalam sie ze bedziemy w tym samym punktcie w tym samym ulamku sekundy! Co w tym dziwnego zapytacie, samolot k. lecial z kierunku wschod-zachod a ja jechalam z polnocy na poludnie!!! Taki przypadek jest malo prawdobodobny :classic_cool: Moj k. zadzwonil wczoraj, opowiedzial o swoich wakacjach. Jest zadowolony, wypoczal psychicznie od swojej pracy ale nie udalo mu sie tam wyspac. Mowi ze odzwyczail sie od 'tetna zycia' w jego rodzinnym miescie, a to dzwon dzwoni na dzwonnicy, ktorego sznur ktos tam szarpie co pol godziny od switu, przez caly dzien i w pozno noc, a to skrzypiace tramwaje, a to ludzie przechodzacy pod oknami :) Spedzil weekend na wsi i oczekiwal ze tam to na pewno bedzie ciasza i spokoj, he, he. Podobno koguty od 5 rano go budzily. No patrzcie jaki sie hrabia z niego zrobil. Ale tak fajnie opowiadal o tym ze pokladalam sie ze smiechu:D Elewacja, staram sie utrzymac ta sama figure co kiedys, mam tylko 1,5 kg wiecej niz kiedy poznalam meza, przy moim wzroscie 167cm 61.0kg wyglada zupelnie ladnie. Za to jak wychodzilam za maz to wazylam tylko 46 kg :-o. Przy mojej obecnej wadze czuje sie zwyczajnie zdrowa i kobieco;) Ja rowniez mam 'bardzo' powazny problem w swojej rodzinie, tylko on dotyczy mnie, przeszlam czas smutku i depresji a teraz lapie garsciami kazda chwile :) W weekend, bylam z m. na skladkowym przyjeciu - na grillu - u sasiadow. Poza 3 osobami nie znalismy z mezem tam nikogo, wiekszosc gosci to murzyni, nie liczylam ale bylo ich okolo 40, bialych bylo moze z 10 osob. No i wyobrazcie sobie ze dostalam 3 propozycje spotkania sie az 2 z nich byly od bialych panow, jeden z panow jest mlodszy o 11lat i jest tez sasiadem (nie gospodarz). Mezowi nic nie wie powiedzialam, ja oczywiscie zadnej z tych propozycji nie przyjelam:classic_cool:. Na razie moje ❤️ jeszcze jest zajete.;) Wiolonczelina odezwij sie, co u ciebie. Pisalas gdzies ze dla ciebie sex z mezem moglby nie istniec ... powiedz cos wiecej na ten temat. Zielona, kiedy wracasz? Wszystkie kochanki i diablice, zegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczelina
Witam!!! U mnie wszystko dobrze kochane czarownice! Mój były K. dzwoni nadal, o bzdety zapytać, czy w pracy dobrze, jak się miewam itd. zastanawiam się czy dobrym pomysłem jest odbieranie telefonów. Dziwne to jest dla mnie, zerwaliśmy związek kochanków, wydaje mi się, że sporadyczny kontakt jest ok, a tak co drugi, trzeci dzień, to za często. Widzę, że on jest bardzo dziecinny. Jak byłam blisko to się oddalał, a jak ja się oddaliłam to szuka kontaktu. no cóż taki tym. Powiem Wam, że do szlachetnych osób on nie należy, jakkolwiek to zabrzmi. To toksyczny człowiek, dlatego zalezy mi na uwolnieniu się od tego, a z tym jest na razie ok. Co u Was? Powiedzcie mi nigdy nie wydał się Wasz romans? Nikt Was nie nakrył, nie spotkaliście znajomych osób w trakcie spotkania? Jak to się udało? ja przez ten stosunkowo krótki czas bałam sie o to. Pozdrawiam Was serdecznie. Ciekawa jestem co słychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×