Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Elewacja, placz sobie dziecko, bo placz przynosi ulge i wyciszenie 🌼. A ja chwile temu dostalam zaproszenie za towarzyskie spotkanie na najblizsza niedziele (popoludniowy biwak), na ktorym on oczywiscie bedzie. Nie wiem czy isc i pchac mu sie w oczy, czy lepiej zostac w domu i udawac ze mi niepasuje????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Idź, nie unikaj wyzwań:) U mnie już ok, popłakała sobie elewacja ;), napisaliśmy sobie z Artystą wiele ważnych słów. Jeśli to nie pożegnanie to- kapelusze z głów- nowy etap. Ale już po motylach, euforii i uwodzeniu. Życie to pot, krew i męka- niejedna miłość wymięka- wierszyk mi się ułożył. Mam dziś czarny humor. Miłego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było- minęło--- Elewacja ma rację IDŹ! Nie możemy rezygnować z tego, co Los nam DAJE! Dziś po raz pierwszy od 7 tygodni ( bez "Adama")..... obudziłam się rano... i ryczałam... strasznie... dlaczego teraz, dlaczego dopiero TERAZ i w ogóle DLACZEGO???? Do tej pory nie było "łzy", raczej tłumaczenia, siebie, JEGO, ... tak żal, gorycz ale..... bez łez, a dziś----- co to jest REEMISJA??? Byłam sama w domu... chłopcy- ostatnie dni wakacji przed studiami- z.... LASKAMI, mąż ..rano do pracy ( wojsko!!!!) Skąd ten straszny żal??? Mam jeszcze godzinę ( sama) i...... NIESTETY.... pół godziny temu zaprosiłam "Jasia Wędrowniczka". Teraz mocna kawa.... przecież wszystko jest ok! I tak musi być.....dla Świata...a ... w sercu???? Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ofelia Ach,dlugo jeszcze poleze w szklanej wodzie,w sieci wodorostow zanim nareszcie uwierze, ze mnie nie kochano,po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój trwający ponad trzy lata romans się zakończył. Też czuję pustkę obok siebie. Ale nie chcę już do tego wracać. Skończyło się i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Trzymajcie się dziewczyny. Jakaś plaga z tymi rozstaniami. Może dlatego, że jesień zbliża się a to jakoś harmonizuje z pożegnaniami. Fantasy- 3 lata! Tyle ponoć trwa przeciętny romans z domieszką uczuć. Kilka miesięcy ekstaza spowodowana pożądaniem i zauroczeniem. Kilka tygodni- samo pożądanie. Taka jest statystyka a życie trwa dalej i zawsze trzeba otwierać się na to, co nowe. Zielonaa- ja myślę, że załamało cię to, że on odezwał się i jednak wzbudził jakieś nadzieje. Ale co sie nie zabije to wzmocni - stara dobra prawda. U mnie dobrze mimo, że wiem, że to koniec jakiegoś etapu, pożegnanie się z euforią. Już nie płaczę z powodu niemożliwości, cieszę się, że go poznałam i że nauczył mnie wiele, choć to ja niby byłam ta bardziej przenikliwa. W sumie to czuję się spełniona, bo wiem, że to była miłość. A miłość to coś, co nie trwa zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantazy- nie wiem, czy "nie chcę" wystarczy.... to takie trudne! Ja też nie chcę powrotu ale to przecież niezależne od naszego CHCENIA... Dziś mam ból głowy po wczorajszym spotkaniu z 'Jasiem" ale on minie... gdyby tak szybko minęlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki elewacjo, ja byłam świadoma, że więkzość romansów trwa tyle czasu, ale...wiadomo. zielonaa, wiem że trudne. Ale ze mną jest trochę inna historia. To faktycznie wypaliło się już. Juz nic więcej nie możemy sobie dać. Możemy tylko się cofać. Zwłaszcza, że nie zabezpieczył dobrze komputera i jego dzieci przeczytały nasze rozmowy na GG. Ta wiadomość przesądziła o wszystkim. Ale pozostała pustka i smutek. Nie złość ani niechęć do niego. Tylko tak smutno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Fantasy, wiem jaki to smutek, ale powiem Ci jedno- że taki smutek jest lepszy od nagłego rozstania, jak obuchem w głowę. Nie znam Twojej historii, ale domyślam się, że raczej to się wypaliło mocniej z jego strony? Nie ma skutecznej pociechy :(, ale za jakiś czas zostają fajne wspomnienia o ile nie dojdzie do kłótni i braku klasy. Ja cieszę się z moich przygód życiowych, bo żyłam, próbowałam, kochałam, cieszyłam się i płakałam- emocje, bicie serca, chwilowe zaćmienia umysłu...i bardzo dużo nauki płynącej z poznania drugiego człowieka, jego świata. To są dobre strony, wspomnienia, które zostają i doświadczenia, które nas wzbogacają. A ostatnio myślałam o miłości- że ona jest, trwa, jest dawaniem, czymś boskim w nas, ale my ludzie dostajemy ją tylko na chwilę. Jestem w podobnej sytuacji jak Ty, coś minęło, coś się skończyło. Szkoda, że to stało się przed jesienią i zimą, bo zawsze źle znoszę te pory roku, chciałabym żeby mnie ogrzewało czyjeś zainteresowanie. A tu zanosi się na pewną samotność. Fantasy, a co z tymi wiadomościami na gg? To była przyczyna wycofania się, tak ostatecznie? Lęk przed żoną, dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacjo, dokładnie tak. Lepiej, że coś się wypaliło niż obuchem w głowę. Wypaliło się pewnie z obu stron, chociaż on nie chciał rozstania. To ja chciałam, ale zrobiłam to tak żeby nie urazić jego męskiej dumy i żeby ostatnie słowo należało do niego. On nie zniknął dlatego, że dzieci przeczytały nasze rozmowy. Nadal chciał się spotykać i prosił o cierpliwość. Ale ja już przestałam widzieć w tym sens. Wiadomo było, że teraz czasu będzie miał mniej i będzie obserwowany przez dzieci. No i poczułam się niezbyt komfortowo wobec faktu, że ktoś śledził nasze rozmowy, wiedział o naszych spotkaniach itp. Nie tak miało to wyglądać i nie tego oczekiwałam. Koniec lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Fantasy, smutki to normalne stany w takich trudnych związkach. Mam przeczucie, że u Ciebie to nie koniec, tylko jakaś nowa faza- może inna, może mniej intensywna. Możliwe, że przeczytanie wiadomości gg spowodowało realne spojrzenie na całą tę sprawę- z innego punktu widzenia, cudzymi oczami - jego dzieci. Czasem takie spojrzenie działa jak zimny prysznic albo zniechęca. Ja też jestem smutna, ale dziś nie chcę opisywać swoich stanów duszy. Tyle tylko, ze wczoraj mnie olśniło, że nie wiedząc o tym przeszłam dość lekko wszystkie fazy rozstania ( było i niedowierzanie i próby zawrócenia rzeki, złość bunt aż przyszedł smutek i teraz jestem w fazie pogodzenia się) Tak to przeszło poza moją świadomością, że nawet ucieszyłam się, że los nie taki okrutny dla mnie.... Mimo to nadal mi smutno, pewnie tak samo jak Tobie. Fantyzy. Zielonaa? A ty jak? Czy nawrót już osłabł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien doberek Kolezanki, Milalam bardzo ladny weekend, w sobote wydawalam obiad u siebie, posiedzielismy dlugo. Mimo ze goscie wyszli o 2:00 to ja do lozka poszlam dopiero o 3:30 rano. Nie umiem zostawic balaganu i brudnych naczyn do nastepnego dnia (rana), tak ze polozylam sie dopiero jak wszystko bylo na swoim miejscu ;) Przeczulam co mi PORADZICIE i zabralam wczoraj mojego m. i naszego psa nad to jezioro gdzie mial byc piknic. Do coolera wrzucilam kielbaske na grilla, kilka puszek z zimnymi napojami, owoce i ciasto z poprzedniego wieczoru. Zrobilam sobie herbaty w termosie na dobra miare. Pogoda miala byc super i nam dopisala. Chociaz w sloncu bylo cieplutko to jednak w cieniu bylo chlodno i wiatr tez. Ubralam sie za cieplo wiec przebywalam glownie w cieniu :) Spedzilismy z m. tam jakies 3.5 godziny i bylo bardzo fajnie i relaksujaco. Nasz pies uganial jak szalony po plazy i nawet poszedl 'podrywac' samotnego, niczego sie nie spodziewajacego, opalajacego sie pana :D) Wycalowala mu twarz i na szczescie gosiciu sie nie obrazil ani nie wkurzyl:D Moj ex.k. tez oczywiescie tam byl. Ale zachowywal sie dziwnie, siedzial z daleka od reszty towarzystwa (bylo jakies 20 osob). Mimo ze przyniosl swoja ulubiona pilke do siatki to nie mial ochoty na gre! Kiedy w koncu ktos go skonfrontowal, dlaczego taki dzisiaj jest cichy to powiedzial ze jest zmeczony. Dwa razy probowal zagadac do mnie ale tylko na tematy otwarte dla wszystkich, drugi raz podszedl do mnie tak blisko ze kiedy sie odezwal i ja sie odwrocilam to prawie ze w niego weszlam. A ja, wiedzma jaka jestem, caly czas staralam sie siedziec w grupie w taki sposob zeby on widzial moja twarz :) Kurna niech zapamieta co stracil!!! Fantasy ... witaj w klubie. Twoja historia jest me co nieco znana gdyz swego czasu duzo czytalam na Kochankach, ale tam za duzo balaganu i brudu A dla was Kolezanki 🌻 i calusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, co poradzicie na to: kilka tygodniu temu, poznalam przebywajacego wlasnie na tym kontynecie, interesujacego i inteligentnego faceta (wlada miedzy innymi 14 jezykami). Facet olbrzym ze wzrostu (powyzej 2m.) ale zaniedbany. Mielismy okazje spedzic w jego towarzystwie 24 godziny i polubilam goscia. W zeszlym tygodniu z NK wyslalam mu zaproszenie, ktore od razu przyjal. Odeslalm mu wiedz na wesolo wiadomosc, ze nie bylam pewna ze bedzie mnie pamietal (co to byl ze weekend). Odpowiedzial w niecala godzine, ze takich kobiet jak JA sie nigdy niezapomina ??? Moje pytanie do was: co ja mu mam odpisac? zeby bylo grzecznie i milo ale bez podtekstow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja- pytasz, czy nawrót osłabł? Nie wiem, co to jest, wiem jednak, że czuję niesamowitą PUSTKĘ wokół siebie- NICOŚĆ! Było-Minęło, to o wiele łatwiej jest, przebywać w Jego towarzystwie i " grać", ale to straszne uczucie nie mieć kontaktu i trwać w niewiedzy.!Postępujesz w porządku,...egoistycznie ale dobrze, bo przecież to My jesteśmy NAJWAŻNIEJSZE! W sumie zazdroszczę Tobie takiego kontaktu! Ja, mimo wszystko, nie mogę NICZYM, zastąpić tej pustki...wiem, że to minie i.... mam nadzieję, że odezwie się INACZEJ niż ostatnio! Z jednej strony nie chcę już powrotów- wiem jaki On jest. Poza tym jest dla mnie za wcześnie aby był tylko Kuzynem. Z drugiej strony, pragnę Jego dotyku.... i.... wiem, że nie mogę sobie już na to pozwolić. Pamiętam Jego oczy, strasznie świdrujące, gdy podczas drugiego spotkania ( kiedy stało się wszystko) mówił...ta obawa, nadrabiana śmiechem, odwaga i obawa, czy nie dostanie w twarz, pilna rejestracja moich odruchów... ( widziałam to, że się bał ale ta Jego żądza była silniejsza od Niego, nawet od .... więzów krwi) A ja pamiętałam mojego "Adama" (z dzieciństwa), byłam tak ufna! Wiedziałam, gdzie idziemy i co może się stać (wcale nie musiało). Przeczytał mi wtedy dwa wiersze dla mnie, które napisał, pierwszy normalne wyznanie a drugi przyzwolenie na wszystko... kończył się tak! " Ale, jeżeli kiedyś nie będziesz miała co robić to wpadnij do mnie Mieszkam niedaleko Nawet blisko Wpadaj często, codziennie a najlepiej nie wychodź nigdy". I co, miał już mnie...dziwicie się ???!!!! Potem były następne wiersze, czułe sms-y, rozmowy... Potem ja poczułam się chyba zbyt pewnie, zaczęłam swoją "grę" a może On na to czekał....aby mieć powód... W czasie tej naszej ostatniej rozmowy powiedział, że, no właśnie nie wie czy kocha, czy tylko pożądał..... powiedział mi też, że może to są moje wyobrażenia o Nim ( z dzieciństwa), może to nie jest kochanie!!! Wspaniałomyślnie- ha! dał nam CZAS!!! A ja dziś wiem, że niema obiecanego spaceru na Malcie, Jego obrazu dla mnie (maluje przepięknie), nie będzie też wspólnego wyjścia do opery w październiku! I napiszę Wam coś jeszcze- jego wiersze były miłosne a moje TRAGICZNE...ja napisałam wiersz, no, cóż kocham...kochałam...cierpię. ( napiszę jeden, gdzieś z okolić 6 sierpień) ...wartość artystyczna może żadna ale uczucia się liczą "Zdziwiona jak ryba?... Otwierasz usta i... głosu brak-zły sen? Nie-Jawa! Jakiś pieprzony kot, szczęśliwy, wygrzewający się w słońcu... Ludziopodobni śmiejący się!!! Nie widzą nicości wszechobecnej!!! Moja Nadwrażliwość? Bezsilność? Nie istnieję-Mój Armagedon! " Napiszę Wam ten Jego pierwszy wiersz " Znienacka Jak grom z nieba skończyła się łagodność świtu Nigdy nie przypuszczałem Że słońce może zabić realność świata Czuję się jak głupiec Który u schyłku życia Zapragnął dotknąć krzewu gorejących oczu I marzył **** ( tu moje imię) Dlaczego jesteś słońcem? " Widzicie teraz, że mam problem- nie chcę powrotów, bo nie jestem Gotowa ale chcę.....Jego bliskości, więc ....nie jestem Gotowa....tęsknię i....nie mogę zastąpić tej PUSTKI ale wiem, że ON nie może już jej zastąpić... nie chcę tego! To obłęd! Ale poradzę sobie i z tym, bo wszystko dzieje się jak nie z nami to i tak BEZ NAS! Pa CZAROWNICE! Jutro TEŻ JEST DZIEŃ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było-Minęło- widzę, że szalejesz! SZALEJ, szalej...cóż mamy do stracenia..... A konsekwencje? Nie mają tu nic do rzeczy.. " Trwaj chwilo"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
było mineło - dzięki za komplement, to było miłe, życzę wszystkiego dobrego, albo miłego dnia. I tyle :-) Dzięki dziewczyny za miłe słowa. Weekend minął i kiepski nastrój też jakby się nieco odsunął. Po pracy byłam na rowerze, bo dzień jest po prostu boski :-). Zrobiłam okolo 30 km i od razu polepszyl mi się nastrój. Na rowerze byłam oczywiście z mężem :-). Też jestem ciekawa co u zieloneej... Mam nadzieję, że już lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
O, ale dzieje się. Fantasy- dobry sposób na stres, najlepiej ponoć go wypocić i zająć się wysiłkiem. Moim zdaniem to koniec między wami, nie wiem czemu- przeczucie? Zielonaa- twoje tęsknoty to następstwo nawiązania kontaktu z Tobą. Chyba nie będzie błagał na kolanach, nie ten typ :( I tak okazał trochę ludzkiego uczucia, skoro odezwał się o chciał abyś mu wybaczyła, ale myślę, że za jakiś czas byłoby jeszcze gorzej. Wiem, jak to boli. Ale jego chłód i bezwzględność, ranienie Cię, ucinanie kontaktu bardzo źle o nim świadczą. Wybij go sobie z głowy. Moim zdaniem to on tworzy lichą poezję ( znam się na tym, przykro mi że tak muszę napisać, ale nie będę ściemniać) Już wolę Twoje natchnienie, bo jest pełne uczuć:) Było- Minęło- ależ z Ciebie twarda sztuka. Podziwiam. Może tak trzeba? Sama nie wiem. Ja jestem uczuciowa aż za bardzo, co w sercu to na widoku a potem z tego kłopoty.Odpisz temu olbrzymowi, że miło Ci, że Cię zapamiętał, pozdrawiasz i tyle. Artysta dziś mi przysłał 7 esemesów miłosnych, raz zadzwonił żeby powiedzieć, że mnie kocha i rozłączył się a nadto zawiadomił mnie, że tylko mnie pożąda i chce zedrzeć ze mnie ubranie. No ładnie! Oszaleć można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Fantasy- jeśli to nie pomyłka freudowska to jakiś chochlik złośliwy- ja napisać miałam "TO NIE KONIEC między wami".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja- życie nas zaskakuje ale to nie jest niespodzianka! Dzięki, dziś zasnę spokojna... Można kochać nawet mordercę i...co na to poradzisz, że on morderca a ty...go kochasz??? NIC! No, no zedrzeć ubranie...to mi się podoba...ŚWIETNY FACET!!! Dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No prosze jaki sie tutaj ruch w interesie zrobil ... od razu widac ze faceci ktorzy mieli sie nie odzwac sie odezwali ... w niektorych przypadkach 7 razy, i jeszcze strasza ze beda rozbierali swoje kochanki :D) Elewacja czy ty mu odpisujesz na te jego essemessy, czy facet mial dobry dzien i sam od siebie ;) Zielona, ten twoj tez za dzien lub dwa sie odezwie, bedzie blagal zebyscie zaczeli od nowa.. tylko to czekanie jest wykanczajace prawda. Zanim oni sie zorientuja o co chodzi. Kolezanki, ja twardzielem nie jestem, zawsze to co w sercu to na twarzy, ale to (nasz nielegalny zwiazek) jest wyjatkowa sytuacja, zbyt wielu ludzi by ucierpialo gdybym dala po sobie poznanc ze jest mi przez niego (ex) przykro. Wiec gram i udaje. Wczoraj tez mi bylo ciezko, byl przeciez na wyciagniecie dloni!!! Ale powtarzam sobie jak katarynka ze to ON swoimi decyzjami zdecydowal o naszej przyszlosci. A teraz musze wytrwac w postanowieniu i do niego nie dzwonic, bo on na to tylko czeka. Bede potrzebowalam duzo WASZEJ pomocy i wsparcia. Moze bede plakac, moze rozpaczac, moze bede przeklinac dzien w ktorym go poznalam. I mimo wszystko, to czego sie o sobie dowiedzialam dzieki tej niesamowitej sytuacji jest po prostu 'priceless' bezcenne. Spijcie dobrze kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Nowy dzień i nowe możliwości. Zielonaa- wczoraj myślałam o twojej sytuacji. Nie ma dobrego wyjścia bo już zaznałaś jego chłodu i mimo tęsknoty, to on chyba trochę wywołuje lęk, brak zaufania. Ratuje go to, że potem pożałował- ale do licha, czemu po takim czasie. Normalny, uczuciowy człowiek, to żałuje swoich czynów najdalej na drugi dzień, potem kilka dni cierpi, w końcu bierze się na odwagę i przeprasza. Chciałabym żebyś była szczęśliwa- więc nie będę Ci go obrzydzać więcej. Dodam tylko, że niepokoi mnie jego zimne zachowanie i wycofywanie się ze słów o zakochaniu... Może choć tu był szczery? Było- Minęło- wierzę, ze on zadzwoni do Ciebie. Tylko kiedy i czy nie zniechęci się ostatnią próbą sił? Może tak trzeba- stawiać wszystko na jedną kartę. Nie wiem co Artyście wczoraj odbiło- nagły napad miłosny, podczas gdy ja już ładnie pozamykałam wszystkie wieczka w sercu ( a mam kilka) Rozbawił mnie i raz mu odpisałam w tonie żartobliwym i sympatycznym. Powiedział, ze trzymam go przy życiu. I co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja, też o tym myślę. I sądzę, że skoro na "jeden raz" miał wiele partnerek, to prowdzi Nim jedynie żądza. To, że mówił, że jestem drugą osobą ( ostatni raz 4 lata temu), w której się zakochał, nic nie znaczy.... może zwyczajnie bardziej Go zafascynowałam na dłuższy czas i...tyle. Jest bezwzględny, mówi wprost, nie myśli, że może zranić tak bardzo kogoś. To egoista, który myśli tylko o sobie! Ale ja przecież jestem Jego siostrą...... Być może "pojawił" się już ktoś inny... Mam pewne podejrzenia ale....to byłoby straszne, świadczyłoby to tylko jedno o Nim- On nie ma sumienia . Ostatnio , po śmierci ojca poznał swoją przyrodnią siostrę ( młodsza ode mnie, może ładniejsza, nie wiem tego )- znając już Go na tyle... napiszę coś strasznego.... skoro byłam ja - kuzynka, to dlaczego nie siostra przyrodnia!??? Maskra- ale może to być prawda. Ja Czarownica, znalazłam SWOJEGO DIABŁA!!!! BRAK MI SŁÓW ..... HORROR.... ale tak czuję!!! Pa , nie chce mi się gadać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, nie przesadzaj kochana i nie demonizuj go. Pewnie jest tak, ze facet musiał sobie zracjonalizować fakt, że pokusił się na kuzynkę, więc te wiersze i zakochanie, żeby to jakoś sobie ułatwić. Co nie znaczy, ze wtedy kochał cię- jeśli przyjąć, że wierzył w to. Nie taki do diabeł jak go malujesz. Może pociąga cię trochę " zły chłopiec" ale powiem ci jedno i zapamiętaj : potem ruiny. Ja już raz przeżyłam coś z typem nieco innym, mniej demonicznym, ale chłodnym i mściwym, wiedząc o tym i przez równy rok leczyłam się. Ty mniej się zaangażowałaś, krócej to trwało- odpuść sobie. Wyobrażaj sobie po zamknięciu oczu, że myśli o nim zamieniają się w wir wodny i wpadają do kanalizacji ;)- ja sobie tak wyobrażałam i to pomaga. Zobacz- z Warszawiakiem o którym mówiłaś ze to człowiek uczuciowy, dobry i delikatny nie było męczarni- mimo że też nie wykazał się, ale jakoś tak po ludzku postąpił- mam wrażenie że tylko takie romanse są dobre, coś nam dają, bo kochanie osób złych i egoistycznych zawsze się kończy okrutnie- szkoda życia. Bądź górą, powtarzaj to sobie. U mnie OK. Artysta do dobry człowiek, ale bez przesady- co to ja jestem? Guzik w telefonie że mnie można wyłączyć i włączyć? Jakoś po tym wszystkim uodporniłam się i zrobiłam się w stosunku do niego żartobliwa, może to dobra metoda na cierpiętnika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja, piszesz....wir wody i kanalizacja...hm Tak - wiesz, wyszedł ze mnie jak (za przeproszeniem) z kibla..... ale dobra strona też jest tego- będę miała przynajmniej "czysto" teraz, choć w tej chwili unosi się jeszcze "smrodek"!!! Ale z nazywania Go DIABŁEM-- NIE ZREZYGNUJĘ. PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien doberek Kolezanki, wczoraj mialam ciezki dzien, mysl o nim nie odstepowala mnie od switu do nocy :( Na moje szczescie musialam zostac w domu, wiec okazji do zadzwonienia do niego nie mialam zadnej. Dzisiaj jest troszeczeke lepiej ale ... Na moje nieszczescie on wie jak trzeba czekac. Pierwsze dwa razy to ja w koncu wymieklam i szukalam z nim kontaku. Ostatni raz to on szalal z niepokoju, Ale tym razem on dobrze wie ze jest mi bardzo przykro i jego narzucanie sie nic nie da i bedzie czekal az mi przejdzie. Nie spodziewam sie telefonu od niego przez najblizsze 5-8 tygodni. Powtarzam sobie w kolko ze JA jestem warta tego czego chce. I tego sie bede trzymac. Spiewam sobie w duchu slowa piosenki 'Jestes to jestes a jak ciebie nie ma to tez niewielki kram' ale na razie nie widac zadnego efektu. Dzisiaj sprobuje Elewacja twoja metode z 'woda i kanaliza'. Podob mi sie;) A co do artysty ... humor to lekka i przyjemna droga w komunikacji :) Trzymaj sie tego a unikniesz niepotrzebnych euforii zwiazanych z intymnoscia. Zielona, Diabel z niego straszny :( Ja to widze tak, on testuje teren, pewnie chce zobaczyc czy wymieklas i jestes gotowa zaakceptwac go z jego wszystkimi 'dziewczynami'. A moze on chce zebys byla jedna z wielu???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry Kolezanki, dzisiejszy dzien zaczal mi sie w duzo lepszym nastroju. Slonce swieci, jest przyjemnie na dworze i ja czuje sie pozytywnie nastawiona do wszystkiego. Obudzilam sie z mysla ze kiedys musze mu podziekowac za te wszystkie dobre co bylo w naszym ukladzie. Ja naprawde przez ostatnie dwa lata rozkwitam dzieki znajmosci z nim. I chociaz szkoda ze tak sie konczy ale wszystko sie kiedys konczy, prawda. Dzisiaj czuje sie jak 'milion dollarow' i to wlasnie dzieki znajomosci z tym panem. Nie zamierzam rezygnowac z ani gymu ani z innych rzeczy ktore utrzymuja mnie w dobrej fizycznej formie :) A co u was? Gdzie sie chowacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry Kolezanki🌻 U mnie sloneczko pieknie swieci ale jest dosc chlodno, tylko +12. stopni. Ale dobre i to:) Wole slonce niz deszcz. Bede sobie tak pisac sama az ktoras z was sie odezwie i wymieni sie ze mna spostrzezeniami i wrazeniami z ostatnich kilku dni. Zastaniawialam sie dlaczego w ostatni wtorek mialam tak nedzny dzien emocjonalnie dzien no i przyszlo olsnienie !!! Kilka-dziesiat godzin wczesnie byl na moje wyciagniecie dloni , a dotknac mi nie bylo wolno, wiec ztad ta tesknota za ex'em! Moze to moje uczestnictwo w pikniku bylo jednak nie wskazane. Jak juz pisalam nie spodziewan sie telefonu od niego przez bardzo dlugi czas wiec dla swojego 'dobreg' humoru, nastroju powinnam go unikac. Stawiac czola 'wsponym spotkaniom' tylko wtedy kiedy absolutnie nie bede mogla sie wywinac z zaproszenia. Elewacja mam nadzieje ze ta osoba ktora nagle zachorowala ma sie coraz lepiej i ty spedzasz czas na wizytach u niej/niego:) Zielona, poznanianko wracaj mi tu szybko bom stesniona twoich wpisow:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
witam po przerwie Kochane czarodziejki, stęskniłam się. Przez ostatni tydzień nie zaglądałam zbyt często do komputera. Było- Minęło - jak tam u Ciebie dziś? Czy zadzwonił? Pisałaś, że jak go znasz to nastąpi to po długim czasie. A Ty? Jak to znosisz? Ja chyba miotałabym się w takim stanie bardzo malowniczo i raczej depresyjnie. Nie jestem cierpliwa. Chcę wiedzieć na czym stoję. A ty? Czekasz na rozwój wypadków? Jeśli okaże się, że on nie zadzwoni, to pogodzisz się z losem? Zielonaa- jak tam Twoje sprawy? Czy już lepiej, czy odezwał się, czy może Ty do niego? Ja nauczyłam się rozumieć każdego człowieka, szczególnie ludzkie słabości, namiętności. Dziś rano zaparzyłam sobie kawę i pomyślałam że pora napisać coś tutaj i nie bardzo umiałam nazwać to co czuję, co się dzieje, ale miałam jedną myśl, sądzę że ważną. Jego ( Artystę) na początku cieszyła nasza znajomość i to coś między nami wytworzyło, a potem zaczęło go to dołować. Ma skłonności depresyjne, problemy z alkoholem, realnym, trudnym życiem, w dodatku zamieszkał z jakąś kobietą, której nie kocha a tylko lubi i zapewne ona od niego czegoś żąda.( twierdzi, że nie może zaakceptować tego że musiał z nią zamieszkać) Nie jest jego żoną ani nawet kandydatką na żonę, ba! To chyba nawet nie jest jego oficjalna dziewczyna, tylko ktoś z kim mieszka żeby było mu łatwiej. Co ona tam robi- nie mam pojęcia, przypuszczam, że sypiają ze sobą i ona dokłada się do rachunków, pierze, gotuje itd. Żeby było bardziej pogmatwane- to ona o mnie wie! Ale ile wie - to ja nie wiem.:p Ponoć to realistka (?) ale z niektórych jego słów wywnioskowałam, ze ona liczy jednak coś więcej- może rodzinę i może nawet chciałaby mieć dziecko! Pewnie czeka aż on ją doceni i pokocha.Jak dla mnie to desperatka, ale cóż- nie mnie oceniać. Tymczasem ja jestem daleko, mam męża, dzieci, pracę i jakieś sukcesy, których on nie ma, choć oboje zajmujemy się twórczością ( ale inną) On czuje się ode mnie gorszy pod każdym względem, nawet materialnie, to dołuje faceta którego nie stać nawet na to żeby mnie gdzieś zaprosić... i te wszystkie dziwne zależności sprawiają, że ucieka. A ja nie wywyższam się, wręcz przeciwnie, ale moja postawa też go stresuje. Bo jestem zbyt szlachetna. Akceptuję go, rozumiem i nie dowartościowuję się jego kosztem. Czasem chce mi się płakać gdy pomyślę o tym jaki to talent, wrażliwy człowiek, dobry i dziecinny, nieporadny jak dziecko. Raz jest, potem znika. Tak samo było w zeszłym tygodniu. Pewnego dnia przysłał mi 35 sms; ów! Od wyrazów miłości, po śmiałe pragnienia, zdjęcia a nawet film w którym mówi, szepcze- że mnie kocha, kocha i nikogo innego na świecie. Po czym milknie i znika na parę dni. Napisałam do niego dwa krótkie, miłe, słodkie zdania - ale nawet nie odpisał. Postanowiłam nic nie robić, nie odzywam się też. Jak to znam to znów będzie miał napad- może to po alkoholu? Nie wiem, może wtedy mu puszczają hamulce? Na razie pracują nad sobą, żeby nie wkręcać się, bo on nie czuje się szczęśliwy a przecież jak mówi- już sam fakt, że po swoich przeżyciach znów czuje, kocha, pragnie- to cud. No dobrze- jego cud, ale czemu moim kosztem? Sama nie wiem co myśleć. Czemu on tak się zachowuje? Chyba to jednak rodzaj wampira energetycznego, strasznie jest wyczerpany a to co ze mnie bierze to tylko na chwilę go ładuje i powoduje potem dół. A to dziwne, bo ja cieszę się, że on jest, nie mam dołow dlatego że nie mogę z nim mieszkać ani żyć. A on właśnie o tym marzy. Nie wystarczy mu to że jestem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja-nie istnieje taka opcja abym ja się do Niego odezwała. Mogę powiedzieć ...było-minęło...hahaha. Przeszłam swoje, cierpiałam, bolało ale jest już ok! Tak się zastanawiam czy On czasami nie miał racji mówiąc, że zakochałam się w wyobrażeniu o Nim- w sumie to tliło się we mnie od dzieciństwa i stworzyłam sobie jakiś "idealny obraz", który pokochałam natychmiast po latach. Ktoś właśnie powiedział, że kochamy się w naszym wyobrażeniu o "tym kimś" a potem, gdy rzeczywistość staje się inna ...NICI ze wszystkiego. Szkoda tylko, że to ja nie dojrzałam jeszcze wtedy do takiej decyzji a zrobił to On i...dlatego bolało mnie pierwszą. Już w czerwcu moja "natura" się broniła- wyłączyłam komórkę, bo właściwie przestałam mieć "ochotę" ale On mnie tak rozpaczliwie szukał, nie wiedział dokładnie w jakiej firmie pracuję a jednak znalazł mnie.... może wtedy to właśnie mnie wzruszyło... Dziś wiem, że to taki Piotruś Pan, który boi się brać odpowiedzialności za "życie".... lepiej jak inni ponoszą konsekwencje jego czynów. Zauważył, że ( być może) za dużo wymagam, że On nigdy nie będzie w pełni dominował i...same kłopoty..... Tak, jestem teraz przekonana, że z Jego strony było to tylko pożądanie....."piotrusowate", chcę, biorę , mam i.... już nie chcę za to wszystko brać odpowiedzialności. Pamiętam jak kiedyś mi powiedział " kocham wolność, przestrzeń i niezależność". Z mojej strony (teraz tak myślę) chyba też- wyobrażenia o Nim zweryfikowałam. Już wcześniej wiele rzeczy mnie drażniło, zupełnie prozaicznych... to jak chodzi, ta "maniera" w wypowiadaniu, akcentowaniu słów, kiedy coś mówił, czego nie chciałby powiedzieć, bo nie wiedział jak ja zareaguję ( i to świdrujące, bojące się spojrzenie). Wtedy uśmiechałam się z pobłażaniem i tłumaczyłam go, bo..... wtedy były to dla mnie niuanse- miałam mojego wyśnionego "Adama". Teraz przeszłam wszystkie Twoje "fazy" Elewacja i mam już oczy otwarte. Tak sobie myślę- byłam przez chwilę po "drugiej stronie lustra", przeżyłam piękne chwile, no ale mała Alicja musiała wrócić by stać się znów dużą Alicją. Myślę, że tak jest dobrze. Myślę jednak, że tak jak pisał " odezwę się za jakiś czas i wtedy zaczniemy wszystko na nowo z pominięciem pewnych sytuacji " ( ja też już ich nie chcę), odezwie się, bo mam trochę kłopotliwą sytuację w domu- mąż mnie pyta kiedy spotkamy się z moim kuzynem i jego żoną na kolacji. To jest problem dla mnie. Ja już jestem gotowa być KUZYNKĄ- TYLKO NIĄ! Elewacja, co do Ciebie- z tego, co napisałaś o Artyście.... On ma problem i nie tylko ,( sorry) On jest ALKOHOLIKIEM. Te Jego stany euforii i apatii. Euforia (wypił), dziesiątki sms-ów, deklaracji, apatia - zdołowany ( trzeźwy?) milczenie,widzi, że nic nie ma sensu. On Cię kocha ale nie może sobie poradzić sam ze sobą, tylko wtedy gdy wypije świat jest piękny- ma Ciebie, nie ma problemów. Kocha Cię ale to miłość toksyczna.....zniszczyłby Cię tą swoją miłością gdybyście zaczęli się borykać z "dniem powszednim" Pozostań więc z tą miłością " na odległość", bądź Jego MUZĄ i niech tak zostanie. Uwierz mi TAK MUSI BYĆ, abyście wzajemnie nie zniszczyli tego " co jest". Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×