Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość eeee1
znowu mi urwało, ale teraz juz muszę się zbierać, więc dokończę później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O to właśnie chodzi, każdy ma jakieś grzeszki. Nie oceniam i nie potepiam innych. Może są idealne związki....MOŻE! Ale jeśli coś robimy, nie tak, to nie zadajmy innym cierpienia. Róbmy to, jesli nam sie juz to trafi, tak aby inni nie wiedzieli. My swoim sumieniem będziemy odpowiadać.... druga strona ma NIE CIERPIEĆ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Pozdrawiam i ściskam was wiedźmy. Żyję jakoś , czytam was też cały czas. Podsumowanie roku zrobię , ale nie dzis może, w nienajlepszym nastroju jestem. eee1 nie zazdroszczę sytuacji..... Ja osobiście nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Z jednej strony rozumiem zemsta z jego strony, z drugiej jesli wie jakie uczucia towarzyszą osobie zdradzonej to jak może sponsorować je teraz Tobie. Ciężko...... Mój stara się w ogóle nie pić, gdyz po alkoholu zaczyna mi brzydko w towarzystwie czy tez przy dzieciach dogadywać...... a miłe to nie jest. Cieszę→ się że większość z Was dalej doznaje wzniosłych uczuć, ja od nich uciekam .Miałam kilka okazji żeby nawiązać romasik lekki czy mocniejszy - nie skorzystałam uciekając jak poparzona. Skupiam sie na sobie , na swoich zainteresowaniach, dzieciach ,wróciłam na studia . Oni się wynieśli , ale wcale nie przeszło, w głębi duszy on tam ciągle jest , tak jak śpiewa Markowska " został twój ślad"nie do wymazania, gorzej... ja tęsknię. Widac jestem cholernie wierna w uczuciach, albo lubię się nad soba znęcać. Nie walczę , zwyczajnie żyję dniem dzisiejszym wyciagając z niego jak najwięcej. Eeee1 spokojnie , może nie jest jeszcze tragicznie ale nie pozwól na rozwój tego bardziej jeśli Ci zalezy na ratowaniu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej czarownice! Eeee1- jak tam rozwój wypadków? Mam nadzieję, że w porę zauważyłaś symptomy. Jeśli mu zależy na rodzinie, to sądzę, że szczere wypranie brudów może ostatecznie oczyścić atmosferę. Trzymam kciuki za Ciebie, masz fajne, rozsądne podejście. Bibi, cieszę się, że odezwałaś się, choć trochę smutne, to co piszesz. Zdziwiłam się, że ciągle nosisz w sercu wspomnienie miłości. To wspomnienie czegoś co powodowało poczucie pełni, szczęścia, czegoś czego dostępujemy tak rzadko i za co płacimy, niestety- wielką cenę. Już dawno doszłam do wniosku, że człowiek tylko czasem doświadcza niebywałego szczęścia - iskry bożej, ale płaci za to ludzką miarą, wieczną tęsknotą i smutkiem kiedy go dopadnie rzeczywistość. Ale myślę, że z biegiem czasu to wyblaknie i będzie ci lżej a życie dostarczy wielu innych wrażeń. Nie dziwię Ci się, że unikasz romansów jak diabeł święconej wody. Mi się coś takiego zdarzyło tylko dlatego, że artysta po prostu jakby na miarę uszyty- negatyw X-a. Przyszedł znikąd i wypełnił wszystkie niemiłe wspomnienia o X, mówił to czego X nie mówił, zachowywał się przeciwnie niż X. Może jaki diabeł dla mnie przygotował taką niespodziankę- pułapka idealna. I wpadłam. Bo byłam tak zniesmaczona po tamtej historii, że nie chciało mi się wierzyć, że ktoś może to zamazać w taki cudowny sposób. Ale nic za darmo. Niestety. Dal mi tez nieźle popalić swoimi problemami. Teraz znów martwy okres w naszych kontaktach. Tak właściwie to zdążyłam się już z nim pożegnać miesiąc temu, więc obecnie nie ruszają mnie jego doły, problemy, znikanie, pojawianie się z wybuchami miłości. Niech sobie będzie tam daleko. Trzeba zająć się swoimi zainteresowaniami i pasjami. Właśnie rozpoczęłam nowy etap, nawet kupiłam fachowe książki z dziedziny, która mnie pochłania ostatnio. Czuję ze się rozwijam, może to było właśnie "po to"- dla mnie. Bo ja byłam bardzo wypalona. No i jeszcze coś zabawnego: Postanowiłam zaszaleć i zamówiłam parę dni temu w salonie nowy samochód. Nie żadne praktyczne , małe auto " dla kobiet" ale sportowy, szybki wóz, śliczny i niepraktyczny. W sumie to stwierdziłam że pasuje do mojego stanu ducha :) i nastawienia. Raz się żyje. Trzymajcie się czarownice i cieszcie życiem, póki ono trwa- zero smutków, choć jesień ponura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mówię KONIEC!!!! Moje serce już, nie będzie w nic angażowane. Biorę przyklad z bibi i już zasze będę uciekać jak "poparzona". Pogodziłam się ze wszystkim ale..... ta tęsknota czasami jest nie do zniesienia. Pomału zaczynam.... powracam do normalnych czynności domowych, rodzinnych ale.... jeszcze ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Zielona żeby jeszcze to serce chciało być posłuszne ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Rety, co u mnie się porobiło... w sobote byliśmy razem na spotkaniu, gdzie byli ludzie (część) z tej Jego nowej firmy, i żona jednego pracownika, którą znam długo ale niezbyt dobrze. Na imprezie mój M. ciągle biegał do łazienki, z telefonem oczywiście. A ja razem z tą żona, upiłyśmy sie przeokrótnie i wszystko z niej wyciągnełam. Ona okazała sie dobra kobietką i wszystko mi wyśpiewała. Na temat tamtej..... za dużo nie będę pisać, ale to osoba o bardzo bardzo dużych wymaganiach.... no nieważne jak ona jest. A ten kretyn, nawet sms nie pokasował, więc mam wszystkie.... oczywiście już w moim telefonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee1
Sms bardzo jednoznaczne, jednak nie o bzykaniu i cielesności tylko: tęsknię, me serce sie wyrywa,..... i takie tam, jej bardziej koleżeńskie, faktycznie żadnego tęsknie tylko opisy sytuacji, jednak o lekkim zabarwieniu... a u niego oczywiście: tęsknie Aniele..... jesteś aniele? dobranoc, wszystko przed nami...... no więc rano, z jego telefonu zadzwoniłam do niej.... ona wielce zdziwiona, bo to przecież koleżeńsko-przyjacielsko-żartobliwe.... no ale ona oczywiście nie zdawała sobie sprawy jaki może mieć to oddźwięk, z jej strony to tylko głupoty smsowe, i ogólnie zdziwiona, tym, że ona ma żonę, dzieci.... Poczekałam jak sie chuj obudzi i do dzieła..... Afera na całego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- spiłaś się, czy co? Nawet jeśli tak, to ok! Ale "gadasz" jak podchmielona...... Mówisz NIESKŁADNIE. Z tego, co piszesz ( jakby określiła to elewacja) Twój mąż jest w fazie wstępnej "zdobywcy"- przerwij TO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- ..... kiedy ja zaczynałam z "Adamem" z mojej strony też tylko były sms-y "opisowe" , natomiast On był otwarty....chyba już oni tacy są podczas zdobywania, chcą, aby kobieta poczuła się ATRAKCYJNĄ i tą JEDYNĄ..... żadna inna się nie liczy! Jak to kiedyś napisał "zwyczajnym" - są ŁOWCAMI! Ona ulegnie, a Twoja w tym "broszka" a by nie dopuścić do tego. Jesteś świadkiem, jak między nimi jest PIĘKNIE! Jeszcze raz piszę Tobie- PRZERWIJ TO!!! BIBI-.. trudne to wszystko... i to głupie serce ale..... no przecież mam pewne zasady....nigdy romansów tam, gdzie pracuję! Tyle było imprez integracyjnych, tyle MOŻLIWOŚCI.....umiałam z tego wybrnąć. Teraz jesteśmy super kumplami- bez przekroczenia "granic". Ja czuję się atrakcyjna a ONI czują się......???? I wiem, że gdybym podała "palec" ... to tak jakbym straciła "rękę"..... umiem się powstrzymać- więc teraz już tak będzie. Za dużo mnie to wszystko kosztuje (zaangażowanie) . Wierzę, że WSZYSTKO, można zatrzymać na "pewnym etapie".... nie "konsumować" . "Za szybą tez wystawa JEST PIĘKNA". Uporam się z ta miłością do "Adama"! Mam przy sobie wspaniałego faceta...., który czasem mówi, że mnie nienawidzi, bo.....cały czas musi się starać!!! No , cóż... NIKT NIE JEST DOSKONAŁY!!!! Ale teraz ..... KONIEC z .... motylkami....i "pierwszym razem"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, no pewnie, że jestem pijana, chyba od soboty.... cały czas podtrzymuje się w stanie lekkiej nieświadomości... zrobiłam mu wielką karczemną awanturę, nie będę pisać jakich słów i określeń używałam, bo nawet sama nie wiedziałam, że takie znam.... a on co????? oczy baseta!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
tak myślę, że to faza początkowa, może????? ależ oczywiście, że (mam nadzieję) przerwałam? przerywam? nie wiem, ale w zależności od jego dalszego zachowania będzie zależeć co będzie dalej, jeśli będzie prosił i błagał... a jeśli nie to niech ku.... wyp.... ja dam radę. z nim czy bez niego - poradzę sobie. Wiem to na pewno, bo sytuacja z przed dwóch lat umocniła mnie, wiem, że sobie poradzę i jakiś jeb.. skur,... nie jest mi potrzebny do szczęścia... a jeśli będzie się starał... wycisnę jak cytrynę a sok wyleje do kibla... jak on sie zachowuje teraz???? prosząco, przepraszająco, a wogóle to bardzo zdziwiony, bo przecież nic się nie stało???? on wogóle nie wie dlaczego ja mam pretensje... przecież te sms nic nie znaczą, to takie pierdoły, no przecież jak ja wogóle mogę myśleć, że on.... On nigdy w życiu.... pierd.... debil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Myślisz, Zielona, że ja wierze w te jego opowieści..... może gdybym nie przeżyła tego samego????? przecież ja wiem co on myśli i czuje, wiem, czemu się tak zachowuje.... ja przecież tak samo.... więc, rozumiem go - z jednej strony - gdyby to mój kolega, przyjaciel opowiadał mi podobną sytuację - pewnie przytaknęłam by mu, niech mu będzie na zdrowie - ale ten k.... pier.... debil mój mąż, nie dość, że romansuje, to jeszcze uważa, że ja jestem ślepią idiotką, przed którą nawet się nie wysila, żeby sms pokasować..... nie wiem, co bardziej bili,.,,,, sama zdrada (esemesowa czy faktyczna) czy świadomość, że człowiek z którym żyjesz tyle lat, z którym masz jakieś plany - ma cię za debila, kretyna, który nic nie wie, który nic nie widzi i któremu każdą ściemę można wmówić. W pewnym sensie, podziwiam Cię, Zielona, że jesteś w stanie wszystko tak zorganizować, i taki zachować pozory, że twój mąż żyje w tak wielkiej nieświadomości.. chyba też tak bym wolała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- nie wiem....czemu jesteś mi tak bliska. Może, że tak dawno "rozmawiamy" a może "znamy Józefa"---hahaha to cytat z "Ani z zielonego wzgórza'.....myślę, że każda z nas, to kiedyś czytała. Ludzie, którzy "znają Józefa", to, ci, którzy ROZUMIEJĄ SIĘ! Skarbie, alkohol uśmierza ból ale...na chwilę a potem, co???? Powiedzmy, że masz dyspensę dziś jeszcze....może jutro... Jednak musisz patrzeć trzeźwo aby jak Lwica bronić SWEGO!!! Pokonasz WSZYSTKO bo (ha, my też to robimy!), bo wiesz, na czym polega zdrada, tylko MY , jesteśmy......Kobietami ( mamy mózgi) a ONI.... wiesz, co Ich PROWADZI, choć ....w mówieniu pięknych słówek są mistrzami... i TYM nas pokonują (jeśli my chcemy, BARDZO CHCEMY , w to wierzyć). Pytasz ( nie chcę- podziwiasz!!!) jak , ja to robię, że mój mąż żyje w takiej nieświadomości... Mam doświadczenie po Zielonym, kiedy.... POSZALAŁAM..i wszystko było na "włosku", Warszawiak to "niewinność" wirtualna... a TERAZ....z "ADAMEM"...chyba bardzo mi zależało.. Miałam GO.... mogłam "góry przenosić" i.... mogłam być cudowną, kochającą żoną, zadowoloną ze wszystkiego. Nie znikałam z domu ..... tzn. znikałam, jak byłam pewna, że mąż nie będzie nic wiedział. Byłam tak szczęśliwa, że z mężem dzieliłam moje szczęście... tzn.... byłam stokroć lepszą żoną niż dotychczas.... Wiem, że to perfidne.. i pewnie teraz ponoszę KARĘ..... NIE MA WINY BEZ KARY! Wiesz, czekam, co jeszcze LOS napisze ....... "Adam" i ja ....nazwał mnie kiedyś- swoją "Ewą".....HA! Wiem jedno, NIGDY ( a jednak!) NIGDY więcej!!!! Moje serce "śpi"!! A, Ty, eeee1- no......wiesz, że będziemy z Tobą ....% wek!!! i WALCZ i nie daj się POKONAĆ...... JESTEŚ CZAROWNICĄ!!!!! JESTEŚ KOBIETĄ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanice ... takie KURNA jest zycie i trzeba sie do tego przyzwyczaic!! Czasami jestesmy na gorze, czasami jestesmy na dole. Jednego dnia 'milosc' unosi nad wzgorza, drugiego dnia jestesmy gotowe 'zamordowac' tych ktorzy do wczoraj nam mowili ze tylko nas kochaja i ktorym wiezymy ze nas swiadomie nie skrzywdza. Wiem z doswiadczenia ;) jak bardzo trudno jest uchowac romans w tajemnicy. Mnie jakos sie udawalo, bo mimo tego ze 'bladze'' to meza bardzo szanuje i o niego dbam. Moj ex. k. ktorego zona miala kochanka w 2 lata po ich slubie, wiedzial czym to pachnie, jak to boli i jak mozna skrzywdzic wspolamlzonka w takiej sytuacji. I mimo to ze byl gotowy swiadomie utrzymac wszystko pod katrola to i tak w 8 miesiacu naszego kochankowiania ona wygarnela mu ze jest pewna ze on ma 'kogos', ale ze zadnych konkretnych, namacalnych dowodow nie miala wiec on sie tego wyparl. A ze z kochankowania nie chcial zrezygnowac wiec od tamtego czasu kontrolowal sie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Było-Minęło- prawie jesteśmy on-line. POZDRAWIAM! POZORY- to nasze życie????????? Nie, lepiej to nazwać MARZENIEM! Jeszcze 10 minut mam "wolny wieczór"- pozdrawiam WAS.! eeee1- weź się w garść i "do boju"!- Bądź "mądrą dziewczynką" Pa --- dobrej nocy! Jutro TEŻ JEST D Z I E Ń !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
O rany, noc ciemna a ja jeszcze pracuję i zajrzałam tu. Eeee1- wiesz co jest najgorsze? Nie, to że miał romans, bo same wiemy jak to się zaczyna, że łatwo wpaść w to otumanienie, szczególnie gdy kryzys w związku albo nadmiar stresu. Najgorsze jest to, że ale się wyparł i wciska ci kit. E, tam... szkoda słów... Masz rację, że się burzysz- bo to znaczy, że on chce żeby to się rozeszło po kościach niczego nie chce zmieniać w swojej postawie. Jeśli dzwoniłaś do tej babki, to ona raczej na 100 % nie będzie się angażować- i w ten sposób ciągu dalszego nie będzie. Zielonaa- chyba wszystkie doszłyśmy do tego samego miejsca- "żadnego romansowania". Zbyt wiele to nas kosztuje, więcej łez niż radości i sumienie nieczyste. Ja na razie dużo pracuję i jestem w swoim żywiole. To dobry człowiek jak pisałam już więc nie było trzaskania drzwiami i łzawych rozstań, wiem, ze on jakoś tam w moim życiu będzie istniał, ale mam nadzieję, że ustali się między przyjazna relacja. Dobrze mi z tym, tym bardziej, że mam męża, który podobnie jak twój bardzo o mnie zabiega i nieba mi chce przychylić ( tylko ja jestem taka cicha woda i czuję jak go wręcz czasem roznosi ciekawość- co ja tam sobie myślę i kombinuję ) Może dzięki temu nie znudziłam mu się, bo on wie, że nie jestem jego do końca. No, ale na razie- widzę, że mamy tu towarzystwo kochanek w stanie spoczynku :) Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny 🌼 elewacjo, dotarłam własnie do tego miejsca jak piszesz "żadnego romansowania". Troszkę już przeszłam, były piękne chwile. Ale tak naprawdę to widzę, że nie nadaję się do tego i tyle. Teraz tylko flirtuję i nie przekraczam tego zaczarowanego progu. Pozdrawiam wszystkie "czarownice" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie byle, obecne czy na odwyku kochanki 🌻 Jestem gotowa na imprezke ktora ma sie odbyc za 11 dni (nie zebym dni liczyla prawda) na ktorej to spodziewam sie jego 'jakichs deklaracji' ... Jestem gotowa na jego pytania, gdyz te poltora miesiaca od rozstania, zrobily swoje i czuje sie silnie psychicznie w swoich wymaganiach. Zamierzam czekac az on cos wybaknie na 'nasz' temat, ale nie zamierzam mu w niczym pomagac. Jako ze ta nasza znajomosc trwala dlugo i mamy ze soba historie, chce dla zdrowych relacji zostac na tak zwanych 'przyjacielskich' ukladach (bez podtekstu). To znaczy kiedy bedziemy sie widywali na 'towarzyskich' spotkaniach chce w stosunku do niego byc przyjazna. Nie chce do niego czuc urazu albo wstretu ani tez nie chce u mnie czuc zadnych 'fochow'. Nie wiem czy to bedzie mozliwe, ale tak bym chciala. Oczywiscie moim 'pomocnikiem' beda klasyczne ale bardzo sexy ciuchy ktore skompletowalam na ta okazje. Prawie ze mini sukienka, zakiecik i oczywiscie buty na wysokim obcasie ;) Jeszcze nie zadecydowalam czy nosic rozpuszczone wlosy czy je wysoko upiac. On jest straszny wzrokowiec, facet zwyczajnie nie bedzie mogl sie oprzec zeby mnie nie dotknac, albo chociazby stanac blisko mnie.... Od wczoraj drapie mnie w gardle ... mam nadzieje ze sie nie rozloze, plucze gardlo sola rozuszczona w goracej wodzie (to zabija bakterie). A musze byc pelna sil bo uwielbiam tanczyc i mam nadzieje nie zejsc z parkietu do konca ... eee1 co u ciebie, jak rozwija sie twoja historia z twoim mezem, ktory przechodzi w tej chwili tak zwane 'porazenie mozgu'. Dobrze ze zadzwonilas do tej kobiety, ona naprawde nie koniecznie musiala wiedziec o twoim i dzieciach istnieniu :( Wiekszosc facetow tak ma ze 'zapomina' o rodzinie kiedy inna kobieta sie nim interesuje. Zielona ... masz racje z tymi marzeniami, zycie to bajka, czasami nas ucieszy czasami zasmuci. Ja osobiscie jestem rybka i cale moje zycie to jednen ciag marzen :) Elewacja ... musze sie przyznac ze ja nigdy nie mialam wyrzutow sumienia ze wzgledu na swoja zdrade. Powiem wiecej jestem pewna ze moje malzenstwo sie wzmocnilo dzieku tej sytuacji ... Fantasy ... kokietowanie i flirtowanie to natura kobiety, tylko ze niektore jeszcze tego w sobie nie odkryly. To przychodzi kiedy przestajemy sie 'czegos' wstydzic i stajemy sie pewniejsze siebie. Faceci uwielbiaja kobiety ktore chodza z wysoko podniesiona glowa i ktore nie unikaja ich wzroku ((oczywiscie na obcasach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuuuu- Było- Minęło...jesteś pełna "wyzwań"!.. Co do doradztwa... Ja mam krótkie , jasne włosy....więc jeśli Ty masz długie, ciemne.... no to oczywiście rozpuszczone...do tego mini , to ...DOPEŁENIENIE....., będzie ok! Fantazy- dobrze, że się odezwałaś..... U NAS JEST INACZEJ! Fllirty... to dobra rzecz....ale bez "iskrzenia" to.. d**a- ale masz rację ...nie BĘDZIEMY SIĘ ANGAŻOWAĆ!!!! Kurcze, teraz "opiekujmy się" eeee1!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
hej Było- Minęło- sama nie wiem czego ci życzyć, ale raczej życzę Ci żeby to spotkanie zrobiło na nim piorunujące wrażenie. Czuję,że chcesz aby tak było:) O, jak chciałabym szykować się na randkę... ale nie będę się teraz rozczulać nad moimi tęsknotami. ( Artysta akurat na piękno kobiet i stroju jest wrażliwy, chyba to jedyny facet, który zwracał aż taką uwagę na mój styl i komplementował moje stroje, buty i w ogóle... ech. Pamięta nawet w co byłam ubrana gdy mnie poznał i teraz gdy spotkał po latach ) Dziś co prawda dziś wyrwał mnie z letargu sms od niego o zwięzłej treści " Kocham" ( co jakiś czas przysyła mi takie wiadomości ) ale jednak nie poprawiło mi to humoru, bo to w jego dziwnym stylu. Nie wiem co mam o tym myśleć. Chyba on chce mnie trzymać na emocjonalnej smyczy dzięki temu prostemu zabiegowi. Lubię go, rozczula mnie ale zaczynam uważać że "pierdoła" z niego i "wzdychacz" bez jaj. Jestem nieludzko zmęczona, mam dużo pracy i tylko tu się czasem z wami relaksuję. eeee1- napisz jak tam sytuacja domowa, postkochankowa. Sprowokowało mnie to rozmyślania co byłoby gdyby mój mąż tak zaszalał jak np. ja. To dopiero próba... Ale ja myślę, że " co was nie zabije to was wzmocni". Przesyłam ci dużo wsparcia. Zielonaa- mam nadzieję, że znajdziesz wiele radości z życia, bo jesteś bardzo silna i potrafisz cieszyć się, żyć pełnią. Podobnie z cierpieniem- mocne bywa, ale to znak, że żyjemy a nie jesteśmy zimnymi robotami. Miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
ja dziś chyba mam kolejny etap.. siedzę i ryczę i choć teoretycznie wiem, że to nie moja wina - to nic innego nie robię, tylko myślę, że ja również ponoszę odpowiedzialność za to co się stało. Gdy ja romansowałam, wiedziałam, że chcę rozwodu, wiecie, że do tego właśnie dążyłam. Może on właśnie też chce rozpocząć nowe życie, tylko "zapomniał' mi o tym powiedzieć... jeszcze nigdy nie byłam w takim proszku, nigdy nie czułam się taka mała... on sobie wyjechał.. zadzwonił do syna... zaczynam wierzyć w karmę. Nie byłabym sobą gdybym nie dostrzegła pewnego absurdu... skończył mi się apetyt, więc następna dietka działa!!!!! ale nie polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
hej eeee1 - sama piszesz, że masz świadomość " etapu"- stres trzeba wypłakać a przecież najpierw byłaś zdenerwowana i może nawet lekko pobudzona bojowo swoim odkryciem a teraz to siadło. To minie. Z tego co piszę, on wybrał opcję obrażenia się o niesłuszne oskarżenia- posunięcie taktycznie obarczające cię poczuciem winy. No, spójrz na to w ten sposób. Nie daj się wpuścić w taki kanał. Wiem, że czekają was trudne dni, ale trzeba wyczyścić atmosferę i nagromadzone emocje do gołej ziemi. Nie sądzę żeby on chciał rozpocząć nowy związek świadomie. Może tak to by się potoczyło gdyby romans zabrnął dalej, a tak to macie właściwie dobry punkt wyjścia do negocjacji w sprawie dalszej przyszłości. Każdy czasem ucieka od problemów w marzenia, radosne motylki i pobudzenie erotyczne. Ja np. wybaczyłabym mężowi, bo wiem jak mu ciężko w życiu z innymi problemami- ale może dlatego mi tak łatwo mówić, bo ja sama nie jestem bez grzechu i wiem, że on jest nr 1, nikt inny i wiem, że ja dla niego też. Warto pogadać, ale dopiero jak wszystko się nieco uspokoi. Trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam Wam powiedzieć tylko "cześć" Czarownice. Wstrętna pogoda.... w Poznaniu "bura " jesień w całej swojej okazałości- mży, pada, brak słońca, w mieście korki niesamowite ( do tego Cegielski strajkuje), ponuro. Tak też się czuję. A u nas constans, PRAWDA???? albo zdradzamy, albo jesteśmy zdradzane.... eeee1- odezwij się w końcu!!!! Nie tylko Ty masz "źle"!!! Kurcze, nie myślałam, że tak będę JESZCZE tęsknić za "Adamem". Jutro mam imprezę w domu.... dziś muszę się ze wszystkim wyrobić. W końcu, od paru miesięcy, upiekłam ciasto, zrobiłam żeberka " Było-Minęło", mój bigos i inne frykasy. Może to oznaka "normalności"......POWIEDZMY!!! Czekam na dzień, kiedy obudzę się rano i..... pierwsza myśl to nie będzie "Adam"....kocham cię i tęsknię!!! Paranoja! "Czas stanął w beznadziei Jak żebrak w pół drogi znikąd, donikąd i z niczym...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Ach, dobrze, że odezwałaś się, choć tak smutno... Ale wiesz, że to przemija, tylko czemu przemijanie w tak podłym klimacie, szaroburym i dżdżystym. Ja rok temu przeżywałam najgorsze katusze jesienią aż musiałam ewakuować się do Włoch, na południe żeby nałapać słońca. Rozumiem cię. Co z resztą wróżek? U mnie różnie, miałam małe, twórcze załamanie, ale dziś odbiłam się od dna i to tak, że jestem bardzo zadowolona. Z Artystą po okresie milczenia dziś wysyp smsów- Ech, to takie powoli zanikające porywy. Szkoda mi go stracić, bo napełnia mnie ( jednak) energią i dodaje urody, siły i pewności. trzymajcie się, byle do wiosny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna śliwka w kompocie
Dzięki za ten topik! Znalazłam go wczoraj i czytam bez wytchnienia, bo od dawna czegoś takiego potrzebowałam, jest jak psychoterapia! Odnajduję w nim wszystkie swoje uczucia i widzę też mnóstwo Jego zachowań w Waszych facetach, zachowań których do tej pory nie rozumiałam, a dzięki Wam zaczynam "przeglądać na oczy". Opisywałam kiedyś moją sytuację na kafe pod innym nickiem, ale uzyskałam w sumie tylko kilka morałów i przykładów w postaci nieskazitelnych i zdegustowanych pań, które nigdy nie wpakowałyby się w TAKIE COŚ, bo są na to za porządne, tak więc dałam sobie spokój. Ja też jeszcze rok temu bardzo bym się zdziwiła, gdyby ktoś mi powiedział, że po 15 latach udanego w sumie małżeństwa ktoś rozbudzi moje głęboko uśpione emocje! Tak: kocham męża, choć daleko mu do ideału, ale to w sumie porządny człowiek i kompletnie oszalałam na punkcie przyjaciela - wydaje mi się, że z wzajemnością... Do zdrady fizycznej nie doszło... jeszcze... to porządny facet, też ma żonę, którą kocha ;-) Ale mamy obłęd w oczach i trzymamy się resztką sił. Żeby było śmieszniej - mam pełną świadomość się, że mój małżonek też może kiedyś wpaść jak śliwka w kompot i nie będzie na to żadnej rady. Myśląc o tym, szaleję z zazdrości - sama (psychicznie) zdradzając. Świr, prawda? Ale przecież o tym właśnie piszecie... Tak jak napisała Któraś z Was na początku - kto tego nie przeżył, nie zrozumie. Pozdrawiam Was serdecznie, życzę dużo siły, sama wiem, ile jej trzeba w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
No cóż, u mnie kolejny etap.... nie wiem już który. Złość, łzy, żal, smutek i nagle pewność co powinnam zrobić. Ale wiem również, że żadne emocje nie są dobrym doradcą. Staram się uspokoić i wyciszyć. A On co???? nic, dalej mówi, że nie ma z czego się tłumaczyć, bo to przecież nic... Wyjechał na kilka dni, wrócił wczoraj... i zachowuje się tak jak by nic się nie stało. Cisza aż piszczy w naszym domu. Próbowałam z Nim porozmawiać, ale powiedział, że dziś nie ma ochoty na rozmowę..... może jutro.... Jego zachowanie jest bardzo jednoznaczne i myślę, że sam romans czy pseudoromans to tak naprawdę nie jest naszym największym problemem. Oboje tak się zapędziliśmy w nasze obowiązki, że całkiem zapomnieliśmy o sobie. Jeszcze dwa miesiące było całkiem inaczej. Nie wiem, czy to wina braku czasu dla siebie, czy fakt, że pojawiła się ona - mam wrażenie, że wszystko co było między nami się skończyło. Zadałam Mu dziś pytanie, czy coś jeszcze do mnie czuje... powiedział, że tak... Nie wiem czego spodziewać się z Jego strony, ale ja wiem że nie powinnyśmy być ze sobą. Może to co wydarzyło się dwa lata temu, było początkiem końca... Wiem, że czas podpowie mi dobre rozwiązanie, i wiem, że nie chcę żyć dalej obok obcego mi męża i udawać, że jest dobrze. Przepraszam, że piszę tylko o swoich zmartwieniach, ale muszę się wygadać. Miłego weekendu. I więcej słońca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliwka ta co powyżej
No właśnie, ja też się zastanawiam, czy ten mój "romans" to też początek końca, bo to czasami tylko wierzchołek góry lodowej... Pozdrawiam, trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Cześć Śliwka :) - witaj! Jeśli czytałaś cały topik to wiesz co można czuć i co się może wydarzyć, choć myślę, że scenariuszy jest niezliczona ilość. Niczego nie będę ci radzić ani odradzać, ale rozumiem, wiem co czujesz... Eeee1- przytulam cię i przesyłam wspierające myśli. Nie dawaj się smutkowi a już w ogóle- nie wchodź w tę jego grę pt" ona robi z igły widły, nic się przecież nie stało". Widzę, że dołuje cię brak porozumienia i chęci naprawy związku. Myślę, że to on musi chcieć pogadać i coś zmienić dla Ciebie, dla was a na razie to chyba ucieka od decyzji, rozmów i pewnie żałuje, że najlepsza zabawa została przerwana w " motylkowej" fazie. Myślę, że jemu też trzeba dać czas. Pogoda jest paskudna, świat taki ponury. Ja jestem w dziwnym stanie- cieszę się, że jest ktoś taki jak Artysta w moim życiu a potem ogarnia mnie smutek. On zaczyna mieć żal do siebie, że zadzwonił do mnie po latach. Nie czuję się winna, ale mimo to jakoś żal... Na razie mamy zrywy miłosne. On chciał żebym do niego przyjechała pod nieobecność jego partnerki. Ha ha! Wyśmiałam ten pomysł, a potem poniosła mnie zjadliwa ironia- roztoczyłam wizję śladów jakie zostawię- tak malowniczo i złośliwie, że chyba poczuł się zdruzgotany. No, przecież nie będę jak złodziej chyłkiem wkradać się do jego domu, mam poczucie stylu i klasy. I choćby się waliło i paliło, choćby zjadała mnie tęsknota to pewne sprawy są wykluczone. I takie to historie... Trzymajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×