Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość cierpki smak pomarańczy
No sorry Inka ,rozmijasz się z co nieco z rzeczywistością.Dla Ciebie to tylko i aż inny rodzaj sportu. Muszelka widzi sercem,więc twoje radosne namowy mogą być oplakane w skutkach. Wyrafinowana kochanka, robiąca to dla sportu wyłancza uczucia. Jednak nie wszystkie tak potrafią. Wpatrywanie się w faceta wzrokiem spaniela i niema prośba prześpij się ze mną jakoś nie bardzo pasuje do wizerunku kobiety wartościowej , którą należy szanować i odpowiednio traktować. No chyba ,że którejś odpowiada rola dziwki nawet w związku romansowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczo....
a co wtedy, gdy ten facet też się wpatruje w ciebie wzrokiem spaniela z prośbą w oczach daj się przelecieć? wtedy obydwoje są warci siebie mogą się wzajemnie szanować lub nie szanować. pozostaw im wybór i przestań być Matką Teresą. dziwne, że z reguły pomarańcze mają w sobie taką ogromną potrzebę dbania o zbawienie bliskich. Pewnie dlatego, że same nie doświadczyły na sobie takiej sytuacji toteż łatwo im snuć teorie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpki smak pomarańczy
W sumie prawda ,co mnie to obchodzi. Obydwoje są siebie warci i z szacunkiem nie ma to nic wspólnego. Jednak zastanawiające; dlaczego akurat w jedną stronę można dopingować,och, ach ,zaczep ,odezwij się,bo będziesz żałować jak nie skorzystasz, zadzwoni ,nie .zadzwoni.I to jest ok.I nie o zbawienie tutaj chodzi, za dużo łeż widziałam z tego powodu. A naiwność i głupota niektórych osób po prostu przeraża. A bycie tą drugą na telefon i do dyspozycji wcale mnie nie rajcuje. . Jestem egoistką i kocham za bardzo siebie aby stać się zabawką.Ciekawe jak nazwać osoby namawiające w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczo....
a co jeżeli obydwoje chcą zostać swoimi zabawkami? Masz rację, gapienie się na siebie nie ma za wiele wspólnego z szacunkiem.Podobnie jak inne czynności- słuchanie się, drapanie się po głowie, siedzienie obok siebie itd.itp. to czy ludzie si ę szanują czy nie- zależy od tego co o sobie myślą i jak się traktują. A tego nie ty wiesz. Szacunek nie ma z gapieniem się na siebie ani nawet z romansowaniem nic wspólnego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z drugiej strony
takie forum to takie spojrzenie na siebie jakby z boku .Dziewczyny pisza szczerze o swoich emocjach nie tylko tych cudownych ale i o upokorzeniu rowniez .Dlatego nieraz z tej pisaniny mozna sie wiele nauczyc jesli sie tylko chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Romans jest piękną rzeczą i daje w życiu wiele radości. I wtedy jest cudownie. Ale nigdy nic nie trwa wiecznie i dobrze jest wiedzieć kiedy przychodzi koniec. Inaczej dzieje się tak jak z niektórymi dziewczynami tutaj. Ja też nie zachęcałabym Śliwki do działania. Facet jeżeli chce to doskonale potrafi zadziałać, wierzcie mi. Chyba, że jest jakoś chorobliwie zahamowany, ale wtedy cóż z niego byłby za kochanek. Poza tym mężczyźni to zdobywcy i zwykle cenią sobie to co muszą sami z trudem upolować. Zdobycz, która sama łasi się a nawet osacza myśliwego nie stanowi dla nich większej wartości. Skonsumują ją mimochodem i szybko zapomną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczo, czytaj ze zrozumieniem to , o czym tu piszemy. Potem komentuj. Mojej historii nie doczytałaś, sądząc po tym, co piszesz. I może niech tak zostanie, bo księdza mam w kościele i niech on mnie osądza. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpki smak pomarańczy
Inko niepotrzebnie się bulwersujesz.Ani ja ksiądz , ani nie oceniam. Próbuję zrozumieć. Tymbardziej nie mam zamiaru nawracać. Jednak uważam ,że może nie wszyskie ale większość piszących tutaj pań, nakłada tutaj drugą maskę a rzeczywistość jest inna. Tutaj kreują się na bezpruderyjne,nowoczesne i trendy dziewczyny a szara rzeczywstość wiąże się z oczekiwaniem ,niepewnością,życiem pod telefonem, kręceniem coraz to innych filmów w głowie,marzeniami nespełnionymi i tęskonotą za czymś nieosiągalnym. Zakochać się rzecz ludzka, tylko trzeba jeszcze umieć o tym napisać bez owijania w bawełnę. Tutaj naprawdę czasami zaglądają kumaci ludzie. Najmniej wyszukane wytłumaczenie to ksiądz i moher.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
witajcie kochane dziewczynki:) Sliweczko moim zdaniem to nie powinnas nic brac w swoje rece.Nawet rozmowa 'o tym' to bez sensu,ale ty rob jak uwazasz.To musi wyjsc samo a jak nie to nie ma co dopomagac temu:( Revolucjo kiedys pytalas o tego 'pana' z mojej pracy co moze juz od roku sie usmiecha czarujaco,zamienimy nie raz kilka prostych slow,wiem,ze mu sie podobam a on nawet mi.Ale ja pierwsza nigdy nie dam mu sygnalu ze cos bym chciala. Bo z tym moim ex.k to zaczelo sie blyskawicznie,nawet na samym poczatku padaly zdania,ze tak nie mozna itd....ale serce w tamtym momencie wygralo. I w sumie tak jak Inka napisala,ze choc czasem jej smutno to nie zaluje.Ja sie ciesze,ze sie nie wyjawil ten romans,dlatego nie zaluje:)ale zawsze gdy pojawia sie chwila jakiegos podejrzenia przez meza(tak jak miala np.laseczka) to zaraz nam wychodzi bokiem romans...i sie boimy.Tak przynjmniej mysle. A jeszcze co mojego 'kolegi' to strasznie mnie wkurza pod wzgledem pracy,samolubny jest i nie jest juz nawet chetny do pomocy np.nawet mi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Pomarańczo, ja się nie bulwersuję. Nie lubię ludzi, dla których wszystko jest albo czarne albo białe, brak form pośrednich. Jeśli chcesz zrozumieć, jest parę pozycji znanych psychologów na temat takich kobiet jak my, od razu z komentarzem, nie trzeba silić się na myslenie. Nie oceniasz? To po co te teksty moralizatorskie i o tym jak ty tego nie potrzebujesz (tego, czym my żyjemy). A teraz koniec tej nie prowadzącej do niczego dyskusji. Ja mam inne normy moralne niż Ty, może w następnym wcieleniu uda mi się osiągnąć ten sam poziom, to wtedy pogadamy. Aaa, i wiesz dlaczego napisałam , że bangi i romans to dwie różne rodzaje sportu? Bo w romans wplątane są uczucia. Pieprzenie się bez uczuć to nie romans. Jesli chcesz nam pomóc to pomagaj, taki jest cel tego forum. homo sum; humani nil a me alienum puto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpki smak pomarańczy
Inko jakie to ma znaczenie ,czy lubisz ,czy nie ? Nie lubię osób z garbatymi nosami. To trzeba je dyskryminować? To jest forum otwarte,każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie. A w ogóle ,co rozumiesz pod pojeciem moralizatorskie teksty? Twoja historia to stereotyp kochankowania, nic dodać, nic ująć. Tak zazwyczaj bywa. A z wpisów wynika ,że więcej było tych chwil płaczliwych ,niż szczęsliwych,całkowite poddaństwo i uzależnienie. Mimo wszystko pozdrawiam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczko.......
żadna tu z tych kobiet, nie jest wyrachowaną kochanką dla której liczy się tylko seks, kilka ruchów spazmatycznych :P Widocznie czegoś w życiu,jego prozie zabrakło. A każdy chce kochać, to prawda myli się, błądzi:( Nie można powiedzieć, że jest wyrafinowany, wie, czego chce. Te dziewczyny/ a raczej kobiety są uczciwe w swoim uczuciu (gorzej w stosunku do współmałżonka-ale o tym wiedzą i znają swoją winę)Chcą być szczęśliwe- choć tę Chwilę i są zawsze prawdziwe. To one są oszukiwane, wykorzystywane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpki smak pomarańczy
Są oszukiwane i wykorzystywane bo same siebie oszukują , bo tak chcą. Faceci korzystają z okazji,dla nich liczy się jedno -przelecieć babkę tak ja trzymać na dystans aby nie stała się uciązliwa. jak za bardzo fochy strzela to idzie w chwilowa odstawkę,zaczyna tęsknić, i jak wraca to potulna jak baranek.Zdziwiła mnie jedna rzecz ,bo nie wiem czy nie doczytałałam, czy naprawdę żadna tego nie zauważyła. Mianiwicie, sytuacja Inki, ta impreza, gdzie to kolega odstąpil jej i jej kochankowi cały dół mieszkania do dyspozycji na noc. i tak jakoś nie pomyslała żadna,że to było zaaranżowane? Facet zwierzył sie koledze,że ma na ną ochotę a i dziewczę choże. Więc przyjacielska przysługa :-p. Gdzie tu uczucia? Kobiety strasznie fantazjują w tych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczko....
masz rację;( I kto tu jest zły??? Przecież nie ONE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczo....
nikt nie jest doskonały, choć wydawałoby się bez zarzutów. Każdy ma jakieś swoje mroczne tajemnice. Nie porównuje kobiet z topiku do takiej sławy jak ona Maria ale każda jest kobietą i chce być szczęśliwą. przeczytaj:) http://gala.onet.pl/0,1644307,1,1,polska_noblistka,tematy.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczo....
chyba nie umiem wkleić:( ale przeczytaj na onet o Marii Skłodowskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny Ja myślę, że rozumiem Cierpki Smak Pomarańczy, choć moim zdaniem, dla podkreślenia męskiego punktu widzenia ( samiec, ruja, wykorzystywanie, seks i zero uczuć) przesadziła. Faceci też się angażują, ale inaczej i niekoniecznie chodzi o seks, ale też motyle. Oczywiście, ze tacy się zdarzają i my je nazwałyśmy " łowcami" ( niestety amant Inki do nich należy) Problem nie w tym, że faceci nie mają uczuć, czy są tacy wredni i chamsko cyniczni- oni tez się zakochują, tylko im... prędzej przechodzi. Bo są realistami. Takie związki są męczące, nierokujące, wypalają i oni właśnie wycofują się. Kobiety wierzą, że to" na całe życie" albo coś wyjątkowego. A to klasyka gatunku. Co do mnie to mam jeszcze inny przypadek- faceta, który kocha sie we mnie od kilkunastu lat i tą wizję sobie snuje, gdy mu źle. Ja sie tak przejęłam jego losem, ale widzę, że mu to coś daje i jakoś wzrusza. Taki Stary Werter. Niech wiec się wzrusza, ale niestety - to ja muszę byc realistką i dlatego po pewnym czasie zachowałam się jak samiec i wygasiłam znajomość. Co do jednego masz rację- chętnie skonsumowałabym tę znajomość. Jestem jak facet? :) Ogólnie uważam, że zasada jest jedna: nigdy nie zachowujcie się tak żeby żałować potem. Pa 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez rozumiem cierpki smak pomarańczy i nawet zgadzam się z nia pod niektórmi względami. Chociaz jej retoryka czasami jest denerwująca typu: ja tego nie potrzebuję itp. To bardzo dobrze i tylko mozna pozazdrościć, że nie potrzebujesz, ale niektóre z nas bardzo tego potrzebują z różnych powodów. Romans dla nas staje się czymś co daje nam radość, uśmiech na twarzy, wiarę w siebie i nowe siły. I tak często bywa. Ale szczęśliwe kochanki zwykle nie piszą na forum, nie mają takiej potrzeby. Problem powstaje wtedy, gdy staje sie on niszczącą siłą, chorym uzależnieniem. I wtedy właśnie można uzyskać wsparcie na tym forum, zrozumienie, że nie mi tylko jednej to się przytrafiło. Mnie też czasami irytują dziewczyny wracające jak bumerang do beznadziejnych układów i faceta, który już nie raz je zwiódł. Ale wtedy przypominam sobie siebie sprzed kilku lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpki smak pomarańczy
Fantasy fakt, jakos tak mi wyskoczyło :). Też nie trawię osób , które chcą być ponadto i w zasadzie unikam takich zwrotów.Fantasy Ciebie pamiętam z innych forów, też tam bywałam i pisałam pod innym nckiem. Wycofałam się, ponieważ rozsiadły sie tam niereformowalne osoby , i zaczęto mnie delikatnie mówiąc obrażać za dobre układy z kochankami ;). Źle się wyraziłam, jestem kobetą, też chciałabym być kochaną i pożądaną.Jednak boję się cierpienia i jestem pieprzoną realistką, która najpierw myśli.Po prostu nie potrafię inaczej ,nie potrafię postępować spontanicznie, no po prostu tak mam.W niektórych sytuacjach to pomaga a w niektórych przeszkadza. Moje małżeństwo rozsypało się przez zdrady . Nie mamy jeszcze rozwodu ale doszliśmy do porozumienia i żyjemy sobie swoim życiem. I jak to mawia moja znajoma -On gra w chuje a ja obserwuję :-D. A obserwatorem jestem dobrym i widzę jakie uczucia kierują w kolejnych romansach. Elewacjo , Ci co się naprawdę zakochują, bardzo szybko robia porzadek w swoim życiu i zostaja z ukochaną, reszta to pic na wodę fotomontaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) To miłe, że nie potępiasz kochanek, choć zdaje się, że w tym wątku mówimy o kochankach nietypowych tzn. panie są mężatkami. Inaczej sprawa wygląda w przypadku singielek, które latami nieraz są zwodzone przez ich żonatych kochanków. Tu masz rację- że jeśli zakochują się, to panowie "robią porządek" w swoim życiu. Choć i tu różne uwikłania wchodzą w grę. Ja uważam, że los takich kobiet jest naprawdę godny pożałowania, bo przeważnie zawsze pozostają " tymi drugimi" Ten wątek jest inny. Żadna z piszących tu kobiet nie zamierza i nie chce się rozwodzić i chcą pozostać drugimi. Owszem, są huśtawki nastroju, emocje, czekanie, łzy i chwile szczęścia, ale nie oceniając tej potrzeby- o to właśnie chodzi. Niektórzy ludzie wolą czuć, że żyją, choćby życie bolało. Celowo pomijam tu moralne kwestie, choć szczerze mówiąc to sprawa kultury i społecznego konwenansu. W krajach arabskich mężczyźni mogą mieć kilka żon. Może u nas kiedyś kobiety będą mogły mieć kilku mężczyzn. Naprawdę- to kwestie obyczajowości a nie moralności. A my żyjemy w takiej a nie innej obyczajowości, która strzeże monogamii. Co do mnie to jestem dość wyzwolona i staram się wszystko rozumieć a nie potępiać. Co dziwne- potępiają często osoby, które nie sa pewne swojej wartości choć ciągle gadają o wartościach. No, ale to temat na inną dyskusję. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cierpki smak pomaranczy... witam na naszej stronce. Uwazam ze ze wzgledu na twoja osobista sytuacje w ktorej jestes w tej chwili nie jestes w stanie widziec ani zrozumie celu dla ktorego istnienieje nasz topik. Elewacja wyjela slowa z moich ust, ale jak zwykle, ona opisala to bardziej elokwetnie niz ja bym to zrobila. Powiem tobie ze osobiscie wiekszosc mojego zycia bylam wierzycielka ze jezeli pragniesz innego to najpierw rozejdz sie z obecnym wspolmalzonkiem. Nie pamietam juz godzin spedzilam na tego rodzaju goracych dyskusjach z kolezankami mezatkami, ja bylam zdania ze jak zdrada to walizki za drzwi, one ze jak ciebie ciagnie do faceta to dlaczego nie sprobowac. Wtedy widzialam wszystko w czarno-bialych kolorach, jednakze zycie jest kolorowe i ma mnostwo barw. Teraz jestem zdania ze mozna kochac meza wychowywac wspolnie dzieci, dbac o rodzine, dom ogrodek i jego rodzciow a pozadac innego. Taka sytuacja jest prawdziwa dla wszystkich kobiet, wlaczajac w to mnie. Bo tam bylam, kochalam sie z mezem ale w moich marzeniach byl jakis inny facet i nigdy ten sam. Kazda kobieta ma tego typu marzenia czy to aktor, piosenkarz, czy kolega z pracy. Jednak po latach malzenstwa zmeczone rutyna, czesto utarczkami, czasami brakiem pozadania do meza, czujemy sie jak pol-kobiety i wtedy to przekraczamy ta zakazana, wedlu naszego katolickiego wychowania, linie. Robimy wszystko zeby nie zranic meza ale chcemy tez czuc sie piekne, seksowne i pozadane pozwalajac innemu zblizyc sie do nas. Czasami sa to tylko rozmowy, czasami jest w tym seks. Wszystko zalezy czego nam brakowalo w malzenstwie ... kazda sytuacja jest inna ale wszystkie wedlug obecnej istniejacej kultury to zdrada. Osobiscie, bo tylko za siebi moge mowic, moj romans bardzo mi pomogl w stawianiu czola pewnym [czarnym chmurom] wiszacymi nad moim zyciem. A co za tym idzie, chociaz teraz tego nie zrozumiesz, pokazal mi jakie mam fajne malzenstwo i ze nad nim mozna jeszcze bardziej pracowac! Elewacjo ... spotkania choc zadkie beda;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć... Teraz kolej na mnie:-))) Moje romzanse dawały mi adrenalinę, dodawały pikanterii w moim życiu - spokojnym, harmonijnym i za bardzo ułożonym. Poczułam się jeszcze bardziej piękna, pożądana itd. Chociaz mąż mnie dowartościowywuje to słyszeć komplementy z ust innego mężczyzny to coś innego:-))) Oczwyście większość z tych mężczyzn to dupki. Dlatego moje rozmanse nauczyły mnie kochać bardziej męża, szanowac go. Wracam jak bymerang...chociaz usilne próbuje nim nie być!!! Pracuję koło Odkurzacza, katastrofa, widzimy się codziennie. Muszę trzymać fason a uczucia na wodzy. On mnie codziennie widzi, oglada się za mną. Oczywiście udaję, że tego nie widzę. a on to robi tez dyskretnie. Ja sobie odpuściłam, juz dawno. Teraz piszemy z S. (strazaczkiem). Ale on nie proponuje spotkania. Trudno, ale i tak jest fajnie. Zobaczymy, nic na siłę. Na razie jest przemiły iu wydaje sie byc szczery!!! Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laseczki, no bardzo ładnie wszystko i wszystkie wyłuszczyłyście. Samo sedno:classic_cool: O to właśnie chodzi i dlatego tu tak dobrze się rozumiemy:) Pomijając kwestię moralną ( bo tu, w/g naszej kultury, jesteśmy oczywiście winne!) chcemy być szczęśliwe a poza tym, hm, nasze relacje z mężami, nasze małżeństwa są lepsze. To taki paradoks ( nie każdy zrozumie i tego nie wymagamy- to trzeba czuć) zdrada, która sprawia, że umacnia się nasze małżeństwo. Ktoś powie, że jesteśmy wyrafinowane, pewnie i racja ale może i mądre, bo zamiast zatruwać małżeństwo, w jakiś sposób je ratyjemy;) Revolucja napisała, że nic nie jest czarne albo białe. A poza tym , o co dbamy najbardziej? O to, aby nie zranić męża aby z "prawdą" borykać się samemu, cieszyć się ale i jeśli się zdarza, że cierpimy to też w samotności. Cóż jest Wina, jest i Kara :( :P Jedne z nas są spokojne, rozważne, inne idą na spontan:). Jedne spotykają kochanków wyważonych, drugie drani:(. To nie znaczy, że nie byly kochane, choć jedynie CHWILĘ:( :D:D jest takie powiedzenie " chcesz się bardziej najeść, jedz, łyżeczką a nie chochlą" :P Tak wlaśnie, łyżeczką je Revolucja, mnie chyba raczej przypadła chochla :D :P Moje doświadczenia i piękne i przykre sprawiły, że doceniłam to, co mam i na moje szczęście nie straciłam :) A teraz wystarczy mi adoracja, taka niewinna i zawsze z "granicą", której się nie przekracza. Prezcież jestem normalną kobietą. :D :D no dobrze, mam coś z wampirzyczki, krew :P zastąpiłam adoracją i taki "mały posiłek" mi w zupełności wystarcza, bo....."najadam" się w domu:D Elewacja 👄 Fantasy 👄 Revolucja 👄 Laska 👄 Mila 👄 Muszelka 👄 Inka 👄 cierpki smak pomarańczy 🌻 Miłego dnia Czarownice 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
jestem szczesliwa,chyba bardziej niz wtedy,kiedys juz dawno temu,to szczescie jest tak kruche,a ja bym chciala zeby trwalo wiecznie,jest tak pieknie,tak cudownie,jak nigdy dzieki NIEMU pamietam o Was Kochane Czarownice od A do Z ,mam tez Was i zycze wszystkim usmiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Muszelko..nie wierzę w to co czytam, co piszesz!!!!! On chyba chce Cie rozkochac na maxa!!!! Uważaj Kochana!!! buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasko- wiesz, że na nic nasze persfazje w stosunku do Muszelki :):( Ona widzi Go takim, jakiego chce widzieć a nie takim, jaki jest. Jest szczęśliwa i to dla niej się teraz liczy a jutro, może tym razem;) nie nastąpi NIGDY! Żadne argumenty w tym wypadku nie trafią.... trwaj Chwilo, trwaj:) Muszelka wie wszystko, zna ewentualne kosekwencje ale przecież....z radości i szczęścia tak trudno zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przedłużyłam sobie picie kawy, mamy imieniny kolegi w pracy:) I ..... zapomniałam przecież o Śliwce:( 👄 Śliweczko, czy byłaś jednak ROZWAŻNA może ??????....... pisz , co narozrabiałaś, choć mam jednak nadzieję, że NIE! Wiesz, że zawsze Ci zazdrościłam tego momentu "między ustami a brzegiem pucharu"....🌻 No ,teraz to już zmykam 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×