Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Witam Was kochane czarownice w ten zimny wieczór :) fajnie,że jednak ktoś się odzywa,szkoda co prawda,że nie ma tu już takiego ruchu jak kiedyś,ale to chyba oznacza,ze turbulencji brak.U mnie nieżle,powoli wyciszam się,powolutku zapominam,nie mam czego wspominać,bo dobre wspomnienia były bardzo dawno temu,a ostatnio były tylko złe chwile,więc i nie jest mi smutno,bo straciłam kogoś mało wartościowego.Doiwiedziałam się,ze k przylatuje do Polski pod koniec maja,pewnie będzie chciał się spotkać,i pewnie o nastąpi,u wspólnych znajomych,przyznam,ze trochę się tego boję,ale wiem,że to jest nieuniknione.Trzymajcie za mnie kciuki,pozdrawiam Was wszystkie,a szczególnie Jacobs od której czuję szczególnie ciepłe fluidy( pozostałe czarownice też są moją podporą,żeby nie było,że nie doceniam,ale Jacobs potrafi mi dosadnie powiedzieć to czego akurat oczekuję.Buziaczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny w ten pochmurny i zimny poniedziałek. Wolałabym być jeszcze w łóżeczku :( Wczoraj u mnie jak po jedenastej zaczęło padać, tak właściwie cały dzień kropiło.... strasznie leniwa niedziela ale za to spokojna :) Kea- nie wiem, czy to dobry pomysł z tym spotkaniem pod koniec maja u znajomych ! Czego oczekujesz??? Zmiany, w jego zachowaniu, że jednak będzie taki, jak w Twoich wyobrażeniach??? NIE! Nic z tych rzeczy!!!!! Będzie udawał, że nie ma sprawy, że nic się nie stało.... a właściwie, to o co ci chodzi. Ty będziesz cały czas podenerwowana a może będziesz być musiała świadkiem jego kolejnego fliru???? W każdym bądź razie nie będziesz dobrze się bawiła:( Tak, jak napisała Jacobs- jesteś jeszcze za słaba 😭, do tego masz nadzieję.... tylko na co??? A co do rozmowy....hmmmm.....po co, na co??? ONI nie są warci tego aby sobie strzępić język :P Nie jest Ci zupełnie obojętny JESZCZE i dlatego jesteś na przegranej :( Widzisz, ja jestem już "wyleczona" z A. i mam go serdecznie w dupie :P ( PRZEPRASZAM!!!!!) ale........ nie chciałabym go spotkać na spotkaniach ( masło- maślane :) ) rodzinnych, bo chyba bym go "zabiła" słowami........ za co??? , za to, że podeptał moje marzenia z dzieciństa- pozbawił mnie ich! Dopiero jak pozbędę się tej złości- będę gotowa na takie spotkania rodzinne. Może to i złość na samą siebie :( Ech, co tam...... czekajmy lepiej na prawdziwą wiosnę... z jej kolorami, słoneczkiem- życie JEST piękne. 🌻 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!moje wirtualne,jedyne podpory:)Zielona masz rację,nie jestem bardzo silna i wyleczona z niego,tak na sto procent pewnie nigdy nie będę,bo on mi sie zawsze podobał,ale..jak znam siebie to napewno pojdę do tych znajomych,chociażby po to ,żeby skonfrontować wyobrażenia z rzeczywistością,pamiętam,ze jak dwa lata temu go zobaczylam,to nie zrobil na mnie wrażenia,czerwony na buzi,bo popiwszy:) piwny brzuch-no zobaczymy mam jeszcze czas,a moze do tego czasu będzie mi na tyl;e obojętny,ze i tego nie będę potrzebowała.Pozdrawiam was ,buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jacobs*
Kea, kea dziękuj Opatrzności że nie widzisz go codziennie, co tydzień cyklicznie. Gdybyś go tak widziała to o wiele bardziej trudniej było by Ci zapomnieć.Męczyłabys sie strasznie każdego dnia, a więc to ze go nie widzisz hmmm napewno nie jest Ci łatwo ale łatwiej. Pomysł spotkania z nim jest głupi i niedorzeczny, bo odżyje wszystko o czym chciałabys zapomnieć. Ale Ty i tak tam pójdziesz z ciekawości zeby go zobaczyć żeby wmawiać sobie że już Cię nie obchodzi... A i tak przez głowę Ci przemknie: a jak on pięknie sie uśmiecha;jak słodko śmieją sie mu oczy i takie tam. Ja daje Ci dobre rady i potrafię powiedzieć dosadnie,ale nie zawsze sama robie tak i tak. Po prostu walczę ze sobą. Dla mnie osobiście zobaczenie osobnika wszystko wznawia ale też sprawia ból. Czysty masochizm i choć myślę że niegłupia ze mnie kobieta to mam sobie dużo do zarzucenia i czasem nie lubię siebie. Trzeba po prostu powiedzieć sobie że czas leczy rany, tak jak czas wpędził Cię w to UZALEŻNIENIE bo to własnie jest to. Bo popatrz na poczatku Ci to zwisa i powiewa,zadzwoni ok, nie zadzwoni spoko. Potem czekasz na kolejny te. sms,rozmowe na skype, spotkanie, usmiech i włazisz w to bagno bez którego potem nie potrafisz zyc i staje sie ono sensem Twojego życia... Ale zanim jego nie poznałas też zyłaś i to całkiem nieźle...a moze znacznie lepiej.. Fakt Zielona dzis ziąb jak choolera:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Jacob za linka,przeczytam sobie leżac już w łóżku.Tak,masz rację,może być tak,że jak go zobaczę serce mi zadrży...ale moze być i tak,ze po roku złudzeń,okaże się,że czar pryśnie,nie wiem jeszcze mam sporo czasu do namysłu...zresztą on będzie miał napięty grafik ,bo tu jedna ,tam druga,wszystkie ukochane trzeba obskoczyć :)...Jacobs,czytając Ciebie odnoszę wrażenie ,że nosisz w sobie jakąś historię,opowiesz o niej?.....Buziaki i dziękuję ,że jesteście..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
witam wszystkich od a do z lacznie z nowa gwardia:) ja nadal jestem z moim Kochanym,ale mam naprawde mega problem i dlatego prosze Was moje Kochane o rade... jestesmy razem,jest super,choc nie tak do konca jak byc powinno,chodzi o to,ze jego matka ciagle sie we wszystko wtraca,jego dzieci jak on jest w pracy sa z nia i dlatego ona ciagle nim dyryguje i rzadzi,zauwazylam ze on nie umie sie postawic ani sprzeciwic,na dodatek starsza corka przejela juz zachowania babci i tez ma tylko zadania ale zadnych obowiazkow,on za nia wszystko robi,pod nos podaje a jej nawet nie chce sie wyjsc do sklepu,rozmawialam z nim juz wiele razy na ten temat ,ale nic to nie daje,corka przyzwyczajona jest do wygod bo u dziadkow ma wszystko lacznie z duza kasa,bo oni sa niezle ustawieni i "przekupuja"wnuczke pieniedzmi,dlatego ona chce byc tylko u dziadkow a do ojca ma tylko pretensje choc to jeszcze nastolatka,gdy jestem u niego to razem gotujemy a ona tylko gra na komputerze albo siedzi w pokoju z kolezanka i ma tylko zadania ,np.zeby ojciec zrobil dla nich podwieczorek..ja tam nie mam nic do gadania,przeciez nie jestem jej matka,ale ta sytuacja jest nie do zniesienia,jego matka potrafi o byle co zrobic awanture,mnie nie lubi chyba za sam fakt ze wogole istieje choc pomagam jak moge i w nauce dzieci tez...drugie dziecko bedzie teraz mialao komunie ale ja nie ide z racji tego ze corka z babcia same ustalaja kto ma byc ,a poza tym zle bym sie czula w ich towarzystwie i z byla ex...kocham go,jak jestesmy razem jest wspaniale,mamy wiele planow,ale przez jego rodzine nasza milosc gasnie a ja nie wiem jak to ratowac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
a ja mam do niego pretensje ze nie moze sie postawic ,dlaczego corka nastolatka ma nim zadzic i mowic co ma robic?ja nie bede na tej komunii i to jest dla mnie jak policzek bo wszedzie bywamy razem mamy plany i wszyscy wiedza ze jestesmy para,smutno mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta...
Hej Kobiety widzę macie spore doświadczenie a ja mam dziwny problem... Jestem z mężem 6 lat po slubie od 3 lat on zupełnie mnie zaniedbuje, nie prawi komplementów, nie stara się nie przytula nie mowi że kocha bo myśli że jak już mnie zdobył to bedzie trwało to wiecznie. Od tego momentu w moim życiu pojawiło się 2 mężczyzn z każdym z nich romans trwał przelotnie po każdej przygodzie z nimi zdawałam sobie sprawę że nie mogę tego robić że kocham męża że zaluje i jak ja mogę mu to robić... W małżeństwie dalej wszystko bez zmian a ja jestem pewna że mogłabym zdradzić jeszcze nie raz...niewiem czy jestem całkiem zepsuta czy to normalna reakcja czy też naprawde jestem dnem i nie nadaje się do związku...niewiem co robić niewiem czy to moja wina czy jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta...
Teraz wyjechał w delegacje na dwa miesiące i może to bedzie taka nasza próba czasowa. Często przyłapuje się na myśli że lepiej jak go nie ma, mniej łez i nerwów poprostu...ale problem jest taki że go kocham kur.. Jakie to wszystko jest trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppwpe
Zepsuta--moze on ma kogos?tak mysle,skoro nie prawi komplementow i nie czujesz jego milosci to na bank jest inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta...
Nie napewno nie chodzi o inna...tego akturat jestem pewna...on poprostu ma takie usposobienie, nie rozumie że potrzebuje ciepła. Gdyby miał kogoś bym zauważyła. Wychodzi do pracy wraca o tej godzinie co trzeba poza tym pracuje 10m od domu zawsze, telefonu nie chowa zawsze leży gdzie popadnie soboty niedziele spędza z nami (bo mamy córeczke) nic nie wskazuje na druga kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta...
Poza tym nigdzie nie wychodzi sam z domu, ewentualnie jak kolega podjedzie to pod dom wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane czarownice:) witaj muszelko i ...zepsuta(swoją drogą jaki wymowny nick:)..Muszelko,jeżeli mogę coś od siebie,cóż wzięłaś gościa z całym dobrodziejstwem inwentarza,i mówię Ci to ja ,której ojciec powtórnie się ożenił,mialam wówczas 12 lat-nie wychowasz cudzych dzieci,musisz się zmierzyć z rzeczywistością,on targany wyrzutami sumienia będzie sie starał im przychylić nieba,Ty jeżeli będziesz usiłowała cokolwiek zmienić,narobisz sobie wrogów.Są rozpuszczone-nie Twój problem,jasne,że Cię to irytuje,ale nic zrobić nie możesz,co do komunii,bardzo dobrze,że nie idziesz,czuła byś się niezręcznie wśród ludzi,którzy patrzą na Ciebie z ukosa.Pozdrawiam ,buziaki:) Zepsuta,dobrze trafiłaś my tu wszystkie zepsute jesteśmy,i same nie wiemy dlaczego robimy to co robimy,duża część już ma poza sobą romanse,ja wychodzę z toksycznego układu,niektóre nadal czują motylki i adrenalinę,cóż...życie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zepsuta...
Wlasnie chodzi o to że ja nie czuje motylkow...robię to pod wpływem jakiegoś impulsu a potem tego zaluje. No może raz było to coś poważniejszego wtedy już wszystko przestało mnie interesować mąż zawalczył i poprawiło to nasza sytuację na jakiś tylko czas ale to bedzie bez sensu jak bede uganiac się za miłością muszę zrobić coś co naprawde albo wszystko naprawi albo bedzie to koniec. Szkoda mi tego wszystkiego bo gdy tak przeanalizuje sporo jest chwil kiedy bylam szczęśliwa. Sama już niewiem co ja mysle co ja wypisuje, pogubilam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć... Muszelko...ja Ciebie rozumiemi płakac mi się chciało jak czytałam co piszesz, bo wiem co przeszłas i jak musiałas walczyć. wiesz co, ja tęwz bym odebrała to tak jak Ty, żeby gówniara rzadziła. ja tez mam w tym roku komunię u córki i tak naprawdę ona nie ma nic do gadania. Ona wie, że będzie rodzina, najbliżsi i partner jej chrzestnej. Tez nikt za nim nie przepada, ale z grzeczności będzie. dla niej liczy sie sakrament a nie goscie, jak już to te przenty. więc naprawdę duzo ma do powiedzenia, tym bardziej, że pewnie płaci ojceic? To jedna sprawa, czułabym sie podobnie jak Ty- zniesmaczona ta sytuacją. Ale teraz druga strona medalu. Odkurzacz na Święta i Bożego Narodznia i teraz wielkanocne był tez u mamy u sióstr, a ze swoja ukochana potem, w drugi dzien Swiąt i Poniedziałek wielkoncny. Wiesz to tez mnie zastanawiało, że jakby on jej nie chciał u siebie w rodzinie. Nie wiem o co chodzi ale TEZ NIE BYLI RAZEM. Nie wiem co Ci napisac, nie chcę Cie jeszcze zdołowac, ja bym chyba kazała mu wybierać? Nie wiem, pewnie wybierze dzieci... Tu potrzeba mądrzejszych Czarownic... Zielonaa i elewacja...Czarownice od pilnych zadan sa wzywane!!!!! buziaki, nie daj sie dziecku, bo wydaje mi sie ze nigdy sie nie bedzie liczyla z twoim zdaniem...szkoda by było!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opisałam się i wcięło mi post wrrr:(,powiem krótko postawienie ultimatum dzieci albo kobieta to delikatnie mówiąc nagłupsza rzecz jaką mogłaby zrobić Muszelka,jeszcze raz powtarzam tutaj potrzebny jest takt,takt i jescze raz takt.Co do komunii podtrzymuję,świat się nie zawali jak Muszelka nie pójdzie na komunię,to wszystko jest zbyt świeże,i napewno nie czułaby sie tam dobrze będąc pod obstrzałem niechętnych spojrzeń.To moja opinia,pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelko, ja też się zgadzam z tym co pisze Kea. Nie ma łatwego rozwiązania- wczuj się w sytuację tej córki, która chyba jest w wieku dojrzewania, w dodatku - zmiana sytuacji rodzinnej i nowa kobieta żony. Rozumiem, że nie jest to komfortowa sytuacja dla Ciebie, bo on nie jest całkiem wolny i nigdy nie będzie. Jest ojcem i musi nim pozostać. Jedyne co możesz, to starać się manewrować między nimi. Taka cena za Twoje szczęście. Co do komunii, to ja na Twoim miejscu wcale nie chciałabym na nią iść. Nie musisz nikomu udowadniać, że jesteś najważniejsza w jego życiu i od razu liczyć na totalną akceptację. To przyjdzie z czasem, na to trzeba, niestety- zapracować pogodą ducha, taktem, dyplomacją. Innymi słowy - nowe wyzwanie przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie piękne słońce ale.... chłodno :( rano nawet musiałam lekko skrobać szyby :( Muszelka- ja zgadzam się z Elewacją i Keą. I jeszcze sobie myślę, że nie powinnaś ingerować w relacje ojciec- dzieci. Takie postępowanie uczyni z Ciebie stereotypową macochę :( a tego pewnie byś nie chciała. On kocha swoje dzieci, bez względu na to jakie są- to miłość BEZWARUNKOWA!!! Wiedziałaś, w co "wchodzisz" i teraz musisz być dyplomatą! Do tego uważam, że Twoja ciągła postawa na NIE, wobec jego dzieci- nie przyniesie Ci nic dobrego- może zaszkodzić temu, co Was łączy! Miłość wymaga ciągłych wyrzeczeń i ustępstw, w dodatku jak jedno, wchodzi w związek z bagażem z poprzedniego. Nie staję wcale po stronie Twojego K. ale, nie każ mu NIGDY wybierać!!!! Myślałam, że mieszkacie razem, że rozwiódł się już z żoną- chyba, że coś pomyliłam ??? :( Zepsuta- hmmmm...... jak nie ma motylków :), to nie ma seksu :)- przynajmniej takie jest moje podejście. Motylki jeszcze są do wybaczenia :D :P. Bo przecież można "zgłupieć":D Pomyśl o tym. Jest jeszcze ROZMOWA z mężem. Na nią nigdy nie jest za późno, dopóki jest miłość między Wami- SRÓBUJ!!! Dziewczyny od kilku dni chodzi za mną melodia z filmu "śniadanie u tiffaniego"...... zresztą może dla nas, te motylki to tylko etap ( jak dla Holly- Nowy Jork ) do tego aż znajdziemy nasze miejsce na ziemi. Chcemy czegoś, co jest w naszej sferze marzeń- jak śniadanie u Tiffaniego- które jest raczej niemożliwe :P..... można podziwiać klejnoty i .... zjeść croissanta przed wystawą- to takie odstresowanie się ????! http://www.youtube.com/watch?v=1JfS90u-1g8&feature=related Mam nadzieję, że każda z nas w końcu, odnajdzie się......👄 Miłego dnia 🌻 p.s....a słowa... do "śniadania u tiffaniego" " Księżycowa rzeko, szersza od mili przemierzę cię ze stylem pewnego dnia och, twórczyni snów, łamaczko serc gdziekolwiek zmierzasz, podążę twoją drogą Dwoje włóczęgów, jakby poza światem a jest tak wiele świata do zobaczenia na tym samym końcu tęczy, czekamy za łukiem mój borówkowy przyjacielu księżycowa rzeka i ja... " no to może jeszcze raz ze słowami...... mnie się nie NUDZI :D http://www.youtube.com/watch?v=BOByH_iOn88&feature=fvwrel ❤️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
dziekuje Wam za jak zawsze madre i obiektywne spojrzenie, Zielona---on ma swoj kat i ja tez,pomieszkujemy poki co troche tu i tam ,on juz jest wolny,juz dawno bylibysmy razem w tym sensie ze mieszkali i byli po slubie gdyby nie ta sprawa z jego dziecmi i dziadkami,ktorzy sa za dziecmi i na dodatek jeszcze nim dyryguja,corka nie chce sie uczyc,ma problemy w szkole,jest w trudnym wieku i problemow jest masa,a on ma prawa rodzicielskie i jakos musimy sobie radzic,narazie uporac sie z biezacymi sprawami a potem myslec co dalej,jestesmy razem i to jest wazne,tylko jest mi smutno,bo myslalam ze to szybko wszystko pojdzie,ze dzieci beda z nia a on bedzie placil ale jest jak jest, Elewacjo,Kea,Lasko--Wam tez dziekuje za cieple slowo,ja oczywiscie nie kaze mu nigdy wybierac ,on zreszta powiedzial rodzinie ze bez wszgledu na wszystko bedziemy razem i zeby dziadkowie nie buntowali dzieci bo to nic nie da,ze on i tak bedzie ze mna i koniec,ja bardzo lubie te dzieci,jak to dzieci nmaja swoje klopoty i radosci ale ja wole jak jestesmy u mnie,jakos tak chcialabym zeby u mnie byl i mieszkal ale teraz mamy ciezki orzech do zgryzienia i musze myslec co dalej...wazne ze wywalczylismy ta milosc i chcemy na zawsze byc razem...co do komunii to jednak nie ide,utwierdzilyscie mnie w przekonaniu ze nie bede nikom udowadniac ze jestem jedyna ,a poza tym to w duzej mierze dziadkowie finansuja i organizuja a ja nie bede sie pchala gdzie mnie nie chca:(w sumie nie wiem dlaczego:( ale mniejsza o to,pozdrawiam Was Kochane,buziaki dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kea moja historia jest tak banalna że lepiej o niej nie opowiadać...więc może nie opowiem... Co do muszelki to faktycznie zgadzam się z dziewczynami..nie rób nic nie ingeruj bo na końcu pozostaniesz tą złą... nie wiem jaki jest Twój partner,ale jak mu się coś nie spodoba w postępowaniu z jego córką to może inaczej na Ciebie spojrzeć. Dzieci zazwyczaj są trudne i masę z nimi kłopotów niech rodzice się martwią może sytuacja sama się unormuje. Na komunii uwierz mi sama byś się źle czuła zapewniam Cię..a więc odpuść sobie. Kea trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję że wyjdziesz z "tego" bo to niefajny stan. Mamy jedno życie i swiadome umartwianie się nic nie daje... nikt tego ani nie doceni ani nie zrozumie...jak mówi mój znajomy: Nic nie dzieje się przypadkiem...wszystko ma sens...ale dopiero później...a ja zawsze dodaje...najważniejszy jest swięty spokój. Pozdrawiam wszystkie Wiedźmy.....ciepła Wam życzę do zyczliwych ludzi i słoneczka na dworze też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:) Jacobs,czyli wiesz co mówisz,bo też coś przezyłaś.Ja uprzejmie donoszę,że ...jest dobrze,ten człowiek staje mi się coraz bardziej obojętny,już nie czekam na wiadomość,nie czekam na nic,daję wam słowo honoru,że tak jest:)może dlatego,że ja "kochankowanie" zawsze widziałam w sposób romantyczny,tzn kwiaty,ciepłe słowa,dowody pamięci,a tu? dałam się tak zmanipulować,że to ja byłam facetem:)wyobrażcie sobie,że w wakacje ub.roku bąknął,że przyleci do Polski ,podal nawet datę,ale wynikła afera z żona i jego eks kochanką i dostał szlaban,i ja kupiłam mu prezent :D...TAK TO JA BYLAM ROMANTYCZNYM RYCERZEM W TYM UKŁADZIE i wreszcie otworzyły mi się oczy.Muszelko życzę Ci mądrych decyzji,bądż dyplomatką,nie zepsuj tego co Was łączy.Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Kea,Jacobs--pozdrawiam Was i dzieki za otuche,wiem co przezywacie bo tez bylam po tamtej stronie barykady ,tyle ze ja "wywalczylam"ta milosc,od pierwszego spojrzenia wiedzialam ze to ten,wiem ze to moze banalne,ale teraz jak sobie razem rozmawiamy to on czul dokladnie to samo..wiem ze bylismy sobie pisani,to czuje i niczego nie zaluje ,tak chcialam i mam tyle ze trudno jest czasami,tak chcialbym zeby wszystko bylo prosciejsze..jego corka nie chce mieszkac z nami:( po prostu..jej dobrze jest u dziadkow a on stara sie jak moze ale wiadomo ze dziecka nie zostawi:( wiec moj entuzjazm powoli opada ,ciezko jest...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a matka....
zostawiła dzieci i poszła w długą???????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
tak,poszla w dluga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelko,to straszne co muszą przeżywać te dzieci...wiesz myślę,że one potrzebują teraz duużo uwagi i miłości,więcej niż Ty...wcale się nie dziwię,ze mała jest trudna,rozsypał się cały ich świat-straszne.Myślalam,ze chociaz mają przy sobie matkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Kea--nie nie maja matki,ona juz ma swoje zycie i innego faceta ,dzieci sa z nim,a o niej nie chca slyszec:( ciezko mi jest,chodzi mi tez o ta komunie....mimo wszystko jakos smutno mi,bo chcialam isc,drugie dziecko bardzo mnie lubi i chce bym byla,ja tez chcialam bo skoro mamy byc wszyscy razem to chcialam byc,a teraz nie ide i czuje sie odsunieta na dalszy plan,dziadkowie robia swoje a ja jestem gdzies daleko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
))))) weekendowo :) Jacobs- ależ dziś w naszej wielkiej stolicy było ciepło- prawda? nawet teraz 18 stopni. Zmieniłam kurteczkę na marynarkę- oczywiście zieloną :D. Uwielbiam taką pogodę. A Muszelka- czy "matka" dzieci- będzie na komunii? Bo to już wkurzające, my jej mówimy, że ma nie iść.... a jak tamta będzie?- czy to normalne!? Mnie się w głowie nie mieści żeby matka zostawiła dzieci i "se poszła"- czy to matka? Mam nadzieję, że płaci alimenty na dzieci!!!!! Muszelka- TRZYMAJ SIĘ! 👄 Kea- najważniejsze to pozytywne nastawienie i....znalezienie sobie czegoś, co może nas zadowolić- to takie początki wychodzenia z marazmu- potem, potem może być już tylko lepiej! Pozdrawiam Was wszystkie i....KAŻDĄ z osobna :) Pa- miłych snów 🌻 A to dla Was- "moja droga" albo "zrobiłem to po swojemu" i niczego nie żałuję, było różnie ale....zrobiłem to po swojemu... http://www.youtube.com/watch?annotation_id=annotation_657105&feature=iv&src_vid=sEbgB6X6S5c&v=T6ya7ZRlrEo A wiecie, dla mnie to jeszcze osobiste przeżycie...❤️ kiedy mój syn miał absolutorium na UAM.- w części"'artystycznej" leciała ta piosenka a na telebimie zdjęcia wszystkich studentów z roku, w różnych sytuacjach na uczelni.... Mówię Wam aż dreszcze przechodziły...ICH droga--- za nimi i ta przed nimi..... A jak jeszcze cały telebim zajęła fotka mojego syna...opartego o poręcz i zapatrzonego z tajemniczym uśmiechem (przystojniak :classic_cool: ).........łzy same popłynęły😭 :) A dla NAS?????- to nasza droga---od NAS zależy jaka będzie!!!! Buziaki 👄 i już )))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×