Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana M

Kto skrzywdzony? ja czy córka?

Polecane posty

Gość załamana M

Przeczytajcie proszę i oceńcie, która z nas, ja czy córka, jesteśmy pokrzywdzoną. Jestem matką 19-latki. Przez ostatni rok przeszłam gehennę życiową. Córka zaczęła ćpać, o czym zorientowałam się w porę lub nie, ale po kilku miesiącach. Natychmiast podjęłam właściwe kroki typu porady, pedagog, psycholog itp. Zaznaczam, że w działanich tych byłam praktycznie sama, gdyż mąż pracuje w innym mieście, a inną sprawą jest jeszcze to, że jeśli już w coś się zaangażował, to robił wręcz odwrotnie niż radził psycholog. W efekcie udało mi się ogarnąć problem ćpania, córka zdała też maturę, na czym bardzo mi zależało. Po egzaminach, chociaż wcześniej również się to zdarzało, zaczęła nadużywać alkohol. Nie wracała też na noc do domu, a jak już wróciła, to solidnie podpita. Wciąż tkwiła w tym swoim światku, w nienajlepszym towarzystwie. Za radą psychologa, jak też naszym wspólnym z mężem uzgodnieniem, postanowiliśmy odizolować ją od tego środowiska. Córka wyraziła chęć pracy w innym mieście odległym o 100km. Znalazłam jej pokój, który opłaciłam z góry, wplaciłam też kaucję dla wynajmującego, a także znalazłam pracę, króra jej odpowiada. Ucieszyłam się, że to będzie jedyny możliwy sposób na izolację jej od tego towarzystwa, a przy okazji łudziłam się, że pracując pozna smak trudu pracy i pieniędzy, coś przemyśli, znajdzie się w innym środowisku. Po dwóch tygodniach oznajmiła, że przyjedzie do domu. Nie mogłam jej zabronić, ale byłam pełna obaw czy nie wróci do tamtego światka, w którym się obracała ostatni rok. Nie tak łatwo i szybko się zapomina. Załatwiła 2 dni wolne od pracy i przyjechała. Cieszyłam się z jej wizyty, przygotowałam jedzenie jakie lubi, zrobiłam lepsze zakupy, ba...nawet posłałam jej łóżko, bo sądziłam, że będzie zmęczona (pracuje fizycznie i dość ciężko). Od wejścia stwierdziła, że ma zniszczone buty. Poszłam więc z nią na zakupy i kupiłam jej te buty. Droga do sklepu i spowrotem trwała około 1,5 godziny i tyle ją widziałam. Wróciłyśmy do domu, ona zamierzała się wykąpać, ja w tym czasie zrobić obiad. Liczyłam na rozmowę, a było o czym...tyle zmian w jej życiu...nowa praca, nowe miejsce zamieszkania. Odebrała telefon i wyszła. Wróciła nad ranem pijana. Dzień drugi - wstała i szykuje się do wyjścia. Oznajmiłam, że jeśli znów nie pozwoli mi przespać nocy i narazi na taki stres i oczekiwanie, a do tego jeśli wróci pijana, to wystawię jej walizki za drzwi.Określiłam czas na godz 22. Nie przyszła na czas, a kiedy już wróciła walizki były wystawione. Powiedziałam A, musiałam też dokonać B. Nie będę opisywać co się działo i co ja czułam w tym momencie, ale uwierzcie mi, nie wytrzymałam. Na dwa dni pobytu 1,5 godzinny kontakt z matką i tylko w celach zakupów. Poczułam się oszukana, zawiedziona. Przeżywam ogromnie to, co się stało. Nie wiem czy zrobiłam dobrze czy źle. Córka milczy i czuje się pokrzywdzona.Boję się, że ją stracę. Znając jej charakterek, wiem że się nie odezwie pierwsza, a do tego zjednuje przeciwko mnie męża i drugą córkę. Oceńcie proszę tak z boku, czy nie postąpiłam zbyt pochopnie. Mam moralniaka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z miasta - to widac
czemu Twoja córka miała problemy w szkole, z piciem i dragami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm.......
wiesz ja bym bardziej wyluzowala na twoim miejscu. w koncu to jej zycie, cche cpac, pic, szlajac sie, ok, jej sprawa. i tak ciebie nie slucha, szkoda tylko nerwow. zostaw ją w spokoju, niech robi co chce. mimo, ze sie o nia martwisz, daj jej spokoj, kazdy sie uczy na swoich wlasnych bledach. i z domu jej nie wyrzucaj, bo i po co? a niech wraca pozniej, kiedys moze ją cos spotka jakas trudna sytuacja, to w koncu sie nauczy i zmadrzeje. bo tak to innej rady nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
W szkole nie miała problemów z nauką nigdy, od podstawówki aż po liceum. Zakochała się w ćpunie starszym od siebie i to właśnie on był tym, który jej wszystko umożliwił i pokazał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
Nie mogę odpuścić i pozwolić jej przychodzić nocami, bo to odbiera mi resztki nadwątlonego już zdrowia. Przez rok nie przespałam tak do końca ani jednej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z miasta - to widac
nikt o zdrowych zmysłach nie wiąże się ze starszym od siebie narkomanem - to żadna partia, i każdy myślący człowiek o tym wie jeśli Twoja córka ma skłonności do wpadania w nałogi - to proponuję jej wizytę u terapeuty - to się nie bierze z znikąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech se pije,niech ćpa,to jej życie,zostaw ją a z domu nie wyrzucaj,bo i po co? Po to,żeby się otrząsnęła. Na pewno już nie raz słyszała,że marnuje sobie życie takim postępowaniem. Córka powinna wiedzieć,że drzwi domu są dla niej otwarte zawsze,ale nie wówczas,kiedy ma ochotę pić i ćpać. Bo inaczej,gdy będzie mogła przyjść 'zrobiona' na chatę,bardzo trudno będzie się jej z tego wyrwać. Przecież będzie miała czysto,syto i ciepło,a na kaca piwo w lodówce. Ona musi zobaczyć złe strony nałogów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Córka powinna wiedzieć,że drzwi domu są dla niej otwarte zawsze,ale nie wówczas,kiedy ma ochotę pić i ćpać." no to chyba właśnie to dała autorka do zrozumienia córce, wystawiając jej walizki za drzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdssfghdss
i niby czemu robisz z siebie ofiarę? czemu mialabys byc skrzywdzona? sadzac po tytule topiku :o ludzi spotykają rozne doswiadczenia z ktorymi musza sie zmierzyc, ciebie akurat to. nie rob z siebie ofiary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablablacha
Słusznie postępujesz i dobrze robisz, że jesteś konsekwentna. Niestety odnoszę wrażenie, że reszta rodziny nie wspiera Cię w tym. Co to ma być: "zjednuje męża i córkę przeciwko mnie". Korzystając z nieobecności córki usiądź z mężem i drugą córką i porozmawiaj. Powiedz to, co powiedziałaś tutaj, poproś, żeby Cię wspierali, inaczej ona wlezie Wam na głowę, albo co gorsza znów wpadnie w złe towarzystwo. Wszyscy razem powinniście sprzeciwić się jej uzależnieniom i stylowi życia, powinniście też być konsekwentni w tych działaniach. Nie zaniedbuj przy tym kontaktu z córką: niech wie, że ją kochasz, że się martwisz, że chcesz spędzać z nią czas. Być może odczuła wyjazd do innej miejscowości, jak przymusową izolację: matka pozbywa się jej, żeby mieć w końcu święty spokój i zająć się drugim dzieckiem, które być może sprawia mniej problemów. Podstawą wszystkiego jest rozmowa: skłoń ją do spokojnego porozmawiania ze sobą. Niech (bez emocji!) powie, jakie ma względem Ciebie oczekiwania, co nie podoba się jej w Twoim zachowaniu i wysłucha też, co Ty masz (bez emocji!) do powiedzenia. Zawrzyjcie jakąś umowę - odniesiesz większą skuteczność niż przy pomocy nakazu, ale nie próbuj "przekupić" jej niczym materialnym. Żadne "kupiłam CI buty, więc powinnaś to i tamto" nie wchodzi w grę. Powiedz raczej: "będę Ci ufać, jeśli zobaczę, że zasługujesz na zaufanie, zrób krok w moją stronę, a ja zrobię w Twoją". Tyle mi się nasuwa. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
Przez kilka miesięcy chodziła na terapię, a teraz w związku z wyjazdem do innego miasta pewnie już nie zwróci się do innego psychologa.Jest dorosła, więc sama decyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś tu nie rozumiem
czy Ty zawsze miałaś dobry kontakt z córką? zawsze rozmawiałyście szczerze? mówiłaś jej co jest w zyciu dobre a co złe? bo jak to możliwe, ze nigdy nie było z nią problemów i teraz nagle ma na nią tak ogromny wpływ jakiś inny, obcy człowiek (ćpun jak go określiłaś)? sądzę, że te problemy nei wzięły się z kosmosu tylko zwyczajnie nie było między Wami szczerości już wiele lat wstecz czy wcześniej postępowałaś wobec córki równie konsekwentnie??? to bardzo ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
blablablacha, bardzo mądre słowa, ale to wszystko, o czym piszesz, już przerobiłam.Rozmowy, uzgodnienia, obietnice bez pokrycia. Brakuje już mi siły. Rozmowy z rodziną też były, lecz z moich obserwacji mówią swoje, a robią swoje. Słusznie zauważyłaś, jestem z problemem sama, a raczej moje metody różnią się od metod pozostałych członków rodziny. Ja staram się postępować wg wskazówek psychologa, dobrego psychologa, mąż natomiast wysłucha porad psychologa, a po wyjściu postępuje odmiennie. W związku z tym córka bardziej akceptuje od pewnego czasu męża i to jest zrozumiałe, a jeszcze do niedawna byli największymi wrogami. Widocznie role się odwracają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
czegoś tu nie rozumiem--- moje stosunki z córką były zawsze poprawne, ale jak słusznie zauważyłas, to właśnie z mężem córka nie miała najlepszych relacji. Potrafili nie rozmawiać ze sobą po kilka miesięcy. Byli zażartymi wrogami. W szczerej rozmowie i zapytaniem, co widzi w tamtym chłopaku, odpowiedziała "opiekę ojcowską". Rozmawiałam z mężem ja i rozmawiał psycholog, na nic się zdało. Teraz mąż próbuje nadrobić te błędy nie negując jej postępowania, kupują "po cichu" przede mną pewne rzeczy, a już broń boże narazić się jej czymś. Sprawia wrażenie, że się jej boi ii stąd moja walka o córkę jest w pojedynkę.Nie popieram metod męża. A ona to wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
i nie chodzi tu o zwalanie winy na drugą osobę, w tym wypadku na męża. Ja też zapewne robiłam błędy, ale nie zarzucam sobie niekonsekwencji. Mąż wciąż wymachiwał rękami wykrzykując "jak jeszcze raz, to to i to...", a w rzeczywistości nigdy nie dotrzymał słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
i nie robię z siebie ofiary jak ktoś wyżej napisał, potrzebuję raczej oceny czy zrobiłam dobrze czy źle wystawiając jej walizki za drzwi ? Nie ukrywam, że bardzo to przeżywam. Co dalej? Kto ma wyciągnąć rękę, aby sprawa nie nabierała coraz większej mocy z biegiem czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbvcthrfjh
to jeszcze brakuje jej HIV-a i/lub ciązy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
nbvct...masz przyjemność w kopaniu leżącego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to sie dziejeeee
Madrze? Jedyne co madre zrobilas to ze wystawilas jej walizki, ja jestem w jej wieku ale nie rozumie jak mozna sie tak zachowywac, nie szanowac matki, wybacz ale Twoja corka to pierdzielony bezduszny pasozyt, wszystko jej dajesz, kase, mieszkanie, zalatwiasz prace, jak bedzie miec wszystko podane na tacy to sie nigdy nie zmieni, ja tez mialam okres buntu ale nie cpalam, matka nawet nigdy nie widziala mnie pod wplywem alkoholu, a jak chcialam isc kiedys na dyskoteke to mi zabronila i powiedziala ze jak pojde to zamknie drzwi i zostawi klucz w zamku, zebym nie mogla wejsc i tak tez zrobila, bylam na nia potwornie zla, ale widocznie dalo mi to do myslenia, bo ja szanuje i uwierz ze jesli bedzie musiala na wszystko zapracowac to wyjdzie z niej troche pokory. Nie rozumie takich rodzicow sami jestescie sobie winni. Ona pokazuje jak ma Cie w dupie a Ty jeszcze kolo niej skaczesz, niech teraz role sie odmienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
co to się dziejeeeee, dziękuję Ci młoda osóbko za powyższą wypowiedź, takie oceny też mi są potrzebne. Widać jesteś dojrzałą dziewczyną i masz wiele racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
nikt więcej się nie wypowie? trudny temat:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
błekitnooka--- wiem,że ćpała amfetaminę. Kilkakrotnie w okresie terapii robiłam jej niespodziewanie testy, na które wyrazila zgodę i była czysta. Od kilku miesięcy przypuszczam, że nie ćpa, ale za to alkohol, to jakbu z deszcu pod rynnę, no i nadal te stare towarzystwo ciągnie ją niesamowicie. Zawsze jest możliwość powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaj ją, ale bądz konsekwentna, niech wie, ze zawsze móze wrócić do Waszego domu, ze zawsze będzie mogła liczyć na Twoją pomoc, ale niech wie ze nie akceptujesz tego co robi ( pokazałaś jej to) i gdy będzie tak prowadzic swoje zycia może to robić na swój własny koszt i na swoją odpowiedzialność i sam poniesie konsekwencje takiego życia. Musi poczuć sama co traci żyjąc w ten sposób. Musi wiedzieć ze czekasz na nią z pomocą i miłością, z otwartymi ramionami ale wtedy nie może pić, nie może ćpać. Bądz konsekwentna. Niech cię Bóg błogosławi. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudny temat Uważam,ze Twoja rola opiekuna córki juz sie skończyła. Jest dorosła - ma prawo do swojego zycia ale musi także akceptować zasady jakie narzucasz u siebie w domu. Nie tolerujesz alkoholu - masz prawo - zatem dobrze ,ze wystawiłaś walizki Za dużo robisz dla córki - praca , mieszkanie - czy ona zrobiła cos dla Ciebie. Gdzie jest napisane ,że matka ma całe życie dawać - pieniądze, uczucia , zainteresowanie. Twoja rola już się skończyła - robisz dobrze zajmij sie swoim zyciem - a Twoja córka ma wolną wole i prawo wyboru. Podobnie jak Ty - jeżeli stanie się cos złego pomożesz jej lub nie - zalezy to tylko od Ciebie. Ona póki co dała Ci tylko ból i frustrację - nie może być zdrowa relacja dwóch osób z takim brakiem równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
Kamelio, starm się jak mogę z tą konsekwencją, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztuje. Konsekwencja matki wobec córki jest najbardziej trudną konsekwencją do wykonania. Serce się łamie, a rozum mówi zupełnie co innego, lecz wiem, że tak muszę, chociaż jak dotychczas skutek jest mizerny. Może te wystawione walizki za drzwi dadzą jej do przemyslenia, może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudny temat Uważam,ze Twoja rola opiekuna córki juz sie skończyła. Jest dorosła - ma prawo do swojego zycia ale musi także akceptować zasady jakie narzucasz u siebie w domu. Nie tolerujesz alkoholu - masz prawo - zatem dobrze ,ze wystawiłaś walizki Za dużo robisz dla córki - praca , mieszkanie - czy ona zrobiła cos dla Ciebie. Gdzie jest napisane ,że matka ma całe życie dawać - pieniądze, uczucia , zainteresowanie. Twoja rola już się skończyła - robisz dobrze zajmij sie swoim zyciem - a Twoja córka ma wolną wole i prawo wyboru. Podobnie jak Ty - jeżeli stanie się cos złego pomożesz jej lub nie - zalezy to tylko od Ciebie. Ona póki co dała Ci tylko ból i frustrację - nie może być zdrowa relacja dwóch osób z takim brakiem równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyobrażam sobie ze serce się łamie ... wyobrażam sobie ze w głowie wielka burza, ale ona musi zobaczyć co traci żyjąc tak, inaczej niczego się nie nauczy i nie doceni tego co ma. Dajma napisała bardzo mądrze, ona ma prawo wyboru... I musi wybrać jak chce żyć. Okazuj jej troskę ( na pewno to robisz), może przyjdzie czas, ze wyciągnie swoje ręce do ciebie i będzie chciała spokojnych , dobrych relacji mama -córka. Moze musi minąć ten okres zachłyśnięcia się dorosłością, i "wolnością", która kieruje ją na manowce. Z daleka od serca matki docenia się tą miłość...oby nie za późno... bądz blisko niej jak tylko mozesz ze swojej strony... Niech wie ze pomożesz jej...może jakieś grupy wsparcia dla młodych ludzi z podobnymi problemami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana M
Zdaję sobie sprawę z tego, że moja rola opiekunki się skończyła. Jest dorosła i ja nie chcę ingerować w jej życie. Tu raczej chodzi o to, że wyjechała do pracy w innym mieście, ale nadal wraca, zakłóca mój spokój i pewnie jeszcze długo by tak było, gdyby nie te walizki...miejmy nadzieję. Co dla mnie zrobiła? Zafundowała mi rok szarpaniny, nerwicę, wstyd i lęk. Nie wspomnę już o tych ciągłych wizytach, terapiach...nie było miejsca na moje życie. Jeszsze rok temu trudno by mi było uwierzyć, że coś takiego mnie spotka, Od podstawówki uczennica wzorowa, czerwony pasek na świadectwie, szczera, sympatyczna, a tu masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×