Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna ona

co robić

Polecane posty

Gość taka jedna ona

Witam wszystkich mam na imie Marta i mam 23 lata . W grudniu 2OO7 roku w wypadku samochodowym zgninął mój chłopak. Bylismy razem 5 lat , był to mój pierwszy i jedyny facet. Nikt kto nie przezyl czegos takiego nie wie jak to jest stracić bliską osobę, ale w czym rzecz,otóż jego rodzina nigdy mnie nie akceptowała. Przyczyna banalna- on bogaty a ja raczej z przeciętnie zamożnej rodziny, jego matka uważała , że ja nie pasuje do ich rodziny i , że to takie szczenięce uczucie i przejdzie Marcinowi . Jak był pogrzeb to oczywiście "zapomnieli" na klapsydrze dodać, że ja tez jestem pogrążona w żalu. Jedyną osobą , która mnie akceptowła i zajęła sie mna w tej tragicznej sytuacji był brat mojego chłopaka. To on mnie pocieszał , był z bratem bardzo blisko i chyba najlepiej rozumiał mój ból . Odwiedzał mnie , dzwonił pytał jak sie czuje , pocieszał kiedy zawaliłam egzaminy zimowe, poszedł ze mna do psychologa. Jest taki podobny do swojego brata. Nie wiem kiedy poczułam , że jest mi bliski , niedawno wyznał mi miłość. I tu zaczyna sie problem , jego rodzina a szczególnie matka nie toleruje naszego uczucia. Mieszkam w małej miejscowości gdzie każdy sie zna, ludzie gadają , że jeszcze kiedy Marcin żył zdradzałam go z Tomkiem , nawet słyszałam , że Marcin sie zabił specjalnie , bo sie dowiedział o nas, co jest bzdurą. Wiem , że minęło dopiero 7 miesięcy od jego śmierci , ale to nie jest tak ,że my budujemy swoje szczęscie jego kosztem , nie zapomnielismy o nim , często chodzimy na cmentarz , chociaż jego matka wyrzuca kwiaty, które przynosze.Ta kobieta jest dziwna , bo kwiaty wyrzuca ,zachowuje sie jakbu zjeden strony nie pamiętała ,że jej syn przez 5 lat był ze mną a z drugiej , uważa , że splamiłam jego pamięc , powinnam chodzić na czarno i zalewać sie łzami.Ja juz swoje wycierpiałam. Nie chodzimy na dyskoteki, szanujemy żałobe po nim. Dla ścisłości , nie spalismy ze sobą. Co robić zrezygnowac ztego uczucia czy wbrew ludzkiemu gadaniu i rodzinie chlopaka byc ze sobą? W naszej miejscowosci nie mamy zycia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frape
szczęscie jest najważniejsze...rzeczywiście mało czasu upłynęło od jego śmierci a ty masz już kogos..no ale tak niekiedy bywa...pewnie to przykre dla ciebie ze cie nie akceptują ale pociesz się tym że to nie z nimi ułożysz sobie życie a z ich synem....u mnie na osiedlu była podobna sytuacja to ludzie gadali: brat po bracie na jednym warsztacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusi lju.
a ja z tej drugiej stronhy - brak akceptacji jego rodziny. bedziesz miała przez to ttyle problemow, ze nocami, latami bedziesz sie zamartwiac czy robisz slusznie czy nie. przez nich poczujesz sie jak szmata, dziwka i najgorsza z najgorszych. oni moga cie nigdzi nie zaakceptowac i zawsze bedziesz dla nich ta najgorsza. przeciez mysla ze to przez ciebnie on zginał !!! byłam w podobnej sytuacji gdy przez niedoszłych tesciow odechicewało mi sie zyc, bo chcieli rozłaczyc mnie z moim facetem. nie dałam rady.. jestem chyba za duuzo realistka i wiem ze zli zaslepieni ludzie nigdy sie nie zmienia :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli postanowicie
być z sobą, to nigdy nie mieszkajcie nawet w tej samej miejscowości co jego rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×