Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 4rq1

mam problemy....

Polecane posty

Gość 4rq1

Odchudzam się intensywnie od pół roku, zgubiłam 24 kg, a chcialabym jeszcze 10. Odchudzałam się przede wszystkim głodówkami, ćwiczyłam oczywiście też, chociaż nie wierzę w powodzenie ćwiczeń, nie wiem dlaczego. Może dlatego że gdy jadłam normalnie i ćwiczyłam to nie chudłam nic a nic. Od jakichś 2 miesięcy nie wytrzymuję i rzucam się na jedzenie (na przemian z głodówkami). Obiecuję sobie zjeść tylko jedną kanapkę, a konczy się na kilku, potem przypomina mi się że gdzieś jest jakiś batonik. Nie chcę go zjeść, ale wtedy wpadam na pomysł że mogę to zwymiotować. Więc upycham w siebie dużo jedzenia, potem idę do łazienki i rzygam - ślinię się, łzy mi kapią, z nosa leci, ale dzielnie wszystko wyrzucam z siebie. Ale i tak wtedy mam uczucie że nie zwymiotowalam wszystkiego. Wymiotuję na przemian z zażywaniem dużych ilości przeczyszczaczy, przekraczam kilkukrotnie dawkę, żeby dobrze mnie przeczyściło. Od jakiegoś czasu boli mnie żołądek. Wiem, nakrzyczycie na mnie, powiecie że robię sobie krzywdę, że to niezdrowe. Ale ja nienawidzę swojego ciała, a ostatnio po prostu przestałam chudnąć, albo chudnę baaardzo wolno. Nie mam już pomysłu jak się odchudzać dalej, nic mi nie pomaga, ani zwiększona ilość cwiczeń, ani ostre głodówki, ani tabletki i masci odchudzające. A czasami... po prostu marzę o tym by ZJEŚĆ, by znowu dużo zjeść. Więc wtedy wymiotuję. Mam chłopaka.... który wie że się odchudzam i mi dopinguje. On pewnie mysli że mi pomaga, ale tylko mi szkodzi. Pyta co jem, pyta czy ćwiczę, po prostu czuję że on chce żebym schudła. Wolałabym żeby powiedział że podobam mu się taka i mam się nie odchudzać. Nic przy nim nie jem... on to widzi, ale mysli że kobiety sa takie, śmieje się z tego że kobiety to niejadki. Są takie? Mi się płakać chce gdy on przy mnie je frytki, lody, gofry, pizze, a ja nie mogę... Nienawidzę jego pytań "co dziś jadłaś?" (a pyta o to codziennie), bo gdy powiem że duzo, on pomysli że jestem gruba i się objadam, a gdy powiem że nic, on pomysli - nic nie je, to czemu nie chudnie? Znamy się krótko, więc on nie wie jakie piekło przezywam. Nienawidzę siebie, nienawidzę świata, nienawidzę a zarazem kocham jedzenie. Wszystko obraca się wokół wagi. Gdy coś mi się nie udaje w zyciu - uwazam że gdybym ważyla mniej, wszystko by się układało. Płakać mi się chce gdy mądre głowy (szczuple) mówią że łątwo jest schudnąć, że wystarczy dyscyplina. Ja już nie mam sił, mam dosyć wszystkiego. Takie męki, a wciąż nie osiągnęlam celu. Wczoraj nie jadłam nic. Byłam taka dumna z siebie... Dziś nie wytrzymalam i zjadłam kilka kanapek, potem wymiotowałam. Przed chwilą znów zjadłam 2 kanapki i wafelka, idę wymiotować, bo nie poradzę sobie z wyrzutami sumienia... Chciałam się wygadać, naprawdę chcialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleve7
tak to jest jak sie doprowadzi do taakiego stanu! najpierw źra a potem sie odchudzaja.... IDZ DO LEKARZA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleve7
zAAKCEPTUJ SIEBIE:))) uwierz ze jestes piekna bez tych wszytskich diet CUD!!!!!! bo potem zdrowie szwankuje jak sie tak radykalnie odchodza!!! lepiej postaw na sport

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeebleeebleee
forum od tego jest zeby sie wygadac:) jej ...powinnaś siebie zaakceptowac.... mysle ze gdyby nie twój chłopak... wszystko potoczyłoby sie inaczej... nie sugeruje zebys go rzuciła ale moze rozmowa by wystarczyła?? jesli boisz sie sama mu powiedziec wprost to moze popros najbliższą koleżanke?? niech sie go zapyta czy chce z toba byc bez względu na wszystko i czy zaakceptuje " prawdziwą" ciebie. niema sensu sie tak męczyc bo naprawde wpadniesz w poważną chorobe (bulimie?) o ile juz niewpadłas..... trzymam za ciebie kciuki zeby ci sie ułożyło :) odezwij sie jeszcze na kafe :) i sorki za błędy ortograficzne i literówki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4rq1
Bardzo wiele obraca się wokół mojego faceta. To dla niego teraz się odchudzam. czuję jakąś presję z jego strony, czuję że woli żebym była szczupła. Nie mowi tego wprost, ale ... czuję to. Po co każdego dnia pyta mnie co jadłam? Wcale nie z troski, bo gdy mówię że nic, on zmienia temat, jakby był zadowolony z odpowiedzi. Czasami mam wręcz ochotę zerwać znajomośc z nim, żeby... móc jeść. Wiem że to chore. Jest przysłowie "gdyby nie było mężczyzn, świat byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeebleeebleee
no własnie napisałas ze wiele sie kręci wokó twojego faceta... zadaj mu kilka nieznaczących pytan tak żartem. np.a jak juz bede stara,gruba i bede miaął zmarszczki tez bedziesz mnie kochał?? poczekaj na jego odpowiedz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagaagagag
ok, podaj jaka miałaś wagę początkowową a jaką masz teraz.No i wzrost.Mam to samo, kiedyś przy 163ważyłam 65 kg, potem,35.Duzo schudłam.zaczęli straszyć mnie szpitalem, zaczęłam jeść.No i tyłam.Zaczęło się rzyganie, przeczyszczanie, figury, senefole,adipex i inne gówna.Wokresie mojego odchudzania miałam 3 chłopaków(po kolei).Jednemu zwisało że chudnę,drugi nic nie zauważał, tzreci, obecny bardzo się martwi, wszędzie widzi kości, chce żeby przytyła.Wyobraź sobie moja droga że żadnen nic nie wskórał.To za bardzo tkwi w psychice.W zależności jak długo to trwa, wg mnie masz anoreksię bulimiczną albo po prostu bulimię.Potrzebny jest Ci specjalista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4rq1
Nie mogę zadac mu takiego pytania, znamy się za krótko( 2 msce). Obiektywnie patrząc - teraz moje BMI jest w normie, nie ważę jakoś monstrualnie dużo. Pół roku temu miałam 91 kg przy 170 cm, teraz mam 67 kg. Chyba mogłabym zaakceptować tę wagę gdybym była sama lub z facetem któremu bym się taka podobała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeebleeebleee
no to sie zapytaj swojego faceta czy tak naprawde zalezy mu na tobie czy na twoich kilogramach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagaagagag
faceci widzą to inaczej.Wiedzą że my kobiety ciągle się odchudzamy.Nawet jak im sie powie że jesteśmy na diecie,myśla sobie"taka ich natura, nawet jak 1 czy 2kg schudnie nic się nie stanie".Nie maja pojęcia że my codziennie walczymy z napadami, albo nie możemy spać z głodu.Nie przypuszczają też jest to są problemy natury psychicznej.To nie tak że im nie zależy na nas.Jaky uważał Cię za grubą czy nieatrakcyjną, nie byłby z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 100 pieces
dziewczyno, powiedz mu, ze odchudzasz sie dla siebie, a nie dla niego, wiec niech nie sieje terroru i nie robi z siebie hitlera stojacego na strazy twojej wagi. grunt, to samoakceptacja. cwiczysz?... jakis aerobik, bieganie, basen, silownia...? twoja waga jest ok, pewnie wygladasz calkiem normalnie, ale troche zabrnelas w to cale odchudzanie... moze nastepnym razem zamiast ladowac z glowa w kiblu po kolejnym ataku glodu, po prostu idz pobiegac, pocwicz troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagaagagag
uwagi typu:idź pobiegaj, poćwicz nic nie dadzą.Ja tkwię w tym 6 lat.Jestem dorosłą 25 letnią osobą.Też chciałabym się z tym uporać.6 miesięcy to nie tak długo, myślę że dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 100 pieces
oj, nie mowie, ze ma to robic w ramach odchudzania, raczej w celu przytlumienia wyrzutow sumienia - w koncu chodzi chyba o to, ze dziewczyna zmusza sie do wymiotow, bo boi sie ogromnej procji kalorii ktora przyjela i ktora jej zdaniem moze zniweczyc to, co juz osiagnela... tak wiec co zrobic, zeby nie czuc wyrzutow sumienia i miec poczucie, ze staralo sie jakos zneutralizowac te kalorie, ktore sie przyjelo? ano poruszac sie troche. i przejsc do psychologa, bo fakt faktem, jest to przede wszytkim problem z psychika...z cialem tez, ale w tej hierarchii problemow cialo jest gdzies na szarym koncu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4rq1
Może powinnam porozmawiać z nim o tym? Może powinien wiedzieć, chociażby po to by nie mówił tych swoich głupich tekstów? Ale jak? Wstyd mi. On tego nie zrozumie, wiadomo - to facet. Zawsze był szczupły i pewnie, jak wiekszość, uwaza że odchudzanie to błahostka a jak komuś nie wychodzi to jest słaby. Nie zrozumie tego, pewnie uzna że jestem jak typowa baba - że za bardzo się sobą przejmuję i myslę tylko o odchudzaniu. Albo odwrotnie - będzie mi współczuł, a tego też nie chcę. Po drugie - on ma mnie za pewną siebie, wesołą dziewczynę, nigdy mu nie pokazałam żadnych kompleksów, a teraz mam nagle wyskoczyć z tym że moje życie to koszmar, bo wszystko obraca się wokół odchudzania, jedzenia i rzygania? I że bolą mnie jego niektóre słowa? On myśli że ja luźno podchodzę do odchudzania, nie wie co to dla mnie jest. Dziś zadzwonił i znów zapytał "co jadłaś?". Ja "dlaczego wciąż mnie o to pytasz?", on "bo chcę wiedzieć", ja "ale mnie to obraża w jakiś sposób, bo czuję się tak, jakbyś kontrolował moje posiłki i ilości jedzenia", on "znów coś wymyslasz". Ogólnie to fajny, kochany facet, ale chyba nie chcę mu o tym mówić. Nie dość że dozna szoku że ja, taka odwazna, pewna swojej urody (gram taką przed innymi, bo wiem że ludzie zakompleksieni są traktowani jako żałośni), nagle okaże się zakompleksioną prawie-bulimiczką, to jeszcze on tego zupelnie nie pojmie. Znów się trochę poużalalam... To co radzicie - porozmawiać z nim o tym, czy radzić sobie sama? agagaagagag >>> powiedz mi jedno. Dlaczego, mimo że osiągnęłaś wymarzoną wagę, odchudzałaś się nadal i miałaś problemy? Miałaś anoreksję? Bo mi się wydaje że jak osiągnę swoją wymarzoną wagę (czyli 50-parę), to na pewno skończą się wszystkie moje problemy, także z odchudzaniem, rzyganiem itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie łudź się
że skończa się Twoje problemy. To tak nie działa... Moja droga nie wiem ile masz lat ale idź do psychologa, potrzebujesz pomocy. To już jest problem psychologiczny, osiągnięcie wymażonej wago nie pomoże, popatrz na zdjęcia anorektyczek, myślisz że waga 30 paru kilo była ich wymarzoną wagą? Czy też zabrneły w to aż tak daleko że nie widziały końca? A chłopak, no cóż, jesteście ze sobą krótko, ale skoro ostatnia rozmowa tak wyglądała, to jakoś nie widzi mi się przyszła.... Znacie się 2 miesiące i dla faceta nie warto się zmieniac po takim czasie aby był zadowolony. W związku człowiek na początku musi być sobą, jeśli ta druga strona to akceptuje to związek ma przyszłośc i w miarę poznawania się można się pod niektórymi aspektami się zmieniać... Porozmawiaj z nim, a jeśli nie zroumie to go olej. Tłumaczenie, że to facet i nie rozumie problemów z odchudzaniem, to bzdura. Czy kobieta, czy mężczyzna aby żyć normalnie potrzebują jeść te same produkty i tylko różniące się w ilościach. Facet który myśli że jeden posiłek kobiecie wystarczy jest albo ślepy, albo głupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie podawaj się
Kochanie myślę, że pewnie zdajesz już sobie z tego sprawę, ale to początki bulimii. I niestety będzie coraz gorzej jeśli nic z tym, nie zrobisz. Napadów będzie więcej i to na coraz większe ilości jedzenia. Nie udzę się że jeśli napiszę Ci byś poszła do psycholoda to to zrobisz. Wiem po sobie :/ Musisz jednak zrozumieć że jest to choroba z której można jednak samemu wyjść. Miałaś tyle samozaparcia by schudnąć 24kg. a teraz nagle wszystko się wypaliło ? Zaczniod nowa a najlepiej idź do dietetyka, on powie Ci jak odrzywiać się po licznych głodówkach by nie wrócić do wagi początkowej. Po pierwsze musisz unormować metabolizm, który jest teraz bardzo wolny. Być może nie będziesz tracić teraz na wadze, może i przytyjesz te 2 czy 3 kg ale za pare miesięcy zaczniesz zdrowo chudnąć już na stałe. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sibi
bulimia!! lekarz konieczny a jak nie to wylądujesz w szpitalu znałam taką dziewczynę,odchudzała się dla faceta a potem ważąc 45 kg muwiła że jeszcze jest gruba,to cieżka choroba co siada na psychice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sibi
pozatym jak chcesz tak naprawde schudnąć to idz do dietetyka jak polecała Ci poprzednia osoba,i bedą efekty a dieta nie zniszczy ci zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie nie histeryzuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odchudzanie to nie jest proble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggggggg5
tak, nie jest problem, ty idiotko :O Gdyby to nie był problem, nie byłoby anoreksji, bulimii, a wszyscy byliby szczupli i szczęśliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagagaggaga
nie mów, mu.Szczególnie jeśli miał Cię, jak wcześniej napisałaś, za wesołą dziewczyną bez problemów.Ci innego jakbyście byli ze soba kilka lat.Teraz może pomyśleć ze ma do czynienia z jakąs dziwaczką. Najpierw moją wymarzoną wagą było właśnie 50-53 kg, ale gdy tą wagę osiągnęłam, nie widziałam żadnych efektów, ciągle uważałam się ze jestem wyjątkowo grubo.I tak było przy 40 kg, to samo gdy waga pokazywała 35-36 kg.NIGDY nie byłam z siebie zadowolona.Zawsze byłam gruba.Gdy ludzie zaczęli oglądać się za mną na ulicy, znajomi krytykować mój wygląd, chłopak i rodzice nie dali mi spokoju, zaczęłam jeść.Na początko z trudem mi to przychodziło,wmuszałam w siebie nawet jabłko.Po jakimś czasie zaczęło mi smakować i się zaczęło. Być może, gdy Ty osiągniesz swoją wymarzoną wagę,wagę 50kg, zaprzestaniesz.Choroba zaczyna się gdy granice się zacieraja.Gdy wymarzona waga staje się koszmarem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×