Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lurka

krocze a porod

Polecane posty

to chyba nie od nas zalezy ja nie bylam akurat cieta i nie peklam , ale gdyby byla potrzeba ciecia nie mialabym nic przeciwko wole to niz popekac pod tylek i w paru miejscach np moje szwagierki byly ciete i mowily ze nawet nie wiedzialy kiedy pozszywane dosyc ciasno wiec satysfakcja chyba ta sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owoc.
rana peknieta szybciej sie goi niz nacinana i mneij boli zapewniam ciebo mialam 2 rozne porody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie miałam nacinanego krocza, nie pękłam i w ogóle wszystko elegancko, ale gdyby trzeba było ciąć to bym się nie sprzeciwiała. Położna sama zaproponowała mi ochronę krocza, bo współpracowałam, miałam wystarczająco dużo siły by w pozycji aktywnej rodzić, dobrą kondycję, dobrą budowę... No Lusię urodziłam za drugim parciem, a mała nie była (3650g). To naprawdę zależy od b. wielu czynników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobno gorzej
goi się rana pęknięta, bo szarpana i gorzej ją zszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z evi! ja byłam cięta, połozna zapytała czy mnie naciąć, mogłam peknąć, ale wybrałam nacięcie. nacięła mnie malutko- 3 szwy. nie odczuwałam przez to jakiejś nadzwyczajnej traumy. zagoiło się szybko! a co do gojenia peknięcia czy nacięcia to uważam że to w głównej mierze zalezy od predyspozycji, niektórym rany goja się dosłownie jak na przysłowiowym psie, a innym babrzą. a tak moim zdaniem to o ile nacięcie można kontrolować gdzie je ukierunkować, to peknięcie juz nie :( a peknąć do samego tyłka to chyba żadna przyjemnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna mamaaaaa
Evi i CHemical, zazdroszczę. Ja miałam nacinane krocze, pomimo, ze mój synek był mniejszy niż Chemical córeczka, ale to własnie od bardzo wielu czynników zależy. U mnie chyba naprawdę nie mogło być inaczej, bo cały poród szedł jak burza, a mam wąskie biodra i miednicę. NIe rodziłam w pozycji pionowej, bo po pierwsze chyba nie byłabym na siłach, a po drugie nie chcieli już dodatkowo przyspieszać sprawy. Rana zagoiła się szybko i przyznam, że śladu nie ma żadnego. Jeśli chodzi o satysfakcję, to również bez różnicy:). Napewno czułabym się po porodzie o wiele lepiej, gdybym nie była nacinana, ale to jest naprawdę niewielka sprawa. A dzięki ekspresowemu tempu i nacięciu mój synek urodził się w doskonałej kondycji, więc warto było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja też myślę, że tu się nie ma przy czym upierać. Pęknięcie do odbytu kończy się tym, że wycinają w brzuchu dziurę, przecinają jelito i robisz kupę przez dziurę w brzuchu :o Bo odbyt się przecież musi zagoić. Niby to się nie zdarza często, ale na pewno nie odważyłabym się na ochronę krocza "na upartego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna mamaaaaa
Chemical, szczerze mówiąc to nie wiedziałam jak to wygląda w takim przypadku. Przyznam, ze brzmi, niczym rodem z horroru. Ja z nacięciem miałam tylko jeden problem (prócz dyskomfortu przy siedzeniu i konieczność korzystania z kręgu połogowego). DWa szwy wewnętrzne goiły się świetnie, natomiast zewnętrzne szybciej niż rozpuszczał się szef, co trochę przeszkadzało, aż szef w końcu został usunięty. NIemniej już po 3 tygodniach od porodu nie bardzo nawet pamiętałam miejsce nacięcia, więc nie aż taki diabeł straszny jak go malują i jak wydaje się tuż po porodzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bałam się szwów ale lekarz sam zaproponował zwykłe na zwenatrz ( w srodku nie byłam szyta), bo z rozpuszczalnymi faktycznie róznie bywa czasami się juz zagoi a szwy nadal są i ciągną, albo się nie zdazy zagoić a po szwach ani sladu. ja szybko wróciłam do normalności, a siadałam śmiesznie jak damulka na półdupku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna mamaaaaa
Ludzieee, już piszę szew przez fff, chyba źle ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owoc.-niekoniecznie pęknięcia lepiej się goją!!! W Twoim przypadku tak było, ale zazwyczaj jest odwrotnie!!!! lurka -porozmawiaj o tym ze swoim lekarzem i tymczasem poćwicz mięśnie kegla(chyba dobrze napisałam:)) to ewentualnie uchroni Cię przed pęknięciem podczas porodu-mięśnie będą bardziej elastyczne Ale nie bój się nacięcia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musztarda
Miałam nacinane krocze, nie wiem nawet kiedy, nie czułam tego. Szwy dwa albo trzy. Nie pamiętam. Nie mam nawet śladu, tak mnie ładnie zszył lekarz. W ogóle nie miałam problemów, siadałam normalnie i wykonywałam wszystkie czynności. Jedyne co miałam, choć zabrzmi to mało elegancko, to obawę, że mi pękną te szwy przy załatwianiu... :) Ale poza tym... spoko. Choć słyszałam opowieści moich koleżanek, które miały wrażenie, że siadają na jeżu, a szwy "ciągną" je do dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w którą stronę nacinają
i czym, czy to jest takie coś jak nożyce? Nie obchodzi mnie czy boli, tylko czy czuć taki chrzęst, jakby chrupniecie, no wiecie, taki dźwięk czegoś krojonego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena33
ja rodzilam w niemczech,chronili mi krocze,polozna ciagle je masowala z olejkiem,i sie udalo,czulam sie super na drugi dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×