Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ufajtylkosobie

Facet z którym jestem 2 lata żeni się...

Polecane posty

Ech, te zwiazki na odleglosc:((( Kiedys tez "spotykalam sie"z chlopakiem na odleglosc. On mieszkal w Niemczech ja w Polsce. Jak sie poznalismy to wydawal sie byc taki powazny, zainteresowany, do tego inteligentny i oczytany facet. Ja naajpierw bylam sceptyczna do tej znajomosci a on przekonywal mnie, ze warto. Przez trzy miesiace dzwonil, pisal sms, maile i to takie tresciwe a nie tylko "kocham sie. pa". Po trzech miesiacach spotkalismy sie znow i on nalegal na sex. ja nie czulam sie gotowa, powiedzialam mu to a on na to, ze ma pelno takich sex.kolezanek!!!!!! Normalnie jak stalam tak powiedzialam mu, ze musze szybko wracac do domu. zamowilam taxi i pedem do domu. on potem dzwonil, pisal, ale ja nie odpowiadalam, ale co przeryczalam, nacierpialam sie, to nigdy tego nie zapomne. To byl jeden z tych razow, ze naprawde bylam zaangazowana w ta znajomosc a on chcial mnie tylko wykorzystac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duell
ufajtylkosobie---> a ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdcsdcs
(bracie niedźwiedziu, zauroczenia to ja przechodziłam wcześniej wielokrotnie a to było coś zdumiewającego, nieprawdopodobnie silnego... i już się nie powtórzyło z nikim innym, także z moim narzeczonym niestety no cóż, umysł płata nam figle... ;( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za miekcy jestescie
KOMICZNE.... juz nie komentujesz takich tematów? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdcsdcs
"Czuję się z tym okropnie...upokorzona...poniżona... Muszę to przetrwać...i nigdy więcej na to nie pozwolić innemu!! Ufam tylko sobie, ale i to niekoniecznie." Czekaj, nie śpiesz się tak z tym samooskarżaniem. Sytuacja z którą się zetknęłaś jest całkowicie nienormalna. To jakbyś miała do czynienia z osobą chorą, czy z góry nastawioną na skrzywdzenie kogoś. Czy jeśli na ulicy zaczepi cię osoba niepoczytalna i obrazi wulgaryzmami, to poniży cię to? Przecież nie! Bo świr nie ciebie obraża tylko daje dowód swojej choroby. I tak jest z tym facetem. Dobrze się stało że to wyszło teraz i skończył się twój związek bez większych konsekwencji. Pomyśl że mogły się pojawić wspólne zobowiązania, może dziecko... To dopiero byłby koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłaś autorko, strasznie zakochana , albo zaślepiona, że nie zauważyłaś, że coś jest robione nie tak. Zaufałaś żulikowi co grał na dwa fronty, że ci babska intuicja nic nie szepnęła, dziwne.... Ja tam jestem przesądny jak cholera, i myślę że jak ten facio chce budować swoje szczęście na twoim nieszczęściu i łzach to dobrze na tym nie wyjdzie. Życz mu szczęścia, żeby złe wibracje nie wróciły do ciebie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem dlaczego
czytam Wasze wypowiedzi,moze dlategomze jestescie sympatyczni ,moze dlatego,ze nigdy nie bede wiedziala jak wygladaloby moje zycie,gdyby on zostawil mnie dla innej.Po przezyciu 30 lat w zwiazku,w ktorym on kontroluje mnie,jest psychiczny,ale tez jest dobry dla mnie.Moze mimo wszystko lepiej byloby gdyby kiedys tam zostawil mnie:D.Jednak byl tak kontrolujacy od zawsze,a ja naiwna myslalam,ze to milosc.Zycie z druga osoba to bardzo skomplikowana sprawa,mysle,ze nalezy otrzec lzy i zastosowac sie do znanej maksymy:kiedy Bog zamknie drzwi,to otworzy okno,pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dobrze Cie
rozumiem mój mąż kontroluje mnie dopiero 4 lata kiedyś też myślałam że to miłość,nie wiem ile jeszcze zdzierże,bardzo żałuję że nie wyciął numeru i nie poszedł w siną dal,ale ten typ tak ma jak chwyci to nie puszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
Mój mąż prowadził podwójne życie, dlatego dobrze wiem jak się teraz czujesz....:( Nie poddawaj się, podnieś głowę i idź dalej: szkoda łez na gnoja! Jest takie powiedzenie, że nie buduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu, a wyrządzone zło powraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest takie powiedzenie, że nie buduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu, a wyrządzone zło powraca... oczywiscie ze zło powraca...wczesniej czy pozniej ale wraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie rację...podnieść głowę i iść dalej...hmmm łatwo powiedzieć...ale czas leczy rany...tylko nie wiem jak ja teraz komuś zaufam:( W sumie to dobrze że się teraz o tym dowiedziałam, bo mogło być tak, że po ślubie nadal by się ze mną spotykał....a ja bym wiązała z nim swoją przyszłość... W końcu to jego przyszła żona będzie miała takiego psychopatę za męża i to ona będzie z nim żyć, nie ja! I to mnie cieszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uf jestem po obronie...pracy dyplomowej:) On ma chyba rozdwojenie jaźni...wyciął mi taki numer i ma jeszcze czelność pisać sms-y do mnie, ze ładnie wyglądam i dzwonić (oczywiście dzwoni z numerów kolegów a nie ze swojego, albo z zastrzeżonego). Jedyne wyjście to zmienić numer...tak też zrobię. Mocno zaciskam zęby i jakoś żyję, ale wczoraj naprawdę było ciężko, bałam się iść na obronę swojej pracy dyplomowej, bo bałam się go :( i tego, że zrobię awanturę i się rozbeczę i nie dam rady wejść na obronę...ach strasznie się denerwowałam spotkaniem z nim ( a było nieuniknione bo razem studiowaliśmy). Ale mam oparcie w rodzince i przyjaciołach(?) i w końcu wyszłoby, że poszłaby z niezła grupką :P ...ostatecznie siostrzyczka ze mną poszła:) i było dobrze i w końcu mam z głowy szkołę...do października...i ta 5 z wyróżnieniem na dyplomie, jestem z siebie dumna, że mimo wszystko dałam radę:) Jeszcze troszkę czasu minie zanim zapomnę...ale zapomnę i będę \"cholernie szczęśliwa\" Zamykam ten rozdział mojego życia i mocno wierzę w to, że moja połówka gdzieś tam na mnie czeka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no gratulacje, zdolna bestia z ciebie, w pozytywnym znaczeniu, jest takie przysłowie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a więc, zasłużone wakacje, a kto wie czy gdzieś tam nie czai się z kwiatami przystojny blondyn, taki jak ja ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawet Fajna Mamuśka
bracie niedzwiedziu, widocznie tamten miał większe zasoby- finANSOWE, PRZYKRO TO MÓWIĆ, ZWŁASZCZA MI JAKO KOBIECIE, ale większość bab patrzy głównie na kase, to tępe, cipy,które szukają sponsora bo same na siebie nie potrafią zarobić.najgorszy typ po dziwce. Potrafią udawać wielką miłość, aktorki perfekcyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze i miał wieksze zasoby? nie wiem nie znam faceta...ale po 3,5 roku zwiazku da sie poznac troche ta druga osobe...nigdy ale to przenigdy moja ex nie dała poznac po sobie ze leci na kase,i watpie tez ze w tym przypadku nagle poleciała na pieniadze...znam ja troche i mysle ze jednak nie ???? ale ludzie sie zmieniaja i ciort wie co nia tam pokierowało???? Zreszta na dzien dzisiejszy to juz mało wazne....dzieki za wypowiedz poprzedniczko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paprota
wiadomo jeśtes rozrgoryczona i zła ale serio pomysl sobie że pozbywasz sie drania i to jego przyszła zona bedzie sie z nim męczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość - 0
to się nazywa po prostu miłość (oczywiscie chodzi mi o tą drugąosobę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochliwy kochlik
moj kumpel tez tak miał.tez dziewczyna oswiadczyła ze wychodzi za mąż i potem tez okazało sie ze za poł roku miała rozwód.wiec nie jest to az takie rózówe jakby sie wydawało.jak to moja babka mówiła "szybki ślub a jeszcze szybszy rozwód" .wiec mozesz byc spokojna autorko tego postu.wszytstko w przyrodzie idzie ku równowadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już wiem, że to psychopata...a byłam z nim 2 lata i tego nie widziałam...taka zaślepiona byłam. Wybaczałam mu wszystko i wierzyłam we wszystko...zrywałam z nim...on przepraszał i obiecał, że się zmieni, był natrętny, wydzwaniał, prosił o spotkania, przyjeżdżał...mydlił mi oczy i znowu byliśmy razem...bo ja go tak mocno kochałam. A jego jedynym celem było mnie zranić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już wiem, że to psychopata...a byłam z nim 2 lata i tego nie widziałam...taka zaślepiona byłam. Wybaczałam mu wszystko i wierzyłam we wszystko...zrywałam z nim...on przepraszał i obiecał, że się zmieni, był natrętny, wydzwaniał, prosił o spotkania, przyjeżdżał...mydlił mi oczy i znowu byliśmy razem...bo ja go tak mocno kochałam. A jego jedynym celem było mnie zranić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochliwy kochlik
on sam ze soba ma problem.to taki niezdecydowany ciapcius jak teraz wszyscy w tych serialach TV wiec nie łam sie dziewczyno i pomysl ze mimo bólu wszystko wyszło i niestety to Ty nie bedziesz potem przełykac gorzkiej łzy.znajdziesz sobie nowego faceta o niebo lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronabezogona2
Bracie niedżwiedziu - przykro mi, że Cię to spotkało. Z doświadczenia mogę Ci coś powiedzieć o oświadczynach po miesiącu. Mój były mąż oświadczył mi się po miesiącu znajomości - och jakie to było piękne i romantyczne, byliśmy sobą tak zauroczeni, że świata nie widzieliśmy. Masz rację, że przez miesiąc nikt nie jest w stanie poznać człowieka. Jego zauroczenie moją osobą minęło po kilku miesiącach od ślubu. Ktoś kogo uważałam za anioła, okazał się zwykłym draniem, co wyszło przy rozstaniu. Nie licząc się z nikim i niczym wrócił do swojej pierwszej i jedynej miłości, na którą ja miałam być tylko antidotum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...no jasne, że znajdę sobie lepszego faceta, bo zasługuję na kogoś lepszego...jestem inteligentna, ładna...;) Boli jak cholera...ale jakoś się trzymam, bo nie ma za kim i za czym beczeć. Tylko ten fakt, że ktoś mnie tak oszukał...:( Niech się żeni i dalej pieści te swoje bmw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bracie niedżwiedziu - przykro mi, że Cię to spotkało. Z doświadczenia mogę Ci coś powiedzieć o oświadczynach po miesiącu. Mój były mąż oświadczył mi się po miesiącu znajomości - och jakie to było piękne i romantyczne, byliśmy sobą tak zauroczeni, że świata nie widzieliśmy. Masz rację, że przez miesiąc nikt nie jest w stanie poznać człowieka. Jego zauroczenie moją osobą minęło po kilku miesiącach od ślubu. Ktoś kogo uważałam za anioła, okazał się zwykłym draniem, co wyszło przy rozstaniu. Nie licząc się z nikim i niczym wrócił do swojej pierwszej i jedynej miłości, na którą ja miałam być tylko antidotum. wielce prawdobodobne ze mnie spotkał ten sam przypadek...domyslam sie ze to jakas młodziencza fascynacja do niej wróciła ??? o której nigdy mi wczesniej nie wspominała...z dwojga złego jest dobre to ze nie zalegalizowalismy zwiazku....bo było by trudniej teraz...trzymam tez za ciebie kciuki:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już 2 tygodnie...odkąd się dowiedziałam i wiecie co ... jest dobrze :) Teraz czuję, że zaczynam normalnie żyć...wcześniej tylko awantury o byle co, kłótnie, krzyki, poniżanie, ach...a teraz mam spokój! Wieczorami już nie płaczę w poduszkę, bo on znowu coś złego powiedział, nie denerwuję się niczym...jestem inna, wraca dawna JA, czyli uśmiechnięta, pogodna, pełna entuzjazmu i chęci do życia! Jak ktoś tu mądry:) napisał...dostałam szansę na poznanie tego jedynego :) Zycie dało mi kolejny raz lekcję...ale człowiek uczy się na błędach, więc dziękuję i wyciągnę z tego wnioski. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ufajtylkosobie To już 2 tygodnie...odkąd się dowiedziałam i wiecie co ... jest dobrze Teraz czuję, że zaczynam normalnie żyć...wcześniej tylko awantury o byle co, kłótnie, krzyki, poniżanie, ach...a teraz mam spokój! Wieczorami już nie płaczę w poduszkę, bo on znowu coś złego powiedział, nie denerwuję się niczym...jestem inna, wraca dawna JA, czyli uśmiechnięta, pogodna, pełna entuzjazmu i chęci do życia! Jak ktoś tu mądry napisał...dostałam szansę na poznanie tego jedynego Zycie dało mi kolejny raz lekcję...ale człowiek uczy się na błędach, więc dziękuję i wyciągnę z tego wnioski. Pozdrawiam BRAWOOOOOOO byle do przodu z głowa w górze:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×