Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pigwaaa

Kobiety w Waszym życiu - pyt. do Panów

Polecane posty

Gość pigwaaa

Panowie, jak to z Wami jest, czy na niektórych kobietach zależało Wam bardziej, naprawdę je kochaliście, czy właściwie wszystkie wrzuciacie do jednego wora, byle można było się z nią dogadać? Oczywiście pytam, o stałe związki. Czy miłość przeżywaliście tylko raz, czy non stop zakochujecie się i odkochujecie, a może miłość wogóle według Was nie istnieje? Może na przykładzie.... Związaliście się z kobietą, którą bardzo pokochaliście, która wydawała się tą wymarzoną. Jesteście ze sobą juz trochę, docieracie się. Kobieta ta nie jest Wam obojętna, przez co wzbudza w Was wielkie emocje zarówno pozytywne, ale też i te negatywne jak zazdrość, a czasami nawet złość. Wobec czego Wasz zwązek należy do dosyć burzliwych. Wasza kobieta ma swoje własne poglądy i zainteresowania, często inne od Waszych - to też strefa konfliktogenna. Rodzi sie Wam dziecko, zaczynacie "dorabiac się" popadając w lekką rutynę dnia codziennego. Spędzacie ze sobą mniej czasu, zaczynają się problemy, większe obustronne wymagania itp. Mimo wszystko nadal kochacie swoją partnerkę, macie jednak wiele problemów, które nie sprzyjają Waszemu związkowi, typu: przeszkody w kupieniu własnego M, wtrącanie się rodziców i teściów, oddalacie się od siebie. W tym momencie pojawia się koleżanka, która ewidentnie leci na Was, zawsze wWas wysłucha, nie narzeka na nic, jest z wszytskiego zadowolona. Jest szaleńczo zakochana, zrobi dla Was wszystko. Zaczynacie z nią romans. Z tego powodu podczas jednej z kłótni w gniewie wyyprowadzacie się od partnerki do kochanki. Postanawiacie zakończyć tamten związek. Mija trochę czasu, emocje opadają i zdajecie sobie sprawę, ze to jednak tamtą kochaliście, przypominacie sobie wspólne chwile, dochodzicie do wniosku, ze było Wam dobrze. Ona nie daje Wam już jednak szansy. Buduje już swoje życie z kimś innym. W dodatku kochanka zachodzi w ciąże, więc nie macie już wyboru. Zostajecie z kochanką, która jest dla Was bardzo dobra, wręcz Wam nadskakuje. Życie z nia układa Wam się dobrze i spokojnie. Mijają 2 lata od rozstania z tamtą. I teraz Panowie co czujecie? Czy miłośc do pierwszej partnerki całkowicie wygasa? Czy możecie spokojnie patrzeć na to jak ona żyje z innym facetem, który wychowuje Wasze dziecko? Czy jeżeli dobrze Wam się układa z kobietą, ona dba o Was, macie z nią dziecko, to automatycznie zaczynacie ją kochać? Jak to jest z Wami Panowie? Dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ostatni Mamut
Durny przykład. Trzeba być chyba kobietą, żeby robić sobie bachora z osobą, która wkurwia myśląc "to się ułoży". Obawiam się, że za stary jestem, żeby odpowiedzieć Ci na przykład. A nawiązując do ducha wypowiedzi. Jeśli się kochało to tak naprawdę nigdy się nie przestaje kochać (oczywiście swoim laskom mówię co innego :P ). Tyle, że kocha się wspomnienie osoby, a nie osobę. Panha rhei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigwaaa
Pan opisany na przykładzie mówił dokładnie, ze nie kocha nowej partnerki, ale się przyzwyczai:) Generalnie obserwując życie swoje oraz swoich koleżanek to dochodzę do wniosku, ze kobieta się zakochuje w DANYM mężczyźnie, a dla faceta ta czy inna nie stanowi większej różnicy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigwaaa
Ja jestem żoną, a to ma wpływ na odp.?:) Nachodzą mnie nieraz myśli, co naprawdę mysli i czuje i mój Ex, w kontekscie tego co napisałam wyżej.A z racji posiadania potomka, kontakt z nim jest nieunikniony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×