Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutasek...

W grupie siła, dla kobiet z problemami w zwiazku..

Polecane posty

Gość smutasek...

Od dzisiaj koniec, ponizania i koniec biegania za facetami, w grupie siła. Od dzisiaj będziemy się wserać, zwierzać, pomagać sobie we wszystkich rozterkach spowodowanych przez mężczyzn. To topik dla kobiet i dziewczyn, mających swoje drugie połówki.. i problemy z nimi. Nie dwoni nie pisze.. traktuje nas tak a nie inaczej. Oni inaczej myślą.. Teraz razem jakoś to przetrwamy, zalatwimy ich tak że będą jeść nam z ręki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyryr
Po co naprawiać? Nie lepiej kupić nowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek...
Heheh tylko gorzej jak starego kochamy. I on też,tylko troszkę za mocno się rozbestwił:) i teraz trzeba go dyskretnie ale skutcznie ustawić do pionu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyryr
Rzucę wam casus, rodem z fragmentu jakiegoś filmu (nie mam pojęcia jakiego, bo co do zasady telewizją się nie ogłupiam), tak dla poćwiczenia... Zrobiłaś elegancką kolację. Teraz stoisz nad brudną zastawą w kuchni. Twój facet całuje cię i mówi: "Wiesz czego chcę? Żebyś pozmywała naczynia i potem przyszła do mnie (powiedziane kusząco i z podtekstem). I pośpiesz się. Nie chcę czekać." (Ten tekst to właśnie oryginał z filmu i chyba pokazany jako coś zupełnie normalnego.) Co robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyryr
No to lepiej ustawiać później niż wcale. Życzę powodzenia. Na dobry początek rozwiąż casus tzn daj odpowiedź najwłaściwszą twoim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikonik
wyszłabym na taki tekst z domu, zwyczajnie ubrałabym buty i zamknęłabym za soba cicho dzrwi... poszłabym na spacer wieczorny, posłuchać dźwięków miasta, potem poszłabym może na stacje beznzynową, poczytałabym gazety i napiła się kawy. oczywiście komórki bym ze sobą nie zabierała. potem nieśpiesznie wrócilabym do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikonik
na pytanie gdzie byłam? odpowiedziałabym szczerze. na pytanie dlaczego? równiez szczerze, że zdenerwował nnie ten tekst. Al nie komentowałabym zajścia ani słowem. Niech sam dojdzie do własciwych wniosków. następnego dnia powiedziałabym zwyczajnie: pozmywaj po obiedzie. i teraz uwaga: jeśli facetowi zależy - zrobi wszytsko by zobaczyć uśmiech na twarzy swojej księżniczki . Jesli oleje wszystko i nie zareaguje dobrze- widać trzeba przejść do bardziej stanowczych kroków.Kwestia tego czy zgadzamy sie na to jak nas facet traktuje(jesli traktuje źle) Niektóre kobiety uwielbiają myc naczynia. I super. Nie o naczynia tu chodzi, lecz sposób traktowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyryr
Obawiam się że naprawdę istnieją kobiety które w takiej sytuacji spróbowałyby wziąć taki tekst za dobrą monetę i sprostać "zadaniu", przynajmniej na początku związku... A przecież właśnie początek związku to czas gdy ludzie ustalają wzajemne relacje. Ja może nie wyszłabym ale wykazała absurdalność propozycji i poinformowała o swoich potrzebach oraz trzymała się ich (np nie do wykonania jest jedno i drugie a w ogóle nie chce mi się zmywać, możesz to zrobić sam lub my razem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyryr
Nie wierzę osobiście że facet, a już zwłaszcza z urażonym ego, dojdzie sam do właściwych wniosków. Wydaje mi się że pozostawianie niedopowiedzeń, pielęgnowanie złości, to najskuteczniejszy sposób na narastanie konfliktu, bo wtedy oboje czują się zranieni i niezrozumieni. Sądzę że im trzeba tłumaczyć jak dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyryr
"poszłabym na spacer wieczorny, posłuchać dźwięków miasta, potem poszłabym może na stacje beznzynową, poczytałabym gazety i napiła się kawy. oczywiście komórki bym ze sobą nie zabierała. potem nieśpiesznie wrócilabym do domu" A to jest super! Ciekawa jestem czy kobiety które czują się niekomfortowo w swoim związku, narzekają na partnerów... potrafią zrobić coś takiego dla siebie. Myślę że to byłoby trudne zadanie. Smutasek, a co jest problemem w twoim związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikonik
kwestia tego jaki facet jest ;) Co bym zrobiła gdyby mój mi zaserwował taki tekst? :D powiedziałabym: słuuucham? kochanie cos Ci sie pomyliło, przeciez zawsze zmywamy razem! (ja myję, on wyciera, podaj i układa) ;) moja siostra uważa, że to nie jest prawda, i ze mu sie znudzi. Może mu sie znudzi, fakt, ale dbam o wykształcenie dobrych nawyków, a jak wiadomo, przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Kiedyś wyczytałam z gazety na głos tekst: pary, które razem zmywają naczynia i umieją ze sobą współpracować maja bardziej udany sex ;) Bardzo go ten teks zachęcił , i zapadł mu w pamięc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
przyszłam tu choć nie mam problemów w związku. kiedyś miałam. mój pierwszy facet, w sumie nie wiem czemu ze mną był, czasem myślę że z wygodnictwa. nigdy się nie starał, nie dzwonił, nie mówił o uczuciach. to był przełom LO i studiów. 3 lata na przemian radość ze raczył sie umówić, ze łzami że po chamsku mnie spławił przez telefon. a ja zakochana zaślepiona. 1,5 roku zbierałam się na odejście. kolejny partner w połowie studiów, umiał słodzić, tysiące pięknych słów, wreszcie udany sex, ja znowu zaślepiona. oświadczyny, wyprowadzam się z domu...pakuje pudło, mój ojciec nosi...on leży na tapczanie i gra w gry, wspólne mieszkanie, ślub, a później tragedia (bardzo poważny wypadek), on miesiącami w szpitalu ja skaczę w okół niego, z niego wychodzi potwór, przemoc psychiczna, gwałt, wydzielanie kasy, wieczne zwalanie winy...pisze magisterkę...z zatyczkami u uszach, bo nie mogę się ani prośba ani groźbą doprosić marnych 30 minut ciszy, ciągłe wyrzuty, szukam pracy...8 godzin dziennie w upale z ulotkami, staż, bezrobocie, organizacja pomocy kobietom w kryzysie, warsztaty psychologiczne i wreszcie dobra praca, gnojenie mnie za moja pracę, pieniądze znikające z konta, laski z internetu...za wszystkie krzywdy ma wystarczyć jego "kocham Cię" potarzane wiele razy co dnia...w końcu rozwód. chwila obecna. od 2 lat stały partner, od początku wspólne mieszkanie. dni płyną spokojnie, bez emocjonalnych wzlotów i upadków. on nie mówi na każdym kroku, że kocha, ale zawsze taszczy zakupy, naprawi łóżko, zrobi kurczaka, przyniesie książkę. mamy czas wspólny i czas dla siebie. mogę na niego liczyć, ale gdy jest na wyjeździe to rzadko dzwoni, przyzwyczaiłam się. nie robimy tragedii z tego że on nie wysłał sms'a ani z tego że mi się nie chciało zrobić obiadu. sprzątamy razem. razem jeździmy do rodziców. wspieramy się i jesteśmy lojalni najpierw wobec siebie nawzajem a dopiero później wobec reszty świata. problemy...mamy je, czasem brakuje pieniędzy, choroba, strata pracy i to są problemy na tyle istotne by się nimi martwić...życie jest za krótkie żeby się martwić rozrzuconymi skarpetkami czy tym że facet poszedł na męskie picie, albo mówi za mało komplementów. jeśli związek jest dobry problemy nie istnieją, a jak już to szybko są rozwiązywane między dwojgiem ludzi bez uczestnictwa kafeterii. z perspektywy powiem tak, nie warto być w związku gdzie codziennie gryziemy się problemami między nami a partnerem, związkiem który przynosi więcej chwil zwątpienia, problemów niż chwil radości. nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikonik
uyryr- to nie jest tak, ze facetom trzeba tłumaczyć jak dzieciom. Jesli tak robisz- stawiasz sie w roli matki dla chłopca. Im jestes większą matką, tym facet bardziej "karleje", droga donikąd. Nie trzeba tłumaczyć. Wystraczy powiedzieć czego się chce.(uwaga- stosować bardzo rzadko, nie brzęczeć!) Facet ma swój rozum, ma swoją inteligencję i potrafi z tego zrobić użytek. Jesli facet czegoś nie robi- to dlatego, że nie ma na to ochoty. Zwyczajnie nie chce. proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikonik
********************** 100% podpisuje sie pod Twoimi słowami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
a co do opisanej sytuacji...ja bym była przekonana że facet się nabija :P i pewnie zaczęła bym się z takim droczyć...ale tak żeby to jego postawić za zlewem z garami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek...
Moim problemem jest olewcze podejscie mojego faceta do mnie. Jestesmy razem 5 lat, 5 cudownych lat.. i teraz jak widzi ze mi zalezy poprstu mnie olewa. Potrafi nei pisac nie dzwonic nie dawac znaku zycia calymi dnaimi. Bardzo rzadko się spotykamy, mimo że mieszkamy w jednym miesice.. i wogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek...
Ogolnie jest wporządku, jesli poproszę o coś.. wykonanie jakiejś pracy albo coś.. to nie odmowi.. zawsze pomoże. Troszczy się o mnie tylko tak radko chce się ze mna spotykac, tak rzadko dzwoni.. czuje że mnie olewa. A to przez to że wie że go kocham, to ja zawsze po klotni odzywam isę piersza, czuje ze to mi bardizije zalezy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnm
no tak a jak bedziesz chciala zeby zarecic kapiącą rure albo odwiezc do szpitala bo wody ci odeszly to on bedzie fochy strzelal... widze ze pokolenie 'mody na sukces' i 'lusisity' wchodzi w dorosłość :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×