Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niclas

Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?

Polecane posty

niclasie \"Czy czasem nie jest jednak tak, że kobietę o wiele mniej kosztuje pójście do kobiety, niż mężczyznę akceptacja faktu, że ona chodzi do lekarza mężczyzny?\" \"rozłożenie nóg\" przed facetem-ginekologiem nie jest łatwe. mimo iż jestem dorosłą kobietą, nagie ciało nie jest dla mnie niezrozumiałym fenomenem i znam mojego lekarza od lat - zawsze przed badaniem odczuwam pewne skrępowanie. wizyty u niego nie dają mi przyjemnosci - dają za to pewnośc że jestem zdrowa i mogę spokojnie współżyc czy też zachodzić w ciążę. i to jest dla mnie ważne. rozebranie się do tego stopnia jest krępujące niezależnie od tego czy następuje przed mężczyzną, czy przed kobietą. jesli miałabym teraz zmienić lekarza i znów przez parę lat nabywac zaufania do niego i oswajać z moją nagością przed nim - nie, dziękuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nowa Zuziu, Ci, co traktują swoich partnerów , niezależnie od płci, na zasadzie rozkazów i zakazów to są dopiero dzieci. Powtarzam, nie wyobrażam sobie, żebym mógł coś żonie nakazać. Uważam jednak, że o swoich wątpliwościach i rozterkach należy mówić drugiej stronie, o ile oczywiście mamy na myśli związek partnerski. Kumulacja niedomówień, prób ominięcia lub niedopuszczenia do rozmowy skutkuje tym, że zaczynamy żyć obok siebie, a nie razem. W.w.w. opisała przed chwilą trudności, jakie sprawiałaby jej zmiana lekarza. Ja to szanuję. To jest po prostu argument, i to ważny, w tej dyskusji. Ja z kolei a starałem się pisać, o tym, co czują niektórzy faceci w związku z terapią partnerki u ginekologa mężczyzny. Tu się nie ma co oburzać. Cenne jest takie zderzenie stanowisk. Jestem przekonany, że ludzie, którzy się kochają zawsze potrafią znaleźć wyjście najmniej bolesne, tak dla jednej, jak i drugiej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
zajrzalem z nudow na forum i prosze dyskusja wre. Tak po nowych wypowiedziach od mojej ostatniej tu wizyty moge powiedziec: kobiety nie sa zle, one sa po prostu bezgranicznie glupie :). Swoje zdanie wyrazilem na ten temat juz wczesniej i jak sie okazuje wiekszosc facetow ma podobne do mojego. Czyli jest tak jak mowilem drogie panie, to ze wasz facet przemilcza temat nie oznacza, ze go to nie wkurwia. tylko brak mu jaj aby wyegzekwowac swoje postulaty. Dla mnie sytuacja jest jasna , chcesz aby inny facet cie smyral , prosze bardzo droga wola niech cie smyra ile wlezie. kolo chuja mi to lata, nie ty to inna bedzie. droga wolna. Zeby mojej lasce jakis fagas w pipce majstrowal, przeciez to potwarz dla mnie jako faceta i zniewaga. A fuj , zeby jakis chuj grzebal w mojej pipce, a ja bym mial kilka godzin pozniej ja lizac , bleeeeee. A juz najbardziej mnie rozbawiaja tekstu typu o naturalnosci i normalnosci takiej wizyty. Co w niej naturalnego i normalnego tego to ja nie wiem. Rozkraczanie sie genitaliami przed obcym czlowiekiem. a fuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon07
Witam.Zdrowia i szczęścia w Nowym Roku życzę wszystkim dyskutantom.W zasadzie nie chciałem już się wypowiadać na ten temat ale byłem świadkiem zdarzeń które świadczą że nie tylko panowie są zazdrośni o swoje panie.Na balu sylwestrowym kiedy minąl czas tańców obowiązkowych jeden z gości pdniósł tancerkę na rękach co nie uszło uwagi jego żonie dla gościa w tym momencie impreza się skończyła za pół godz była taksówka.Nauczony przykładem zapytałem laskę z którą tańczyłem już klka kawałków czy małżonek nie będzie robił scen odpowiedź którą usłyszałem z lekka mnie zmroziła"on się nie liczy". Wracając jednak do tematu żeby się konkretnie wypowiadać trzeba sobie samemu drogie panie odpowiedzieć na pytanie czym jest dla mnie"mój mąż".Czy osobą do towarzystwa w życiu?Czy jest partnerem którego kochamy , szanujemy jego uczucia na równi z własnymi. Wrócę teraz do jednej z wypowiedzi nicolasa gdzie posłużył się moim przyładem gwoli sprostowania.Ja nie zdradziłem mojej żony ja zasięgnąłem pomocy u pani psychog która skutecznie pomogła mi wyść z fatalnego stanu,uzyła środków terapii jakie uznała za stosowne a ze moja żona odebrała to zdarzenie jak wy czyli zdradę jej rzecz.Posłuże się bronią stosowaną przez miłe panie które zabierały głos "moje zdrowie mój wybór lekarza".Wierzcie panie nie różnimy się od siebie niczym jeżeli chodzi o uczucie zazdrości tylko czasami waszych partnerów jst znikoma jak wygląda wizyta u gina. To tyle na dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
Juz wspominalem o eksperymencie jaki przeprowadzilem jakis czas temu. ano powiedzialem mojej kobiecie, ze bylem u urologa i byla to kobieta. uslyszalem : SLUUUUCHAM i od razu afera. No to powiedzialem, ze to byl facet. sprawa ciagnela sie przez dwa tygodnie. po co ja tam poszedlem, dlaczego dowiaduje sie o tym po fakcie itd ;). mialem ubaw :). potem jakos zapomniala o tym i juz nie wspominala. ale jak tylko wspomne ze chcialbym byc leczony przez mlode lekarki od razu afera. hipotetycznie leczony bo zdrowie mi dopisuje :). ostatnio mi rzekla, ze jestem ostatnim facetem, ktory ogladal jej cipke ale oczywiscie wierze w to jak w to, ze jezus mnie odwiedzi w tym miesiacu. kobitki to oszustki jakich malo. nawet jak na silownie chodze, to mi to wypomina , ze cos za czesto ostatnio chodze itd. przyczepic sie potrafi do wszystkiego. ktos zadzwoni do mnie przez pomylke no to zabiera mi tel i odzwania sprawdzajac czy to nie jakas babka czasem byla. ubaw mam niezly. Chyba znowu wybiore sie fikcyjnie do urologa sprawdzic prostate :) bo dawno nie bylem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W nawiązaniu do wypowiedzi kulfona i też_popieprzonego. Ja bym tak nie powiedział, że kobitki to oszustki. Znam wiele kobiet naprawdę lojalnych wobec partnerów. Problematyka męskich przykrości związanych z wyborem ginekologa wynika raczej z braku wyobraźni kobiet, wiedzy o tym, co facet może czuć, jakiejś bezmyślności. Umieściłem ten wątek na kafeterii między innymi zainspirowany wypowiedziami kobiet na różnych forach o swych ginekologach. Tam kompletnie nie ma partnera. Jest tylko moje ciało, moje zdrowie. Może jednak oczekuję zbyt wiele? Kulfonie, nie zarzucałem Ci zdrady. Ale epizod, który opisałeś, z panią psycholog to dla mnie klasyczny przykład mechanizmu resentymentu, rodzącej się chęci rewanżu: \"jak ty tak, to ja Ci pokażę\". Jeżeli facet zaczyna myśleć w ten sposób, to już jest groźne dla związku, bo znaczy to, że kobieta przekroczyła jakiś próg jego wytrzymałości. Lojalność wobec partnerki przestaje już być czymś oczywistym i automatycznym. To jest taki niuans psychologiczny, gdzie kobieta z powodu ginekologa ma naprawdę dużo do stracenia, o ile oczywiście zależy jej na związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
Powtorze sie, kobiety nie sa zle, sa bezgranicznie glupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety są czasami zadziwiająco inteligentne. Ileż kobiet spotkałem w życiu, o których z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że mnie intelektualnie przerastały. Ten nasz topik pokazuje raczej, jak świat męski i kobiecy jest jednak różny i jak się trudno nieraz spotkać. Może chodzić o inny punkt widzenia, inną wrażliwość. Owszem jest jeden element łączący, czy raczej stający ponad rozbieżnościami i przykrymi konsekwencjami z nich wynikającymi, miłość mianowicie, l\'amour tout simplement.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez popieprzony, to ze twoja partnerka ma ci za zle chodzenie do urologa kobiety, to nie znaczy,ze wszystkie kobiety takie sa! tobie sie wydaje,ze my kobiety mamy takie samo podejscie jak faceci, bo uwazasz rowniez,ze wsyzscy faceci mysla tak jak myslisz ty. wydaje ci sie, ze jestesmy tolerancyjne wobec siebie, czyli ja moge isc do lekarza faceta, ale jak tylko okaze sie,ze nasz partner poszedl do urologa kobitki, to wychodzi szydlo z work i robimy awanture. otoz tak nie ma! nie jestesmy identyczni, nie myslimy identycznie, mamy inne poglady, inne wartosci!to,ze twoja panna robi ci awantury i jest zazdrosna, to nie znaczy ze ja czy inna dziewczya z tego forum tez na pewno taka jest. widac ty i twoja partnerka dobraliscie sie dobrze- y jej robisz awantury o gina faceta a ona tobie o babke urologa i ok, skoro wam z tym dobrze to ok, nie widze problemow. ja nie mam problemow ze snem,bo zastanawiam sie, czy moj facet poszedl do lekarza babki czy faceta bo jest mi to obojetne, nie traktuje tego jako zdrady tylko wizyte u lekarza. podobnie kulfon, widac tez sie dobrales ze swoja partnerka jak w korcu maku- dwa swiry na punkcie wizyt u lekarza odmiennej plci. i ok, meczcie sie wspolnie nad rozwiazywaniem problemow. co do tez popieprzonego i jego dalszej wypowiedzi to znow wylaza z ciebie kompleksy. tak jak ty wypowiadaja sie tylko faceci maluczcy. kobieta nie jest twoja wlasnoscia i misiaczku, nie musi spelniac zadnych twoich postulatow jak to ladnie ujales i nie jest \"twoja\" pipka jak to ujales, ba , nie jest w ogole pipka, jest kobieta, czlowiekiem zdolnym podejmowac najlepsze dla siebie decyzje. jeszcze raz wracam do mojej dawnej wypowiedzi- problem z wami jest taki, niclasie, kulfonie, tez popieprzony,ze nie znacie umiaru. testujecie najpierw swoja sile i wplyw na kobiete mowiac-idz do innego lekarza, a potem to dopiero sie zacznie, nie rob tego, zrob to, nie idz tu, nie zakladaj tego i oczywiscie wsyzstko ze spiewem \"to dla twego dobra moja ty glupiutka kruszyneczko, to z milosci\'. zwiazek jest sztuka kompromisow ale jest tez swego rodzaju proba sil, bo ktos przeciez musi ustapic czy zrezygnowac choc z zcesci roszczen jesli para chce byc razem. mozna to zrobic rozmowa, mozna dziecinnie mscic sie na sobie jak proponuje niesamowicie djzaly kulfon i tez popieprzony. jaki moze byc final? para moze sie rozstac, moze sie szarpac tak do konca zycia, albo ktos bedzie ustepowal. pytanie tylko na czym to sie skonczy, bo jak juz wspomnialam, nie wierze,ze skoczy sie na wyborze lekarza, pojdzie dalej jak tylko zakompleksiony facecik poczuje,ze ma odrobine przewagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TEMAT ŻENADA Jak by mi moj zakazal to bym go kopnela w tylek, bo taki co zakazuje chodzic do faceta to chyba mysli jak niedorozwiniety dzieciak!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .w.w.w
"tez_popieprzony - Juz wspominalem o eksperymencie jaki przeprowadzilem jakis czas temu. ano powiedzialem mojej kobiecie, ze bylem u urologa i byla to kobieta. uslyszalem : SLUUUUCHAM i od razu afera. No to powiedzialem, ze to byl facet. sprawa ciagnela sie przez dwa tygodnie. po co ja tam poszedlem, dlaczego dowiaduje sie o tym po fakcie itd . mialem ubaw . potem jakos zapomniala o tym i juz nie wspominala. ale jak tylko wspomne ze chcialbym byc leczony przez mlode lekarki od razu afera. hipotetycznie leczony bo zdrowie mi dopisuje . ostatnio mi rzekla, ze jestem ostatnim facetem, ktory ogladal jej c*pke ale oczywiscie wierze w to jak w to, ze jezus mnie odwiedzi w tym miesiacu. kobitki to oszustki jakich malo. nawet jak na silownie chodze, to mi to wypomina , ze cos za czesto ostatnio chodze itd. przyczepic sie potrafi do wszystkiego. ktos zadzwoni do mnie przez pomylke no to zabiera mi tel i odzwania sprawdzajac czy to nie jakas babka czasem byla. ubaw mam niezly." wiesz co, bez urazy, ale ta Twoja partnerka to albo jeszcze dzieciak, albo istotka maksymalnie niepewna siebie. I aż przykre jest ze do tego stopnia nie ma do CIebie zaufania... jak to wytrzymujesz?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stres-Stopko, a czy wy w związku właśnie tak rozmawiacie, na kopniaki w tyłek? Jeśli tak, to jest to jakaś nowa wersja body language.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry niclas, ale to co gadaja kulfon i tez popieprzony to tez nie jest rozwiazywanie problemow przez rozmowe. oni chca rozwiazac problem mszczac sie na partnerce poprzez wizyte u lekarza kobiety twierdzac,ze od razu baba zobaczy jaki to stres. ty straszysz podobnym rozwiazaniem ale kamuflujesz to roztaczajac wizje jak to facet zdradza z rozpaczy-jednym slowem przelatuje inna babke zalewajac sie oczywiscie lzami rozpaczy gdyz do zdrady zostal przeciez zmuszony, przypomnijmy, przez niewierna partnerke co to poszla do lekarza faceta. co do stres-stop to powiedziala to, co powiedziala wiekszosc z pojawiajacych sie tu dziewczyn. i taka prawda,gdybym ja dowiedziala sie, na samym poczatku zwiazku, ze facet ma poglady w stylu- twoja cipa jest moja -bo tak powiedziales ty i tez popieprzony, nie zgadzam sie by moja kobieta chodzila do gina faceta, no chyba,ze jest umeirajaca i nei ma wyjscia, bo nei bedzie mi tu jakis obcy facet grzebal w MOJEJ cipie ktora ja chcialbym pozniej wylizac (slowa tez popieprzonego) to ja rowniez kopnelabym go w dupe bo szkoda na takiego zakompleksionego dzieciaka mojego czasu i mojej energii. lepiej zakonczyc teraz niz jak wyplyna inne jego ciekawe pomysly. moze sie oczywiscie zdarzyc, ze po x latach zwiazku facet nagle wpadnei w jakies kompleksy i bedzie chcial wywrzec na mnie presje bo mu cos odbije (kryzys wieku sredniego), ale licze na to,ze uswiadomienie mu glupoty jego myslenia i tego,ze robi problem z niczego przyniosloby oczekiwane skutki. jesli nie, to ja po prostu wzielabym na przeczekanie. powiedzialabym \"tak tak kochanie, masz racje\" a robilabym co chciala. ostatecznei jak juz wspomnialam ja tam sie nei spowiadam z tego kiedy i gdzie chodze do lekarza, bo nie uwazam tego za godne uwagi, tak samo, jak nei wiem kiedy do lekarza chodzi moj facet. po prostu-zaufanie. wiec liczylabym na to,ze tak jak nagle przyszlo tak nagle pojdzie i facet uswiadomi sobie sam,ze to nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
papuzanka26 twierdzisz, ze nie wszyscy sa tacy jak ja i inni tu faceci, to samo moge Ci powiedziec, ze nie wszystkie sa takie jak Ty. Ameryki nie odkrylas. A moja kobieta jest moja wlasnoscia wraz z jej cipka, chyba nie bedziesz mi tlumaczyc co jest moja wlasnoscia, a co nie. jaja sobie robisz. ja wiem co jest moja wlasnoscia, a co nie. Zapewniam Cie, ze kompleksow to ja nie mam zadnych , malutki nie jestem bo mam prawie 1.90. I slusznie zauwazylas, ze kobieta jest zdolna podejmowac decyzje. A wybor jest taki. ma przystojniaczka do rany przyloz, ogiera w lozku i ma wybor : ginekolog czy przystojniaczek. Decyzja oczywiscie nalezy do kobiety tu sie z Toba zgodze. sama podejmie najlepsza decyzje dla siebie. ja tam nikogo do niczego nie zmuszam. stawiam tylko sprawe jasno to i tamto mi sie nie podoba, rob co chcesz ale konsekwencje beda takie i takie. malo tego, nawet jak powiem mojej kobiecie "rob co chcesz" to odpowiada mi , ze nie chce robic tego co chce :). stres-top fajnie, ze kopiesz swojego w tylek tylko uwazaj zeby on Cie nie kopnal. Obawiam sie, ze jestes na straconej pozycji. Myslec jak niedorozwiniety dzieciak to raz ale nie myslec w ogole to dwa. a porywanie sie z kopniakiem na faceta swiadczy co najmniej o glupocie i braku zdolnosci przewidzenia skutkow takiego postepowania. ja na miejscu Twojego faceta to bym Ciebie kopnal w zad ale pewnie brakuje mu jaj wiec sie czepil "ksiezniczki" niedopieszczonej. .w.w.w normalnie to wytrzymuje. pochlebia mi to, bo wiem, ze slicznotce na mnie zalezy. I spoko ona nie musi byc niepewna siebie bo od adoratorow nie moze sie opedzic, a i ja patykiem nie jestem robiony. wiec oboje jestesmy dla siebie wartosciowymi towarami, ktore znacza cos na rynku towarow :). Zaufanie to ja moge miec sam do siebie jedynie. jesli nie rozumiesz tego i liczysz na to, ze zaufaniem zajedziesz daleko to widocznie slabo znasz zycie i pewnego dnia obudzisz sie z reka w nocniku. ja Ci mowie trzymaj Ty lepiej lapke na pulsie ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z lekka mnie przeraziłes... \"A moja kobieta jest moja wlasnoscia wraz z jej c*pka, chyba nie bedziesz mi tlumaczyc co jest moja wlasnoscia, a co nie. jaja sobie robisz. ja wiem co jest moja wlasnoscia, a co nie.\" że co słucham proszę?... jak to jest Twoją własnością, kupiłeś na targu niewolników?... \"malo tego, nawet jak powiem mojej kobiecie \"rob co chcesz\" to odpowiada mi , ze nie chce robic tego co chce.\" krótko mówiąc TWOJA kobieta ma żyć tak jak TY chcesz. jej zdanie sie nie liczy. hmmm... \".w.w.w normalnie to wytrzymuje. pochlebia mi to, bo wiem, ze slicznotce na mnie zalezy.\" no wiesz, mi na moim mężu też zależy i jemu na mnie też, ale tak to jakoś...nie wyobrażam sobie takich zachowań :) \"wiec oboje jestesmy dla siebie wartosciowymi towarami, ktore znacza cos na rynku towarow .\" o Chryste :) \"Zaufanie to ja moge miec sam do siebie jedynie. jesli nie rozumiesz tego i liczysz na to, ze zaufaniem zajedziesz daleko to widocznie slabo znasz zycie i pewnego dnia obudzisz sie z reka w nocniku. ja Ci mowie trzymaj Ty lepiej lapke na pulsie.\" oj cieszę się że nie muszę tej łapki trzymać, przynajmniej nie w taki sposób... zwariowałabym od tego po prostu :) mu sobie ufamy. nie potrafiłabym żyć z kimś komu nie mogłabym zaufać i musiałabym trzymać na krótkiej smyczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
Zwariowalabys od trzymania lapki ? Zawriujesz jak okaze sie, ze przezylas zycie w naiwnosci podczas gdy Twoj luby posuwa Twoje kolezanki ;). To mi sie w kobietach podoba, naiwnosci i niewielka ilosc rozumu :). tak trzymajcie drogie panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon07
Witam! Widzę że wymiana poglądów stała się gorąca, papużanka znowu zaczepiła mnie przez'' opłotki' więc wypada mi odpowiedzieć.Zamin stało się faktem zdarzenie które opisałem przeprowadziłem szczerą rozmowę z żoną , używała dokładnie takch samych argumentów jak panie wypowiadające się na forum.Miałem wrażenie że ją przekonałem ale mimo wszystko zrobiła po swojemu.Kiedyś byłem nieświadom i dobrze się wszystko toczyło byłem jak większość facetów''cywilizowany" do czasu gdy przez przypadek nie znalazłem dokładnego opisu badania,myślałem że się zrzygam na miejscu,papieros znikał za papierosem i wtedy powiedziałem NIE rutynowym wizytom u faceta.I nie ma co używać frazeologi na granicy abstrakcji,zdrada,brak zaufania, doszukiwać się podtekstów seksualnych i.t.p po prostu nie życzę sobie żeby moją kobietę dotykał obcy facet bez wyraźnej potrzeby i koniec.Wiesz papużanko że nawet doskonale cię rozumiem ja też bym czuł dyskomfort gdyby mnie badał facet w miejscach intymnych wolałbym żeby to była kobieta napewno byłaby delikatniejsza,miła,takie sa po prostu prawa natury których nie da rady zmienić ale trzeba mieć na uwadze mniejsze zło.W twoim przypadku to ty nosisz spodnie w domu i lepiej z tobą nie zadzierać. Ustosunkowując się z koleji do wypowiedzi koleżanki super tak jej chyba było to pani lekarz ma pełną rację powinna celowo wpaść i postawić męża przed faktem dokonanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"tez_popieprzony - Zwariowalabys od trzymania lapki ? Zawriujesz jak okaze sie, ze przezylas zycie w naiwnosci podczas gdy Twoj luby posuwa Twoje kolezanki . To mi sie w kobietach podoba, naiwnosci i niewielka ilosc rozumu . tak trzymajcie drogie panie.\" zwariowałabym od TAKIEGO trzymania łapki. nie uśmiecha mi się utrzymywanie związku przez permanentną inwigilację każdego aspektu życia mojego męża i w drugą stronę. może Tobie to odpowiada, mi nie. nie pozwoliłabym ani sobie, ani mojemu mężowi na taki styl życia. związek istniejący na TAKICH podstawach nie jest dla mnie związkiem. przecież to odgórne zakładanie że mój mąż mnie zdradzi gdy tylko na chwilę spuszczę go z oka, albo że ja tak zrobię. czy to są prawidłowe relacje dwojga kochających się, dojrzałych osób?... chyba nie. superr - no nie przytoczę całej Twojej wypowiedzi, ale z całą się zgadzam :) swoją drogą - pracuję w branży medycznej, mam znajome lekarki, i one OD LAT mi już powtarzają że biologicznie czas już na dziecko, że jak facet nie chce to \"wpaść\" i nie będzie wyjscia itd. I tylko mój ginekolog mówi że o ile fizycznie na dziecko gotowa jestem o tyle nie ma sensu się na nie decydowac jesli nie jestesmy gotowi psychicznie oboje, i ja i potencjalny ojciec. to też jest cenne. jakbym chodziła do baby to kto wie czy w końcu nie uległabym presjii biologicznej. i po co?... \"kulfon07 - kiedyś byłem nieświadom i dobrze się wszystko toczyło byłem jak większość facetów\'\'cywilizowany\" do czasu gdy przez przypadek nie znalazłem dokładnego opisu badania,myślałem że się zrzygam na miejscu, papieros znikał za papierosem i wtedy powiedziałem NIE rutynowym wizytom u faceta.I nie ma co używać frazeologi na granicy abstrakcji,zdrada,brak zaufania, doszukiwać się podtekstów seksualnych i.t.p po prostu nie życzę sobie żeby moją kobietę dotykał obcy facet bez wyraźnej potrzeby i koniec.\" po pierwsze - na specyfikę badania nic nie poradzimy, ciężko badać okolice ginekologiczne w inny sposób. natomiast jeśli czytałes opis badania to wiesz że nie ma w nim nic intymnego, że o erotyzmie nie wspomnę. po drugie - badanie ginekologiczne to JEST wyraźna potrzeba. wyrażniejszej nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
Kulfonie zgadzam sie z Toba :). Prawda jest taka te co smigaja do facetow ginekologow i jeszcze bronia zaciekle tej pozycji to wlasnie jara je ten podtekst. Zauwaz jak sie wyrazaja "moj ginekolog" jakby to byl jakis ich ;). " badanie ginekologiczne to JEST wyraźna potrzeba. wyrażniejszej nie widzę." a to ciekawe ;). jakie masz jeszcze w.w.w wyrazne potrzeby ? nie odczuwasz wyraznej potrzeby badania przez proktologa ? laryngologa , urologa itd ? wiem wiem pisma kobiece Ci mowia co jest wyrazna potrzeba :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon07
o jak miło www się odezwała.Czy ja kiedykolwiek w swoich wypowiedziach negowałem potrzebę badań profilaktycznych?czy negowałem metodę ich wykonywania?Odpowiem za ciebie NIE natomiast kiedy już posiadłem takową wiedzę wiem na 100% że bez koniecznych wskazań medycznych nie zrobi tego już żaden facet.Myslę oczywiście o swojej kobiecie.Cała reszta mnie nie interesuje nie jestem prometeuszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jakie masz jeszcze w.w.w wyrazne potrzeby ? nie odczuwasz wyraznej potrzeby badania przez proktologa ? laryngologa , urologa itd ? wiem wiem pisma kobiece Ci mowia co jest wyrazna potrzeba." nie kochany, nie pisma kobiece. jak wspominałam pracuję w branży medycznej, ukończyłam m.in. akademie medyczną, wiem jakie są zalecane normy profilaktyki i staram się tego trzymać. chadzam nie tylko do ginekologa, ale także do stomatologa, okulisty, kardiologa, owszem do laryngologa itd. Do proktologa nie chadzam bo akurat nigdzie go u nas nie ma, ale przy okazji robienia analiz badam także markery nowotworowe, wiec jest to podstawowa profilaktyka. I nie uwazam tego za zbytek, tylko za podstawę zdrowotną. nie wiem czemu Tobie wydaje się to aż tak strasznie dziwne bądź śmieszne. wszystkie niezbędne czynnosci kontrolne zajmują mi raptem dwa dni w roku i kosztują marne procenty mojej rocznej pensji. czyli zabiera to mniej czasu i pieniędzy niż gdybym musiała się potem leczyć. nie do przecenienia przy moim trybie życia. jesli Ty nie chcesz, nie chodz. nikt Cie nie zmusi. na starosć bedziesz zalowal, o ile dożyjesz starosci we względnym stanie, czego Ci życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie do pań na marginesie ostatnich głosów. Czy wierzycie w czułość w związku? Czy jest ona dla was ważna?. Moja obawa o ginekologa to nie posądzenie o chęć zdrady ze strony partnerki, ale prośba do niej, by oszczędziła mi tego, co odczuwam jako upokorzenie (kulfon to ujmuje podobnie). Czy w związku nie jest czasem tak, że jedna ze stron ma jakiś problem, który ją przerasta. Twój mąż boi się prowadzić samochód, choć inni znakomicie to robią. Twój mąż boi się założyć firmę, choć sąsiad rozkręca już kolejną filię. Twój mąż histeryzuje w sprawie ginekologa, choć mężowie waszych koleżanek nie robią problemu? Jak reagujecie/zareagowałybyście w takich sytuacjach? Popieprzony, który rozstał się z dziewczyną z powodu sporu o ginekologa, napisał, że kobiety oczekują od nas czułości, ale same chętnie manifestują przede wszystkim swoją niezależność, w tym także niezależność od swojego partnera. To głębokie słowa, ale i poważne oskarżenie. Jak więc wygląda relacja między czułością a chęcią bycia niezależnym? Gdzie stawiacie granicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niclas, jak zwykle przesadzasz z tymi pompatycznymi \"to powazne oskarzenie\" zadne powazne oskarzenie tylko po pierwsze nalezy odrozniac czulosc, troske o dobro partnera od checi kontrolowania i podporzadkowywania go sobie a wy tego nie rozumiecie i tu jest problem. mysle, ze popieprzonemu chodzilo nie tyle o czulosc co wlasnie o troske i uwaza, ze kobiety chca aby mezczyzna byl ich obronca i mscicielem krzywd a z drugiej strony chca byc niezalezne. ja nie widze jakichs sprzecznosci. to,ze chccialabym aby moj mezczyzna otaczal mnei opieka, ze chce sie czc bezpeicznie przy nim, to nie oznacza, ze mam sie w kazdej jednej dziedzinie podporzadkowac i na odwrot. ja tez troszcze sie o dobro mojego partnera, nie chce by dziala mu sie krzywda i on tez tego na swoj sposob ode mnie wymaga, ale to nei znaczy,ze mam mu powiedziec, stary dbam o ciebie najlepiej jak potrafie i skoro chcesz zebym dalej dbala to masz mnie we wszystkim sluchac bo to nam ulatwi sprawe. wymagasz niemozliwego niclas, bo mam wrazenie,ze szukasz jakiejs jednej jasnej odpowiedzi na problemy i pytania, ktore kazda jednostka i kazdy zwiazek traktuje inaczej. juz o tym rozmawialismy. dla jednego bedzie absolutnie neimoralne wyjscie np z kumpela na piwo skoro ma dziewczyne, inny np ustali z dziewczyna,ze maja zwiazek otwarty i raz w meisiacy sypiaja nieznajomymi. czy nalezy to potepiac? moze tak, moze nie, wszystko ma swoje plusy i minusy, kazda para rozwiazuje podobne dylematy na swoj sposob i jesli jest im ze soba dobrze, to jest ok. kazda para ustala sobie poziom niezaleznosci sama, oczywiscie moze to byc przyczyna rozstania a moze akurat sprawic,ze beda zyli zgodnie. fakt,ze gdybym uslyszala,ze para rozstala sie z powodu tego,ze facet nie akceptowal ginekologa faceta, to uznalabym to za niezly dowcip,ale dla mnei byloby tez jasne co tak naprawde kryje sie pod , wydawaloby sie, tak blaha sprawa. jak mowie, dla mnie oznaczaloby to pierwszy stopien do piekla, dzis sluchasz mnei w sprawie gina bo sie o ciebie martwie, a jutro okaze sie,ze nie mozesz wyjsc z domu, bo facet jest zazdrosny a pojutrze wyladujesz z syfem bo facet z ciezkiej rozpaczy z powodu upokozenia przelecial np prostytutke i jakos tak wyszlo,ze cie zarazil. moze przerysowane, ale bazujace na waszych wypowiedziach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
w.w.w. to Ty masz ciezki zywot ;). Tyle sie badac i w ogole, stad chyba nie masz czasu na trzymaniu lapki na pulsie bo temat wlasnego zdrowia zajmuje Ci tyle czasu :). a wystarczy znac troche statystyk. i statystyki mowia wyraznie, ze wiekszosc ludzi nigdy na nic powaznego nie zachoruje. oczywiscie lobby lekarskie wymysla co raz to wieksza ilosc wskazanych procedur bo musi przeciez zarabiac i miec klientow. do lekarza to sie idzie jak jest sie chorym, a wiekszosc chorob daje jakies objawy. jak bedziesz miala jakies drozdzaki lub co innego w pochwie zareczam Cie, ze bedziesz o tym wiedziec pierwsza. poza tym iracjonalny strach przed choroba to rowniez jednostka chorobowa. Pomysl sobie o jednym. jesli do lekarz mieliby chodzic tylko ludzie chorzy to lekarze poszliby z torbami, a szczegolnie ginekolodzy. a tak to i po tableteczki trzeba przyjsc, kontrolnie itd itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeech, nie będę Cię przekonywac. to Twoje zdanie. mi dbanie o swoje zdrowie zajmuje jak pisałam dwa dni w roku. i jest si. a Ty - jak sobie chcesz. myślenie magiczne tez się czasami sprawdza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie czułość to delikatność, wrażliwość na drugiego człowieka. Bycie nieczułym to widzieć, że sprawiam drugiemu przykrość w czymś dla niego ważnym, ale zlewam to. Konflikt zarysowany przez Popieprzonego jest trafnie zdiagnozowany. To facet ma być dla mnie czuły. Ja mam być przede wszystkim niezależna. Przypomina mi to trochę kobiety walczące o równouprawnienie z mężczyznami we wszystkim, ale oczekujące z drugiej strony, że facet będzie podawał płaszcz, jak przedtem, przepuszczał mnie w drzwiach pierwszą, bo ... jestem kobietą. Zastanawiałem się w czasie tego całego postu, skąd u kobiet odpowiadających na moje główne pytanie tyle pasji, świętego oburzenia, tyle nieraz pogardy dla facetów podnoszących zastrzeżenia co do płci ginekologa. Czy nie jest tak, że została tu dotknięta jakaś sfera, którą rozmówczynie uważają za szczególny bastion swojej niezależności. Sama chęć rozmowy na ten temat jest już dla nich oburzająca. Natomiast zgadzam się z Papużanką, że każda para ustawia po swojemu granice liczenia się lub nieliczenia się z delikatnościami partnera. I to jest słuszne, trudno tu o jedną normę dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
dbannie o zdrowie to zdrowy tryb zycia. sport, odzywnianie odpowiednie , porzadne bzykanko. to jest dbanie o zdrowie. to, ze Ty sie przebadasz raz na rok to tylko uspokajasz swojego stracha. ale jako medyk powinnas wiedziec, ze rok wystarczy by rozwinal sie jakis atrakcyjny raczek bez problemu. z rakiem w 3 miesiace mozna sie zwinac. wiec Twoje co roczne 2 dni nic Ci tak naprawde nie daja, oprocz tego, ze wmawiasz sobie, ze daja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niclasie "Czy nie jest tak, że została tu dotknięta jakaś sfera, którą rozmówczynie uważają za szczególny bastion swojej niezależności." wiesz, dla mnie to nie jest szczególny bastion, a wręcz podstawa. prawo do decydowania o własnym ciele jest podstawowym moim prawem, i już pal szesc równouprawnienie, to jest po prostu podstawowe LUDZKIE prawo! i nie widzę możliwości żeby ktokolwiek inny, bodaj i najbliższa osoba, miała sobie uzurpowac prawo do zakazywania bądź nakazywania mi czegokolwiek w tym zakresie. jeśłi pójdę na ustępstwa, to nie dlatego że ktoś na mnie to wymusi, ale dlatego że odczuję taką wewnętrzną potrzebę. a potrzeba ta może zostać wywołana, czemu nie - ale jakimś racjonalnym argumentem, czymś co będzie miało uzasadnienie logiczne i niepodwazalne, a nie będzie tylko fochem "bo ja nie chce". jełsi zostanie mi przedstawiony taki argument, spróbuję równiez racjonalnie wyjaśnić moje przesłanki, a następnie wspólne z zainteresowaną osobą wypracować kompromis. czy to jest OK? natomiast jesli przeprowadzimy racjonalną rozmowę, moje argumenty zostaną uznane, a na koniec i tak padnie zdanie "ale i tak zmień lekarza, bo ja nie chce żebyś tam chodziła" - no to przepraszam, ja dziecinnych przepychanek uprawiac nie będę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dbannie o zdrowie to zdrowy tryb zycia. sport, odzywnianie odpowiednie , porzadne bzykanko." i to wszystko też mam :) "jako medyk powinnas wiedziec, ze rok wystarczy by rozwinal sie jakis atrakcyjny raczek bez problemu. z rakiem w 3 miesiace mozna sie zwinac." no sorry, na takiego raka to już nic nie zaradzi. ani zdrowy tryb życia, ani leczenie, ani nic. "Twoje co roczne 2 dni nic Ci tak naprawde nie daja" nie dwa dni w roku dbania o siebi, tylko dwa dni roku kontroli, jakie są efekty całorocznego dbania o siebie. czemu przekręcasz to co piszę?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×