Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niclas

Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?

Polecane posty

Gość viera
Czytając powyższy post zaczęłam się zastanawiać czy była bym zazdrosna gdyby mój mąż poszedł do kobiety urologa- i szczerze to nie wpadło by mi to do głowy. A i jeszcze jedno prosze nie porównywać wizyty u ginekologa do wyjazdu w delegacje z koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodziło mi o porównanie faktu delegacji do faktu wizyty, ale lęku do lęku, który jest być może tu i tam irracjonalny. Czy partner weźmie ten lęk pod uwagę, to już kwestia wrażliwości. Jeśli kocham, to kochanej osobie, jeżeli to tylko mozliwe, będę chciał oszczędzić lęku, każdego, nawet tego nad którym, biorąc za miarę kryteria obiektywne, wcale pochylać bym się nie musiał. Przyznam szczerze, że ja wolałbym iść do urologa kobiety, ale gdyby żona powiedziła mi, że jej z tym ciężko, to bez chwili wahania poszedłbym do faceta. Dla mnie żona jest ważniejsza niż lekarz, a jej samopoczucie i komfort psychiczny w dłuższej perspektywie ważniejsze jest, niż kilkanaście minut mojego komfortu lub dyskomfortu w gabinecie lekarskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzikowo
lekarz jest jak trzecia płeć, albo nawet "bezpłeć" - ma mieć wiedzę, odpowiednie podejście itepe. ja wole mężczyznę ginekologa, natrafiłam w życiu na jedną kobietą, która tak mnie zraziła do kobiety ginekologa, że już więcej do żadnej ginekolożki nie poszłam. mój facet nie ma problemu z moim lekarzem - ostatecznie sam lekarz ogląda nie tylko młode, zdrowe kobiety, ale też starsze, chore, zaniedbane w jakiś sposób, trudno żeby podchodził do swojej pracy emocjonalnie... ale facet mojej koleżanki jest zazdrosny nieprzeciętnie - przecież nie chodzimy do gina dla przyjemności, tylko dla zdrowia! i badanie ginekologiczne to nie jest pieszczota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem Twoja koleżanka dużo ryzykuje, jeżeli biernie przygląda się zazdrości męża. Problem w tym, że taki mąż do pewnego momentu płacze, a od pewnego bierze sprawę w swoje ręce, czyli mówiąc wprost zdradza. Znam takie przypadki. Nie wiem, jak są częste. Moralnie to jest podłe, ale mechanizm psychologiczny takiej zdrady rozumiem. A jest to chyba jedyny rodzaj zdrady, któremu kobieta w 100% może zapobiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że warto powiedzieć jeszcze nieco o sytuacjach, które mogą wyzwolać zazdrość o ginekologa. I nie chodzi mi bynajmniej o romans z ginekologiem, bo to są rzadkie przypadki. Ale zdarzają sie takie sytuacje, w których z punktu widzenia mężczyzny ginekolog uzyskuje większe prawa do ciała partnerki, niż on sam. Przykład drastyczny. Żona przeprowadza na tamten świat ojca. Umieranie trwa długo, tygodniami lub nawet miesiącami. Mąż dobrze rozumie to, że w tym czasie żona nie ma ochoty na seks, co nie znaczy, że nie narasta w nim frustracja seksualna. Jeżeli w tym czasie żona pójdzie do ginekologa, może uruchomić lawinę: \"To moją rękę odpychasz, ale ręka gina Ci nie przeszkadza\". On wie, że to nie chodzi o seks, że to lekarz. Ale rozgoryczenie może być ogromne. Podobnie jest w ciąży. Mężczyzna wie, że od pewnego momentu trudno oczekiwać od żony seksu, ale nie zawsze łatwo godzi się na to, że przystęp do intymności żony ma w tym czasie wyłącznie lekarz mężczyzna. Lżejszy przykład. Mężczyzna bardzo lubi nagość, lubi Cię oglądać. Ale powiedzmy przytyłaś po Świętach i nie bardzo chcesz akurat w tym momencie pokazywać się całkiem nago mężowi. Ale jutro idziesz do lekarza: \"To przede mną się zasłaniasz, a rozwalić nogi przed ginekologiem to dla Ciebie nie problem?\". Popatrzcie, ile jest w tych normalnych życiowych sytuacjach pułapek, których kobieta całkowicie unika, mając lekarza kobietę. Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzanka26
mysle, ze jestes chodzacym kreatorem problemow. kiedy zaczelam czytac to forum, myslalam,ze albo jest to kolejne miejsce na wpisywanie smiesznych historeyjek z zycia wzietych i zwiazanych z lekarzem albo prowokacja. nie wiem co o tobie sadzic. mysle,ze masz kompleksy jak stodola,bo inaczej nie da sie tego wyjasnic logicznie, to jakis belkot i stek bzdur.Powtorze, co napisaly poprzedniczki. rozkladanie nog na fotelu i badanie to nie jest przyjemnosc. najchetniej nie chodzilabym do lekarza wcale, ale dla mojego dobra chodze raz na pol roku i raz do roku robie kompleksowe badania.wazna jest atmosfera w gabinecie i tu roznie dla roznych kobiet. ja wole akurat kobiete, bo wydaje mi sie,ze lepiej rozumie pacjentki,ale nie chce tez zbytniego spoufalania, zadnych pytan jak tam ciocia kazia i czy urlop w ustce byl udany. milo,ale z dystansem. moj mezczyzna dba o mnie, kocha mnie, zalezy mu na moim zdrowiu i dlatego kiedy ide do lekarza pyta mnie czy wszystko jest oki. wybor lekarza pozostawia mnie, bo sam sie na tym nie zna.wazne zeby byl dobrym fachowcem. gdyby moj mezczyzna mial pretensje o to,ze chodze do lekarza mezczyzny i ignorowal zupelnie moje argumenty,ze jest to dobry lekarz i ze ja dobrze sie u niego czuje, to dla mnie oznaczaloby to,ze ma w nosie moje zdrowie. no bo co myslec o facecie, ktory mowi zebym zmienila dobrego lekarza, bo jest facetem i on jest o mnie zazdrosny. to nie jest normalne i wytlumaczylabym to swojemu facetowi,ale lekarza absolutnie bym nie zmienila! mysle,ze masz duzo kompleksow i generalnie jestes malkontentem. jak akurat nie masz jakiegos problemu to go sobie sam stworzysz. wyjdz czlowieku na dwor, popatrz jaki swiat jest piekny, zajmij sie czyms pozytecznym, a nie o dupie maryni gadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzanka26
acha i jeszcze jedno "Mężczyzna wie, że od pewnego momentu trudno oczekiwać od żony seksu, ale nie zawsze łatwo godzi się na to, że przystęp do intymności żony ma w tym czasie wyłącznie lekarz mężczyzna" jak mozna porownywac uprawianie seksu do wizyt u lekarza? bo tak to wlasnie brzmi,jakby kazda kobieta dostawala wielokrotnego orgazmu podczas wkladania wziernika. poza tym intymnosc to nie tylko za przeproszeniem zagladanie partnerce w cipe. intymnosc jaka para moze przezywac to np dotyk, przytulenie, pocalunek. no ale jesli facetowi chodzi tylko i wylacznie o to,zeby sie dobrac do, znow za przeproszeniem, cipy, to ja nic nie poradze na to,ze jest idiota i kretynem z kompleksami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze nie mam partnera
po drugie, to w ogóle nie jest jego sprawa, do jakiego lekarza chodze. Po ostatnie nigdy nie chodzę do lekarza-mężczyzny, bo po tym, jak trafiłam do takich kilka razy po prostu nie mam ochoty. To brednie, ze faceci sa mili, delikatni, że są lepszymi lekarzami. Po prostu brednie. Również lekarze innych specjalności, mężczyźni, często nie słuchają w ogóle pacjenta, bo "widzą lepiej":O Nigdy żaden lekarz- mężczyzna nie pomógł mi, a przez dwóch mam poważne problemy zdrowotne, które wpływają na całe moje życie! I to nie dlatego się tak trafiło, że częściej chodzę do lekarzy--mężczyzn. Chodzę w ostateczności, jak się zapisuję na wizytę, zawsze od razu mówię, że chce do kobiety, albo sama szukam nazwiska. I uważam za żenujący fakt, że niektóre baby koniecznie muszą iść rozłożyć nogi przed facetem i jeszcze opowiadać, że oni sa najlepszymi lekarzami i że są tacy delikatni:O Zresztą nawet przy zwykłym badaniu palcem- to kobieta ma dużo mniejsze ręce, więc nie wiem, w czym ta delikatność facetów miałaby się przejawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papuzanko, masz rację, że jestem zakompleksiony, bo bym przecież takiego postu nie umieszczał. Piszę całkiem na serio. A jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć, myśląc że to prowokacja, to chyba mało wiesz o życiu. Ten problem dotyczy wielu mężczyzn, tylko sie do tego nie przyznają. Posuwają się nawet do zdrady, żeby odreagować, a to jest chore. I wolą zdradzić, bo tak wygodniej, niż się zdecydować na ośmieszającą ich rozmowę z żoną. Tu dużo zależy od kobiety, od jej mądrości, przenikliwości i delikatności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzanka26
tak, tak. facet zdradza z zazdrosci,ze jego zona daje sie badac lekarzowi mezczyznie. acha, i to jeszcze wina zony ,bo przeciez kazda przyzwoita kobieta wie, ze jak sie idzie do ginekologa mezczyzny, to potem trzeba usiasc z wlasnym mezem i pozwolic mu sie wyplakac na ramieniu i przytulic ,bo dla niego wizyta zony u lekarza mezczyzny to trauma nie do uleczenia. slady w psychice na cale zycie. jeszcze raz - przestan sobie sam stwarzac problemy i szukac ich tam, gdzie ich nie ma!lekarz to lekarz! czy rozmawiales o twoim kompleksie ginekologa mezczyzny ze swoja kobieta? co ci powiedziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ż3enujący topik i dziwię się
jak można w ogóle mieć takiego "partnera":O Jak można być takim pojebańcem?:O Może jak żona, dziewczyna dostanie raka piersi, to nie pozwól jej na operację, przecież nikt nie może oglądać jaj cycków, albo wnętrzności, bo jej ciało jest zarezerwowane dla ciebie:O Albo jak dostanie hemoroidów czy raka jelita, nie pozwól jej iść do lekarza albo na kolonoskopię, b jej dupa służy tylko od tego, żebyś tam pakował kutasa:O Skąd się biorą tacy debile? Jak chcesz mieć coś na własność, to kup w sklepie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
nie starczyło mi cierpliwości przeczytać całości, ale napisze swoje zdanie: jeśli mój partner robił by problem z tego do jakiego ginekologa chodzę po prostu bym z nim zerwała nie oglądając się na nic. osoba, która robi z takiej rzeczy problem w moich oczach nie nadaje się do związku i już. o wiele bardziej sobie cenię własne zdrowie psychiczne niż jakikolwiek związek...i nie pozwolę na chore (w moich oczach) jazdy pt. jestem zazdrosny o ginekologa. mój obecny partner nie zgłasza żadnych sprzeciwów w temacie, jeśli sprawia mu to przykrość to zachował to dla siebie. po za tym o partnera po prostu dbam na co dzień, rozmawiam i nie zastanawiam się panicznie co chwile jakie moje zachowanie może go ranić, bo popadłabym w jakąś psychozę...przez życie nie da się przejść nie raniąc. do autora-->obieram Ciebie przez twoje wpisy jako zaborczego manipulatora emocjonalnego, popapranego romantyka wychowanego na kopciuszku i osobę tak odrealnioną, że nie rozumiem jak jakakolwiek kobieta może z Tobą wytrzymać. ps. czy według twojego rozumowania kobieta, która ze względu na partnera chodzi tylko do ginekologów kobiet, będąc w ciąży i mając nagle skurcze ma jeździć taksówką po całym mieście aż znajdzie ostry dyżur na którym przyjmuje kobieta? albo przy porodzie siłą woli wstrzymać akcje porodową aż na dyżur do szpitala dotrze pani położnik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego topik dotyczący rozmowy między partnerami jest żenujący? Przecież to nie jest rozmowa o ginekologu, tylko o relacji między partnerami, o tym, co robić, gdy jeden z nich ma jakiś kompleks, problem. Jeżeli rozmawiacie z Waszymi partnerami takim językiem, jak tu niektóre z Was, to pogratulować. Dobre jest pytanie Papuzanki. Tak rozmawiałem z żoną. Zareagowała dość agresywnie, że to nie moja sprawa, żebym się nie wtrącał, że nie chodzi do ginekologa dla przyjemności, że nie musi mi się z tego tłumaczyć (to kobieta o dobrym smaku, więc cały czas posługiwała się polszczyzną standardową). Ale potem dała mi się wygadać i popatrzyła jakoś tak, że przestałem się bać. Bo może jest tak, że miłość unieważnia lęki? Chodzi ostatecznie do lekarza kobiety, bo tak sama woli, ale może też dlatego, że wie, że inaczej dla mnie byłoby za trudne. Moja żona jest kobietą mądrą i o dużej kulturze, choć często jest dla mnie szorstka, ale stara się nie ranić, gdy wie, że to by za bardzo bolało. Jesteśmy małżeństwem prawie 20 lat. Bez jej mądrości to by chyba nie było możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno wyjaśnienie. Moja zazdrość kończy sie tam, gdzie jest zagrożenie życia i zdrowia. Przy porodzie żony był lekarz i wcale nie byłem zazdrosny. Po drodze w ciąży żona robiła cytologię u mężczyzny, bo jej lekarki akurat nie było i też to akceptowałem. Miałem w tym poście na myśli sytuację wyboru lekarza dokonywaną na chłodno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzanka26
juz pomijajac tematyke wyboru ginekologa mam wrazenie,ze tobie wydaje sie, ze partnerzy w zwiazku powinni sie pytac o zgode na kazdym kroku, bo jeszcze okaze sie,ze partner czegos tam nie moze zaakceptowac ze wzgledu na wlasne kompleksy i czuje sie zraniony. to jakies chore. to nie jest zwiazek doroslych i dojrzalych ludzi. sa rzeczy,ktore sa w pelni naturalne (przynajmniej w ogolnym mniemaniu), sa decyzje,ktore kazdy podejmuje indywidualnie i nie pyta sie co chwila "czy moge". oczywiscie,ze nalezy sie liczyc ze zdaniem partnera,bo na tym polega zwiazek,ale nie popadajmy w paranoje. powiem szczerze,ze ja uznalabym cie za niebezpiecznego dziwaka i nie wiazalabym sie z toba. balabym sie,ze przez swoja zazdrosc, ograniczenie i kompleksy zrobisz mi kiedys krzywde. co innego jest rozmawiac z partnerem, brac pod uwage jego zdanie a co innego dac mu kontrolowac kazda najmniejsza sfere zycia, bo to o czym ty mowisz to jest wlasnie permanentna inwigilacja. to przez to rozpadaja sie zwiazki, bo facetom i kobietom rowniez wydaje sie, ze jak juz dwoje ludzi jest razem to stanowia jeden twor,ktory musi wszystko robic razem.to fajne na poczatku zwiazku,ale z czasem robi sie uciazliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta Twoja wypowiedź jest głęboka i mądra i na temat. Wcześniej to miałem wrażenie, jak byś nie czytała postu od początku. Tam od razu stawiam pytanie, do jakiego stopnia wolno mi ingerować w wolność drugiego człowieka w związku? Tak, moja histeria może zniszczyć to, co najlepsze między nami. Ale wracam do pytania wcześniej postawionego. Czy jeżeli mam taki kompleks, to z żoną nie powinienem o tym rozmawiać? Czy rozmowa to nie jest już jakieś rozwiązanie? Dlaczego kobieta boi się rozmowy? Jeżeli jesteś pewna swoich racji, to dlaczego boisz się o tym spokojnie powiedzieć. A jeżeli mąż miałby problem alkoholowy, to byś też uważała, że to żenujące, bo nikt normalny nie upija się od jednego kieliszka? W życiu nie zawsze jest tak, że Twój ukochany w 100% przystaje do Twojego wyobrażenia mężczyzny idealnego. A problemy mogą sie ujawnić w różnym czasie trwania związku. I co wtedy? Od razu \"spieprzaj dziadu\", bo nie okazałeś się macho z moich wyobrażeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytalam a tylko odpowiada
na pytanie moj maz w ogole nie pyta i nie komentuje, jakiego ginekologa wybieram, chyba wierzy,ze wybueram co najlepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
ja odpowiem bo ja pisałam o zerwaniu. ja mam głowie listę cech partnera które są nieakceptowalne i partner je posiadający (i nie chcący nic z nimi zrobić) jest automatycznie skreślony. lista nie jest długa i jak kogoś poznaje to tak kieruje rozmowami i znajomością żeby tych kluczowych rzeczy się o nim dowiedzieć jak najszybciej. to są zazwyczaj sprawy kluczowe w których trudno się pomylić. nie ukrywajmy jeśli na początku związku eliminuje facetów ze skłonnością do kontroli i przekraczania granic to przez to sitko nie przeciśnie się facet ingerujący w mój wybór ginekologa. przy czym jestem osobą bardzo dbająca o swoje zdrowie psychiczne. wiem że jeśli ja o nie nie zadbam to nikt tego za mnie nie zrobi. dlatego są też rzeczy za które partner (nawet ten obecny i bardzo kochany) usłyszał by po prezydencku "spieprzaj dziadu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzanka26
mylisz pojecia. nikt nie mowi, ze jak maz nie jest wysnionym idealem, to trzeba go kopnac w dupe na dowidzenia. ale sa pewne granice. wszystko zalezy od tego jakimi wartosciami kieruja sie partnerzy i jakie maja przekonania. ja uwazam sie za osobe otwarta i tolerancyjna (oczywiscie w pewnych granicach) i na ten przyklad jestem niewierzaca, nie moglabym wiec zyc z fanatycznym katolikiem,ktory caly czas chcialby mnie nawracac.albo swiadek jehowy, ktory np szarpalby sie ze mna zeby nie robic dziecku transfuzji, bo to nie jest zgodne z wiara.nie bierz tego bardzo doslownie,ale mam nadzieje,ze wiesz o co mi chodzi. przeciwienstwa moze i sie przyciagaja,ale to nie znaczy, ze moglyby ze soba zyc. czasami roznice sa nie do pogodzenia. dla mnei twoj przypadek jest drastyczny, nie wyobrazam sobei sytuacji kiedy moj partner ma takie kompleksy,ze ma zal,ze chodze do gina faceta. po prostu dla mnie to byloby za duzo. ja nie boje sie rozmow na takie tematy, wiem,ze mam racje,ale po prostu uwazam,ze rto jest tak trywialne, ze nie ma potzreby robic z tego problemu.zomk polega na tym,ze ty nie chcesz byc po prostu wysluchany, ty chcesz, zeby twoja zona cie wysluchala i zrobila tak,zeby tobie bylo dobrze, bo jest "madra, wyedukowana, kulturalna, cierpliwa" itp, a to juz jest dla mnie zbyt wiele.i nie mow,ze kobiety boja sie rozmow, my po prostu czasem nie uwazamy za sluszne tlumaczyc sie facetowi z kazdego kroku,bo to nie sa te czasy kiedy bylo to obowiazkiem. twoja zona byc moze odpuscila sobie chodzenie do takiego czy innego lekarza dla swietego spokoju,zeby nie slyszec twoich jekow, ale dla mnie osobiscie bylby to sygnal,ze mam doczynienia z niebezpiecznym zazdrosnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
a co do rozmowy i ingerowania. każdy człowiek ma inne granice. jedne się z każdym przytula a inny jedynie poda rękę na cześć. jeden się będzie zwierzał ze wszystkiego inny zachowa większość spraw dla siebie. każdy ma własne granice. jednak istniej po tym względem pewna norma. zbyt duże jaki i zbyt małe granice są wynikiem jakichś dysfunkcji psychologicznych zazwyczaj. wybór lekarza u normalnej osoby leży w strefie osobistej do której nie ma wstępu, chyba że z zaproszeniem (ktoś się pyta o rade). normalna reakcją na czyjeś wtargnięcie w nasze granice jest agresja. nie normalna zaś jest twoja chęć wkraczania w granice partnerki i jest ona wywołana jak sam przyznałeś kompleksami. dla mnie wniosek jest to taki że to ty powinieneś pracować nad sobą. każdy człowiek jest sam odpowiedzialny za swoją psyche. twoja partnerka, ani jej zachowanie nie mogą być lekiem na twoje kompleksy, bo te kompleksy żyją w Tobie i tylko ty masz na nie wpływ. tylko ty masz wpływ na to jak odbierasz każde zachowanie partnerki. dla mnie to sytuacja wysoce wkurwiająca jak ktoś próbuje uciszać swoje kompleksy sterując moim postępowaniem zamiast samemu włożyć pracę w swoją psyche. facet który by mi powiedział ze jest zazdrosny o mojego ginekologa w spokojnej rozmowie krzywdzi mnie bo przerzuca na mnie winę za swoje złe samopoczucie i próbuje zwalić na mnie część pracy która powinien wykonać sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest to jakieś rozwiązanie, ostra selekcja na wstępie. I myślę, że większość par się tutaj dogaduje. Faceci dla których to ważne nie wiążą sie z kobietami, które ich racji nie byłyby w stanie zrozumieć. Możecie mi wierzyć lub nie, dla wielu facetów to jest problem. Przecież widzę, co się dzieje w moim otoczeniu? A jak myślicie, skąd te zdrady w ciąży? Skąd u faceta taka łatwość, żeby zdradzić np. na wyjeździe integracyjnym? Bo jego męska duma została kiedyś zraniona przy okazji terapii ginekologicznej żony. Ale kto się do tego przyzna? To wychodzi przy którymś piwie, a żona myśli, że facet w ogóle się tym nie interesuje i wszystko cacy. Nie chce siać zamętu, jeżeli ufacie waszym mężom, to jest to wielka wartość i wy lepiej znacie sytuację. Ale jeśli zostawiacie sprawy niedopowiedziane, widząc jakieś zmieszanie męża, to jednak lepiej porozmawiać. To wiele nie kosztuje, a uchronić może przed czymś naprawdę niedobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
niclas--> dajesz fatalne świadectwo o facetach...że to niby bezmózgi które zdradzają ponieważ podświadomie lub świadomie ucierpiała ich duma?? litości to jakaś bzdura na kiju! przyjmij do wiadomości, że takie gówno za przeproszeniem które zdradza bo mu w związku źle było (godności mu brakowało czy co tam), każda rozsądna kobieta spuści w klopie, a nie będzie się przejmować jego godnością i urojeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania82
mojemu facetowi jest obojetne czy mezczyzna czy kobieta Dopytuje sie czy bylam tylko po tabletki czy tez robilam cytologie i usg piersi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzanka26
no widzisz, wracamy do tematu ginekologa. tobie wcale nie chodzi o porozumienie miedzy partnerami,chociaz usilujesz to tak "zawoalowac". caly czas wracasz do tematu lekarza. zastanow ty sie czlowieku jakie urazenie meskiej dumy? moja duma jest urazona,ze musze rozkladac nogi na fotelu,ale jest to niezbedne dla zdrowia mojego, mojego meza i moze zycia moich przyszlych dzieci. przyzwyczailam sie do tego i kropka,ale wcale nie ide do lekarza w podskokach.czy ty naprawde wierzysz w to, co mowisz? ze niby faceci zdradzaja zony w ciaze bo one byly lub bywaja pod opieka ginekologa mezczyzny? zaczynam podekzewac,ze tak zrobiles wlasnie ty, to znaczy zdradziles zone w ciazy i teraz na sile szukasz usprawiedliwienia swojego czynu. to jakas straszna bzdura i facet, ktory zdrazda, bo jego duma jest urazona, bo zona poszla do specjalisty mezczyzny to po prostu gowniarz nie warty nawet pstrykniecia palcem. niestety,ale to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam, nie tylko z własnego otoczenia, ale też można sporo przeczytać o tym na forach internetowych. Wpisz w googlach \"zazdrosny o ginekologa\", \"zazdrość o ginekologa\", a się przekonasz. Ja tego nie pochwalam, choć rozumiem tych facetów. Gdyby nie rozmowy z żoną, to sam nie wiem, czy bym do nich nie dołączył. Chyba po to jest forum, żeby rozmawiać o problemach trudnych?. A teraz Ty się obrażasz na fakty. To nie moja wina, że faceci tak postępują. Nie dajmy się zwariować. Mam nadzieję, że mówimy o przypadkach mimo wszystko skrajnych i rzadkich. Ale taka reakcja pokazuje jednak, jaki to może być problem dla faceta. Musisz przyjąć do wiadomości, że faceci maja takie problemy, jakie faktycznie mają, a nie takie, jakie kobiety dopuszczają, że mogą mieć. I wiesz co, jeden z takich zdradzających zamieścił post w 2005 lub 2006, w którym przyznaje się do takiej zdrady, ale też pisze, że mu z tym źle i w gruncie rzeczy prosi o pomoc. Pośród wielu obelg znalazł się głos inny, jedna z forumowiczek odpowiedziała mu bardzo mądrze: \"Pamiętaj zdrada nie jest żadnym rozwiązaniem\". I ja się pod tym podpisuję. Niestety tak bywa, że czasem spojrzenie kobiet i mężczyzn jest tak skrajnie rozbieżne, że jednej ze stron aż trudno uwierzyć w motywację drugiej. Więc przyjmij ten mój głos za dobrą monetę. Mnie nie chodzi o prowokację, ale o zwrócenie uwagi na problem, z którego kobiety nie zawsze zdają sobie sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
ale gro kobiet nie ma takiego problemu...bo nie wybierają sobie na partnerów skretyniałych zakompleksionych facetów których świat przysłania cipa...zrozum taki problem to nie problem...dla wielu kobiet nie jest problemem pozbycie się niewłaściwego partnera, bo nie opierają całego świata na związku. dla wielu kobiet zdrada to nie problem, bo posyłają bubka do wszystkich diabłów i wiedzą ze to nie one straciły tylko on. normalna kobieta rozumie że to nie jej wina ze facet ma przestawione klepki w głowie i nie ma chęci babrać się w problemie "jestem zazdrosny o ginekologa" bo dla niej związek z kimś kto ma taki problem nie jest wart żadnej pracy. wole żeby mnie facet zdradził "bo był zazdrosny o ginekologa" po czym posłałabym go na drzewo, niż rozmawiać z nim o tym, przejmować się i rozdrapywać ten jego problem i latami użerać się z jego popapraną (z mojego punktu widzenia, można by napisać łagodniej - niedopasowaną) psyche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopiero teraz przeczytałem głos papuzianki 26 lub kogoś innego?? o przerzucaniu swoich kompleksów na drugiego człowieka. To jest bardzo mądra uwaga. Takiego punktu widzenia, przyznaję, nie wziąłem pod uwagę. To, co piszesz to jest jakieś już pogłębione studium psychologiczne. O taką dyskusję od początku się starałem. I także ja osobiście korzystam na tego typu uwagach. Ja się dzięki Wam naprawdę dużo dowiedziałem i wcale nie chcę narzucać moich przekonań. Tu chodzi raczej o konfrontacje poglądów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej nie pisz, że wolisz,żeby Cię facet zdradził. Bo zdrada jest niebezpieczna także z innego powodu, niż emocjonalny. Zapominamy o nim. Jej skutek może być też taki, że następnym razem oprócz cytologii trzeba będzie zrobić także test na AIDS. Nie chcę straszyć, ale to trzeba brać pod uwagę, zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
niclas-->to ja pisałam i to nie jest żadne pogłębione studium psychologiczne, bo o psychologi wiem nie wiele. jestem osobą po związku w którym była przemoc psychiczna i krótko korzystałam z pomocy psychologa. jestem być może osobą bardzo samoświadomą, ale do specjalisty mi bardzo daleko. to co napisałam to totalna podstawa egzystencji. umiejętność rozróżniania rzeczy na które ma się wpływ od tych na które sie nie ma wpływu. jeśli ktoś uzależnia od Ciebie swoje samopoczucie jest oczywistym wampirem energetycznym. bo samopoczucie każdego człowiek zależy od niego samego. to dla mnie podstawa funkcjonowania między ludźmi tak znajomość liter przy czytaniu i dodawania przy prowadzeniu księgowości. owszem ludzie się zachowują różnie jedni są względnie mili i inni nie, ale to od nas zależy jak się czujemy z tego powodu że inni zachowują się tak a nie inaczej. zainteresuj się samodoskonaleniem bo widać ze dobrze by Ci to zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×