Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość thiocodin

kodeina uzaleznienie

Polecane posty

Gość david565
HMMM kupiłem dzisiaj THIOCODIN, ze wzgledu na męczący suchy kaszel. Jak narazie nie zauważyłem po sobie żadnych nie pokojacych objawów, ani również objawów leczniczych, jak narazie kaszel jak był tak i jest nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Disintegration
Ja pierwszy raz kodeinę wzięłam 10 miesięcy temu. W ten sposób chciałam uciec od problemów , no ale to nie pomogło. Tylko dodało następnych. Najpierw brałam DXM , ale w pewnym momencie miałam już dość. Byłam nim strasznie zmęczona , chciałam poczuć coś takiego innego. Nie mocną jazdę , ale miłe ciepełko itd. No więc trafiłam na kode. Po kilku miesiącach przestałam , udało mi się nie brać 3 i pół miesiąca , ale 3 tygodnie temu znów zaczęłam, nie da się od tego uciec .Męczące jest to latanie aptek itp. No i ciągle nie ma Antidolu więc trzeba brać Thiocodin , za którym nie przepadam. Boje się też że mój żołądem na tym ucierpiał. I jeszcze te objawy odstawienne ... Głód fizyczny można jeszcze jakoś wytrzymać , ale z psychicznym nie jest już tak łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VVT
Koda jest lux. Byle nie w ciągach, bo tolerka rośnie fch... I szybko trzeba by się przerzucić na morfine, opium, by osiągnąć to co kiedyś dawała kodeina. Na skręty najlepsze piwko, ziółko, miłe towarzystwo i muzyka. Nie warto zamykać się w domu i katować samemu. Nie męczcie tego Thio, wątroba wam podziękuje. Ja tam Antka filtruję i pozbywam się parasyfu. Tylko trzeba znać dobry sposób filtracji. Ale jeszcze lepiej wchodzi 6-APB, 4-FMA, czy niestety już nielegalny 4MMC i 4MEC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VVT
Dodam jeszcze, iż wszystkie Opiaty działają bardzo podobnie. Opiatem jest zarówno Kodeina (Czyli tak naprawdę Morifna, ponieważ Kodeina w organiźmie przetwarza się do Morfiny). Kodeina to nic innego jak Heroina Demo, czy mała dawka Morfiny. Jednak wieloletni "Kodziarze", na których nie działają już dawki rzędu 900 - 1000mg Kodeiny, sięgając po Heroinę osiągną co najwyżej stan niewiele silniejszy od pierwszego PRAWDZIWEGO działania kodeiny (tj. po rozkręceniu się receptorów opioidowych). Dlatego tak łatwo z Kodeiny przejść do mocniejszych dragów. Natomiast w przypadku innych dragów (niż grupa opiatów), nie występuje raczej taka zależność. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eferalgan codeini
straszne,co tu napisaliście. fakt,ze przy okazji uśmierzania dolegliwości bólowych pojawiała się ta przyjemna euforia..ale od dawna już jej nie ma. coraz trudniej dostać bez recepty..żeby nie powiedzieć,ze staje sie to niemożliwe. więc zaczęłam się interesować. czyli,ze co? teraz, żeby nie bolało przerzucić się na morfinę? skąd to wtedy brać???? piłam te koktajle przez 5 lat w sumie. pomagały, więc lekarze przepisywali.a aptekarze sprzedawali. a teraz mam się zapisać do szpitala psychiatrycznego? przeraziłam się tym co mnie czeka, czyli objawy odstawienne. a do tego lorafen na spanie. no i mam depresję oczywiście..może częsciowo też od tych leków????co teraz zrobić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eferalgan codeini
popisze ktoś mądry ze mną??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VVT
Oczywiście. A co chciałabyś wiedzieć? Jak coś podaj swojego maila, odpowiem na Twoje pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płynęKANAŁAMI
Nie sądziłam, że tyle osób ma z tym problem, u mnie niestety zaczęło się od kody i tak bardzo pokochałam ten stan, że później do kolekcji doszła morfina i niestety też brown (heroina). Trochę mi to w życiu namieszało, było ciężko z tego wyjść, ale miałam dużo szczęścia (np. jestem zdrowa pomimo używania wspólnego sprzętu) powróciłam do świata żywych. Teraz właśnie koda mnie czasem ratuje, bo choć uważam się za w miarę szczęśliwą osobę (szczęśliwą obecnie) to doświadczenia z opiatami pozostawiają piętno na całe życie, tego się nie da wytłumaczyć, przynajmniej ja nie potrafię, niby wszystko jest ok a tu nagle nie wiadomo skąd trach! i myśl, żeby znów zaćpać i poczuć to ciepełko, ten błogostan jest tak silna, że człowiek zaczyna zachowywać się jak zwierze i już nad sobą nie panuje, jest w stanie przywalić z brudnej strzykawki obojętnie gdzie i jak, i to wraca nawet po kilku latach, może wrócić w dowolnym momencie aż do końca życia, dlatego ta koda mnie czasem ratuje właśnie w takich sytuacjach, ewentualnie tramal, biorę wtedy te tabletki i mam namiastkę. Lepiej tego nie próbować, bo łatwiej się powstrzymać przed pierwszym razem i nie znać tego niż później do końca życia z tym walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opiobro
Jestem uzaleziony od opiatow od dobrych 8 lat, poczatki wlasnie z kodeina, zaczynalem 300-450 przefiltrowanego antidolu, pozniej tramal, majka, hel. Od thiocodinu stosunkowo latwo sie odzwyczaic, mozna to zrobic na sucho bez pomocy lekarskiej oraz innej chemi od psychiatrow ktora tylko wpedzi was jeszcze bardziej w nalog. jesli nie umiecie poprstu przezyc te 5-7 dni skretu, to polecam zmniejszanie dawek stopniowo, np bierzecie 600 mg dziennie, schodzcie po 75 mg dziennie. Powinno zlagodzic zejscie. Ja osobiscie tego nie potrzebuje, mi kodeina bardziej pomaga niz przeszkadza w zyciu, glownie w pracy, srednio biore po 900-1200 dziennie ( na 2 tury) po 7 dniowym ciagu staram sie zrobic sobie 2-4 dni przerwy zeby zoladek sie uspokoil i minelo tzw "sikanie odbytem". Jesli opiatay zaburzaja wam normalny sposob zycia to najwidoczniej nie sa dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metanoja
hej, kiedyś brałam acodin, tak standardowo 15-20 tabletek, wczoraj kupiłam thiocodin i właśnie nie wiem ile wziąć tabletek aby efekt był taki jak po acodinie ;) paczka ma 10 tabletek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konczeztym
Witam, dzisiaj jest mój pierwszy dzień od 8 miesiecy bez kodeiny, bralam efferalgan, ok 8 tabletek dziennie, nadszedl ten moment, ze nie mialam juz sily na nic, zadnego przyspieszonego oddechu, energi, po prostu przestało dzialac. Zaczelam miec lęki przed zasnieciem, ze nie oddycham, ze zaraz dostane zawalu, cos okropnego. Wspomoge sie dzisiaj piwkiem albo dwoma, mam nadzieje, ze pare dni i minie ten stan odstawienia. Najgorsze, ze jestem w pracy i na niczym sie skupic nie moge, kupilam sobie glukardiamid, na podniesienie cisnienia, stany zmeczenia ale nic nie pomaga. Nie wierze w cuda i doskonale zdaje sobie sprawe, ze musze wytrzymac. Mialam juz dzisiaj 50 tys mysli... pojde, kupie.... ale nie nie kupie. Napisze jutro czy faktycznie po pracy nie polecialam do apteki (tej juz jedynej, ktora mi pozostala). Pozdrawiam wszystkich i zycze Wam i sobie wytrwalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nothingiseverything
Do osoby wyżej; Trzymam za Ciebie kciuki , mi udało się wytrzymać 2 dni... nie mogłem już wytrzymać , już nie mam jakiejkolwiek nadziei na wyjście z tego a na początku było tak fajnie , znaczy się nadal jest fajnie , ale mam wyrzuty sumienia czasami i co tu dużo gadać kasy idzie na to ogrom :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos podobnegooo
Witam!!!! Czy zna ktoś podobny srodek w działaniu do kodeiny który mozna legalnie kupic np. na allegro ?? Kodeina rzeczywiscie w malej dawce działa bardzo dobrze otrafi wyciszyc odstresowac. Akurat nie czuje działa uzależniajcego tzn moge bez problemu nie prac tego z lekiem itd. Do tej pory stsowalem kiedy bylem narazony na silny stres. np antidol 15 apteczny be recepty. A CZY ZNA KTOS COS PODOBNEGOW DZIALANIU MOZE JAKIES LEGALNE ZIELE W TABLETKACH KTÓRE WYCISZA USPOKAJA RELAKSUJE ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cpunex
Zal mi was wszystkich co do jednego i waszych pseudo madrosci napiszcie te wasze wypociny na hyperreal.info to was wysmieja w brod w szerz i poprzek. Na skrenta piwko i towarzystwo ? ahah czlowieku na skrecie to Ty nawet do kibla bys nie doszedl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaleznia Mowa Uzalezniona
Taa, czytam sobie i mimo, ze wiem, iz mnie to dotyczy i w zasadzie powinnam cos z tym zrobic, rozsadnego, to dzisiaj zapewne jak kazdego innego dnia, wezme po raz ostatni. Prawdopodobnie pod koniec pracy, zobaczymy jak sie dzien ulozy. Zapas z Solpadeine w kapsulkach, MAX oczywiscie, czeka i wola, nawoluje az do bolu glowy, ktorych to wczesniej, nota bene, nie posiadalam. teraz mam, razem z wieloma innymi nabytkami, poce sie jak swinia, doslownie, pikawa mi skacze jak dzika, wyskoczyc chce, czy co? drgawki dloni, juz pomijajac ze skora na moich niegdys naprawde ladnych lapkach jest sucha i chropowata i fuj! tony kremow na to ida, i nic! suchosc w ustach, lekki oddech, teraz to mi ten oddech sie urywany wyrabia, ciezko z nim; wygladam jak zmeczony wywlok po zazyciu malej dawki- w porownaniu z reszta szanownych forumowiczow poki co biore malo :) faktem jest, ze to co dostaje w zamian jest kusliwe. Poza tym jakis nalog trzeba miec, tudziez ja musze. juz nie to, ze chce, po prostu musze? jest mi niedobrze, jest mi zle, wszystko mnie wscieka, ludzi irytuja glupota przedewszystkim. jakos od alkoholu nie chce sie uzalezniac, od fajek kiedys bylam, tak ladnie na dlugo, potem ciaza i jak reka odjal, teraz gdy porobuje ( glupota, mowie wam, wracac do czegos tak niemadrego! a jednak probuje), to mi sie zygac chce jak kotu jakiemus a ja sie dalej pcham. przed ciaza mialam maly epizod z morfina, na nerke dostalam, bo mnie bolala. ok konalam z bolu to mi dali. najpierw karetke pokrylam tym co moj zoladek zawieral, potem bylo lepiej. i to nie jest tak, ze bol odchodzi, on jest, masz swiadomosc, ale w zasadzie tobie to nic nie robi, jak jest to jest, niech mu bedzie, mnie to nie dotyczy. taka to ci morfina. potem jak mi sie zdarzylo 48h rodzic moje dziecko najlepsze, jedyne z reszta, dostalam diamorfine, bylo ok, dalam rade pospac. a potem, rok dwa po calych tych zawirowaniach znalazlam w aptece nurofen plus, z rzeczona kodeina. o szczecie najwieksze, po trzech tabletkach poczatkowo. potem 4, potem sobie mieszalama z solpadeine, w roznej postaci i tak sie krecilo to w kolko, nadal sie kreci. chwila moment i wszystko mija, a ja sobie obiecuje, ze to juz sie wiecej nie powtorzy, nie dzis nie jutro nie za sto lat. a kto wie jak sie po tym wspaniale maluje! jak sie dobrze pisze. kto to robil, brzmi odpowiedz. a ja jako wrazliwiec pier***ny, z ciemna strona i depresjami notorycznymi o ktorych nikt wiedziec nie musi, szukalam i znalazlam mala kraine szczesliwosci. najpierw wszystko przelewalam na moja corke wspaniala, kogos w tym zyciu trzeba kochac bezwarunkowo. ale nie moge jej tak osaczac, czyz nie?! wiec sie troche stabilizuje kodeina w roznej postaci. zeby rownowage zlapac, tudziez ja tracic co jakis czas. bo w zasadzie to ja czlowiek ciekawy jestem, osoba z osobowoscia i jak pewien chlopiec mily memu sercu lata temu powiedzial, z charakterkiem a nie charakterem. bo charakter to ja paskudny posiadam:-) z okazji tego, ze dzisiaj piekny dzien jest, kazdemu powodzenia zycze na nowej drodze i sobie tez tego zycze, przede wszystkim aby owa droge znalesc i dobra wybrac a nie znowu na jakies manowce wywlec sie bezradnie i szukac drogi powrotu w zlych miejscach. poetka ze mnie, nie ma co :O) piszcie bo mi sie was dobrze czyta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uzaleznionaaaaaaaaaaaaa
Cześć. Biore antidol od miesiąca, na początku z powodu bólu głowy, teraz... same wiecie. I tu moje pytanie - czy Wy też schudlyście po kodainie? Wg moich znajomych wyglądam jak przecinek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mipoipoiupoi
a ja na tramalu i tramadolu jade. mam debilowatego elkarza ktory mi wpisuje recepte pomimo ze po operacji jestem 8 mcy i sciemnam ze mnie nadal boli, albo babcie wysylam jak mi juz wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naoko Yaomori
Znalazłam ten wątek i bardzo fajnie, że mogę podzielić się swoim problemem, jaki jak widzę ma wiele osób. Nie mam objawów odstawiennych w sensie fizycznym, ale psycha - szkoda gadać. Rodzice długo nic nie widzieli, dowiedzieli się przypadkiem, że ćpam. Ich zainteresowanie problemem skończyło się na pogadance: "stres można rozładować w zdrowszy sposób". Moja zapracowana matka chyba jest też rozczarowana, że posiadanie dziecka nie kończy się na chwaleniu się jego sukcesami przed znajomymi. I nie, nie zależało mi, aby ich zranić. Biorę kodeinę od roku. Nie dzień w dzień, były okresy, że nic nie brałam. Na początku podśmiewałam się z "ćpania środków bez recepty"(kojarzy mi się to z gimnazjalistami wpierniczającymi acodin), a potem... Jestem strasznie wrażliwa, emocjonalna, próbowałam to jakoś opanować, tłumaczyć sobie - d.upa totalna, no i znalazłam na to "środek" wręcz idealny. Na wszystkie problemy - to wtedy głównie brałam kodę. Wtedy nie myślałam nic - bo po co, jak jest tak niesamowicie miło. Po prostu jest się szczęśliwym i kocha się świat, ludzi... Poradziłam sobie z tym cholernym rzyganiem po niej, załatwiłam sobie środek przeciwwymiotny na receptę. Problemów zdrowotnych raczej nie mam, czasem wątroba zaboli i tyle. Ale przez moje ćpanie odwróciły się ode mnie bliskie osoby. Totalna samotność(i brak możliwości zwykłego pogadania o moim problemie), no i wpadłam w kilkutygodniowy ciąg. Te kilka dni w których byłam "czysta" były potworne. Nieprzyjemna apatia, nieczułość dla innych i ospałość. Po lekarsku brak endorfin w organizmie. No to znów sru do apteki. Teraz jest lepiej, nie biorę, ale wspomnienie odlotu na kodzie, tej "nagrody" po ciężkim dniu cały czas mnie prześladuje. Mam wiele zajęć, poznałam fajnych, ciekawych ludzi, ale... czegoś ciągle mi brak, zwłaszcza gdy jestem sama. Jestem ciągle poirytowana, przewrażliwiona i chyba niedługo nie wytrzymam i kupię antidol, thiocodin. Wszystko jedno. Chyba mój mózg ma już wbudowany mechanizm problem=wio po kodeinę no i nauczyłam się wspaniale kłamać. W końcu musiałam jakoś ukrywać, gdzie idę, czemu rzygam, czemu jestem taka oderwana od realu itp. Chciałabym się komuś zwierzyć, ale boję się odrzucenia i samotności. Panicznie. Myślałam, że kodeina da mi popalić tylko ze zdrowiem, ale przede wszystkim odbiła mi się na psychice i postrzeganiu problemów, no i straciłam wieloletnich przyjaciół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaanneettaa
cześć wszystkim...hmm...tak sobie czytam co tu opisujecie, swoje doznania, swoje uzależnienia, rozterki itp., itd. Postanowiłam że napisze do wszystkich uzależnionych...tych którzy z tym skończyli i do tych którzy dalej tkwią w tym gównie. Przed Wami wszystkimi potwierdzam że jestem uzależniona od 4 lat z przerwami...wiem, nie mam się czy chwalić, wstyd straszny ale czasem dobrze się uzewnętrznić nawet przed ludźmi których się nie zna ale najważniejsze jest to że mamy wszyscy ten sam problem możemy sobie nawzajem pomóc. Nie jestem z siebie dumna. Wyglądało to tak niewinnie...bóle miesiączkowe, są nie do wytrzymania, 2 dni wyjęte z życia...wymioty, biegunka, omdlenia...zawsze coś tam mi pomagało ale nie na długo. Wtedy to pewna Pani farmaceutka poleciła mi solpadeine musującą. Zaczęło się...bóle minęły a ja czułam niesamowity przypływ energii, jak nigdy. Myślałam ze mogę to kontrolować ale już się nie dało...nie było odwrotu. Wszyscy na pewno wiedza ze paracetamol bardzo szkodzi żołądkowi wiec za długo nie mogłam tego gówna brać i odkryłam nurofen plus. Przez 4 lata brałam regularnie...dzień w dzień po...na początku 2 tab...4tab...6...7 razy 2...czyli bardzo dużo. Jak tylko nie miałam w zapasie kodeiny dostawałam szalu, chłopak nie wiedział co się ze mną dzieje, ale zawsze miałam wymówkę. kiedy nie pracowałam mówiłam swojemu chłopakowi ze potrzebuje na krem czy coś tam innego i nigdy nie było żadnych dochodzeń...pomyliłam się bardzo i bardzo tego żałuje. Przez kodeine zmieniło mi się bardzo podejście do życia...zresztą co ja mowie...każdy o tym wie. Od 4 dni nie biorę. Postanowiłam powiedzieć mojemu narzeczonemu co i jak. Nie był zadowolony ale zrobiłam to po to ponieważ zaczęłam czytać różne fora uzależnionych i wiem ze samemu się nie wyjdzie z tego. musi być wsparcie najbliższych. nie jest łatwo ale jakoś sobie radze i widze swiatelko w tunelu. kupilam sobie pare lekow zeby wytrzymac: ibuprom max sprint zeby wytzrymac bol miesni, stoperan przed biegunką i magnez. powiem Wam ze daje to wszystko rade...ale najwazniejsze to wsparcie i silna wola. Bardzo bym chciala abyscie przemysleli swoje zycie, ja o maly wlos stracilabym osoby ktore kocham nad zycie. Jutro umowilam sie na bezplatna wizyte u psychologa i wierze mocno ze to juz za mna. Naprawde jest wiele fajniejszych rzeczy do roboty niz kazdego dnai myslec o kodzie. Zycze Wam wytrwałości w tych trudnych dniach i nie poddawajcie sie, naprawde mozna z tym nalogiem wygrac tylko trzeba chciec. Kochajcie swoje zycie bo jest duzo warte a na pewno jeszczze wiele przed Wami . Pozdrawiam i tzrymam mocno kciuki. P.S bede sie odzywac jak mi idzie:****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UzależnionyZłyDoktor
I jak, udało Ci sie rzucić kodeine na stałe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhatareUdoing
I jak i jak ANnettt poradziłas sobie? JA też muszę isc do psychologa... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniszczonyprzezsamegosiebie
Ja już nie wtrzymuję , biorę codziennie minimum 150 mg , nieraz jak chce mieć czil jak kiedyś to muszę wziąć 1g ehhh czyli jednorazowo wydaję od 8-50 zł dziennie. I wiecie co? Trochę szkoda mi pieniędzy , w poniedziałek idę do pschiatry , może da mi metadon , wiem , ze to przy cięższych uzależnieniach , ale ja nie wytrzymuję 12h bez kodeiny. Totalna pustka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15 lat
ja ostatnio wzięłam 10 tab. Antidolu i po 5 dniach jeszcze 15... Jak myślicie to mogło mi w jakikolwiek sposób zaszkodzić? Dodam że swędzi mnie całe ciało i jakoś dziwnie się czuję odkąd to wzięłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiofgwreytwre
poczytajcie smyki o ekstrakcji :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15 lat
ale ja to oddzreliłam, taka aż głupia nie jestem, nie zmienia to jednak faktu, że jest mi coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrian26
Witam :) Nie udzielam się specjalnie na forach tego typu jednak chciałbym podzielić się z wami moimi doświadczeniami nie do końca wesołymi ale które mogą pomóć niektórym z was z zaprzestaniem zabawy z narkotykami. Mianowicie nawinął się tu temat Kodeiny, którą tak bardzo kocham i jednocześnie nienawidzę za jej cudowne działanie. Wiecie o czym mówię, i nie mówice mi że nie macie z tym problemu. Bo ja wpadłem w dragi przez to że jako nastolatek szukałem ulotnego szczęścią, którego nie dali mi rodzice i otoczenie. Tak to się zaczęło. Kodeina i Morfina to dla mnie najlepszy zamiennik szczęścia na świecie. Biore amfeatamine od której równieżjesteu uzależniony ale feta to nie to samo. Palić maryśke i czekoladke zaprzestałem już dawno temu gdyź już mnie to nie bawi. Brałe mw życiu wiele rzeczy, dodam do tego lsd, dxm, koks i powiem wam że opiaty okazały sięnajabrdziej skuteczne jednak ich oddziaływanie tak jak wyżej wspomnianych używek znacząco odbiło się na mojej psychice a i organizm też dość poważnie na tym ucierpiał. Teraz czytacie to i myślicie sobie: "Co zza bełkot narkomana" ale nie do tego zmierzam...Narkotyki zmieniły moje postrzeganie świata, inaczej dzisiaj patrzę na pewne sprawy niż to miało miejsce kiedyś. Żyje z tym bo muszę.Myślałem że w każdej chwili mógł bym przestać ale chyba nie potrafie? Nie mam motywacji. Ostatnie póltora roku byłem z dziewczyną którą bardzo kochałem i nadal kocham, dość poważnie ograniczyłem w tym czasie moje kontakty z ćpaniem. Jednak mimo to zdarzało mi się brać i ciągnąć maratony, sporadycznie ale jednak brałem. I nawet ta moja "miłość" do dziewczyny nie pomogła. Karolina zostawiła mnie nie dlatego że sobie przyćpałem tylko dlatego że odstawiałem jąniejednokrotnie na drugi tor... Tak sobie teraz myśle że straciłem osobę którą najbardziej w życiu kochałem. Nie była moją pierwszą bo było ich już wiele. Wydawało mi się że dawała mi więcej radości i miłości niż te wszystkie narkotyki razem wzięte...No chyba mi się wydawąło. Słowem zakończenia pragnę wam przekazać że Ćpanie niszczy wszystko i wszystkich twoich ludzi w koło na których Ci zależy. Pozdrawiam i życzę mądrych wyborów życiowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyebanyyodroku
Ludzie przecież z tego nie da się wyjść :/ Nawet taka motywacja jak dziewczyna przegrywa z tym gównem ... jestem w ciągu od 5 miesięcy , tak biorę codziennie , najdłuższa przerwa to niecałe 2 dni , psychicznie jestem wykonczony , oprócz tych 2-3 godzin zaraz po wzięciu , kiedy jest tak jak na początku , ale widzę , ze musiałbym już brać rano i popołudniu albo przerzucić się na majkę do , której niestety mam dostęp :/ Już straciłem nadzieję , że z tego wyjdę , za dużo miałem problemów kiedy zacząłem brać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kubbus
Ludzie! Nie łudźcie się , ze da sie to rzucic... nie da sie! nawet jeśli pozornie wam się uda to i tak w koncu wrócicie do tego znowu Peace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Somesweet
Witam, przeczytałam kilkanaście z waszych postów, a weszłam na tą stronę, ponieważ borykam się z problemem odstawienia kodeiny. Moje doświadczenia? Zielsko, dropsy, kilka razy mefedron, acodin raz na jakiś czas i codzienna porcja thiocodinu. Zanim się obejrzałam wpierdalałam 40 tabletek dziennie, a trwa to już z jakieś 3 lata. Oczywiście wcześniej pojawiały się pomysły rzucenia tego w cholere, ale ze względu na moje objawy depresyjne (które trwały zanim zaczęłam z czym kolwiek eksperymentować) wmawiałam sobie, że jeżeli po tym jestem szczęśliwa to resztę mam w d***e. Ostatnio mam taki czas, że biorę to jedynie po to, aby uspokoić objawy fizyczne. Wytrzymałam ok. 35 h bez i ból całego ciała, biegunka, poty sprawiły, że znowu wzięłam. Psychicznie wiem, że jestem gotowa to zostawić, ale nie wyobrażam sobie zniesienia tego bólu. Może gdybym mieszkała sama, nie miała pracy, wtedy mogłabym sie gdzieś zaszyć i spróbować to przetrwać. Ale tak nie jest. Szczerze powiedziawszy moje dotychczasowe doświadczenia z jakim kolwiek ćpaniem są w większośći baaardzo pozytywne. Wiem, że wkońcu sobie z tym poradzę, na razie kminie jak to zorganizować. Pozostanie mi jedynie wyciągnięcie wniosków na przyszłość, bo kto nie poczuję ten nie zrozumie. Jeżeli uda mi się pokonać fizyczny ból wynikający z odstawienia, więcej poza trawką, niczego nie wezmę. Żałuję, że dokonałam kilka lat temu takiego wyboru, ale patrzę pozytywnie w przyszłość. Życzę wam wszystkim borykającymi się z problemami odstawienia "magicznych pigułeczek" pomyślności i będe za was wszystkich trzymać kciuki. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam ja od dwoch lat prawi bore codziennie paczkę solapdeine zaczeło sie od migreny z która nie dawaalam sobie rady migrenę jakos zaleczyłam , a zostało uzaleznienie teraz przechodz faze odstawiania, okropni sie czujue musze isc po jakies laki uspakajajce bo spac nie moge....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×