Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
MONIA-MAMA

problem z zajściem w drugą ciążę

Polecane posty

mAAm - witaj:) Dzięki za odpowiedź. To poprawiam tabelkę. ZACIĄŻONE ********************** NIK ...................DATA PORODU........ WIEK.............. WOJ EVIKA77.................22.05.2009...........31......... .......PODLASKIE KISA..................... 22.05.2009...........31................ŚLĄSKIE BETA32................. 23.05.2009...........32................POM ORSKIE JULY.....................25.06.2009..........29......... .. .....W-WA IZA.......................12.08.2009-.........33... . ..........Podkarpackie AMAMA...................--------------.................. ........................ KOTECZEK..............13.08.2009........25......... .....DOLNOSLASKIE NUSKA27..................?.08.2009........27............ ...MAŁOPOLSKIE MALINIA.................--------------..........26...... .... ...LUBUSKIE... Klaudia.P................?08.2009...........21.... ....dolnośląskie ******************************************************** ****************************** OCZEKUJĄCE ******************* NIK.......................... DATA@ .........WIEK................. WOJ.... POLA....................28.01.2009.........35........... ...LUBELSKIE.... ANIA_B..................19.12.2008..........27......... .....PODKARPACKIE MONIA MAMA...........15.01.2009 .........35 ..............POMORSKIE mAAm....................03.02.2009..........29.......... .....W-wa.. WODNISIA..............03.02.2009..........36............ ..ZACH-POM MARTUNIADIABLICA...11.02.2009..........32..............W -wa PROPOZYCJE IMION DZIECI( nie na 100% jeszcze wiadomo ) ******************************************************** ***************************** NIK...................DZIEWCZYNKA.....................CH ŁOPIEC.......... ******************************************************** ******************************* mAAm...................MAJA............................. ..OSKAR............... ........................MATYLDA......................... ..CYPRIAN............. ........................LUIZA........................... .....FILIP................ ******************************************************* ******************************* EVIKA ******************************************************* ******************************* KISA ******************************************************** ****************************** POLA ******************************************************** ****************************** IZA ******************************************************** ****************************** KLAUDI P............DAGMARA........................OKTAWIAN........ ..... ******************************************************** ****************************** JULY ******************************************************** ****************************** WODNISIA..............LENA............................RE MIGJUSZ......... ...........................DARIA........................ ...DORIAN............. ...........................MARLENA...................... .JAKUB.............. ............................JULIA....................... ..MAKSYMILIAN........ ******************************************************* ******************************* MINI MONIA ******************************************************** ******************************* MARTUNIADIABLICA....MILKAvelEMILIA...........PIOTR ******************************************************* *******************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki ja uciekam bo muszę lodówecję chłopinkom moim zapełnic :) i jeszcze jutro mam gosci więc wizyta w sklepie nieunikniona:o a snig pruszy i dupecji sie z domku nie chce ruszać :o 👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bea.w
U was takie milutkie fluidy latają, że chętnie z wami zostanę, zwłaszcza że kojąco na me zbolałe serce działa widok listy mam zaciążonych. Ja jak zwykle zabieram pracę do domu i spadam po mojego synka, jutro mamy wesele przyjaciela mojego męża - 5 lat temu też u niego byłam, teraz koleś ma bonus. Kreacja gotowa, tylko umysł muszę zresetowac, bo po wczorajszym wyniku beta HCG w nie najlepszej formie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bea.w odstresuj się, wytańcz, wybaw, zrelaksuj się a napewno wyjdzie Ci to na zdrowie. Jeśli nie teraz to w następnym miesiącu napewno się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajne :) :) :) :) :) Miłej lektury kobietki :) :) :) :) 1 miesiąc Spotkanie z komórką Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę. Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto... 2. miesiąc Jak samotna rybka Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu! 3. miesiąc Ujawniam się Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać. Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich! Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak. Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie). Spodziewałem się tego. Z moją wybujałą ambicją i wielkimi wymaganiami chyba nie nadawałbym się na dziewczynkę. 4. miesiąc Ćwiczę i robię się mądrzejszy Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny – mam taki śmieszny zadarty nosek. Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców? 5. miesiąc Potrzebuję czułości W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam! Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuch*ję. Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć. 6. miesiąc Mieliśmy wypadek Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać. Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon . To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki. 7. miesiąc Widziałem... światło W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne. A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli. Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. 8. miesiąc Duży i śliczny Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. miesiąc Zaatakuję z główki! Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7. miesiąc Widziałem... światło W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne. A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli. Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. 8. miesiąc Duży i śliczny Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. miesiąc Zaatakuję z główki! Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat! zabrakło ostatniego kawałka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogłam się oderwać od tej opowieści. Nieźle się uśmiałam, od razu humorek lepszy :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic, trudno, pogadam sama do siebie :) Jeszcze troszkę więcej jak godzinka i zaczynam weekend :) mAAm jak zakupy? _ Ale te twoje chłopaki to mają dobrze :) Lodówka zapełniona, obiadzik na stole hmmm Iza33 - kochana ty leć jak najszybciej do łóżeczka bo martwię się o Ciebie. Po imprezie u córci od razu do łóżeczka ;) Gdzie jesteście ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Evika:) już nie spię, wstałam 11 30 i dążyłam obiad skleic:) a Ty biedaczko widzę sama tu zostałas:) ale zaraz weekend masz:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajne:) przeczytałam na głos małemu,tez mu się podobało,a ja się prawiie popłakałam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też normalnie się popłakałam, ale nic Wam o tym nie pisała, żebyście sobie nie pomyślały że całkiem hormony na głowę mi padły. :) . Ale widocznie to naturalna reakcja. Uf! Całe szczęście. Dziękuję Po-la :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po-la i wkrótce też będziesz miała brzuszek :) Zobaczysz że się uda. To tylko kwestia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młode małżeństwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkos pyta: - Panie doktorze a jak z “tymi” sprawami w czasie ciąży można czy nie? Lekarz: - W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka. - A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka? - Leżysz pan koło nory i wyjesz! hahhaha tak na rozweselenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki i ja już uciekam, właśnie zaczynam weekend :) :) :) Zajrzę do Was wieczorkiem. Pa pa buziaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mAAm- :)wszystkiego najlepszego dla twego mężusia z okazji imienin:):):):)!! i miłego wieczorku dzis przy kolacji:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane kobitki pomócie mi! jestem w 10 tyg.c.a(8 zaplodnieniowy) martwi mnie pare rzeczy a mianowicie mam pytania do was wiem, ze kazda ciaza jest inna le moze pomozecie ;) licze na was czy w tych tygodniach chodzi sie czesciej siusiu? ja chyba czesciej to w nocy chodze a wy jak macie albo mialyscie? mam czasem ale rzadko takie kłócia w pochwie i czasem jajnikow brzuszek rzadko boli za to piersi wszystko nadrabiaja bola tak ze masakra no i mdlosci mam od czasu do czasu myslalam ze juz przeszly ale jeszcze bywaja nie wspomne o zapachach ktore strasznie mnie denerwuja wizyte mam w przyszlym tygodniu;( dopiero uwierze ze wszystko ok jak zobacze ze rosnie mi brzuszek!!!! acha! strasznie zepsula mi sie cera! mocz śmierdzi! mam zaparcia! czy ze mna jest wszystko ok??!! i z dzidziusiem? mam nadzieje ze tak piszcie o swoich objawach ok? czekam pozdrawiam cieplutko;)dodam ze nie mialam i nie mam zadnych plamien!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudia - no chyba wszystkie objawy to są właściwe objawy ciąży. Jak mdli to dobrze, hormon utrzymujący ciąże ma ten skutek uboczny. Kucie w dole brzucha? Hmmm może to być nic, i chyba tak mi się wydaje że to nic. Nie denerwuj się, wszystko będzie ok. A jak będziesz się źle czuła to zawsze mozesz przecież jechać na ostry dyżur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EVIKA- słonko przezcytałam wszystko i normalnie tez sie poryczałam :) super tekścik:)👄 KLAUDIA.p- kotek przezciez to twoja druga ciaza i wierz ze te obiawy sa jak najbardziej prawidłowe :) i z dzidzia jest napewno wszystko ok i rosnie sobie zdrowo tylko pewnie mysli ze co ta matka taka panikara:) wiec kochana usmiech na buziulke głowa do góry i ciesz sie z tego ze nosisz pod sercem dzidziusia a nie smutkujesz bo i dzidzi w tedy smutno 👄 POLA- dziekuje w imieniu meża :)powiem mu jak tylko wróci z pracy 👄 MARTADIABLICA- a z jakiej częsci wawy jestes ??? Oki uciekam do wanny na bustwo sie robic buhaha:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klaudia-jak dla nie to masz wszystkie objawy ciążowe:) i wszystkie prawidłowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz ja troche posmuce, mogę kobitki??-prz\yjmuję ,że mogę;) otóż wiecie nie mogę się pozbierac po tym @@@, no zle sie czuje, nie mam na nic powera,nic mi sie nie chce,łaze od rana w szlafroku, brzuch jakis obolały mam, tak mi jakos żle ,...myslicie że fisiuję???? boję się,że hormonalnie się rozregulowałam... mAAm-chciałabym miec tyle werwy co ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×