Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie mam pomysłu.....

problemy przedślubno-poślubne mieszkaniowe

Polecane posty

Gość dziś bawiąca ...
Sorki, trochę to niemilo zabrzmialo ... my mamy dochód 3500 i dostalismy kredyt na 200 tys. no i nie mieszkamy w Karkowie, to tez sie liczy bo tam ceny kolosalne. W kazdym bądz razie lepszy kredyt i male ale swoje mieszkanko niz mieszkanie z tesciami. My nie dokupowalismy ubezpiecznia kredytu od utratu pracy, mam odlozone rachunku 6 - krotnosc rat aby w razie czego miec za co spalcac kredyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pomysłu.....
hm.... a możesz mi jeszcze napisać ile mniej-więcej się płaci za jedzenie za 2 osoby miesięcznie? tak nie za skromnie ale bez szleństw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonażmijka
to zależy co chcecie jesć u nas idzie jakieś 1000 zł czasem więcej, ale nie licze więc ciezko mi podać dokładnie są też tacy co dają radę i za 300 zł miesięcznie ale chyba są trochę odwitaminizowani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
nie mam pomyslu,wiem,ze to zabrzmi okrutnie,ale my z narzecz.dostaniemu w spadku-3mieszkania-to juz jest zapisane,wiec brac kredyt na 4 jak oboje jestesmy jedynakami,to wolimy u tesciow pomieszkac jakis czas,a pozniej sie ew.zobaczy,bo zle z nimi nie zyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poszukujaca_25
Do autorki: To po co bierzecie ślub jak nie macie gdzie mieszkac? Mieszkajac z teściami czy rodzicami to nawet seksu nie mozna porządnie pouprawiać ;). I co bedziesz za te swoje 1800 i jeszcze mniej narzeczonego wesele czy przyjecie wyprawiac? Przeciez sama suknie to juz ponad 1000 (przy dobrym układzie). A zaproszenia? a fryzjer? Makijaż? Buty? Garnitur? No chyba, że idzieciesz w tym co masz? Może kredyt na slub bierzecie? Naprawde czasami glupota pewnych ludzi mnie poraża...Dziewczyno po ile wy macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
Poszukujaca_25 co sie tak bulwersujesz?wiadomo,ze 90% par rodzice albo calosc albo czesc sponsoruja,wiec sie nie gotuj,a poza tym moze robia maly slub i skromne przyjecie-nie wiesz tego.poza tym wiadomo,ze b.duzo par po slubie na poczatku mieszka z tesciami i po czasie sie wyprowadza albo niktorzy wcale,a dymac sie mozna wszedzie.chyba,e ty sie tylko do wlasnej chaty ograniczasz,to wpolczuje braku wyobrazni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pesteczka 83
Autorko. wiadomo że własne mieszkanie to są koszta i tego nie unikniesz. Właśnie u ludzi takich jak ty czyli tych co chcą zamieszkać z teściami żeby zaoszczędzić i którzy twierdzą że nie mają za co mieszkać widzę jedną bardzo ważną wadę, a mianowicie boją się zmiany sytuacji materialnej. Wiem bo miałam taki sam problem z mężem. On się nie wyniósł od rodziców bo uważał patrząc na swoich rodziców że ciężko jest wyżyć za jakieś marne pieniądze. Ale niestety jak się chce mieć własne mieszkanie to trzeba przycisnąć pasa. My mieszkamy w Lublinie więc stawek nie ma co porównywać do Krakowa, jesteśmy małżeństwem od 9 miesięcy, jesteśmy studentami i nie mamy czasu na jakąś normalną pracę. mąż pracuje tylko w weekendy i to nie wszystkie, za weekend wyciągnie 200 zł czasem mniej czasem więcej, ja udzielam korepetycji i też trochę z tego wyciągnę, mieszkamy na stancji za 500 + opłaty z innymi studentami. Ja mieszkałam tak 4 lata i sie nauczyłam jak gospodarować pieniędzmi żeby mi starczyło na opłaty i na jedzenie z tego co zarobiłam ale on tego nie umiał. Mogliśmy mieszkać z teściami też w bloku, ale mój mąż miał dosyć kontroli tego co robi przez teściową, nie mógł się doczekać kiedy się wyprowadzi. Pierwszy miesiąc naszego wspólnego mieszkania był ciężki nie powiem. Chodzi o to że mąż miał plan ile ma pracować i ile ja mam pracować żebyśmy zapłacili mieszkanie i jedzenie i takie tam i żebyśmy jeszcze odłożyli sobie. No i co z tego wyszło. Ja starałam się żyć jak do tej pory ale on też tak żył. Tylko że do tej pory jego wydatki nie obejmowały kosztu mieszkania i wyżywienia. Wymienię niektóre rzeczy które wchodziły w jego wydatki: łapanie taryfy za każdym razem jak mu się nie chce na autobus 20 minut poczekać, zamawianie pizzy na kolację kilka razy w miesiącu, kupowanie różnych dupereli czekoladki, soczki itp. (czasem się zapychał batonami zamiast przyjść parę kroków na stancję na obiad który zrobiłam), piwo - jak szliśmy do baru na jedno piwo to on wypijał 3 czy 4 jednym chlustem "bo mu sie pić chce" (wiem że nie najlepszy przykład ale to już minęło). Poza tym on marnował mnóstwo wody, 20 minutowy prysznic gdzie woda się lała non stop, 2 razy dziennie a w lecie częściej, zęby mył przy odkręconym kranie, zawsze zostawiał światła włączone (nie dziwię się że teściowa na rachunki narzeka, bo jego rodzice, siostra i brat tak samo robią). Wiem że to wszystko są drobiazgi ale te drobiazgi się przekładają na kilka stów miesięcznie (dosłownie mieliśmy wtedy prawie 8 stów więcej wydatków niż mieliśmy w późniejszych miesiącach). Ja nie powiem zwracałam mu uwagę na te taryfy na ten prysznic i te batony to mi mówił że marudzę. Pod koniec miesiąca jak miał przyjść właściciel po pieniądze pogadałam z nim. Powiedziałam że musimy wyciągnąć z konta (mieliśmy ze 3000 co nam ze ślubu zostało) i że chyba będziemy musieli skorzystać z oferty jego rodziców i się do nich wprowadzić (powiedziałam to celowo). On powiedział że nie wrócimy tam, że on się będzie bardziej starał i że mam go upominać jak coś mi nie pasuje. w następnym miesiącu to on był oszczędny do przesady i chciał więcej chodzić do pracy żeby więcej oszczędzić albo nadrobić tamten miesiąc to mu mówiłam tylko żeby wyluzował. ale jemu bardzo zależało żeby nie musieć mieszkać z rodzicami tu mieliśmy wspólny cel. Nasze zarobki zależą od miesiąca, czasem wyciągniemy tylko 1200, raz nam się udało prawie 2 tys. bo ja zrobiłam parę projektów za pieniądze. nie są to kokosy ale potrafimy jeszcze z tego odłożyć. Po prostu na dzień dzisiejszy ograniczamy koszta byleby rok ten przetrwać. Ale nie oznacza to że rezygnujemy ze wszystkiego, czasem wyjdziemy do kina albo do baru ze znajomymi albo na jakąś imprezę. Potem chcemy się wyprowadzić do innego miasta i zacząć normalnie pracować. Nie wiem jak jest z twoimi finansami autorko, ale skoro ślub w przyszłym roku to proponuje takie rozwiązanie. Spisuj sobie przez kilka miesięcy wydatki i może się zastanów jak je ograniczyć, żeby móc odłożyć jakieś pieniądze. Jak zamieszkacie razem to staraj sie spisywać wasze wydatki i wyeliminować coś niepotrzebnego albo zamienić na coś tańszego. Taka ciekawostka, w tym pierwszym miesiącu wyliczyłam że mój mąż na batoniki i chipsy wydał ponad 200 zł. Jeśli chodzi o wyżywienie to wynosi nas około 400 zł miesięcznie, a co w to wchodzi: czasem jakiś kurczak, mięsko lub kotleciki z ziemniakami, czasem robię kluski, mąż lubi spaghetti a ja kluski z serem, czasem jakiś ryż z sosem, od czasu do czasu zamówimy pizzę. Radzimy sobie po prostu jak możemy, nie odkładamy tyle kasy ile byśmy chcieli ale jesteśmy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pesteczko,masz bardzo madre podejscie do zycia.Podoba mi sie Twoje gospodarowanie pieniedzmi.Wlasnie takie glupotki,typu pizza na telefon czy taxi bez sensu obciazaja domowy budzet,zwlaszcza jesli sie jest para na dorobku.Tez sie dziwie ludziom,ze robia wystawne wesela,a nie maja na razie gdzie mieszkac.Wiec po co?My z narzeczonym tez mielismy ten problem.Pochodzimy z roznych miast,nie mielibysmy gdzie mieszkac po slubie,z tesciowa w zyciu bym nie chciala;-)Postanowilismy wiec wyjechac za granice zarobic kase chociaz na czesc mieszkania i z uporem ten cel realizujemy.Staramy sie normalnie zyc,mieszkamy tutaj sami w dwupokojowym mieszkanku,mamy tv,neta,nie ograniczamy sie z kupowaniem dobrego jedzenia czy ciuchow (od czasu do czasu),ale juz np.zrezygnowalismy z kupna samochodu (niepotrzebny wydatek w naszym przypadku),jedzenia na miescie czesciej niz raz w miesiacu czy imprezeowania co tydzien.I efekty widac.Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pesteczka 83
jekaterina My zrobiliśmy małe przyjęcie w domu rodziców, bo nie jesteśmy za hucznymi weselami, nie marzyłam też o bezowatej sukni ślubnej za 1000 zł i kupiłam zwykłą długą białą sukienkę. Natomiast jeśli ktoś marzy o hucznym weselu, pięknej sukni z salonu i mimo że nie ma mieszkania to nie uważam że taka osoba musi być od razu niezdolna do ślubu. Pytanie jest tylko na ile cię stać i na ile rodzice ci pomogą w tym. U nas np koszta całego ślubu były dosyć niewielkie i mogliśmy je pokryć sami ale np dla niektórych rodziców to jest sprawa honorowa. Nasi rodzice chcieli pokryć koszta ale my nie chcieliśmy, ale i tak wyszło na ich bo dali nam w prezencie praktycznie tyle ile zapłaciliśmy. Głupotą dla mnie jest brać na to kredyt i potem go spłacać nie wiadomo z czego. Natomiast nie mając mieszkania i stałej pracy powiem tak ze można przetrwać wynajmując mieszkanie, potem się człowiek przyzwyczaja i jest dobrze. Wystarczy tylko (albo aż) że obie strony tego chcą. My np niejednokrotnie słyszeliśmy że jakbyśmy pracowali tyle w innej pracy to mielibyśmy więcej pieniędzy, że nas wykorzystują itp. ale prawda jest taka że do takiej pracy jak ci wszyscy co twierdzą że jesteśmy wykorzystywani chcieliby nas wysłać to szukają tylko dyspozycyjnych pracowników (nie uwiązanych studiami). Rzadko kiedy można znaleźć kogoś kto dostosuje twoją pracę do twojego planu zajęć. Póki nam wystarcza jest dobrze a jak coś zostanie jest jeszcze lepiej. Co do mojego męża, to nie sądziłam że sie tak szybko sie przystosuje. Wychodząc za mąż wiedziałam co biorę, gościa który wydaje kasę do póki ma i nie zastanawia się nad tym. Wcześniej to jak mu się kasa skończyła to nie przymierał głodem i miał gdzie mieszkać a teraz wie że nasze oszczędności są święte i nie ruszymy ich jeśli nie będzie trzeba. Ale jak nie ma to nie pożycza ani nie wyciąga z banku chyba że oboje zdecydujemy że trzeba, do tej pory mieliśmy 2 razy taką sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
jekaterina z 1 str.to dobre podejscie,a z 2 nie,bo jak ktos chce studiowac,to wiadomo,ze w polsce,wiec wiadomo,ze do roboty za granice nie pojedzie,wiec nie ma jak,jak sie chce slub wziasc jak sie studiuje i jednoczesnie tu pracuje. za pln na chate nie zarobisz szybko jak sie uczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pesteczka 83
Dejzi to prawda że się nie da zarobić na mieszkanie pracując i studiując w Polsce. My mamy plan na razie skończyć studia, a potem zarabiać na mieszkanie. Nie chcemy zostać w mieście więc nawet nie myślimy o tym aby coś tutaj kupować w przyszłości. mieszkać z teściami oboje nie chcemy mimo że zaoszczędzilibyśmy na tym dużo więcej niż tak. Wiemy że w przyszłości będzie nas to kosztowało jeszcze więcej wyrzeczeń ale w końcu wyjdziemy na swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
tez jest jakies wyjscie,ale ja nie chce czekac 100 lat.tym bardziej,ze 3 mieszkania w spadku,wiec mi tez 4 kupowac sie nie widzi i sie na nie zadluzac na 30 lat i sobie zalowac min.przez 20 szystkiego,to kiepski pomysl,a dziadowac nie chcemy,wiec wole z tesciami troche czasu.tym bardziej,ze to duza pomoc m.in.w gotowaniu,super obiadki tesciowej-mniam.dla nich warto z nia zamieszkac i nie tylko:)hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi a kiedy
ten spadek otrzymasz???? za 40 lat?????????? Ja w spadku bede miala 3 domy i 5 mieszkan ale jakos w zyciu bym nie pomyslala tak jak ty, dziewczyno, zacznij myslec!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
no mowie,ze do tego momentu to z tesciami ,ew.wyjazd po studiach lub cos wynajmiemy,ale u nas b.drogo,wiec watpie,mysle,bo nie chce dziadowac i sie zaje..w kredyt na 30 lat jak mamy oboje gdzie mieszkac,to po co sie obciazac i wszystkiego sobie zalowac?bez sensu,ty pomysl,bo ja to juz dawno zrobilam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi i jej mądrości
najpierw piszesz że nie chcesz za mąż wychodzić, potem nagle skądś wziął ci się narzeczony, pewnie w końcu jakiś się oświadczył i chce czekać ze ślubem na dalekie nigdy i jesteś w siódmym niebie. A teraz dostaniesz 3 mieszkania w spadku za 50 lat. Jezu jak ja ci zazdroszczę. Ty chyba nigdy nie dorośniesz. Napisz jak już będziesz mieszkać z teściami Dejzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pesteczka 83 ----> wiem jak to jest :) mieszkałam z chłopakiem przez 3 lata na studiach, oboje dziennie studiowaliśmy we Wrocku a tam ceny jak wiadomo - nie są małe. Wynajmowaliśmy pokój w mieszkaniu studenckim, do dyspozycji mieliśmy pulę od rodziców na podstawowe wydatki, na coś extra zarabilismy na początku na promocjach weekendowo a w wakację wyjeżdzając za granicę. Na 3 roku zaczęłam pracę na pół etatu w Pizzy Hut i w ten sposób dorabialiśmy sobie na kina, ewentualne imprezy itp. Ale wtedy o ślubie nie było mowy. Wiem jak ciężko jest z określonej puli na miesiąc opłacić co trzeba i jeszcze spróbować coś odłożyć, ale wiem tez jak to hartuje samodzielność. Teraz jestem zaręczona, co prawda z innym, kilka lat starszym mężczyzną, spłacamy swoje własne mieszkanko, On ma bardzo dobrą pracę, ja teraz też dostałam świetną i rozwojową, ale wiesz co ? To że żyłam oszczędnie przez kilka lat na studiach nauczyło mnie dobrze gospodarować finansami i bardzo się z tego cieszę, co prawda nie muszę się tak pilnować i jak mi się podoba jakiś ciuch np to kupuję, z tym że wiem na ile możemy sobie pozwolić, kasy jest więcej ale wesele w planach na które ile możemy to chcemy odłożyć. Więc schemat podobny jak wcześniej :) Ważne że staracie się razem i dla siebie!!! To się chwali, zobaczysz zaczniecie pracę obydwoje po studiach i będzie Wam dużo łatwiej bo macie dobre nawyki :D trzymam kciuki i zyczę powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
dejzi i jej mądrości napisze,oswiadczyl sie danwo,a slubu obojen ie planujemy przez dlugi czas narazie gdyz nie czujemy potrzeby i nie lubimy wesel i slubow i nasze rodziny tez.lol:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi i jej mądrości
nie mam więcej pytań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dejzi,zgadzam sie,ze nie ma szans,zeby zlozyc na mieszkanie studiujac i pracujac w Polsce,dlatego my wyjechalismy po studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Dejzi to co nazwałaś dziadowaniem to co przez to właściwie rozumiesz. To że my np korzystamy z wody i prądu nie więcej niż to konieczne i że mój mąż je normalne obiady a nie batony za 200 zł miesięcznie i że jeździmy autobusem zamiast taksą. Bo wg mnie ty dziadujesz licząc na to że teście przyjmą cię z otwartymi ramionami i będą akceptować ciebie i twoje zachcianki przez następne lata, teściowa będzie ci robić obiadki a ty w pokorze będziesz to znosić i czekać aż ktoś w końcu umrze i przepisze na ciebie mieszkanie. Wierz mi że nie jesteś jedyna która tak myślała i która sie przewiozła. Taka jest prawda. Broneczka My w zasadzie od momentu ślubu postanowiliśmy że nie będziemy się utrzymywać z pieniędzy od rodziców, chcemy po prostu sami. Teście to nawet nie pytają czy nam trzeba, bo teściowa obrażona że nie chcemy u niej mieszkać, wg niej moglibyśmy tyle zaoszczędzić mieszkając tam bla bla bla. Ale ja nawet bym nie chciała tam mieszkać za darmo bo nie chcę być darmozjadem. Natomiast moi rodzice na początku sie pytali czy nie potrzeba nam pieniędzy, bo mama mi na studiach dawała czasem po 100 czy 200 zł na jedzenie albo jak mi zabrakło do akademika. Ale po ślubie no właśnie chcieliśmy spróbować sami więc powiedziałam mamie że jak chce mi dać jakieś pieniądze to niech na konto wpłaca tylko bez przesady - ona się bardzo przejmowała że nie będziemy mieli kasy i pierwsze co zrobiła to nam 6 stów wpłaciła. Wkurzyłam się bo mieliśmy być samodzielni, teraz już się uspokoiła ale raz na dwa trzy miesiące wpłaci nam te sto czy dwieście złotych, nie wiem czy powinnam przyjmować te pieniądze ale myślę że tak jest lepiej niz jak miała by nam dać do ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
pesteczka 83 to nie bylo do ciebie,to po 1,mieszkania oboje z narzecz.juz dawno mamy zapisane,wiec o co sie martwic nie mam ,innych chetnych brak,a tesciowej do zycia sie normalnie dolozymy,wiec nikt jej obiadac ani pasozytowac nie bedzie.chodizlo mi o to,ze ona smacznie gotuje,a ja tego nie lubie.dziadowanie chodzilo mi o wesele,ze ktos pisal,ze suknia za tys zl,to niby droga-dobre:b)uahaha.jak dla kogo,moze wynajmiemy,tego jeszcze nie wiem,znamy sie rok i nie robimy planow,jego mama tez woli zebysmy z nimi mieszkali niz ponad tys zl co m-c na chujowa kawalerke bulili komus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
tak samo sie mozna na kredycie przejechac,nie splacic,bo z pracy zwolnia,zachoruje sie i dzieci beda bulic albo co gorsza komornik rzyjdzie i zabierze co sie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z tesciami prawie 2 lata. wlasnie odebralismy klucze do swojego mieszkania i zaczynamy remont. z tesciami mam dobry kontakt ale DOSC! nigdy wiecej mieszkania z rodzicami. ten brak samodzielnosci i mozliwosci ukladania sobie zycia poi swojemu po prostu dobija. wiem, ze mieszkam u kogos, nie u siebie i nie moge wprowadzac swoich przyzwyczajen i zyc wg. wlasnych zasad. a mieszkamy w mieszkaniu w bloku. nie mozna swobodnie rozmawiac, miec zlego humoru itp, bo zaraz pytaja co sie stalo i takie tam. a ja nie chce, by tesciowie wiedzieli o wszystkim, co sie w moim zyciu malzenskim dzieje. nie wspomne juz o seksie. kochamy sie jak tesciowie pojda spac, bo wczesniej moga w kazdej chwili cos od nas chciec i bede pukac do pokoju. wzielismy kredyt na 30 lat. juz nie moge sie doczekac przeprowadzki!!! czuje, ze dopiero teraz rozwiniemy skrzydla i zaczniemy tak naprawde zyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
gratulacje,jam oze tez tak zrobie.ew.wynajme,ale na calosc kredytu nie wezme,ew.naq polwoe lokum,zycze szybkiej splaty kredytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisz jakie
ja mysle ze i kredyt na 30 lat i mieszkanie z tesciami to złe pomysły. odsetki was zjedzą i w rezultacie po tych 30 latach okaze sie ze zaplaciliscie o wiele wiecej niz wynosila kwota kredytu. a mieszkanie z tesciami...coz moi rodzice i my(3 dzieci)mieszkalismy z rodzicami mojego ojaca. cisnelismy sie w pokoju z kuchnią. mama mowi ze chce o tym zapomniec i ze to 12 lat wyjętych z zyciorysu. koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera,zjadlo mi tekst.Chcialam tylko dodac,ze mnostwo osob zyje na kredytach,takie czasy.Mieszkam obecnie w UK i tutaj prawie kazdy Anglik,ktorego znam,splaca cale zycie morgage.Wiec nie robmy z tego az takiego problemu.Chodzi tylko o to,zeby splata raty comiesiecznej nie rujnowala domowego budzetu.Mysle,ze jak ktos ma dobra prace i dobrze zarabia,to spokojnie moze sobie splacac wlasne mieszkanko.Po co wynajmowac czy gniezdzic sie z tesciami?My wzielismy kredyt na 12 lat,ale juz zaczelismy go splaca,wiec po powrocie do PL zostanie nam dyszka.Sporo kasy odlozylismy tutaj.A co do zapisanych mieszkan.Ja tez odziedzicze po rodzicach mieszkanie,moze po babci tez.juz teraz jestem upowazniona do majatku rodzicow z ich dzialalnosci gosp.,moj narzeczony tez cos tam dostanie,ale co nas to teraz obchodzi?Liczy sie to ,co jest tu i teraz.Daj Boze,niech moja rodzina zyje dlugo i szczesliwie,od przybytku glowa nie boli,a obecnie licze tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
jekaterina osoby ktore mieszkaja za granica nie powinny sie wypowiadac na ten temat,bo zarabiaja duzo lepiej,a nie kazdy moze wyjechac,kredyty biora teraz z reguly ci jak wynika z badan,u ktorych 1 osoba chociaz z rodziny zapier....za granica,a jak ktos studiuje i pracuje to kredytu nie wezmie,bo nie daja umow na czas nieokresl.od razu tylko po dlugim czasie,poza tym kiedys ludzie nie brali i zyli,to,ze kazdy bierze,to nie znaczy,ze ja mam jechac na 30letnim kredycie,bo nie chce.z moich znajomych np.nikt nie bral i daja sobie jakos rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wszyscy musza od razu zapier...Czasem wystarczy normalnie pracowac i jeszcze w fajnym miejscu;-)Kiedys ludzie nie brali,bo byla komuna i mozna bylo zalatwic sobie jakies mieszkanie,np.z zakladu pracy.Niestey jak nastal kapitalizm,to kazdy musi sie martwic o siebie.Kiedy ja studiowalam,to do glowy mi nie przyszlo,zeby wyprowadzac sie z domu.Przy studiach dziennych ciezko jest znalezc prace inna niz dorywcza,a stypendium naukowe to grosze,ktore starczaly mi co najwyzej na ksero,kino i jakies drobne wydatki.Uznalam,ze to jest ten czas,ktory moge spokojnie wykorzystac na nauke,na samodzielnosc jeszcze przyjdzie czas.Wsrod moich znajomych co najmniej 5 par wzielo ostatnio kredyt na mieszkanie,kolejnych kilka sie zastanawia nad tym.I sa to ludzie,ktorzy pracuja w PL,wiec nie wrzucajmy wszystkich do tego samego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pomysłu.....
a więc tak, my nie robimy żadnego wesela tylko skromne przyjęcie dla rodziny w znajomej restauracji którą już mamy opłaconą, suknię pożyczam od przyjaciółki więc zapłacę tylko za czyszczenie w pralni i jakiś upominek dla niej :) tak naprawdę o mieszkaniu pomyślimy po ślubie co i jak. Myślimy żeby wyjechać za granicę ale to też po ślubie. Wiem że nie wiadomo ile nie będziemy mieszkać u teściów bo na szczęście oni też tego nie chcą. zastanawiamy się czy nie zarobić trochę na mieszkanie a za resztę kredyt... no ja nie wiem jeszcze a narzeczony mówi że na pewno coś się wymyśli i żebym się nie martwiła na zapas :) Do Pesteczki 83: Już mam taki notesik w którym wszystko wpisuję na co wydaję i dzięki niemu wiem na co mogę sobie pozwolić a na co nie :) więc polecam wszystkim takie zapisywanie bo bardzo pomaga w rozplanowaniu pieniędzmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×