Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona macieja

zony swoich mezow

Polecane posty

żono macieja, sama pisałaś ze nie jesteś gotowa na dziecko. dziecka trzeba pragnąć, a nie sprawiać sobie bo nie czujesz akceptacji starych koleżanek.chcesz by przez pryzmat ze masz dziecko, czyli masz co robić, koleżanki spojrzaly na ciebie inaczej.Dziecko jako powód by nadal nie pracować. To ty się musisz zmienić ale sama a ni liczyć że jak urodzisz to dziecko cię zmieni. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
ech chyba masz racje tylko tak sie zastanawiam jak zmienic swoje zycie moze faktycznie pojde do pracy jak dostane pare razy po tylku to cos sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj , masz komfortową sytuację. ale zawsze w życiu jest to ale. nie musisz pracować na utrzymanie domu ale dla swojej wlasnej satysfakcji.nie ważne nawet ile zarobisz. ważne jest to ze poczujesz że ty masz wpływ na swoje wlasne życie. a czy w pracy dostaniesz w 4 litery ? może tak ? a może nie ? może sama rozkręcisz soją firm i poczujesz smak swojego sukcesu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-ja masz coś z głową
(to ja Są dwie strony medalu witam:P)na dziecko zdecydujcie się dopiero jak sama zapragniesz go mieć, bo jak pisałam wczoraj możesz przeżyć po prostu szok poporodowy. Wiadomo, że kobieta, która chce bardzo bardzo to przygotowuje się na wszystkie ewentualności, a tak... Nie wiadomo co jest przyczyną depresji poporodowej, ale lepiej jest być gotową na dziecko. Ty jako środek na poprawienie swojego, męża czy kogokolwiek samopoczucia to nie jest dobry sposób. Dziecko ma być chciane, utęsknione, upragnione. A poza tym jak mąż tak bardzo chce mieć dziecko to musisz być świadoma, że nagle może się okazac, że Tobie poświęca za dużo czasu, albo, że już nie jesteś jedynym oczkiem w głowie. Też musisz wziąć taki obrót sprawy pod uwagę, bo widać mąż Cię rozpieszcza, a tu się wszystko zmieni. Oczywiście Ty sama będziesz widzieć najprawdopodobniej w dziecku ósmy cud świata, ale wiesz jak jest. Najważniejsza jest równowaga :) Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moim problemem jest to ze oczuwam brak akceptacji dla sposobu zycia jeki prowadze, ze ludzie traktuja mnie jak lenia dlatego ze zdecydowalismy z mezem ze ja zajme sie domem." czyli jednak jest to postrzegane jako PROBLEM :P ja przepraszam, ale czy osoba, której życie jest przysłowiowym bed of roses koniecznie potrzebuje akceptacji osób, które EWIDENTNIE jej nie akceptują? bo i w sumie nie muszą! o czym z nią rozmawiać? o dzieciach nie, bo nie posiada, o pracy nie, po nie posiada, o problemach nie, bo nie posiada, o studiach nie, bo one skończyły, o problemach ich nie, bo ona ich nie zrozumie, nawet, jeśli będzie pełna dobrej woli. więc O CZYM mają z nią rozmawiać? i jeszcze ten tekst, ze jak ona przychodzi na kawę, to one ziemniaki obierają... no może NIE MAJĄ KIEDY tych ziemniaków obrać, bo PRACUJĄ, kiedy ona obiera swoje? nie ma po prostu żadnych płaszczyzn porozumienia. ktoś tutaj słusznie zauważył, ze powinna poszukać towarzystwa osób podobnych sobie, z którymi będzie miała czas na spokojne picie kawy bez ziemniaków w tle, z którymi będzie miała o czym rozmawiać i których nie będzie irytowało jej odrealnienie. przecież nie wszyscy muszą ją akceptować. mnie też nie wszyscy akceptują (chociaż nie wiem dlaczego, bo jestem zajebista :P) wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyraznie widze
ja mam dzis wolne i szalu dostaje ! Posprzatane, ugotowane, zreszta jak kazdego innego dnia czyli nawet jak jestem w pracy ! Tak sobie mysle, ze nie moglabym tak jak ty zono macieja! Oprocz dbania o dom, o siebie, o meza czy o ogrod sa inne wartosci. Dla mnie te wartosci to poza szczesliwym domem - praca ktora powinna byc wazna wartoscia w zyciu czlowieka! Praca to normalny dodatek w zyciu osob z zapalem. Dziwie ci sie, ze nawet nie chcesz u meza w biurze popracowac od tak dla zmiany rutyny, kontaktu z ludzmi, wymiana zdac, doswiadczen. Jak dobrze, ze jutro wracam do pracy bo SAMA w domu bym oszalala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
Sa dwie strony medalu czylam ze to Ty:D wiesz ja mysle o tym duzo (bo tez mam przeciez duzo czasu) i nie boje sie ze maz przestanie mnie rozpieszczac, to ze nie bede juz dla niego najwazniejsza nie jest dla mnie wielkim problemem bo pewnie gdy bede miala dziecko i on nie bedzie dla mnie najwazniejszy;) tylko tak sie zastanawiam czy moje obawy nie sa jakby to powiedziec wydumane czy to nie jest tak ze wszystkie kobiety amaj takie same tylko one maja wiecej odwagi niz ja. sama pisalas ze dziecko Cie zmienilo:) moze warto sprobowac? poki co nic nie mowie mezowi bo nie chce mu robic nadzieji musze sie dokladnie przygotowac przemyslec pogadac z innymi matkami. ja juz niestety taka jestem, bardzo zachowawcza. Sa dwie strony medalu dziekuje za wsparcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
"ja przepraszam, ale czy osoba, której życie jest przysłowiowym bed of roses koniecznie potrzebuje akceptacji osób" ja potrzebuje nic na to nie poradze skoro w dziecinstwie bylysmy sobie bliskie na studiach tez to chyba ma prawo mi tego brakowac nawet gdy nie brakuje mi niczego innego. z tym obieraniem ziemniakow chodzilo mi o to ze sie mnie lekcewazy bo jak dla mnie gdy ja kogos zapraszam to po to zeby z nim usiasc i porozamwiac a nie biegac i krzyczec z kuchni. skoro w tym czasie miala zaplanowany obiad to wystarczylo powiedziec ze musimy sie spotkac w innym czasie. ale to dla mnie byla taka pokazowka w stylu patrz jak wyglada prawdziwe zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm...jeśli odpowiada Ci takie życie, żyj tak, jak chcesz...Ale nie dziw się, że nie spotykasz się ze zrozumieniem u innych kobiet. Osobiście nie wyobrażam sobie zajmować się tylko domem-zwariowałabym! Gdy 2 lata temu przez 3 miesiące nie miałam pracy-fiksowałam...Czułam się bezużyteczna (choć mój partner wspierał mnie bardzo), czułam, że marnuję czas, swoją szansę..Jestem bardzo ambitna osobą, po studiach nie mogłam "znaleźć" swego miejsca na rynku pracy, chciałam jednak się zawodowo realizować (nie mylić z wyścigiem szczurów!) Na szczęście teraz realizuję się w 100% - łączę pasję z pracą - wreszcie robię, to co lubię (razem z narzeczonym) i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej :-) Czuję się spełniona i...wiem jedno: zawsze poradzę sobie sama :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
niestety, mało kto dostrzega pozytywne aspekty takiego stanu rzeczy, mianowicie, kobieta w domu ma czas na zainteresowania, przez co nie spowszednieje mężczyźnie, ma czas na dbanie o siebie, przynajmniej u mnie to się sprawdza, dzięki czemu mój mężczyzna, nie zarabia, wiec pozwala płacic za siebie- czyli wykazac sie mezczyznie, w dzisiejszych czasach naprawde trudno jest mezczyznom zaimponowac kobiecie,od kiedy kobiety przejely meskie zajecia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps kobieta, która się realizuje poza domem, zwykle jest dla mężczyzny atrakcyjniejsza jako partnerka, choć nie dla wszystkich mężczyzn, rzecz jasna...Pomyśl jednak o tym, droga autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
Bluewoman widzisz Ty masz pasje w ktorej sie realizujesz ja tez dla mnie tym jest dom, opika nad moim mezem nad naszym gniazdkiem. niektore kobiety realizuja sie w domu inne poza domem inne w domu i poza\ domem. ja chyba jestem tym typem domowym. co do tego ze mamy czas zeby o siebie zadbac- moj maz mimo tego ze jestesmy ze soba kilka lat zawsze zauwazy ze zminilam fryzure choc nie robie drastycznych zmian. zauwazy zmiane perfum zauwazy ze bylam u kosmetyczki czy na masazu i cieszy sie ze o siebie dbam:) gdy wraca do domu zawsze wygladam swiezo a dom pachnie cieplym obiadem i mowi mi ze niczego wiecej mu do szczescia nie potrzeba bo od tego wlasnie sie zaczelo- gdy zdecydowalismy sie na slub on spytal czy chce pojsc do pracy. powiedzilam ze raczej tak bo nie chce zeby myslal o mnie jako o utrzymance, a on powiedzial ze zadna kobieta ktora dba o swojego mezczyzne nie jest utrzymanka. mowil mi ze dla niego wazniejsze od tego czy przyniose do domu pare zlotych jest to zeby nasz dom byl domem jego marzen. no i tak jest. sama urzadzalam dom, wiec jest cieply rodzinny duzo w nim zieleni. tak samo ogrod. o wszystko dbam o to zeby zawsze ladnie poachnialo, zeby bylo czysto, zeby byly swieze owoce siweze soki swiezy chleb, koszule zawsze wyprasowane:) jestem zona swojego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska kobieto kpisz sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruba ryba w slonej wodzie
ale ja czegos tu nie rozumiem po cholere te glupie krowy ktore Ty nazywasz kolezankami sie z Toba spotykaja skoro Cie nie kaceptuja? po co zapraszaja i po co akceptuja Twoje zaproszenia? jak dla mnie to chore bo jesli kogos nie lubie albo nie szanuje to nie chce spedzac z nim czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garbata sknera
jakby moja zonka byla ladna i ladnie pachniala a nie smierdziala mielonymi tez mogla by nie pracowac😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppppppppppppppppppppppppppppp
PROWOKACJA Pp p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p pp p p p p p p p p p p p p p p p p p p ; ; p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p p PROWOKACJAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość home and away
jako facet powiem tylko tyle. ja tez ciezko pracuje dzieki tamu zarabiam dobrze i nasza rodzine stac na wiekszosc przyjemnosci o jakich pragniemy. moja zona pracuje od poczatku naszego malzenstwa. i mowiac zupelnie powaznie wolalbym zeby byla w domu gdyby to mialo uczynic z naszego domu miejsce do ktorego chetnie sie wraca. a u nas to wyglada tak, ze gdy wracam z pracy ona juz jest w domu i kursuje miedzy kuchania a pokojem dzieci da buziaka spyta jak w pracy i pedzi do lodowki. pozniej warcaja dzieci i juz jak w szkole jak lekcje i to ciagle zamieszanie. wieczorem znajdujemy chwile dla siebie ale czesto ona jest padnieta lub zirytowana dniem w pracy ja czesto musze wyjezdzac z samego ranka. niby takie to typowo polskie zycie rodzinne a jednak zazdroszcze Maciejowi bo chcialbym miec taki dom do ktorego wraca sie jak do domu z radoscia i wiedza ze w domu wszystko bedzie idealne i spokojne. mi tego brakuje a jestesmy malzenstwem od 9 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
praca w domu to taka sama praca jak kazda inna. drazni mnie okreslenie "siedzi" w domu. nie znam kobiet, ktore siedza w domach tylko pracuja na pelnym etacie jako sprzataczki, kucharki, nianki itp. To ze nikt im nie placi nie znaczy, ze ich praca nic nie jest warta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
rewelacja ja tez tak mysle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogate szczescie
niech kazdy robi w zyciu to lubi i to co umie jak ktos sie realizuje w pracy to won do pracy jak ktos w domu to niech siedzi i przesadza kwiatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowe slonce
ja tam chcialabym miec takie zycie. a moj maz raz ze o mnie nie dba choc jak mu to powiem to za raz sie wykloca ze jak to nie dba a ja nie czuje ze mu zalezy tak jak kiedys. dwa ze o wszytsko sie czepia, ze obiad za pozno ze w domu brudno, ze jak to jestem zmeczona jak mielismy jechac do jego rodzicow. a jak sie ma dwa etaty jeden na miescie a drugi w domu to nie zawsze mozna miec czas i sile na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowany smirnof
nie-ja nie wiem czy ma takie swietne zycie.gdybym ja tak musiala zyc to bym nie czula sie szczesliwa (i pewnie co smieszne nie bylabym wcale taka bogata bo z nudow wydalabym wszystkie pieniadze na zwiedzanie swiata) . ale chodzi o to, ze ona takie zycie wybrala. we mnie agresji zona macieja nie budzi. chyba dlatego, ze pomimo tego, ze nie ma (na pierwszy rzut oka) jakiejs wybujalej osobowosci wydaje sie osoba dosc chlonna. zawszemyslaam, ze te dwie cechy ida w parze.a tu prosze -nie! tak jak pisalam - w ciagu calego zycia spotkalam jedna taka osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
co rozumiesz przez slowo chlonna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowany smirnof
koszmarnie tu sie pisze kiedy wszystko jest na caly ekraj rozciagniete chlonna - z jednej strony bierzesz doswiadczenie i opinie innych ludzi pod uwage bez szczegolnych uprzedzen. z drugiej strony -wydaje mi sie, ze doceniasz to, co ktos dla ciebie robi. mysle, ze bylabys szczesliwa takze bez wielkich pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
oczywiscie ze biore pod uwage co sadza inni:) gdybym nie brala nie zakladalabym topiku a zalozylam bo chce poznac opinie na ten temat nawet gdy inni sadza ze to nie jest zaden problem ja jestem szczesliwa w tym swoim przykurczonym swiatku ale tez wiem ze brak akceptacji jest czyms spowodowany i chcialabym chyba cos juz zmienic moze to znaczy ze dojrzewam, ze czas zaczac pracowac dziekuje slowo chlonna traktuje jako komplement:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowany smirnof
tak, tak -to mial byc komplement :) czym jest podyktowane - w wiekszosci zazdroscia. ludzie nie wiedza czego chca i wszystkiego zazdroszcza innym. ciebie zgubic moga trzy rzeczy: 1.brak zabezpieczenia finansowego na przyszlosc (ale twierdzisz ze je masz) 2. zycie z dnia na dzien bez swiadomosci, ze pieniadze daja mozliwosci zycia inaczej 3. chec zadowolenia wszystkich ludzi na swiecie a poza tym zyj po swojemu. nawet jesli to sie zmieni to lepsze jest pare lat szczescia niz te same lata w obawach ze to sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowany smirnof
w ogole naleza ci sie slowa uznania mam wrazenie ze choc stac cie na duze rzeczy umiesz cieszyc sie z malych jesli dobrze dobraliscie sie z mezem to naprawde mozecie byc szczesliwi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
zmanierowany smirnoff ale powiedz mi tak szczerze czy mimo tego ze bywam ciapa i zyje z pieniedzy meza moje znajome powinny mnie tak traktowac? ja naprawde je lubie i chyba bardziej zyje wspomnieniami o tym jak bylo miedzy nami niz tym co jest teraz ale mimo wszystko wciaz sa mi bliskie. czasem tylko czuje sie wykorzystywana bo tak jak ktos napisal ze nie rozumie po co sie ze mna spotykaja to musze przyznac szczerze choc nie mam do nikogo o to prentensji ze czasem chodzi wlasnie poprostu o pieniadze. czasem przychodza pozyczyc kilkaset zlotych albo pytaja czy maz niemoglby kogos zatrudnic. ja wiem ze przychodza do mnie bo wiedza ze pomoge jak moge i cieszy mnie to ze ludzie wieedza ze moga na mnie plegac ale czasem zastanawiam sie czy nie chodzi tylko o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam podobnie..............
Zono Macieja - wiem jak sie czujesz..... Ja jestem w podobnej sytuacji, tzn. nie pracuje i tez nie mamy dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×