Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Piskle

Miłość do terapeuty

Polecane posty

Wg mnie to te wszystkie terapie są chore - to totalnie nienaturalna relacja, która leczy - jeśli w ogóle, z jednych problemów, i przysparza wiekszych... Poza tym, terapeucie nie wolno sie umawiac z pacjentką, nawet słyszałam że po zakończeniu musi minąc jakiś okres - w zależności od rodzaju terapii od 2 do 7 lat, gdyby się chciał spotykac z pacjentką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa1977
a ja slyszalam ze w ogóle im nie wolno.mają zakaz.i co taki biedny pacjent ma zrobić.bo jak kocha naprawde, a nie tylko sie durzy to klapa totalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholoźkkaaaa
ok, nie chce mi się za długo pisać, więc w skrócie to nie jest zakochanie a PRZENIESIENIE no i teraz możesz sobie googlować powiem tak: ludzie zawsze chcą odtwarzać relacje, które już znają terapia sprawia, że terapeuta jest jak ekran, odbija Twoje kolory, przenosisz na niego uczucia, które znasz i próbujesz odtworzyć na nim chcesz odbudować swoją relację pierwotną moment zakochania jest typowy dla terapii i zupełnie normalny, chodzi o to, żeby tę miłość zogniskować na terapeucie, aby w relacji z nim wrzało, a wtedy możesz uleczyć inne kontakty a co to za terapia? psychoanaliza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa1979
Co to za gadanie.Miłość jest miloscią.Jakie tam przeniesienie?A jesli pacjent nigdy wczesniej nie zaznał milosci, to co on takiego niby przenosi?Zakochal sie i tyle.Zreszta co w tym takiego zlego.przeciez to pozytywne uczucie.A psychologowie są tak przeterapiowani , ze nawet nie widzą, ze przestaja byc ludzmi tylko maszynami, nic nie czującymi, bo taki maja nakaz.strasznie sztuczne to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa1979
jak miłość w życiu-to milosc. a jak do terapeuty-to przeniesienie.heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholoźkkaaaa
Jeśli wcześniej nie zaznał miłości, np. w środowisku rodziny nuklearnej, to właśnie próbuje ją zbudować na terapeucie. To jest oczywiste przeniesienie, a nie żadna miłość, proszę Pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholoźkkaaaa
A terapeuta oczywiście żywi uczucia do swojego pacjenta i nazywają się one PRZECIWPRZENIESIENIEM :) Ewentualne zainteresowanie seksualne swoim pacjentem też musi być interpretowane w terapii. Ale jedynie jako klucz do rozwiązania problemu. Zakochanie w kliencie jest głęboko nieprofesjonalne, wyklucza możliwość wykonywania tego zawodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
przeciez to bez sensu.jak nie doswiadczyl milosci w rodzinie i zakochal sie w zyciu-to nie jest przeniesienie.a jak w psychologu-to zaraz jest przeniesienie.bzdura.niby dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
książek zescie sie za duzo naczytały i macie kompletnie przeterapiowane mózgi.wszystko musicie nazywac tymi górnolotnymi okresleniami, ktore z zyciem niewiele maja wspolnego.ponawiam pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholoźkkaaaa
Nie mam siły rozmawiać na tym poziomie, przepraszam. Po prostu nie mogę. Zapraszam do googlowania. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
a rozumiem. rzeczywiscie nie jestesmy na tym samym poziomie.zdaje sie ze psychologowie znaja zycie z książek i opowiesci swoich pacjentow.po latach prania mózgów sobie nawzajem stajecie sie bezdusznymi maszynami, które nie mają zadnych uczuć, a jesli, to calkowicie pod kontrolą, zeby przypadkiem nic nie poczuc, bo nie wolno.mam kolezanke, byla u psychologa.babka zachowywala sie przy niej jak manekin.ja pieprze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To sie niestety zdarza.. I faktycznie czesto przybiera to forme przeniesienia. Psychologowi czesto opowiadasz najitymniejsze szczegoly swojego zycia,problemy ktore Cie nurtuja.Jest Twoim \"przyjacielem\".Mowi to co chcesz uslyszec,wspiera Cie.Jesli Ci pomaga to masz poczucie zludniej bliskosci miedzy wami wiec z czasem moze sie to przerodzic w fascynacje.Jednak zadaj sobie pytanie czy naprawde kochasz tego psychologa jako drugiego \"normalnego\" czlowieka czy jako ideal partnera jaki w nim dostrzegasz w czasie terapii. Jesli czujesz ze cos jest nie tak to lepiej zmien psychologa ;) i moze tym razem idz do kobiety :> Cale szczescie ze ja nie poszlam na kliniczna :P sama nie wiem jakbym sie zachowala w takiej sytuacji bedac terapeuta... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
No tak. A co jesli niedoswiadczony psycholog przekroczyl sam granice, pacjent rowniez,w dodatku pacjent nie do konca traktowal psychologa od samego poczatku jako psychologa tylko jako czlowieka.na domiar zlego, wszystko odbywalo sie nie w zaciszu gabinetu, ktory sam w sobie stwarza atmosfere, tylko w miejscu bardziej publicznym, gdzie ludzie przychodza o odchodza; bo to tez ma znaczenie.nie watpie, ze psycholog ze zrytym wlasna terapią beretem który zna zycie z książek tez nazwie to przeniesieniem.jestescie chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
w takim razie:drogie panie terapeutki psycholożki i inne z branży:wszystkie wasze związki z facetami to przeciwprzeniesienie. Pani psycholożko-pani mąż dokonuje przeniesienia, a nie kocha pani naprawde.a pani dokonuje przeciwprzeniesienia. finał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
Miłość do terapeuty nie ma prawa istnieć, bo wiedza terapeutyczna o życiu jest jedyną świętą prawdą, nienaruszalna podobnie jak dogmaty religijne.Wszystko jest przeniesiem, w każdym przypadku.Gratuluję toku myslenia.Załosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiesz.. Nikt nie neguje tego ze pacjent moze zakochac sie w terapeucie ale chodzi o to ze terapeuta jesli ma byc skuteczny to musi byc neutralny.Nie wdawac sie z pacjentem w prywatne dyskusje na swoj temat tylko skupic sie na problemie pacjenta.Wlasnie po to zeby ta relacja nie zostala zachwiana.Jesli terapeuta jest profesjonalista to nie pozwoli sobie na to zeby pacjent poznal go jaki jest "prywatnie".I wlasnie o takim przypadku pisze.Pacjent wtedy zakochuje sie w swoim wyobrazeniu o tym psychologu a nie w nim samym.Bo tak naprawde nie wie jaki jest prywatnie.. A tak pozatym jesli masz jakies watpliwosci to: http://pl.wikisource.org/wiki/Kodeks_etyczno-zawodowy_psychologa Chociaz sama jestem zwiazana z ta branza to musze sie zgodzic ze duzo jest w niej psychologow z przypadku..Coraz wiecej :/ Ale nie wszyscy sa wariatami z problemami ktorzy opieraja sie tylko na tym co przeczytali.W tym momencie krzywdzisz tych ktorzy naprawde cos osiagneli,staraja sie i pomagaja innym.Tacy jeszcze tez istnieja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
doskonale wiem, na czym polega tzw. prawidlowa relacja terapeutyczna. o pierdolonej teorii przeniesienia również.huj mi dała terapia, a życie zweryfikowało wszystko. mam tylko na myśli, ze jesli juz zdarzylo się cos takiego, a tzw. pacjent-ktory zresztą nigdy się nim nie czuł w tej relacji-może naprawdę kochać terapeutę.i nie zadurzyć się jak dzieciak na chwilę, tylko autentycznie kochać za to, jakim terapeuta który pokazał ludzką twarz jest człowiekiem. A to kurwa wymyka się poza wasze pieprzone chore teorie przeniesienia.To jest gówniarstwo, przyklejanie tej samej etykietki do każdej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
dokładnie tak. pisze o tym, ze pacjent poznaje terapeute prywatnie, i widzi jaki jest naprawde, przynajmniej tą częśc naj, w której się zakochuje, a nie kurwa w jakiejś udawanej jebanej skorupie, która pokazuje tzw. profesjonalny terapeuta. jak mozna w takiej sytuacji pierdolić o jakims przeniesieniu?to pojebane na maksa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
W związku z moimi wypowiedziami:pytanie do psychologów, których mózgi przesiąknięte są wybitnymi teoriami przeniesiowymi: czy jesteście gotowe rzucić kamieniem, i z łatwościa przyjdzie wam stwierdzenie,bez znajomości osób i sytuacji, ze absolutnie każdy przypadek miłosci do terapeuty jest zwyklym chwilowym durzeniem się, tudziez przeniesieniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalajaksiepatrzy
A ja nie cierpie mojego terapeuty. Czuje się jakby szczał na mnie z daleka. Czasem jest tak negatywna atmosfera, że mam ochote mu zrobic krzywde. Sztuczny kutas bez uczuc. Każdemu przyklejana jest cholerna etykietka " przypadek A, a tu B, auuuu a tu nawet C ". Każdy jest inny, nie powtarzalny, nie można tak traktowac ludzi! Ma za zadanie mi pomóc i tylko to mnie interesuje. Czy wy też macie czasem tak negatywne odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A MOJA
Terapeutka jest wspaniała... I chociaż jestem kobietą...rozumiem te stany zachwytu nad terapeutą.. W pewnym momencie nie mogłam bez niej żyć i oddychać...juz myślałam,że zwariowałam ... Ale to jest element terapii...i dzisiaj prawe stoję na nogach...dwóch!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalajaksiepatrzy
Dawajcie, dawajcie panienki. Może spróbujcie go jakoś zbajerowac czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalajaksiepatrzy
Na marginesie. Myśle, że to co gadają ci terapeuci ma sens, ale jest w tym luka. Po długo letniej pracy taka osoba staje się bez emocji. Słucha, słucha, anlizuje. Nie współczuje, nie daje odczuc ciepła, nie pokazuje ci nawet, że jej zależy. Po prostu słucha i pogada. Osoba musi poczuc ciepło, musi miec wrażenie że ktoś ją wspiera że nie jest sama, że może powiedziec swojemu terapeucie o wszystkim, nawet jakiś nonsensach. Myśle że to straszne, że te osoby przestają współczuc. Mój teraoeuta nie okazuje tego, że mam kogoś kto zawsze mnie wysłucha. I to największy problem. Po drugie taka osoba zakochana powinna porozmawiac o tym z terapeutą. Zjawisko przeniesienia polega na tym o ile dobrze zrozumiałam, że mamy fałszywe wyobrażenie danej osoby. Ale może ono wystąpic tylko jeżeli nie dostało się w życiu czułości, miłości i zrozumienie, od matki, ojca czy chłopaka. Inaczej fałszywa wizja nie jest potrzebna danej osobie, ponieważ ma osoby koło siebie które ją wspierają i jej mózg nie zacznie podsuwac iluzji. Tak mi się wydaje. Czyli nie zawsze osoba która się zakocha może wyjaśniac sobie, że to zjawisko przeniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalajaksiepatrzy
A i prosze mi to wyjaśnic panowie i panie terapeuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee taaammm
zawod jak zawod, ma bzdety gadac a ludzie niech mysla ze ich cokolwiek interesuja go, wizyta skonczy sie, przychodzi kolejna osoba i ta sama nawijka, terapia skonczy sie i juz pacjenta nie pamieta sie;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ok, nie chce mi się za długo pisać, więc w skrócie to nie jest zakochanie a PRZENIESIENIE no i teraz możesz sobie googlować powiem tak: ludzie zawsze chcą odtwarzać relacje, które już znają terapia sprawia, że terapeuta jest jak ekran, odbija Twoje kolory, przenosisz na niego uczucia, które znasz i próbujesz odtworzyć na nim chcesz odbudować swoją relację pierwotną moment zakochania jest typowy dla terapii i zupełnie normalny, chodzi o to, żeby tę miłość zogniskować na terapeucie, aby w relacji z nim wrzało, a wtedy możesz uleczyć inne kontakty" Takie bzdury to tylko psycholodzy potrafią wymyślac.... Przecież każde uczucie ma jakieś źródło w psychologii - wiele osób np. wybiera sobie na małżonka kogoś bardzo podobnego do rodziców tylko nie zdaje sobie z tego sprawy. Czy to oznacza że to nie miłośc - tylko zakochał się w swojej matce? Wiadomo że szereg zdarzeń w życiu decyduje o tym że podoba nam się ten a nie inny... Tylko co to zmienia? Jeśli dziewczynce umrze w dzieciństwie ojciec i będą jej się podobac później tylko starsi mężczyźni, to nie będzie uczucie jak wyjdzie za któregoś? Poza tym gdyby było aż tak źle, że każdy zakochiwałby się na terapii to powinna byc zakazana dla osób w związkach... Przecież to bardzo poważne zagrożenie dla ich stałości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalajaksiepatrzy
W sumie tak. Terapeuci nie mają związku emocjonalnego z swojmi pacjentami dlatego zazwyczaj osoba znów wraca do problemu i znów terapia. Ej tam. Jak się w kimś zakocha trza mu jakoś powiedziec. poszukajcie o nic w internecie czy na stronie gdzie chodzicie na terapie. Tam powinien byc zespół. Wezcie numer komórki jak będzie napiszcie i czekajcie na odpis. Jak będzie przeczący to więcej nie przychodzcie. Zresztą co to za głupota, wszyscy mogą spotykac się z pacjentami a wielki psycholog nie? Głupota. Gdyby kochał zrobił by wszystko by się spotkac, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
Najlepsze "PRZENIESIENIE" zrobił niejaki pan Eichelberger, wielka sława,co to wyżej sra niż dupe ma.Skurwysyn uwiódł swoja pacjentke, ozenil sie z nią,ona oczywiscie go kochala, a ten huj kopnął ją w dupe, znalazl sobie młodszą i doprowadził tamtą do samobojstwa.Tak tak moi drodzy-to własnie zrobil ten wielki autorytet, którego ksiązki kupujecie i nabijacie mu kabze.Nikt ze srodowiska terapeutycznego nawet słowka nie pisnął.Przeciwnie-banda swietych krów z Polskiego Towarzystwa Psych. chroniła go i dbała, zeby mu włos z głowy nie spadł.Sprawa poprostu zostala zatuszowana.Nic tylko pogratulować obłudy, zaklamania i przestrzegania osławionego Kodeksu Etyki Zawodowej Psychologa, ktory jest tak naprawde fikcją, i to nie tylko w tym przypadku. Podobnie idiotyczna instytucja Sądu Kolezenskiego, ktory nie wiadomo od czego jest.Bo emocjonalna krzywda wyrządzona pacjentowi jest niemierzalna i nie da się isc z nią do sądu.Co pozostaje takiemu pacjentowi?-iść do innego terapeuty i leczyć się z poprzedniego.Za własne ciężko zacharowane pieniądze.A terapeuta który coś przeskrobał jest obstawiony przez kolegów i kolezanki po fachu i ma za friko własną terapię . Powtorze jeszcze raz:psychoterapia to fajna sprawa.Zwłaszcza dla psychoterapeutów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensutojest
Acha, i bardzo prosze o wypowiedz na ten temat panie psycholożki, ktore cos umilkly.Najlatwiej jest zrobic unik obruszając się i zakonczyc dyskusje stwierdzeniem:"nie bede rozmawiac na takim poziomie".bardzo sprytny wybieg....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalajaksiepatrzy
Ja chodze do bezpłatnego, bo w morde państwo jest mi to winne! Nie będe płacic i już. Chociaż zastanawiam się czy nie zmienic zdania. Terapie cały czas są odwoływane, albo coś. Więc w kodeksie psychologa jest napisane pomagac bez względu na sytuacje życiową, nie liczy się kolor skóry o td. A teraz czuje jaky ten kodeks nie istniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×