Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bimba 2008

39 tydzień ciąży

Polecane posty

Gość Olumira
Ja jestem w końcówce 38 tyg. I ciągle myślę kiedy to się zacznie. Nie ma dnia bym o tym nie myślała... w domu... na ryneczku jak idę po chlebek... w nocy... w ciągu dnia jak mąż będzie w pracy. To jest wręcz ekscytujące już. Sama siebie nakręcam. Nie chciała bym tylko sztucznego wywołania ciąży, bo podobno jest bardziej bolesny poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magjuska
Hej! Urodziłam! 22.07 (z rana zauwazylam sluz taki przezroczysty, z krwią, który sie pokazywal co jakis czas w ciagu dnia a wieczorem juz wylecialo tak sporo, jego i krwi, nawet mylalam ze to wody bo bylo takie luzne) o godz. 22 zaczelam miec bole takie miesiaczkowe, ktore sie ujawnialy i przestawaly jak nigdy nic co jakis czas, ktore sie nasilaly z godziny na godzine ale byly nieregolarne az do 5-6 rano, przychodzily jak chcialy, co 5-7-6-3-8-2-4 minuty wiec jak dzwonilam do szpitala to mowili ze jeszcze nie czas ale gdzies kolo 6 zaatakowaly mnie bole co 4 minuty byly no prawie regularne, wiec zadzwonilam i mowie ze mam bole co 4 minuty wiec kazali przyjechac. Na 7 bylam w szpitalu, mialam 4 cm rozwarcia, bole zaczely sie skracac z co 4 mnuty na co 3 i krocej, rozwarcie postepowalo ekspresowo, za godzine mialam juz 6 cm rozwarcia, wsadzili mnie do wielkiej wanny tam sie zwijalam z bolu, to taki bol jakby mi w dole brzucha noze wsadzali i po kregoslupie lali kijami, nic do mnie nie docieralo co sie mowi, taki bol!! zaraz czuje ze mi sie kupe chce, i krzycze do meza, wezwij ja bo zaraz wyjdzie, i zaczely sie bole parte, to takie same bole tylko ze z efektem ze musisz przec jakbys miala wielkiego stolca do zrobienia, i wiłabym sie w tej wannie ale nie mogla znalesc bicia serca maluszka wiec wyjeto mnie i poszlam na lozko rodzic, tam wbila w glowke malenstwa elektrode przez ciemiaczko i slyszelismy bicie serca caly czas, wiec parlam, glowka zaczela wychodzic, i wtedy zaczelo sie najgorsze, jak zaczelo piec i w ogole, taki bol straszny, maz podawal mi tlen w przerwach a ja staralam sie przec, myslalam ze nie dam rady, poddawalam sie, ale udalo sie! juz o 9:48 urodzil sie Wiktorek! zdrowy! ale to nie wszytko, podczas porodu pochwe powiazala mi polozna iglami zeby krocze mi nie peklo gdzie nie trzeba, i nie peklo tam ale za to troszeczke peklo w srodku 3 szwy pojedyncze w pochwie, ale trzeba bylo zszyc, o jezu! chciala zszyc to na zywca, ale jak dotyknela mnie to taki byl bol, ze nogi zaczely mi sie az tak trzesc z tego bolu, zaczelam jeczec i plakac, to dala mi jakies znieczulenie na gaziku i nic nie pomoglo, to mowi to dam Ci najlepsze jakie mamy, kurde to nie wiedzialam co to znaczy najlepsze, Boże, to była masakra, wsadzila mi tam palce zaczela wiercic, mi ngi jeszcze bardziej chodza i szczeka tez a tu jeszcze wsadzila mi dwie rury jak słomki i przez nie wbiła takie konskie igly no jwieksze niz te slomki co do picia sa, to byl ból!!! ale i to przetrwalam, mialam dzidzie na sobie ale nie potrafilam sie jeszcze cieszyc, bo malo nie zemdlalam z bolu, no ale w koncu bole "ciete" przeszly, tylko zostal bol krocza ktory czuje do dzis, a 2 dni nie dalam rady sie podniesc, noge musialam sobie podawac reką, ale juz prawie nie boli, juz 4 dzien po porodzie w koncu, ale juz na drugi dzien po porodzie nie pamietalam juz tego bolu, juz sie go po prostu nie przezywa. Teraz musze sobie radzis z karmieniem piersią, to nie takie proste juz tez chcialam sie poddac, sutki mi tak bola, az sa sine, tak bolą, ale juz tez jest lepiej, boli przewaznie tylko chwile po podlaczeniu a potem daje sie wytrzymac. I tak w ogole nie ma tu nikogo za bardzo aby pomogl mi z czyms, maz stara sie jak moze, ale musi tez w miedzy czasie godzic prace, maly placze czesto, karmie praktycznie co 1-2 godzine, tez myslalam ze sie zalamie ale juz jakos lepiej jest:) w szpitalu nie kazali kapac maluszka ani niczym smarowac, dopiero dzis na 4 dzien bedzie pierwsza kapiel:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olumira
magjuska wystraszyłaś mnie tym bólem, ale przy opisie o wielkim stolcu i słomkach do picia o mało ze śmiechu się nie popłakałam. Nie wiem czy tylko Tobie wówczas było do śmiechu, ale opisujesz rewelacyjnie. Ja jutro zaczynam 39 tydzień i też czekam na chłopoczka Adasia. Jestem ciężko przerażona, ale nie mogę się doczekać z jednej strony. Mąż również czeka, ale bardziej na moją dwu czy trzydniową nieobecność, bo wówczas odpocznie od mojego gadania :). Jedyne oznaki przygotowywania się mojego organizmu do godziny "zero" to od prawie 2 tygodni regularne oczyszczanie się mojego organizmu, ze dwa razy na dzień i białawe upławy od też tak 2 tygodni, ale kiedy reszta, tego nie wiem o tym mój Adaś zadecyduję. Pierwsza jego decyzja to będzie życiowa "wychodzę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
hej mamuśki (te z malenstwami jak i oczekujace) jestem w 39 tyg i u mnie NIC sie nie dzieje zazdroszcze nawet tym z Was ktore maja jakiekolwiek skurcze (nawet raz na tydzien) u mnie Zero objawow - ani czopu ani skurczy czy jakichkolwiek boli, maluch ruchliwy i to bardzo (a przed porodem dzieci sie uspakajaja) no i zadne metody nie pomagaja - przytulanie, chodzenie,sprzatanie, draznienie brodawek czy jedzenie ostrych potraw :/ na ostatniej wizycie lekarka powiedziała ze macica miekka, szyjka skrocona ale wszystko zamkniete wiec lipa... kolejna wizyte mam 4.08 czyli dokladnie na dwa dni przed terminem. jestem totalnie zalamana bo juz nie mam sily fizycznie no i podupadam na zdrowiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elska
Hej, ja tez urodzilam!!!! w poniedzialek, 26 lipca wieczorem, coreczke Emilke (50 cm, 3320g). Podobnie jak Ty karolina4536, nie mialam zadnych objawow przed porodem, ani czopu, ani obnizenia brzucha. Generalnie moj caly okres porodu trwal 5 godzin -tzn od pojawienia sie bardzo lekkiego pobolewania brzucha do urodzenia Emilki. Faktycznych skurczy, o ktorych moge powedziec ze byly naprawde bolesne, mialam jakas godzine z minutami. Odstepy miedzy skurczami zmienialy sie blyskawicznie, w ciagu 2 godzin z 8 minut do minuty. Po pol godzinie jak pojawilam sie w szpitalu juz urodzilam, praktycznie po 5 minutach zaczely sie bole parte. I niby wszystko brzmi tak fajnie, ze szybko i juz po (z niewielkim zewnetrznym peknieciem), to jednak tak gwaltowny porod wywolal krwotok - 7 godzin tamowali, dostalam kilka zastrzykow, kroplowek, jakis tabletek po ktorych mialam skurcze jak przy rozwarciu 8cm, w sumie stracilam ponad 1,5 litra krwi. I zostawili mnie na 12 godzin w szpitalu (az!!!), bo normalnie w Danii przy drugim porodzie wyszlabym po 3-4 godzinach. Moral z tego taki, ze chyba tez warto zyczyc komus bardzo szybkiego porodu, bo to tez nie dobrze:-) Ale na szczescie coreczka zdrowa, choc tez bardzo wymeczona byla. Pozdrawiam wszystkie jeszcze czekajace-powodzenia i swiezo upieczone mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
no ja cos czuje ze predzej mi wywolaja niz urodze do 6-ego... :( juz nie mam nadzieji bo u mnie tak jak pisałam wyzej ZUPEŁNIE ZERO JAKICHKOLWIEK OBJAWOW - nawet najdrobniejszych... a synek tez ruchliwy jak zawsze a przed porodem niby jest inaczej...eh :( najwazniejsze zeby maly byl zdrowiutki,ale moje zdrowie juz kuleje... moje gratulacje dla mamusiek które już po

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
chyba juz tu nie ma z kim porozmawiac bo wszyskie z Was urodzily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
a ja mam 38 i 3 dni i czekam na finał, termin mam na 14 sierpnia, na razie tylko czasem mały skurcz jak przed okresem i tyle tylko, za to w nocy z boku na bok nie mogę się przewrócić bo mnie w pachwinach ciągnie, najgorsze są rozstępy które postępują mimo intensywnego smarowania prawie od początku ciąży....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
cos o tym wiem bo jestem dosłownie cala w rozstepach ktore wygladaja jak grube blizny po cieciu nozem :( narazie to nie chce o tym problemie myslec...skupiam sie usilnie zeby urodzic naturalnie (boje sie porodu po oksytocynie) no i zeby maluchbyl zdrowiutki :) o reszcie pomysle pozniej :D dzisiaj ostatni dzien pomocniczy (tak sobie postanowilam) zrobilam na raz wszystko co sie dalo - najpierw kawa,ktorej wogole nie pijam, potem lazenie po schodach 3x3min,sprzatanie domu,spacer i na koniec sexik. Jesli to mi nie pomoze to ja juz sie poddaje i bede spokojnie i wytrwale czekac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
hej, hej... a ja sobie myślę z tym ostatecznym terminem, że to trochę jak na olimpiadzie - wbiegasz na stadion na ostatnie okrążenie, każdy Cię popędza a tu nic...., przecież to wyliczanie terminu to nic innego jak termin orientacyjny wyliczony według jakiś parametrów ale czy zawsze dokładnie? poza tym to dziecko powinno decydować o pzyjściu na świat a nie lekarz, dlatego jestem przeciwna sztucznym wywoływaniu porodu (cesarka, przebicie pęcherza płodowego itp.) no chyba, że zaistnieją konkretne powody...ale co oznaczają konkretne powody? nikt tego dokładnie nie potrafi określić. Lekarze na wszelki wypadek decydują o zakończeniu ciąży. Wydaje mi się też, że opóźniający się poród to też psychiczne nastawienie nas samych, jeżeli jeszcze nie mamy wszystkiego poukładane w głowie, jakieś zaległe sprawy do załatwienia to przecież dzidziuś to czuje i woli poczekać....na razie się mądrze bo termin mam na 14 sierpnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
podobno pomaga założenie kapsułki z olejku z wiesiołka i masaż szyjki ale z tym wiesiołkiem to metoda niekonwencjonalna więc... z drugiej strony wiesiołek to nic innego jak witaminy i kwasy omega...mi ginekolog poradziła feminella vagi C aby przygotować pochwę na poród bez nacinania-bo tego bardzo bym nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
moim zdaniem to maluszek nie do konca wie kiedy przyjsc na swiat jak mu dobrze w brzuszku przeciez łożysko po pewnym czasie zaczyna sie starzec a akcji porodowej nadal brak, no i w efekcie moga sie pojawic zielone wody plodowe co jest niebezpieczne niekiedy jak nie ma silnych na maleństwo to trzeba mu pomoc :) wiadomo ze chyba kazda z nas najbarziej chcialaby zeby wszystko zaczeło sie samo,naturalnie...ale coraz czesciej zdarza si ze jest inaczej :( ja mam isc w poniedzialek do szpitala i tez mi sie nie widzi lerzenie na patologii, czy wywolywanie porodu oksytocyna, ale niestety nic juz wtedy na to nie poradze :( niech robia tak zeby mojemu synkowi nie zaszkodzic,reszta jest nie wazna - wkoncu to priorytet by dzieciatko bylo zdrowe !!! dzisiaj ide do mojej gin na wizyte i zobaczymy co mi powie...az doslownie sie tego boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
trzymam kciuki :) daj znać co Ci gin powiedział, nie denerwuj się niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
własnie wrocilam od lekarza i az mi sie plakac chce... lekarka stwierdzila ze minimum jeszcze 10 dni pochodze czyli laduje w szpitalu w poniedzialek bo tak mi kazano...mam nadzieje ze chociaz tam mnie nie beda dlugo przetrzymywac tylko sie zlituja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
hej hej głowa do góry! emocje negatywne nic nie dadzą, na kiedy miałaś termin? od dziś do szpitalaa czy jutro rano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
http://www.rodzicpoludzku.pl/Search.html?areas=jtags&searchphrase=all&searchword=indukcja Polecam do przeczytania - w ogóle wszystkie tagi na stronie www.rodzicpoludzku.pl, nie martw się napewno będzie dobrze i wkrótce urodzisz sama, myśl pozytywnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
no nie łatwo jest nie myslec i sie nie denerwowac...do szpitala mam isc w poniedzialek...a ile tam jeszcze przeleze to nawet nie chce myslec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
a gin robiła masaż szyjki? podobno to pomaga, no i stymulacja sutków...ale to chyba mąż niech zrobi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
tak robiła ale ja z M nadal sie przytulamy wiec masażyk to ja mam tez w domu tylko ze nic to nie pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
dzisiaj juz w akcie desperacji wypilam olejek rycynowy i zobaczymy czy to cos da...wkoncu do tej pory podaja najpierw ten specyfik i czekaja na rezultaty a potem inne sposoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
no i jak z tym olejkiem wyszło? Ja dzisiaj maiłam kłotnie z moim M i z tego wszystkiego aż dostałam bóli w podbrzuszu i brzuch mi się zaczął regularnie stawiać, myślałam że to już ale wszystko przeszło...oprócz złości na M :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
niestety nie podzialalo...dwa razy mnie pogonilo i to wszystko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olumira
Witajcie! Ja jestem 39tgn.+3 dni i od trzech dni rano koło 3-5 mam napięcie macicy stałe które maleje i rośnie na zmianę.Utrzymuje się to takie kilkusekundowe napinanie przez pierwszą połowę dnia póki się nie rozchodzę. To pewnie te skurcze przepowiadające. Czy któraś z Was miała coś takiego???? Interesuje mnie konkretnie ile dni od czegoś takiego może wybić godzina "Zero'. Jeśli chodzi o wywołanie porodu to poza olejkami, piciem liści maliny, myciem okien, szczypankami brzucha, ciepłymi kąpielami, zeskakiwanie a nie schodzeniem po schodach słyszałam że też może pomóc i wywołać dojrzewanie szyjki i jej skurcze dobry seks. Drażnienie brodawek wspomaga produkcję oksytocyny która wywołuje skurcze, a sperma powoduje otwieranie się szyjki macicy. Chcę spróbować ile będę w stanie w sobotę wieczorem i nocy wypróbować z tych przepisów, może uda mi się wesprzeć datę niedzielną 08.08.2010, bo taka ładna - imieniny miesiąca. Ale prawda jest taka, że jest niewiele szans, ob jak maleństwo nie będzie chciało wyjść to podobno nie wyjdzie choćby nie wiem co. Ale to wszytko to gdybanie, choć pewnie coś w tym wszystkim na pewno jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
i co? coś podziałało u którejś z was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olumira
Niestety nie. Nic nie pomogło. Na dziś mam termin. Dziś powinna wybić moja godzina "zero", ale jakoś nic nie czuję by ta godzina nadchodziła. Coś mi się zdaje że moje maleństwo chce jeszcze siedziec bo tam mu dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina4536
po rycynie okazalo sie ze wystapilo rozwarcie i trafilam do szpitala tam dodatkowo pilam 2 lyzki przez 2 dni no i ... mam pieknego synka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auri
a mi odeszły njpierw wody , urodziłam 4 dni przed terminem cudowną córeczkę, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olumira
Witam po trzydniowej przewie, ale była wymuszona siłami natury. JESTEM JUŻ PO Z ADASIEM W DOMU. O godzinie 4 z minutami (czwartek rano) poczułam pierwsze skurcze. Na początku myślałam że to przepowiadające bo podobne, ale były dłuższe trochę i pojawiały się regularnie co 7-10 min. Ze spokojem ubrałam się spakowałam jeszcze kilka drobiazgów do torby i pojechaliśmy z mężem do szpitala tak na godzine 6.00. W szpitalu najpierw 30 minutowe KTG, ale skurcze były za małe i przyjmująca mnie nie była pewna czy to już. Lekarz dopiero mnie przebadała dosyć boleśnie i stwierdził po obmacaniu szyjki, że przyjmujemy. Kolejne to Szczegółowy wywiad środowiskowy, nawet zawód męża, wykształcenie jego, pierwsza miesiączka, każda blizna na ciele opisana w jakim wieku i w jaki skutek do niej doszło. Następnie tona papierów do podpisu i na oddział. Miałam sale przepiękną z cudownym łóżkiem, wanna drabinkami, linami, piłkami tylko do własnej dyspozycji z mężem. Znów te same pytania co na dole ze strony tym razem położnych. i oficjalnie o 7.09 zostałam przyjęta na oddział. Koło 11-tej zlitowano się nade mną i dano mi bardzo silny lek na bazie narkotyku, gdyż miałam skurcze z bólami krzyżowymi, a to najgorsze co może być i nawet ketonal nie pomagał. O 17.00 przekuto mi pęcherz dopiero przy rozwarciu na 10 cm wcześniej nie ma szans na to, a o 19.30 było już po wszystkim. Jak zobaczyłam małego to było coś cudownego. Jednak Szczerość jest ważna. Godzin od 17-19.30 wolała bym nigdy nie poznawać. Ból przeraźliwy, w moim przypadku połączony z bólami krzyżowymi. Nie do zniesienia, wręcz miedzy skurczami odpływałam. Koszmar, kilka było tak silnych, że rzucałam się po łóżku błagała męża by coś zrobił, wrzeszczałam tak że mąż był przerażony i stwierdził iż w całym mieście mnie było słychać, nawet ja stwierdzam teraz po iż w tym momencie poznałam MOC swojego głosu. Myślę że jest to nie do opisania. Tak ... nie da się tego opisać. Podkreślam że jestem pierworódką wiec u osoby która rodzi kolejny raz to jej nie dotyczy, a zresztą tu się raczej spotykają tylko pierworódki. Skurcze zwykłe, które miała do 17.00 były znośne bolące bardzo mocno, ale znośne. Co mnie zaskoczyło że między tymi skurczami, nic absolutnie nic się nie czuje, norma zwykła codzienna sielanka, nagle czuje się że nadchodzi skurcz trwa z około 10 sekund i już. Natomiast skurcze parte to tylko poetka, może opisać i tylko MOŻE ona poprzez odpowiedni dobór słów i porównań przekaże ten ogrom bólu. Następnie szycie, udało mi się uprosić by było ciasne gdyż z natury byłam luźna więc po bym już chyba nic nie czuła :) wiecie o co chodzi. Dwie godzinki z hakiem na odpoczynek i od 11.05 mam już małego przy sobie. Jeśli ciągną szwy boli krocze usiąść nie możecie to proście o lek przeciwbólowy w czopku odbytniczy, fantastyczna sprawa. Życzę wszystkim przyszłym mamom szybkiego przejścia przez skurcze parte. POWODZENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olumira
Witam po trzydniowej przewie, ale była wymuszona siłami natury. JESTEM JUŻ PO Z ADASIEM W DOMU. O godzinie 4 z minutami (czwartek rano) poczułam pierwsze skurcze. Na początku myślałam że to przepowiadające bo podobne, ale były dłuższe trochę i pojawiały się regularnie co 7-10 min. Ze spokojem ubrałam się spakowałam jeszcze kilka drobiazgów do torby i pojechaliśmy z mężem do szpitala tak na godzine 6.00. W szpitalu najpierw 30 minutowe KTG, ale skurcze były za małe i przyjmująca mnie nie była pewna czy to już. Lekarz dopiero mnie przebadała dosyć boleśnie i stwierdził po obmacaniu szyjki, że przyjmujemy. Kolejne to Szczegółowy wywiad środowiskowy, nawet zawód męża, wykształcenie jego, pierwsza miesiączka, każda blizna na ciele opisana w jakim wieku i w jaki skutek do niej doszło. Następnie tona papierów do podpisu i na oddział. Miałam sale przepiękną z cudownym łóżkiem, wanna drabinkami, linami, piłkami tylko do własnej dyspozycji z mężem. Znów te same pytania co na dole ze strony tym razem położnych. i oficjalnie o 7.09 zostałam przyjęta na oddział. Koło 11-tej zlitowano się nade mną i dano mi bardzo silny lek na bazie narkotyku, gdyż miałam skurcze z bólami krzyżowymi, a to najgorsze co może być i nawet ketonal nie pomagał. O 17.00 przekuto mi pęcherz dopiero przy rozwarciu na 10 cm wcześniej nie ma szans na to, a o 19.30 było już po wszystkim. Jak zobaczyłam małego to było coś cudownego. Jednak Szczerość jest ważna. Godzin od 17-19.30 wolała bym nigdy nie poznawać. Ból przeraźliwy, w moim przypadku połączony z bólami krzyżowymi. Nie do zniesienia, wręcz miedzy skurczami odpływałam. Koszmar, kilka było tak silnych, że rzucałam się po łóżku błagała męża by coś zrobił, wrzeszczałam tak że mąż był przerażony i stwierdził iż w całym mieście mnie było słychać, nawet ja stwierdzam teraz po iż w tym momencie poznałam MOC swojego głosu. Myślę że jest to nie do opisania. Tak ... nie da się tego opisać. Podkreślam że jestem pierworódką wiec u osoby która rodzi kolejny raz to jej nie dotyczy, a zresztą tu się raczej spotykają tylko pierworódki. Skurcze zwykłe, które miała do 17.00 były znośne bolące bardzo mocno, ale znośne. Co mnie zaskoczyło że między tymi skurczami, nic absolutnie nic się nie czuje, norma zwykła codzienna sielanka, nagle czuje się że nadchodzi skurcz trwa z około 10 sekund i już. Natomiast skurcze parte to tylko poetka, może opisać i tylko MOŻE ona poprzez odpowiedni dobór słów i porównań przekaże ten ogrom bólu. Następnie szycie, udało mi się uprosić by było ciasne gdyż z natury byłam luźna więc po bym już chyba nic nie czuła :) wiecie o co chodzi. Dwie godzinki z hakiem na odpoczynek i od 11.05 mam już małego przy sobie. Jeśli ciągną szwy boli krocze usiąść nie możecie to proście o lek przeciwbólowy w czopku odbytniczy, fantastyczna sprawa. Życzę wszystkim przyszłym mamom szybkiego przejścia przez skurcze parte. POWODZENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×