Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bimba 2008

39 tydzień ciąży

Polecane posty

Gość wasilka
Megan, w sprawie pielęgnacji noworodka tzn mycie pupy przy zmianie pieluch to rzeczywiście na początku wystarczy przegotowana woda i waciki. Tak miałam mówione na szkole rodzenia. Oczywiście można używać specjalnych chusteczek, ale nie ma takiej konieczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj byłam u lekarza, termin mam na 21.09, miałam zrobione USG i lekarka powiedziała, że mała ma już ze 4kg i 60 cm!! a najlepsze jest to, że wcale nie mam dużego brzucha tylko każdy jak mnie widzi to myśli , że jestem gdzieś w 7 miesiącu! chciałabym, żeby już się urodziła, mam nadzieję , że to już niedługo bo jak będzie jeszcze większa to nie wiem jak ja ją urodzę :(:(strasznie się boję :( czy któraś z was też ma takiego dużego bobasa, ale nadal wciąż w brzuszku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan UK
Mój dzidziuś ciągle w brzuchu, ale ja nie mam pojęcia jak jest duży. Położne podczas obmacywanek tego nie sprawdzają, a kiedy pytam o to to jedyną odpowiedzią, jaką słyszę jest 'wszystko w porządku'. Żadnych konkretów. Dziś mija 2 dzień po terminie i idę znowu do położnej, może wymyśli jakiś znachorski sposób na wywołanie porodu :P violetwawka: Zazdroszczę, że wiesz na czym stoisz, może dzięki temu lepiej się przygotujesz fizycznie i psychicznie. Ja nie mam pojęcia co może mnie czekać ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan UK
Mój dzidziuś ciągle w brzuchu, ale ja nie mam pojęcia jak jest duży. Położne podczas obmacywanek tego nie sprawdzają, a kiedy pytam o to to jedyną odpowiedzią, jaką słyszę jest 'wszystko w porządku'. Żadnych konkretów. Dziś mija 2 dzień po terminie i idę znowu do położnej, może wymyśli jakiś znachorski sposób na wywołanie porodu :P violetwawka: Zazdroszczę, że wiesz na czym stoisz, może dzięki temu lepiej się przygotujesz fizycznie i psychicznie. Ja nie mam pojęcia co może mnie czekać ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga UK
Megan UK Ja tez jestem po terminie i malutka ciagle w brzuszku. Wiem jak sie czujesz bo ja tez rodze w anglii i sie prze stresuje. Jutro mam polozna ktora jak zwykle zbada mi tylko cisnienie, poslucha serduszka, sprawdzi mocz I po 5 min wizycie powie ze wszytsko ok I wysle do domu. Najgorsze jest to, ze wczoraj w nocy wymiotowalam czyms pomaranczowym pomieszanym z krwia, dzwonilam dzis do poloznej no ale oczywiscie powiedziala mi ze to jest normalne!!!! Normalne?? Dla nich zawsze jest wszystko w porzadku!! Megan nie martw sie moze nasze dzidziusie zechca opuscic nasze brzuszki dzis :)) trzymam kciuki x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie przyszle mamusie jestem tu praktycznie nowa ale czytam was o 7 miesiecy obecnie jestem w 39 tygodniu ciazy i bole mam przepowiadajace od 2 tygodni jak na okres i przechodza do plecow a termin mam na 17 tego a wedlug USG na 19 wrzesnia i zastanawiam sie jak dlugo jeszcze bede musiala czekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
Dziś kolejne ktg i wszystko w normie. W nocy spać nie mogę przez skurcze a na badaniu wszystko ustaje :/ i odsyłają mnie do domu. Następne w dniu terminu. Zobaczymy czy maluch będzie punktualny :) Już się nie mogę doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kolejna wizyte mam za tydzien ciekawa jestm co mi powie mam nadzieje ze po zrobieniu usg powie ze wszystko w porzadku i odesle mnie do domu nie chce juz po terminie w domu siedziec bo zaczynam wariowac w nocy spac nie moge przewracac sie z boku na bok trudno a do tego ta piekielna zgaga czy wy tez tak macie w domu wszyscy juz mnie wysyłaja do szpitala i czekaja na mała a ona jest uparta hahha eh zobaczymy jak bedzie zycze wam dziewczyny powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie kurcze po mojej ostatniej wypowiedzi nikt nic nie pisze albo wszystkich wystraszyłam albo dziewczyny wszystiescie juz urodzily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika858
witam wszystkie przyszłe mamusie , ja mam termin na 18 września boję się strasznie porodu ponieważ jestem z małego miasteczka i o tutejszym szpitalu tzn porodu w nim mówi się bardzo źle, położne niemiłe i i lekarze traktują kobiety jako zło konieczne. przez całą ciążę chodzę prywatnie do ginekologa, który pracuje w tutejszym szpitalu ale czy trafię na jego dyżur ?!!! jak narazie nie mam żadnych oznak zbliżającego się porodu :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie z terminem jest spora rozbieznosc, wg okresu to 26.09 ale ten ostatni "okres" to bylo raczej plamienie i prawdopodobnie juz bylam w ciazy, 1 USG wykazalo, ze maluch jest starszy i termin wyznaczono na 10 wrzesnia -podobno najbardziej wiarygodny, a wg ostatniego USG maluszek mial wyjsc 5 wrzesnia ale nie wyszedl :) wiec czekamy... nadal czekamy... ehh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
A mnie jakaś deprecha zaczyna dopadać. Siedzę sama w domu, bo mąż pracuje w innym mieście. Zamartwiam się ciągle czy mój maluch jest zdrowy itp. Im bliżej terminu tym bardziej mi się wydłuża to czekanie. Termin z okresu mam za dwa dni, natomiast z usg na 23.09. Jeśli maluch postanowi siedzieć w brzuchu jeszcze dwa tygodnie to chyba zbzikuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw sie depresja ona przychodzi i odchodzi ja mialamja chyba ze 5 razy w ciagu miesiaca ja mam termin na 17 a wedglug usg na 19 wrzesnia ten 17 wedlug miesiaczki podobno tylko problem w tym ze nie wiem kiedy byla ostatnia hahah a z tymi terminami to jest tak ze kazdy oblicza i kazdy wychodzi inaczej a nasze maluszki i tak same zdecyduja kiedy sie zz nami spotkaja wiec zobaczymy oby jak najszybciej pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kurcze zaczynam sie martwic ze tylko ja tu zostałam w 39 tygodniu a wszystkie dziewczyny juz urodzily :-) tak nagletaka cisza nastała :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
U mnie humorek trochę lepszy dzisiaj. Strzeliłam sobie meliskę i jakoś idzie. Termin na jutro , ale jakoś nic się nie zapowiada. Chyba, że to cisza przed burzą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie termin na jutro, nadal nic sie nie dzieje... moze podswiadomosc dziala, tak bardzo sie boje porodu ze maluch nie chce wyjsc? :D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
To my Tygrysek idziemy łeb w łeb:)) A masz termin z OM czy USG. Bo mój z usg jest na 23, więc mogę jeszcze poczekać. Chociaż mój gin na ostatniej wizycie (30.08) zdziwił się na mój widok i na moje "dzień dobry" odpowiedział "to pani jeszcze nie urodziła?". Od 4 miesiąca miałam skurcze, tony magnezu zażywałam, bo groził mi przedwczesny poród, a teraz wszystko ucichło. Dziwnie ta natura działa. Chociaż mój maluch od dwóch dni jakiś mniej ruchliwy się zrobił. NA ktg jutro idę, gdyby nic się nie zaczęło i zobaczymy co wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj termin wedlug usg na poczadku lekarz wyznaczyl na 17 wrezsnia pozniej inny na 19 wrz wedlug okresu to nie bardzo bo niewiem dokladnie kiedy byl haha :-) jakos w grudniu chyba haha ale w nastepna srode mam ostatnia wizyte i mam nadzieje ze powie do szpitala hah ruchy czuje sa bolesne chociasz juz nie tak gwaltowne i czeste ale co sie dziwic mala ma przeciesz malutko miejsca .Wy idziecie na rowno zobaczymy komu dzidzius sie pospieszy a jaka plec bedziecie mieli dzidziusia bo podobno dziewczynki nie spiesza sie a chłopcy wprost przeciwnie :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja slyszalam, ze chlopcy lubia wyskoczyc wczesniej -jednak podejrzewam, ze nie ma na to reguly :) wasilka- termin z USG i tego sie trzymam bo okres mialam taki "nie wiadomo jaki" i najpewniej juz bylam w ciazy. bylam na malym spacerku, maluch sie wierci juz niemilosiernie, żebra ledwo zipią, stawy i plecy też... ciekawe, kiedy sie zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal nic, skurczow -zero, termin- na dzisiaj, czop sluzowy- na miejscu, wszystko po staremu, noc jak zwykle -przerywana milion razy na siku i na zmiane pozycji bo bioderka dawaly czadu... eeeh dosyc chyba juz mam... mezczyzna w pracy a ja chyba umyje podloge i zabiore sie za jakies prasowanie i segregowanie kolejnej partii ubranek, ktore dostalam... a jak u Was, ciuszki kupowalyscie, czy zostalyscie obdarowane? ja kupilam doslownie kilka sztuk, bo dostalam z 6 siatek od znajomych :) no i wlasnie- gdzie rodzicie lub rodzilyscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no witam wszystkich u mnie na porod sie tez nie zapowiada prucz tego ze cieszko mi sie chodzi i cholernie cisnie mnie w dol moze to juz niedlugo co prawda termin za tydzien. Ja ciuszki tez dostałam ale co prawda tak juz na 3 miesiecznego bobasa wiec malutkie musialam niestety kupic i chyba tez wezme sie za jakies kolejne segregowanie bo szlak mnie juz trafia siedziec w domu pozdrowionka napiszcie cos jak wam porod przebiegł jak juz bedzie po wszystkim :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
A u mnie nic się nie dzieje. Chyba przeciągnie się o te 2 tyg :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
A ciekawe co tam u Megan? Coś się nie odzywa od kilku dni. Czyżby nadeszła wiekopomna chwila???:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan UK
Taaak :) nadeszła :) Urodziłam mojego Roberta 9 września. W środę, 2 dni po terminie miałam wizytę u położnej. Tym razem nagle pojawiło się białko w moczu, bardzo wysokie ciśnienie 160/100 i NAGLE okazało się też, że jestem opuchnięta :/ Wysłano mnie do szpitala, gdzie miałam spędzić ok 4 godziny na badaniach. Pojechaliśmy bez niczego, tylko z książkami na nudne popołudnie... Najpierw usg, które sprawdzało stan wód płodowych, potem ktg, pierwszy raz w życiu :P Mały też miał bardzo wysokie ciśnienie. Do tego, 3 osoby próbowały pobrać mi krew, pokłuli mnie masakrycznie i nic z tego nie wyszło. Podano mi tlen i przewieziono na porodówkę. Ciągle podłączona do ktg spędziłam tak kilka godzin. O 17 zaproponowano plan działania - badanie ginekologiczne, tabletka dopochwowa (na wywołanie), po 6h kolejna i po następnych 6h oksytocyna. Wytrzymałam pierwsze sześć godzin, i kolejne dwie, po drugiej tabletce, przed 2 nad ranem zaczęły mi się skurcze. Najpierw napinał mi się brzuch, w miarę bezboleśnie, żeby po kilkunastu minutach przerodzić się w regularne baaardzo bolesne skurcze. Męczyłam się okropnie, co 2-3 minuty przez ok 60 sekund zwijałam się z bólu na łóźku, żadnego rozwarcia, niczego... Poprosiłam o znieczulenie, to otrzymałam informację, że jeszcze za wcześnie, że poród nawet się jeszcze nie zaczął!! Popatrzyłam na mojego Pawła i roześmiałam się przez łzy, po czym chwycił mnie taki skurcz, że nic dookoła juz nie istniało, tylko ten ból.... Powiem szczerze, że z dwóch kolejnych godzin niewiele pamiętam, na szczęście przed 4 przyszła kobitka, która się ulitowała i przebiła mi błony płodowe, co zaowocowało wytryskiem wód płodowych, podobno nieco różowawych, nie wiem, nie widziałam, byłam zajęta zwijaniem się z bólu. Nagle w pokoju pojawiło się więcej osób, chirurg, dwóch anestezjologów, jacyś lekarze... Poproszono mnie o zgodę na wykonanie cesarskiego cięcia. Przyjęłam to z wielką ulgą, między jednym skurczem, a drugim, podpisałam papierki, mój Paweł przebrał się w granatowe szpitalne ciuszki i już pędziliśmy na salę operacyjną. Przez cały czas leżałam na lewym boku i dzielnie znosiłam skurcze. Główny anestezjolog umilił mi całe zdarzenie swoim poczuciem humoru, złośliwym, takim jak moje i w momencie, kiedy epidural zaczął działać śmiałam się i w najlepsze rozmawiałam ze wszystkimi dookoła. Operacja zaczęła się o 4:28 zaczęła się operacja... O 4:34 usłyszałam swojego małego synka. Rozpłakałam się i na dobrych kilka minut utonęłam we łzach. Tatuś dzielnie robił pierwsze zdjęcia i film, kiedy Robert zostaje położony na mojej klatce piersiowej... :) Najszczęśliwsza chwila w moim życiu. To prawda, że w chwili kiedy usłyszysz jego pierwszy krzyk, nie możesz powstrzymać łez, że kiedy pierwszy raz go zobaczysz, poczujesz, że dotąd nic nie było tak ważne, jak to maleńkie zawiniątko, które ktoś położył Ci na piersi... Teraz kilka mniej przyjemnych faktów. Robert miał 2.08kg, kiedy przyszedł na świat, do tej pory ma zbyt niski poziom cukru, przebywa w inkubatorze, dopiero niedawno ustabilizowała się jego temperatura ciała. Nie mogę karmić go bezpośrednio, bo jest za malutki i nie jest w stanie jeść samodzielnie. Mam nadzieję, że mimo wszystko moje mleko postawi go 'na nogi' i będę mogła opiekować się moim synkiem w domu. Ja po cesarce czuję się nieźle, co 4h połykam Co-dydramol (na paracetamolu), ale mimo wszystko w środku ciągle mnie okropnie piecze... Rana na skórze praktycznie już się zagoiła. Opuchlizna z nóg prawie zeszła. Nagle mam nadciśnienie i brakuje mi żelaza (przez całą ciążę miałam bardzo dobry poziom). Dziewczyny, jak coś Was niepokoi w ciąży, nie ignorujcie tego, bo tu chodzi przede wszystkim o zdrowie Waszych pociech. Ja żałuję, że nie byłam bardziej dociekliwa i uparta, mam pretensje do położnych, że nic nie zrobiły, kiedy zgłaszałam opuchliznę, bóle głowy, gdy wyrażałam obawę, że może mam za mały brzuch!!! Teraz płaczę w poduszkę, bo mój malutki synek jest gdzieś tam w szpitalu, sam, a ja nic nie mogę na to poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasilka
Gratulacje Megan. Super, że masz już synka po tej stronie. Współczuję tylko trudnego porodu. Ja strasznie boję się cesarki. A z tego co opisujesz to chyba miałaś zatrucie ciążowe, te obrzęki, ciśnienie i mała masa dzidziusia. Ach ta UK służba zdrowia. Piszesz, ze miałaś mały brzuch. Ja też mam mały i strasznie się tym martwię, ale trąbiłam o tym mojemu lekarzowi niemalże na każdej wizycie. Mówił, że wszystko w porządku, brzuch mały, ale w normie. Że po prostu nie urodzę wielkoluda tylko bobasa do 3 kg. Sama jestem niska i raczej drobnej postury, A, że nie mam obrzęków, ciśnienie w normie, badania z moczu też bez białka , więc nie ma podejrzeń co do zatrucia ciążowego. Wszakże jeszcze raz gratulacje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje! wazne ze jest juz z Toba! czyli te testy paskowe nie wszystko wykryly, kurcze, moze gdybys miala jeszcze jakies badania czy usg to by wczesniej Wam pomogli, no ale nie ma co gdybac! teraz glowa do gory, niedlugo maluszek juz bedzie z Toba w domku w Twoich ramionach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan UK
Dzięki dziewczyny :) Mały ciągle w szpitalu, ale z tego co mówią pielęgniarki jest coraz lepiej, dziś prawdopodobnie opuści inkubator :) Trzymam kciuki za Wasze maleństwa :) I oczywiście za Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×