Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jujuju1981

skąpstwo czy oszczędność?

Polecane posty

Gość JustynkaAngels
Ona jest ogolnie w porzadku i robiac zakupy nie oszczedza az tak bardzo, tylko ze to co kupi to ma starczyc na bardzo, bardzo dlugo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
to jakas choroba psychiczna robią tak ludzie, którzy przeżyli wielką biedę albo mieli problemy z żywnością za komuny.Mój dziadek ma do tej pory zapasy cukru na strychu z lat komuny we workach.Przynosi go w naczynku do kuchni a ten cukier jest już żółty. Do tych ludzi nie dociera że są już inne czasy i człowiek powninien jeść świeże i to co chce w racjonalnych ilościach. Na rynkach sprzedawcy owoce i warzywa pod koniec dnia sprzedają za parę groszy albo za darmo. Przesadna oszczędność to choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JustynkaAngels
Ale ona nigdy nie miala zle.Mama byla kucharka, ona czesto jej pomagala, wiec nigdy nie glodowaly.A mowila ze na pielegniarke uczyla sie w takich czasach ze szkoly z internatem finansowalo panstwo i to co dostawala od mamy na zycie, mieszkajac w internacie to zawsze na slodycze wydawala...Ostatnio po tych strajkach pielegniarek dostala podwyzke i zarabia ok.4 tys. czasrem nawet 5 tys. jak wezmie jakies dodatkowe dyzury, i sama mowila ze jak bedzie podwyzka to bedzie sie lepiej zylo, lepiej jadlo...A jest jeszcze gorzej...Zrobila sie jeszcze bardziej skopa i wielu sprawach.Np. zakreca w dzien goraca wode.Rece i naczynia mozna myc w zimnej...I odkreca tylko rano lub wieczorem jak sie kapia....Moim zdaniem to jest choroba "im wiecej mam kasy, tym bardziej oszczedzam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam resztki chowam do
lodówki a za kilka ni kiedy to znajde wyrzucam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris - Ty masz odruchy normalne, tylko uciekasz troche przed nimi :) a czasem z łakomstwa kupie cos w sklepie i wywalam potem bo sie termin waznosci skonczyl a ja o tym zapomnialem, albo nie mialem ochoty :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
Nie, nie przeżyli żadnej biedy. Żyją normalnie. Dochody mają stałe i przeciętne (nie biedują). Zawsze uwazałam że moja mama jest oszczędna (np. jeśli zostanie twaróg z farszu na pierogi, to nastepnego dnia robi z niego farsz do innej potrawy np. nalesników), ale tam to już przesada. U nas wyrzuca się ziemniaki, mizerię, resztki sosu. A u nich nawet resztka mizerii na dnie miseczki stoi w lodówce bardzo długo. Te ziemniaki mnie rozbroiły najbardziej. Gdy pierwszy raz jadłam u nich obiad, zdziwiło mnie że nie widzialam aby gotowałą ziemiaki, mimo że podała ziemniaki. Były zimne i jakieś obsuszone. Dopiero później dowiedzialam się że pewnie były zbierane przez parę dni. Jesli moj facet ma podobne nawyki to niestety będzie musiał się ich oduczyć. Gdy będziemy mieszkać razem - ja nie będę taką sknerą. Poza tym będziemy mieć zwierzaka, więc on dostanie resztki :P Oni zwierzaka nie mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
rozumiem, że nie miała źle mój dziadek jako były milicjant też dostaje bardzo dużą emeryturę i jego żona ma podwójną emeryturę (podwójne obywatelstwo).Czyli razem miesięcznie mają 9 tys netto ! Czyli dochód jak dobrze prosperująca mała firma. Są skąpi i nic nie chcą kupować, bo szkoda pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam ludzi
co zimą wyłączają lodówkę i mrożą i chłodzą żywność na balkonie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
kiedyś przyjechałam do dziadka , obrałam ziemniaki, ubiłam kotlety z piersi kurczaka i surówka z ogórka i pomidorów, cebuli . To powiedzieli, że dawno tak dobrze nie jedli, tak bogato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
No i denerwuje mnie to że gotuje tak strasznie mało, że ja jestem ciągle głodna. Raz zrobiłam u nich obiad to widzialam po minie że jest zbulwersowana ile obrałam ziemniaków i jaką wielką misę zalatki zrobiłam. Oczywiscie to potem stalo przez parę dni i było dojadane. Wtedy powiedziala "skoro obiad jest taki obfity to już nic do tego robić nie będę". Dla mnie obfity nie był, tylko normalny. Obrałam normalną ilość zeimniaków (ok. 2 kg na 4 osoby), a tak to ona obiera jakieś pół kilo i każdy dosłownie dostaje tylko taką łyżkę stołową na talerz. Kiedyś jak bylam u nich to kupial sobie zupkę chińską (bo, jak zaznaczyłam ja tam głoduję), wpadła na pomysł że zrobi mi ją na obiad (!) i powiedziala "ale taka zupka to chyba za dużo, ja Ci zrobię połowę"!!! No kurde! Dla mnie cała zupka to własciwie mało i jeszcze bym coś zjadła. Nie uwazam żebym byłą jakimś wielkim żarłokiem, ale obiad powinien być porządny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
ziemniaków na obiad jesz:D?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
może ona daje Ci subtelnie do zrozumienia ze za dużo jesz i jestes gruba:P i sie boi że jej syn na żarcie bedzie musiał pracować:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
a to tak duzo? to są dwa duże ziemniaki -około PS : Nie jestem gruba :) U nas w domu zawsze obiady byly "duże" i każdy jadł do woli. A tam woreczek kaszy dzielony na 3 lub 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
to zależy jak obierała :-D jak ścinałaś i został kwadracik z kartofelka to może te 2 kg są ok :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
hehe moj facet dużo je, ale jak obieram kilogram to połowe wywalam:D( ja nie jem wcale) to Ty jesz jak silny i cięzki chłop :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
"w zyciu nie uwierze ze Ci zupke chinska na pol podzielila" No nie podzieliła, bo powiedzialam że nie jestem głodna. Czekalam aż wyjdzie z domu i sama sobie zrobilam CAŁĄ, bo jakby to ona zobaczyla, to pomyslalaby że marnuję jedzenie, a starczyłoby na 2 razy. No na serio. Może jestem chamska, ale teraz ta historia o zupce chińskiej na pół krąży wsrod znajomych jako anegdota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
ale z tą zupka i tymi resztkami obiadowymi z kilku dni w lodówce to przegiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris - uwierz... Ja mam znajomych, co upominali sie zwrot równowartosci jednej korony czeskiej, którą mi dołozyli w Pradze do biletu na metro, bo nie mialem drobnych do automatu... A jak do nich idziesz, to jedna butelke piwa rozlewaja do 4 szklanek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
pół kilo na osobę to dużo? nie wydaje mi się. Ja śniadań nie jadam bo rano nie czuję głodu, więc w porze obiadowej jestem głodna jak wilk - to raz. A dwa - mięsa nie jem, więc ziemniaki + surówka to jedyne co jadam (gdy są ziemniaki podane). Nie przesadzajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujuju1981
No sami musielibyście to zobaczyć. Obiady podawane są na talerzykach śniadaniowych i porcje takie ile kot napłakał. Po zjedzeniu tego dopiero czuję się głodna! Jedzenia jest.. nie wiem.. na 3-4 machnięcia widelcem. To są jakieś śladowe ilości obiadu. A I TAK ZOSTAJE! To fakt... wszyscy są tam b. chudzi (jedynie mój facet ma sylwetkę normalną, ale to chyba tylko dlatego że dajada na miescie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
co do skapstwa: ja mam kolege, nosi na sobie kilkadziesiat tysiecy, jeździ tegoroczną a8, a stale sępi papierosy.kazdy kto go zna wie, że zaraz po "cześć " zapyta "masz fajki?" :D ostatnio nawet byłam swiadkiem jak dopytywał swoich klientów:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
jeżeli mówimy o oszczędzaniu ---- pojechałam z koleżanką do jej kolegi i kupiłyśmy chipsy, 3 piwa,przystawki 2 słoiki.A ona zażądała od niego zwrotu połowy kosztów :-O Wstyd mi było Dobrze że nie zażądała zwrotu za dojazd za bilety autobusowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
moi znajomi kupili 5 msc temu samochód w salonie i do tej pory mają folię na siedzeniach :-D Tak samo na komórkach mają nie zdjętą folijkę z ekraniku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ingejdżd
ja tez mam tą folijkę już rok to nie oszczędność tylko dbałość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masela werra
folijka jest tylko do zapakowania komórki później trzeba zdjąć bo źle odbija swiatło i gorzej widać to wiocha a nie dbałość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo wbrew pozorom
to wlasnie najczesciej chorobliwie skąpi są ci, ktorym wiedzie się calkiem dobrze. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no nie gadaj że pół kg
żona tego mojego kolegi po domu, czy nawet jak jedzie do sklepu a zaznaczę że jej auto warte około 300 tys, to zakłada na siebie jakies łachy z lat osiemdziesiatych które to donasza po teściowej! hehe moja znajoma ma piloty w folii:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×